Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Losy zespołu adm. von Spee

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Po zwycięskiej bitwie pod Coronelem von Spee mógł się spodziewać, że Royal Navy mu nie odpuści i że sezon łowiecki został otwarty. On zaś wystąpi w roli zwierzyny.

Zatem czy nie byłoby rzeczą rozsądną rozpuścić eskadrę. Lekkie krążowniki kontynuowałyby zwalczanie żeglugi Ententy natomiast bardziej paliwożerne krążowniki pancerno pokładowe mogłyby spróbować przedrzeć sie do metropolii.

Utrudniłoby to Brytyjczykom działanie, prawdopodobnie przyniosło więcej strat żegludze no i może nie doszłoby do dosyć spektakularnej klęski w okolicach Falklandów.

Co Wy na to?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Myslę, von Spee mógł sobie poradzić i w całości, gdyby starał się ominąć Falklandy szerokim łukiem. Zupełnie nie rozumiem po co chciał ostrzelać Port Stanley - dla szpanu? Przecież przewaga moralna była po jego stronie i chyba nie odczuwał jakiejś presji dla odniesienia sukcesu. Ale kto to wie...

Rozpuszczenie całej eskadry powodowało trudności z zaopatrywaniem jej w węgiel itp. - konieczne byłoby koordynowanie spotkań poszczególnych jednostek ze statkami zaopatrzeniowymi. Co innego zaopatrywać je wszystkie w jednym miejscu, albo zaopatrywać samotnego "Dresdena".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bełkot   
Myslę, von Spee mógł sobie poradzić i w całości, gdyby starał się ominąć Falklandy szerokim łukiem. Zupełnie nie rozumiem po co chciał ostrzelać Port Stanley - dla szpanu?

No i koniec końców zabrakło mu determinacji. Ucieczka przed panami na "I" nie miała przecież racji bytu, co innego pójście mano a mano i ostrzelanie Brytyjczyków, gdy akurat sterczeli sobie bez pary...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Hmm, presja odniesienia sukcesu mogła istnieć w dalszym ciągu. Wobec przytłaczającej przewagi RN mógł on podejrzewać, że wcześniej czy później zakończy się to tragicznie dla jego zespołu. Jego celem w takim przypadku mogło być zadanie Entencie maksymalnych strat w każdym możliwym miejscu. Biorąc pod uwagę fakt, że Port Stanley był właściwie bezbronny wobec jego okrętów, pomysł z jego ostrzelaniem nie musiał być taki zły. Miał pecha, że nadział się na krążowniki liniowe. Bełkot ma oczywistą rację, że reakcja von Spee była najgorsza z możliwych.

Co do zaopatrywania w węgiel to taka eskadra potrzebuje ogromne ilości paliwa. Myślę, że łatwiej zaopatrywać pojedyncze okręty. Tym bardziej, że w czasie I WŚ wiele krajów pozostawało neutralnych i można było wynajmować statki właśnie neutralnych bander (co z resztą czyniono).

Wydaje mi się, że rozproszone kilka okrętów zmusiłoby RN do większego wysiłku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Owszem, pojedynczy okręt jest łatwiej zaopatrywać niż zespół, ale jeżeli tych okrętów pojedynczych jest dużo, to nie jest chyba takie łatwe. Sposoby oczywiście były, no bo przecież jakoś niemieckie jednostki korsarskie funkcjonowały na morzach.

Wobec przytłaczającej przewagi RN mógł on podejrzewać, że wcześniej czy później zakończy się to tragicznie dla jego zespołu. Jego celem w takim przypadku mogło być zadanie Entencie maksymalnych strat w każdym możliwym miejscu. Biorąc pod uwagę fakt, że Port Stanley był właściwie bezbronny wobec jego okrętów, pomysł z jego ostrzelaniem nie musiał być taki zły.

W takim układzie ja już zupełnie nie rozumiem po co ostrzeliwać mały, bezbronny port, narażając się na odkrycie własnej pozycji?

Po bitwie pod Coronelem powinien raczej gdzieś w spokojnym miejscu przeczekać aż się sytuacja trochę uspokoi. To, że tego nie zrobił może świadczyć raczej o tym, że nie zdawał sobie sprawy, że jego los może skończyć się tragicznie. Może był upojony sukcesem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
W takim układzie ja już zupełnie nie rozumiem po co ostrzeliwać mały, bezbronny port, narażając się na odkrycie własnej pozycji?

Pamiętaj, ze radiotelegrafia wtedy dopiero, co raczkowała. Czy sygnały z Falklandów zostałyby przez kogoś odebrane nie jest takie pewne. Poza tym mógł liczyć, że zniszczy nadajnik zanim depesza zostanie wysłana. W takim zaś przypadku wiadomość o tym, co się stało mogłaby dotrzeć do Metropolii po dniach albo nawet i tygodniach.

Dodatkowo Falklandy są położone tak blisko cieśniny Drake'a, że w dalszym ciągu trudno byłoby zgadnąć: Przeszedł na Atlantyk, czy wrócił na Pacyfik?

PS

A tak zupełnie off topowo to w 1990/91 roku miałem okazję być w Port Stanley. Przy wejściu do zatoki port Wiliam stała (mam nadzieję, że nadal stoi) armata artylerii nadbrzeżnej, która podobno brała udział w owych zdarzeniach 9przynajmniej miejscowi tak twierdzili).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Jedynym niemieckim okrętem, który zdołał uciec, był lekki krążownik SMS "Dresden". Przez kolejne trzy miesiące kluczył w pobliżu wybrzeży chilijskich, ukrywając się przed brytyjskimi okrętami. 14 marca 1915, po wyczerpaniu się zapasów i będac w złym stanie technicznym, został dopadnięty przez brytyjskie krążowniki przy wyspach Juan Fernandez. Po opuszczeniu okrętu przez załogę, został on wysadzony w powietrze.

Coś mi chyba geografia wywietrzała z głowy. Jeśli "Dresden" błąkał sie u wybrzeży Chile, czyli na Pacyfiku?

Przez trzy miesiące. To dlaczego nie przepłynął Pacyfiku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Jakby przepłynął Pacyfik to znalazłby się na Indyjskim. I co dalej?

Wszędzie dookoła bazy Ententy. Szanse na zaopatrzenie niewielkie. Do domu daleko, a i droga do niego zablokowana. Może chciano operować tak długo jak się da, aby przysporzyć nieprzyjacielowi jak największych strat i kłopotów? Może uznano, że w tym stanie technicznym szanse na dotarcie do Niemiec są żadne?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pacam   

Dresden chował się tyle czasu wśród niezliczonych wysepek Patagonii właśnie dlatego, że trudno było go tam znaleźć. Trudniej, niż na otwartym oceanie. To prawdziwy labirynt, zimny i górzysty, mogący ukryć tysiąc "Dresdenów".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No tak tylko zasadnicze pytanie brzmi Czy rajder ma zwalczać wrogą żeglugę, czy chować się przed wrogiem?

Chociaż musze przyznać, że sama obecność „Dresdena” zakłóciła komunikację wokół przylądka Horn.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   
Zupełnie nie rozumiem po co chciał ostrzelać Port Stanley - dla szpanu? Przecież przewaga moralna była po jego stronie i chyba nie odczuwał jakiejś presji dla odniesienia sukcesu.

Ostrzelać, wystraszyć na tyle, aby desant opanowął bunkry węglowe i potem tylko załadować węglem i do Vaterlandu.

Po bitwie pod Coronelem powinien raczej gdzieś w spokojnym miejscu przeczekać aż się sytuacja trochę uspokoi. To, że tego nie zrobił może świadczyć raczej o tym, że nie zdawał sobie sprawy, że jego los może skończyć się tragicznie. Może był upojony sukcesem?

Z krążownikami pancernymi powinien sobie poradzić, w ostateczności im uciec. Krążowników liniowych nie przewidywał, bo ostatnio widziano je na M. Śródziemnym - tylko, że były to wielkie brytyjskie atrapy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Ostrzelać, wystraszyć na tyle, aby desant opanowął bunkry węglowe i potem tylko załadować węglem i do Vaterlandu.

No tak, to jest rozsądny argument. Myślałem, że oni mieli zorganizowaną sieć zaopatrzenia w węgiel na tyle dobrze, że by dla eskadry von Spee wystarczyło.

Z krążownikami pancernymi powinien sobie poradzić, w ostateczności im uciec. Krążowników liniowych nie przewidywał, bo ostatnio widziano je na M. Śródziemnym - tylko, że były to wielkie brytyjskie atrapy.

Nie mniej jednak powinien przewidzieć, że Brytyjczycy tak łatwo mu nie darują klęski pod Coronelem i coś tam na niego ściągną.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Oczywiście, przecież w pierwszym poście napisałem:

?Po zwycięskiej bitwie pod Coronelem von Spee mógł się spodziewać, że Royal Navy mu nie odpuści i że sezon łowiecki został otwarty. On zaś wystąpi w roli zwierzyny.?

Gdyby rozwiązał swój zespół (choćby czasowo) to pewnie mógłby uniknąć konfrontacji z brytyjskimi krążownikami liniowymi (wątpliwe, aby pozwolono, żeby tak cenne i potrzebne gdzie indziej okręty uganiały się Bóg wie jak długo za pojedynczymi krążownikami).

Po "przyschnięciu" sprawy można było ponownie skrzyknąć zespół.

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   
Nie mniej jednak powinien przewidzieć, że Brytyjczycy tak łatwo mu nie darują klęski pod Coronelem i coś tam na niego ściągną.

To akurat przewidział - tylko co innego bitwa z brytyjskimi krążownikami pancernymi (którą mógł wygrać), lub z "przeddrednotami" - którym mógł uciec, a co innego szybkie i potężnie uzbrojone KL. Nb. po bitwie pod Coronelem miał mało amunicji, na Gneisanau skończyła się zanim okręt zatonął.

Był ciekawy projekt korvettenkapitana Knorra, aby niemieckie krażowniki liniowe wyszły na Atlantyk, zaopatrywały się w Alianckich koloniach metodą rabunku węgal i połaczyły z eskadrą Spee. Inny plan rzucił dowódca "von der Tanna, Hahn - chciał on samodzielnie rozpocząć wojnę krażowniczą na atlantyku (czyli tak jak w DWS), aby odciągnąć brytyjskie KL od eskadry Spee. Co ciekwe, kilka godzin po przedstawieniu tego pomysłu brytyjska admiralicja otrzymała meldunek że "von der Tann" na pełnej prędkości kieruje się na morze północne...

Ciekawostka - kilka mięsięcy po bitwi na południowe wybrzeże Brazylii morze wyrzuciło ciało marynarza z Schranchorsta, z pudłem na ładunek miotający do działa 21 cm, w którym znajdowała się bandera okrętowa.

Edytowane przez Forteca

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.