Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie fajnie byłoby zobaczyć taką statystykę ile jajek mógł kupić za przeciętną pensję Rosjanin w ZSRR, a ile Polak w PRL i Amerykanin w USA. Na pewno dałoby to jakiś obraz poziomu życia, jednakże nie byłby to obraz idealny bo należałoby uwzględnić w tych porównaniach np. bezpłatną edukację, opiekę zdrowotną albo usługi mieszkaniowe które w USA zawsze swoje kosztowały.

Wydaje mi się, że stosunkowo niski poziom życia w ZSRR to wina nie tylko niewydolnego systemu, ale w dużej mierze także kwestia wina wyścigu zbrojeń, który kraj ten toczył najpierw z III Rzeszą, a następnie ze światem kapitalistycznym. Zachód był bogatszy w punkcie wyjścia więc gdy wydawał na zbrojenia 3% swojego budżetu, ZSRR musiał wydawać 20% aby dotrzymać mu kroku. Wątpię aby jakiś kraj kapitalistyczny wytrzymał przez tyle dekad z tak rozbuchaną armią. Dla Niemiec wybór między masłem, a armatami to było ledwie kilka lat, w przypadku ZSRR to prawie cała historia.

Eginthen

Zacofana wies z kolchozami , tylko tutaj zamiast panszczyzny inny rodzaj niewolnictwa owszem dostajesz wynagrodzenie lecz jestes przymurowany do kolchozu , o przeprowadzce do ,,miasta ,, mozesz zapomniec .

Wieś była zacofana już za caratu. Bolszewicy chcieli to zmienić, wychodząc z założenia że większe centralnie sterowane gospodarstwo będzie nie tylko wydajniejsze, ale i łatwiej będzie je zmechanizować, przydzielając rolniczy sprzęt i szkoląc mechaników do jego obsługi. Trudno byłoby zmechanizować wieś mając do dyspozycji słynnych kułaków - raczej nie byłoby ich stać na profesjonalny sprzęt. W teorii brzmi to sensownie, ale jak wykazała praktyka człowiek ma większą wydajność i bardziej dba o sprzęt kiedy pracuje na swoim, a sprzęt jest jego własnością. Nie wzięto tego pod uwagę więc system zakończył się klapą i rozlewem krwi opornych.

Jednakże odważę się na polemikę z "przymurowaniem do kołchozu". Po pierwsze było to w pewnym sensie zwyczajne zachowanie status quo bo w czasach caratu chłop również potrzebował pozwolenia do opuszczenia wsi. Po drugie, nawet dzisiaj w Polsce, samotny gospodarz zajmujący się hodowlą np. bydła z 20 ha gruntu, nie oddala się od gospodarstwa na dłużej niż jeden dzień. Chyba, że ma wyjątkowo zaradną małżonkę albo dorosłego syna. W tamtych czasach ludzie spędzali życie w swoim malym świecie, a migracja do miast dotyczyła raczej młodych, którzy chcieli spędzić życie inaczej, a nie byli potrzebni w gospodarstwie. W ZSRR taka migracja młodych wieśniaków do miast występowała na dużo większą skalę niż wcześniej, na co chyba wystarczającym dowodem jest wzrost wskaźników produkcji i wielkość miast. Co więcej, jeśli byli zdolni, mieli świetne perspektywy kariery inżyniera, inteligenta albo naukowca, wspinając się po kolejnych szczeblach edukacji, która nagle stała się dostępna.

Także wieś na komuniźmie nie skorzystała, ale już przed mieszkańcami wsi, otworzyły się pewne perspektywy, wcześniej niedostępne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

na początku chciałbym zaznaczyć w kwestii cen i kosztów. Kalkulacja takowa nie istniała w ZSRR, co oznaczało że ceny nie były nijak powiązane z popytem i podażą, zaś ich wysokość była ustalana arbitralnie przez państwo w zależności od celów jakie chciało osiągnąć. Cele owe zaś wyznaczał tow. Stalin.

ZSRR był w stanie wydawać na zbrojenia ogromne pieniądze gdyż miał nieprzeliczone lasy, i inne surowce mineralne które można było wykopać, za bezdurno gdyż robili to więźniowie gułagów, poza tym świat za pewne surowce gotów byl zapłacić każdą cenę. Zek jak zginie - jego problem. Są następcy.

Nie mówię, że nie było industrializacji i kilku innych programów - ale jakim kosztem? Wojna domowa to upadek rolnictwa, zaś by się ono odrodziło wprowadzono kapitalizm pod nazwą NEP-u, zaś w momencie kiedy chłopi odżyli, zrównano ich z ziemią. Tak naprawdę możliwości produkcyjne ZSRR miał olbrzymie, lecz system sprawiał, że wydajność była "pod zdechłym Azorkiem". Praca niemalże przymusowa na wsi, marna płaca, przywiązanie do ziemi w niczym nie pomagało rozwojowi i wsi i całego kraju...

pozdr

PS: gospodarka to taki sam biznes jak każdy inny. Od tego są pracownicy by pracowali. inaczej jednakże pracuje się za uczciwą płacę, a inaczej za ochłapy. Przy okazji: normalne towarowe gospodarstwo rolne [a takimi miały być kołchozy i sowchozy] nie oznacza przywiązania wszystkich pracowników do ziemi i na zawsze

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   
Wydaje mi się, że stosunkowo niski poziom życia w ZSRR to wina nie tylko niewydolnego systemu, ale w dużej mierze także kwestia wina wyścigu zbrojeń

Dokładnie. Na jedno ciekawe zagadnienie zwraca uwagę Kapuściński w Imperium - zapotrzebowanie ZSRR na stal.

ZSRR potrzebowało ogromnej ilości stali. Nie po to by użyć jej w jakiejś opłacalnej, zwrotnej inwestycji, ale by móc przykładowo otoczyć się płotem z drutu kolczastego. Tysiące kilometrów zapory z drutu kolczastego na granicach, tysiące kilometrów zapory z drutu kolczastego wewnątrz ZSRR - dla obiektów wojskowych, więziennych, zamkniętych miast itp. - a wszystko to trzeba było jeszcze przecież remontować, bo klimat surowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

I wszystko pięknie w tych argumentacjach o wpływie samego wyścigu zbrojeń na gospodarkę... tylko nie widzę tu jednego wyjaśnienia.

Czemuż to USA również prowadzące ów wyścig nie doznały zapaści gospodarczej?

Ano chyba jednak dlatego, że jeden system ekonomiczny był całkiem niesprawny i nie był wstanie sprostać kolejnym zadaniom.

ad margines spoleczny:

Także wieś na komuniźmie nie skorzystała, ale już przed mieszkańcami wsi, otworzyły się pewne perspektywy, wcześniej niedostępne

Jakoś tego nie zrozumiałem, wieś nie skorzystała to kto?

W jaki sposób mieszkańcy wsi skorzystali?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
I wszystko pięknie w tych argumentacjach o wpływie samego wyścigu zbrojeń na gospodarkę... tylko nie widzę tu jednego wyjaśnienia.

Czemuż to USA również prowadzące ów wyścig nie doznały zapaści gospodarczej?

Ano chyba jednak dlatego, że jeden system ekonomiczny był całkiem niesprawny i nie był wstanie sprostać kolejnym zadaniom.

ad margines spoleczny:

Także wieś na komuniźmie nie skorzystała, ale już przed mieszkańcami wsi, otworzyły się pewne perspektywy, wcześniej niedostępne

Jakoś tego nie zrozumiałem, wieś nie skorzystała to kto?

W jaki sposób mieszkańcy wsi skorzystali?

[Ad personam!].

Przecież napisałem, że jeśli dwa systemy prowadzą wyścig zbrojeń, a jeden z nich jest z bazy znacznie bogatszy (a nie ulega wątpliwości, że cały zachód był wielokrotnie bogatszy, a także dużo ludniejszy od Rosji obojętnie czy kapitalistycznej czy komunistycznej z satelitami nie tylko w roku 1000, ale także 1500, 1700, 1800, 1900, 1917 czy 1945, a także w 2010 roku) to biedniejszy aby dorownać kroku bogatszemu, musi wydawać na zbrojenia znacznie większy odsetek PKB - to chyba oczywiste. Dla bogatego, sumy te nie mają wiekszego znaczenia, a dla biednego ogromne. Przecież w ten sposób Reagan pokonał ZSRR - zazbrajajac je na śmierć. Amerykanie ze sprzymierzeńcami podkręcali budżet o 1%, a Sowieci musieli ten budżet podkręcić o 4% i pac.

Gdyby to USA czy Wielka Brytania przez kilka dekad, wydawały na armie po 22% budżetu to dalekoby nie zajechały. A Polska to już zwłaszcza. Oczywiście, ze kapitalizm jest efektywnijeszy od socjalizmu i od 1989 r. mogliśmy w końcu ruszyć z kopyta, ale nie zawdzięczamy tego tylko sprawniejszym mechanizmom rynkowym, ale także obniżeniu wydatków na armie z 15% (bo tyle wydawał PRL) do pewnie z 2% (nie wiem ile teraz jest). I nagle w wojsku zapanował syf, bród i ubóstwo, choć ostatni laty się poprawia jako, że wciąż zmniejszamy siły zbrojne.

Co do mieszkańców wsi to również wydaje mi się, że napisałem w jasny sposób. Chłopom na wsi żyło się równie ciężko jak za caratu, ale po wsiach zaczęto otwierać szkoły przysyłajac nauczycieli, dzieci uzyskały w miarę powszechny dostęp do edukacji innej bardziej profesjonalnej niż pop uczący w 90% religii i jeśli przejawiały talent i intelekt to były wysyłane do szkół średnich w miastach, a stamtąd przy odrobinie szczęscia do uniwersytetów albo na politechniki po to aby zrobić kariere naukowca, inżyniera, pisarza, działacza partyjnego. Inne możliwości związane z szybkim rozwojem przemysłu to kariera np. mechanika, robotnika, budowlańca, górnika, a to w porownaniu do życia na wsi to też pewien awans, a na pewno jeszcze lepszy start dla dzieci. I na tej zasadzie można powiedzieć, ze wieś nie skorzystała, ale mieszkańcy wsi w pewnej liczbie już tak. Ci którzy byli wystarczająco młodzi i zdolni aby wykorzystać otwierajace się perspektywy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę jesteś tak mało inteligentny, że nie potrafisz zrozumieć prostych rzeczy wytłumaczonych w prosty sposób ? To nie pierwszy raz kiedy w odpowiedzi na moje posty zadajesz idiotyczne pytania np. to z tym obywatelstwem.

Przecież napisałem, że jeśli dwa systemy prowadzą wyścig zbrojeń, a jeden z nich jest z bazy znacznie bogatszy (a nie ulega wątpliwości, że cały zachód był wielokrotnie bogatszy, a także dużo ludniejszy od Rosji obojętnie czy kapitalistycznej czy komunistycznej z satelitami nie tylko w roku 1000, ale także 1500, 1700, 1800, 1900, 1917 czy 1945, a także w 2010 roku) to biedniejszy aby dorownać kroku bogatszemu, musi wydawać na zbrojenia znacznie większy odsetek PKB - to chyba oczywiste. Dla bogatego, sumy te nie mają wiekszego znaczenia, a dla biednego ogromne. Przecież w ten sposób Reagan pokonał ZSRR - zazbrajajac je na śmierć. Amerykanie ze sprzymierzeńcami podkręcali budżet o 1%, a Sowieci musieli ten budżet podkręcić o 4% i pac.

Gdyby to USA czy Wielka Brytania przez kilka dekad, wydawały na armie po 22% budżetu to dalekoby nie zajechały. A Polska to już zwłaszcza. Oczywiście, ze kapitalizm jest efektywnijeszy od socjalizmu i od 1989 r. mogliśmy w końcu ruszyć z kopyta, ale nie zawdzięczamy tego tylko sprawniejszym mechanizmom rynkowym, ale także obniżeniu wydatków na armie z 15% (bo tyle wydawał PRL) do pewnie z 2% (nie wiem ile teraz jest). I nagle w wojsku zapanował syf, bród i ubóstwo, choć ostatni laty się poprawia jako, że wciąż zmniejszamy siły zbrojne.

Co do mieszkańców wsi to również wydaje mi się, że napisałem w jasny sposób. Chłopom na wsi żyło się równie ciężko jak za caratu, ale po wsiach zaczęto otwierać szkoły przysyłajac nauczycieli, dzieci uzyskały w miarę powszechny dostęp do edukacji innej bardziej profesjonalnej niż pop uczący w 90% religii i jeśli przejawiały talent i intelekt to były wysyłane do szkół średnich w miastach, a stamtąd przy odrobinie szczęscia do uniwersytetów albo na politechniki po to aby zrobić kariere naukowca, inżyniera, pisarza, działacza partyjnego. Inne możliwości związane z szybkim rozwojem przemysłu to kariera np. mechanika, robotnika, budowlańca, górnika, a to w porownaniu do życia na wsi to też pewien awans, a na pewno jeszcze lepszy start dla dzieci. I na tej zasadzie można powiedzieć, ze wieś nie skorzystała, ale mieszkańcy wsi w pewnej liczbie już tak. Ci którzy byli wystarczająco młodzi i zdolni aby wykorzystać otwierajace się perspektywy.

Naprawdę jesteś tak mało inteligentny, że nie potrafisz zrozumieć prostych rzeczy

A rzeczywiście mam taką przypadłość, stąd gdzie mi do takiego koryfeusza nauki jak kolega.

dzieci uzyskały w miarę powszechny dostęp do edukacji innej bardziej profesjonalnej niż pop uczący w 90% religii

Kolega tak mądry w odróżnieniu de mnie to pewnie przedstawi swe źródła wiedzy na temat poziomu i zakresu nauk prowadzanych przez popów... to chyba nie sprawi kłopotu takiemu inteligentnemu forumowiczowi.

A od kiedy to Belgia uczestniczyła w wyścigu zbrojeń... bo kolega pisze wciąż Zachód?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zachód = mocarstwa zachodnie czyli USA, Wielka Brytania, Francja i w sumie takze RFN razem ze sprzymierzeńcami, którzy, nawet jeśli wyścigu zbrojeń nie prowadzili to przynajmniej udostępniali bazy i utrzymywali jakąś sensowną armie konwencjonalną, która w razie konfliktu wzięłaby udział po stronie bloku kapitalistycznego. Na dobrą sprawę, wystarczyło, że tempo podkręcali ważni gracze bo oni mieli największy potencjal. To czy Belgia przeznaczałaby na armię 2 czy 5% budżetu, nie miało znaczenia.

Faktem jest, że gdyby nie ogromne sumy łożone na armię i przemysł zbrojeniowy to poziom życia w takim PRLu byłby znacznie wyższy, a III RP odziedziczylaby po nim znacznie lepiej rozwiniętą infrastrukturę.

A wracając do tematu. Nie można zapominać wg mnie o jednej rzeczy. W kapitaliźmie produkcja i branża usługowa jest obliczona na zysk, w socjaliźmie tudzież komuniźmie produkuje się aby zaspokajać potrzeby. Każda z tych filozofii ma swoje zalety i wady. Zaletą podejścia kapitalistycznego jest optymalizacja, elastyczność, innowacyjność, minimalizacja kosztów. Wad tego podejścia jest kilka, ale są one związane głownie z minimalizacją kosztów, choć nie tylko. Chodzi tu generalnie o to, że w kapitalistycznej fabryce dzięki jej organizacyjnej przewadze można wyprodukować nawet i 10x więcej parasoli niż w fabryce komunistycznej tylko co z tego skoro współczesne parasole to w wiekszości jednorazówki i jeśli przetrwają 2 lata to jest cud. Większość wywraca się na drugą stronę i łamie szprychy przy pierwszym podmuchu wiatr, a jeśli nie pokona ich wiatr to zepsuje się mechanizm. Mam w domu jeden parasol z PRLu i wciąż działa bez zarzutu. Rozciąga się to oczywiście na wiele innych produktów np. elektronika, która ma niedobry zwyczaj psucia się tuż po upływie terminu gwarancji a czasem tuż przed. Ostatnio miałem tak z odtwarzaczem mp3, ruterem i telefonem. No cóż. W koncu chodzi o zysk, a gdyby ruter mi działał np. przez kilkanaście lat to nie wytworzyłbym przez ten czas popytu na drugi. Żeby utrzymywać wzrost PKB musimy masowo produkować jednorazówki, wytwarzając tony niebezpiecznych odpadów i zanieczyszczeń. Fajnie, że dostrzeżono ten problem i wdraża się recycling. Podobnie tylko troszkę inaczej jest na rynku żywności. Aby zminimalizować koszty pompuje się wodę do wędlin aby zwiększyć ich masę, sprzedaje się zwałowane masło o zaniżonej wartości tłuszczu, przedłuża terminy ważności albo zamieszcza na opakowaniu informacje, że paczka może zawierać -5/+5% zawartości cukru, ale dziwnym trafem zawsze jest to -5%. Także może się okazać, że kilogram wędliny w PRL i III RP to nie to samo, co oczywiście nie zmienia faktu, że najlepsze podroby szły wówczas na eksport aby była kasa na czołgi. Kolejną wadą jest konsumpcjonizm, takie swoiste zaspokajanie próżności poprzez kupowanie mniej lub bardziej prestiżowych produktów, które są prestiżowe dlbo dzięki reklamie, albo dlatego że są po prostu prestiżowe. To, ze Britney Spears kupuje sobie torebkę ze skóry krokodyla za 50 000 $, nie oznacza, że ten produkt jest tyle wart tak samo jak to, ze płacimy 170 zł za spodnie Big Stara czy 300 zł za Levisy nie oznacza, że są one tyle warte z czysto materialnego punktu widzenia. Ich produkcja i transport to 20 zł, marża to 50% zł, resztę płacimy za naszą próżność i markę. Można dyskutować czy zaspokajanie próżności i ometkowywanie się jest wartością (bo jednak wielu ludzi czuje się lepiej z napisem levis na kieszeni z tyłu spodni) czy raczej wadą (bo próżność jest to niewątpliwie "niskie uczucie").

To wszystko sprawia, że każda próba porównania będzie bardzo trudna bo siła nabywcza podstawowych dóbr nie daje pełnego obrazu, wartość PKB także nie z uwagi na istnienie pojęcia marki i środków ładowanych w produkującą próżność reklamę, ilość produkowanych dóbr ? też nie do konca bo cenię sobie bardziej jeden parasol prlowski niż 2 współczesne. Wówczas kupowalo się żelazko używając je 10 lat, dziś kupuje się żelazko na 2 lata bo po ok 2 latach się psuje. Można też zastanowić się nad samą przyjemnością aktu kupowania bo fajnie jest kupować. Fajnie jest kupić np. 5 żelazek w ciągu 10 lat, zamiast jednego, no ale z drugiej strony bywa to irytujące kiedy chcemy zrobić prasowanie, ale nie możemy ;)

Sytuacje gmatwa w dodatku fakt preznaczania gigantycznych pieniędzy na armię przez blok sowiecki co także utrudnia porównanie obu systemów gospodarczych.

Zaryzykowałbym twierdzenie, że gdyby komuniści przeznaczali na zbrojenia po 3% budżetu, rozwój i realny poziom życia i satysfakcji obywateli, odstawałby od zachodu w dużo mniejszym stopniu anieżeli. . . odstawał.

A może nawet ze względu na brak stresu, wolniejsze tempo życia, brak obaw o pracę, brak drastycznych różnic majątkowych itd. ludziom żyłoby się zwyczajnie lepiej ? Zresztą musimy pamiętać, że zamożność I świata, do którego od kilkunastu tygodni należymy (jesteśmy na liście high income economy) bierze się w dużej mierze z tego, że mało atrakcyjny przemysł polegający na wymagającej słabych kwalifikacji i nudnej pracy, przeniesiono do krajów trzeciego świata czy Chin i nie musimy już zajmować się takimi błahymi sprawami jak szycie sobie spodni czy koszul :D A szczerze mówiąc wolałbym żyć w takim PRLu nie wydającym 15% kasy na armie, mieć opiekę medyczną, dostęp do edukacji itd. itp. anieżeli szyć levisy i składać adidasy w jakimś biednym państwie kapitalistycznym, po 12 godzin w fabryce gdzie stosuje się różne nieludzkie metody po to aby wycisnąć z biednych ludzi jeszcze większą wydajność, nie pozwalając im nawet na odlanie się w godzinach pracy.

Niektórzy myślą, ze kapitalizm wyewoluował od czasów przedstawionych w "Ziemi Obiecanej" Wajdy. Jest to nie do końca prawda. Z początku owszem, był duży postęp, ucywilizowano pracę w fabrykach pod naciskiem związków zawodowych i opinii publicznej, dano dobre płace, ale po rozpoczęciu globalizacji cofnęlismy się do XIX wieku, tyle że hale fabryczne przeniesiono do III świata, a w Europie zostały tylko kancelarie czy biura, takie jak to z którego w świetnym stylu wyleciał Fronczewski :)

http://www.youtube.com/watch?v=F-ZKKI5aCfY <- Fronczewski wylatuje z pracy u Bucholza :)

Edytowane przez margines spoleczny

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ms: najpierw uwaga: epitety proszę zachować dla siebie. W tej kwestii nie należę do istot zbyt wyrozumiałych.

Wracając do ad remu [za klasykiem]:

Problem był i to istotny. Wyścig zbrojeń wyścigiem zbrojeń. Tu nie o to chodzi. Problemem jest ilość osób uczestniczących w owym wyścigu, czyli wielkość armii i osób spełniających podobne funkcje czyli: wojsk NKWD, pilnujących gułagów i in. Patrząc pod tym kątem - armia amerykańska jawi nam się jako garstka ludzi wyposażonych "po zęby" [podobnie jak każda zachodnia] zaś radziecka - jako tłum ludzi, jakoś wyposażonych. Osobną sprawą jest fakt, że cała masa odpadów po technice wojskowej na Zachodzie trafiała pod strzechy - czy to jako zupełnie nowa substancja chemiczna czy to jako pewne rozwiązania techniczne czy technologiczne. Owszem najważniejsze były zastrzeżone, ale na cywilne potrzeby część nieudanych wynalazków armijnych wystarczała aż nadto.

Poza tym zupełnie inaczej wygląda konkurencja w której wygrany zarabia spory pieniądz, a inaczej taka w której wygrany ma szansę żyć. Podobnie rzecz się ma z dyrektorami, wojskowymi i in. Inaczej przedstawia się rozwój kraju w którym nagrodą jest coś pozytywnego, a inaczej taka gdzie nagrodą jest życie. Owszem na krótką metę może być ona szybsza ale... tylko na bardzo krótką metę.

Nie neguję możliwości i elektryfikacji i nauki dla wszystkich i innych spraw mających pomóc w rozwoju społeczeństwa, pada tylko niezmiennie pytanie: za jaką cenę? Czy ów Wielki Głód nie był za duży?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W 1922 roku gospodarka radziecka łapała zadyszkę stąd inicjatywa konferencji pokojowej w Moskwie zaproponowana: Polsce, Łotwie, Finlandii, Litwie, Estonii, Finlandii, oraz poprzez pośrednictwo Rumunii. Okazało się, że gospodarka nie bardzo sobie radzi z utrzymywaniem tak dużych stanów osobowych w wojsku. Wspomina o tym J. J. Kumaniecki w: Po traktacie ryskim. Stosunki polsko-radzieckie 1921-1923.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: problemem nie był wysoki stan armii, problemem w gospodarce było coś co zwało się komunizmem wojennym : czyli pełna reglamentacja wszystkiego, masowe rekwizycje i tego typu cudeńka. To co ZSRR wprowadził by gospodarkę uzdrowić, to był NEP - czyli stary dobry kapitalizm. Nagle okazało się, że zboża aż za dość, mięsa takoż, dobrzy się bogacą, źli biednieją i tak dalej. Czyli powstaje nierówność, którą trzeba zmienić. Nierówność ta jednak dała całkiem niezłe podstawy do dalszego rozwoju ZSRR, głownie jeżeli chodzi o elektryfikację, czy uprzemysłowienie. Cud...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli cud można zbudować niewolniczą pracą...

problemem nie był wysoki stan armii

Dla kogo i według jakich ekspertów?

Czy to nie właśnie ZSRR proponował redukcję budżetów wojskowych poprzez określenie jednakowych wydatków na żołnierza i redukcję armii stałych?

Może dla kolegi to nie był problem, ale dla ówczesnych władz jednakowoż - tak.

Z jakiego powodu zlikwidowano Wojskowy Okręg Orłowski - kolego FSO?

Co zawierały raporty ppłk. R. Wolikowskiego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam

secesjonista: armię po wojnie domowej, po wojnach nie-domowych rozpuszcza się do domów zostawiając tylko tyle co potrzeba. Zmienia się strukturę dywizji, okręgów i tego wszystkiego. Jest jednakże problem - zwolnienie armii, wysłanie połowy oficerów na kursy, drugiej połowy na zieloną trawkę i do cywila, generalicji na emeryturę nie sprawi, że gospodarka odżyje a kraj będzie mlekiem i miodem płynący zwłaszcza jeżeli panuje na jego terenie tzw. komunizm wojenny.

Nie można zmusić chłopa niewolniczą pracą by robił więcej, by wychodził w pole kiedy trzeba zbierać, jeśli wiadomo, że przyjdzie bolszewik z wojakami i zabierze wszystko. Zbierze tyle, co musi, ukryje i da sobie radę. W razie najgorszego - ZSRR / Rosja to kraj potężny, wielki i ogromny. Nie można zmusić robotników pracujących w fabrykach by pracowali lepiej, jeśli za pieniądze jakie mają nie kupią sobie nic, a nie wykonanie planu grozi więzieniem, karami i innymi takimi. Nikt nikogo w takich warunkach nie zmusi do tego by dbał o maszyny, oszczędzał i myślał o tym jak sprawniej i szybciej coś robić.

Aby wspomóc rozwój kraju wprowadzono NEP. Samo rozpuszczenie wojska nie dało nic, dopiero NEP spowodował, że gospodarka i kraj zaczął się odradzać. NEP zaś to kapitalizm. Ze wszystkimi jego konsekwencjami.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To całkiem ciekawe co kolega pisze tylko co to ma do konkretnej sytuacji o której ja pisałem?

Kolega zna materiały tyczące się okoliczności tej konferencji i jakie były powody wyjścia z taka propozycją ze strony władz radzieckich?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: jak pokazuje życie - aby uruchomić gospodarkę i utrzymać ja w rozwoju konieczna jest redukcja rozbuchanej armii do bardzo rozsądnych rozmiarów. W wypadku kiedy do tego gospodarka jest w ruinie, niegłupim pomysłem jest zapędzenie wojskowych od odbudowy państwa i wykorzystanie wiedzy fachowej. Oznacza to drastyczne zmniejszenie nakładów na wojsko, rozpuszczenie wojaków do cywila, reformę organizacji wojskowej jako całości kraju oraz samej armii.

Z tego co wiem w ZSRR do połowy lat 30-tych istniało w teorii [bo w praktyce nieco mniej] 100 dywizji, numeracja od 1 do 100. Zwykle były luki.

Innych wniosków być nie mogło.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolego FSO ja rozumiem, że zbliżają się święta, toteż ze wszelkich sił staram się wprowadzić w ten ogólny trend wybaczania błędów i uśmiechania się do innych.

ale proszę nie testować mych granic... :)

problemem nie był wysoki stan armii

i

jak pokazuje życie - aby uruchomić gospodarkę i utrzymać ja w rozwoju konieczna jest redukcja rozbuchanej armii

Jeśli kolega nie widzi sprzeczności w swych wypowiedziach - to wracam do powtórki podręcznika Z. Ziembińskiego, albowiem to ze mną coś jest nie tak.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.