Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Wychowanie seksualne w szkołach

Wychowanie sexualne w szkołach  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wychowanie sexualne w szkołach:

    • Powinno być obowiązkowe
      18
    • Powinno być fakultatywne
      6
    • W ogóle nie powinno go być
      4
    • Nie mam zdania
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Przedstawię wam dwie ciekawe wizje:

1.

Joanna Najfeld znana ze swych tradycyjnych poglądów na sprawy obyczajowe określiła ten projekt jako farsę. Według niej chodzi o "nachalną akwizycję koncernów farmaceutycznych, które produkują środki antykoncepcyjne - providerów aborcji".

PS Zabezpieczenie przed niechcianą ciążą i niektórymi chorobami wenerycznymi jest nachalną akwizycją koncernów farmaceutycznych...

Uważa ona, że lekcje wychowania seksualnego w szkołach nie są do niczego potrzebne.

- Od wieków ludzie się rozmnażają i nie mają problemów z przekazywaniem dzieciom "co do czego" - stwierdziła publicystka. Według niej wprowadzanie tego typu lekcji będzie służyło zbyt wczesnemu "rozbudzaniu seksualnemu dzieci". Powołała się na doświadczenia Brytyjczyków, którzy mieliby się przyznać, że wczesna edukacja seksualna przyczynia się do wzrostu liczby ciąż, chorób wenerycznych i aborcji wśród nastolatek.

Najfeld stwierdziła, że przyznawanie prawa dzieciom do seksualności jest apologetyką tzw. dobrej pedofilii i ruchu, który dąży do obniżania granicy wieku dopuszczającej stosunek seksualny. - W czym zresztą przoduje lobby homoseksualne - podkreśliła.

PS Zabrakło mi tylko układu i szarej sieci.

Wspominając lekcje wychowania seksualnego, na które uczęszczała w szkole, Najfeld stwierdziła, że były one "nieprzyjemne i obrzydliwe" i prowadził je jakiś "spocony pan". Według niej najlepszym środowiskiem do rozmawiania z dziećmi o seksualności jest dom i rodzina.

PS Ja wdż w szkole miałem z kobietą, lekcje były niezwykle inteligentne i szczere, nie było tematu tabu.

2.

Według niej rozpoczynanie edukacji seksualnej dla uczniów piątych klas jest zbyt późne, bo "dziś w epoce internetu, te dzieci są już wyedukowane i to w sposób niewłaściwy".

Według Senyszyn edukacja seksualna powinna być dostosowana do wieku i możliwości odbioru dziecka. - W czasach, kiedy jest tak duży problem pedofilii, dziecko powinno wiedzieć, czym jest zły dotyk - uważa posłanka.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...seksualne_.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   

Chwila, czy ty mowisz o tej samej osobie w punktach 1 i 2???? Chyba Ci Cezarze wypadl kawal tekstu...

Jak na razie caly jest o pani Najfeld, klasycznej Dulskiej.

P.S. Przejrzyj posta. Cholernie dziwny :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. to Pani Najfeld, a 2. to Pani Senyszyn, cytaty z dyskusji pokazujące skrajne stanowiska, tak by rozpocząć dyskusję. Po kliknięciu w linka jest pełen tekst.

Zapraszam do ankiety i oczywiście wyrażenia swojego zdania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   

Ok, teraz widze, excuse moi :(

Z dwoch zaprezentowanych opcjii ta pani Seneszyn jest daleko zdrowsza.

Zamiast trzymania diabla pod garnkiem przyznanie, ze przed 20tka ludzie tez sie parzyc moga.

To jest podstawa do uczenia jak sie bronic i jak sie oddawac.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wizja nr 2 zdecydowanie bardziej mi odpowiada i odpowiednio zagłosuję w sondzie. Wolałbym tylko, żeby uczono wychowania seksualnego, a nie sexualnego :( .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wy z racji wieku, bez uraz ; ) pewnie wdż nie mieliście, ciekawi mnie za to opinia troszkę młodszych, czy mieli wdż w szkole, jak wyglądały lekcje, czy na nie chodzili, czy się podobały, czy były ciekawe i rzetelne etc.

PS Kwestia pisowni tutaj nie ma dla mnie znaczenia ; )

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O przepraszam, czy myślisz, że "w dawnych czasach" seksu nie było :( . Zasada "sieksa u nas niet" obowiązywała tylko w ZSRR i to nie konsekwentnie. Zdaje się, że np. taka A. Kołlontaj była nawet bardzo postępowa i propagowała wolne związki.

W dawnej szkole podstawowej (PRL-owskiej) była poświęcona temu bodajże jedna czy dwie lekcja biologii. Gdzieś przy końcu podstawówki (VI, VII czy VIII klasa). Przeważnie (wg. opowieści znajomych) to była żenada, większość nauczycieli była bardzo skrępowana i odbywało się na zasadzie "wiecie - wiemy" albo "poczytajcie sobie". Ja osobiście takiej lekcji nie pamiętam, natomiast pamiętam, że dosyć kompetentnie i kulturalnie omówiono to zagadnienie na zajęciach religii (odbywały się wówczas w salkach kościelnych). Oczywiście z katolickiego punktu widzenia, ale małżeństwo, które to prowadziło było nieźle przygotowane. Nie unikało trudnych zagadnień i udawało się mu odpowiednio reagować na radosne rechoty młodzieży.

Zatem szkoła PRL-owska była bardziej purytańska od Kościoła katolickiego :P . Ups, słowo "purytańska" chyba tu nie pasuje...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   
Wy z racji wieku, bez uraz ; ) pewnie wdż nie mieliście, ciekawi mnie za to opinia troszkę młodszych, czy mieli wdż w szkole, jak wyglądały lekcje, czy na nie chodzili, czy się podobały, czy były ciekawe i rzetelne etc.

PS Kwestia pisowni tutaj nie ma dla mnie znaczenia ; )

W szkole podstawowaj mialem kilka lekcji biologii, dosc trudnych dla slicznej nauczycielki. Musiala nam wylozyc role zoledzi i te de.

Nie zalapalem sie ma przysposobionko, cho0c jeszcze jako licealista widzialem pierwszy podrecznik. No i co z tego? Uwazasz, ze do dyskusji nadaja sie tylko potencjalni uzytkownicy, a juz nie ich ojcowie i matki?

Ja bym swej corce zyczyl szkoly areligijnej. Bez zadnych bzdur na scianach. Godlo ma byc, bosmy Polacy - i tyle. Bez klechy oplacanego przez ministerstwo, ale odpowiedzialnego tylko przed biskupem. Klechy, katechety - na jedno wychodzi. Z wychowaniem rodzinnym, ktore nie promuje nazistowskiego "drei K". Ktore nie deprecjonuje spolecznej roli dziewczynki. Ktore pomoze mnie i mojej kobiecie nauczyc ja, jak to bedzie byc kobieta. Tylko tyle.

W Polsce to za duzo.

No bo to kraj katolicki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nautilos   

Przychyliłbym się do stanowiska siniory Najfeld ,choć z zupełnie innych powodów niż te przytoczone przez

nią.Proponowanie W.S. jako przedmiotu obowiązkowego jest nieporozumieniem, równie wielkim jak lansowana przez Romka ( i pozostałych faszystów z LPR) lekcja wychowania patriotycznego.Ja P.d.ż.w.r. nie miałem a nie czuje się niedoinformowany.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Inga   

Jestem tak zdruzgotana ilorazem inteligencji tej osoby, że zapowietrzyło mnie totalnie. Jako pedagog i jako matka nastoletniej córki uważam, że takich ludzi jak Najfeld powinno się trzymać z dala od mediów, a najlepiej wystrzelić w kosmos!

Aż trudno komentować brednie które wygłasza z tym radosnym entuzjazmem kompletnej ignorantki.

Rzecz w tym, że osoby takie jak ona miały dotąd nie tylko możliwość, ale i pełne poparcie KK i kogo popadnie, na głoszenie takich idiotyzmów.

MEN nie jest i nigdy nie był przygotowany do właściwego i rozsądnego wprowadzenie tego ważnego przedmiotu w szkołach.

Wykładali go ludzie bez solidnego przygotowania merytorycznego i psychologicznego, nie potrafiący przekazać dzieciakom niczego sensownego.

Jedna z nauczycielek tak poinformowała dzieciaki o sposobie rozmnażania człowieka:

"Człowiek rozmnaża się za pomocą dolnych części ciała"!!!

Szczęka opada!

Oczywiście co bardzo ciekawe i znamienne większość nauczycieli tego przedmiotu to stare panny (jakkolwiek dziwnie to brzmi w dzisiejszych czasach, ale stara panna to synonim osoby nie mającej bladego pojęcia o seksie, to chyba dlatego), a nawet osoby nie pozostające w stałym czy chwilowym związku.

Jak taki ktoś może swobodnie rozmawiać i wyjaśniać tak drażliwe kwestie w sposób naturalny i bez niepotrzebnych emocji?

Senyszyn to kobieta z głową na karku, dosadna i racjonalna i myślę, że jej diagnoza o obsesji seksualnej Najfeld jest prawdziwa.

Żaden normalny człowiek nie powie publicznie, że wychowanie seksualne jest obrzydliwe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Ponieważ nie mam telewizora, więc nie wiem, jak wyglądała wypowiedź pani Najfeld, jednak nie sądzę, żeby nauka dzieci wychowania seksualnego służyła czemuś dobremu. Po prostu chodzi o przywiązanie do zmysłowości, a wtedy człowiekiem da się łatwiej sterować.

Problemem nie jest niechciana ciąża, tylko współżycie z kim popadnie.

********************************************************************************

*************

[edycja - dopiero teraz zobaczyłem ostatnią linijkę]

Nie powiem, że wychowanie seksualne jest obrzydliwe. Powiem tylko, że jest niepotrzebne i stanowi zagrożenie -> napisałem o tym zresztą w pierwszym akapicie. Czy jestem już nienormalny? Pewnie tak... ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Zgadzam się z tym co tu Waćpanna Inga prawi.

Wychowanie seksualne w Polsce jest na etapie raczkującym. Często dzieciaków uczą osoby nieprzygotowane merytorycznie.

Przypomina mi się jakiś wywiad z nastolatką która zaszła w ciążę i która szczerze przyznała że do tego momentu (czyli gdy już była w ciąży) nie wiedziała skąd się biorą dzieci...

Dla mnie seks (w normalnym znaczeniu tego słowa) jest integralną częścią życia ludzkiego, jest tak naturalne jak oddychanie. Pamiętam jeszcze że w podstawówce, mieliśmy zajęcia z bardzo mądrą panią od biologii, która przedstawiła nam pracę narządów rodnych mężczyzny i kobiety. Czy ktoś czół się z naszej klasy obrzydzony tym? Nie, wszyscy słuchali z uwagą, a na koniec zajęć było mnóstwo pytań tyczących się bezpośrednio lub pośrednio tematyki seksu.

Dlatego uważam że zajęcia takie winny być prowadzone, może nie przez cały rok szkolny, ale winny obejmować np. kilka lekcji specjalnie wydzielonych ku tej tematyce, by młodzież uświadomić w pewnych sprawach.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wyluzujcie (redbaron i Inga) ;)

Ja wychowałem na porządnego (jak na razie) człowieka prawie już 20-letniego syna. Nie mieliśmy w domu problemów, żeby rozmawiać o wszystkim, tak jest do dzisiaj, i mógłbym uznać, że wychowanie seksualne jest niepotrzebne. Wielu jednak rodziców nie rozmawia ze swoimi dziećmi, nie potrafią albo się krępują. Dlatego zaznaczyłem pierwszą opcję, uważam, że taki przedmiot jest wręcz niezbędny. Wiedza nie tylko młodzieży, ale i społeczeństwa, jest na śmiesznie niskim poziomie, nauki nigdy za wiele. Problem jest tylko jeden - nie widzę za bardzo odpowiedniej kadry, tu jest jeszcze sporo do zrobienia.

Kościół katolicki, absolutnie nie nadaje się do tej roli, jego pogląd jest mocno przestarzały (pewnie za jakieś 100-300 lat znów usłyszymy - "myliliśmy się, przepraszamy" w kwestii np. środków antykoncepcyjnych itp., jak zwykle za późno...), nie ma większej nadziei na to, że się szybko zreformuje ;)

Czemu o tym piszę... Bo dochodzimy do paranoi. W tej samej szkole będą lekcje religii, na których wciska się ludziom kity na temat wyimaginowanych grzechów (antykoncepcja, seks przedmałżeński, samogwałt, itd.), z drugiej strony wychowanie seksualne, gdzie będzie się mówić między innymi o kwestiach potępianych przez kościół katolicki. To robienie z młodzieży idiotów, sprzeczne komunikaty w szkole mogą prowadzić do demoralizacji... I tu widzę jedyny problem... Co Wy na to?

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Wielu jednak rodziców nie rozmawia ze swoimi dziećmi, nie potrafią albo się krępują. Dlatego zaznaczyłem pierwszą opcję, uważam, że taki przedmiot jest wręcz niezbędny.

No, ale ja jednak wolę samemu porozmawiać i te kwestie wyjaśniać, niż zostawiać to komuś innemu. W końcu ja jestem odpowiedzialny za wychowanie mojego dziecka, a nie państwo, prawda?

Czemu o tym piszę... Bo dochodzimy do paranoi. W tej samej szkole będą lekcje religii, na których wciska się ludziom kity na temat wyimaginowanych grzechów (antykoncepcja, seks przedmałżeński, samogwałt, itd.), z drugiej strony wychowanie seksualne, gdzie będzie się mówić między innymi o kwestiach potępianych przez kościół katolicki. To robienie z młodzieży idiotów, sprzeczne komunikaty w szkole mogą prowadzić do demoralizacji... I tu widzę jedyny problem... Co Wy na to?

To nie są "wyimaginowane grzechy" tylko prawdziwe zagrożenia. To, że próbuje się to dziś przedstawić inaczej, niczego nie zmienia. I tu jest argument przeciwko wprowadzaniu tego przedmiotu. Ewentualnie może być do wyboru, w końcu mamy wolną wolę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.