Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
FSO

Ukraina i Bialoruś

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

czy Niemcy wkraczając na tereny Ukrainy i Bialorusi [zwlaszcza te tereny które do '39 r należaly do Polski] mogli swoją polityką sprawić to, że te narody poszlyby za nimi "aż do bram piekla" i walczyli z ZSRR jako sprzymierzeni z Niemcami, jako ich jedno z najlepszych sojuszników?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, wystarczy dać im prawo do istnienia w zamian za żywność i wsparcie.

Gdy już się zachłysną i pójdą za Wehrmachtem nie będzie odwrotu - bo jak NKWD wróci, to będzie źle... i w ten oto sposób Ukraińcy są trwale związani z Niemcami sojuszem - najpierw z wyboru, a potem z konieczności.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Witam;

czy Niemcy wkraczając na tereny Ukrainy i Bialorusi [zwlaszcza te tereny które do '39 r należaly do Polski] mogli swoją polityką sprawić to, że te narody poszlyby za nimi "aż do bram piekla" i walczyli z ZSRR jako sprzymierzeni z Niemcami, jako ich jedno z najlepszych sojuszników?

pozdr

Oczywiście-było przecież utworzenie we Lwowie rządu ukraińskiego i akt niepodległości Ukrainy,była proniemiecka postawa OUN .Można było pozyskać do wspólpracy gros Ukraińców i wielu Białorusinów-ale dla tego konieczne odrzucenie hitlerowskich stereotypów rasowych i zmiana polityki okupacyjnej.Tymczasem hitlerowcy na okupowanych terenach ZSRR nie wykonali nawet tak prostego posunięcia jak zniesienie kołchozów i zwrócenie ziemi chłopom-woleli je zachowac bo łatwiej było ściągać kontyngenty.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pamiętam z tzw. kronik wojennych, że niejednokrotnie Ukraińcy i Bialorusini witali wkraczający WH chlebem i solą. O zniesieniu kołchozów i sowchozów też pisano niejednokrotnie, ale czy tylko mając tego typu zmiany ludność by poszła? Wątpię. Jeżeli by część Ukrainy była "niezależnym" krajem jak Slowacja, akbo czymś na kształt GG, z tym, że z tzw. "niezależnym" rządem to już prędzej. Stolca powinna być w Kijowie i pozostawałoby pytanie jaki teren powinna obejmować taka Ukraina. Jeżeliby N. ruszyli z posad Ukrainę i Białoruś, to moim zdanim zyskaliby najwierniejszych i najbitniejszych sojuszników jak to tylko możliwe...

... a tak to sami sobie uwiązali pętlę na szyi weszli na stolek i czekali aż im go wykopią...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

czy Niemcy wkraczając na tereny Ukrainy i Bialorusi [zwlaszcza te tereny które do '39 r należaly do Polski] mogli swoją polityką sprawić to, że te narody poszlyby za nimi "aż do bram piekla" i walczyli z ZSRR jako sprzymierzeni z Niemcami, jako ich jedno z najlepszych sojuszników?

pozdr

Niemcy próbowali wykorzystać kwestię białoruską dla swych celów znacznie wcześniej, niż po wkroczeniu na te ziemie, tyle że były to działania niezbyt energiczne, a z czasem od nich odstąpiono.

Co prawda przez długi czas kontakty między Niemcami, a BRL były dość zdawkowe, to jednak w latach dwudziestych istniał konsul w Berlinie w osobie Andreja Baroŭska. Pomimo, że w czerwcu 1938 roku Hitler odrzucił propozycję Alfreda Rosenberga w sprawie powołania instytucji mającej badać sprawy Wschodnie, to Rosenberg wspierał różnorakie tego typu inicjatywy. Wiadomym jest, że Rosenberg był zwolennikiem koncepcji rozbicia ZSRR poprzez wspieranie ruchów narodowościowych: ukraińskiego i białoruskiego.

W Niemieckim Instytucie Badań nad Problemami Zagranicznymi przy Uniwersytecie Berlińskim w 1937 r. powstaje sekcja białoruska prowadzona przez prof. Gerharda von Mende, zaś największy autorytet w sprawach białoruskich dr Eugen von Engelhardt z Berlińskiego Instytutu Badań nad Granicami i Państwami Obcymi dostaje propozycję pracy w instytucie Rosenberga.

Białoruskie środowiska niepodległościowe pilnie śledziły zmieniającą się koniunkturę międzynarodową, wzrost znaczenia Rzeszy, jak i antypolską propagandę - co odbierano jako sygnał świadczący o tym, iż III Rzesza będzie popierać prawo "małych narodów" do własnej państwowości.

/U. Sakałoŭseki, U. Lachoŭski "Niamieczczyzna j biełaruski nacyjanalny ruch napierdadni j u pierszyja hady Druhoje Suświetnaje Wajny" w "Białoruskei Zeszyty Historyczne", 2000, z. 13; J. Turonak "Biełaruś pad niamieckaj akupacyjaj" w: "Madernaja historyja Biełarusi"/

Już latem 1933 r. Fabian Akinczyc kontaktuje się z Rosenbergiem, a za otrzymane odeń środki zaczyna wraz Władysławem Kozłowskim wydawać w Wilnie "Nowy Szlach", wkrótce dołącza do nich Konstanty Juchniewicz, Alojzy Pieciukiewicz, Anton Sapko. to oni będą twórcami wzorowanej na NSDAP - Białoruskiej Partii Narodowosocjalistycznej.

/J. Turonak "Dla hinezy BNP, abo jak stwaralisia mify" w "Biełaruski Historyczny Ahlad", t VI, 1999, z. 1-2/

W odróżnieniu od ideologicznego podłoża współpracy powyższej grupy, inne środowiska białoruskie skłaniające się do współpracy z Niemcami czyniły to z racji czysto utylitarnych - jak choćby ludzie skupieni wokół ks. Wincentego Godlewskiego, który sam był przeciwnikiem ideologii nazistowskiej czemu dawał wyraz na łamach "Biełaruskiego Frontu". 1 IX 1939 Godlewski wyraził swój ogląd:

"Białoruś będzie mogła odrodzić się tylko pod warunkiem wrogich stosunków pomiędzy Niemcami a Rosją. Sprawę białoruską jest w stanie postawić na porządek dzienny tylko ten blok, któr ywystapi przeciw Rosji i w interesie którego leży rozbiór Rosji"

/za U. Sakałoŭski "Paczatak druhoj suswitnaj wajny i biełaruskaja emihracja (1938-1941)", A. Waszkiewicz "Hrupa "Biełaruski Front" i zmahannie z czużackimi frontami" w "Białoruskie Zeszyty Historyczne" nr 26, 2006/

Nawet znaczące praskie środowisko skupione wokół prezesa Rady BRL Wasyla Zacharki, pomimo swego antyhitlerowskiego nastawienia widziały Rzeszy siłę zdolną do realizacji niepodległościowych pragnień. W liście z 8 marca 1939 pisał:

"Każdemu z nas - Białorusinów i Ukraińców - winno być jasne, że gorzej być już nie może. Aby unicestwić istniejące status quo można pójść nawet z diabłem. Co nas czeka potem, nikt nie wie (...) Gdy Niemcy zechcą pójść na wschód, to wszystko jedno, pójdą z nami lub bez nas, a więc będziemy musieli brać udział w tej inwazji". Kiedy faktyczne przywództwo praskiej emigracji dostało się w ręce Jana Jermaczenki (Zacharka był już w podeszłym wieku), byłego konsula w Konstantynopolu, akcja zacieśniania kontaktów z Rzeszą nabrała większego impetu.

20 IV 1939 r. w imieniu Rady BRL wystosowano memoriał do Hitlera, gdzie m.in. napisano:

"Naród białoruski w pełni poprze każdą siłę, która pomoże mu zniszczyć to więzienie, w którym on uwięziony (...) Upatrując w Pana osobie twardego obrońcę przygnębionych i skrzywdzonych kombinacjami Wersalu i terrorem bolszewizmu narodów zwracam się do Pana, aby wziął pod swoją obronę naród białoruski".

Efektem było zaproszenie strony białoruskiej na przyjęcie w MSZ, zaś latem 1939 von Mende udaje się do Wilna na rozmowy ze środowiskiem białoruskim. Na terenie Rzeszy tworzy się komisariaty rejestrujące Białorusinów i ułatwiające im od strony prawnej i administracyjnej emigracyjne życie.

Choć nie zgodzono się na prośbę Akinczyca by przyjmować do szkół wojskowych ochotników białoruskich, w zamian zwiększono jednak limit stypendiów dla Białorusinów w Technische Hichschule w berlińskim Charlottenburgu.

/A. Winicki "Materyjały da historyi biełaruskaj emihracyi ŭ Niamczczynie ŭ 1939-1952 hadoch", J. Turonak "Działalność grupy Fabiana Akinczyca (1939-1943)" w: "Białoruś w XX stuleciu w kręgu kultury i polityki"/

Wybuch wojny znacząco zwiększył szeregi emigracji białoruskiej w Rzeszy, przy MSW w listopadzie 1939 r. powstaje Przedstawicielstwo Białoruskie (Weissruthenische Vertauenstelle) pod prezesurą Anatola Szkutka, zaczyna wychodzić tygodnik "Ranica". Wiosną 194 r. powstaje niajważniejsza białoruska organizacja z inicjatywy Mikołaja Szkielonka - Białoruski Komitet Samopomocy z prezesem Andrejem Baroŭskiem ( potem prof. Mikołaj Gabrukowicz). BKS miał 18 filii, w sumie ilość jego członków szacuje się na 8-14 tys. Silnie działano na rzecz jeńców pochodzenia białoruskiego, przedstawiciele PB objeżdżali stalagi: VIIA, VIIIB, XIB i oflag IID gdzie namawiano do przystępowania do BKS-u. Tworzono szereg organizacji kulturalnych i samopomocowych, były rejestrowane przez Gestapo i tamże skałdały miesięczne sprawozdania ze swej działalności.

/J. Grzybowski "Białorusini w polskich regularnych formacjach wojskowych w latach 1918-1945", A. Hardzijenka "Berlin jak asiarodak biełaruskaha żyćcia pierszaj pałowy 40-ch hh. XX stahodździa" w "Zapisy" 2003, z. 26/

Rozpoczęcie wojny niemiecko-radzieckiej przyjęto niezwykle entuzjastycznie, już 19 III 1941 odbyło się posiedzenie szefów BKS w III Rzeszy, Komitetu Białoruskiego w GG i Białoruskiego Przedstawicielstwa na którym powołano Białoruskie Centrum Narodowe na czele z Mikołajem Szczorsem, mające stanowić centrum koordynujące działania emigracji białoruskiej. Już wówczas zaczęto rozdzielać poszczególne fotele ministerialne przyszłego rządu... jak wiadomo płonne to były nadzieje.

/J. Najdziuk, I. Kasiak "Biełaruś uczora j siańnia", "Za dzierżaŭnuju Niezależnaść Biełarusi" Londyn 1960/

Czy rzeczywiście było tak jak pisze kolega Wolf:

Można było pozyskać do współpracy gros Ukraińców i wielu Białorusinów-ale dla tego konieczne odrzucenie hitlerowskich stereotypów rasowych i zmiana polityki okupacyjnej

Nie można się z tym zgodzić, przytaczałem już wypowiedź Hitlera z Winnicy o Ukrainkach, gdzie dopatrywał się w nich cennego, germańskiego materiału.

Nie miano też oporów w formułowaniu w ramach Lehrregiment Brandenburg z.b. V 800 plutonu złożonego z Białorusinów. W maju 1941 r. zaczęto w Lamsdorf szkolić 54 żołnierzy pod dowództwem (byłego chorążego WP) Włodzimierza Koczmana. 12 maja nadano mu nazwę - 1 białoruski pluton szturmowy. Spadochroniarze działali w ramach operacji dywersyjnych od 15 czerwca, z czasem zasilili oni szeregi policji pomocniczej w Mińsku.

/S. Jorsz, R. Klawiec "Nowyja fakty pra dziejnaść i losy biełaruskich kamandas" w "Biełaruski Rezystans" 2008, nr 1(5), F. Kuszal "Sproby stwareńnia biełaruskaha wojska"/

Dlaczego nie wykorzystano takiego potencjału i woli współpracy? Nie sądzę by poglądy rasowe miały tu znaczenie decydujące. Wydaje się, że Hitler z jednej strony uważał iż tworzenie takich małych państw narodowych to potencjalne zarzewie kłopotów, z drugiej zaś był przekonany, iż ich pomoc jest najzupełniej zbędna. Wcześniejsze sukcesy militarne utwierdzały go w przekonaniu o szybkim pokonaniu kolejnego przeciwnika.

To że się boleśnie pomylił to już inna bajka...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

secesjonista: dzięki że zwróciłeś mi przez swój post uwagę na jeszcze jedną rzecz. Przecież okres lat 30 tych w II R.P to tak naprawdę mniej lub bardziej udana próba polonizacji terenów kresowych [czyli przyszłych ziem zachodniej Białorusi i Ukrainy]. Polonizacji bardzo często brutalnej i przymusowej. Często powiązanej z rugowaniem religii, języka i zmuszaniem do zamykania spółdzielni czy wydawnictw. W tak zwanym międzyczasie brutalna sowietyzacja Ukrainy i związany z nią Wielki Głód sprawia, że mimo przyłączenia na przełomie '39 i '40 r. do odpowiednio BSRR i USRR ludzie z tych terenów są zrażeni do byłych i obecnych panów.

Polacy dawali im w kość przed wojną, Stalin - także w czasie wojny... Przecież Hitler dając im jakąkolwiek namiastkę władzy i rządów uzyskałby pełnię spokoju na tych terenach. Tym bardziej, że obie nacje doskonale wiedziałyby, że tylko z nim mogą mieć takie swobody, bo przecież ani Polacy, ani Stalin im na to nie pozwolą.

Pisząc wcześniej o ZSRR, nie pomyślałem nawet o tym jak duży wpływ na witanie chlebem i solą miało wspomnienie "polskich panów".

Sukcesy sukcesami, ale przecież o wiele lepiej jest mieć kilkadziesiąt milionów przyjaciół, którzy za przysłowiową "kromkę chleba" będą pomagali, niż wrogów, którzy i bez owej kromki utopią w łyżce wody...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolega FSO jak zawsze wraca do swych mantr i idee fixe o strasznych polskich panach.

Jest pewien problem, ja podaje źródła białoruskie, zaś kolega posługuje się obiegowymi komunałami z natury rzeczy mniej oddającymi stopień skomplikowania tych spraw.

O ile przed nadejściem sowietów mocny antypolski akcent był obecny, to po doświadczeniach bojców Stalina trend się odmienił.

Na marginesie - pośród tych co postanowili się oprzeć na Niemcach wielu było zainteresowanych autonomią w ramach Polski, czy w ogóle związania się z naszym krajem.

To, że zwrócili się w stronę Niemiec wynikało z ich przekonania o sile tychże i o słabości samej Polski, także nie zawsze i we wszystkich środowiskach emigracji białoruskiej przeważała opinia zbudowana na strasznych "polskich panach".

Okazało się, że jednak w perspektywie "polscy panowie" to nic w porównaniu do propagatorów równości i powszechnego dobrobytu ze wschodu.

Na marginesie kolega FSO raczej nic nie wie o tej części emigracji białoruskiej, która pomimo działań polskich panów to jednak wszystko wiązała swe nadzieje z kierunkiem propolskim.

Ja nie pisałem o tym, bo to wykracza poza ramy tematu.

Na marginesie: kolega FSO może objaśnić jak (n-ty już raz zresztą) pisanie o polskich panach ma się do tematu???

Przypomnę:

czy Niemcy wkraczając na tereny Ukrainy i Bialorusi [zwlaszcza te tereny które do '39 r należaly do Polski] mogli swoją polityką sprawić to, że te narody poszlyby za nimi "aż do bram piekla"

kolega sugeruje, że Hitler nie skorzystał z zasobów ludzkich Białorusinów i Ukraińców - ze względu na dawne poczynania polskich panów???

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

ja mam na myśli oddziały partyzanckie działające na terenach Ukraińskiej i Białoruskiej SRR. Przecież aby takowe działały musiały mieć wsparcie od ludności miejscowej, choćby po to by z każdej wsi i chutoru nie dawano znać "że partyzanci szli".; że ich widziano. To jest ileś milionów par oczu, które byłby pomocne Niemcom. Pary rąk należące do właścicieli oczu nie pomagałyby partyzantom, zapewniałyby spokój na najważniejszym odcinku frontu na zapleczu: na torach. Rosjanie ukuli zresztą takie ładne powiedzenie "wojna o tory", która byłą istotna w kraju, gdzie drogi na jesień i na wiosnę poza kilkoma głównymi szlakami nie istnieją.

Pytanie: co było do tego potrzebne: trochę zrozumienia i samodzielności.

Poza tym w narodach bez własnej niepodległości zawsze istnieje kilka frakcji które swe nadzieje wiążą z głównymi mniej lub bardziej, siłami w regionie. Z racji faktu, że Polska do '39 r. do takich należała, także istniała opcja nazwijmy to propolska.

Przecież w różnych zaborach w '14 r. [piszę o Polakach i politykach] także istniały różne wersje tego jak działać z kim działać, za kim gardłować oraz jaką prowadzić politykę...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W postach numer 4 i 6 kolegi nie ma nic co by miał obyć nawiązaniem do partyzantki, może kolega wskazać takie fragmenty w swej wypowiedzi?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

wynika to z samego zachowania Niemców. Traktując ich jako ludność podbitą, niejednokrotnie gorzej niż ich poprzednicy [Rosjanie, Polacy] sami sobie budowali wrogów. to troszkę tak jakby otrzymać dziesiąt milionów ludzi, nastawionych pozytywnie a dalsze działania uzależniają reakcję.

Tereny tych dwóch republik, jako takie uznawane przez Stalina za podbite, miały z góry organizowaną partyzantkę a jej siłą byłą pochodną zachowania Niemców wobec tych dwóch narodów. Zachowania które pamiętało i rządy Warszawy i rządy Moskwy. Ani jedne ani drugie nie były mile wspominane, zaś Niemcy walczące z oboma wrogami, dawały nadzieję na szansę pozyskania sojuszników, zgodnie z zasada "wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem". To jak się oba te narody zachowywały względem partyzantki polskiej czy radzieckiej, było funkcją zachowania się Niemców wobec nich.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja na Ukrainie nie była porównywalna do tej na Białorusi.

Białoruś nie posiadała większych i zorganizowanych sił zbrojnych to raz, dwa nastawienie ogółu społeczeństwa do kwestii niepodległości było - rzekłbym ambiwalentne.

Zupełnie inaczej wyglądało to z perspektywy działaczy politycznych na emigracji, a zupełnie inaczej z oglądu drobnego rolnika.

W odczuciu większości drobnych wyrobników rolnych kwestia niepodległości była czymś mglistym i nie stanowiła istotnej kwestii w ich perspektywie życiowej, o wiele istotniejsze były zagadnienia ekonomiczne, poziomu życia.

Stąd witano "chlebem i solą" zarówno Sowietów, jak i Niemców. Ponieważ nadejście jednych i drugich rodziła nadzieje na zmiany, a uważano że zmiany mogą być już tylko na lepsze.

W czasopiśmie "Biełaruski Front" z 1 II 1939 r. skonstatowano:

"Ludność białoruska oczekuje jakichkolwiek zmian (...), filozofia mas chłopskich jest: nic nie mówić, nic nie wiedzieć, nic nie robić. Głodni, obdarci, niepiśmienni chłopi nie są zainteresowani żadnymi działaniami politycznymi ani społecznymi. Pójdą oni z entuzjazmem za każdym, kto obieca im chleb i i węcej ziemi, by produkować chleb"

/E. Mironowicz "Białorusini w Polsce 1944-1949"/

Stan świadomości narodowej na Białorusi był bardzo słaby co wiązało się z powszechnym analfabetyzmem (77,6% nie potrafiło czytać i pisać, vide: K. Gomółka "Białorusini w II Rzyczypospolitej", "Zeszyty Naukowe Politechniki Gdańskiej. Ekonomia" 1992, nr 31)i niewykształceniem odpowiedniej liczby elit, które by w społeczeństwie zdecydowanie chłopskim (90%) mogły być zaczynem idei narodowych. Wreszcie pierwszy podręcznik gramatyki białoruskiej to dopiero 1918 rok!

/ S.L. Guthier "Białorusini: identyfikacja narodowa i asymilacja 1897-1970" w: "Argumenty do dialogu polsko-białoruskiego", z. 1, Warszawa 1986/

Sowieci popełnili błąd w postaci kolektywizacji, Niemcy zaś poprzez na ślepo wykonywane represje, które ich zdaniem miały odciąć oddziały partyzanckie od pomocy miejscowych.

Nadzieje zmian na lepsze wyrażały wszystkie ośrodki, nawet organ prasowy Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji "Krynica"; a więc daleki od postaw prokomunistycznych; zanotował:

"Wrześniowy rozgrom polski dał możność Związkowi Sowieckiemu wystąpić w roli obrońcy (...) z prawdziwym zachwytem spotkali ten pochód i brali w nim udział, bo cel jego był dobrze zrozumiany, bliski, a ponadto popularny: połączenie białoruskich i ukraińskich ziem..."

O ile kolektywizacja znalazła uznanie w oczach najbiedniejszych Białorusinów, którzy i tak nic nie posiadali, to już inne warstwy podchodziły do tych działań wrogo. Początkowa możliwość bezkarnego grabienia majątków traktowana była jako wyrównywanie dawnych krzywd. Sowieci długo tolerowali tego typu praktyki, karaniu miały podlegać jedynie przestępstwa wobec "ludzi pracy", wolne od kar były działania "sprowokowane przez wyzyskiwaczy i dokonane w warunkach walki klasowej". Możliwość dowolnego użytkowania drewna z lasów będących pod zarządem Komitetów Włościańskich i rozdanie 1 mln ha ziemi wszystko to sprawiało pozytywny obraz władzy sowieckiej.

Kiedy w styczniu 1940 roku przystąpiono do kolektywizacji nastroje pośród Białorusinów zgoła stały się odmienne. Narastały fale otwartej krytyki; tu wrzucę kamy do ogródka kolegi FSO o "polskich panach"; w meldunku wykonawczym NKWD o przebiegu wykonania planu dostaw ziarna dla państwa w obwodzie białostockim odnotowano:

"Dlaczego teraz są większe podatki niż w Polsce, oczekiwaliśmy władzy sowieckiej i myśleliśmy, że ona nas wyswobodzi, a okazuje się, że ona nakłada jeszcze większe podatki, niż płaciliśmy poprzednio"

Czy inny głos - Wiery Lebiediewej z kołchozu im. kirowa rejonu skidelskiego:

"W miejsce 8-godzinnego dnia pracy, będziemy pracować 24 godziny, w kołchozie będziesz pracować dzień i noc za kawałek chleba i zgniły kartofel"

/Sprawozdanie NKWD o niedociągnięciach w przebiegu kampanii polityczno-gospodarczych i określeniu dochodów kołchozów w obwodzie białostockim/

Stąd nie dziwne, że Białorusini i Niemców powitali...

Trzeba pamiętać jednak, iż polityka Niemiec była niespójna i jak zawsze ukazywała tarcia pomiędzy różnymi ośrodkami władzy.

Zupełnie inne starał się podejmować działania komisarz cywilny Okręgu Białoruś Wilhelm Kube (a potem jego następca Otto von Gottberg), a zupełnie inne (i to one na ogół były górą) czynniki z SS, czy Wehrmachtu. Kube dążył do białorutenizacji podległych mu obszarów starając się faworyzować Białorusinów, miał tylko jeden kłopot - brak było odpowiednio wykształconych i wyszkolonych pracowników administracji będących Białorusinami, stąd z konieczności często musiał zatrudniać Polaków. To z kolei wywoływało protesty, w lipcu 1941 r. dr. Mikołaj Szczors sporządził raport wykazujący faworyzowanie Polaków. Kube w zakresie swej władzy udzielił szereg koncesji na rzecz Białorusinów: szkolnictwo, powołanie Białoruskiej Narodowej Pomocy której przewodził dr Iwan Jermaczenko, powołano Białoruską Cerkiew Autokefaliczną, powołał nawet Wolny korpus Samoobrony (Biełaruskaja Samaachowa). Gottberg 21 XII 1943 r. utworzył nawet namiastkę rządu w postaci Białoruskiej Centralnej Rady, która w lutym 1944 r. ogłosiła mobilizację do Białoruskiej Obrony Krajowej.

Wskutek tarć z SD i SS Korpus w kwietniu 1943 r. nakazano rozwiązać, a funkcje BNS ograniczyć do samopomocy i działań kulturalnych. Te sprzeczne działania ciągnęły się przez cały okres panowania Niemców, w lipcu 1941 r. powstaje Komitet Białoruski w Białymstoku i Grodnie, by pod koniec miesiąca na rozkaz gen. Maxa von Schenckendorffa zostać rozwiązanym... i reaktywowanym we wrześniu 1941 r.

Stosunek mas białoruskich do nowej sytuacji trafnie ukazuje raport ZWZ z jesieni 1941 r.

"O jakiś masowym ruchu białoruskim w terenie naszych granic z 1939 r. mowy nie ma. (...) Szerokie masy wręcz nie interesują się problemem białoruskim i wręcz śmieją się, gdy słyszą o samodzielności Białorusi"

/AW Instytut Hoover Institution, 203 III-59-O II KG, k. 56/

Szybko fala nadziei wobec nowych "gości" opadła.

Nadmierna eksploatacja ekonomiczna (: obowiązkowe dostawy), wywózka na przymusowe roboty, szarwarki i rekwizycje - wszystko to znacząco osłabiło pozytywne nastawienie Białorusinów. Nakazany przymusowy pobór koni wywołała wręcz panikę u tamtejszych włościan. Obrazu negatywnego dopełniło stosowanie zbiorowej odpowiedzialności.

Jednocześnie trzeba pamiętać o całkowicie różnorakich koncepcjach pojawiających się początkowo co do ogólnych założeń tzw. Generalnego Planu Wschodniego (GPO - Generalplan Ost), czy mniej znanego GSP (Generalsiedlungsplan Ost) nad którymi pracowali m.in. prof. H. Meyer (Meyer-Hetling), SS-Hauptsturmführer Helmut Schubert (autor ekspertyzy "Die Bereitstellung von Menschen für die Eindeutschung neuer Siedlungsräume im Osten") i prof. Konrad Meyer, a od strony finansowej prof. J. Boesler.

Kiedy Werner Haseblatt wystąpił z programem "totalnej germanizacji ziemi" (Polska, Protektora, Belgrad, zachodnia Litwa, Kurlandia, Kaukaz północny) w lipcu 1941 roku to był to tylko jeden z pomysłów.

Jak zadziwiające koncepcje wówczas powstawały świadczy protest Alfreda Rosenberga z lata 1941 przeciw pomysłom przesiedlania Polaków na Białoruś!

Mamy więc dwie koncepcje:

pierwsza - reprezentowana przez wierchuszkę Himmlera, Göringa, Bormanna (tzw. Politik der Stärk), wspierana naukowo przez H.J. Beyera, E. Keysera, W. Geislera, H. Raschhofera, H. Aubina, czy wreszcie baron B. von Richtofena.

druga - skupiona wokół Rosenberga, tzw. "Ostforscherów" wspierana przez H. Kocha, T. Oberländera, G. von Mende, G. Gerulisa, W. Markerta, O. Schillera czy wreszcie H.J. Serpahima.

W sumie nie znamy całości planu sformułowanego na przełomie 1941-1942 r., dostępna jest jedynie ekspertyza dr. E. Wetzla.

Warto by było poznać co zawierał utajniony protokół z obrad w Instytucie Wschodnim we Wrocławiu pod przewodnictwem ówczesnego dyrektora prof. H. Seraphima z 25-27 IX 1941 r. w którym wzięły udział wszystkie instytuty wschodnie, niestety zachował się tylko program, nawet bez nazwisk prelegentów.

/Programm der Tagung deutscher Ostinstituten in Breslau/

Czemu nie oparto się na Białorusinach?

Ponieważ ten element narodowy miał się znaleźć zupełnie gdzie indziej, według Wetzla miano wysiedlić z:

Polski - 80-85%

Zachodniej Ukrainy - 64%

Białorusi - 75%

kierunek - oczywiście zachodnia Syberia.

Wierząc w rychłe zwycięstwo nie starano się wykorzystać ewentualnego potencjału białoruskiego, raczej skupiano się na planowaniu zagospodarowania obszarów na których zamieszkiwali. To samo tyczyło innych obszarów, vide: tworzenie "Hegewald" na terenie żytomiersko-korosteńskim, czy "Halbstadt" w rejonie mołoczańskim. Spór jaki się toczył tyczył jedynie koncepcji kolonizacyjnych, czy miały być to "wyspy niemieckości", czy osadnictwo całości terenu z nasileniem w rejonach przygranicznych.

/V. Silling "Die Hintergründe des Falles Oberländer"/

W sumie nastroje samych Białorusinów świetnie oddaje wspomniany raport ZWZ:

"Sprawy nacjonalne są u nich tak powikłane z socjalno-agrarnymi, że według nich samodzielna Białoruś to znaczy "bez panou - a usia ziemla dla narodu", po prostu jak najszersza reforma rolna - i to ich jedynie ciągnie, a jakieś inicjatywy, czy dążeń państwowotwórczych stwierdzam, że się w masach nie wyczuwa i sądzę, że jeszcze prędko nie rozbudzą."

i jeszcze ad kolega Wolf:

Można było pozyskać do współpracy gros Ukraińców i wielu Białorusinów-ale dla tego konieczne odrzucenie hitlerowskich stereotypów rasowych i zmiana polityki okupacyjnej

Jak pisałem wcześniej te stereotypy nie były aż tak mocne.

Kolejne potwierdzenie:

O ile w dokumentacji z lat 1941-1942 znalazły się ślady akcji Himmlera tyczącej się skierowania do pracy jako służące w Rzeszy młodych Polek i Ukrainek, które miały zwiększyć potencjał demograficzny Niemiec, z jednym warunkiem - spełniania kryteriów rasowych.

To kolejna akcja rozciągnięta na tereny radzieckie miała inny charakter. We wrześniu 1942 Himmler polecił dostarczyć w ciągu kilku miesięcy 400-500 tys. ukraińskich kobiet w wieku 15-35 lat, jako służące i szybko je zniemczyć.

Co istotne w akcji nie przewidziano egzekwowania kryterium rasowego.

/Anordung Nr 51 vom 1.10.1941. Reichsführer SS-Reichskommissar für die Festigung deutschen Volkstums, Aktenvermerk vom 4 IX 1942, Siehe: Verbrecherische Ziele - verbrecherische Mittel. Moskau 1963, dok. nr. 105/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mało znanym faktem z czasu okupacji jest to jak wyglądał dworzec w Krakowie.

Otóż nad drzwiami poczekalni dworcowej pojawił się napis:

"Tylko dla Niemców z Rzeszy, volksdeutschów i Ukraińców".

Ukraińcy w GG mieli dostęp do innych kartek żywnościowych, swobodnego prowadzenia

sklepów spożywczych i co dziwne - posiadania radioodbiorników.

/AZHRL, Archiwum prof. Kota, 404, k. 3/

W rządzie GG istniał specjalny organ: Referat Ukraiński w Wydziale Głównym Administracji Wewnętrznej GG a kierował nim podporucznik Alfred Bisanz (weteran armii ukraińsko-galicyjskiej), w odróżnieniu od polskiej RGO i Żydowskiej Samopomocy Społecznej, Ukraiński Komitet Centralny nie musiał utrzymywać wyłącznie ze składek, był współfinansowany przez władze GG.

/o UCK szerzej: W. Kubijowycz "Meni 85"; tenże: "Ukrajinci w Heneralnij Huberniji 1939-1941"/

Co do podejścia "rasowego" do Ukraińców, to w pewnej mierze było ono kontynuacją poglądów z okresu pierwszej wojny światowej, kiedy to zwracano uwagę na wartość tej rasy ze względu na brak domieszki mongolskiej.

Himmler wywodził przed führerem, że Ukraińcy pochodzą od Gotów, a sam Hitler zachwycał się (sierpień 1942 r.) istnieniem wielu Ukrainek o blond-włosach i błękitnych oczach.

/P. Ostwald "Die Ukraine und die ukrainische Bewegung" Essen 1916, s. 8; "Generalny plan Wschodni Zbiór dokumentów" red. C. Madajczyk Warszawa 1990, s. 291/

"Emancypacja ukraińskiej grupy narodowej doprowadziła Ukraińców w ciągu ostatnich lat do pewnego stopnia germanizacji, co zaowocowało wśród niech typizacją (...), która prowadzi do wyróżnienia Ukraińców na tle innych grup narodowych pod względem rasowym".

/F. Arlt "Übersicht über die Bevölkerungsverhältnisse im Generalgouvernement", w: "Volkspolitischer Informationsdienst der Regierung des GG. Innere Verwaltung Bevölkerungswesen und Fürsorge" Krakau 1940, s. 46-47/

Nic dziwnego zatem, że w odróżnieniu od Polaków, by nie wspominać o Żydach, "Volksgruppe der Ukrainer" w polityce nazistów mieli być grupą uprzywilejowaną. W momencie okupacji niemieckiej liczba ukraińskich stowarzyszeń wynosiła 161, by do maja 1941 r. wzrosnąć do 1200. Spółdzielczość ukraińska nie ucierpiała ze strony niemieckiej, co wykazywał Mirosław Sycz w: "Spółdzielczość ukraińska w Galicji w okresie II wojny światowej".

/J. Rudnicki "Ziemia Czerwińska pod okupacją niemiecką: czerwiec 1941 - czerwiec 1943"/

Co nie oznacza iż cała administracja nazistowska była w tym podejściu zgodna i jednorodna.

Gubernator Hans Frank na pierwszym miejscu stawiał możliwość wykorzystania potencjału gospodarczego dla celów III Rzeszy, a co za tym idzie szukał pewnego kompromisu pomiędzy swoją "ekonomiczną polityką narodowościową" a ideologią Lebnsraumu.

W czym; w pewnej mierze; szedł już utartą ścieżką, w czerwcu 1918 r. szef sztabu generalnego Wilhelm von Groener określił politykę względem Ukraińców - jako kompromis pomiędzy uwzględnieniem w pewnej mierze czynników narodowych a wyzyskiem gospodarczym.

/W. Baumgart "General Groener und die deutsche Besatzungspolitik in der Ukraine 1918", "Geschichte in Wissenschaft und Unterricht" 21, 1970; BA-MA,N1 Groener an OB Ost Ia 5049/18, 5 VI 1918/

Inaczej to widział Erich Koch, ten często powtarzał, jako swą dewizę:

"Wolę dać miejscowym kajdanki i pętle niż pozwolić na polityczne dyskusje jak w GG".

Ów komisarz Rzeszy dla Ukrainy w piśmie do podległych mu urzędników pisał:

"Wyzwoliliśmy ich; dlatego ich jedynym zadaniem powinna być praca dla nas. Nie może być mowy o żadnym brataniusię (...) Ściśle biorąc jesteśmy wśród Murzynów (...) W moim okręgu każdy, kto ma choćby śladowe ilości inteligencji, zostanie zastrzelony".

/BAB, R 94/4b, Mitteilungen des Rk Koch, 21 VI 1943;A. Dallin "German rule in Russia 1941-1945. A study of occupation policies" London 1957, s. 148 i n./

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.