Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tofik

Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko że, Brytyjczycy nie byli by w stanie wysłać takiej floty by skutecznie zablokwoać porty bo potrzebowali floty do asekurowania kolonii. Więc twoja teoria całkowitej blokady się nie sprawdza.

W trakcie wojny z Burami nie byli zaangażowani w konflikt europejski więc mogli skoncentrować potężne siły. Pewnie powiesz, że w 1814 r. też nie porwadzili wojny, ale Ameryka nie była atrakcyjnym obszarem więc atak nigdy by nie nastąpił. W przypadku uzycia całego potencjału Wielka Brytania mogła by zmusić Amerykanów do kapitulacji, ale i tak niepodległość Stanów jak już wcześniej było wspomnianie była niepodważalna. Czyli Brytyjczycy nie rzucili by się na okupację czy pacyfikację. Ale to jest gdybologia tak jak można się zastanawiać czy Francja napoleońska zajęła by Stany Zjednoczone? Nigdy by nie podjęła takiej walki, ale można tak jak my się bezsensownie zastanawiać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amilkar   
Primo: Burowie to nie ta epoka

Secundo: Brytyjczycy wygrali z Burami

Tertio: Ponawiam pytanie, co miałyby te duże zasoby ludzkie jeść, gdzie się szkolić, czym walczyć? Partyzantką jeszcze nikt wojny nie wygrał.

Quarto: Mój pomysł z pacyfikacją to tylko jedna forma walki z USA

W związku z tym, że wymyślasz co raz to bardziej kosmiczne teorie i nie odnosisz się do meritum sprawy (na wszelki wypadek wskaże co nią jest: monstrualna przewaga ilościowa i jakościowa armii brytyjskiej oraz blokada portów USA przez RN, co w efekcie daje odcięcie USA od świata) kończę tą dyskusję.

Skoro stoi coś jasno na białym to się nie dziwię, że nie zawuażyłem...

ad Primo: Saladinowi chodziło o przykład analogiczny.

ad secundo: Bo mogli skierować tam pełnię swych sił , czego nie moglo zrobić w USA.

ad Tertio: Wietnamczycy bili Amerykanów że hoho, czyż nie? USA to połacie ziem uprawnych.

Przewaga ilościowa nie mogła być wykorzystana, gdyż flota musi osłaniać terytoria zamorskie i Wyspy Brytyjskie. Po za tym nie wiem czy wiesz , ale mnóstwo żołnierzy i oficerów zostało po Waterloo zwolnionych z wojska z powodu zbyt dużych kosztów utrzymania armii i długów zaciągniętych przez państwo na kampanię w Belgii, także kolejna wojna to bezsens, bowiem koszty jakie by zostały poniesione byłyby o niebo większe niż te z całości wojen z Bonapartem. Na co im jescze nie uprzemysłowione ziemie USA , włąsnego olnictwa nie mają?? O złożach surowców na dalekim zachodzie dopiero zaczęto opowiadać bajki w karczmach 13-dtu kolonii. O wiele cenniejsze tereny leżały na wschodzie, po za tym groźba utraty Indii wstrząsnęła Londynem. Kończysz dyskusję nie przekonawszy nikogo, tylko upierając się przy swoich nie logicznych argumentach.

P.S. Jeśli nie zawuażyłeś to ja tym bardziej mogłem nie napisać czarno na białym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Tylko że, Brytyjczycy nie byli by w stanie wysłać takiej floty by skutecznie zablokwoać porty bo potrzebowali floty do asekurowania kolonii. Więc twoja teoria całkowitej blokady się nie sprawdza.

Jeżeli znasz przebieg wojny to powinieneś wiedzieć, że RN w rzeczywistości zablokowała porty USA...

Co do kolejnej części wypowiedzi - ja już powiedziałem, że podbicie USA byłoby nieopłacalne. A argument, że czyjaś niepodległość jest niepodważalna jest śmieszna, vide: rozbiory Polski. Jednak to nie jest ważne, bo NIE O TYM JEST DYSKUSJA. Jednak biorąc pod uwagę, że cały czas powtarzasz to samo, to chyba nie jesteś w stanie obalić tezy, że USA nie miało żadnych szans na wygranie wojny z UK. Jeżeli jeszcze raz pojawi się tego typu argument to go po prostu zignoruję.

Co prawda miałem skończyć dyskusję, ale wypłynął z Twej strony jeszcze jeden argumet dotyczący meritum sprawy, więc dam ci szansę jego obrony.

Amilkarze: przeczytaj dokładnie całą dyskusję, na WSZYSTKIE Twe argumenty już odpowiedziałem - powtarzać się nie zamierzam. A odnośnie nielogicznych argumentów: moje argumenty nie są nielogiczne, moje argumenty to fakty i gołe liczby wsparte rzeczywistym przebiegem wojny.

Edytowane przez adam1234

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amilkar   

Dobrze więc , odpowiedz tylko czy twierdzisz że wojna z USA jest ważniejsza od dyplomacji w Europie ,od ustalenia stosunków i układu sił w przyszłej Europie. O resztę się nie kłócę bo wychodzi na to że stosujemy zasade: "moja racja jest mojsza, więc najmojsza i najlepsza"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   

Uważam, że dyplomacji w Europie w czasie Kongresu Wiedeńskiego nie prowadziło się zbrojnie... Tego argumentu niczym nie zbijesz.

O resztę się nie kłócę bo wychodzi na to że stosujemy zasade: "moja racja jest mojsza, więc najmojsza i najlepsza"

Bądź tak miły i nie wypowiadaj się w nie swoim imieniu. Tym bardziej, że ja takiej zasady nie stosuję.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Anglicy mogą sobie pozwolić na zrobienie z siebie bezbronnych przez pewien okres czasu,

Nikt nie pozwoli sobie na całkowite rozbrojenie, nawet, gdy nie ma w tym momencie wrogów to po rozbrojeniu znaleźć ich może się aż nadto.

do zniszczenia USA. Bo do tego zadania potrzeba góra 50 tys. ludzi

Zniszczenie USA nie jest takie proste jak by się mogło wydawać, na ich korzyść działa przede wszystkim ogrom terenu, który trzeba opanować i kontrolować.

góra 50 tys. ludzi, ze względu na charakter walk w rzeczywistości i stan armii USA.

Podkreślasz ciągle lichość sił amerykańskich. Przypomnij sobie, co się stało pod Nowym Orleanem. 5000 marnego wojska plus jeszcze gorsi ochotnicy pokonało 10 000 tysięcy brytyjskich weteranów i to z zastraszającym skutkiem, stracili około setki a zabili 2000. Niezły wynik jak na słabe wojsko. Fakt, że to dopiero koniec wojny, ale to jednak o czymś świadczy. Czy Anglicy wygraliby tę wojnę i podbili USA nie wiem i nie będę się tu wypowiadał kategorycznie na nie czy tak jedno jest pewne gdyby doszło do tego, co postulujesz (desant dużych sił) wpakowaliby się w długą, wyczerpującą i kosztowna wojnę o wątpliwym wyniku.

podałeś argument,

Ciekawi mnie gdzie dojrzałeś taki argument?

Ja jedynie odpowiedziałem na Twój tekst: „nie jest ważne, w jakim czasie te siły przetransportują ważne, że w ogóle je przetransportują”

Stwierdziłem tylko fakt niezaprzeczalny: czas transportu ma znaczenie i nie odnosiłem go do omawianej sytuacji to już Twoja nadinterpretacja.

A z Twojego tekstu: „nie pozwoliłyby na to wojska brytyjskie już walczące w Ameryce i flota, która blokowały porty USA. Amerykanie nie mieliby na te przygotowania ani czasu ani miejsca,” można wywnioskować, że w Ameryce nawet ziemi nie było tylko musieli ją sprowadzać a poza tym już na początku wojny Anglicy okupowali całe USA i dlatego Amerykanie nie mieli czasu ani miejsca.

To taki żarcik.

Uważam, że dyplomacji w Europie w czasie Kongresu Wiedeńskiego nie prowadziło się zbrojnie...

Ale za dyplomatami musiała stać realna siła, kto odgrywał tam główną rolę? Polacy bez armii i państwa? Hiszpanie? Belgowie? Czy jednak ci, za którymi stała realna siła w postaci realnej armii gotowej do użycia?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amilkar   

"Ale za dyplomatami musiała stać realna siła, kto odgrywał tam główną rolę? Polacy bez armii i państwa? Hiszpanie? Belgowie? Czy jednak ci, za którymi stała realna siła w postaci realnej armii gotowej do użycia?"

Nic dodać nic ująć , czy mówiłeś Adamie że nie da się zbić tego argumentu?

Po za tym nie wypowiadałem się w nie w swoim imieniu, tylko stwierdzałem fakt.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Nikt nie pozwoli sobie na całkowite rozbrojenie, nawet, gdy nie ma w tym momencie wrogów to po rozbrojeniu znaleźć ich może się aż nadto.

Primo: armia brytyjska to 300 tys. ludzi

Secundo: kto miałby się buntować na Gibraltarze??

Zniszczenie USA nie jest takie proste jak by się mogło wydawać, na ich korzyść działa przede wszystkim ogrom terenu, który trzeba opanować i kontrolować.

To wszystko miałoby znaczenie gdyby Amerykanie chcieli walczyć, a nie chcieli. Poza tym zostaliby zagłodzeni...

Podkreślasz ciągle lichość sił amerykańskich. Przypomnij sobie, co się stało pod Nowym Orleanem. 5000 marnego wojska plus jeszcze gorsi ochotnicy pokonało 10 000 tysięcy brytyjskich weteranów i to z zastraszającym skutkiem, stracili około setki a zabili 2000. Niezły wynik jak na słabe wojsko. Fakt, że to dopiero koniec wojny, ale to jednak o czymś świadczy.

Dodaj do tego porę roku, stan sił brytyjskich, idiotyczne dowództwo brytyjskie i oddalenie od Kanady to otrzymasz pełny obraz...

Czy Anglicy wygraliby tę wojnę i podbili USA nie wiem i nie będę się tu wypowiadał kategorycznie na nie czy tak jedno jest pewne gdyby doszło do tego, co postulujesz (desant dużych sił) wpakowaliby się w długą, wyczerpującą i kosztowna wojnę o wątpliwym wyniku.

A może to udowodnisz??

Ciekawi mnie gdzie dojrzałeś taki argument?

Ja jedynie odpowiedziałem na Twój tekst: „nie jest ważne, w jakim czasie te siły przetransportują ważne, że w ogóle je przetransportują”

Stwierdziłem tylko fakt niezaprzeczalny: czas transportu ma znaczenie i nie odnosiłem go do omawianej sytuacji to już Twoja nadinterpretacja.

A z Twojego tekstu: „nie pozwoliłyby na to wojska brytyjskie już walczące w Ameryce i flota, która blokowały porty USA. Amerykanie nie mieliby na te przygotowania ani czasu ani miejsca,” można wywnioskować, że w Ameryce nawet ziemi nie było tylko musieli ją sprowadzać a poza tym już na początku wojny Anglicy okupowali całe USA i dlatego Amerykanie nie mieli czasu ani miejsca.

To taki żarcik.

Można, ale nie trzeba to po pierwsze.

Co do pozostałych argumentów to sobie przypomnij o rajdach brytyjskich i tego co było ich skutkiem oraz o blokadzie portów USA.

Z wyżej wymienionych względów czas transportu nie ma znaczenia, ważne że w ogóle by się ten transport odbył.

Ale za dyplomatami musiała stać realna siła, kto odgrywał tam główną rolę? Polacy bez armii i państwa? Hiszpanie? Belgowie? Czy jednak ci, za którymi stała realna siła w postaci realnej armii gotowej do użycia?

A za Francją to co stało?? Poza tym niedocenianie Hiszpanii to ogromna niesprawiedliwość, bo Hiszpania odegrała na Kongresie ogromną rolę. Poza tym Anglia przez całą swą historię walczyła do ostatniego żołnierza... swego sojusznika. Kolejną sprawą jest to, że w czasie kongresu nikt nie chciał wojny, nikomu nie była potrzebna.

Nic dodać nic ująć , czy mówiłeś Adamie że nie da się zbić tego argumentu?

Tak, mówiłem. A teraz spójrz wyżej i sobie uświadom, że Twój "żarcik" się nie udał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co ty z tą Kanadą to nie była baza wojskowa. Poza tym skoro utrzymujesz, że im bliżej Kanady tym większe szanse Brytyjczyków no to świetnie, ich szanse maleją z każdym kilometrem na południe, a zwiekszają się szansę obrońców amerykanów którzy mieliby o co walczyć, chyba o wolność?

Francja odegrała rolę ponieważ była potrzebna Brytyjczykom, a że minister Francji pokazywał się na świetnego dyplmatę i niby dużą pozycję Francji to zwykła porpaganda, która jest dzisiaj już udowodniona. Hiszpania nie odegrała powazniejszej roli chyba, że w tańcu albo przy kawałach bufetowych.

No ciekawe taki przykład Yorktown 1781? powalczyli, ale chyba im się znudziło. Ja rozumiem, że jesteś zafascynowany imperium brytyjskim, militarnie może, ale gospodarczo no cóż. Każde wysłanie większej armii przysparzało gabinetowi brytyjskiemu ból głowy. Więc aby podjąć tak bezsensowną wojnę musieli by Ciebie posłuchać, a wtedy Boże chroń Króla, Królową i całe imperium.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
A za Francją to co stało??

Armia napoleońska, jeszcze coś z niej zostało i było to coś w miarę silne a poza tym groźba kolejnej rewolucji. To wystarczyło.

Na resztę może później.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Co ty z tą Kanadą to nie była baza wojskowa. Poza tym skoro utrzymujesz, że im bliżej Kanady tym większe szanse Brytyjczyków no to świetnie, ich szanse maleją z każdym kilometrem na południe, a zwiekszają się szansę obrońców amerykanów którzy mieliby o co walczyć, chyba o wolność?

Że maleją szanse brytyjskie, gdy oddalają się od Kanady to chyba logiczne...

Gdyby rzeczywiście walczyli o tą wolność to chyba USA powinno do Grenlandii sięgąć, biorąc pod uwagę dysproporcję sił. Tylko że ja już to mówiłem.

Francja odegrała rolę ponieważ była potrzebna Brytyjczykom, a że minister Francji pokazywał się na świetnego dyplmatę i niby dużą pozycję Francji to zwykła porpaganda, która jest dzisiaj już udowodniona. Hiszpania nie odegrała powazniejszej roli chyba, że w tańcu albo przy kawałach bufetowych.

Primo: to nie jest propaganda

Secundo: mam nadzieję, że udowodnisz, że to propaganda

Tertio: Hiszpania odegrała bardzo ważną rolę, bo to dzięki niej Talleyrand miał bardzo dobrą sytuację w czasie pierwszych negocjacji.

No ciekawe taki przykład Yorktown 1781? powalczyli, ale chyba im się znudziło. Ja rozumiem, że jesteś zafascynowany imperium brytyjskim, militarnie może, ale gospodarczo no cóż. Każde wysłanie większej armii przysparzało gabinetowi brytyjskiemu ból głowy. Więc aby podjąć tak bezsensowną wojnę musieli by Ciebie posłuchać, a wtedy Boże chroń Króla, Królową i całe imperium.

Porównywanie tych dwóch wojen to pomyłka. Zresztą już o tym mówiłem...

Widzę, że zmieniasz zdanie - ostatnio mówiłeś, że UK nie może podbić USA...

I ostatnia sprawa: że gospodarczo to było nieopłacalne to już dawno przyznałem, i to ja przyrównawłem ówczesną sytuację do Transwalu. Innymi słowy: powtarzasz kwestie, które nie mają nic wspólnego z dyskusją.

Armia napoleońska, jeszcze coś z niej zostało i było to coś w miarę silne a poza tym groźba kolejnej rewolucji. To wystarczyło.

Armia napoleońska w wyniku "białego terroru" nie miała za wiele do powiedzenia, a po pierwszych kilkunastu dniach lipca 1815 roku była tak zdemoralizowana, że nie miała większej wartości bojowej.

Argument z rewolucją jest o tyle nietrafiony, bo ta rewolucja powinna wybuchnąć w 1814, w dobie zagrożenia kraju. Nie wybuchła.

Poza tym: po wojnach napoloeńskich NIKT nie chciał wojny i głównie dlatego nie wybuchła.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Primo: armia brytyjska to 300 tys. ludzi

Secundo: kto miałby się buntować na Gibraltarze??

Po pierwsze: sorki, że pytam, ale czy Ty czytasz, co inni piszą?

Po drugie: co ma do tego Gibraltar? Całe wojsko angielskie tam stacjonowało?

gdyby Amerykanie chcieli walczyć, a nie chcieli

Gdyby nie chcieli to by nie walczyli i nie byłoby tej wojny, sami ją zaczęli chyba, że masz inne dane. Poza tym nawet w niechętnych można zmusić do walki.

Poza tym zostaliby zagłodzeni...

A z tym zagłodzeniem to już przeginasz. Amerykanie mieli rozwinięte rolnictwo, dużo ziemi nadającej się pod uprawę, wojna toczyła się głównie na północy kraju gdyby doszło do postulowanej przez Ciebie inwazji Anglicy zajęliby wschodnie wybrzeże, pozostają jeszcze ogromne połacie ziemi na zachód od Appalachów.

A dodatkowo są jeszcze polowania, może nie wiesz, ale w czasie II Wojny Światowej Kanadyjczycy swoje wojska wykarmili dzięki polowaniom na karibu. Ameryka dawała ogromne możliwości, jeśli chodzi o ten sposób zaopatrzenia.

odaj do tego porę roku, stan sił brytyjskich, idiotyczne dowództwo brytyjskie i oddalenie od Kanady

Styczeń, koło Nowego Orleanu cieplutko i przyjemnie, wojska to zaprawieni w bojach weterani wojen a idiotyczne dowództwo wcale nie musiało ominąć sił inwazyjnych. Choć w twoim założeniu w przypadku inwazji dowództwo byłoby tylko genialne.

Oddalenie od Kanady nie miało większego znaczenia to była tylko pojedyncza eskapada a nie długotrwała kampania.

Choć jeżeli twierdzisz, że to jednak ma znaczenie to wbijasz sobie gola do własnej bramki, sam przyznajesz, że im dalej na południe tym gorzej dla Anglików.

A może to udowodnisz??

Co? To, że nie wiem? Czy to, że wojna będzie długotrwała i kosztowna?

Tego pierwszego nie zamierzam udowadniać, po prostu nie wiem i koniec.

To drugie to przecież oczywiste, ciężko walczyć z partyzantką, niewielkimi siłami można wiązać całą armię i zadawać jej straty. Ogromny teren powoduje rozdrobnienie sił brytyjskich, rozrzucenie ich po kraju to utrudnia kontakt między poszczególnymi oddziałami, sprawia, że zaopatrzenie trudniej dostarczyć itd. Nie wspominając znowu o działaniach oddziałów partyzanckich.

czas transportu nie ma znaczenia

No i tu znowu wychodzi Twoje nieczytanie, już zaznaczałem, (ale specjalnie dla ciebie jeszcze raz) tekst o czasie transportu był w oderwaniu od tematu, taka dygresja. Załóż sobie hipotetyczną sytuację, że transport wojsk trwa 10 lat i dowożone są oddziałki po 10 ludzi na tydzień. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia, spróbuj dokonać inwazji w ten sposób.

A teraz spójrz wyżej i sobie uświadom, że Twój "żarcik" się nie udał.

Ja spojrzałem wyżej i nie widzę by udało Ci się zbić mój argument, pierwsze skrzypce grały na kongresie państwa, które stanowiły pewną siłę w Europie i Francja, która miała, czym zagrozić.

Że maleją szanse brytyjskie, gdy oddalają się od Kanady to chyba logiczne...

Tak, nawet bardzo, jak się biedakom udało w Indiach, taka odległość od Kanady. ;)

bo ta rewolucja powinna wybuchnąć w 1814

Ot prorok. Kiedy powinno wybuchnąć Powstanie Listopadowe, Styczniowe, Krakowskie? A jednak wybuchły w tym a nie innym czasie. To, kiedy rewolucja powinna wybuchnąć a kiedy wybucha to dwie całkiem inne sprawy.

A zdemoralizowanemu wojsku wystarczy dać broń i odpowiednio zachęcić by sporo namieszało.

po wojnach napoloeńskich NIKT nie chciał wojny

Po zesłaniu Napoleona na Elbę też nikt nie chciał wojny a jednak, gdy wrócił wszystko zaczęło się od nowa. Wystarczy odpowiednio zagrać na nastrojach społeczeństwa i odpowiednio zarysować sytuację tym, którzy faktycznie nie chcą walczyć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Po pierwsze: sorki, że pytam, ale czy Ty czytasz, co inni piszą?

Zasadniczo tak, ale czasami mogę coś przeoczyć albo wyciągnąć złe wnioski ;)

Po drugie: co ma do tego Gibraltar? Całe wojsko angielskie tam stacjonowało?

Ma to znaczenie o tyle, że ja nigdy nie postulowałem zabierania wojsk z jakichś szczególnie narażonych na bunt czy atak terenów, tylko takich typu Gibraltau.

Gdyby nie chcieli to by nie walczyli i nie byłoby tej wojny, sami ją zaczęli chyba, że masz inne dane. Poza tym nawet w niechętnych można zmusić do walki.

Sami ją zaczęli i sami ją w gruncie rzeczy przegrali.

Niechętnych można zmusić do walki, kurę można nauczyć latać, ale to że można wcale nie oznacza, że tak się stanie...

A z tym zagłodzeniem to już przeginasz. Amerykanie mieli rozwinięte rolnictwo, dużo ziemi nadającej się pod uprawę, wojna toczyła się głównie na północy kraju gdyby doszło do postulowanej przez Ciebie inwazji Anglicy zajęliby wschodnie wybrzeże, pozostają jeszcze ogromne połacie ziemi na zachód od Appalachów.

A dodatkowo są jeszcze polowania, może nie wiesz, ale w czasie II Wojny Światowej Kanadyjczycy swoje wojska wykarmili dzięki polowaniom na karibu. Ameryka dawała ogromne możliwości, jeśli chodzi o ten sposób zaopatrzenia.

Wojna toczyła się na północy, ale toczyłaby się zapewne gdzie indziej gdyby do Ameryki przybyły tak wielkie siły. Na zachód od Appalachów to mamy poza tym Indian...

A z tym karibu to fajna rzecz ;)

Oddalenie od Kanady nie miało większego znaczenia to była tylko pojedyncza eskapada a nie długotrwała kampania.

No właśnie, i zapewne z tego powodu nie udało się Brytyjczykom wygrać. Ich największym błędem było zlekceważenie przeciwnika, bo przecież skoro doszli tak daleko to nic im się nie oprze. A co do dowóztwa sil inwazyjnych to nie wiem jakie by było, ale najpewniej dowodziliby nim ludzie, którzy walczyli w Hiszpanii.

Choć jeżeli twierdzisz, że to jednak ma znaczenie to wbijasz sobie gola do własnej bramki, sam przyznajesz, że im dalej na południe tym gorzej dla Anglików.

Tutaj to się kłania logiczne myślenie...

To drugie to przecież oczywiste, ciężko walczyć z partyzantką, niewielkimi siłami można wiązać całą armię i zadawać jej straty. Ogromny teren powoduje rozdrobnienie sił brytyjskich, rozrzucenie ich po kraju to utrudnia kontakt między poszczególnymi oddziałami, sprawia, że zaopatrzenie trudniej dostarczyć itd. Nie wspominając znowu o działaniach oddziałów partyzanckich.

Nie do końca oczywiste: partyzantką to chyba jeszcze nikt wojny nie wygrał, poza tym dlaczego zakładasz, że Brytyjczycy nie zastosowaliby podobnych środków jak partyzanci. I ta moja mantra: co niby mają jeść? Karibu? OK - niech jedzą karibu, ale kiedy będą mieli czas na walkę?

No i tu znowu wychodzi Twoje nieczytanie, już zaznaczałem, (ale specjalnie dla ciebie jeszcze raz) tekst o czasie transportu był w oderwaniu od tematu, taka dygresja. Załóż sobie hipotetyczną sytuację, że transport wojsk trwa 10 lat i dowożone są oddziałki po 10 ludzi na tydzień. Dla Ciebie czas nie ma znaczenia, spróbuj dokonać inwazji w ten sposób.

Dobra, dygresja, nie ma sprawy.

Ot prorok. Kiedy powinno wybuchnąć Powstanie Listopadowe, Styczniowe, Krakowskie? A jednak wybuchły w tym a nie innym czasie. To, kiedy rewolucja powinna wybuchnąć a kiedy wybucha to dwie całkiem inne sprawy. A zdemoralizowanemu wojsku wystarczy dać broń i odpowiednio zachęcić by sporo namieszało.

To się nazywa myślenie życzeniowe. Rewolucja nie wybuchła, kiedy obce wojska były w Paryżu. A ma wybuchnąć wtedy, gdy jest wreszcie oczekiwany pokój. No proszę Cię. A z tym wojskiem to przegiąłeś, więc daruję sobie komentarz.

Po zesłaniu Napoleona na Elbę też nikt nie chciał wojny a jednak, gdy wrócił wszystko zaczęło się od nowa. Wystarczy odpowiednio zagrać na nastrojach społeczeństwa i odpowiednio zarysować sytuację tym, którzy faktycznie nie chcą walczyć.

Pytałem się już o to: kto zakładał, że Napoleon wróci??

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sami ją zaczęli i sami ją w gruncie rzeczy przegrali.[...]kurę można nauczyć latać

Nie przegrali wojna zakończyła się właściwie remisem zadowalającym obie strony.

Tu mnie nie zrozumiałeś, do walki może zmusić przede wszystkim przeciwnik.

ale toczyłaby się zapewne gdzie indziej...Na zachód od Appalachów to mamy poza tym Indian...

Tak na wschodnim wybrzeżu no i południowym, ale wątpię by za mocno zapuszczali się w głąb kontynentu.

A niby, co to ma do rzeczy?

skoro doszli tak daleko

Nie doszli tylko dopłynęli, morzem dokładnie mówiąc, to był zwykły desant.

Tutaj to się kłania logiczne myślenie...

Więc spróbuj.

najpewniej dowodziliby nim ludzie, którzy walczyli w Hiszpanii.

To się nazywa myślenie życzeniowe.

partyzantką to chyba jeszcze nikt wojny nie wygrał

Ktoś podał Ci przykład Wietnamu ja mogę dorzucić coś z naszego podwórka – potop szwedzki.

co niby mają jeść? Karibu? OK - niech jedzą karibu, ale kiedy będą mieli czas na walkę?

Karibu tak daleko na południe nie zaglądały, nie ten klimat, ale są tam inne zwierzęta, na które można polować.

Bo jedzenie dziczyzny zajmuje cały dzień, no trzeba trochę poprzeżuwać, ale nie dłużej niż hodowlane zwierzęta.

To się nazywa myślenie życzeniowe.

Nie, to się nazywa karta przetargowa. Nikt nie wie czy i kiedy wybuchnie rewolucja, ale zawsze można nią postraszyć. Niezadowolony lud chwyci za broń raz już to zrobił i nieźle namieszał, gdy dociśnie mu się śrubę może to zrobić jeszcze raz.

A z tym wojskiem to przegiąłeś

Ależ nie daruj powiedz, do czego niezdolne jest zdemoralizowane wojsko.

kto zakładał, że Napoleon wróci??

Skaczesz po datach. Raz piszesz o czasach przed powrotem Napoleona raz po powrocie, ale tu nie chodzi o to, kto się spodziewał jego powrotu.

Napisałeś, że Europa nie chciała wojny, ale jak się okazuje nawet nie chcąc wojny można w niej wziąć udział, czego dowodzi mój przykład. Nie miał on dowodzić przewidywań o powrocie Napoleona, (co zdaje się założyłeś) tylko, że nie chcąc wojny można być do niej przymuszonym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.