Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
dzionga

Stosunki międzyludzkie w obozach

Rekomendowane odpowiedzi

Sprawdziłem: czarno na białym jest napisane - urodziny. A tak swoją drogą to z czego robiono owe prezenty. W warunkach obozowych robienie prezentów było chyba dość trudne?

Edytowane przez adamhistoryk

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

W obozowych warunkach kawałeczek kiełbaski + chlebuś było szczodrym prezentem.

Nie mam już siły wertować wspomnień bp. Kozłowieckiego.

On to szczegółowo opisywał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem: czarno na białym jest napisane - urodziny.

(...)

I co z tego, że tak jest napisane?

Napisali też tam o roku 1969 a ja udowodniłem, że nie jest to ścisła informacja.

Informacje należy weryfikować, no i dodatkowo warto zapoznać się z oryginałem,

bo wiele przekłamań powstaje właśnie na drodze niechlujnego tłumaczenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że Świadkowe Jehowi z jakichś względów potrzebowali tej publikacji - wydawnictwo tej publikacji jak najbardziej jest "jehowe". Ktoś "na szybko" przetłumaczył i wyszło to co wyszło. Myślę że to nie jest wydawnictwo naukowe tylko popularnonaukowe. Tendencyjne. Wyłania się z jego obraz "Świadków" jako tych najbardziej pokrzywdzonych. Kolega zna tą publikację?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to książka naukowa. Nie wiem czy potrzebowali - wysyp literatury dotyczącej tej tematyki to lata 90.,

zatem pojawiły się już wtedy odpowiednie tytuły.

Co do prezentów urodzinowych - nie wiem czy ich nie wręczali sobie nawzajem. Wyraziłem jedynie zdziwienie bo

nie jest to w zwyczaju u Badaczy.

Książkę jedynie przeglądałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co do prezentów urodzinowych - nie wiem czy ich nie wręczali sobie nawzajem.

I tak napisałem w poprzednim poście - "Świadkowie Jehowi robili sobie prezenty z okazji urodzin,jakowyś rocznic".

Z tekstu tej publikacji wynika, że inne grupy niż Badacze zachowywali się dość różnie. Tylko Badacze byli "najodważniejsi" w ludzkich odruchach. Czyżby tylko oni?

Edytowane przez adamhistoryk

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Badacze podpisywali ów dokument, Badacze byli kapo - skwapliwie wykonującymi zarządzenia władz obozów, Badacze byli agentami Gestapo.

I są na to świadectwa publikowane nawet w literaturze pochodzącej od samych świadków Jehowy.

Inna była sytuacja jeńca sowieckiego, inna Żyda z Galicji, inna duńskiego Żyda w Theresienstadt, inna Francuza w jakimś KL. Znamy przypadki komunistów - będących bezwzględnymi kapo, znamy i przypadki kryminalistów, którzy w pamięci więźniów utrwalili się jako osoby wręcz chroniące więźniów im podległych. A znamy również przypadki kiedy sytuacja wyglądała całkiem odwrotnie.

Ja bym nie pokusił się o typologię jaka nacja była najodważniejszą, czy jaka grupa społeczna/religijna - taką była. W tak ekstremalnych sytuacjach warunkach możemy jedynie mówić o pojedynczych przypadkach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Ruda   

Z relacji wielu świadków wynika, że w obozach istniała wzajemna pomoc. Wojna ma to do siebie, że "wyciąga" to co w człowieku nie tylko to co najgorsze, ale też to co najlepsze. W Auschwitz lekarki z poświęceniem życia ratowały chorych więźniów ukrywając ich przed selekcjami. Ucieczki też często organizowano w kilka osób, nie w pojedynkę.

Co do Świadków Jehowy czytałam, że najczęściej pełnili funkcje jako służba w domach SS-manów, głównie dlatego, że nie kradli i nie było z ich strony groźby zamachu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To co prawda tylko pojedyncze głosy, zatem nie tworzą całości obrazu, z artykułu o Polen-Jugendverwahrlager w Łodzi:

"Maria: - Przyjaźni nie było. Nikomu nie można było zaufać. Za większą porcję chleba głodne dziecko jest w stanie wydać przyjaciela.

Władysław: Żeby wytępić wszy, gonili nas czasem do łaźni. Ubrania dawaliśmy do parówki. Ale nie wszystkie wszy zdychały. Więc każdy dostawał ubranie kolegi i sprawdzał, czy jakaś nie została. Jak myśmy szukali, żeby choć jedną wyłuskać! Bo za wszy dawali dodatkowa porcja zupę. Ten, u którego się znalazło dostawał lanie. Ale o tym nikt nie myślał.

Jedne chłopak dostał z domu paczkę z jedzeniem. Był już tak wygłodzony, że nie chodził. Leżał spuchnięty, umierał z głodu. Wszyscy w baraku rzucili się na paczkę, rozdrapali w kilka minut. Nikt nie podał mu jedzenia. Ja też".

/I. Rakowski-Kłos, A. Urazińska "Kto pamięta? Obóz koncentracyjny dla dzieci w Łodzi", "Duży Format", nr 12/1123, 26 marca 2015, s. 19/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.