Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

elektronika niemiecka nie byla zacofana - protestuję bardzo glośno. Raczej myślenie na zasadzie "my nie mamy - inni nie wpadli" było zacofane.

Poza tym : z twoich słów wynika, że dowolny antyradar niemiecki był psu na budę gdyż wystarczył jeden okólnik odnośnego dowództwa a flota by przeszła na przykład na falę 20 cm? [Nie wnikam w jej efektywność].

W kwestii chrapów: czyli jak dobrze rozumiem po "przypadkowym" zalaniu wodą zawory nie odmykały się tak jak powinny i zarowno powietrze zasysały ze środka okrętu jak i spaliny doń wyrzucały?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   
Witam;

elektronika niemiecka nie byla zacofana - protestuję bardzo glośno. Raczej myślenie na zasadzie "my nie mamy - inni nie wpadli" było zacofane.

Poza tym : z twoich słów wynika, że dowolny antyradar niemiecki był psu na budę gdyż wystarczył jeden okólnik odnośnego dowództwa a flota by przeszła na przykład na falę 20 cm? [Nie wnikam w jej efektywność].

Dla uściślenia - omawiane przez nas urządzenia nie były "antyradarami" - były to urządzenia ostrzegające o opromieniowaniu wiązką radarową, nie było mowy o zakłócaniu pracy radarów.

Nie jest też prawdą że Niemcy nie posiadali urządzeń wykrywających radary centymetrowe – na przykład w 1944 zaczęli wprowadzać FuMB 26 „Tunis”.

W kwestii chrapów: czyli jak dobrze rozumiem po "przypadkowym" zalaniu wodą zawory nie odmykały się tak jak powinny i zarowno powietrze zasysały ze środka okrętu jak i spaliny doń wyrzucały?

Pobieranie powietrza z wnętrza okrętu (przy zalanych chrapach) było działaniem celowym, „zasysanie” spalin wynikało z wadliwej konstrukcji zaworu. Zalewanie chrapów też nie było niczym nadzwyczajnym - przy nawet niewielkiej fali nie można było tego uniknąć.

Nie demonizował bym również możliwości wykrycia spalin OP – były to przypadki rzadkie i możliwe tylko przy bardzo sprzyjających warunkach atmosferycznych (brak wiatru).

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

wiem, że nie były to antyradary. Użyłem to jako uproszczenia by nie pisać długich nazw w stylu urządzenia wykrywające wiązkę i tp. Tylko '44 rok, jako początek wprowadzania takich urządzeń to już "musztarda po obiedzie". Tym dłużej po obiedzie, że jak dobrze zrozumialem [jakby co proszę o poprawę!], technika niemiecka nie miala możliwości zmiany pracy takiego urządzenia na inną długość fal metodą gałki pokrętla i ponownej regulacji, w momencie gdy aliancka marynarka miala radary, których dlugość fali na jakiej pracują był regulowany dowolnie.

Czyli chrapa odpowiadająca za "powietrze" dla diesla byla tak skonstuowana że wymuszała jego ruch w całym okręcie, pompując cały czas świeże [w teorii przynajmniej]?.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   
Witam;

wiem, że nie były to antyradary. Użyłem to jako uproszczenia by nie pisać długich nazw w stylu urządzenia wykrywające wiązkę i tp. Tylko '44 rok, jako początek wprowadzania takich urządzeń to już "musztarda po obiedzie". Tym dłużej po obiedzie, że jak dobrze zrozumialem [jakby co proszę o poprawę!], technika niemiecka nie miala możliwości zmiany pracy takiego urządzenia na inną długość fal metodą gałki pokrętla i ponownej regulacji, w momencie gdy aliancka marynarka miala radary, których dlugość fali na jakiej pracują był regulowany dowolnie.

W tym czasie nikt nie potrafił przestrajać odbiorników w zakresie mikrofal. Nie można było tego załatwić poprzez proste "przekręcenie pokrętła". Konieczna była odpowiednio dostrojona antena, filtr, wzmacniacz na określone pasmo itd... W technice mikrofalowej wystepuje kilka "wrednych" zjawisk które nie wystepują w zwykłych radiach ;) a proszę pamietać że praktyczne wykorzystanie radaru rozpoczeło się dopiero kilka lat wcześniej i nie była to ogólnie dostępna wiedza.

Czyli chrapa odpowiadająca za "powietrze" dla diesla byla tak skonstuowana że wymuszała jego ruch w całym okręcie, pompując cały czas świeże [w teorii przynajmniej]?.

Wydaje mi się że nie. Silnik zasysał powietrze z zewnątrz. Powietrze z wnętrza okrętu było pobierane tylko w przypadku zamknięcia zaworu, czyli odcięcia dopływu powietrza z zewnątrz. Bez tego silnik by po prostu zgasł.

pozdr

Edytowane przez maxgall

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Z tym twierdzeniem się nie zgodzę. Wszystkie obecnie wprowadzane na OP wersje napędu niezależnego od powietrza bazują na pomysłach Waltera. Poziom technologiczny Niemiec nie był wtedy wystarczająco wysoki dla wprowadzenia tego rozwiązania.

Z tym twierdzeniem to ja się z kolei nie zgodzę. Żaden z obecnie wprowadzanych napędów AIP nie bazuje na pomysłach Waltera a nawet chyba żaden nie wykorzystuje nadtlenku wodoru jako utleniacza.

W innym celu powstała turbina Waltera a w innym współczesne AIP, więc i nie bardzo można je porównywać.

Dla przypomnienia, jak działał napęd Waltera: stężony nadtlenek wodoru podawany był do komory reakcyjnej gdzie w kontakcie z katalizatorem (jony manganu(VII) czyli nadmanganian czegokolwiek ;) ) gwałtownie rozkładał się na tlen i wodę a raczej parę, gdyż rozkład wytwarzał bardzo dużo ciepła. Produkty rozkładu trafiały następnie do komory spalania, gdzie wtryskiwany był do nich olej napędowy. Spalając się dogrzewał on mieszaninę gazów a więc zwiększał ich energię. Następnie gazy trafiały na lopatki turbiny i kręcąc nią napędzały okręt; następnie po schłodzeniu wypuszczane były za burtę.

Moc turbiny gazowej była ogromna, rzędu tysięcy KM. Pozwalało to rozwijać pod wodą prędkość rzędu 20-25 w i to przez kilka-kilkanascie godzin. Dla porównania energia elektryczna zgromadzona w akumulatorach wystarczała na kilkadziesiąt godzin prędkości ekonomicznej zwykle ok. 3-4 w (a więc kilka dni pod wodą) ale tylko na kilkanaście-kilkadziesiąt minut mocy maksymalnej (prędkość 10 - kilkanaście w). Dzięki napędowi Waltera OP mógł wreszcie prowadzić sensowny pościg (lub uciekać) pod wodą na sporym dystansie, podczas gdy klasyczne elektryczne OP mogły w zasadzie tylko czatować na ofiarę licząc że podejdzie z odpowiedniego kierunku i nie za szybko, albo też prowadzić pościg na powierzchni, ryzykując jednak wykrycie i zniszczenie.

Współczesne AIP nie są zaś stworzone do wyścigów - służą do zaoszczędzenia akumulatorów podczas patrolowania z prędkością ekonomiczną. Są to generalnie siłownie małej mocy, kilkudziesięciu-kilkuset KM, przeznaczone do powolnego marszu pod wodą z prędkością kilku w oraz ładowania akumulatorów. Obecnie stosowane w praktyce układy są dwa: silnik Stirlinga ogrzewany palnikami na olej napędowy i ciekły tlen zmagazynowany na okręcie (szwedzkie okręty Gotland) oraz ogniwa paliwowe zasilane także tlenem oraz wodorem uzyskiwanym z rozkładu wodorków metali (niemieckie U212). Jest jeszcze projektowanych kilka innych schematów AIP ale żaden o ile wiem nie wykorzystuje systemu Waltera.

// FSO : Speedy - z powodu dubla usunąlem jednego posta. Porządkowo. Pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

coś mi się wydaje że wywolalem temat w którym robię za laika, dopytującego się ile jest "2 + 2". Ale niech tak będzie:)

Z tego co rozumiem, mimo że Alianci [tu: Floty brytyjska lub amerykańska] mieli radar, w którym wybór nowego pasma, nie oznaczal konstrukcji nowego radaru, mimo wszystko oznaczalo dlugotrwale i kosztowne procedury powodujące dostrajanie każdego takiego radaru jaki byl na wyposażeniu obu flot. Jak rozumiem zajmowalo to masę czasu i pochlanialo masę kosztów.

W kwestii silnika: jeżeli jego konstrukcja jest prosta [związek chemiczny - katalizator - dopalanie [rodzaj turbo] i na końcu pozbycie się produktów rozkladu-> tutaj proste jak się tylko da czyli schlodzenie] dlaczego jego zastosowanie bylo wówczas teoretyczne, albo labolatoryjne czyli w sterylnych spokojnych warunkach?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Witam;

W kwestii silnika: jeżeli jego konstrukcja jest prosta [związek chemiczny - katalizator - dopalanie [rodzaj turbo] i na końcu pozbycie się produktów rozkladu-> tutaj proste jak się tylko da czyli schlodzenie] dlaczego jego zastosowanie bylo wówczas teoretyczne, albo labolatoryjne czyli w sterylnych spokojnych warunkach?

Nadtlenek wodoru (H2O2, perhydrol, woda utleniona) w takim stężeniu o jakim tu mówimy, rzędu 70-80%, jest substancją bardzo niebezpieczną, skłonną do samorzutnego rozkładu i wybuchu. Jest też bardzo agresywny chemicznie. W zetknięciu z nim większość substancji organicznych ulega samozapaleniu (dotyczy to także np. rąk pracowników). Niemcy dość szeroko stosowali stężony H2O2 (pod nazwą Ingolin albo T-Stoff) do różnych celów i mieli w miarę opanowane wszystkie procedury obchodzenia się z nim, przechowywania, transportowania itd. Ale i tak zdarzały się wypadki. Dlatego nie jest to do dziś zbyt popularny napęd. Chociaż kilka krajów uzywa torped z napędem Waltera (norweska TP-61, kilka torped rosyjskich; bodajże przyczyną wybuchu na rosyjskim OP Kursk był właśnie wyciek nadtlenku wodoru z uszkodzonej torpedy). Brytyjczycy przez jakiś czas używali takich pocisków powietrze-ziemia Blue Steel (wycofane chyba w 1980 r.) napędzanych silnikiem rakietowym Waltera, również wykorzystującym H2O2. Spotkałem gdzieś informację, że na każdy lot bombowca z Blue Steel na pokładzie zużywano 300 czy 600 kg PCV w postaci różnych elementów: jednorazowych węży, zbiorników, płacht ochronnych, ubiorów roboczych itp. stosowanych w procesie tankowania pocisku i opróżniania go z paliwa po locie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Shrek63   

Po lekturze 2 stron wątku... wrócę do jego tytulowego sedna, czyli do "Wolfpack" ;) ...

Pierwsze "wilcze stadko" powstało 12 czerwca 1940 roku, i działało do 15.06.1940 r. Teren jego działania to ok 150-200 Mm od La Coruna (Hiszpania) w kierunku zachodnim. Powstało w celu zaatakowania konwoju SL-34 (Freetown-Wlk.Brytania), otrzymało kryptonim "Rösing", i składało się z 5 u-bootów : typu VII A i B tj. U-29, U-46, U-48 i U-101, oraz jednego typu IX tj. U-43. Sukcesy, jak na owe czasy, raczej marne, bowiem udało im się posłać tylko 4 statki o łącznym tonażu 18.071 BRT, z tego tylko dwa należały do konwoju SL-34 (razem 9.264 BRT).

Także 12.06.1940 roku powstało drugie "wilcze stado" o kryptonimie "Prien", i działało do 15.06.1940 roku, w rejonie na zachód Irlandii. Składało sie ogółem z 7 ubootów, i w ciągu 3 dni (13-15.06.1940 r.) zatopiło ono 5 statków o łącznym tonażu 40.494 BRT, z tego 3 należały do konwoju HX-47 (Halifax-Wlk.Brytania) o tonażu 18.045 BRT.

W 1940 roku powstało jeszcze sześć dalszych "wolfpack", ale nie otrzymały one żadnych kryptonimów :

1. 3 u-booty w okresie 13-16.08.1940 r. zaatakowało konwój OB-197, i zatopiło 2 statki (8.514 BRT);

2. 3 u-booty, w okresie 30.08.-09.09.1940 zatopiło 7 statków (38.874 BRT) z róznych konwojów;

3. 8 u-bootów w okresie 20-22.09.1940 r. zatopiło 14 statków (90.905 BRT) z konwoju HX-72;

4. 5 u-bootów w okresie 17-19.10.1940 r. zatopiło 22 statki (84.410 BRT) z konwojów SC-7 i HX-79 (1 statek);

5. 5 u-bootów, w okresie 17-19.10.1940 r. zatopiło 13 statków (79.733 BRT) z konwojów HX-79 i SC-7 (1 st.);

6. 3 u-booty, w okresie 01-03.12.1940 r. zatopiło 9 statków (48.890 BRT) z konwoju HX-90.

Były to pierwsze "wilcze stada", i jesli brac pod uwagę statystyke, to nie odniosły one spektakularnych sukcesów... 77 statków o łącznym tonażu 409.891 BRT, w czasie, gdy łączne straty aliantów wyniosły 1059 statków o ogólnym tonażu 3.991.641 BRT.

IMO był to eksperyment, mający na celu wypracowanie techniki działania takich zespołów u-bootów. Przyjął on znacznie bardziej konkretne rozmiary dopiero w 1942 roku, kiedy to od maja rozpoczęto, systematycznie formować "wolfapacki". Może 1941 rok przeznaczono na dopracowanie technik w szkołach zlokalizowanych na Bałtyku?

Nota bene, przez cały 1941 rok, Niemcy nie sformowali ani jednego "wilczego stada", a mimo to straty aliantów były ogromne (1299 tatków o ogólnym tonażu 4.328.558 BRT).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w zasadzie cała wojna podwodna na taką skalę i z tak ogromnymi założeniami [sprawienie aby GB umarła z głodu i pragnienia a fabryki stanęły] byla nowością. Nijak nie równało się to z tym co działo się w czasie I wś. i nijak równać się nie mogło. Nowe typy okrętów mogące działać przez kilka miesięcy [zatapianie okrętów pod brzegami USA, kiedy z kiosków okrętów bylo widać światla na brzegu i kraj na który chyba ani jedna bomba nie spadla].

Co ciekawe sam Doenitz wspomina, że przełom, mimo znacznej liczby zatopionych statków i tonażu nastąpil już w '42 r, i to mimo tego, że próbowano coś zmienić w technice. Inni dowódcy okrętów podwodnych piszą, że o ile szkolenie zalóg odbywało się w miarę bez problemu [Gdańsk czy Szczecin bezpośrednio w strefe wojenną weszły dopiero w '44 r], o tyle straty doświadczonych załóg i niewydolność przemyslu robily swoje.

W "Żelaznych trumnach" autor wspomina wyraźnie, że od conajmniej polowy '43 taktyka "wilczych stad" tylko ulatwiałą zadanie Anglikom w zwalczaniu okrętów podwodnych, z powodu wlaśnie przewagi technologicznej owe radary 10 cm i centrymetrowe, na które N. nie mieli dlugi czas lekarstwa. O zmianach technologicznych wspomina że następowaly za późno.

W '44 okręty bez chrapów, w N. uchodzily za przestarzale, a w tym okresie wyjście z bazy i powrót do niej to byl sukces.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Shrek63   

Niedawno skonczyłem czytać "trumny"... powiedzmy sobie szczerze... H.Werner jest mało obiektywny w tym co napisał! Wojna to nie jedna bitwa! Ubooty nie były w stanie zatrzymać klęski! problem polegał na czyms innym! USA, od 1939 roku, choc niby neutralne, systematycznie wspierały aliantów zachodnich, co wynikało z prowadzonej polityki. Roosvelt juz wcześniej postrzegał Hitlera jako popaprańca i furiata, a tylko izolacjonistyczne stanowisko Kongresu i Senatu, uniemozliwiało mu przystapienie do wojny.

Technologicznie Ubooty były dobrymi okretami, posiadającymi, jak na ówczesne standarty, swietne rozwiązania, morale i poziom wyszkolenia także był bardzo wysoki... problemem była ekonomia, i mozliwości wpływania na ekonomię przeciwnika. Jankesi, posiadając bazy w Wlk. Brytanii, posiadali wpływ na ekonomie Niemiec... Niemcy nie posiadali praktycznie żadnego wpływu na gospodarkę amerykańską. Gdyby Niemcy rozpoczeli produkcję niedoskonałych typ XXI w duuużych ilosciach, IMO, Jankesi bardzo szybko wdrozyliby do zastosowań bojowych nowsze bronie, które zresztą były, tyle, że w postaciach eksperymentalych, a ich wejście do służby w okresie wojny, przerwała kapitulacja...

Doenitz wspomina w "początku końca" i wskazuje na 1942 rok... czyli czas, kiedy do wojny przystapiły USA, i ich najpotężniejsza w świecie gospodarka. Przy tak ustawionej gospodarce nie ma wielkiej różnicy czy wybuduje się dalszych 40-50 lotniskowców eskortowych, skoro produkowano je praktycznie taśmowo.

"Wilcze Stada", i ubooty, były skutecznym orężem, ale same w sobie nie były w stanie rozwiązac problemu "rzucenia na kolana dumnego Albionu". Do tego potrzeba byłoby bardzo silnego lotnictwa oraz potężnych nawodnych sił, zdolnych ochronić Wermacht, ktory, wylądowałby na wyspie, i ją zajął.

Jak się wczytasz w "trumny" to zauwazysz, że sami Niemcy widzieli bezsens tej wojny... jak atakowali okręty eskorty, to konwoj przechodził nienaruszony... jak dopadali do statków, to ponosili baty od eskorty. A lotnictwa morskiego praktycznie nie było. A nawet, jesliby Gruby Hermann rzucił na te tereny 2000 samolotow, to i tak nic by to nie dało... wszystko na Atlantyku działo sie praktycznie poza ich zasiegiem. Bf.109 miał zasięgu ok 600 km a FW-190 ok 1000 km... czyli gdzie doleciałyby? w rejon południowej Irlandii? chyba dalej już nie! Atlantyk, dzieki lotniskowcom wszelkich klas, był krolestwem aliantów!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w zasadzie, żaden, albo mało ktory autor piszący wspomnienia jest "obiektywny do końca". Uważam, że wojna z GB okrętami podwodnymi miala szanse powodzenia, do momentu w którym USA nie wlączyly się "oficjalnie" do wojny. Nieoficjalnie mogły zrobić dużo, ale nie aż tyle by umożliwić pokonanie przez GB tu i teraz U-bootów i ich zaprawionych w bojach "wilków morskich" doskonale wiedzących co i kiedy robić.

Wojne USA wypowiedział sam AH pieczętując swój los, jeszcze bardziej [od czerwca '41 pozostawal w stanie wojny z ZSRR]. Oznaczało to tyle, że jak pisaleś, cala ogromna potęga będzie skierowana na zniszczenie potęgi Doenitza lub tego co z niej zostalo. Efektem tego bylo szybsze zatapianie okrętów niż stocznie niemieckie mogły ich zrobić, skracanie procesu szkolenia a jeśli dodamy do tego przewagę technologiczną Aliantów. akurat na tym odcinku - to jak sam pisaleś - "wszystko jasne".

Zadam teraz troszkę inne pytanie: czy zmiana taktyki by coś zmienila? Czy należalo po prostu zawiesić U-booty "na przyslowiowe kolki" i wyslać marynarzy "na front", Doenitza na emeryturę...?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Shrek63   
[Zadam teraz troszkę inne pytanie: czy zmiana taktyki by coś zmienila? Czy należalo po prostu zawiesić U-booty "na przyslowiowe kolki" i wyslać marynarzy "na front", Doenitza na emeryturę...?

Bron Boże FSO ;) żadnego "odstawiania do rezerwy" czy "wieszania na kołkach". U-booty były potrzebne, bo, angażowały ogromne siły aliantów zachodnich, niedopuszczając do szybkiej koncentracji sił lądowych i lotniczych na "wyspach", czy w północnej Afryce!

Sama taktyka "wilczego stada", wypracowana w 1940 r., od 1942 r. przynosiła spore profity Niemcom! koncentracja kilku op na szlaku konwoju, i wykorzystanie nocy/zmierzchu na ataki, z wielu stron, tak na statki transportowe, jak i okręty eskorty, dawała świetne rezultaty... póki nie pojawił się na "horyzoncie" radar 10-centymetrowy! ten zmienił wiele! piewrsze radary 10-centymetrowe miały zasięg ok. 18 km (10 Mm), ale późniejsze wersje systematycznie zwiekszały swoje osiągi, i precyzje działania. Przed nim mozna ubooty mogły schowac się pod wode, ale to znowu powodowało, ze spadał ich zasięg i prędkość, tak marszowa jaki i maksymalna... w efekcie bywało tak, że konwój przepływał przez teren działania "Wilczego Stada" bez strat... bowiem samoloty, i okręty, skutecznie, zapędzały ubooty pod wodę, gdzie juz ich pole manewru był znacznie mniejsze... Niemniej ubooty były potrzebne Niemcom! tylko tak mieli wpływ na to, co działo się na zachodzie! Ich lotnictwo (Luftwaffe) nie zapewniało ani dostatecznej siły uderzeniowej, ani dostatecznej ochrony... efekt znany z kart historii!

A tak na marginesie :

Nieoficjalnie mogły zrobić dużo, ale nie aż tyle by umożliwić pokonanie przez GB tu i teraz U-bootów i ich zaprawionych w bojach "wilków morskich" doskonale wiedzących co i kiedy robić.

Roosvelt brał pod uwagę rozszerzenia działalności US Navy na cały zachodni Atlantyk, bez wypowiedzenia wojny Niemcom, i miało byc to podyktowane tzw ochrona zywotnych interesów USA w zakresie handlu morskiego. Pertraktacje z Portugalią, na temat dzierżawny terenów na Azorach, dla potrzeb US Navy i Lotnictwa morskiego, prowadzone były skrycie zanim USA "znalazły się" w stanie wojny z Niemcami! Roosvelt brał także pod uwagę to, że stocznie amerykańskie rozpoczną, na wielką skalę, budowanie dla Brytyjczyków, eskortowców i lotniskowców eskortowych, na kredyt, i przekazanie tychże okrętów na zasadzie dzierżawy/lessingu, ale bez wypowiadania wojny Niemcom. Brano także pod uwage, że część tych okrętów, ochotniczo, obsadzą załogi amerykanskich marynarzy... Roosvelt dążył bardzo do wojny, tylko szukał pretekstu, żeby "stanąć" przed Kongresem, i powiedzieć mu... Stany Zjednoczone, nie z własnej winy, zostały zaatakowane, i znalazły sie w stanie wojny z Niemcami!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

zacznę od końca : "nieoficjalne" uczestnictwo USA we wojnie powodowalo dwie ciekawe rzeczy. Po pierwsze wpędzalo w dlugi GB - musiala placić za nową czy starą technikę wojenną, która tak czy inaczej bylaby gdzieś sprzedana na mniej korzystnych warunkach. A GB brała placila [nawet gdy chodzio o L - L] a wiele opinii twierdzi, że USA pozbywały się "przy okazji" starszego sprzętu wojskowego, bywa nieco przestarzałego. Z drugiej taka postawa USA pozwalala nabijać U-Bootom coraz to większe tonaże. Marynarka amerykańska nie mogla nijak brać udzialu we wojnie, to i jej udzia działal na zasadzie odstraszania, a calą rolę aktywnej eskorty musialy brać na siebie okręty Royal Navy.

Co do "kołków z U-Bootami" - mimo, że walka byla przegrana [gl. z powodu wyprzedzania przez Aliantów w technice dotyczącej marynarki wojennej tego co zdołali osiągnąć Niemcy] to należało wypływać tylko po to by wiązać sily, by cała rzesza marynarzy alianckich miala co robić? Dla mnie coś ta9iego to wydawanie wyroków śmierci na wszystkich tych któzy wylądowali w marynarce, a na szefów Kriegsmarine, w tym Doenitza, latki morderców, którzy swych podwladnych wysylali na pewną śmierć.

Dla mnie z obecnego punktu widzenia, to morderstwo, choć z drugiej strony całą wojna to jedno morderstwo.... Jak dla mnie, można bylo próbować zmienić nieco taktykę, rezygnując z wilczych stad, a działając pojedynczymi op, lub kładąc duży nacisk na rozwój techniki w n., by choć troszkę zwiększyć szanse Niemców.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tirpitz   

Z tego co słyszałem to UK i inne kraje jeszcze do dziś spłacają Lend Lease.

Wiązanie sił ZOP miało wielkie znaczenie,w innym przypadku wszystkie samoloty z Brazylii,RPA i innych egzotycznych krajów,lotniskowców wraz z nimi,znalazłaby się u wrót Niemiec.Ponadto,zwolnione moce produkcyjne przestawione byłyby na wytwarzanie broni potrzebnej na lądzie i powietrzu.Być może skróciło by to o "minutkę" całą wojnę.Z drugiej strony ciężko było powiedzieć podwodniakom że nie walczymy,bo nie mamy szans,a Jankesi w tym samym czasie równają nasze miasta.To takie nieniemieckie:)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

niemieckie czy nieniemieckie, nie wiem. Doenitz w swej autobiografi stara się siebie oczywiście wybielić, choć przyznaje z ciężkim sercem, że straty roszly bardzo szybko. Jego oponenci zaś twierdzą, że rosly tak szybko, że "kochający marynarzy" ich szef powinien być w zasadzie traktowany jak zimnokrwisty zabójca. Dlatego się nad tym zastawialem co lepsze.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.