Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Wojna Secesyjna

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witaj;

Łyzio: parafrazując, albo nieco tylko zmieniając to co mówiło się o reformach carskich w kwestii chłopskiej, to co się stało po wojnie secesyjnej było danie wolności, ale wraz z kajdanami opadły buty, ba nie zawsze w ramach wolności zdejmowano kajdany. Danie wolności nie oznaczało zniesienia segregacji i miejscowych wersji "nur fur...". Znaczyło to tyle, że uniwersytety były dla Białych i dla Czarnych [jeśli w ogóle], praca, autobusy i cała kultura sprawiala że mimo teoretycznej wolności nie dało się jej realizować. Dopiero ciężkie lato bodajże '66 r [Mississipi w ogniu] sprawiło że coś się zmieniło, albo zaczęło zmieniać. Pierwszy czarny student na jedną z bardziej znanych amerykanskich uczelni [bij - zabij nie pamiętam] dostał się po wyorku Sądu Najwyższego, w asyście policji przy niemal pelnym i oficjalnym bojkocie białych studentów i wladz uczelni. Segragacja zastąpiłą niewolnictwo...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Teraz przypomniałem sobie, że nawet, gdy zwyciężyła unia i zniosła niewolnictwo to wyzwoleni afroamerykanie i tak najczęściej powracali do swoich dawnych panów, po prostu nie mieli, co ze sobą zrobić i jak zarobić na życie.

Termin "afroamerykanie" powstał dopiero pod koniec XX wieku, wtedy, najnormalniej w świecie, byli to murzyni :)

Ale dokładnie tak było Łyziu jak piszesz, większość nie miała co z sobą zrobić. Ci, którzy wrócili do pracy na dawne plantacje mieli i tak szczęście, że ich dawny pan nie został przez żołnierzy Unii puszczony z dymem, i mieli w ogóle do czego wracać. Tak to już niestety jest, jak wprowadza się przemiany społeczne w sposób rewolucyjny, a tak się właśnie stało. Niewolnictwo było (i jest) złem, należało je wyplenić, ale na drodze rozsądnych przemian ustroju społecznego, spokojnie i powoli, a nie na wariata. Do takich działań trzeba się dobrze przygotować, a tego zabrakło. To tak, jak wypuścić z klatki zwierzę, które się w niewoli urodziło, wróci z powrotem, bo inne życie przeraża. U człowieka działa podobny mechanizm, obawia się tego, co nieznane. Uogólniam oczywiście, bo nie zawsze tak jest.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko szybka wojna w 1863 mogła dać Konfederacji zwycięstwo - dalsze losy wojny to wynik zaniechania - południe mogło wygrać potem wiele bitew - eliminować większe siły Uni, ale wojny wygrać już .nie mogło. Gettysburg był tylko pogrzebem złudzeń.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
capitan5   

Powiedzcie mi czy jak by konfederaci wygrali bitwe pod Antietam i pod Getysburgiem to mogli by wygrać wojne bo mi sie wydaje że tak.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gilbert   

Powiedzcie mi czy jak by konfederaci wygrali bitwe pod Antietam i pod Getysburgiem to mogli by wygrać wojne bo mi sie wydaje że tak.

Sądzę, że niekoniecznie. Dlaczego: ponieważ mimo, że Konfederaci by wygrali te bitwy, to i tak Unia miałaby szansę w takich bitwach jak np: pod Manasass czy też w bitwie o Fort Donelson.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   

Możesz przedmówco rozwinąć, bo nie rozumiem myśli przewodniej;) ?

Powiedzcie mi czy jak by konfederaci wygrali bitwe pod Antietam

Dziwne pytanie:) Konfederaci wygrali w bitwie nad Antietam /pod Sharpsburgiem/ we wrześniu 1862r. wszystko co dało się wygrać.

Rober E.Lee nie miał ani sił ani chyba też planów zrobienia czegoś więcej ponad tę wspaniałą obronę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O związku wojny w Wietnamie a wzrostem używania narkotyków napisano wiele, mniej znaną jest historia narkotyków doby wojny secesyjnej.

Już doby walk o niepodległość opium stało się powszechnym środkiem uśmierzającym ból na polu walki (Courtwright ").

W czasie wojny secesyjnej zginęło z powodu ran i chorób około 260 000 Konfederatów i 360 000 żołnierzy Unii.

Wojna ta przyniosła nowe zjawisko społeczne, zwane: "chorobą armii" czy "żołnierską chorobą".

W 1834 r. opium stało się najczęściej przepisywanym lekiem, co zresztą było zgodne z ogólną opinią, w pierwszym systematycznym

traktacie farmakologicznym: "Therapeutics" Nathaniela Chapmana (1817 r.), autor uznał opium za najbardziej użyteczne w materia medica.

Olivier Wendell Holmes, wychwalał opium jako jedyne lekarstwo, "które, jak się wydaje, przepisuje sam Stwórca".

Dodać warto, że lekarze stanowili w US większość uzależnionych od opium i morfiny mężczyzn.

Szacunki pokazują, że było to: 10% lekarzy....

Opiaty były tańsze niż alkohol, według Davida Courtwrighta, za raportem sekretarza wojny z 1865 r., żołnierzom samej tylko Unii rozdano 10 mln pigułek opiumowych, prawie 80 ton (2,8 mln uncji) opium w postaci sproszkowanej i płynnej (laudanum) oraz 850 kg (30 tys. uncji) morfiny.

Horacy Day oszacował liczbę Amerykanów-opiumistów na 80-100 tys. Jego zdaniem, wojna domowa w ogromnym stopniu przyczyniła się do wzrostutego niepokojącego zjawiska ("The Opium Habit, with Suggestions as to the Remedy" z 1868 r.).

Jaka była praktyka względem rannego: żołnierzowi najpierw podawano alkohol, a następnie podawano tabletkę opiumową lub ranę bezpośrednio posypywano sproszkowanym opium bądź morfiną. Nieco później, bo dopiero pod koniec wojny, bardzo powoli rozpowszechniać zaczęła się technika podawania morfiny w formie zastrzyków.

"Poranieni, okaleczeni niedobitkowie z setek pól bitewnych, schorowani inwalidzi, zwolnieni z obozów jenieckich, pogrążone w beznadziejnej rozpaczy żony i matki po rzezi najbliższych krewnych – wszyscy ci ludzie znajdowali chwilowe zapomnienie i ukojenie w opium

Od roku 1840. do 1890 - nastąpić miał ponad sześciokrotny wzrost liczby uzależnionych. Wojna domowa przyczyniła się znacznie do powstania nałogu wśród żołnierzy i weteranów z dwóch oczywistych powodów. Po wojnie z kolei weteranów i inwalidów nadal leczono za pomocą narkotyków. Kuracja taka wywołała jednak niespodziewany efekt uboczny – inną "chorobę armii".

Ciekawą jest relacja majora Nathana Mayera lekarz w 16. pułku piechoty ochotników z Connecticut ( styczeń 1863 r.), który często diagnozował żołnierzy nie zsiadając nawet z konia.

W jego wspomnieniach można przeczytać:

"Moim obowiązkiem było zatrzymać się i sprawdzić, czy ci, którzy leżeli powaleni, byli chorzy, wyczerpani czy też symulowali. W jednej kieszeni miałem chininę, w drugiej morfinę, a w menażce whiskey. Za mną jechał pomocnik, jeśli potrzebowałbym uzupełnić zapasy. Zazwyczaj nie zsiadając z konia mogłem zdiagnozować pacjenta. Nabrałem wprawy w nasypywaniu sobie na rękę z odpowiedniej butelki właściwej dozy leku. Chinina (…) była kosmata, a morfina – sproszkowana. Zlizywali mi je z ręki, którą następnie przemywał ktoś niosący wodę w menażkach."

Autorzy twierdzący, że wojna secesyjna nie jest okresem wzrostu spożycia narkotyków opierają się na informacjach departamentów wojennych, tyle że nie uwzględniają, iż weterani wojny secesyjnej celowo ukrywali swoje problemy związane z uzależnieniem z obawy przed utratą rent. W 1902 r. zwrócił na to uwagę T.D. Crothers, pisząc, że byli żołnierze, spośród których wielu "stało się morfinistami, uśmierzając ból ran, jakich doznali podczas służby", usilnie skrywali swój stan, nie chcąc stracić świadczeń rządowych (Crothers, 2009, 75). Po drugie, brak solidnych źródeł (rządowych i wojskowych) donoszących o "żołnierskiej chorobie" nie musi wcale oznaczać, że nie występowała.

Szerzej:

M. Clodfelter "Warfare and Armed Conflicts. A Statistical Encyclopedia of Casualty and Other Figures"

D.T. Courtwright "Dark paradise: a history of opiate addiction in America"

T.D. Crothers "Morphinism and Narcomanias from Other Drugs"

R. Davenport-Hines "Odurzeni. Historia narkotyków 1500-2000"

M.A. Flannery "Civil War Pharmacy. A History of Drugs, Drug Supply and Provision, and Therapeutics for the Union and Confederacy"

F.R. Freemon "Gangrene and Glory. Medical Care during the American Civil War"

R.A. Gabriel "1987, No More Heroes. Madness & Psychiatry in War"

D. Grossman "On Killing. The Psychological Cost of Learning to Kill in War and Society"

R. Rudgley "Alchemia kultury. Od opium do kawy"

G.R. Schroeder-Lein "The Encyclopedia of Civil War Medicine"

M.R. Smallman-Raynor, A.D. Cliff "War Epidemics. An Historical Geography of Infectious Diseases in Military Conflict and Civil Strife, 1850-2000"

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Stosunek do wojny na Północy nie był zawsze zbyt entuzjastyczny... pobór do wojska w roku 1863 w wielu miastach spowodował potężne rozruchy.

W Nowym Jorku policja nie była w stanie opanować sytuacji, miastem poczęły rządzić kilkutysięczne bandy uzbrojone w kije, pistolety i pochodnie.

Jako że to Murzynów obwiniano o wybuch wojny to przeciw nim skierował przede wszystkim gniew band. Wieszano i palono Murzynów, w sierocińcach

dochodziło do dantejskich scen, kiedy wyrzucano z okien dzieci. Atakować starano się i tych białych, którzy opowiadali się za walką po stronie

Czarnych. Z tego powodu chciano zaatakować redakcję "The New York Timesa", jedne z jej współwłaścicieli był skarbnikiem Komitetu Obrony Unii i

wielokrotnie wypowiadał się za koniecznością walki o Murzynów. Przed atakiem powstrzymały ich dwa karabiny maszynowe przekazane redakcji przez

wojsko. Tłum pociągnął zatem pod redakcję "Tribune" śpiewając: "Powiesimy starego Horace'a Greeleya na dzikiej jabłoni", dla obrony redakcji

trzeba było ściągnąć dwustu policjantów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.11.2008 o 12:49 PM, FSO napisał:

Witam;

Poludnie wielkich szans na wygranie wojny nie mialo - na jej prowadzenie potrzeba pieniędzy pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. To, że nie mialo zbyt wiele przemyslu oznacza to, że każda bron musi być kupiona gdzieś i przywieziona. Oznacza to tyle że drogi komunikacyjne są rozciągnięte i wrażliwe na atak (...)

 

Bez wątpienia możliwości produkcyjne Północy były większe, ale tej uwagi nie rozumiem. Czyżby na Północy broń dostawano za darmo i nie trzeba jej było dostarczać?

 

W dniu 28.07.2009 o 1:39 PM, FSO napisał:

\Wprowadzenie, ponowne, niewolnictwa na pólnocy spowodowaloby cofnięcie jej do stanu "sprzed wielu lat". Dwa takie systemy nie mogly istnieć obok siebie.

Zresztą same skutki trwające dlugie dziesiątki lat po wojnie [M.L. King to przecież druga polowa lat 70 tych; Mississipi w ogniu - to też podobny okres...]

 

Tylko, że mało kto na Południu postulował wprowadzenie na Północy niewolnictwa, zatem mamy tu do czynienia z suponowaniem Konfederatom pomysłu, który nie miał wówczas miejsca.

Dwa takie systemy istniały sobie przez 78 lat...

Martin J. King został zabity w 1968 r., a wydarzenia przedstawione w filmie Alana Parkera miały miejsce na cztery lata przed śmiercią pastora - trudno zatem mówić o drugiej połowie lat siedemdziesiątych...

 

W dniu 15.04.2006 o 10:55 PM, Gość JohnnyReb napisał:

wtedy Południe mogło zająć niechroniony Waszyngton-stolicę co w tamtych czasach równało się klęsce.

(...)

 

Jakoś nie jestem przekonany by utrata miasta Waszyngton automatycznie przyniosłaby Północy klęskę. Poza tym, że byłaby to prestiżowa porażka, dla powodzenia całości działań wojennych nie miałoby to takiego znaczenia, jak JohnnyReb temu przypisuje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, secesjonista napisał:

Czyżby na Północy broń dostawano za darmo i nie trzeba jej było dostarczać?

Koszty pozyskania broni przez Konfederację i Unię jednak dość mocno się różniły... dla przykładu:

 

1/ Podstawowy karabin Unii czyli odprzodowy, gwintowany, kapiszonowy Springfield kosztował ich ok. 15 dolarów za sztukę, a używane w roli broni snajperskiej Sharps'y kupowano po 45 dolarów za sztukę.

 

2/ Sprowadzane prze Konfederację z Europy Enfieldy M1853 (też kapiszonowy, odprzodowy, gwintowany) kosztowały po 150 dolarów za sztukę... zakupiono 117 tys. oraz sprowadzono kilkadziesiąt tysięcy ich kopii wytworzonych w Belgii, a np. sprowadzane karabiny snajperskie Whitworda to było już 600-1000 dolarów za sztukę w zależności od ukompletowania broni.

 

Pomijając różne takie nietypowe karabiny (wyborowe czy bardzo nowoczesną wówczas broń na amunicję scaloną) to koszt pozyskania podstawowego  karabinu piechoty potrafił być dla Konfederatów nawet 10 razy większy niż taki sam koszt dla Unii.

 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.