Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Porucznik J.T. "Lasso"

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Postać podporucznika/porucznika J.T. "Lasso", wypłynęła na forum w temacie o oddziale 993/W. Jednak jest to temat na tyle ciekawy, że zasługuje na osobną dyskusję. Pod koniec 1942 porucznik "Lasso" objął kierownictwo referatu dywersji osobowej Kedywu OW AK. Był odpowiedzialny za likwidację agentów gestapo i Abwehry. Współpracował blisko z majorem Jerzym Lewińskim "Chuchro", pierwszym komendantem Kedywu OW AK. Brał udział m.in. w akcjach:

- wysłania do Pałacu Bruhla, Blanka i do biura kierownika Abeitsmentu przy Długiej, 4 marca '43, bomb w pudełkach od cygar;

- zamachu na Hugo Dietza w dniu 13 kwietnia '43 o godzinie 8 rano na Rysiej, przy placu Dąbrowskiego;

- akcji z 23 kwietnia '43, kiedy to trzyosobowy patrol oficerski z dowództwa Kedywu OW AK i 4-osobowa grupa z DB-3, miały wysadzić bramę w murze getta na Pawiej u zbiegu z Okopową;

- 22 maja '43 podczas akcji odwetowej w Cafe Adria, kiedy to zginęło 3 oficerów gestapo.

Z czasem jednak okazało się, że sam jest agentem gestapo. Czy można ustalić, kiedy zaczął współpracę z gestapo? Jak należy ocenić jego pracę w oddziale? Czemu poszedł na spotkanie z "Andrzejem" 15 kwietnia '44?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Natknąłem się dzisiaj na informację, jakoby sprawa wykupienia majora Lewińskiego, miała być sprawdzianem dla "Lasso". Zastanawia mnie tutaj jednak, czy istotnie dowództwo posunęło by się do tak drastycznego kroku, jak sądowanie "Lassy" podczas tak trudnej sprawy. Czy ktoś jest w stanie to zweryfikować?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Jeszcze w wydanym w 2006 roku zbiorze dokumentów Kedywu OW AK za rok '43 [Kedyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty- rok 1943, red. H. Rybicka H., Warszawa 2006, ss. 203] przy pseudonimie "Lasso" widnieje (NN). Tymczasem w wydanym w tym roku zbiorze za rok '44 [Kedyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty- rok 1944, red. H. Rybicka, Warszawa 2009, ss. 293] pojawia się imię i nazwisko. Jerzy Mieczysław Tabęcki "Lasso", "Cerber". Nie ma jednak wzmianki o tym, aby dopiero w tym opracowaniu po raz pierwszy podano do publicznej wiadomości, jak nazywał się "Lasso". A jakby nie patrzeć, jest to dla dziejów Kedywu OW AK postać dość istotna, chociażby przez jego związek ze sprawą mjra Lewińskiego, więc przejście nad tym do porządku dziennego wydaje się dla mnie cokolwiek dziwne. Orientuje się ktoś może, czy przez te trzy lata (2006-2009), to nazwisko pojawiło się już gdzieś wcześniej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Podczas spotkania "Lasso" z "Andrzejem" w dniu 4 kwietnia '44 szefa Kedywu OW AK osłaniał patrol bojowy z grupy wolskiej OD "A". Wie ktoś może, kto dokładnie wchodził w jego skład?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Żeby uprzedzić ewentualne odpowiedzi na powyższe pytanie, sam wyjaśnię sprawę. Chodziło o Aleksandra Kabańskiego "Brzozowskiego" (zaginął po Powstaniu) i Jana Dryla "Tońkę" (poległ 14.09.44, na Szarej róg Rozbrat) [tak "Brzozowski" w meldunku, o przeprowadzonej osłonie bojowej, sporządzonym 8 maja '44]. Jak wiemy z dopisku "Andrzeja" na wspominanym raporcie "Brzozowskiego", "Lasso" wiedział o obstawie. Mimo to próbował ściągnąć dra Rybickiego do swojego samochodu (wcześniej "Andrzej" ostrzegał "Brzozowskiego" i "Tońkę", że w razie próby wciągnięcia go do samochodu, mają rzucać w jego strone granat, nawet za cenę ranienia jego samego). Co ciekawe, wedle opisu Aleksandra Kabańskiego, w pobliżu miejsca spotkania "Lasso" z "Andrzejem" stał samochód policyjny. Teraz tylko pytanie: przypadek, czy "Lasso" coś kombinował?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Z czasem jednak okazało się, że sam jest agentem gestapo. Czy można ustalić, kiedy zaczął współpracę z gestapo? Jak należy ocenić jego pracę w oddziale? Czemu poszedł na spotkanie z "Andrzejem" 15 kwietnia '44?

Z tego co przeczytałem jakiś czas temu u H.Witkowskiego, to takich jednoznacznych dowodów nie było. W zasadzie, powinien dostać "czapę", za sprzeniewierzenie pieniędzy, przeznaczonych na wykupienie "Chuchry"

Była jakaś rewizja w jego mieszkaniu, gdzie znaleziono jego zdjecie w otoczeniu niemieckich oficerów.

podobno był Reichsdeutschem i miał wstęp do siedziby Gestapo w alei Szucha.

Jednocześnie, jeszcze na początku 1944 roku, przeprowadza kilka akcji likwidacyjnych na niemieckich urzędnikach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Jeśli chodzi o "Lasso", to należy też wspomnieć o jego związkach z "Ryżym" i Szwedem (plus "Arpad", ale ten w zasadzie był pionkiem "Lasso" w całej grze z "Andrzejem" i "Monterem"). Na obu wspomnianych "Lasso" dostał wyroki śmierci, które sam miał wykonać (zobowiązał się do tego). Tymczasem zarówno "Ryży" pozostał w jego oddziale, jak i Szweda chciał do niego dołączyć. Pierwszy miał wyrok WSS (z dn. 14.12.1943) za działalność rabunkową i samodzielne likwidacje, drugi był znany jako współpracownik Kripo. Podejrzenia w stronę "Lasso" zaczęto kierować po akcji na Kennkarty, kiedy to polegli "Onufry" i "Roman". Były po akcji pretensje do "Lasso" ze strony mjra Lewińskiego, że nie zrobił tego, co powinien. Ale były to raczej uwagi człowieka zawiedzionego brakiem odpowiedniej reakcji na przebieg wydarzeń, a nie podejrzewającego o zdradę. Sam "Lasso" tłumaczył się, że został ranny a wcześniej chciał ratować ludzi. Problem pojawił się wtedy, gdy okazało się, że w miejscu gdzie "Lasso" miał został trafiony, nie toczono w tym momencie żadnych walk. Dodatkowo jak wykazało badanie lekarskie, strzał który spowodował ranę... został oddany z broni samego rannego! Krótko mówiąc, "Lasso" przyłożył sobie rewolwer do boku i strzelił. Co do tych akcji likwidacyjnych, to nie do końca było tak różowo. Owszem, miał kilka jak to pisał sam dr Rybicki malowniczych, ale miał też kilka spatałaszonych w niewiarygodny sposób. Do tego wszystkiego doszło spotkanie z "Andrzejem", na którym siłą chciał wciągnąć go do samochodu i wywieźć za miasto, aby obgadać sprawę wciągnięcia Szweda do organizacji. Po tym to spotkaniu został właśnie wydany przez "Montera" rozkaz likwidacji (jako d-ca Okręgu miał płk Chruściel prawo wydawania takich rozkazów z pominięciem normalnej drogi sądowej).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Dodatkowo jak wykazało badanie lekarskie, strzał który spowodował ranę... został oddany z broni samego rannego! Krótko mówiąc, :Lasso" przyłożył sobie rewolwer do boku i strzelił.

Użyłeś złego sformułowania. Lekarz stwierdził, że postrzał był samookaleczeniem, nic o broni. Poza tym, ranny był w palec. Ale tego nie nie jestem pewien, później sprawdzę.

Albinos:

Do tego wszystkiego doszło spotkanie z Andrzejem", na którym siłą chciał wciągnąć go do samochodu i wywieźć za miasto, aby obgadać sprawę wciągnięcia Szweda do organizacji.

Siłą czy obgadać ;) Zaproponował po prostu podwiezienie. Ale to też budzi podejrzenie. Bo np. skąd miał samochód.

Ale jest jeszcze jedna sprawa, budząca moje wątpliwości, co do kolaboracji por. "Lasso".

Na tym spotkaniu, "Andrzej" miał słabe, dwuosobowe ubezpieczenie. A podobno, kręcili się wokoło podejrzani osobnicy. Dlaczego Niemcy nie podjęli próby jego ujęcia?

I jeszcze jedno. "Lasso" znał dużo ludzi, a w jego kręgu nie doszło chyba do jakiejś spektakularnej wsypy.

Na pewno postać kontrowersyjna, ale dowodów zdrady, jednoznacznych nie ma.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Użyłeś złego sformułowania. Lekarz stwierdził, że postrzał był samookaleczeniem, nic o broni. Poza tym, ranny był w palec. Ale tego nie nie jestem pewien, później sprawdzę.

Jakby co, to pretensje do dra Rybickiego ;) :

Zapytywany dlaczego uciekł, tłumaczył się, że auto nie mogło zawrócić, że uznał sytuację za przegraną, że ratował ludzi, bo sam wkrótce (po półgodzinie) wrócił i zaczął ostrzeliwać Niemców z gruzów domu na rogu ulic Czackiego i Świętokrzyskiej. W wymianie strzałów został ranny. Kula przeszyła mu ciało (bok, sam skraj boku). (...) Nie mając konkretnych dowodów moje podejrzenia trzymałem dla siebie. I tu przychodzi "bomba oskarżająca" od "Stasinka". "Stasinek"- medyk- miał znajomych lekarzy. Do jednego z tych lekarzy zgłosił się ranny "Lasso". Lekarz opatrzył go, ale zauważył, że rany powstały prawie z przyłożenia rewolweru, że są ślady prochu wbitego wprost z naboju. Lekarz, nic nie mówiąc "Lasso", powiadomił "Stasinka", że uważa te rany jako powstałe z własnej ręki. Złożył nawet odpowiednie oświadczenie lekarskie. "Stasinek" oburzony referował mi tę sprawę i wyciągnął słuszny wniosek, że to postrzelenie ma wyraźny charakter zacierania śladów zdrady.

Za: J.R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego Kedywu, Warszawa 2003, s. 134.

Oczywiście można użyć tutaj argumentu, że tekst spisywany był po latach, i "Andrzejowi" coś się pomyliło tudzież źle mu coś wyjaśniono, a sprawozdania lekarskiego z badania nie widział. Jednak mamy dokument, który potwierdza te wspomnienia. Chodzi o pismo z oskarżeniem "Lasso", które skierowano po 15 kwietnia '44 do WSS. Już w punkcie pierwszym jest mowa o tym zdarzeniu. Wedle tego, co tam napisano wiemy, że odległość lufy od ciała nie była większa jak 50 cm (sam "Lasso" wmawiał "Chuchrze", że 5-6 m). Do pisma załączona miała być opinia lekarza, jednak nie udało mi się do niej dotrzeć (bądź też nie pamiętam, abym ją kiedykolwiek widział). Dokument podpisał "Andrzej", jednak patrząc na treść można mieć wątpliwość, czy to on był autorem.

Siłą czy obgadać wink.gif

I znowu dr Rybicki [tamże, s. 141]:

Ciągnie mnie przy tym wprost nachalnie do samochodu. Odpowiedziałem, że niech mnie nie ciągnie, bo obawiając się zasadzki gestapo przy widzeniu się z nim przyszedłem z obstawą i powiedziałem mu o wydanym rozkazie strzelania do nas jako całości. Podziałało natychmiast; "Lasso" zły puścił mnie (...).

Jak dla mnie z tego fragmentu spokojnie można wywnioskować to, co napisałem. Poza tym nie widzę sprzeczności. Czy nie można wciągnąć kogoś do samochodu siłą i wywieźć za miasto, aby porozmawiać?

Na tym spotkaniu, "Andrzej" miał słabe, dwuosobowe ubezpieczenie. A podobno, kręcili się wokoło podejrzani osobnicy. Dlaczego Niemcy nie podjęli próby jego ujęcia?

Tutaj już wchodzimy na bardzo grząski grunt. Nie mamy wiedzy co do planów "Lasso". Gdyby faktycznie współpracował z Niemcami, poinformował by ich zapewne o prawdziwej tożsamości Jerzego Redy. Złapać szefa Kedywu OW AK, dosłownie kilka miesięcy po aresztowaniu d-cy AK, to byłby dla Niemców prawdziwy sukces (choć przypadkowy). Jednak jest szereg wątków, które jednak pozwalają stawiać tezę, że współpracował z gestapo na tych czy innych warunkach. Aresztowany został z bronią i wykazem gestapowców do likwidacji, który to otrzymał od "Andrzeja". Uwolniony zostaje krótko po tym, jak Szwed oświadczył drowi Rybickiemu w towarzystwie "Ryżego", że podjął już kroki mające na celu uwolnienie Tabęckiego. Sprawa absolutnie nie do uwierzenia. Współpracownik Kripo chcąc wstąpić do AK postanawia wyciągnąć z rąk gestapo człowieka, co do działań którego Niemcy nie mogli mieć najmniejszych wątpliwości. Ile razy zdarzyło się, że aresztowany z bronią i dokumentami konspiracyjnymi był uwalniany? W dniu 24 grudnia '43 zostali aresztowani Jerzy Kleczkowski "Jurek" i Edward Madej "Felek" (uczestnicy akcji "Góral"). Tylko dlatego, że byli na kolacji wigilijnej u znajomych pań, które miały w mieszkaniu paczki z "Biuletynem Informacyjnym" (zajmowały się kolportowaniem tegoż). Rodzinę, do której mieszkanie należało, rozstrzelano po przesłuchaniu (z którego Niemcy niczego się nie dowiedzieli). Zaś "Felek" i "Jurek", zostali ofiarami niemieckiego odwetu za likwidację kilku gestapowców. Rozstrzelano ich 10 lutego '44 przy Barskiej. I to wszystko, za "Biuletyn Informacyjny". A "Lasso" miał wyjść na wolność? Coś tu mocno śmierdzi. Do tego dochodzi cały szereg kłamstw, którymi raczył swoich przełożonych. Wystarczy wymienić te. Podczas jednego ze spotkań z "Andrzejem" twierdził, że siedział z Zygmuntem Rylskim "Ładnym", który opowiadał mu o swojej wsypie. Kolejnym razem stwierdził, że rozmawiał z nim jedynie przez kratę. Mówił też, że siedział z Kazimierzem Jakubowskim "Kazikiem". Jednak "Andrzej" dostał gryps od "Kazika", w którym ten pisał, iż z "Lasso" nie siedział. Rybicki powiedział "Lasso" o tym, ten wtedy stwierdził, że to jednak żona "Kazika" była. Na jedno z kolejnych spotkań (już po opuszczeniu więzienia gestapo), przyszedł bez obstawy, na pytanie czemu już jej nie ma powiedział, że obiecał Niemcom (był u nich), że Halickiego (szef dywersji NSZ[?], którego "Lasso" obiecał Niemcom wydać, za co właśnie mieli go wypuścić), wyda im za dwa tygodnie, wobec czego ci przestali go śledzić na ten czas. Więc i obstawy miał nie potrzebować. Do tego dochodzi rzekome pobicie na gestapo, efektem czego miało być potłuczenie głowy i konieczność obandażowania jej. Jednak już po wykonaniu likwidacji "Lasso" okazało się, że na jego głowie nie ma śladów żadnych obrażeń (stwierdzili to już sami wykonawcy wyroku, jak jechali z ciałem "Lasso", jak i lekarz, który 8 maja '44 złożył pisemne oświadczenie w tej sprawie). Znaleziono przy nim również pozwolenie na broń i papiery Baltendeutscha. Nie wspominam już o sprawie Kułakowskich.

I jeszcze jedno. "Lasso" znał dużo ludzi, a w jego kręgu nie doszło chyba do jakiejś spektakularnej wsypy.

To jest faktycznie zastanawiające. Z drugiej strony, nie miał powodu, aby nadmiernie ryzykować. I tak już niektórymi swoimi działaniami narażał się na podejrzenia. Ciekawa jest też sprawa Millera i Szweda. Krótko po wykonaniu wyroku na nich. Jak donosił "Andrzejowi" wywiad, gestapo wprost szalało z ich powodu, nie wiedząc, co też z nimi się stało. Skoro tak, to czemu "Lasso" nie miał być z gestapo powiązany? Zwłaszcza, że Szweda chciał wciągnąć do organizacji. Można oczywiście podejrzewać, że gestapo chciało posłużyć się "Lasso" dla wprowadzenia Szweda w struktury AK, ale jest to teza oparta o bardzo kruche podstawy. Ale chyba najpoważniejszym zarzutem względem "Lasso", była sprawa akcji na Czackiego (kennkarty). O planie wiedziało kilka osób. Jak się okazało, od kogoś informacje dostali również Niemcy, którzy byli dobrze przygotowani do odparcia ataku. I tutaj właśnie zastanawiająca jest sprawa postrzelenia samego siebie przez "Lasso".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

To zamieszczam słynny list "Lasso" do "Andrzeja" w sprawie Szweda i Millera"

List „Lasso” do „Andrzeja”:

Do p. Andrzeja

Mając w programie swojej pracy wykonanie wyroku śmierci na urzędn[iku] Kripo nazwiskiem Szwed (Polak), zwróciłem się do swojego człowieka, który oddał nam niejedną przysługę, pracując w I-ym K. (wypadowym), do sierż. Leona Millera (Polaka) z poleceniem wystawienia S[zweda].

L[eon] M[iller], pracując od pewnego czasu ze Szwedem w jednej brygadzie wypadowej, miał duże możliwości zaobserwowania jego działalności i rozkładu zajęć oraz miejsc i lokali przez niego uczęszczanych. Natychmiast zgodził się zadośćuczynić memu żądaniu, służąc danymi. Chcąc jednak – jak sam zaznaczył – być w zgodzie z poczuciem sprawiedliwości, przytoczył mi pewne fakty z ostatnich dni, które rzuciły inne światło na tę sprawę.

Fakty mi znane:

Szwed, będąc na ostatnim wypadzie z rozk[azu] władz niem[ieckich] celem zlikwidowania placówki – rzekomo bandyckiej – wpadł na lokal organizacji, gdzie znaleziono broń, inne dowody rzeczowe oraz aresztowano kilku mężczyzn. Miller, zorientowawszy się w istocie rzeczy, nie widząc innej możliwości uratowania wziętych ludzi, zaryzykował zwrócić się do Szweda: „Proszę pana, to nie bandyci, chłopców trzeba ratować!...” Efekt był niespodziewany. Sprawę zlikwidował w myśl wskazówek Millera, dowody rzeczowe usunęli, a chłopcy przebywają już na wolności. Szereg podobnych spraw zostało przez niego w ten sposób załatwionych, na co załączę szczegółowy raport z nazwiskami i adresami zainteresowanych do sprawdzenia. Miller zwrócił mi także uwagę na użyteczność Szweda w sprawie aresztowanych przy akcji podjęcia transporty papierosów, której to rozwiązanie należy do Szweda.

Zastanawiałem się nad rozbieżnością meldunków składanych przez naszych ludzi, którzy na skutek sugestii innych nastawień i psychozy grozy i strachu, którą otoczony był Szwed, nie mieli odwagi w czasie wielu akcji podać podobnych propozycji rozwiązania sprawy tak, jak to uczynił Miller, uzyskując pozytywny wynik.

Uważając, że usługi, jakie może oddać, i możliwości, jakimi dysponuje, mogą mieć duże znaczenie dla naszej pracy, zażądałem od Millera osobistego skontaktowania mnie z nim. Zawarłem z nim znajomość, zachowując ścisłe incognito, będąc przygotowany do ewentualnego wykonania wyroku, gdybym w toku rozmowy uznał swą akcję za zbyteczną i chybioną celu. Po chwilowej, okolicznościowej rozmowie Miller – według naszej umowy – oddalił się ze Szwedem, zamieniając kilka słów. Dowiedział się, kim jestem i czego chcę! Odpowiedzią było manifestacyjne oddanie mi dwóch pistoletów, z którymi – jak sam mówił – nie rozstawał się nigdy!

Tak zaczęła się jego spowiedź! Mówił, że zło, które uczynił, było wynikiem złego wykorzystania jego sił i energii na skutek braku kontaktu z czynnikami miarodajnymi. Jako policjant tajny w służbie niem[ieckiej], nie znany na tym terenie, był darzony nieufnością przez Polaków, a pierwszym kontaktem, którego szukał, był – wyrok! Prosił, o ile to jest możliwe, o rozpatrzenie jego sprawy, na której poparcie i wyjaśnienie może złożyć konkretne dowody. Wyraził gotowość załatwienia w naszym duchu spraw, które będą nas interesowały. Zakończył: „Byłem i jestem Polakiem, ale chciałbym być bardziej potrzebnym i pożytecznym”.

Na skutek rozmowy ze Szwedem, którą fragmentarycznie przedstawiam, pozwalam sobie zwrócić się do swego dowództwa z prośbą tymczasowego zawieszenia wyroku i ponownego rozpatrzenia sprawy. Uważam, że człowiek ten, kierowany naszą ręką, mógłby oddać kolosalne usługi dla naszej pracy.

Czekam na rozkazy!

(-) Lasso

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Jedna z kilku prób "Lasso", które podejmował celem wywarcia jak najlepszego wrażenia na swoich zwierzchnikach. Podobnie relacjonował spotkania z "Lasso" dr Rybicki. Za każdy razem Tabęcki starał się przekonać "Andrzeja", że Szwed zasługuje na łaskę i powinien dostać możliwość zmazania swoich win. Sprawa wyjątkowo podejrzana. Pod wpływem wyznań współpracownika Kripo tak doświadczony konspirator, jakim bez wątpienia był "Lasso", postanawia narazić swojego szefa na spotkanie z nim?

Jeszcze gwoli ścisłości, namiary źródłowe na powyższy list:

Witkowski H., "Kedyw" Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984, s. 402-403;

Kedyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1944, pod red. Rybicka H., Warszawa 2009, s. 195-196;

AAN, sygn. 203/X-62, k. 6, 6a;

Archiwum Józefa Rybickiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Czyli-pieniądze zdefraudował ale na współpracę z gestapo są tylko poszlaki-."Lasso" tłumaczył jakoś swoje zwolnienie przez Niemcow?Uwikłał się w podejrzane kontakty z prawdopodobnymi agentami Gestapo,ze zbandyciałymi ,zachowywał dziwnie-ale jednoznacznych dowodów jego współpracy z gestapo nie ma a fakt że spotkał się np z "Monterem" bez konsekwencji dla tegoż czy nie zidentyfikował "Chuchry" raczej przeczy tezie że był swiadomym lojalnym agentem Gestapo.Wyrok był uzasadniony ale swiadoma wspópraca z Gestapo-moim zdaniem niedowiedziona.

Nb. w niektórych sprawach zarzutów o współpracę z Ge-Po (nawet wobec oficerów AK)i cześci pózniejszych procesów z tzw "sierpniówki" także po wielu latach nie można ustalić czy zarzuty były uzasadnione czy nie. Być może opisze na forum parę takich zagmatwanych,okupacyjnych spraw z terenu pozawarszawskiego i podzielonego zdania jakie mieli sami b.AK-owcy w wiele dekad po wojnie .

Mogę napisac że zarzuty o współpracę z Gestapo miał stawiane m.in szef sztabu podokręgu Rzeszów AK(Zenon Sobota) oraz inny oficer- Franciszek .P człowiek okresowo goszczący w Krakowie dowództwo okręgu AK(w tym płk Spychalskiego i płk Miłkowskiego) . Nie jest jasne czy zarzuty te były uzasadnione czy nie. Było (przynajmniej w tym drugim wypadku "coś na rzeczy" i kontakt/spotkania obwionionego z oficerami Gestapo ale niejasny jest dokładny czas nawiązania tego kontaktu,jego charakter i skala.

Franciszek P. rezydowal w zakupionym za tysiąc złotych(czyli kwotę w 1940 śmiesznie niską) od konfidentki Gestapo krakowskim mieszkaniu po rozstrzelanych-i w tym mieszkaniu (oraz firmie P.) okresowo przebywali usilnie poszukiwani przez Niemców ludzie. niektórzy przeżyli wojnę,niektórzy nie a wobec Franciszka P. wysuwano potem posądzenia(ale nie w sądzie,gdzie aresztowany w 1948 po 3 kolejnych procesach i 3 kolejnych wyrokach sądu dostał w końcu w roku 1953 5 lat ,zaliczono mu areszt i wyszedł na wolność ) że mógł miec coś wspólnego z tzw wielką wsypą dowódców tzn pogromem kadr dowódczych ZWZ w Krakowie.Przewijał się on w kilku niejasnych sprawach a kontakty i spotkania z 2 kolejnymi oficerami Gestapo niewątpliwie P. (w konspiracji początkowo -lwowskiej od 1939,przedwojenny odznaczony VM oficer przebywający blisko wyższych kadr dowódczych ZWZ-AK Małopolski)miał.Wedle własnej powtarzanej po wielokroć deklaracji-agentem nigdy nie był a epizodycznie dawał nagabującym go Niemcom-oficerom Gestapo informacje bezwartościowe,wedle zeznań oficera Gestapo który miał go zwerbować-był konfidentem,zwerbowanym i zarejestrowanym pod pseudonimem 'Anni" przekazującym sprawdzajace się wartościowe informacje o ZWZ-AK oraz który doprowadził do likwidacji fabryki/składu peemów.

Warto przypomnieć że AK wykonując wyrok WSS zlikwidowała pod zarzutem współpracy z Gestapo ,spowodowania wsyp i fingowanej ucieczki z wiezienia nawet jednego z cichociemnych ,kapitana a po kilku dekadach kombatanci doszli do wniosku że to była pomyłka, zarzut-nieprawdziwy,a wyrok WSS-chybiony.

Co do wspomnianego w artykule "Arpada"(Cezarego Szemley-Ketlinga) to on -przedwojenny aktywista Klubów Demokratycznych/SD był jednym z przywódców PLAN II ,oficerem PAL dokąd przeszedł w 1944 z parunastoma(?)ludzmi -brał udział w PW,przeżył wojnę,dokończył w 1946 studia prawnicze(studiował przed wojną na UW i za okupacji do 1941) i zmarł w roku 1979 .Polska Ludowa na pewnym etapie chciała go uwięzić został jednak ułaskawiony po interwencji b.podwładnych i wskazaniu że pomagał ratować Żydów ,uciekinierów wyprowadzonych z getta oraz dostarczał broń do getta warszawskiego na co miał świadków .Nb. w tych interwencjach pisano o nagonce prowadzonej jakoby na niego jak to ujęto przez koła sanacyjno-dwójkarskie.Jest nawet raport KW AK z 1943,który pośrednio to potwierdza "zarzucając" szemleyowi stały kontakt z żydowskimi kołami komunistycznymi getta warszawskiego ,współudział w ewakuacji Żydów,schodzenie na pozycje komunistyczne-i proponujący jego likwidację.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Czyli-pieniądze zdefraudował ale na współpracę z gestapo są tylko poszlaki-."Lasso" tłumaczył jakoś swoje zwolnienie przez Niemcow?Uwikłał się w podejrzane kontakty z prawdopodobnymi agentami Gestapo,ze zbandyciałymi ,zachowywał dziwnie-ale jednoznacznych dowodów jego współpracy z gestapo nie ma a fakt że spotkał się np z "Monterem" bez konsekwencji dla tegoż czy nie zidentyfikował "Chuchry" raczej przeczy tezie że był swiadomym lojalnym agentem Gestapo.Wyrok był uzasadniony ale swiadoma wspópraca z Gestapo-moim zdaniem niedowiedziona.

Czy na współpracę z gestapo są tylko poszlaki... można tak powiedzieć (choć jak dla mnie są to dość mocne poszlaki). Opcje są dwie. Pierwsza. Swego rodzaju porozumienie między nim, a kilkoma (czy choćby jednym) gestapowcami istniało, i to takie dobrowolne. Inaczej nie wyszedłby po aresztowaniu tak szybko (wątpię, żeby interwencja Szweda miała aż taką moc sprawczą). W końcu znaleziono u niego broń i listę gestapowców do likwidacji. Tutaj tylko pojawia się pytanie, czy była to współpraca obliczona na zaszkodzenie "Monterowi" i spółce, a co za tym idzie podjęta z wyżej postawionymi gestapowcami, czy jednak tylko kwestie finansowe wchodziły w grę. Tutaj już nie sposób ustalić wszystkiego. Druga. Zmuszono go do podjęcia współpracy celem złapania jak największej ilości wysoko postawionych osób z podziemia. No ale jeśli tak, to złamano go wyjątkowo szybko (może postraszono, że jeśli się nie zgodzi ucierpi jego matka, a przecież wiedzieli gdzie mieszka). Natomiast swego rodzaju zagadką pozostają materiały, jakie na "Lasso" miał mieć "Radosław", a z którymi "Andrzej" się zapoznał. Natomiast tymi szczególnie ciekawymi argumentami za jego współpracą z gestapo są zdjęcie, które miało zostać przy nim znalezione (to, gdzie miał mieć dedykacje od gestapowców), papiery baltendeutscha, pozwolenie na broń i to rzekome pozwolenie swobodnego wstępu na Szucha. To wszystko jednak znamy jedynie z relacji, a przynajmniej ja nie dotarłem do żadnych dokumentów, które by to potwierdzały.

Co do reszty, proponowałbym założyć osobny temat, tak żeby tutaj nie rozmywać wątku samego "Lasso" ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Co masz na myśli piszącc o kwestiach finansowych-że zdradził dla pieniędzy czy że dogadał się z jednym czy drugim gestapowcem jak bandyta z bandytą,podzielił np łupami,powiedział że jednego czy drugiego z podziemia i on chciałby wykończyć ?

A zwolnienie z gestapo nawet przy luznym tylko porozumieniu(tzn bez natychmiastowego "sypania") było możliwe.

Czego przykładem np szef TWZW ppor.Rutkowski.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.