Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Zdobycie Konstantynopola - IV krucjata

Rekomendowane odpowiedzi

Splądrowanie Konstantynopola w 1204 r. przez żołnierzy biorących udział w czwartej krucjacie uznano za jeden z najbardziej haniebnych rozbojów średniowiecza. Zbrodnie, których dopuścili się żołnierze w mieście doprowadziły do ostatecznego rodzielenia wschodniej ortodoksyjnej gałęzi chrześcijaństwa od kościoła rzymskokatolickiego

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qdl4ty   

IV ( 1202 -1205 ) wyprawa byla sponsorowana przez Wenecje, ktora popierala zadania Aleksego do tronu Konstantynopola i wlasnie dlatego krzyzowcy "skrecili po drodze do tego miasta ( zalozonego przez Konstantyna Wielkiego w 330 r. ).

Po tej wyprawie papiez doszedl do wniosku ,ze tylko istoty czyste i niewinne moga przepedzic niewiernych z Ziemii Swietej dlatego wyruszyla wyprawa dziecieca w 1212 r.

Jej skutek jest oczywisty mnostwo dzieci zginelo i jeszcze wiecej sprzedano jako niewolnikow.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

IV krucjata zapisała się jak najgorzej w historii, na dobre podzielił się Zachód ze Wschodem. Od tamtej pory cerkwia jest wroga w stosunku do katolików. Także polityka tej wyprawy była błędna gdyż zakładała nakazanie Wschodowi przyjęcie zachodniego modelu chrześcijaństwa. Myśle, że po schiźmie wschodniej właśnie zdobycie Konstantynopola miało największy wpływ na utrwalenie tego podziału trwającego po dzień dzisiejszy. Jedynym beneficjentem tej wyprawy była Wenecja. Jeszcze jedna istotna rzecz podcas niej doszło walki także między wyznawcami tego samego Boga.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Uczestnicy wyprawy byłi po prostu najemnikami Wenecji, taki rzeczy działy się w średniowieczu bardzo często. Myślę że gdyby IV Krucjata gdyby nie nazywała sie krucjatą zeszłaby na manowce historii, zwłaszcza, że jej skutki (m.in Utworzenie tzw. Cesarstwa Łacińskiego) były bardzo nietrwałe. Przyniosła za to dalsze osłabienie Bizancjum i postępy Turków oraz kolejne podziały na Półwyspie Bałkańskim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Regulus   

Swego czasu Runciman stwierdził, że złupienie Konstantynopola w 1204 była największą zbrodnią przeciw ludzkości. W swych słynnych "Dziejach..." przedstawił bardzo sugestywny, choć trochę przesadzony, opis samej grabieży:

Barbarzyństwo zdobywców Konstantynopola przeszło wszelkie wyobrażenie. Od dziewięciu stuleci to wielkie miasto było stolicą cywilizacji chrześcijańskiej. Przetrwało tam mnóstwo pomników starożytnej sztuki greckiej, na każdym kroku spotykało się arcydzieła znakomitych rzemieślników bizantyjskich. Wenecjanie znali wartość tych dzieł i korzystając z możliwości grabieży bezcennych skarbów wywozili je do Wenecji, aby ozdobić nimi tamtejsze świątynie i pałace. Francuzów i Flamandów natomiast ogarnął szał niszczenia. Rozpasany motłoch rozbiegł się po ulicach, rabując wszystko, co błyszczało, niszcząc wszystko, czego nie można było zabrać, zatrzymując się tylko po to, aby mordować i gwałcić lub włamywać się do piwnic z winem. Nie oszczędzono ani klasztorów, ani kościołów, ani bibliotek. W kościele Mądrości Bożej pijani żołnierze zdzierali jedwabne zasłony, rozbili na kawałki srebrny ikonostas, deptali po świętych księgach i ikonach. Kiedy rozpasani żołnierze zaczęli pijać z naczyń liturgicznych, jedna z ladacznic zasiadła na patriarszym tronie i zaśpiewała karczemną piosenkę francuską. W klasztorach gwałcono zakonnice. Wdzierano się zarówno do pałaców, jak i ruder, niszcząc je doszczętnie. Na ulicach konały od ran kobiety i dzieci. Ów bestialski rozlew krwi i grabież trwały całe trzy dni, aż w końcu to piękne, ogromne miasto obróciło się w ruinę. Nawet Saraceni okazaliby więcej miłosierdzia - wołał z rozpaczą historyk Nicetas - i miał rację. (Dzieje Wypraw Krzyżowych, tom III, str. 125)

O IV krucjacie można by długo pisac... Wiem, że to mało skromne, ale przy okazji zachęcam do lektury tekstu mego autorstwa poświęconego własnie IV krucjacie:

http://www.totalwar.org.pl/?ArtId=543

8)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Swego czasu Runciman stwierdził, że złupienie Konstantynopola w 1204 było największą zbrodnią przeciw ludzkości. W swych słynnych "Dziejach..." przedstawił bardzo sugestywny, choć trochę przesadzony, opis samej grabieży:

Barbarzyństwo zdobywców Konstantynopola przeszło (…)

(…)Francuzów i Flamandów natomiast ogarnął szał niszczenia (…). Na ulicach konały od ran kobiety i dzieci (…) to piękne, ogromne miasto obróciło się w ruinę. Nawet Saraceni okazaliby więcej miłosierdzia - wołał z rozpaczą historyk Nicetas - i miał rację. (Dzieje Wypraw Krzyżowych, tom III, str. 125)

Z tą zbrodnią to mocno przesadził. Dla równowagi można by przytoczyć opis francuskiego historyka, Du Cange. Ten z kolei pisze: (…)

12 kwietnia 1204r Krzyżowcy wyruszyli na miasto nie natrafiając na żaden opór. W ten sposób 20-tysięczna armia krzyżowców zajęła szturmem najlepiej umocnione miasto świata, zamieszkałe przez 400 tys. ludzi. Przystąpiono do trwającego kilka dni rabunku. Zapanował nieopisany rozgardiasz i zebrano wielkie łupy. Rabowano przede wszystkim pałace, ale też i kościoły z których zabierano również relikwie, te później trafiły do wielu europejskich kościołów. Rzeź nie była wielka. W całym tym starciu zginęło niespełna 2 tys. Greków, a jeszcze wielu autorów twierdzi, że większość tych zabójstw było dziełem zamieszkałych od dawna na stałe w Konstantynopolu Latyńców, których krótko przedtem wypędzono i którzy przy okazji załatwili swoje prywatne porachunki. Ze strony krzyżowców zginął tylko jeden rycerz, i to w wypadku, kiedy spadł do fosy z konia.

Łupy zostały zgromadzone w 3 kościołach, po czym podzielono je równo między Wenecjan i Francuzów. Ci ostatni wypłacili z nich wenecjanom 50 tys. marek srebra, które byli im winni. Około 100 tys. marek które im zostały, podzielili między siebie.

(…)

Mnie osobiście ten opis wydaje się bardziej wiarygodny. W końcu Krzyżowcy przybyli pod Konstantynopol na prośbę greckiego księcia i dużą częścią nienawiści za to wydarzenie Grecy z pewnością obdarzyli swoich. Poza tym taka grabież była możliwa tylko przy biernym zachowaniu się owej 400-tysięcznej ludności. Gdyby stawiła zdecydowany opór, to tych 20 tysięcy Krzyżowców miałoby poważny problem.

IV krucjata zapisała się jak najgorzej w historii, na dobre podzielił się Zachód ze Wschodem. Od tamtej pory cerkwia jest wroga w stosunku do katolików. Także polityka tej wyprawy była błędna gdyż zakładała nakazanie Wschodowi przyjęcie zachodniego modelu chrześcijaństwa. Myśle, że po schizmie wschodniej właśnie zdobycie Konstantynopola miało największy wpływ na utrwalenie tego podziału trwającego po dzień dzisiejszy. Jedynym beneficjentem tej wyprawy była Wenecja. Jeszcze jedna istotna rzecz podcas niej doszło walki także między wyznawcami tego samego Boga.

Niewątpliwie podział między Wschodem i Zachodem miał miejsce, nie nastąpiło to jednak w wyniku zdobycia Konstantynopola. Był to raczej wynik zetknięcia się dwóch ludów, które nie przypadły sobie do gustu. Grecy o Francuzach mówili, że są to cuchnące gbury, Francuzi zaś o Grekach, że to zniewieściałe mięczaki. Niewątpliwie górujący intelektualnie Grecy zamiast oręża woleli środki polityczne i dyplomację. Zresztą nie mieli chyba wyboru ze względów demograficznych, było ich z pewnością za mało. W średniowieczu, w cesarstwie Bizantyjskim było wiele enklaw zamieszkałych przez obce ludy i militarne panowanie nad nimi było niemożliwe. Polityczne manipulacje nigdy jednak nie znajdowały zrozumienia u Latyńców, którzy stale wyrzekali na wiarołomstwo Greków, a to na pewno nie przyczyniało się do wzajemnego zrozumienia.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Z tą zbrodnią to mocno przesadził. Dla równowagi można by przytoczyć opis francuskiego historyka, Du Cange...

Tylko czemu świadectwo francuskiego badacza, który wybiela swych rodaków, ma być bardziej wiarygodnym?

(...)

Poza tym taka grabież była możliwa tylko przy biernym zachowaniu się owej 400-tysięcznej ludności. Gdyby stawiła zdecydowany opór, to tych 20 tysięcy Krzyżowców miałoby poważny problem.

Pięciu podpitych dresiarzy, z nader rozwiniętymi karkami, panoszy się na placu Daszyńskiego. Jest godzina 16.00. i fala mężczyzn wychodzi z pobliskiego banku... i pomimo swej liczebnej przewagi "białe kołnierzyki" nie reagują.

Zatem z zestawiania liczbowego mieszczan i najeźdźców nie wynika nic.

Niewątpliwie podział między Wschodem i Zachodem miał miejsce, nie nastąpiło to jednak w wyniku zdobycia Konstantynopola. Był to raczej wynik zetknięcia się dwóch ludów

Jakich dwóch ludów?

W średniowieczu, w cesarstwie Bizantyjskim było wiele enklaw zamieszkałych przez obce ludy i militarne panowanie nad nimi było niemożliwe.

Jakie?

Polityczne manipulacje nigdy jednak nie znajdowały zrozumienia u Latyńców, którzy stale wyrzekali na wiarołomstwo Greków, a to na pewno nie przyczyniało się do wzajemnego zrozumienia.

Latyńców... czyli dokładniej, u kogo?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Trzeba tez nadmienić, ze Krzyżowcy DWUKROTNIE zdobywali Konstantynopol i przy okazji puścili cale kwartały miasta z dymem. Już samo to musiało być mało mile dla mieszkańców miasta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Tylko czemu świadectwo francuskiego badacza, który wybiela swych rodaków, ma być bardziej wiarygodnym?

Specjalnie nie wybiela, poza tym, o ile to możliwe, to powinno się uwzględniać opinie wszystkich stron. Zresztą jego opis układa się w bardziej logiczną całość niż ten Runcimana.

Pięciu podpitych dresiarzy, z nader rozwiniętymi karkami, panoszy się na placu Daszyńskiego. Jest godzina 16.00. i fala mężczyzn wychodzi z pobliskiego banku... i pomimo swej liczebnej przewagi "białe kołnierzyki" nie reagują.

Zatem z zestawiania liczbowego mieszczan i najeźdźców nie wynika nic.

Specjalnie to się nie dziwię. Ja sam takie dziadostwo obchodzę z daleka, od czasu kiedy jeden z takich lumpów mnie w biały dzień obsikał na ulicy.

Jakich dwóch ludów?

To trochę skomplikowane, bowiem w średniowieczu wszystkich tych co mieszkali na zachodzie Grecy określali jako Francuzów. Co ciekawe, wszyscy oni często tak samo o sobie mówili. Na przykład cesarz Fryderyk Barbarossa mówił o sobie, że jest Francuzem. Swych najbliższych sąsiadów, Włochów, Grecy też na ogół określali jako Francuzów, ale również jako Lombardów. W ogóle, jeżeli jest gdzieś mowa w tamtych czasach o Lombardach, to nie znaczy, że wywodzili się oni z Lombardii tylko z Włoch.

Latyńców... czyli dokładniej, u kogo?

Latyńcy to jest określenie raczej literackie. Używała je pani Kossak-Szczucka. Tutaj chodzi przede wszystkim o Wenecjan, Genueńczyków, Pizańczyków.

Jakie?

Wiem na pewno, że w centrum Peloponezu zamieszkiwali Słowianie. Gdzieś czytałem, że enklawy słowiańskie i albańskie były rozsiane po terenach całej dzisiejszej Grecji. W Azji byli osiedleni Turkopole, którzy wywodzili się z mieszanych małżeństw grecko-tureckich, a którzy raczej się z Grekami nie utożsamiali.

Trzeba też nadmienić, ze Krzyżowcy DWUKROTNIE zdobywali Konstantynopol i przy okazji puścili cale kwartały miasta z dymem. Już samo to musiało być mało mile dla mieszkańców miasta.

Z tego co wiem, to rzeczy się miały tak:

W 1202roku, do przebywającego w Weronie króla Niemiec, Filipa Szwabskiego, przybywa z Konstantynopola jego szwagier, książę Konstantynopola, Aleksy, z prośbą o pomoc. Jego ojciec, cesarz Izaak Angelos Komnen, został przepędzony z cesarskiego tronu przez swego brata, który nie tylko go uwięził ale jeszcze oślepił. Wtedy to akurat miała miejsce IV-ta wyprawa krzyżowa i w grudniu 1202 roku, związku z tą sprawą, Filip Szwabski wysłał do dowódcy Krzyżowców, Bonifacego de Montferrat, poselstwo by go poruszyć losami nieszczęsnego Izaaka.

Książę Aleksy, w zamian za pomoc w zwróceniu ojcu tronu, przyrzekał oddanie wschodniego cesarstwa pod władzę papieży, wysłanie do Ziemi Świętej opłaconych przez siebie wojsk, no i przede wszystkim ogromną sumę pieniędzy samym Krzyżowcom. Te propozycje wywołały rozdźwięk między Krzyżowcami ale w końcu postanowili udzielić pomocy. Zostały podpisane stosowne układy i ustalono, że 15 dni po Wielkanocy 1203r. Aleksy dołączy do krzyżowców i wyruszą w kierunku Konstantynopola.

15 dni po Wielkanocy 1203r, jak to było umówione, do obozu Krzyżowców w Dalmacji przybywa książę Aleksy i armia wyrusza w kierunku Konstantynopola. Dotarli tam w czerwcu 1203r a tydzień później przystąpili do szturmu na miasto. Wenecjanie od strony morza, Francuzi od strony lądu. Pierwsi wtargnęli na mury od strony morza Wenecjanie. Cesarz-uzurpator, który odebrał ojcu Aleksego tron, uznał że walka jest przegrana i uszedł po kryjomu z miasta zabierając to co mu zostało ze skarbu.

Na wieść o tym mieszkańcy natychmiast uwolnili z więzienia cesarza Izaaka, poprowadzili go do pałacu w Blachernach, osadzili na tronie, i powiadomili krzyżowców o tym co zaszło. Ci zaraz przysłali posłów którzy przekazali Izaakowi do ratyfikacji warunki traktatu jaki zawarł z nimi jego syn. Izaak, po zapoznaniu się z nimi, uznał je za poważne i trudne do spełnienia, szczególnie chodziło o ogromną sumę pieniędzy jaką obiecał Aleksy. Nie widząc jednak innego wyjścia ratyfikował warunki i przyłożył odpowiednie pieczęcie.

Gdy sprawa traktatu została z Izaakiem pomyślnie załatwiona, baronowie wprowadzili młodego księcia Aleksego do miasta. Został radośnie przyjęty przez swego ojca i niedługo potem koronowany na współcesarza jako Aleksy IV Angelos. Część przyrzeczonych Krzyżowcom pieniędzy została im wypłacona.

Dotąd, mimo animozji grecko-łacińskich, wszystko szło dobrze. Kiedy jednak okazało się, że cesarze nie mają więcej pieniędzy, zaczęły się problemy. By się dalej wywiązywać z obiecanych sum zaczęli konfiskować złoto i srebro z kościołów.

Wywołało to ogromne niezadowolenie. Na tym tle, w październiku 1203 roku, doszło do wybuchu nienawiści i starć między zamieszkałymi od dawna w mieście Latyńcami a ich greckimi sąsiadami. W ich wyniku spłonęła część miasta wokół Hagia Sophii, po czym Latyńcy zostali z Konstantynopola wypędzeni. Udali się wówczas do krzyżowców i rozpoczęli urabianie ich przeciw Grekom. W ten sposób sąsiedzkie animozje przyczyniły się do historycznego dramatu.

W styczniu 1204r tron w Konstantynopolu przejął zdecydowanie wrogi Latyńcom cesarz Mursuflos, który Aleksego uwięził i udusił. Zaraz też potem ojciec Aleksego, Izaak, zmarł w niejasnych okolicznościach. Po tych wypadkach Krzyżowcy stracili całą nadzieję na otrzymanie przyrzeczonych przez Aleksego pieniędzy, na dodatek wieści o takim potraktowaniu władców, i to dłużników, wzburzyły ich przeciw Grekom.

W lutym 1204r doszło do porozumienia doży weneckiego, Dandolo, z francuskimi baronami. Podjęto decyzję o oblężeniu Konstantynopola. Po jego zdobyciu zobowiązano się do posłuszeństwa względem tego, lub tych, którzy zostaną wyznaczeni do naczelnego dowództwa. Uzgodniono też, że łup ma być zgromadzony w przeznaczonych do tego celu miejscach i podzielony równo między Francuzów i Wenecjan z potrąceniem kosztów jakie Francuzi są winni Wenecjanom w związku z umowami o zaokrętowanie.

11.IV.1204r rozpoczęto atak na miasto. Nie było żadnego wielkiego oblężenia. Tak jak rok wcześniej Krzyżowcy po prostu wdarli się po drabinach na mury od strony morza i wtargnęli do wewnątrz, po czym ruszyli w kierunku obozu jaki poprzedniego dnia założyli w mieście żołnierze Mursuflosa. Ten, widząc że sprawa stracona, wycofał się z miasta ze swoim wojskiem. Wieczorem wyczerpani krzyżowcy rozłożyli obóz w pobliżu zdobytych przez nich murów oraz wież i wypoczywali. Dopiero następnego dnia ruszyli na rabunek.

Z tego wszystkiego co wiem, to podczas tych wydarzeń miał miejsce tylko jeden wielki pożar, ten w październiku 1203 roku, a i to spłonęła dzielnica łacińska. Zresztą Krzyżowcy byli nastawieni na opanowanie miasta a nie na jego zniszczenie, to zresztą wynikało z umów zawartych pomiędzy nimi w lutym 1204 roku. Rabowano przede wszystkim pałace, nie zawracano sobie głowy ubogą ludnością, co więcej gdzieś czytałem, że podobno w rabowaniu pałaców mieli również swój udział mieszkańcy Konstantynopola. Poza tym zdaje się, że czytaliśmy różne książki i warto byłoby skonfrontować to co każdy wie na ten temat.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Kilka uwag na temat zdobycia Konstantynopola.

Owszem, podczas pierwszego szturmu Bizantyjczycy byli podzieleni, ale to wcale nie znaczyło, że zdobycie miasta odbyło się jakoś „ulgowo”. Szturm został prawie odparty. Sytuację uratował ślepy starzec. Doża Dandolo. Kazał swojej galerze przybić do brzegu, zszedł na ląd i z weneckim sztandarem w dłoniach porwał swoich ludzi do jeszcze jednego ataku. Sytuację ułatwiało to, że od wcześniejszego ostrzału zostało wznieconych wzdłuż murów wiele pożarów i część obrońców została zmuszona do wzięcia udziału w ich gaszeniu. Wenecjanie dzięki temu zdobyli sekcję murów. Zostali by jednak pewnie z nich zepchnięci bizantyjskim kontratakiem ale znowu Dandolo uratował sytuację każąc podpalić zabudowę wzdłuż murów. Pożary odgrodziły Wenecjan i pozwoliły im skonsolidować pozycje.

Drugie palenie Konstantynopola odbyło się podczas zamieszek i bójek jakie zachodziły pomiędzy Grekami i Łacinnikami. Podobno niektóre dzielnice płonęły ponad tydzień.

Podczas drugiego zdobywania miasta też się paliło. Było też i plądrowanie. W końcu w całej tej aferze chodziło o pieniądze a Konstantynopol nigdy wcześniej nie był plądrowany więc było co brać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.