Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
bartecki

Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?

Komu przypisywać zwycięstwo w Bitwie warszawskiej?  

53 użytkowników zagłosowało

  1. 1.

    • Józefowi Piłsudskiemu
      32
    • Tadeuszowi Rozwadowskiemu
      16
    • Maxime Weygandowi
      1
    • innemu generałowi
      0


Rekomendowane odpowiedzi

1234   
1234: problem jest jeden acz duży: w momencie takie ukształtowania frontu, jakie bylo w '20 roku zużycia armii rosyjskiej [ofensywa] i różnych planów gdzie przełamać front, teren środkowej Wisly "był patrolowany" przez dwa skrzydlą ówczesnych frontów. Nie było to kilka kilometrow. Po wyjściu polskiej ofensywy na tyly frontów jest problem: czy atakować czy się zwijać. Atakowanie może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego czyli jeszcze większe zamieszanie i konieczność cofnięcia się. Poza tym w momencie jeżeli przelamanie następuje na granicy frontów, to zdarza się że dowódcy postępują wedle zasady "to jest Twój problem". A nawet kilka godzin zwłoki jest tragedią.

pozdr

1. Akurat Front Południowo-Zachodni za bardzo wymęczony walkami nie był.

2. Problem jest, a jakże, tylko dla strony polskiej-gdzie miałaby się koncentrować grupa manewrowa, jeżeli w bezpośredniej bliskości mamy nie półtorej dywizji z grupy mozyrskiej, ale KonArmię?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Suryn, wallendrod: nie negowalem tego że glównym pomysłodawcą planu bitwy warszawskiej był Piłsudski, bo był. Jednak moje przekonanie o tym kto mu pomagał wynika z tego co można się dowiedzieć od osób mówiącej o owej wiktorii. Rzadko kiedy słychać, że tak to Piłsudski był jego pomyslodawcą i wykonawcą, lecz wszystkie szczególy dopracowano w sztabie.

Pisałem o owych kontrowersjach [w skrócie : Tuchaczewski - Stalin] gdyż to one spowodowały brak sensownej i konkretnej odpowiedzi kto i dlaczego ma uderzać na atakujących wówczas Polaków. To jak było naprawdę się pewnie nie dowiemy do końca, ale mając do wyboru jedną z wersji stawiałbym że bliżej prawdy jest Stalin

1234: Jeżeli w bezpośredniej bliskości bylaby KonArmia to gdzie indziej by jej brakowalo, wtedy należałoby robić coś innego. Problem między dowódcami polega czasem na tym, że kazdy z nich uważa że ów teren należy do sąsiada zwlaszcza jak każdemu z nich się wydaje że potykają się tam tylko i wylącznie patrole. Możliwe że pod wpływem tej wojny dowodzenie w ACz zostalo za Stalina bardzo mocno zmienione...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1234:

Problem jest, a jakże, tylko dla strony polskiej-gdzie miałaby się koncentrować grupa manewrowa, jeżeli w bezpośredniej bliskości mamy nie półtorej dywizji z grupy mozyrskiej, ale KonArmię

Plany koncentracji grupy uderzeniowej nie przewidywały tak dalekie przesunięcie dywizji w kierunku południowo-wschodnim, by mogło (prawie) dojść do styczności z wojskami sowieckimi zajętymi podbojem południa Polski.

Wybranie miejsca koncentracji było li tylko zabiegiem kosmetycznym. Szef sztabu przedstawił dwa warianty: w rejonie Garwolina, czyli bliżej Warszawy, lub za Wieprzem. Józef Piłsudski zatwierdził drugi wariant, odpowiadający jego pierwotnej koncepcji przeprowadzenia batalii.

FSO:

Jednak moje przekonanie o tym kto mu pomagał wynika z tego co można się dowiedzieć od osób mówiącej o owej wiktorii. Rzadko kiedy słychać, że tak to Piłsudski był jego pomyslodawcą i wykonawcą, lecz wszystkie szczególy dopracowano w sztabie.

No cóż mam odpowiedzieć. Najwidoczniej dla wspomnianych osób, Józef Piłsudski nie tylko winien wymyślić owy plan pobicia Tuchaczewskiego, ale i wyrysować mapy z naniesionymi i często zmieniającymi się pozycjami npla, wypisać rozkazy, dostarczyć je do podwładnych i jeszcze samemu pogonić bolszewików na piechotę. Wtenczas chwała bez wątpienia należała by do niego.

Po co więc pytam cały skomplikowany system dowodzenia, począwszy od szefa Jego sztabu - do najniższego szczebla? Czy nie po to, by ułatwić Naczelnemu Wodzowi dowodzenie i prowadzenie wojny?

Amerykanie nie mają takich wątpliwości w stosunku do swoich bohaterów, a uważają się za najbardziej demokratyczny kraj Świata. O narzucaniu więc prawd historycznych nie może być mowy.

Na pytanie: kto pokonał Niemcy na Zachodzie, począwszy od "D-day", odpowiedź jest jedna - Ike!

Czego i nam, Polakom życzę...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

wallenrod: ja nie odbieram i nie chcę odbierać zasług Marszalkowi - ma je w wypadku tej bitwy i fertig. Problemem jest jednak fakt, jak mówią wydarzeniu i o tym że tylko on tego dokonał. Na zachodzie ojcem wiktorii jest Ike bo to pod jego kierownictwem opracowano plany i on za nie dawał głowę, ale wymienia się szefów sztabów. U nas wygląda tak jakby nawet tych parszywych bolszewików goniłą całą masa Piłsudskich na kasztankach i tyle. Z drugiej strony - jeżeli coś się nie udaje to jest enigmatyczne: jakieś oddzialy pod dowództwem Tego-śmego majora i t.p. Naczelny Wódz nie ponosi odpowiedzialności za klęski on chcial jak nalepiej ale jakiś tam majorzyna spartolił wszystko. Dla mnie ideałem byłby opis w tylu : "plan i zalożenia bitwy warszawskiej [nie cudu!!!] opracowal Piłsudski. W wysniku prac w Sztabie opracowano dwa warianty z ktorych jeden wybrał Naczelny Wódz. Pracami sztabu kierowali [tu: nazwiska].

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mogę pokrótce nakreślić przebieg tej bitwy i przygotowań do niej, oczywiście niektórzy się z nim nie zgodzą, ale cóż, ich prawo.

Polacy od czerwca 1920 roku znajdują się w bezładnym odwrocie. W dowództwie nastroje defetystyczne, Piłsudski bliski załamania. Na pomoc zachodu nie ma co liczyć. Doradcy francuscy domagają się zmian w dowództwie, ale sami nie chcą przyjąć głownego dowodzenia, widząc nieuchronność klęski. Pod ich wpływem Piłsudski godzi się na zmiany. W tym miejscu wielki szacunek dla Piłsudskiego, bo powierza kluczowe stanowiska wojskowe ludziom, których delikatnie mówiąc nie darzył sympatią. Szefem Sztabu Generalnego zostaje gen. Rozwadowski, dowódcą Frontu Północnego gen. Józef Haller, szefem sztabu Frontu Północnego Włodzimierz Zagórski. Piłsudski znajdujący się w tragicznym stanie psychicznym (potwierdzają to pamiętniki Piłsudskiej, Rataja, Witosa, Kyci) nakazuje nakreślić plany kotrofensywy, decyduje się na rozegranie wielkiej bitwy, ale niedowierza w możliwość przeprowadzenia skutecznego przegrupowania. Nad planami pracuje sztab generalny pod kierunkiem Rozwadowskiego. Piłsudski w tym czasie próbuje dojść do siebie. W nocy z 5 na 6 sieprnia do Piłsudskiego przychodzi Rozwadowski z planami. Wspólnie opracowują rozkaz 8358/III (miedzy bajki można włożyć twierdzenia Piłsudskiego, że w bezsenną noc z 5 na 6 zrodził się w jego głowie plan, każdy wojskowy doskonale wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc) Relacje świadków tamtych dni potwierdzają, że Piłsudski wciąż był w złej formie psychicznej. Przegrupowanie doskonale wykonał Rozwadowski. Piłsudski zdecydował się wbrew zasadom sztuki wojennej objąć dowodzenie armii frontowej. Dowodzenie całością bitwy pozostawia Rozwadowskiemu. 9 sierpnia 1920 roku gen. Rozwadowski z własnej inicjatywy opracowuje rozkaz operacyjny specjalny nr 10000, w którym przerzuca część dywizji znad Wieprza na Front Północny i nadaje V Armii gen. Sikorskiego zadania ofensywne. Piłsudski rozkaz stanowczo krytykuje, ale ostatecznie składa na nim swój podpis, że przyjął go do wiadomości (Co ciekawe występuje jako przyjmujący do wykonania, mimo, że de facto, to on powinien go wydać). 12 sierpnia 1920 roku Piłsudski próbuje uciec od odpowiedzialności i składa na ręce premiera Witosa dymisję z piastowanych stanowisk. W tym miejscu zrodził się spór, powstaje bowiem pytanie, czy wierzyć Witosowi, że dymisję przyjął, ale jej nie ogłosił, zamykając w kasie pancernej, czy też wierzyć części historyków, że dymisja była tylko na wypadek klęski. Osobiście przychylam się do pierwszej wersji.

Po złożeniu dymisji Piłsudski wyjeżdża do Puław, ale dociera tam dopiero późnym popołudniem 14 sierpnia 1920 roku. Traci dwa dni na wizytę w Bobowej u córek i Aleksandry.

Bitwą warszawską dowodzi gen. Rozwadowski. Doskonale, choć ze sporym szczęściem, radzi sobie V Armia Sikorskiego. W skrócie można napisać, że Polacy zmuszają bolszewików do odwrotu. Do pogoni wyrusza IV Armia znad Wieprza z Piłsudskim na czele, ale niestety częściowo uderza w próżnię, bolszewikom udaje się przegrupować na linii Niemna.

Jeżeli mówimy o tym, komu możemy zawdzięczać zwyciestwo, to stwierdzenie, że tylko i wyłącznie Piłsudskiemu, jest po prostu rozminięciem się z prawdą. Fakt, że brał odpowiedzialność nie przesądza wszystkiego, tym bardziej, że nie do końca jest jasna sprawa z dymisją. Z jej treści wynikałoby, że Piłsudski jednak starał się uciec od odpowiedzialności, a nie złożył ją tylko na wypadek klęski. Poza tym protokoły ROP i relacje świadków tamtych dni potwierdzją, że Piłsudski zachowywał sie co najmniej dziwnie i raziła wszystkich jego niewiara w zwyciestwo. Wobec tych faktów na pierwszy plan wysuwa się jednak gen. Rozwadowski, który w tym przypadku nie był tylko sztabowcem, ale dwódcą koordynującym działania wszystkich armii, w rzeczywistości to Rozwadowski znajdował się w miejscu, w którym powinien znajdować się Wódz Naczelny. Nie będę jednak przekreślał całkiem Piłsudskiego, ponieważ niewątpliwie miał swoje zasługi. Przede wszystkim zgodził się na powierzenie najważniejszych stanowisk wojskowych ludziom, których uważał za politycznych wrogów. Potrafił w tej krytycznej chwili wyzbyć się własnych antypatii (Niektórzy twierdzą, że jego decyzje personalne były spowodowane fatalnym stanem psychicznym - Francuzi chcieli, żeby szefem sztabu został Rozwadowski, więc Piłsudski zgodził się dla świętego spokoju). Wreszcie Piłsudski stanął na czele kontrofensywy znad Wieprza, która dobiła bolszewików, choć niestety nie udało się ich całkowicie zniszczyć. Jeżeli zaś mówimy o tych, którzy powstrzymali marsz Armii Czerwonej na zachód pod Warszawą, to należy wymienić koordynującego z Warszawy działania wszystkich polskich armii gen. Rozwadowskiego, dowódcę Frontu Północnego Józefa Hallera, dowódcę V Armii gen. Sikorskiego, doskonałego organizatora - ministra wojny Kazimierza Sosnkowskiego. Bardzo dobrze spisali się również tacy dowódcy jak Rydz-Śmigły i Franciszek Latinik, oraz oczywiście polski żołnierz frontowy.

Niestety dzisiaj wciąż dominuje retoryka sporu, dla piłsudczyków moje ukazanie przebiegu bitwy warszawskiej jest nie do zaakceptowania, ale cóż, będę uparcie bronił tego co napisałem, bo po analizie wielu dokumentów i opracowań uważam przedstawioną przeze mnie wersję bitwy warszawskiej za najbliższą prawdy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

FSO:

Problemem jest jednak fakt, jak mówią wydarzeniu i o tym że tylko on tego dokonał.

Szczerze powiedziawszy, nie odczuwam tego w podobny sposób. Oceny zawsze są wyważone względem zasług Piłsudskiego, Jego sztabu, dowódców walczących armii i samych szarych żołnierzy. Wszyscy biorący w tej batalii udział mają swój bezcenny wkład, lecz nie trzeba zapominać o hierarchii chcąc nadmieniać zasługi jej uczestników. Nawet gen.Rozwadowski, mimo że nie do końca mógł zgadzać się z systemem pracy Marszałka, w tamtych dniach zachował najwyższy poziom subordynacji względem Naczelnego Wodza.

Natomiast wydaje mi się, że o negatywnym podejściu do glorii Piłsudskiego za 1920 rok mają wydarzenia z dalszego okresu funkcjonowania państwa Polskiego, a dokładnie związane z przewrotem majowym i rządami sanacyjnymi.

Chcąc podważyć Jego wpływ na konsolidację państwa po niepowodzeniach młodej demokracji, przy okazji wytyka się sprawę wojny polsko-bolszewickiej, dodając pikanterii całemu przedsięwzięciu.

Ale to już jest raczej cecha społeczna Polaków - jeśli kogoś nie lubimy, to pozbawiamy go wszelkiej czci.

Dla mnie ideałem byłby opis w tylu : "plan i zalożenia bitwy warszawskiej [nie cudu!!!] opracowal Piłsudski. W wysniku prac w Sztabie opracowano dwa warianty z ktorych jeden wybrał Naczelny Wódz. Pracami sztabu kierowali [tu: nazwiska].

Nie wiem jakie książki czy opracowania powodują taką frustrację u Ciebie FSO. Ja spotkałem się z takimi, które opisują sprawy jak się miały.

"Cud nad Wisłą" i "18 decydująca bitwa w dziejach Świata", to tylko alegoria ich pomysłodawców. I nie należy brać tego dosłownie, choć ładnie to brzmi ;) .

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Rycerz1984: dzięki za opis bitwy. Tak powinno to wyglądać. Ukłony.

wallenrod: spotykam się z wieloma ludźmi, zwykle na targach czy tego typu imprezach i zdarza mi się "zacięcie dyskutować" - powiedzmy tak, obecnie jest moda na Mraszałka. To jak jest przedstawiana bitwa w artykułąch jak się o niej mówi, czyli w wielu wypadkach [nie we wszystkich] wyolbrzymiając rolę Piłsudskiego, zapominając o innych, także nie pomaga temu by zaczęto normalnie o tym dyskutować na szerokim forum, nie tylko tu u nas.

Stwierdzenie, że Pilsudski był w "takiej sobie formie psychicznej" zakrawa na obrazę majestatu, ale za to akcetowanie że, do sztabu i na dowódców powołał w wypadku zagrożenia ludzi którzy naprawdę dużo umieli i mieli koncepcję wyjścia z kryzysu mimo że nie należeli do jego wielbicieli jest przyjmowane jako coś oczywistego.

Po prostu kolejna refleksja w stylu : dawniej odchył w jedną stronę obecnie strzałka jest na czerwonym polu ale w zupełnie odwrotnym kierunku...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rycerz1984:

Nie czuję się zbytnio zbulwersowany przedstawionym opisem Bitwy Warszawskiej. Niektóre uwypuklenia stwierdzeń wydają mi się jedynie celowym wyolbrzymianiem własnych poglądów.

Piłsudski znajdujący się w tragicznym stanie psychicznym (potwierdzają to pamiętniki Piłsudskiej, Rataja, Witosa, Kyci) nakazuje nakreślić plany kotrofensywy, decyduje się na rozegranie wielkiej bitwy, ale niedowierza w możliwość przeprowadzenia skutecznego przegrupowania.

1. Piłsudski żył pod ciągłą presją psychiczną spowodowaną ogólną sytuacją na froncie. To zapewne miało nie mały wpływ na jego samopoczucie i oddziaływanie na osoby z bliskiego otoczenia. Nie wątpię. Ale dowódców w "tragicznym stanie psychicznym" odsuwa się od dowodzenia. Nie zrobiono tego. Dlaczego...

2. "Nakazuje nakreślić plan kontrofensywy" - komu i według czyich wytycznych?

3. Na czym jego "niewiara" w wykonaniu przegrupowania miała polegać? Gen.Weygand wspomina:

Wykonanie wodza naczelnego, przeciwnie, liczyło się z możliwościami zarówno jak i niedostatkami wojsk polskich i wojsk przeciwnika. Było ono właściwe i od razu się do niego przyłączyłem.

Nad planami pracuje sztab generalny pod kierunkiem Rozwadowskiego. Piłsudski w tym czasie próbuje dojść do siebie. W nocy z 5 na 6 sieprnia do Piłsudskiego przychodzi Rozwadowski z planami. Wspólnie opracowują rozkaz 8358/III (miedzy bajki można włożyć twierdzenia Piłsudskiego, że w bezsenną noc z 5 na 6 zrodził się w jego głowie plan, każdy wojskowy doskonale wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc)

1. Według tej relacji, nie było spotkania Piłsudskiego z generałami Sosnkowskim i Rozwadowskim w Belwederze rankiem 6 sierpnia, na którym NW wydał dyrektywy do opracowania planu pobicia Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy. Taki fakt przytacza gen.Kukiel. Więc kto się myli, Ty czy Kukiel.

2. Rozkaz 8358/3 z podpisem Rozwadowskiego i z zatwierdzonymi zmianami w wyniku narad z Piłsudskim, został przekazany do wykonania przed północą 06.08.1920 roku.

3. Natomiast każdy wojskowy też wie, że każdy scenariusz planu bitwy wymyślony w taki czy inny sposób, jest niemożliwy do sprecyzowania bez uwzględnienia pracy sztabowej. Plany powstają w głowie a urzeczywistniają się na papierze.

Jeszcze jedną sprzeczność widzę, wartą zastanowienia się nad tym, co chce się napisać:

W nocy z 5 na 6 sieprnia do Piłsudskiego przychodzi Rozwadowski z planami.
...i dalej...
każdy wojskowy doskonale wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc

Widzę tu jakąś niekonsekwencję w przedstawieniu zadania jakie stało się udziałem gen.Rozwadowskiego.

I pytanie : z własnej woli, czy na wezwanie Piłsudskiego? Jeśli na wezwanie, to w jakiej sprawie?

Piłsudski zdecydował się wbrew zasadom sztuki wojennej objąć dowodzenie armii frontowej.

Miał do tego prawo wynikające z wagi całego przedsięwzięcia. Nie ma kanonów sztuki wojennej zabraniających takich posunięć. O morale wojska, które wiedziało o obecności Naczelnego Wodza nie wspominasz?

9 sierpnia 1920 roku gen. Rozwadowski z własnej inicjatywy opracowuje rozkaz operacyjny specjalny nr 10000, w którym przerzuca część dywizji znad Wieprza na Front Północny i nadaje V Armii gen. Sikorskiego zadania ofensywne. Piłsudski rozkaz stanowczo krytykuje, ale ostatecznie składa na nim swój podpis, że przyjął go do wiadomości (Co ciekawe występuje jako przyjmujący do wykonania, mimo, że de facto, to on powinien go wydać).

Na podstawie nowych ninformacji z frontu, Rozwadowski i Weygand zdali sobie sprawę, że wczesniejsze przewidywania odnośnie głównych kierunków marszu sowieckiego na Warszawę uległy zmianie. Mianowicie bezpośrednio na stolicę uderzała tylko jedna 16 Armia, natomiast głównym celem było obejście odcinka warszawskiego szlakiem Paskiewicza z 1831 roku przez 3,15 i 4 Armie sowieckie. W dniu 8 sierpnia, Piłsudski, Sosnkowski, Rozwadowski i Weygand, na wniosek oczywiście szefa sztabu, uzgodnili ową korektę urzeczywistnioną rozkazem 10000 z 10 sierpnia. Piłsudski zatwierdził rozkaz swym podpisem. Faktem jest, że Piłsudski był oponentem zmian jego pierwotnego planu, choć z pewnością nie stanowczym krytykiem. Mógł postawić na swoim jako Naczelny Wódz, ale przyjął do wiadomości powagę zagrożenia. Jego sarkazm wynikał z przekonania, że w związku z nową sytuacją na odcinku V Armii Sikorskiego, zbyt mało wojska przeznaczono do uderzenia znad Wieprza.

12 sierpnia 1920 roku Piłsudski próbuje uciec od odpowiedzialności i składa na ręce premiera Witosa dymisję z piastowanych stanowisk. W tym miejscu zrodził się spór, powstaje bowiem pytanie, czy wierzyć Witosowi, że dymisję przyjął, ale jej nie ogłosił, zamykając w kasie pancernej, czy też wierzyć części historyków, że dymisja była tylko na wypadek klęski. Osobiście przychylam się do pierwszej wersji

Belweder, 12.VIII.1920r.

Wielce szanowny Panie Prezydencie!

Przed swoim wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.

[...]

Józef Piłsudski

10.sierpnia rządy Wielkiej Brytanii i Francji wystapiły z propozycją dostarczenia Polsce uzbrojenia dla 22 dywizji pod warunkiem pozbawienia Piłsudskiego stanowiska NW. Nie muszę wtedy tłumaczyć, jakie miało to znaczenie dla niepodległości Polski, gdyby plan kontrofensywy się nie powiódł. Piłsudski również zdawał sobie sprawę z powagi tej sytuacji.

O ucieczce od odpowiedzialności nie może być mowy. Piłsudski jechał na front przeprowadzić kontrofensywę i wcześniej dobrowolnie rozwiązał sprawę procedury odwołania go z pełnionych funkcji.

Jeżeli mówimy o tym, komu możemy zawdzięczać zwyciestwo, to stwierdzenie, że tylko i wyłącznie Piłsudskiemu, jest po prostu rozminięciem się z prawdą.

Przecież nikt nikomu nie ujmuje zasług w tych decydujących dla Polski dniach sierpnia 1920 roku. Czego wyrazem niech będzie i mój niniejszy post.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1. Piłsudski żył pod ciągłą presją psychiczną spowodowaną ogólną sytuacją na froncie. To zapewne miało nie mały wpływ na jego samopoczucie i oddziaływanie na osoby z bliskiego otoczenia. Nie wątpię. Ale dowódców w "tragicznym stanie psychicznym" odsuwa się od dowodzenia. Nie zrobiono tego. Dlaczego...

2. "Nakazuje nakreślić plan kontrofensywy" - komu i według czyich wytycznych?

3. Na czym jego "niewiara" w wykonaniu przegrupowania miała polegać? Gen.Weygand wspomina:

Wykonanie wodza naczelnego, przeciwnie, liczyło się z możliwościami zarówno jak i niedostatkami wojsk polskich i wojsk przeciwnika. Było ono właściwe i od razu się do niego przyłączyłem.

1. Piłsudski sam się usuwa na jakiś czas. Po przegranej bitwie nad Bugiem, zamyka się w Aninie, nikogo nie przyjmuje, dowodzenie pozostawia generałom.

2. Chyba zrozumiałe jest, że jako Naczelny Wódz musiał podjąć jakieś decyzje. Plany miał nakreślić sztab. Piłsudski zgodził się na koncepcję Rozwadowskiego dotyczącą kontrnatarcia na przedpolu Bugu i Narwi, z wyjściem sił zebranych nad brześciem na skrzydło. De facto to było założenie wykorzystane później pod Warszawą, niemal w identyczny sposób przeprowadzono kontrofensywę. Nad Bugiem się nie udało, ale bitwę nad Bugiem zaplanował Rozwadowski, oczywiście Piłsudski zaaprobował ten plan, nie mam zamiaru tego negować, jednak koncepcja należała do Rozwadowskiego.

3. Niewiara polegała na tym, że Piłśudski nie wierzył, że część jednostek zdoła oderwać się od wroga i przejść stosunkowo długą drogę do wyznaczonych miejsc koncentracji. M. Pruszyński w "Wojna 1920. Dramat Piłsudskiego", Warszawa 1995 na s. 230 cytuje słowa Piłsudskiego, który stwierdził, że "przegrupowanie przerastało ludzkie siły". Rozwadowski jednak przegrupowanie wykonał wzorowo i Polacy mogli przyjąć bitwę.

1. Według tej relacji, nie było spotkania Piłsudskiego z generałami Sosnkowskim i Rozwadowskim w Belwederze rankiem 6 sierpnia, na którym NW wydał dyrektywy do opracowania planu pobicia Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy. Taki fakt przytacza gen.Kukiel. Więc kto się myli, Ty czy Kukiel.

2. Rozkaz 8358/3 z podpisem Rozwadowskiego i z zatwierdzonymi zmianami w wyniku narad z Piłsudskim, został przekazany do wykonania przed północą 06.08.1920 roku.

3. Natomiast każdy wojskowy też wie, że każdy scenariusz planu bitwy wymyślony w taki czy inny sposób, jest niemożliwy do sprecyzowania bez uwzględnienia pracy sztabowej. Plany powstają w głowie a urzeczywistniają się na papierze.

1. Piłsudski na naradzie nie wydał żadnych dyrektyw, tylko zaakceptował wariant planu z wyjściem kontruderzenia znad Wieprza. Natomiast, że narada się odbyła nad ranem 6 sierpnia nie ma najmniejszych wątpliwości. Dowodem na to są protokoły ROP. Z kolei przebieg narady jest znany z "Oświadczenia gen. Rozwadowskiego złożonego 27 VIII 1920 r. na 18 posiedzeniu ROP, Protokoły Rady obrony Państwa, s. 268-269.

Widzę tu jakąś niekonsekwencję w przedstawieniu zadania jakie stało się udziałem gen.Rozwadowskiego.

I pytanie : z własnej woli, czy na wezwanie Piłsudskiego? Jeśli na wezwanie, to w jakiej sprawie?

Przepraszam, ale wyrażaj się jaśniej, bo nie bardzo wiem, o co chcesz zapytać. Napisałem przecież, że odbyła się narada, dotycząca sporządzenia ostatecznego rozkazu/wyboru planu.

Miał do tego prawo wynikające z wagi całego przedsięwzięcia. Nie ma kanonów sztuki wojennej zabraniających takich posunięć. O morale wojska, które wiedziało o obecności Naczelnego Wodza nie wspominasz?

Prawo może i miał, ale zasadą jest, ze w tak wielkiej operacji wódz raczej dowodzi całością, a nie tylko jedną z armii frontowych. Co do morale, może i podniósł morale żołnierzy nad Wieprzem, ale czy całej armii? No cóż, odezwę do żołnierzy przed bitwą wydał 14 VIII 1920 roku gen. Rozwadowski, a jak wiemy powinien zrobić to Wódz Naczelny.

Na podstawie nowych ninformacji z frontu, Rozwadowski i Weygand zdali sobie sprawę, że wczesniejsze przewidywania odnośnie głównych kierunków marszu sowieckiego na Warszawę uległy zmianie. Mianowicie bezpośrednio na stolicę uderzała tylko jedna 16 Armia, natomiast głównym celem było obejście odcinka warszawskiego szlakiem Paskiewicza z 1831 roku przez 3,15 i 4 Armie sowieckie. W dniu 8 sierpnia, Piłsudski, Sosnkowski, Rozwadowski i Weygand, na wniosek oczywiście szefa sztabu, uzgodnili ową korektę urzeczywistnioną rozkazem 10000 z 10 sierpnia. Piłsudski zatwierdził rozkaz swym podpisem. Faktem jest, że Piłsudski był oponentem zmian jego pierwotnego planu, choć z pewnością nie stanowczym krytykiem. Mógł postawić na swoim jako Naczelny Wódz, ale przyjął do wiadomości powagę zagrożenia. Jego sarkazm wynikał z przekonania, że w związku z nową sytuacją na odcinku V Armii Sikorskiego, zbyt mało wojska przeznaczono do uderzenia znad Wieprza.

Weygand nie miał tutaj nic do gadania. Rozkaz nr 10 000 sporządził Rozwadowski, była to znacząca korekta rozkazu 8358/III. Korekty nikt nie uzgadniał, 9 sierpnia Rozwadowski przedstawił rozkaz wyższym dowódcom, wtedy pojawiły się opory, Piłsudski skrytykował rozkaz, Sikorski stwierdził, że nie jest w stanie wykonać powierzonych mu w rozkazie zadań. Wszyscy jednak rozkaz podpisali do wykonania. Co do V Armii, nawet po uzyskaniu wsparcia przerzuconego znad Wieprza i tak była wciąż za słaba. Całe szczęście, że bolszewicy popełnili mnóstwo błędów i Sikorski mimo wszystko sobie poradził.

Belweder, 12.VIII.1920r.

Wielce szanowny Panie Prezydencie!

Przed swoim wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.

[...]

Józef Piłsudski

10.sierpnia rządy Wielkiej Brytanii i Francji wystapiły z propozycją dostarczenia Polsce uzbrojenia dla 22 dywizji pod warunkiem pozbawienia Piłsudskiego stanowiska NW. Nie muszę wtedy tłumaczyć, jakie miało to znaczenie dla niepodległości Polski, gdyby plan kontrofensywy się nie powiódł. Piłsudski również zdawał sobie sprawę z powagi tej sytuacji.

O ucieczce od odpowiedzialności nie może być mowy. Piłsudski jechał na front przeprowadzić kontrofensywę i wcześniej dobrowolnie rozwiązał sprawę procedury odwołania go z pełnionych funkcji.

Ja natomiast mogę przytoczyć dalszy fragment dymisji:

(...) Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:

1) Już na jednym z posiedzeń R(ady) O(brony) P(aństwa) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu. (...) Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. (...).

Jeżeli przytoczone przeze mnie wyżej fragmenty dymisji nie świadczą o próbie ucieczki Piłsudskiego od odpowiedzialności i skrajnej niewiary w zwycięstwo, to chyba dalsza dyskusja nie ma jednak sensu. Poza tym fragment: ((...) Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. (...). ) dowodzi jasno i dobitnie, że nie była do żadna dymisja na wypadek klęski, ale dymisja, która miała być wprowadzona w życie, a tylko od woli rządu i premiera zależeć miał czas jej ogłoszenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Rycerz1984: z tej dymisji wynika, że Pisudski przestal wierzyć, że cokolwiek może się udać już wcześniej. Bierze na siebie odpowiedzialność za to co się dzialo wcześniej [czyli i sukces i klęski wynikające z wyprawy kijowskiej i klęski w próbie utworzenia jakiejkolwiek obrony między Kijowem a Wislą]. Naturalną koleją rzeczy w takim wypadku powinna być nie dymisja [tym bardziej że nieco wcześniej ROP wyrazila względem Marszalka pelne zaufanie] lecz przedstawienie jej mozliwości próby obrony i / lub kontrataku mającego na celu odsunięcie zagrożenia.

Opisana sytuacja to wiara w to, że dymisja zostanie przyjęta, wraz z prośbą by pamiętając zasugi przeszle wybaczono mu klęski. Nie tak powinien się zachowywać wojskowy, tym bardziej że jego zwierzchność powiedziala, że dalej mu ufa.

Przy okazji są gdzieś owe wcześniejsze posiedzenia, i opis ich przebiegu pozwalający wysnuć jak owe obrady przebiegaly?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1234   
1234: Jeżeli w bezpośredniej bliskości bylaby KonArmia to gdzie indziej by jej brakowalo,

Blokowac Lwów mogła tez piechota. Wystarczyłoby.

Plany koncentracji grupy uderzeniowej nie przewidywały tak dalekie przesunięcie dywizji w kierunku południowo-wschodnim, by mogło (prawie) dojść do styczności z wojskami sowieckimi zajętymi podbojem południa Polski.

Rzecz w tym, że to były polskie plany i nie widzę powodu, aby RKKA miał się do nich stosować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rycerz1984:

Chyba zrozumiałe jest, że jako Naczelny Wódz musiał podjąć jakieś decyzje. Plany miał nakreślić sztab. Piłsudski zgodził się na koncepcję Rozwadowskiego dotyczącą kontrnatarcia na przedpolu Bugu i Narwi, z wyjściem sił zebranych nad brześciem na skrzydło. De facto to było założenie wykorzystane później pod Warszawą, niemal w identyczny sposób przeprowadzono kontrofensywę. Nad Bugiem się nie udało, ale bitwę nad Bugiem zaplanował Rozwadowski, oczywiście Piłsudski zaaprobował ten plan, nie mam zamiaru tego negować, jednak koncepcja należała do Rozwadowskiego.

Nie wszystko grało jednak po myśli gen.Rozwadowskiego. Utrata twierdzy Ossowiec i w następnej kolejności Brześcia n.Bugiem, zniweczyło przeprowadzenie jakiegokolwiek zgrupowania wojsk do kontrofensywy. Plan spalił w przedbiegach.

Komu zatem niedocenienie wagi obydwu ośrodków oporu w warunkach stałego odwrotu należy przypisać jako błąd w sztuse planowania?

Niewiara polegała na tym, że Piłśudski nie wierzył, że część jednostek zdoła oderwać się od wroga i przejść stosunkowo długą drogę do wyznaczonych miejsc koncentracji. M. Pruszyński w "Wojna 1920. Dramat Piłsudskiego", Warszawa 1995 na s. 230 cytuje słowa Piłsudskiego, który stwierdził, że "przegrupowanie przerastało ludzkie siły". Rozwadowski jednak przegrupowanie wykonał wzorowo i Polacy mogli przyjąć bitwę.

Dokładnie powiedział: zadanie przerastało zdaniem moim teraźniejszym i ówczesnym, przeciętne siły ludzkie. A był to nie akt "niewiary" ze strony Piłsudskiego, tylko podkreślenie nadludzkiego wysiłku jaki był udziałem zarówno dowódców, jak ich żołnierzy. Owa wypowiedź jest hołdem nie w stosunku do siebie, czy szefa swego sztabu, ale wszystkich tych, których powodzenie przegrupowania za Wieprz było udziałem.

Dziwnie interpretujesz, zaprawdę...

Przepraszam, ale wyrażaj się jaśniej, bo nie bardzo wiem, o co chcesz zapytać. Napisałem przecież, że odbyła się narada, dotycząca sporządzenia ostatecznego rozkazu/wyboru planu.

Podam więc poprzednią Twoją wypowiedź:

W nocy z 5 na 6 sieprnia do Piłsudskiego przychodzi Rozwadowski z planami. Wspólnie opracowują rozkaz 8358/III (miedzy bajki można włożyć twierdzenia Piłsudskiego, że w bezsenną noc z 5 na 6 zrodził się w jego głowie plan, każdy wojskowy doskonale wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc)

Z jakimi planami przychodzi więc Rozwadowski i kiedy opracowanymi, jeśli mają dotyczyć jak rozumiem, nowej kontrofensywy, skoro każdy wojskowy wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc? Od zajęcia Ossowca i Brześcia przez sowietów niewiele nocy upłynęło...Dokładnie dwa dni i jedna noc.

Prawo [Piłsudski] może i miał, ale zasadą jest, ze w tak wielkiej operacji wódz raczej dowodzi całością, a nie tylko jedną z armii frontowych. Co do morale, może i podniósł morale żołnierzy nad Wieprzem, ale czy całej armii? No cóż, odezwę do żołnierzy przed bitwą wydał 14 VIII 1920 roku gen. Rozwadowski, a jak wiemy powinien zrobić to Wódz Naczelny.

Rozwadowski praktycznie robił to samo na przedpolach Warszawy w tym samym czasie co Piłsudski znad Wieprza, dowodząc niejednokrotnie z konia na linii frontu, wśród walczących oddziałów. Pracę sztabową pozostawiał wtenczas podwładnym.

Co do odezw, czy budowania morale obecnością dowódców, to każda forma jest dobra jeśli przynosi efekty.

Rozkaz nr 10 000 sporządził Rozwadowski, była to znacząca korekta rozkazu 8358/III. Korekty nikt nie uzgadniał,

Rozwadowski jako szef sztabu miał do dyspozycji wszelkie najświeższe wiadomości płynące z frontu, a wynikające z pełnionej funkcji sztabowej. Korekta była wynikiem rozesłanego już do wykonania planu z 6 sierpnia, więc zmiana miejsca przegrupowania oddziałów, które miały wesprzeć V Armię Sikorskiego odbywała się w pełni pierwotnych założeń. Przy ówczesnej zdolności wojsk do manewru, stało się natychmiastową koniecznością wprowadzenie poprawek uzupełniających rozkaz 8358/3. Nic dziwnego, że Piłsudski był oburzony, dowiadując się o nowych okolicznościach dopiero z rozkazu 10000.

Jeżeli przytoczone przeze mnie wyżej fragmenty dymisji nie świadczą o próbie ucieczki Piłsudskiego od odpowiedzialności i skrajnej niewiary w zwycięstwo, to chyba dalsza dyskusja nie ma jednak sensu.

Wypada mi się jednak ustosunkować i do tej wypowiedzi. Mieczysław Pruszyński - "Dramat Piłsudskiego. Wojna 1920" str. 222-224.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Suryn   

Rycerz1984:

Prawo [Piłsudski] może i miał, ale zasadą jest, ze w tak wielkiej operacji wódz raczej dowodzi całością, a nie tylko jedną z armii frontowych. Co do morale, może i podniósł morale żołnierzy nad Wieprzem, ale czy całej armii? No cóż, odezwę do żołnierzy przed bitwą wydał 14 VIII 1920 roku gen. Rozwadowski, a jak wiemy powinien zrobić to Wódz Naczelny.

Rozwadowski praktycznie robił to samo na przedpolach Warszawy w tym samym czasie co Piłsudski znad Wieprza, dowodząc niejednokrotnie z konia na linii frontu, wśród walczących oddziałów. Pracę sztabową pozostawiał wtenczas podwładnym.

Co do odezw, czy budowania morale obecnością dowódców, to każda forma jest dobra jeśli przynosi efekty.

Oczywiście zgadam się z powyższym postem Wallenroda w zupełności. Tu jednak pewien dodatek.

Panie Rycerzu, nie jest bynajmniej zasadą, że w tak wielkiej operacji wódz dowodzi z oddalenia. Historia wojskowości podaje przykładów bez liku, kiedy to NW przybliżał stanowisko dowodzenia, obejmował pod bezpośrednią komendę czy nawet stawał na czele podległych sił, w miejscu gdzie miało to kluczowe znaczenie dla batalii.

W przypadku wojny polsko-bolszewickiej zwyczajem właśnie, a nie niezwykłością był fakt, że Piłsudski dowodził armiami mającymi dokonać przełamania. Tak się stało podczas bitwy warszawskiej, ale i walk nad Niemnem gdzie osobiście komenderował 2 A, oraz wyprawy kijowskiej gdzie ten sam gest wykonał wobec 3 Armii. Podobnież spisywanie rozkazów i konkretyzowanie planów operacyjnych przez szefów sztabu nie było niczym nowym na tej wojnie.

Co zaś się tyczy przytoczenia listu-dymisji Piłsudskiego, to bardzo proszę o podanie całego jej środka. Zacytowałeś jedynie punkt 1 uzasadnienia, a gdzie są 2 i 3 i dwa przedostatnie akapity?

Jeszcze jedno pytanie, tym razem z dziedziny arytmetyki. Odkąd to 10 + 5 = 19, a tyle oddanych głosów widzę w ankiecie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie wszystko grało jednak po myśli gen.Rozwadowskiego. Utrata twierdzy Ossowiec i w następnej kolejności Brześcia n.Bugiem, zniweczyło przeprowadzenie jakiegokolwiek zgrupowania wojsk do kontrofensywy. Plan spalił w przedbiegach.

Komu zatem niedocenienie wagi obydwu ośrodków oporu w warunkach stałego odwrotu należy przypisać jako błąd w sztuse planowania?

A czy ja gdzieś napisałem, że bitwa nad Bugiem zakończyła się zwycięstwem Polaków? poza tym napisz może lepiej dlaczego choć jeszcze nie wszytsko było stracone Piłsudski na wieść o upadku Brześcia niepotrzebnie przerwał bitwę. Poza tym w okolicznościach odwrotu istniało ryzyko upadku Osowca i Brześcia i po prostu nie wyszło, ale dzięki tej bitwie wyhamowano bolszewików i można było przygotować przegrupowanie do decydującej bitwy. Bolszewicy nie spodziewali się tak zaciętego oporu Polaków na linii Bugu i Narwi, dlatego ta "bitwa" spowodowała zmianę ich planów, zamiast atakować bezpośrednio Warszawę, postanowili wykonać manewr Paskiewiczowski.

Dokładnie powiedział: zadanie przerastało zdaniem moim teraźniejszym i ówczesnym, przeciętne siły ludzkie. A był to nie akt "niewiary" ze strony Piłsudskiego, tylko podkreślenie nadludzkiego wysiłku jaki był udziałem zarówno dowódców, jak ich żołnierzy. Owa wypowiedź jest hołdem nie w stosunku do siebie, czy szefa swego sztabu, ale wszystkich tych, których powodzenie przegrupowania za Wieprz było udziałem.

Dziwnie interpretujesz, zaprawdę...

Nie wiem, dlaczego twierdzisz, że źle interpretuję. Piłsudski w swoich słowach dał wyraz uznania dla sposobu w jaki wykonano przegrupowanie, to prawda, słowa dotyczyły wszystkich, ale przede wszystkim osoby, które przeprowadziła przegrupowanie, a tą osobą był gen. Rozwadowski. Owszem słowa były wyrazem podziwu, ale także mają znamiona niedowierzania, odsyłam do podanej wcześniej pozycji.

Z jakimi planami przychodzi więc Rozwadowski i kiedy opracowanymi, jeśli mają dotyczyć jak rozumiem, nowej kontrofensywy, skoro każdy wojskowy wie, że takiego planu nie można stworzyć w jedną noc? Od zajęcia Ossowca i Brześcia przez sowietów niewiele nocy upłynęło...Dokładnie dwa dni i jedna noc.

Jak to jakimi planami? Planami kontrofensywy. Przecież Rozwadowski przygotowywał te plany od chwili objęcia stanowiska szefa sztabu generalego tj. od 22 lipca. Pisałem już, że pewien zarys idei, sposobu rozegrania walnej bitwy widoczny był już w przegranej bitwie nad Bugiem. Na naradzie 6 sierpnia Rozwadowski przedstawił Piłsudskiemu do wyburu dwa warianty kontrofensywy, jeden ostrożniejszy (popierany przez Weyganda), który zakładał wyjście grupy uderzeniowej z okolic Garwolina oraz drugi odważniejszy z akcją manewrową znad Wieprza. Piłsudski wybrał drugi wariant i tak powstał rozkaz 8358/III. Piłsudski jako Wódz Naczelny dokonał ostatecznego wyboru i żeby było jasne, bez tej decyzji na nic zdałyby się plany Rozwadowskiego. Problemem jednak jest to, że Piłsudski zawłaszczył autorstwo tych planów, on twierdził i niestety dziś tak twierdzi wielu historyków proweniencji piłsudczykowskiej, że wszystko wymyślił w pojedynkę. Otóż nie jest to prawdą, a gdy dochodzi do tego rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000, w znaczący sposób zmieniający sposób przerpowadzenia bitwy, a będący właśną inicjatywą Rozwadowskiego, którego wagi Piłsudski nie rozumiał, co wypływa w protokołach ROP i późniejszych wywiadach dla prasy, dymisję, wyjazd do córek zamiast na front, to widać wyraźnie, że bez Rozwadowskiego i pozostałych generałów, Piłsudskiemu pozostałoby okopywać się z IV Armią wokół Częstochowy. Ja mam na myśli zwyczajną ludzką sprawiedliwość. Piłsudski podjął szereg ważnych decyzji, kluczowych, ale idea i w dużej mierze wykonanie planu, koordynowanie całej operacji należało do Rozwadowskiego. Piłsudski jednak zamiast zachować się jak przystało na prawdziwego męża stanu i odznaczyć Rozwadowskiego, Hallera, Sikorskiego wielkimi wstęgami Orderu Virtuti Militari, zaczął ich tępić wszelkimi dostępnymi środkami.

Rozwadowski jako szef sztabu miał do dyspozycji wszelkie najświeższe wiadomości płynące z frontu, a wynikające z pełnionej funkcji sztabowej. Korekta była wynikiem rozesłanego już do wykonania planu z 6 sierpnia, więc zmiana miejsca przegrupowania oddziałów, które miały wesprzeć V Armię Sikorskiego odbywała się w pełni pierwotnych założeń. Przy ówczesnej zdolności wojsk do manewru, stało się natychmiastową koniecznością wprowadzenie poprawek uzupełniających rozkaz 8358/3. Nic dziwnego, że Piłsudski był oburzony, dowiadując się o nowych okolicznościach dopiero z rozkazu 10000.

Ten rozkaz nie był tylko drobną korektą, ponieważ wnosił nową, istotną rzecz, a mianowicie zamiast pasywnej obrony na płnocy, nakładał na V Armię Sikorskiego poza defensywą, zadania ofensywne. Natomiast Piłsudski nie był oburzony, że dowiedział się o zmianach z rozkazu, on po prostu krytykował ideę nadania armii Sikroskiego zadań odensywnych oraz rozdziału wojsk, uważał, że przerzucenie część dywizji na Front Północny nie ma sensu i niepotrzebnie osłabi tylko IV Armię (Dokładnie w ten sposób wypowiedział się w wywiadzie dla Kuriera Polskiego i napisał to w "Rok 1920").

Co zaś się tyczy przytoczenia listu-dymisji Piłsudskiego, to bardzo proszę o podanie całego jej środka. Zacytowałeś jedynie punkt 1 uzasadnienia, a gdzie są 2 i 3 i dwa przedostatnie akapity?

Przedmówca zacytował fragment, wiec ja wybrałem fragmenty świadczące o niewierze w zwycięstwo i złożeniem dymisji z natychmiastowym wejściem w życie, Piłsudski tylko czas jej podania do publicznych zostawiał w gestii premiera i rządu. Skoro jednak ma być całość bardzo proszę. Bedzie tam też oczywiście wzmianka o aliantach, ale najważniejszy i tak jest fakt, że Piłsudski tą dymisję traktował nie jako dymisję w razie klęski, ale dymisję z chwilą jej złożenia.

Belweder, 12 VIII 1920 r.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie!

Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.

Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:

1) Już na jednym z posiedzeń R(ady) O(brony) P(aństwa) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu.

2) Byłem i jestem stronnikiem wojny „a autrance” z bolszewikami, dlatego że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy, czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję, więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście.

3) Po prawdopodobnym zerwaniem rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie – atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą prawie od dwu lat wypełniam. Ja: ROP, rząd czy Sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo pozostawić mnie przy jednej funkcji, albo usunąć mnie zupełnie. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami postawionymi przez Ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swojej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościowa i trwała. Obawiam się, więc że przy pozostawieniu [mnie] przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wynikać mogą ze szkodą dla kraju tarcia większe i mniejsze, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron, wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się.

Wreszcie ostatnie. Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią jak umiałem samodzielnie.

Z chwilą napisania tego listu, uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do Rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski.

Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym, bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi nie układającej się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji ze względów osobistych.

Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania z jakim pozostaję.

(-) Józef Piłsudski

/W. Witos „Moje wspomnienia”, I tom str. 418 – przypisy LSW 1980/.”

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Suryn   
A czy ja gdzieś napisałem, że bitwa nad Bugiem zakończyła się zwycięstwem Polaków? poza tym napisz może lepiej dlaczego choć jeszcze nie wszytsko było stracone Piłsudski na wieść o upadku Brześcia niepotrzebnie przerwał bitwę. Poza tym w okolicznościach odwrotu istniało ryzyko upadku Osowca i Brześcia i po prostu nie wyszło, ale dzięki tej bitwie wyhamowano bolszewików i można było przygotować przegrupowanie do decydującej bitwy. Bolszewicy nie spodziewali się tak zaciętego oporu Polaków na linii Bugu i Narwi, dlatego ta "bitwa" spowodowała zmianę ich planów, zamiast atakować bezpośrednio Warszawę, postanowili wykonać manewr Paskiewiczowski.

Brześć stanowił w planie Piłsudskiego istotną rolę. Jego utrzymanie stawało się kluczowe dla powodzenia planowanej kontrofensywy, która miała być przeprowadzona wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Bug. 30 lipca Sikorski obiecywał utrzymanie twierdzy przez 10 dni, Brześć padł następnego dnia. Mało tego, zaniechano nawet wysadzenia mostów, które przechwycili Bolszewicy.

Gen.Galica dowodzący 21DPGór. nie pozostawia wątpliwości kto za ten stan rzeczy odpowiada. Sam zresztą wbrew Sikorskiemu chciał nadal bronić miasta.

Nie wiem, dlaczego twierdzisz, że źle interpretuję. Piłsudski w swoich słowach dał wyraz uznania dla sposobu w jaki wykonano przegrupowanie, to prawda, słowa dotyczyły wszystkich, ale przede wszystkim osoby, które przeprowadziła przegrupowanie, a tą osobą był gen. Rozwadowski. Owszem słowa były wyrazem podziwu, ale także mają znamiona niedowierzania, odsyłam do podanej wcześniej pozycji.

Na łamach swej książki Marszałek chwali wszystkich, taki to już z niego "mściwy satrapa" był.

Nadludzkim wysiłkiem było przegrupowanie i natchnienie nowym duchem bojowym grupy uderzeniowej. A ta była pod bezpośrednią komendą i nadzorem Piłsudskiego.

Jak to jakimi planami? Planami kontrofensywy. Przecież Rozwadowski przygotowywał te plany od chwili objęcia stanowiska szefa sztabu generalego tj. od 22 lipca. Pisałem już, że pewien zarys idei, sposobu rozegrania walnej bitwy widoczny był już w przegranej bitwie nad Bugiem.

Koncepcję kontrofensywy znad Buga (jak każdej innej wielkiej bitwy tej wojny) wymyślił Piłsudski na dlugo przed nominacją generała. Mówił o niej już 5 lipca!! na posiedzeniu RPO. Co ciekawe wybór nowego szefa sztabu wyszedł od samego Marszałka, który ciepło się wypowiadał o kandydacie. W Rozwadowskim cenił pogodę ducha i optymizm, co w warunkach ogólnego marazmu (i załamania poprzednika - S.Hallera) wyróżniało go z tłumu sceptyków. Mało kto cenił jego talenty wojskowe, bo był to człowiek kłótliwy i niezdecydowany, sypiący koncepcjami nad żadną się dłużej nie zastanawiając. Co ciekawe nawet Grabski (endek) uważał Rozwadowskiego za hochsztaplera, no ale to widać takie obowiązujące standardy by spluć nawet swoich.

Na naradzie 6 sierpnia Rozwadowski przedstawił Piłsudskiemu do wyburu dwa warianty kontrofensywy, jeden ostrożniejszy (popierany przez Weyganda), który zakładał wyjście grupy uderzeniowej z okolic Garwolina oraz drugi odważniejszy z akcją manewrową znad Wieprza. Piłsudski wybrał drugi wariant i tak powstał rozkaz 8358/III. Piłsudski jako Wódz Naczelny dokonał ostatecznego wyboru i żeby było jasne, bez tej decyzji na nic zdałyby się plany Rozwadowskiego. Problemem jednak jest to, że Piłsudski zawłaszczył autorstwo tych planów, on twierdził i niestety dziś tak twierdzi wielu historyków proweniencji piłsudczykowskiej, że wszystko wymyślił w pojedynkę. Otóż nie jest to prawdą, a gdy dochodzi do tego rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000, w znaczący sposób zmieniający sposób przerpowadzenia bitwy, a będący właśną inicjatywą Rozwadowskiego, którego wagi Piłsudski nie rozumiał, co wypływa w protokołach ROP i późniejszych wywiadach dla prasy, dymisję, wyjazd do córek zamiast na front, to widać wyraźnie, że bez Rozwadowskiego i pozostałych generałów, Piłsudskiemu pozostałoby okopywać się z IV Armią wokół Częstochowy. Ja mam na myśli zwyczajną ludzką sprawiedliwość. Piłsudski podjął szereg ważnych decyzji, kluczowych, ale idea i w dużej mierze wykonanie planu, koordynowanie całej operacji należało do Rozwadowskiego. Piłsudski jednak zamiast zachować się jak przystało na prawdziwego męża stanu i odznaczyć Rozwadowskiego, Hallera, Sikorskiego wielkimi wstęgami Orderu Virtuti Militari, zaczął ich tępić wszelkimi dostępnymi środkami.

Otóż właśnie wymyślił w pojedynkę. Bo nie 6 sierpnia pojawił się pierwszy plan ale 4 sierpnia (tzw. Ogólna Instrukcja Obronna). Co ciekawe spisana została ręką płk.T.Piskora.

Kolejną przemilczaną ciekawostką jest fakt, że pierwszą wersję planu 8358 spisał nie Rozwadowski ale B.Regulski, według wskazówek wymienionego wcześniej Piskora. Do planów załączone były szkice kreślone przez Samego Piłsudskiego.

Zatem nie ma tu żadnej wątpliwości, Rozwadowski niczego nie wymyślił, a jedynie wykonywał rozkazy. Chwała mu za to, ale stawianie go nieledwie w roli konkurenta Piłsudskiego jest śmieszne.

Sam generał stale się wahał, bodajże cztery razy zmieniał koncepcje, na co najlepszym dowodem jest właśnie zacytowana wyżej propozycja z jaką przyszedł do Piłsudskiego. Ten konsekwentnie "wybrał" swoją.

Przedmówca zacytował fragment, wiec ja wybrałem fragmenty świadczące o niewierze w zwycięstwo i złożeniem dymisji z natychmiastowym wejściem w życie, Piłsudski tylko czas jej podania do publicznych zostawiał w gestii premiera i rządu. Skoro jednak ma być całość bardzo proszę. Bedzie tam też oczywiście wzmianka o aliantach, ale najważniejszy i tak jest fakt, że Piłsudski tą dymisję traktował nie jako dymisję w razie klęski, ale dymisję z chwilą jej złożenia.

Dziękuję za przytoczenie całości. Widzimy zatem jak na dłoni, że załamany wcale nie był, bo chciał nadal walczyć. Swoje ustąpienie motywował przesłankami wyższej racji stanu i niczym innym.

Odpowiednie fragmenty wytłuszczam.

Belweder, 12 VIII 1920 r.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie!

Przed swym wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana, Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich.

Powody i przyczyny, które mnie do tego kroku skłoniły, są następujące:

1) Już na jednym z posiedzeń R(ady) O(brony) P(aństwa) miałem zaszczyt wypowiedzieć jeden z najbardziej zasadniczych powodów. Sytuacja, w której Polska się znalazła, wymaga wzmocnienia poczucia odpowiedzialności, a przeciętna opinia słusznie żądać musi i coraz natarczywiej żądać będzie, aby ta odpowiedzialność nie była czczym frazesem tylko, lecz zupełnie realną rzeczą. Sądzę, że jestem odpowiedzialny zarówno za sławę i siłę Polski w dobie poprzedniej, jak i za bezsiłę oraz upokorzenie teraźniejsze. Przynajmniej do tej odpowiedzialności się poczuwam zawsze i dlatego naturalną konsekwencją dla mnie jest podanie się do dymisji. I chociaż ROP, gdy tę sprawę podniosłem, wyraziła mi pełne zaufanie i upoważniła w ten sposób do pozostania przy władzy, nie mogę ukryć, że pozostają we mnie i działają z wielką siłą te moralne motywy, które wyłuszczyłem przed ROP parę tygodni temu.

2) Byłem i jestem stronnikiem wojny „a autrance” z bolszewikami, dlatego że nie widzę najzupełniej gwarancji, aby te czy inne umowy, czy traktaty były przez nich dotrzymane. Staję, więc z sobą teraz w ciągłej sprzeczności, gdy zmuszony jestem do stałych ustępstw w tej dziedzinie, prowadzących w niniejszej sytuacji, zdaniem moim do częstych upokorzeń zarówno dla Polski, a specjalnie dla mnie osobiście.

3) Po prawdopodobnym zerwaniem rokowań pokojowych w Mińsku pozostaje nam atut w rezerwie – atut Ententy. Warunki postawione przez nią są skierowane przeciwko funkcji państwowej, którą prawie od dwu lat wypełniam. Ja: ROP, rząd czy Sejm, wszyscy mieliby do wyboru albo pozostawić mnie przy jednej funkcji, albo usunąć mnie zupełnie. Jest ona bardziej zgodna z godnością osobistą i jest praktyczniejsza. Pozostawienie mnie na jednym z urzędów zmniejsza mój autorytet i tak silnie poderwany i doprowadza z konieczności do powolnego zniszczenia tej siły moralnej, którą dotąd jeszcze reprezentuję dla walki i kraju. Biorę następnie pod uwagę mój charakter bardzo niezależny i przyzwyczajenie do postępowania według własnego zdania, co z warunkami postawionymi przez Ententę nie zgadza się. Wreszcie przeczy to systemowi, któremu służyłem w Polsce od początku swojej pracy politycznej i społecznej, której podstawą zawsze była możliwie samodzielna praca nad odbudowaniem Ojczyzny, ta bowiem wydawała mi się jedynie wartościowa i trwała. Obawiam się, więc że przy pozostawieniu [mnie] przy funkcjach przodujących oraz przy moim charakterze i przyzwyczajeniach wynikać mogą ze szkodą dla kraju tarcia większe i mniejsze, które nie będąc przyjemne dla żadnej ze stron, wszystko jedno skończyć by się musiały moim usunięciem się.

Wreszcie ostatnie. Rozumiem dobrze, że ta wartość, którą w Polsce reprezentuję nie należy do mnie, lecz do Ojczyzny całej. Dotąd rozporządzałem nią jak umiałem samodzielnie.

Z chwilą napisania tego listu, uważam, że ustać to musi i rozporządzalność moją osobą przejść musi do Rządu, który szczęśliwie skleciłem z reprezentantów całej Polski.

Dlatego też pozostawiam Panu, Panie Prezydencie, rozstrzygnięcie co do czasu opublikowania aktu mojej dymisji. Również Panu wraz z Jego kolegami z Rządu pozostawiam sposób wprowadzenia w życie mojej dymisji i wreszcie oczekiwać wówczas będę rozkazu Rządu, co do zużytkowania moich sił w tej czy innej pracy. Co do ostatniego, proszę tylko nie krępować się ani wysoką szarżą, którą piastuję ani wysokim stanowiskiem, które posiadam. Nie chciałbym, bowiem mnożyć swoją osobą licznej rzeszy ludzi nie układającej się w żaden system, czy to z powodu kaprysów i ambicji osobistej, czy to z powodu słabości charakteru polskiego, skłonnego do wytwarzania najniepotrzebniejszych funkcji ze względów osobistych.

Proszę Pana Prezydenta przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku i poważania z jakim pozostaję.

(-) Józef Piłsudski

/W. Witos „Moje wspomnienia”, I tom str. 418 – przypisy LSW 1980/.”

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.