Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Książka, którą właśnie czytam to...

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Dwa wyrzuty sumienia:

Albert Camus, Człowiek zbuntowany - świetne dopełnienie Ucieczki od wolności Fromma.

Jacques Semelin, Bez broni przeciw Hitlerowi. Opór cywilny w Europie w latach 1939-1945 - znakomite uwagi na temat natury ruchu oporu. Odnoszę jednak wrażenie, że trochę nie docenił autor motywacji stojących za członkami zbrojnego ramienia organizacji podziemnych działających w Europie podczas wojny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Camusa poznałem, chyba w ósmej klasie, i do dziś mi towarzyszy. Poznaję, czytam i na ogół się nie zgadzam, choć wciąż czytam. No i doprowadził mnie do Kierkegaarda.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Ja z Camusem ostatnią styczność miałem w liceum i od tego czasu niespecjalnie mnie do niego ciągnęło. Aż w końcu natknąłem się na Semelina, który powołuje się właśnie na Człowieka zbuntowanego - no i wpadłem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Bartosz Głubisz: "Jazda Kozacka W Armii Koronnej 1549-1696".

Było o Lisowczykach, było o Husarii, teraz jazda kozacka. Nawet piechota i artyleria doczekała się jakichśtam opracowań.

Tylko Rajtarowie nadal jak... jakieś sierotki.

Mości Kadrinazi, Ojczyzna wzywa!

;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Jakoś ostatnio mam mało czasu, więc generalnie na forum mało zaglądam i rzadko pisze niestety. Za to ostatnimi czasy udało mi się kupić kilka książek po okazyjnej cenie i dostać parę też. Więc po kolei:

K. Piskorski, Zadra t.1-2 moim zdaniem dobrze ulokowane 20 zł - fantastyka w epoce napoleońskiej. Pomysł jak dla mnie genialny (naprawdę strasznie mi się spodobał). Nawet ciekawe postacie tzn głównie te poboczne. Para głównych bohaterów dość stereotypowa choć Francuz wydaje mi się przystępniejszy. Niestety mam wrażenie, ze książka jest nieskończona. Pomysł, zarys fabuły etc bardzo fajne ale wykonanie już mniej. gdyby książka miała 100-150 stron byłaby bardzo dobra a tak widać braki w umiejętności zapełnienia dobrego szkieletu treścią. No i język czasem powala np opisy odznaczenia - ... był to Krzyż w kształcie krzyża z ... . Mimo to do pociągu się nadaje - no i przyznam trochę zaciekawiła mnie epoka napoleońska.

J. Dąbrowski, Ostatnie lata Ludwika Wielkiego 1370 - 1382 - całkiem niezłe choć moim zdaniem mocno skrótowe w najciekawszych punktach tzn tam gdzie autor stara się pisać z perspektywy węgierskiej (a mógł to zrobić bo wszak pracował na UJ jeszcze chyba przed I WŚ o ile dobrze pamiętam to bronił tam doktorat przed nią) a wtedy to była część monarchii austro-węgierskiej. No cóż mimo wszystko miło się to czytało mimo 100 lat jakie miała ta praca by się zdezaktualizować.

Kolejna taka praca to H. Kerchnawe, Działania kawalerii w decydujących dniach przed Lipskiem - jak to zazwyczaj (choć nie zawsze) u NapoleonV - wydanie starej pracy. W przypadku antyku niektóre prace to taka klasyka, ze mam wydania w oryginalnym języku a i tak kupiłem te Napoleona :P. Generalnie książka mi się podobała - o epoce wiem bardzo niewiele a tu autor dość szczegółowo starał się opisać wszystkie aspekty takie jak np jakość koni. Oczywiście jest to pewnie mocno zdezaktualizowane ale mimo wszystko na moje skromne potrzeby wystarcza.

No i coś co pewnie kojarzą jedynie starsi użytkownicy - F. Mehring, Legenda o Lessingu, choć pewnie bardziej zainteresowany powinien być Tyberiusz.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A mnie się trafiła "Księga jazdy polskiej" oryginał z 1938 r. Trochę uszkodzona, grzbiet pęknięty i jeden poszyt luźny, ale kompletna. I tak sobie powoli czytam i oglądam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wśród "moich książek" z ostatnich dni wyróżniam bezapelacyjnie - Ludwig Passarge, Z wiślanej delty. Tczew, Gdańsk, Żuławy, Malbork. Szkice z podróży 1856, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 2016.

Cudne dziełko z epoki. Oprócz walorów historyczno-krajoznawczych, opisów tego co nadal możemy zobaczyć i tego, co już bezpowrotnie zniknęło, przepięknie oddaje klimat "międzyepoki". Polska odeszła ponad pół wieku wcześniej, ale jeszcze jest obecna duchem. Nacjonalizm niemiecki już zarysowuje się od czasów "wojny wyzwoleńczej", ale jeszcze jest w sumie pieśnią przyszłości. Rewolucja przemysłowa, zmiany komunikacyjne, urbanistyczne już powoli trafiają na Pomorze, ale Gdańsk nadal opasany jest wałami, a nad Potokiem Oliwskim pracują młyny prochowe. Choć powstaje już most w Tczewie, którym Autor fascynuje się przez dobry rozdział, to jeszcze parę lat wcześniej zimowa Wisła mogła stać się przeszkodą nie do pokonania na całe tygodnie.

Mamy Autora, który jest lojalnym poddanym króla Prus, pisze o Niemczech Północnych, a jednocześnie wręcz płacze nad pruską niewolą Gdańska, a herb Polski podtrzymywany przez dwa anioły przypomina mu ciało zamęczonego Chrystusa. Pisząc o germanizacji bałtyckich Prusów, ma nader mieszane uczucia. Polskich flisaków ma za dzikusów, ale skrupulatnie odnajduje polskie ślady językowe w niemczyźnie Gdańska i Żuław. Widzimy ostatki Europy przed czasami wybujałych nacjonalizmów.

Mamy Autora, który namolne, acz uroczo nawiązuje przy każdej okazji do wątków antycznych i śródziemnomorskich. Dobre, klasyczne wykształcenie z romantycznymi inklinacjami. Dziś już nikt tak nie pisze...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Bruno i ja sięgnąłem po dziełko, o którym można powiedzieć, iż posiada walory historyczno-krajoznawcze. To: "Daleko stąd. Podróż afrykańska" ("Remote People" z 1931 r.) Evelyna Waugha, będąca relacją z jego podróży do Abisynii na koronację cesarską rasa Teferi Mekonnyna.

Romantyzmu tu nie znajdziemy, Waugh uznawany za jednego z największych angielskich prozaików, to typowy wytwór brytyjskiego Imperium. Konserwatywny w poglądach, głęboko wierzący (co nie przeszkadzało mu tworzyć dzieł oskarżanych o obsceniczność), z wyższością spoglądający na młodszych amerykańskich kuzynów, inne nacje Europy, by już nie wspomnieć o paternalistycznym stosunku do rdzennych mieszkańców Czarnego Lądu. W posłowiu tłumaczka ostrzega: "Jakież to wszystko seksistowskie i niepoprawne politycznie! - zakrzyknie współczesny czytelnik".

Cała relacja reporterska przyprawiona jest specyficznym brytyjskim humorem, niepozbawionym ironii i złośliwości. Dostaje się innym nacjom ale autor nie oszczędza swych rodaków. A jednocześnie, z kart jego książki wyłania się absolutne przekonanie, iż to co Brytyjczycy mają do zaoferowania innym ludom i narodom - jest najlepszym co mogło się im przytrafić. I niekoniecznie tylko ironia pobrzmiewa w jego uwadze: "Warto zatem choć przez chwilę rozważyć ewentualność, że w niewybaczalnym i niewytłumaczalnym przekonaniu Anglików o wyższości własnej rasy kryje się coś istotnego".

Waugh opisuje niejakiego pana Halla, którego zadaniem było przyjmowanie skarg licznych delegacji przybyłych na uroczystość i pozytywne załatwienie ich problemów:

"I w jakimkolwiek języku mówił ten ktoś, pan Hall traktował go ze zrozumieniem i współczuciem; z niemal kobiecą delikatnością uspokajał go i chwalił; z męskim zdecydowaniem sporządzał zamaszystą notatkę; wstawał, kłaniał się i z uśmiechem odprowadzał do drzwi, nie szczędząc eleganckich zapewnień o swej dobrej woli - po czym kompletnie w tej sprawie nic nie robił".

O agencie, który miał zorganizować wyprawę krajoznawczą po okolicy:

"A zatem wycieczkę odwołano, lecz agent pozostał - zadufany, schludny mały Włoch, niezawodne źródło niedokładnej informacji na wszystkie miejscowe tematy".

O niuansach myślenia klasowego:

"Zjawiła się pewna dama z francuskim tytułem, amerykańskim akcentem i świadomością różnic klasowych, która nagle wyjechała z miasta, kiedy na proszonym lunchu nie przyznano jej należnego miejsca przy stale".

Zatem, kto jeśli ktoś chce się dowiedzieć: kto nosił kamienne nakrycie głowy, co mają wspólnego uderzenia w plecy z "oczami świata", dlaczego polski hymn jest "najgorszy", jak roznosiciel poczty potrafił ją przekazać skoro nie umiał czytać, dlaczego nie warto nosić przy sobie lornetki, co oprócz tabotu znaleźć można w sanktuarium niedostępnym dla wiernych (parasol? czajnik? fotel? walizkę?) itp., spokojnie może sięgnąć po tę pozycję.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałem książkę rosyjskiego autora Aleksandra Bułatowicza, Z wojskami Menelika II. Zapiski z podróży do Etiopii, Warszawa 2000. Czasy trochę wcześniejsze, ale punkt widzenia chyba zupełnie inny. Paradoksalnie - bardziej "poprawny politycznie". Prawosławny autor bardzo mocno podkreślał cywilizowany charakter bratniej, chrześcijańskiej Etiopii. Czasami wręcz "na siłę". Ale pisane z wielkim uczuciem dla tego kraju.

Autor skądinąd też był ciekawą postacią - LINK (rosyjskojęzyczna Wikipedia).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak z tym cywilizacyjnym i chrześcijańskim braterstwem to trochę przesadził...

Waugh przez pewien czas miał za towarzysza profesora amerykańskiego, znawcę różnych liturgii koptyjskiej. Obaj udali się do klasztoru w okolicach Debre Libanos, gdzie uczestniczyli w mszy. Profesor początkowo próbował komentować i omawiać poszczególne rytuały i śpiewy, atoli czym dalej, tym mniej był przekonany czy to w ogóle jest msza.

:B):

A tak ów profesor relacjonował przebieg religijnej części uroczystości ustanowienia cesarza:

"Profesor W., ekspert od rytuałów koptyjskich, o sporej transatlantyckiej sławie, wtrącał od czasu do czasu: 'Teraz zaczynają mszę', 'To było ofertorium', 'Nie, pomyliłem się, to była konsekracja', 'Nie, pomyliłem się, to chyba sekretna Ewangelia', 'Nie, to chyba musi być List', 'To bardzo ciekawe; wydaje mi się, że to w ogóle nie była msza', 'Ach teraz zaczynają mszę...'".

/tamże, s. 58/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bułatowicz był Rosjaninem, do tego bardzo wierzącym prawosławnym (w 1903 roku został mnichem). Jego spojrzenie na chrześcijaństwo etiopskie było zatem inne, bardziej "mistyczne i uduchowione", niż anglosaskie.

I odpowiadało mniej więcej temu co opisano w A. Bartnicki, J. Mantel-Niećko, Historia Etiopii, Ossolineum 1987, s. 291: (...) chrześcijaństwo etiopskie otoczone było w Rosji niemal legendą i traktowane jako wyznanie bardzo bliskie prawosławiu".

Bułatowicz, jak i inni Rosjanie bardzo chciał odnaleźć w Etiopii "zaginione plemię" prawosławia. I trochę je idealizował. Co nie zmienia faktu, że kościół etiopski jest kościołem niewątpliwie chrześcijańskim, o wielkich tradycjach, choć także licznych odrębnościach.

Inna sprawa, że profesor W. "ekspert od spraw koptyjskich" mógł nie mieć większego pojęcia o szczegółach liturgii w języku gyyz. Eksperci wszakże bywają różni.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.