Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Wrzesień '39 w moim mieście/wiosce

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Temat który być może zachęci do uczestnictwa sporą grupę. Co wiecie na temat walk toczonych we wrześniu '39 w miejscu gdzie aktualnie mieszkacie, ewentualnie mieszkaliście do niedawna? Czy pozostały u Was jakieś ślady, tamtych bohaterskich walk?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Po '39 nie za bardzo a po '44 owszem. Mała miejscowość koło Jarocina moja rodzinna miejscowość. W jedynym stawie w samym środku wioski przez prawie 20 lat był tam ugrzęźnięty T-34. Słynny "RUDY". Radziecki kierowca po pijaku wjechał. Dla czego go nie wyjęli nie wiem ale dzieciaki miały radochę bo z nad wody wieżyczka z lufą wystawała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wprawdzie to nie moja mieścina, ale są tu osoby z tej okolicy i może je to zainteresuje.

Relacja z 1 i 2 września:

"Dnia 1 września 1939 r. w chwili wybuchu wojny polsko niemieckiej znajdowałem się wraz z III/12 w Kętach. Gdy front pęknął pod Pszczyną i oddziały spod Pszczyny wycofywały się na wschód, III/12 został rzucony pod kopalnię „Brzeszcze” dla umożliwienia oderwania się wycofujących się oddziałów 6.DP i zatrzymania Niemców na linii Wisły.

Z Kęt jechaliśmy autobusami linii śląskich, lecz dojechaliśmy tylko za rzekę Sołę, gdyż dalsze posuwanie się autobusów było niemożliwe ze względu na wycofujące się oddziały, które szły całą szerokością drogi a nawet i rowami przydrożnymi.

Przybyliśmy pod kopalnię Jawiszowice (skreślone Brzeszcze TN) około 18.00. O godz. 19.00 dostałem rozkaz od dowódcy batalionu ob. ppłk. Warta Romana do ubezpieczenia batalionu dwoma plutonami strzeleckimi i jednym plutonem ckm ze skrzydła w odległości 1800 mtr od batalionu.

Przybyłem na wyznaczone stanowiska ok. 20.30. wyznaczyłem stanowiska ogniowe broni maszyn. i plut. strzeleckim. Niemcy przez cały czas strzelali z ckm pociskami świetlnymi. Po północy spadła gęsta mgła, tak silna, że nie było nic widać na odległość pięciu kroków.

O godz. 2.00 wysłałem patrol z podoficerem do nawiązania łączności z dowódcą batalionu. Po 20 minutach usłyszałem strzały s kierunku, w którym znajdował się wieczorem nasz batalion. Po dwudziestu minutach wrócił wysłany patrol do nawiązania łączności z batalionem. Dowódca zameldował mi, że tam gdzie wieczorem znajdował się batalion znajdują się Niemcy i strzelali do patrolu.

Wysłałem drugi patrol w okolice wysadzonego mostu na Wiśle. Po pół godzinie powrócił ten patrol meldując, że słychać bicie pali w rzekę i wrzaski niemieckie. Nie chciałem wierzyć, poszedłem sam się przekonać i stwierdziłem stuki wbijania pali w dno rzeki i krzyki Niemców.

Powróciłem do kompanii i wysłałem jeszcze jeden patrol w kierunku jedynej drogi wycofania się w kierunku wschodnim, obok kop. Brzeszcze. I stamtąd słyszałem pojedyncze strzały. Wrócił patrol meldując, że tam Niemcy mają stanowiska ogniowe. Z prawej strony znajdują się głębokie stawy. Znajdowałem się w sytuacji bez wyjścia. Jedyna nadzieja w mgle. Korzystając z niej postanowiłem przebić się przez pierścień niemiecki na białą broń. Zebrałem dowódców plutonów i szeregowych, przedstawiłem sytuację w jakiej znaleźliśmy się nie z naszej winy. Przedstawiłem plan wyrwania się z okrążenia.

Postanowiłem, że korzystając z mgły uderzymy na bagnety na stanowiska niemieckie, gdyby jednak Niemcy otwarli ogień silny to rozdzielić się na dwie grupy i przebijać się samodzielnie; w takim wypadku pluton ckm utopi karabiny maszynowe w stawie, gdyż we mgle byłyby bezużyteczne i jedynie utrudniałyby wycofanie się.

Obok naszych stanowisk znajdował się lasek szerokości 60 mtr i długości ok. 500 mtr. Biegniemy wzdłuż tego lasku w kierunku wschodnim z bagnetami na broni, nie widać nic przez mgłę. Wybiegamy na pastwisko i w tej chwili mgła podnosi się do góry i z tych stanowisk gdzie był wieczorem nasz batalion Niemcy otwierają ogień z 6-ciu karabinów maszynowych. Są zabici i ranni, kompania rozdzieliła się na dwie grupy i samodzielnie poszły do szturmu na bagnety na stanowiska hitlerowskie zajmowane na północ od kopalni Brzeszcze.

Plutony przerwały się przez stanowiska niemieckie, ja zatrzymałem się chwilę przy rannych, ponieważ to były pierwsze moje straty, więc nie mogłem ich tak zostawić. Ale gdy zobaczyłem że od pocisków broni maszynowej niemieckiej strzępy się rwą z żołnierzy rannych i zabitych musiałem dołączyć do ocalałych żołnierzy.

Plutony strzeleckie wpadły do omurowanych rowów melioracyjnych więc Niemcy przerwali boczny ogień ckm. Podrywam się do biegu z przede mną jeden żołnierz. Wtedy Niemcy otwarli ogień całej broni maszynowej na mnie. W pewnej chwili żołnierz przewraca się, lecz znowu się podrywa i woła: „niech mnie pan porucznik ratuje, jestem ranny!” Pocisk przeszył mu nogę nie naruszając kości. Nie mogłem go zostawić bez pomocy i mimo piekielnego ognia broni maszynowej, gdzie pociski bzykały jak pszczoły podczas roju, wziąłem go pod pachę i dowlokłem do rowu gdzie czekał pluton strzelecki i część plutonu ckm.

Niemcy zza Wisły otwarli ogień z moździerzy co poznałem po głuchych odgłosach wystrzałów. Poderwałem żołnierzy do wycofania się z zajmowanych stanowisk w stronę stawu na północ od kop. Brzeszcze, by przejść wodą za pagórek, za którym schronilibyśmy się przed ogniem broni maszynowej ich. W tym momencie, gdy wycofywaliśmy się w stronę stawu, padły na to miejsce, na którym przebywaliśmy przez kilka minut poprzednio, trzy pociski moździerzy.

Brzegiem wody stawu, idąc po pas w wodzie, doszliśmy do lasu zasłoniętego pagórkiem. Tam przy zabudowaniu gospodarczym spotkałem chłopa zaprzęgającego konie do wozu. Na zapytanie dokąd jedzie odpowiedział: „Do Oświęcimia”. Kazałem mu zabrać ze sobą lżej rannych żołnierzy i zawieźć ich do naszych oddziałów w Oświęcimiu, ponieważ przed Oświęcimiem trwały walki, jak można było wnioskować z silnego ognia artyleryjskiego i broni maszynowej, a sam udałem się na wschód od kop. Brzeszcze, by połączyć się z drugim plutonem, który szturmował bardziej na południe od nas i się oderwał.

Podchodzę lasem pod kop. Brzeszcze i spotykam tam jakiegoś cywila stojącego na drodze i pytam: „Gdzie to wojsko, które tu było wieczorem ?” A on odpowiada: poszli na południowy wschód. Spoglądam w stronę rzeki Wisły i w tej chwili pada obok mnie strzał z km. Skoczyłem za drzewo przydrożne i równocześnie obok mnie pada seria ckm do rowu, a przez most przejeżdżają czołgi niemieckie.

Więc natychmiast mimo ognia ckm pobiegłem do plutonu i krzyknąłem: Chłopcy! Chować się biegiem w kartofle! Czołgi idą! Żołnierze pobiegli za domy robotnicze kop. Brzeszcze i wpadli w ziemniaki, których wysokie na metr badyle ukryły wszystkich żołnierzy. Nie mieliśmy przy sobie żadnej broni przeciwpancernej, z której moglibyśmy zmierzyć się z czołgami hitlerowskimi. Obserwuję zachowanie się nieprzyjaciela.

Pierwsze czołgi niemieckie zatrzymują się koło domków górniczych, wysiadają z nich niemieccy żołnierze i podchodzą pod osłoną swoich dział do okien domków, gdzie wrzucają wiązki granatów. Za chwilę okna wylatują z ramami ze ścian, a Niemcy Pewni, że zniszczyli żołnierzy polskich wycofujących się za te domy górnicze, wsiedli do czołgów i ruszyli na południowy wschód w stronę rzeki Soły.

Liczyłem przejeżdżające przede mną czołgi było ich sto siedemdziesiąt. Tak sobie pomyślałem: „teraz to im nie damy rady”.

Postanowiłem tych żołnierzy, których miałem przy sobie, wyprowadzić bez niepotrzebnych strat z matni. Zebrałem więc wszystkich żołnierzy, było ich 63 ludzi, drugiego plutonu nie spotkałem po odłączeniu ode mnie.

Posiliwszy się nieco gruszkami, które tam rosły, zaszyliśmy się w lasy i groblami między stawami rybnymi ruszyliśmy w stronę rzeki Soły. ..."

Dalej to już Łęskie Zasole albo Skidzin. Ale może tak miejscowa młodzież mogłaby w ramach zajęć z historii bądź zainteresowań odtworzyć ich trasę przemarszu ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

W moim Kraśniku we Wrześniu 1939r. znajdował się OZ Wielkoposkiej BK, którym dowodził mjr. Julian Fischer - Drauegg (w koszarach wojującego w składzie 10BK 24 pu - przyp. ciekawy). Z Ośrodka tego wysłano w rejon Annopla (n/Wisłą) oddział kawalerii (dwa spieszone szwadrony), pod dowództwem mjr. Jerzego Majewskiego. Do tego samego rejonu skierowano z 8pp w Lublinie improwizowany baon piechoty (dwie kompanie strzeleckie i pluton ckm) pod dowodztwem kpt. Jana Szwagierka. Siły te miały strzec przeprawy na Wiśle, gdyż na r-z NW most w Annopolu został zniszczony już 6-go września (!). 12 września do Wisły docera niemiecki IV Korpus (14DP osiąga rejon m. Gliniany k/ Ożarowa, a 4DP przednimi elementami forsuje Wisłę pod Annopolem). Nasi muszą ulec - osłona zostaje zepchnięta na wschód, a sam mjr. ma pecha - najeżdża samochodem na nasza minę, zostaje ranny, i na wskutek tego umiera w szpitalu w Lublinie ..

13 września niemiecka 4DP utworzyła już niewielki przyczółek na prawym brzegu Wisły, obejmujący miejscowości Annopol - Rachów - Świeciechów, i w ciągu dnia przeprawiła przez rzekę pod wsią Nowe (5km na północ od Annopola) większość swych oddziałów. Wysłane w kierunku na mój Kraśnik oraz Urzędów oddziały wydzielone docierają po południu do rejonu na zachód od Olbięcina i Księżomierzy. W tym czasie Warszawska Brygada Pancerno - Motorowa otrzymuje r-z odrzucenia npla w kir. Wisły, oraz likwidacji przyczółka. Po południu 1psk atakuje w kir. na Księżomierz, ale w WBP-M zawodzi współdziałanie broni - własne czołgi zawracają, dostając się pod wlasny ogień ppanc. ... O zmroku natarcie brygady zostaje zatrzymane. W tym samym czasie w Olbięcinie 8pu odpiera słaby atak niemieckiego OW. O godz. 22.00 płk. Grot - Rowecki wydaje r-z do odwrotu (będzie się już cofał cały czas - przez Kraśnik - Janów. Lub. - Frampol dojdzie pod Tomaszow Lubelski). 14 września 1939r. niemiecka 4DP zajmuje niebroniony Kraśnik ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Raz już zamieściłem ten artykuł we Wrześniowym Quizie, ale pozwolę sobie zrobić to jeszcze raz, ponieważ było to dawno, no i nie wszyscy zaglądają do quizów.

Ja mieszkałem i wychowałem się na polu bitwy. Każdy detal krajobrazu stoi mi przed oczami. Jako chłopak, buszując z kolegami po okolicy wielokrotnie zdarzało nam się znaleźć łuski, czasem naboje, raz przerdzewiały chełm, stara saperkę oraz inne przedmioty, których przeznaczenia nie byliśmy w stanie zidentyfikować.

Bitwa pod Brwinowem 12.09.1939r

Opublikowany przez: Marcin Wojtkowiak

OSTATNI ATAK 36 PUŁKU - 12.09.1939

Godzina 5.00 - wkraczająca ulicą Grodziską do miasta 1 kompania I batalion 36 pp dostaje się pod ogień karabinu maszynowego niemieckiego patrolu motocyklowego prowadzonego z pod dworca (dziś w tym miejscu stoi pomiędzy dwoma kasztanami Krzyż). Ginie kilku żołnierzy i cywilny przewodnik, mieszkaniec Brwinowa Pan Jan Cegielski. Rozpoczyna się bitwa pod Brwinowem i ostatni atak 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej.

Na rozkaz dowódcy I batalionu 2 i 3 kompania rozwijają natarcie z zadaniem wsparcia 1 kompanii oraz przeczesania ogródków i zabudowań wzdłuż ulicy. 1 kompania szybko osiąga stację kolejową. Uciekający Niemcy wycofują się w kierunku Otrębus pozostawiając na skrzyżowaniu ul. Grodziskiej z ul. Wilsona 3 motocykle. Brwinów zostaje opanowany. Rynek staje się miejscem odpoczynku polskich żołnierzy. Częstowani są chlebem z pobliskiej piekarni i kawą zbożową.

Rozpoznanie melduje obecność Niemców w miejscowościach Otrębusy, Helenów, Parzniew. Są to oddziały 6 batalionu saperów z 4 Dywizji Pancernej.

Godzina 7.00 - na stacji w Brwinowie dowódca 36 pp ppłk dypl. Karol Ziemski ( ten doskonały żołnierz i jeden z najwspanialszych dowódców, 5 lat później, podczas Powstania Warszawskiego jako płk "Wachnowski" będzie dowodził obroną Starego Miasta udowadniając raz jeszcze swój nieprzeciętny talent i zyskując na zawsze szacunek swoich żołnierzy ) wydaje dowódcom batalionów zadania bojowe:

I batalion - z folwarku Otrębusy wykona natarcie na Helenów, a po jego zdobyciu opanuje południową część Pruszkowa.

II batalion - ze wschodniego skraju Brwinowa ma nacierać wzdłuż toru kolejowego opanowując folwark Parzniew, a następnie stację kolejową w Pruszkowie;

III batalion - w drugim rzucie miał posuwać się za lewym skrzydłem II batalionu wzdłuż toru kolejowego.

Celem nadrzędnym Pułku było wywalczenie drogi do Warszawy dla 28 Dywizji Piechoty. W razie niepowodzenia natarcia postanowiono wycofać się do Puszczy Kampinowskiej, a następnie do Modlina.

W tym samym czasie w kierunku z Nadarzyna i Siestrzenia na Grodzisk Mazowiecki przemieszcza się niemiecka 31 Dywizja Piechoty, jej 17 pułk maszerował wprost na Brwinów. W sztabie wojsk polskich nikt o tym nie wiedział... Tymczasem siły niemieckie (wspomniany 6&mbsp;batalion saperów) organizują linię obrony zajmując dominujące fałdy terenowe dające doskonałe pozycje ogniowe na przedpole, czyli łąki rozciągające się od Brwinowa do Parzniewa i Kań. W Pruszkowie koncentrują się czołgi niemieckiej 4 Dywizji Pancernej.

Godzina 9.00 - rozpoczyna się natarcie wojsk polskich.

I batalion rozpoczyna marsz w kierunku Otrębus. W połowie drogi ogień otwierają niemieckie ciężkie karabiny maszynowe. Pomimo nieprzyjacielskiego ognia batalion opanowuje Otrębusy, jednak przy przekraczaniu toru kolejki EKD ponosi duże straty. Natarcie na dotychczasowym kierunku zostaje zatrzymane. Pada rozkaz "pod osłoną 1 kompanii przegrupować się z kierunku Otrębusy tor kolejowy na kierunek Kanie - Helenów". Jest to bardzo trudne do wykonania ze względu na silny ogień karabinów maszynowych i moździerzy nieprzyjaciela.

II batalion - wyrusza ze stacji Brwinów wzdłuż toru kolejowego na Parzniew. Natarcie bez strzału dochodzi do strumyka Zimna Woda. Tu batalion zostaje ostrzelany ogniem artylerii i ckm z kierunku Parzniew - Helenów. Pomimo tego udaje się opanować zachodnią część Parzniewa. 4 kompania dochodzi do wysokości budki kolejowej gdzie natarcie ustaje.

Godzina 12.00 - na pierwszą linię II batalionu znajdującego się przez cały czas pod nieustannym ostrzałem nieprzyjaciela przybywa płk. Ziemski. Wydaje rozkazy: "II batalion, utrzymać się na zajętych stanowiskach, III batalion znajdujący się na wysokości mostu kolejowego, może być użyty tylko w ostateczności." Następnie udaje się na pozycje I batalionu "by spowodować natarcie na folwark Helenów". 2 i 3 kompania I batalionu na wysokości Kań zajmuje pozycje wyjściowe do natarcia na Helenów. Kompanie ruszają do ataku. Po przebyciu około 150 metrów zatrzymuje je silny ogień karabinów maszynowych z kierunku Helenów, oraz moździerzy i artylerii z lasów na wschód od Otrębus. Ponieważ przebycie pod ostrzałem 1 kilometra otwartej przestrzeni nie daje żadnych szans wykonania rozkazu, I Batalion powoli cofa się w kierunku stacji kolejowej Brwinów.

Godzina 13.00 - Niemcy wprowadzają do walki nowe oddziały 4 Dywizji Pancernej (Helenów) i 31 Dywizji Piechoty (od południa). II batalion cały czas pod silnym ogniem. Nie może nacierać dalej. Z folwarku Helenów na jego pozycje naciera 10 czołgów i dwie kompanie piechoty. Polskie działka przeciwpancerne rozbijają dwa czołgi, reszta wozów cofa się. Niemiecka piechota naciera na południowy skraj Brwinowa zagrażając prawemu skrzydłu II batalionu. Słabnie ogień polskiej artylerii. Zerwany kabel telefoniczny uniemożliwia jej dalsze wsparcie II batalionu. Bez łączności, z minimalną ilością amunicji nie może ona prowadzić skutecznego ognia.

Godzina 14.45 - na odcinku II batalionu rozbite zostaje działko ppanc. Pół godziny później drugie. Płk. Ziemski wydaje rozkaz na piśmie:" I i II batalion mają utrzymać się na stanowiskach."

Godzina 15.30 - Niemieckie natarcie. Z kierunku Pruszków naciera piechota wsparta czołgami, dwa z nich zostają zniszczone. Z Koszajca również naciera nieprzyjaciel. Lewe skrzydło II batalionu jest zagrożone. Z Helenowa na Parzniew naciera batalion strzelców wychodząc na prawe skrzydło II batalionu. Z kierunku Otrębus uderza kolejny batalion Niemców. I batalion uzupełniony żołnierzami taborów i oficerami sztabowymi 28 DP zatrzymuje natarcie nieprzyjaciela i odrzuca ich, aż pod Otrębus. Niemcy uciekają, pozostawiając rannych i zabitych.

W mieście pełno rannych żołnierzy. Szpital polowy zorganizowany jest w budynku w parku. Ofiarnej pomocy udzielają członkinie brwinowskiego koła PCK i mieszkańcy nie tylko Brwinowa, ale i Kań, Biskupic, Kotowic. Mieszkańcy organizują kuchnię polową. Pieczywo dostarcza bezpłatnie piekarz Pan Kazimierz Szymański.

Na polu bitwy sytuacja jest rozpaczliwa. II batalion pod osłoną III batalionu powoli cofa się. Niestety 4 kompania II batalionu zostaje otoczona i wzięta do niewoli. Ginie też 3 oficerów i 50 żołnierzy.

Godzina 17.30 - natarcie niemieckie słabnie, następnie zamiera. Niemcy są wykrwawieni. Wschodniego skraju Brwinowa broni teraz III batalion, I batalion utrzymuje cały czas pozycje na południu.

Godzina 18.00 - II batalion liczy tylko 2 oficerów i 40 szeregowych. Jego dowódca ze łzami w oczach składa na rynku meldunek o stratach. II batalion walczył w otwartym terenie gdzie pod nieustannym ogniem utrzymywał się na zajętych stanowiskach przez 5 godzin wytrzymując natarcie Niemców. Stracił wszystkich dowódców kompanii, 5 dowódców plutonów i 250 podoficerów i szeregowych i jako jednostka bojowa przestał istnieć. Otrzymuje jednak zadanie zabezpieczenia Brwinowa od strony Biskupic.

O zmierzchu, działo stojące na drodze Brwinów - Otrębusy na wysokości stacji kolejowej oddaje ostatni strzał w bitwie brwinowskiej.

Godzina 21.30 - resztki 36pp LA zbierają się w folwarku Brwinów. I i III batalion liczą po około 150 żołnierzy, II batalion tylko 40. Pada rozkaz pozostawienia taborów, samochodów i wycofania się na Błonie i dalej do Puszczy Kampinowskiej. Ciężki sprzęt i działa zostają zniszczone i pozostawione na terenie parku. Wszędzie widać porzucony sprzęt, resztki umundurowanie, połamaną broń i amunicję.

Wszystko co nadaje się do użytku jest zbierane przez mieszkańców.

Godzina 22.45 - następuje wymarsz...

13.09.1939 - O świcie do Brwinowa wkraczają wojska niemieckie. Żołnierze Wehrmachtu schwytali 10 przypadkowych przechodniów (głównie uczniów) i rozstrzelali na Łąkach Parzniewskich

PO BITWIE

Straty wojsk polskich według zachowanych danych historycznych wynosiły: 120 zabitych i 200 rannych. Według świadków wydarzeń są one dużo wyższe, nie uwzględniają zabitych żołnierzy z rozbitych pododdziałów, rozproszonych w Lasach Młochowskich (okolice Nadarzyna). Zdecydowana część rozbitków została schwytana i rozstrzelana przez oddział niemieckiej 4 Dywizji Pancernej. Znane jest też świadectwo egzekucji (po uprzednim pobiciu) w dniu 17.09.1939 na plebani w Nadarzynie grupy 20 podoficerów i oficerów WP.

Bitwa pod Brwinowem była częścią działań 28 Dywizji Piechoty, stanowiącej trzon wycofującej się na Warszawę Armii "Łódź". Dowódca generał brygady Wiktor Thomee 36 Pułk Piechoty Legii Akademickiej szlak bojowy rozpoczął dnia 1 września 1939 na granicy pod miejscowością Praszke (na zachód od Wielunia), następnie wiódł on przez Wielką Wieś (3.09.1939), Wolę Cyrusową (8.09.1939), Pabianice, Żyrardów, Brwinów (12.09.1939), Leszno. Przed świtem 14.09.1939 wkracza do Modlina.

We wrześniu 1944 na mocy rozkazu o utworzeniu Korpusu Armii Krajowej z powstańczych oddziałów zgrupowania "Bartkiewicz" i "Róg" odtworzono ponownie 36 Pułk Piechoty Legii Akademickiej.

Dziś, tradycje Pułku kontynuuje 36 Brygada Zmechanizowana z Trzebiatowa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   

No, ja pochodzę z miasta, które w '39 było po drugiej stronie frontu... Żołnierzy to stąd na wojnę poszło sporo - m.in. cała 28 "wrocławska" DP. Polacy pojawili się tu generalnie w charakterze jeńców (m.in. noc spędził we Wrocławiu, po kapitulacji SGO "Polesie", gen. Franciszek Kleeberg). Spotkałem się z informacją (niepotwierdzoną), że nad stolicą Śląska przeleciał we IX '39 polski samolot bombowy PZL-37 "Łoś" (misja rozpoznawcza).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
coloman   

Jarocin został zajęty już 6 września przez Niemców.

Miasto było bazą wypadową 12 Pociągu Pancernego.

Dostało się prawie bez walki w ręce Niemców, którzy wjechali do niego... na rowerach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Słupsk, niemieckie miasteczko. Ale stąd wystartowały II i III Staffel z StG2(dokładniej-lotniska Stolp-Reetz i Stolp-West-Słupsk-Redzikowo i Słupsk-Zachód) 2. września 1939r., by zbombardować Westerplatte.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Niemcy zajęli Kraśnik 14 września 1939 r., po przerwaniu pod Annopolem oporu oddziału osłonowego mjr. Szarży - Majewskiego, a na stępnie po walce pod Księżomierzem z WBP-M ( z Armii „Lublin' gen. Piskora). Zajęły go jednostki IV korpusu z 10 armii niemieckiej (4DP). Po klęsce zgrupowań wojsk polskich (Fronty: Północny i Środkowy) w południowej Lubelszczyźnie oraz po bitwie pod Kockiem Niemcy zajęli (formalnie do 26 października 1939 r., tj. momentu powołania GG) okupować ziemię między Wisłą a Bugiem siłami Wehrmachtu, dzieląc obszar danego województwa na „rejony ochronne". Rejon „Kraśnik" obsadzony został przez „pułk rozpoznawczy" o kryptonimie „Von Hulsen". Jak wynika z zachowanych akt Zarządu Miejskiego (ogłoszenia o wyrokach śmierci), bezpośrednio w rejonie władzę sprawował między innymi „209 J. D." (lnfanteriedivision?) oraz (3/XIII pułk strzelców pieszych (Landesschutzregiments)". Przy końcu października 1939 r. funkcję okupanta miasta sprawowała „Ortskommandantur L/544", na czele której stali „Hauptmann und Kommandant" Schuster (? - podpis z trudem czytelny), w listopadzie 1939 między innymi „Oberleutnant und Ortskommandantur" Scharf, w styczniu 1940 r.- kapitan Sommer, a później nawet „Feldwebel" (młody sierżant) o trudnym do odczytania na dokumencie nazwisku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mieszkalem w Ostrowcu Swietokrzyskim jak wiecie 20 km na pln goscincem przez las znajduje sie Ilza gdzie w 1939 roku miala miejsce jedna z najwiekrzych wrzesniowych bitew.13km na wscod od miasta jest stacja kolejowa Drygulec gdzie 6 wrzesnia zostal doszczetnie zbombardowany pociag z zolnierzami 3 pulku piechoty z Jaroslawia,na poludnie od Ostrowca pod Iwaniskami tez cos sie dzialo wlasnie staram sie wyjasnic co na w/w forum.A teraz mieszkam w Warszawie i co wekeend zwiedzam pole bitwy nad Bzura.

W Ostrowcu sladow walk takowych nie ma gdyz miasto WH zajal bez problemu zato dookola miasta krzyze zolnierzy znacza slady bitew i potyczek.O Warszawie sami wiecie jak bohatersko sie bronila i jakich strat doznala zagladam czesto do MWP zobaczyc co ciwekawego wykopano z 39 podczas jakichs prac budowlanych.

Pzdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Niedaleko mojej miejscowości jest wieś Krojanty. Tam podczas wojny obronnej toczyła się Bitwa pod Krojantami. Skorzystam z opisu przebiegu walki z wikipedi, ponieważ jest tam wszystko dokładnie opisane.

Dowódca 18 p. uł., płk Kazimierz Mastalerz, po otrzymaniu rozkazu o kontrnatarciu, uznał za niemożliwe przeprowadzenie czołowego ataku i w związku z tym rozkazał, aby dwa szwadrony pułku, wzmocnione dwoma plutonami, obeszły skrzydło nieprzyjaciela. Na ich czele wyruszył mjr Stanisław Małecki. Plan ten wydał się na tyle nieprawdopodobny, że młody oficer, który przywiózł rozkaz, zaprotestował. Pułkownik K. Mastalerz miał mu ponoć odpowiedzieć: Za młody pan, młodzieńcze, żeby mnie uczyć, jak się wykonuje niewykonalne rozkazy. Około godziny 19.00 oddziały polskiej kawalerii, wychodząc z lasu na wschód od Krojant, dostrzegły w niewielkiej odległości oddział niemiecki w trakcie odpoczynku (wersje tego wydarzenia są sprzeczne, część historyków podaje fakt, iż oddziały niemieckie były znakomicie przygotowane do boju). Był to II batalion zmot. 76. p.zmot. z 20 DZmot. Natychmiast zapadła decyzja o wykonaniu szarży. Ułani w pełnym biegu dopadli wroga, siekąc szablami uciekających. Jednakże Niemcy szybko uporządkowali swoje szeregi i – kiedy szwadrony 18 p.uł. w pościgu wpadły na rozległą polanę – ostrzelały je od strony Chojnic niemieckie samochody pancerne oraz granatniki, kładąc celny ogień na szarżujących. Forpoczta pułku wraz z dowódcą płk. Z. Mastalerzem została zmieciona seriami karabinów maszynowych. Ułani wycofali się za najbliższe wzgórze, tracąc ok. 25 zabitych i 50 rannych z ponad 200 szarżujących. Polegli – płk K. Mastalerz (pierwszy zabity dowódca pułku podczas wojny) oraz rotmistrzowie Świeściak i Godlewski. Straty niemieckie nie są dokładnie znane. W rezultacie zadanie postawione 18 p. uł. zostało wykonane; rozpoznano ugrupowanie wroga, zdezorganizowano i zatrzymano jego oddziały. Piechota polska mogła się wycofać, a Niemcy nie osiągnęli w tym dniu przepraw na Czarnej Wodzie.

Szarża odniosła także pewien efekt psychologiczny, o którym wspomina H. Guderian w swoich wspomnieniach: Zastałem ludzi z mego sztabu w hełmach bojowych, w trakcie ustawiania działka przeciwpancernego na stanowisku bojowym. Na moje pytanie, co ich do tego skłoniło, otrzymałem odpowiedź, że każdej chwili pojawić się może polska kawaleria, która rozpoczęła natarcie.

Po zakończeniu kampanii polskiej propaganda hitlerowska - na podstawie tej bitwy - stworzyła zafałszowany mit bezsensownego szarżowania polskich ułanów na czołgi, który był także powielany w okresie PRL-u.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

We wrześniu 1939 r. miasto Radomsko znalazło się na ostrzu głównego uderzenia 10. armii niemieckiej Waltera von Reichenau, zmierzającej przez Radomsko, Piotrków Trybunalski w kierunku Warszawy. Już 1 września było kilkakrotnie zbombardowane. Około godziny 5.00 nad miastem pojawił się samolot Luftwaffe. Wkrótce potem nadleciały dalsze i zbombardowały ulicę Piotrkowską (dziś G.Narutowicza) i zakłady Metalurgii, w której zginęło 8 osób. Po południu 12 samolotów Dornier zrzuciło bomby m.in. na elektrownię przy ulicy Brzeźnickiej oraz skrzyżowanie ulic Przedborskiej, Częstochowskiej (dziś J.Piłsudskiego) i Mineralnej, na której prawie doszczętnie zniszczono budynki mieszkalne.

Radomsko zostało zajęte 3 września około 7.30.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W Starogardzie Gdańskim ze szpitala dla psychicznie chorych Niemcy rozstrzelali pacjentów i personel w lesie Szpęgawskim. Nieco dalej od Kokoszkowych, Niemcy zabili kilku mieszkańców tej wioski i druha Grzybka. I to był błąd Niemców, kiedy Sowieccy żołnierze zbliżali się do Starogardu, żołnierze Wermachtu podpalili mogiły pacjentów i personelu, ale zapomnieli o grobie druha Grzybka. Bliscy zamordowanych dokonali ekshumacji zwłok. Zawsze podczas harcerskiego rajdu rodło, rozmawiamy o druhu grzybku. Pokazali nam też jego dokumenty i książkę harcerską.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.