Jump to content
  • Announcements

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Sign in to follow this  
Tofik

Kamikadze nad Niemcami

Recommended Posts

Tofik   

Raczej niezbyt rozpowszechnioną informacją jest to, że piloci - samobójcy działali też w Europie. Myśl o takich akcjach zrodziła się już w 1943 r. w głowie Theo Benzingera i Heinricha Langego. Uważali, że sytuacja wojskowa usprawiedliwia samobójcze działania. W maju 1944 r. zaprzysiężono pierwszych pilotów myśliwców, które miały taranować amerykańskie bombowce (oczywiście, najpierw miało dojść do ostrzału z broni pokładowej, jeśli to zawiodło, trzeba było taranować). W 1944 r. wystawiono trzy grupy szturmowe z 50 każda specjalnie przebudowanymi Focke - Wulf 190. W boju przeważnie dochodziło do strącania amerykańskich bombowców poprzez ostrzał, gdyż ten typ myśliwców był ciężko uzbrojony. Niemniej, przypadki taranowania się zdarzały. Uczynił to 13 września 1944 r. major Dahl. Siła uderzenia zerwała dach jego kabiny i tym samym umożliwiło mu to skok ze spadochronem. Przeżył. Wkrótce swój plan wysunął Hajo Hermann. Tenże plan polegał na silnym uderzeniu na amerykańskie lotnictwo. Na tyle silne, by wstrząsnęło USA i dało czas Rzeszy. W tej akcji miało uczestniczyć 1 - 2 tys. młodych i niedoświadczonych pilotów - starsi i bardziej doświadczeni mieli się jeszcze przydać. Gdy Adolf Galland, generał lotnictwa myśliwskiego, powiedział Hermannowi, że ten pokieruje tą akcję, Hermann odmówił. Na początku 1945 r. plan trafił do Hitlera. Fuhrer nie sprzeciwił się, uznał, że nie odrzuci ochotników do takiej akcji. Później Goring ogłosił, że każdy ochotnik będzie mógł zmienić bieg wojny. Zgłosiło się ponoć 2 tys. młodych mężczyzn. Na początek wybrano 300 i zakwaterowano w Stendalu. Dopiero teraz powiedziano im w jakiej operacji będą uczestniczyć, wielu zaczęło mieć wątpliwości. Ich morale poprawiono tym, że była możliwość wyskoczenia ze spadochronem. W końcu, 7 kwietnia 1945 r. do akcji przeciwko 1304 bombowcom i 792 myśliwcom wysłano 183 pilotów (!), w większości Me 109. Pozostali nie ruszyli. Raport Wehrmachtu głosił, że zniszczono 60 bombowców, rzeczywistość była jednak inna: Amerykanie stracili 23 bombowce, 133 myśliwców zostało zniszczonych, zginęło 77 pilotów. Hermann nie zdążył jednak wykorzystać pozostałych 1700 ludzi, gdyż Amerykanie zaprzestali większych nalotów.

Istniały także plany przerobienia pocisków V - 1 na samoloty sterowane przez pilota.

Czy idea kamikadze miała sens w Niemczech? Czy skuteczność V - 1 wzrosłaby poprzez "wsadzenie" w jej wnętrze pilota? Jaki miałoby to wpływ na przebieg wojny? Czy 77 pilotów zginęło na marne? Czy można było znaleźć lepsze ich wykorzystanie?

Share this post


Link to post
Share on other sites
Czy idea kamikadze miała sens w Niemczech? Czy skuteczność V - 1 wzrosłaby poprzez "wsadzenie" w jej wnętrze pilota? Jaki miałoby to wpływ na przebieg wojny? Czy 77 pilotów zginęło na marne? Czy można było znaleźć lepsze ich wykorzystanie?

No według mnie nie, gdyż Niemcy nie mieli takiego potencjału ludzkiego co np. ZSRR. Nie mogli sobie pozwolić na "marnowanie" ludzi zdolnych nosić karabin.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Speedy   

Hej

Raczej niezbyt rozpowszechnioną informacją jest to, że piloci - samobójcy działali też w Europie.

Bo to i nie jest do końca prawda. Większość tych pomysłów dalej opisanych nie była sensu stricte samobójcza w takim sensie jak japońskie ataki kamikadze w których piloci uderzali w okręty samolotami zaopatrzonymi w głowicę bojową. Taki powietrzny taran jak opisuje Tofik wykonany w klasyczny sposób, przez zajście od tyłu i uderzenie śmigłem w statecznik samolotu przeciwnika był ekstremalnie niebezpieczny ale nie oznaczał 100% samobójstwa. Bardzo wielu ludzi przeżyło takie coś. Z tych 77 straconych pilotów większość nie zginęła w wyniku tarana ale została zestrzelona przez myśliwce eskorty.

Istniały także plany przerobienia pocisków V - 1 na samoloty sterowane przez pilota.

Nie tylko plany ale ruszyła i produkcja seryjna - Fi-103R (od Reichenberg - kryptonim programu) się toto nazywało - wykonano 175 szt. Były także liczne inne projekty i prototypy załogowych "latających bomb" róznego typu. Generalnie jednak zakładano że nie będzie to broń samobójcza - pilot po nakierowaniu na cel miał możliwość opuszczenia samolotu (chociaż oczywiście prawdziwie ideowy esesman pewnie nie wahałby się oddać życie za Fuhrera).

Czy idea kamikadze miała sens w Niemczech? Czy skuteczność V - 1 wzrosłaby poprzez "wsadzenie" w jej wnętrze pilota? Jaki miałoby to wpływ na przebieg wojny? Czy 77 pilotów zginęło na marne? Czy można było znaleźć lepsze ich wykorzystanie?

Czy miała sens - raczej nie, bo to w ogóle nie ma wielkiego sensu. Japończykom np. specjalnie nie pomogło. Skuteczność pilotowanego V-1 z pewnością byłaby większa niż normalnego bezzałogowego, gdyż jego system kierowania być co tu dużo mówić żałosny. Co do efektów... trochę dłuzej potrwałyby ostatnie podrygi III Rzeszy, udałoby się jeszcze trochę spowolnić Rosjan przez rozwalenie kilku mostów ale de facto raczej niczego by to już nie zmieniło.

Faktem jest że jak Niemców przycisnęło to w ostatnich tygodniach III Rzeszy zaczęli rozważać takie już czysto samobójcze operacje. Trudności w zniszczeniu mostu w Remagen skłoniły Luftwaffe do rozważenia ataku samobójczego wykonanego np. przez FW-190 z 1000-1800 kg bombą; ostatecznie jednak most zawalił się zanim do tego doszło. Także w kwietniu 1945 (kwiecień miesiącem samobójców? :mrgreen: ) planowany był atak 4 łodzi latających Do 24 na mosty na Wiśle: w Toruniu, Warszawie, Dęblinie i na wschód od Krakowa (niestety nie wiem co to może być "Dunjawec" - Dunajec?). Wyładowane materiałem wybuchowym Dorniery prowadzone przez dwuosobowe załogi miały po dotarciu do celu wodować powyżej mostu. Tam jeden z pilotów miał opuścić maszynę w gumowej łodzi ratunkowej a drugi samobójczo popłynąć do celu i staranować filar mostu lub wysadzić się pod przęsłem (a rosyjscy i polscy artylerzyści broniący mostów z pewnością by do niego nie strzelali tylko bili brawo albo przyjaźnie machali rękami :mrgreen: ). Takl czy tak do ataku nie doszło, gdyż wcześniej wszystkie 4 przygotowane Do 24 zostały zniszczone na ziemi/wodzie przez amerykańskie naloty.

Share this post


Link to post
Share on other sites
gregski   

16 kwietnia dziesięć Bf 109 pilotowanych przez ochotników z Schlachtgeschwader 104 przeprowadziło atak samobójczy (taki prawdziwie w stylu Kamikaze zwany: Totaleinsatz) na mosty na Odrze.

Wraz z nimi atakowało kilkanaście zestawów Mistel.

Efekt ataku nieznaczny.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.