Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Narya

Stół średniowiecznego człowieka

Rekomendowane odpowiedzi

Taki chłop mógł sobie pójść do lasu i upolować zająca albo inne zwierzę, tudzież dzika dla swojej rodziny czy gminy .

Oczywiście, że mógł, ale jeśli został złapany płacił za to głową. Chłopi mieli prawo polować jedynie na szkodniki: wilki, a w Polsce także na zające. Wszystkie jelenie, tury, żubry, cietrzewie, daniele, łosie i inne zwierzaki w państwie początkowo należały do króla, a w miarę umacniania się rycerstwa władcy byli niejako zmuszeni do cedowania praw do swojej zwierzyny na swoich wasali. Zabicie jelenia w lesie było kradzieżą i za to odpowiadał przyłapany na polowaniu chłop.

Oczywiście, że Kościół wprowadzał powszechne zakazy spożywania mięsa w okresie postu, ale nie dowodzi to wcale, że niższe warstwy mogły na co dzień zjadać świeże combry i szynki. Zakazy jako takie musiały być powszechne bo dotyczyły członków Kościoła, którymi zasadniczo byli wszyscy prócz Żydów. Po drugie, jak już mówiłam, pewne produkty zwierzęce dostępne były dla chłopów a post zakazywał także ich spożywania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Ale czy ten "zakaz" był rzeczywiście w wiekach średnich? Mogę wiedzieć skąd posiadasz tę informację? (bibliografia)

Mogłabyś również przypomnieć mi taki zakaz polowań w lesie, bo przecież ktoś gdzieś musiał go jakoś odnotować. Z góry wielkie dzięki. :]

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Franciszek Kusiak, "Rycerstwo średniowiecznej Europy łacińskiej", rozdział pt. "Polowania". Nie brak cytowanych tekstów z epoki, przytaczanych praw i ustaw. Wydaje mi się, że coś na ten temat pisze Denis Hay w "Europie w XIV i XV wieku" ale że książka ta jest teraz na wypożyczeniu nie dam się za to zabić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Ciekawy był stół średniowiecznych mnichów. 1,5 kg chleba, 200 g sera, 1,5 l wina lub piwa... w sumie podliczając inne jeszcze artykuły mnich spożywał dziennie 6000 kcal, a przeciętny człowiek nawet do 9000 kcal. Dieta przeciętna miała w nadmiarze węglowodany i białka, a deficyt witamin. Prowadziło to do pandemii otyłości. Występowało takie zjawisko powszechne "wielkie obżarstwo", ale w kulturze jedzenia. Stosowano łyżki i noże, choć korzystano też z sztućców - palców. W zasadzie dokonała się rewolucja obyczajowa - człowiek nie jadł w pozie leżącej opartej na łokciu, ale w pozycji siedzącej. :mrgreen:

Wiecie coś więcej o zupkach mięsnych maczanych kawałkami chleba? Były rozpowszechnione za czasów już Merowingów.. :|

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że mógł, ale jeśli został złapany płacił za to głową. Chłopi mieli prawo polować jedynie na szkodniki: wilki, a w Polsce także na zające. Wszystkie jelenie, tury, żubry, cietrzewie, daniele, łosie i inne zwierzaki w państwie początkowo należały do króla, a w miarę umacniania się rycerstwa władcy byli niejako zmuszeni do cedowania praw do swojej zwierzyny na swoich wasali. Zabicie jelenia w lesie było kradzieżą i za to odpowiadał przyłapany na polowaniu chłop.

Oczywiście, że Kościół wprowadzał powszechne zakazy spożywania mięsa w okresie postu, ale nie dowodzi to wcale, że niższe warstwy mogły na co dzień zjadać świeże combry i szynki. Zakazy jako takie musiały być powszechne bo dotyczyły członków Kościoła, którymi zasadniczo byli wszyscy prócz Żydów. Po drugie, jak już mówiłam, pewne produkty zwierzęce dostępne były dla chłopów a post zakazywał także ich spożywania.

Z tym niejedzeniem mięsa przez niższe warstwy to nie do końca tak było.

Zależy w jakim okresie Średniowiecza, a i to zależnie od koniunktury się zmieniało.

Po dżumie w XIV wieku popyt na mięso był wysoki, kolejny przyrost ludności wywołał zmiany w stosunkach cenowo-zarobkowych i znaczne zmniejszenie spożycia mięsa w warstwach najuboższych.

Wolfgang Reinhard wskazuje, że do XVI spożycie mięsa było znaczne, nie tylko w warstwie mieszczańskiej, na co wskazują zachowane jadłospisy prostych robotników. ("Życie po europejsku")

W Neapolu w 1770 r. dla 400 000 mieszkańców dokonano uboju 21 800 sztuk bydła (0,0545 szt na osobę)

w 1570 r. 30 000 dla 200 000 ludzi (6,6666).

/"Histoire de l'alimentaton" red. J.L. Flandrin, M. Montanari/

Ale czy ten "zakaz" był rzeczywiście w wiekach średnich? Mogę wiedzieć skąd posiadasz tę informację? (bibliografia)

Mogłabyś również przypomnieć mi taki zakaz polowań w lesie, bo przecież ktoś gdzieś musiał go jakoś odnotować. Z góry wielkie dzięki. :]

Zakazy zasadniczo tyczył się sług, a nie chłopstwa.

Poważniejsze ograniczenia chłopów w możliwości polowania to okres reform agrarnych (z jednej strony melioracje, wytyczanie ujazdów, ograniczenia w wypasie i możliwości wchodzenia do lasu) czyli schyłek XIII i początek XIV wieku. Wcześniej regale łowieckie i przywileje rycerskie nie myły tak rygorystyczne dla chłopstwa. Dość powszechnie polowano przy pomocy wnyk, paści czy samołówek.

"Zbór ogólny przywilejów i spominków mazowieckich" (wyd. J.K. Kochanowski, t. I, W-wa 1919, nr 278) podaje, że za zgodą ks. Konrada Mazowieckiego wieśniacy ze wsi duchownych mogli polować na sarny, lisy, zające i wiewiórki za pomocą sideł, a nie sieci.

Wbrew obiegowej opinii nie mamy podstaw by sądzić, że w średniowieczu grzyby były istotnym elementem stołu, zwłaszcza we wczesnym średniowieczu, utrzymujące się nazwy typu Bedlno, Hrybojedy - wskazuje raczej na pogardliwe traktowanie tego typu zbieractwa.

Poza tym między mity można włożyć nasze myślenie o kobietach samotnie udających się na zbiory jagód, czy tym podobnych płodów lasu by uzupełnić spiżarnię. (vide: Balladyna :D).

Kobiety raczej nie udawały się samotnie na tego typu zajęcia i było to niemile widziane, na co wskazują choćby kary za gwałt.

Za zgwałcenie kobiety samotnie zbierającej płody na polu, bądź w lesie groziła grzywna "trzysta się płaci", a już w drugiej połowie XIII wieku kara taka opiewała na jedynie 4 - 2 kury.

/Najstarszy zwód artykuł 17 punkt 6/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co prawda nie wiem czemu jeden z użytkowników uważa, że piwo pijali średniowieczni kierowcy (? :( ), atoli słów kilka warto poświęcić temu trunkowi.

Swego czasu w średniowiecznym Krakowie egzystowało przeszło dwadzieścia pięć browarów!

W świetle zapisków z różnorakich ksiąg grodzkich, wilkierzy czy rachunków rozróżniano:

- cerevisia alba, piwo białe o podłej jakości

- lekkie, gorszej jakości tzw. schayte

- również niezbyt dobre langwelle

- marcowe czarne, jęczmienne - cenione za swój smak

- cerevisia triticea, najpowszechniejsze - piwo pszeniczne.

Z piw obcych sprzedawano trunek sprowadzany ze Świdnicy, którego dystrybucją zajmowała się wyłącznie rada miejska; miasto dopiero w 1339 r. zakupiło własny browar (za 43 grzywny i 24 grosze).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   

Kobiety raczej nie udawały się samotnie na tego typu zajęcia i było to niemile widziane, na co wskazują choćby kary za gwałt.

No i z czegoś wzięła się geneza starej angielskiej pieśni (?) o roboczym tytule "Greensleeves" (Zielone rękawy). Niektórzy badacze twierdzą, iż owa główna bohaterka z owymi "zielonymi rękawami" to w renesansowej Anglii przenośne określenie kobiety, która sporo czasu spędza dobrowolnie leżąc na trawie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu w średniowiecznym Krakowie egzystowało przeszło dwadzieścia pięć browarów!

Dużych browarów dodajmy.

Były jeszcze małe, produkujące na własne potrzeby.

Kiedyś miałem w rękach kilka inwentarzy domów, jeden z nich to była jakaś knajpa. Na zapleczu był sprzęt do warzenia piwa, jakieś beczki, kadzie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste że istniała produkcja na własne potrzeby, ja uwzględniałem jeno te, które musiały wnosić stosowne opłaty, ale jeśli była knajpa to niezależnie od wielkości płacić miastu musieli , atem wchodzi w zakres owej dwudziestkipiątki.

Pisząc artykuł "Piwo w średniowiecznym Krakowie", tak co do browarów ujął to Stanisław Kutrzeba:

"Ile ich wszystkich zamykały mury Krakowa, oznaczyć dokładnie niepodobna, zawsze jednak przeszło 25. Choćby więc nawet niezbyt były wielkie, liczba to znaczna wobec ówczesnej nie tak znów bardzo licznej, może kilkutysięcznej ledwie ludności".

/wyróżnienie - moje własne/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co jadano w średniowieczu? Przede wszystkim w naszym kraju nie było dużych różnic pomiędzy jadłospisem królów, a osób zamożnych z warstwy wyższej lub średniej. Różnice klasowe w jadłospisie występowały jeżeli weźmiemy pod uwagę warstwy najniższe i wyższe. Kwestia zamożności. Podstawa to zboża, różnego rodzaju kasze, polewki, czyry (woda, mąka, czasami omasta lub mleko), chleb i inne wypieki, nabiał: jaja kurze, gęsie, kacze, śmietana, sery, mleko. Z mięs królowała wieprzowia, drób, wołowina, czasami jagnięcina. W poście jadano ryby, ciekawostka - także ogony bobrze. Podawano na stoły i dziczyznę. Najpopularniejszymi warzywami były chyba: kapusta, groch i rzepa, oprócz tego jadano szpinak, buraki, cebulę, czosnek. W powszechnym użyciu był barszcz (to roślina jadalna, barszcz kiedyś był robiony z barszczu http://www.luczaj.com/jadalne.htm#barszcz, a nie z buraków ćwiłowych), sadzono też w ogrodach ostrożeń warzywny.

U nas wykorzystywano dary lasu np. bukwę, którą także spożywali ludzie.

Nasze wsie były lokowane na prawie wołoskim. Kwestia myślistwa i rybołóstwa była różnie rozwiązywana. Właściciel pozwalał polować kniaziom, nawet chłopom, musieli cześć swoich łupów oddawać. Prawo wołoskie to w dużej mierze czynsz, czasami też danina, u nas do danin zaliczano jarząbki. Przywileje na polowanie i łowienie ryb z czasem ulegały zmniejszeniu.

Edytowane przez lucyna beata

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Co do spożycia mięsa w średniowiecznej Polsce i okolicach, to dane podawane przez archeozoologów mówią o tym, że na południu naszego kraju wieprzowina zamiennie z wołowiną królowały (zwłaszcza dla wczesnego średniowiecza, choć konkretnych danych teraz nie pamiętam). Jadano także niewątpliwie i konie i to wcale niemało - jest nawet o tym temat na forum. W trzecim tomie Acta Archaeologica Pomoranica z 2003 roku, panowie Stępnień i Gawlikowski, popełnili artykuł Fauna Pomorza Zachodniego w świetle materiałów archeologicznych, w którym w dużej mierze odnoszą się do tego co jadano w średniowieczu (a w zasadzie tylko do tego). Można mieć co prawda poważne zastrzeżenia co do przyjętej przez nich metody badawczej jednak w jakimś stopniu można się na niej oprzeć. Piszą oni, że 96% szczątków kostnych zwierzęcych odkrywanych na Pomorzu w średniowieczu to kości ssaków, z czego 99% należy do ssaków hodowlanych. Warto przy tym zauważyć, że szczątki owco/kozy średnio osiągają ok 10% i są znacznie liczniejsze niż np ptasie czy rybie.

Teraz tak zaburzony ten obraz może być przez m.in. - sposób konserwacji ryb, kłusownictwo (raczej nikt nie targał zwierzyny na osadę i tak ją porcjował a robił to na miejscu, w lesie), ewentualnie jakieś tabu łowieckie nakazujące sprawiać zwierzynę na miejscu i zostawiać tam kości by gatunek się odrodził (ale mnie się to akurat nie widzi), a także stan badan - nie badamy w zasadzie osad wiejskich etc.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka przydatnych tytułów:

R. Kiersnowski "Rośliny uprawne i pożywienia roślinne w Polsce wczesnofeudalnej", "Kwartalnik Kultury Materialnej" 1954, R. II, nr 3

M. Pisarzak "Konsumpcja żywnościowa w Polsce średniowiecznej", "LUD" 1980, t. 64

M. Dembińska "Z badań nad konsumpcją żywnościową w Polsce średniowiecznej", "Etnografia Polska" t. 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka przydatnych tytułów:

M. Pisarzak "Konsumpcja pradziejowa w Polsce średniowiecznej", "Wisła" T. III, 1984

tegoż: "Konsumpcja żywnościowa w Polsce średniowiecznej", "Lud" T. 64, 1980

W. Kozłowski "Kury domowe w Polsce we wczesnym średniowieczu", "Teka Historyka" nr 24

R. i T. Kiersnowscy "Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym"

M. Dembińska "Konsumpcja żywnościowa w Polsce średniowiecznej ze szczególnym uwzględnieniem XIV-go i XV-go wieku"

/praca doktorska w planach digitalizacji RCIN/

J. Grążawski "Życie codzienne nad Drwęcą we wczesnym średniowieczu"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kwestia widelca...

ja natknąłem się na informację o jego użyciu podczas uczty Filipa Pięknego, trochę jednak w mniej znany sposób: mężczyźnie miano wręczyć nóż a siedzącej obok damie widelec.

/O. Ule "Chemia kuchni" T. II, Warszawa 1873/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.