Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Balian z Ibelinu - Królestwo Niebieskie

Rekomendowane odpowiedzi

Regulus   

Ten film to jeden wielki shit - przynajmniej pod względem fabularnym. Papierowe postaci, podzielone jak w disneyowskiej bajeczce na dobrych i złych, zupełnie oderwane od realiów epoki. Jeszcze te teksty o królestwie niebieskim i tolerancji litości ... Wsadzanie w usta ludziom średniowiecza wzniosłych kwestii godnych oświeceniowych racjonalistów i ateistów zakrawa o śmieszność. Jedyna postać historyczna w miare wiernie oddana w tym filmie to patriarcha Herakliusz, w mniejszym stopniu Saladyn, cała reszta została strasznie spłycona.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No i główny bohater, pomieszanie z poplątaniem, kompletne zafałszowanie historii...

Ale jako "obraz" film jest ładny, jako zjawisko estetyczne.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pod względem efaektów specjalnych film z pewnościa jest dobry, nawet wciągająca ma fabułę. Co do zgodności z realiami historycznymi pozostawia wiele do zyczenia... Reasumując warto obejrzeć mimo poważych rażących niedociągnięć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Król Baldwin IV zwany trędowatym to ten z filmu. W książce też o nim czytałem ale tytułu

nie pamiętam.

Może "Król Trędowaty" Zofi Kossak? Jeśli ktoś nie czytał to polecam - wciągająco napisana powieść o Królestwie Jerozolimskim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Inga   
Reynold z Chatillon to postacie autentyczne?

Wszystko wskazuje na to, że owszem, i że kawał s*** Skubańca z niego był.

Renald de Chatillon do Ziemi Świętej przybył wraz z II krucjatą. Czy wiodła go idea, czy już tylko chęć zrobienia kariery? Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć. Ale to nie ma większego znaczenia, gdyż reszta jego życia świadczy o tym, że tylko kariera była dla niego ważna.

Renald był młodszym synem hrabiego Gien i jednocześnie seniora Chatillon-sur-Loing. Po fiasku II krucjaty nie wrócił wraz z resztą rycerstwa francuskiego do domu, gdzie zresztą nie miał większych perspektyw, i w wieku 25 lat, w roku 1151 wstąpił na służbę króla jerozolimskiego, Baldwina III.

Jako członek świty monarchy w tym samym roku przybył do Antiochii, gdzie poznał Konstancję, wdowę po Rajmundzie de Poitiers. Tego samego, którego zabił kilka lat wcześniej saraceński wódz Nur-ad-Din. Konstancji spodobał się młody rycerz i dwa lata później poślubiła go. Renald stał się księciem-regentem Antiochii. Nagła kariera nic nie znaczącego rycerzyny, jak wówczas mówiono: parweniusza, była nie w smak baronom Królestwa Jerozolimskiego, w którym jakby nie patrzeć kariera wiązała się z zasługami, a nie urodzeniem. Nieprzychylny był jej także cesarz bizantyjski Manuel I Komnen, który jako formalny zwierzchnik władcy Antiochii liczył na to, że po śmierci Rajmunda z Poitiers przejmie bezpośrednią władzę nad księstwem. Małżeństwo Konstancji i Renalda popsuło mu plany.

Pozycja księcia-regenta nie wystarczała jednak dumnemu Renaldowi. Był władcą Antiochii tylko przez małżeństwo z Konstancją. W razie jej śmierci tracił prawo do rządów w księstwie, nie miał też prawa przekazania korony Antiochii swoim przyszłym spadkobiercom. Musiał więc uzyskać pełne prawo władcy. Wtedy Konstancja nie byłaby już potrzebna. Zaczął więc prowadzić podstępną i agresywną politykę usiłując umocnić swoją pozycję kosztem wszystkich. Dość długo jednak pojęcie "wszyscy" nie obejmowało muzułmanów, którzy dla niego - świadka klęski pod Damaszkiem - byli zbyt silnym przeciwnikiem. Z poduszczenia cesarza Manuela Renald zadzierał więc z ormiańskim (chrześcijańskim) królem Torosem. W zamian cesarz miał uznać prawo księcia-regenta do pełnej władzy nad Antiochią. Renald odebrał Torosowi okolice Aleksandretty, które podarował zakonowi Templariuszy czyniąc z nich swoich stronników. Rycerze-zakonnicy nie pamiętali już o regule swego zgromadzenia i łatwo dawali się korumpować za dobra materialne stawiając je ponad prawdę, honor i powołanie.

Kiedy Manuel nie dotrzymał słowa i nie uznał praw Renalda do Antiochii, ten zawarł sojusz z Torosem i razem ruszyli przeciw cesarzowi. Celem był Cypr. Pieniądze na wyprawę Renald wymusił nieludzkimi torturami od katolickiego biskupa Antiochii Emeryka. W 1159 roku, sześć lat po wstąpieniu na tron Antiochii, Renald złupił doszczętnie słabo broniony Cypr i wziął do niewoli wszystkich dostojników cesarskich na wyspie wraz z namiestnikiem. Jego oddziały wycofały się dopiero na wieść o zbliżaniu się floty bizantyjskiej wyposażonej w najstraszliwsze i najnowocześniejsze uzbrojenie swoich czasów, w tym tzw. "greckie ognie", czyli... coś na kształt artylerii.

Cesarz postanowił ukarać niesfornego wasala i z silną armią ruszył na Antiochię. Renald nie próbował się bronić. Ruszył sam w worze pokutnym na spotkanie z cesarzem. Warunki pokoju podyktowane przez Manuela I były twarde:

- zamek w Antiochii był tylko "wypożyczony" krzyżowcom i na każde żądanie miał wrócić pod władzę Bizancjum,

- cesarz dostał do dyspozycji oddział wojska Antiochii,

- biskupa łacińskiego w księstwie miał zastąpić podlegający cesarzowi biskup prawosławny.

Kiedy do obozu cesarskiego dotarł Król Jerozolimski, cesarz odstąpił od ostatniego żądania i zgodził się pozostawić w Antiochii biskupa katolickiego.

11 kwietnia 1159 roku cesarz wkroczył do Antiochii jako jej prawowity władca. Cesarskiego konia za uzdę prowadził książę-regent, Renald de Chatillon. Renald zaczął wreszcie to, po co przyjechał do Ziemi Świętej, czyli walkę z muzułmanami. Nadal jednak jego działalność sprowadzała się do napadów rabunkowych. W czasie jednej z takich wypraw, już w półtora roku po zawarciu pokoju z cesarzem, Renald trafił do niewoli muzułmańskiej. Ani Konstancja, ani król Baldwin, ani cesarz Manuel nie próbowali wykupić go z niewoli.

Konstancja zmarła trzy lata później, a Antiochia przechodziła z rąk do rąk jej spadkobierców, stając się w końcu lennem Biznacjum, co zresztą uchroniło ją przed zdobyciem przez wojska Saladyna po upadku Jerozolimy.

Przez piętnaście lat nikt nie interesował się losem Renalda. Saraceni wypuścili go dopiero w roku 1175 wraz z Joscelinem III de Courtenay. Do Antiochii nie miał po co wracać. Mógł wstąpić do Templariuszy, ale życie zakonne, a szczególnie konieczność mozolnego pięcia się po szczeblach kariery nie były tym, czego pożądał. Renald ponownie spróbował już raz zastosowanej taktyki: drogi "na skróty" przez małżeństwo.

W tym samym 1175 roku ożenił się z wdową po władcy Zajordanii i zamku Kerak, Stefanią z Milly. To małżeństwo na powrót wprowadziło Renalda na salony Królestwa Jerozolimskiego, władanego obecnie przez piętnastoletniego króla Baldwina IV. Renald szybko odnowił sojusz z Templariuszami, dołączając do agresywnego stronnictwa Courtenay'ów, Lusignanów i Templariuszy.

Lusignanowie wychodzili z założenia, że celem krzyżowców jest dążenie do wyzwolenia niegdyś chrześcijańskich ziem spod panowania islamu. Zwracali uwagę, że ugodowa polityka Baldwina IV daje wrogowi czas na pozbieranie sił i zjednoczenie się i że muzułmanie nigdy nie pogodzą się z utratą panowania nad Jerozolimą. Z punktu widzenia strategii i geopolityki mieli oni absolutnie rację. W średniowieczu jedynym sposobem utrzymania pozycji politycznej państwa była ekspansja terytorialna. Kto się nie rozwijał (terytorialnie), ten się cofał. Lusignanowie wiedzieli o tym, że Królestwo Jerozolimskie istnieje tylko dzięki wsparciu z Europy. Wiedzieli też, że w krajach nominalnie islamskich żyje wielu chrześcijan gotowych wesprzeć krzyżowców w razie podjęcia przez nich walki o wyzwolenie pozostałych ziem Cesarstwa Bizantyjskiego. W drugiej połowie XII wieku 80 procent armii Królestwa Jerozolimskiego stanowili "Turkmeni" - miejscowi chrześcijanie zgłaszający się ochotniczo do armii Królestwa pomimo śmierci grożącej im z rąk muzułmanów w razie dostania się do niewoli.

I tu musimy się nieco cofnąć w czasie do roku 1163. Kiedy Renald przebywał w niewoli u władcy Aleppo, Nur-ad-Din (zwycięzca II krucjaty spod Damaszku) wszedł w konflikt z sułtanem Egiptu, Szawariem. Nur-ad-Din wysłał do Egiptu swego krewnego, Szirkuha, któremu towarzyszył młodociany syn władcy Damaszku, Sal-ad-Din (Saladyn). Szawar z kolei poprosił o pomoc Króla Jerozolimskiego, Almaryka.

Szawar należał do rodu Fatymidów, był więc potomkiem pierwszej żony Mahometa i Arabem. Dziedzicem jednej z największych kultur starożytności. Był też świadom, że broni resztek po wielkiej cywilizacji Egiptu. Armie Saracenów pod wodzą Kurda, Nur-ad-Dina, były dla niego bandą barbarzyńców nie rozumiejących niuansów zawartych w Koranie i Hadisach i nie umiejących korzystać z dobrodziejstw cywilizacji. Mniejszym złem byli dla niego wyznający inną wiarę, ale bardziej cywilizowani krzyżowcy. Zbyt słabi, by go zniszczyć, wystarczająco silni, by pomóc mu w odparciu najazdu barbarzyńskich Turków.

Korzystając z tego, że wojska krzyżowców wspierały sułtana Egiptu, Nur-ad-Din zaatakował Antiochię i zdobył ją wycinając obrońców, których skalpy wysłał wojskom walczącym w Egipcie. Efekt przekroczył jego rachuby. Z Egiptu wycofali się zarówno krzyżowcy, jak i wojska Szirkuha i Saladyna.

Cztery lata później Szirkuh i Saladyn ponownie zaatakowali Egipt i ponownie Szawar wezwał na pomoc Króla Jerozolimskiego. Szirkuh i Saladyn zostali odparci.

I tu nastąpił nieoczekiwany zwrot. Z niewyjaśnionych do dziś powodów Almaryk zwrócił się przeciw Szawarowi i obległ miasto Bilbeis. Szawar zawarł porozumienie z Szirkuhem i wspólnie wypędzili krzyżowców z Egiptu.

Wkrótce Szawar został zamordowany, a władcą Egiptu został Szirkuh. W 1169 roku po ledwie kilku tygodniach rządów i on zmarł niespodziewanie, a władcą Egiptu został Saladyn. Od teraz Nur-ad-Din i jego syn panowali nad wszystkimi ziemiami okalającymi królestwo Jerozolimskie...

Czy te wydarzenia były zbiegiem przypadków? Być może, ale biorąc pod uwagę to, co nastąpiło później, wydaje się, że nie. Zdrada Almaryka była ukartowaną grą przeprowadzoną z inspiracji Sal-ad-Dina lub nawet samego Nur-ad-Dina, który od oblężenia Damaszku dobrze wiedział, gdzie tkwi słabość krzyżowców.

W 1174 roku umarł Nur-ad-Din. Władzę po nim nad wszystkimi ziemiami objął jego syn, Saladyn. Już w następnym roku z niewoli saraceńskiej wypuszczeni zostają Joscelin III de Courtenay i Renald de Chatillon. Pierwszy, nieprzejednany wróg muzułmanów, drugi znany awanturnik i chorobliwie ambitny watażka. Tylko idiota wypuszcza z niewoli takich ludzi, jeśli może ich mieć pod kluczem. Idiota lub... wytrawny gracz.

W tym samym czasie umiera król Almaryk, a na tron Królestwa Jerozolimskiego wstępuje czternastoletni Baldwin IV. Młodzi władcy zawierają porozumienie pokojowe. Między Królestwem a dobrami Saladyna zaczyna kwitnąć handel. Na tę sytuację przybywają z niewoli Joscelin III de Courtenay i Renald de Chatillon. Z miejsca stają się przeciwnikami porozumienia. Opowiadając co widzieli i przeżyli w niewoli wzbudzają wojownicze nastroje w społeczeństwie. Ale Renald na tym nie poprzestaje. Jako pan Zajordania kontroluje szlaki handlowe, na których po staremu napada i łupi. Tym razem jednak pilnuje, by ofiarami byli muzułmanie. Mimo wielokrotnych upomnień ze strony króla, Renald nie rezygnuje z procederu kilkakrotnie prowokując zerwanie pokoju z Saladynem. Konflikty ograniczają się jednak do krótkich utarczek. Żadna ze stron nie jest gotowa do ostatecznej rozprawy.

W 1183 roku Renald po zdobyciu portu Ajla w Zatoce Akaba zwodował flotę piracką i rozpoczął napady na okoliczne porty. W końcu zatopił statek wiozący pielgrzymów muzułmańskich do Dżiddy.

Kiedy Renald rozpoczął swe pirackie wyprawy, w Jerozolimie rozegrała się seria dziwnych zdarzeń: w 1185 roku król Baldwin IV zmarł na trąd zostawiając tron pięcioletniemu synowi, Baldwinowi V. W imieniu dziecka regentem był rozsądny Rajmund III z Trypolisu. Jednak już roku później Baldwin V zmarł, a władzę objęła jego matka, Sybilla Jerozolimska wraz ze swym drugim mężem... Gwidonem de Lusignan. Ród Lusignanów był jednym z filarów frakcji wojennej.

W 1187 roku piracka flota Renalda de Chatillon zatopiła statek z pielgrzymami.

Mimo potępienia, z jakim ten czyn spotkał się w społeczności chrześcijańskiej, było za późno. Muzułmanie ogłosili dżihad i - jak nigdy - wspólnie wystąpili przeciw krzyżowcom. Nie uderzyli jednak na Jerozolimę, tylko w roku 1187 zaatakowali Tyberiadę, gdzie oblegli żonę Rajmunda III z Trypolisu.

Figury na szachownicy zostały rozstawione:br> - władcą Królestwa Jerozolimskiego jest przywódca stronnictwa wojny,

- watażka ze strony krzyżowców dostarczył pretekstu do wojny i argumentu jednoczącego skłócone państewka muzułmańskie,

- przywódca stronnictwa pokojowego aby pozostać wiernym swoim ideałom musi poświęcić żonę,

- miejsce przyszłej bitwy jest oddalone o kilka dni marszu przez pustynię, a pora to pełnia lata. Sytuacja wymarzona.

Mimo oporu Rajmunda III z Trypolisu, który odradzał wyprawę, król, za namową Wielkiego Mistrza Templariuszy, Gerarda de Ridefort, postanowił wyruszyć do Tyberiady. W pobliżu wioski Hittin (lub Hattin) armia krzyżowców, której 80% stanowili Turkopole (ochotnicy spośród miejscowych chrześcijan) wpadła w zasadzkę.

I tu znowu zdarzyło się coś dziwnego. Dotąd niezwyciężona ciężka jazda krzyżowców, rozbijająca dziesięciokrotnie liczniejsze armie Saracenów została... wyprowadzona w pole. Zawodowa jazda muzułmańska (Mamelucy) rozstąpiła się przed szarżującymi rycerzami, przepuszczając ich na swoje tyły i na powrót zamykając okrążenie wokół piechoty i jazdy lekkiej. Mimo kontrataków, rycerzom nie udało się już rozbić szyków Saracenów. Armia krzyżowców została rozbita. Ocalało ledwie 3000 ludzi. Reszta wraz z królem i najwyższymi dostojnikami poległa lub dostała się do niewoli.

Templariuszom w uznaniu ich męstwa Saladyn zaproponował przejście na islam. Gdy odmówili, zostali co do jednego wybici. Ocalał tylko... Wielki Mistrz Gerard de Ridefort!

Do niewoli dostał się także Renald de Chatillon. Kiedy przyprowadzono go przed Saladyna, muzułmański władca natychmiast ściął go mieczem.

Muzułmanie wkrótce zdobyli Jerozolimę i większość miast Królestwa Jerozolimskiego. W niecałe sto lat po pierwszej krucjacie efekty poświęcenia jej uczestników zostały zaprzepaszczone...

***

Czy Renald de Chatillon był szpiegiem Saladyna? Czy został wypuszczony z niewoli wraz z Joscelinem de Courtenay'em po to, aby przez niego uzyskać wpływ na politykę Królestwa Jerozolimskiego? Czy Wielki Mistrz Templariuszy, Gerard de Ridefort zdradził? Czy nakłonił go do tego Renald de Chatillon?

Jeśli Renald był tak znienawidzony przez muzułmanów, to po pobycie w ich niewoli powinnen walczyć do upadłego. On jednak poddał się. Czemu? Czyżby był przekonany, że Saladyn daruje mu życie? Ale w takim razie, dlaczego?

Jeśli Renald był tak znienawidzonym przez muzułmanów wrogiem, jak Wilhelm Wallace przez Anglików, to czemu nie postąpili z nim tak, jak robiono powszechnie w tym czasie? Czemu nie obwożono go tryumfalnie i nie stracono uroczyście choćby w Dżiddzie? Co wiedział Renald, że Saladyn natychmiast go uciszył? Czy napady były prowadzone za zgodą Saladyna, a tylko zatopienie pielgrzymów było "przesadą"?

Tak naprawdę nigdy się tego nie dowiemy, choć życiorys Renalda, to klasyczny przykład życia zdrajcy i prowokatora. Współczesny kontrwywiad natychmiast wziąłby takiego człowieka "pod lupę". Jego i jego sojuszników.

Templariusze po tej katastrofie wprowadzili podczas inicjacji żądanie, by kandydat plunął na krzyż. Używali przy tym argumentów stosowanych nieraz przez muzułmanów: że to tylko kawałek drewna, a prawdziwy Bóg jest niebie. Jeśli nowicjusz uległ namowom, był odrzucany. Próbę przechodził tylko ten, który zrezygnował z bycia templariuszem w imię wierności Bogu. Zwyczaj ten dwieście lat później posłużył jako argument przeciw zakonowi. Zresztą zdrada ich Wielkiego Mistrza legła cieniem na opinii Zakonu, o którym coraz głośniej mówiło się, że sprzedał Saladynowi Ziemię Świętą za niezmierzone bogactwa.

Już w roku bitwy pod Hittin z Europy ruszyła misja ratunkowa, III krucjata, w czasie której odznaczył się młody angielski król, potomek krzyżowców, Ryszard Lwie Serce. Starcie Ryszarda z Saladynem było prawdziwą bitwą gigantów tych czasów.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Templariusze bywali czasem dziwkami, ale bardzo drogimi.

Aaaa fo pa. :):wub:

tekst ze strony: www.kościol.pl, autorstwa niejakiego Maćka.

Dobrze piszesz. Przyjemnie się czyta. ;)

Edytowane przez Jarpen Zigrin
Połączyłem posty.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz, gdzie moge szukać informacji na temat tego krzyża? Co się z nim stało, w jakich bitwach brał udział, kto go ozłocił etc. zainteresowało mnie to w tym filmie. Rozumiem, że tyen krzyż w ogóle jest w 100% autentyczny?

W temacie nie chodzi mi o to ile było relikiwi, to jest kompletnie nie na temat. W pierwszym poście zadałem kilma pytań. Co do krzyża są jakieś źródła potwierdzające posiadanie go przez krzyżowców? Co się dalej stało z tym krzyżem? Kim dokładnie był wspomniany rycerz w masce srebrnej?

A ja nie rozumiem pytań, krzyż jak krzyż, trudno by udawali się pod półksiężycem, krzyż o tyle jest autentyczny że zawsze podążano pod tym symbolem na taką wyprawę, zresztą na ogół nie tylko pod jednym krzyżem.

Większość krzyży niesionych na krucjaty miało w sobie relikwię z tego chrystusowego, zwykły krzyż w który wprawiano relikwie.

Polecam publikacje Dawida Camus: Rycerze Krolestwa. Tam znajdziesz wiekszosc odpowiedzi na twoje pytania. A ten zloty krzyz to byl krzyz na ktorym umarl nasz zbawiciel- przyozdobiony jak przystalo na cos wartosciowego. Byl to Krzyz Chrystusowy, jednakże gwoli ścisłości wydaje sie, że nie mógl być on prawdziwy. Różne są teorie na jego temat.

Nawet Kościół nie mógłby stwierdzić, że był to ten prawdziwy, a to z racji tego, że wedle podań ten prawdziwy odkryła św. Helena, dzięki biskupowi Makaremu udaje się rozwiązać problem, który z trzech krzyży jest prawdziwy.

Cały krzyż nie mógł się zachować bo to już wspomniana matka cesarza podzieliła go na trzy części: dla Jerozolimy, Rzymu i Konstantynopola.

Warto zajrzeć do "Historii Kościoła" Sokratesa Scholastyka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.