Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mch90

Pościg za "Doktorem Śmierci"

Rekomendowane odpowiedzi

mch90   

Zachęcam do czytania, bo artykuł naprawdę bardzo ciekawy.

Pościg za "Doktorem Śmierć"

Rory Carroll, Uki Goi2008-01-15, ostatnia aktualizacja 2008-01-15 12:03

Obóz koncentracyjny Mauthausen

Będąc lekarzem SS, Aribert Heim przeprowadzał potworne eksperymenty na więźniach obozu koncentracyjnego Mauthausen. Po wojnie, podobnie jak wielu innym nazistom, udało mu się zbiec. Prawdopodobnie ukrywa się w Argentynie. Ale pętla na szyi Heima i jemu podobnych powoli się zacieśnia. Centrum Szymona Wiesenthala wznowiło pościg za zbrodniarzami hitlerowskimi przebywającymi w Ameryce Południowej w ramach Operacji Ostatnia Szansa.

Europa, rok 1945. Najbardziej destrukcyjna wojna w historii zostawiła po sobie zrujnowane miasta, masy uchodźców i coś jeszcze gorszego - hitlerowskie obozy koncentracyjne. Mało znane nazwy, jak Auschwitz, Birkenau, Treblinka, Bełżec, Sobibór, Buchenwald i Mauthausen nagle nabrały przerażającego wydźwięku.

Nadszedł czas sądu. Procesy norymberskie skazały na śmierć lub długie lata więzienia najwyższych rangą współpracowników Hitlera. Jednak wielu niższych stopniem zbrodniarzom wojennym udało się wyślizgnąć z rąk norymberskich sędziów. Posługując się fałszywymi dokumentami, przemierzyli oni Atlantyk i osiedlili się w Ameryce Południowej - raju dla nazistów.

Krążyły o nich legendy. Jeszcze długo po wojnie opowiadano sobie historie o łodziach podwodnych wypełnionych zrabowanym przez nazistów złotem, które dobijały do brzegów Patagonii, a w powieściach i filmach pojawiały się wyobrażenia IV Rzeszy - w dżungli amazońskiej lub u stóp Andów, gdzie roiło się od swastyk, moskitów i sekretnych laboratoriów służących doskonaleniu rasy. Niektóre z tych fantastycznych opowieści przedstawiały samego Hitlera, który w słomkowym kapeluszu przycina orchidee.

Rzeczywistość była bardziej prozaiczna i ponura. Setki, a może tysiące nazistów zbiegło "tylnymi drzwiami" z Europy i znalazło schronienie w Ameryce Południowej. W ciągu dziesięcioleci, jakie upłynęły od wojny, złapano zaledwie kilku z nich, w tym Adolfa Eichmanna, pomysłodawcę Holocaustu, który został porwany z Argentyny w 1960 roku przez izraelski wywiad, Klausa Barbie, zwanego "Katem Lyonu", który został ekstradowany przez Boliwię w 1983 roku i Ericha Priebke, kapitana Waffen-SS, który został ekstradowany przez Argentynę w 1995 roku. Potem jednak poszukiwania hitlerowców, z których większość już nie żyła lub była 80- czy 90-letnimi starcami, przestały przynosić plony. Zdawało się, że wraz z końcem XX wieku zakończy się też pościg za nazistowskimi zbrodniarzami wojennymi.

Tak jednak się nie stało. Centrum Szymona Wiesenthala ogłosiło sensacyjną wiadomość - pościg zaczyna się od nowa. Ta żydowska organizacja praw człowieka ujawniła, że rozpoczyna ostatni etap poszukiwań mających na celu namierzenie pozostałych przy życiu nazistów ukrywających się w Ameryce Południowej w ramach Operacji Ostatnia Szansa. - Nie wiemy, ilu hitlerowskich zbrodniarzy ukrywa się na tym kontynencie, ale szacujemy, że nadal są ich tam dziesiątki, jeśli nie setki - mówi dr Efraim Zuroff z Centrum Szymona Wiesenthala, nadzorujący pościg za nazistami. - Jest już bardzo późno na ujęcie zbrodniarzy - przyznaje Zuroff - ale nie za późno.

Po latach obojętności lub otwartej wrogości, władze państw południowoamerykańskich postanowiły pomóc łowcom nazistów. Z publicznych i prywatnych środków ufundowano nagrody za informacje o ukrywających się nazistach. W Chile, Urugwaju, Argentynie i Brazylii przeprowadzono kampanie medialne, w których oferowano 10 tys. dolarów za wskazówki dotyczące miejsca pobytu hitlerowców. Ponadto policja tropiąca zbiegów w Ameryce Południowej otrzymała od Centrum Wiesenthala wskazówki, takie jak: nazwiska, numery kont bankowych i inne poufne informacje na temat hitlerowców, w tym nagrania z podsłuchów. 60 lat po wojnie pościg za nazistami nabrał rozpędu.

- Biorąc pod uwagę ogromną liczbę nazistów i nazistowskich kolaborantów, którzy zbiegli do Ameryki Południowej, jest duża szansa, że operacja ta przyniesie konkretne rezultaty - mówi Zuroff. Jest on nieugięty jeśli chodzi o ściganych. - To naturalne, że współczujemy osobom w podeszłym wieku, ale naziści są ostatnimi ludźmi na świecie, którzy zasługują na takie współczucie - mówi Zuroff. - Za to ich ofiary zasługują na to, by podjąć wszelki wysiłek aby ich schwytać.

Wyścig z czasem

Dr Efraim Zuroff nie pasuje do hollywoodzkiego wizerunku zatwardziałego śledczego. W swoim trzyczęściowym garniturze, dużych okularach i wypolerowanych czarnych butach wygląda dokładnie jak 59-letni uczony, którym jest. Zuroff, urodzony w Nowym Jorku historyk żydowski specjalizujący się w tematyce Holocaustu, jest następcą Szymona Wiesenthala - wiedeńskiego Żyda, który przeżył obóz koncentracyjny, uciekł do Stanów Zjednoczonych i stamtąd, do końca życia, tropił nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Narzędziami pracy Zuroffa są raporty, bazy danych, nagrania z podsłuchów i kampanie nagłaśniające jego działania. Trudno porównywać go z Jamesem Bondem, bo będąc dyrektorem niewielkiej organizacji o ograniczonym budżecie, jego możliwości znalezienia igły w stogu siana są ograniczone.

Ameryka Południowa jest olbrzymia. To kontynent dwa razy przewyższający wielkością Europę, rozciągający się od Karaibów, przez Andy, puszczę amazońską i Pampę, a kończący na pokrytej lodem Ziemi Ognistej. To 13 krajów, tysiące miast, 370 mln ludzi. W którym miejscu Ameryki mógł ukryć się nazista? Wystarczy, że przekartkujemy przewodnik Lonely Planet po Ameryce Południowej, a natkniemy się na miasteczko, które wyraźnie odróżnia się od innych. Przypomina kurort narciarski w Tyrolu: na głównym placu króluje styl alpejski, w restauracjach podaje się fondue, dziczyznę i ciasto czekoladowe, a kolejka linowa unosi się ku "gotyckim iglicom skał". Witajcie w San Carlos de Bariloche!

Ta zimowa stolica Argentyny położona w Patagonii wydaje się żywcem przeniesiona z Alp. I jest to prawdopodobnie kryjówka najbardziej poszukiwanych w Ameryce Południowej nazistów. Śledczy mają przeczucie, że gdzieś wśród narciarzy i balangowiczów, zaludniających uliczki malowniczego miasteczka znaleźć można 93-letniego Austriaka o imieniu Aribert Heim, znanego również jako "Doktor Śmierć", czy, po hiszpańsku, "Doctor Muerte".

- To najważniejszy pościg za nazistami od 20 lat - mówi Zuroff. - Nawet gdyby udało nam się ująć samego tylko Heima, to i tak byłby to ogromny sukces - dodaje. Za głowę Ariberta Heima - najbardziej poszukiwanego nazisty od czasów Josefa Mengele, wyznaczono nagrodę w wysokości 448 tys. dolarów, a po piętach depczą mu władze Argentyny, Chile i Niemiec. - Skoro rządy trzech państw zobowiązały się znaleźć Heima, to na pewno go znajdą. Dla chcącego nic trudnego - mówi z optymizmem Zuroff.

Heim znalazł się na szczycie listy najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy hitlerowskich, gdyż jako lekarz SS w obozie koncentracyjnym Mauthausen, nieopodal austriackiego miasta Linz, wykazał się szczególnym okrucieństwem. Ci, którym udało się przeżyć obóz zeznawali, że Heim wstrzykiwał więźniom benzynę i truciznę prosto w serce i odliczał czas do zgonu, bez znieczulenia usuwał ludziom organy, preparował czaszki, które służyły jako eksponaty, i ponoć odarł ze skóry wytatuowanego więźnia, by zrobić z niej obicie fotela dla komendanta obozu.

Po wojnie Heim zbiegł do Baden-Baden, gdzie pracował jako ginekolog, założył rodzinę i grał w miejscowej drużynie hokejowej. W 1962 roku postanowił uciec, gdyż policja rozpoczęła przeciw niemu śledztwo i wydała na niego międzynarodowy nakaz aresztowania. Ukrywał się m.in. w Egipcie, Hiszpanii, Urugwaju i Chile. Obecnie wszystkie ślady wskazują na to, że przebywa on w Argentynie, w Bariloche. W położonym przy argentyńskiej granicy chilijskim miasteczku Puerto Montt, niedaleko od Bariloche, mieszka 64-letnia córka Heima, a jej matka i kochanka Heima - Gertrud Boumlser w latach 1979 i 1992 odwiedzała Chile 18 razy. Niestety Gertrud już nie żyje, a Waltraud nie chce rozmawiać na temat ojca. Z kolei pierwsza rodzina Heima - żona i dwóch synów - mieszkająca w Baden-Baden, twierdzi, że umarł on na raka w 1993 roku w Argentynie.

Jeśli jest to prawda, to byłoby to kolejne nieudane zwieńczenie pościgu za zbrodniarzem wojennym, jak to miało miejsce w przypadku osławionego doktora Mengele. W 1985 roku śledczy znaleźli jego kości na cmentarzu nieopodal Sao Paulo. "Anioł Śmierci" z Auschwitz, zmarł ponoć na atak serca podczas pływania, 6 lat przed odkryciem jego szczątków. Czy łowcy nazistów spóźnią się i tym razem?

Danny Baz, izraelski pułkownik sił powietrznych w spoczynku, opublikował książkę, w której wyznaje, że należał do oddziału, który wpadł na trop Heima, zabił go w Kalifornii w 1982 roku, a ciało wrzucił do Pacyfiku. Zuroff odrzuca tę wersję wydarzeń, jako czysty wymysł Baza. Jego zdaniem silne dowody świadczą o tym, że Heim nadal żyje. W 2001 roku zwrócił się on za pomocą prawnika do niemieckiego urzędu skarbowego o zwrot podatków należny mu z racji zamieszkania za granicą. Zastanawia również fakt, że do tej pory żona i synowie Heima nie ubiegali się o przeprowadzenie postępowania spadkowego, uzyskując tym samym dostęp do konta Heima w niemieckim banku w Berlinie, na którym zdeponowane jest milion euro. Również nagrania z podsłuchu założonego w telefonie jego żony wskazują, że dzwoniła ona do synów w dzień urodzin ojca, żeby im przypomnieć o tej rocznicy.

- Traktujemy sprawę schwytania Heima bardzo poważnie - mówi Hans-Juumlrgen Schrade ze specjalnej jednostki policji w Stuttgarcie zajmującej się wyłącznie ściganiem Heima. Schrade, który w kwietniu był w Chile i Argentynie, jest przekonany, że Heim przebywa w pobliżu Bariloche, nieopodal miasteczka, w którym mieszka jego córka. Puerto Montt znajduje się w odległości zaledwie dwóch godzin jazdy od granicy chilijsko-argentyńskiej. Centrum Szymona Wiesenthala otrzymało "potencjalnie bardzo istotną informację" z tamtego terenu - potwierdza Zuroff.

Jeśli "Doktor Śmierć" rzeczywiście zostanie schwytany w Bariloche, będzie to oznaczało, że naziści kierują się "instynktem stadnym". To tu złapano, a następnie ekstradowano do Włoch Ericha Priebke, oficera SS, który brał udział w masakrze 335 więźniów na obrzeżach Rzymu w 1944 roku. Obecnie odbywający wyrok dożywocia w areszcie domowym w Rzymie, 94-letni Priebke jest przykładem długowieczności "rasy panów". Jeździ do sądu skuterem swojego prawnika, ma własny telefon komórkowy i stronę internetową, na której publikuje swoją biografię.

Import nazistów do Ameryki Południowej

Nazistowscy zbiegowie ukrywają się w Boliwii, Brazylii i Paragwaju, jednak najbardziej popularnym miejscem ich pobytu jest Argentyna. W 1999 roku argentyński zespół rządowy przygotował raport, z którego wynika, że co najmniej 180 nazistów, których oskarżono o zbrodnie wojenne w Europie uciekło do Argentyny. Raport nie uwzględnia "szarych" nazistów, którym osobiście nie postawiono zarzutów. To, dlaczego tak wielu hitlerowców znalazło schronienie w Argentynie nie jest tajemnicą - zostali tam zaproszeni przez rząd Juana Perona, który uchylił furtkę również kolaborantom. Od rozpoczęcia zimnej wojny, także inne państwa, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Związek Radziecki poszukiwały nazistowskich naukowców do współpracy, jednak, w odróżnieniu od nich, Peron ściągał do Argentyny ludzi odznaczających się szczególnie jednym talentem - do zabijania.

Kiedy Peron jako attaché wojskowy przebywał we Włoszech w latach 1939-41, zapałał miłością do płomiennego faszyzmu Mussoliniego. Nawiązał wtedy współpracę z agentami SS, którzy udostępnili mu tajne informacje dotyczące krajów Ameryki Południowej w zamian za możliwość schronienia w Argentynie dla nazistów. Wspólnie starali się ustanowić marionetkowe rządy w Boliwii. Perón, sam będąc zawodowym wojskowym, uważał procesy norymberskie za obrazę honoru. Dążąc do rozwoju rodzimego przemysłu zbrojeniowego, Perón próbował ściągnąć do Argentyny inżynierów, konstruktorów odrzutowców i ekspertów ds. nuklearnych. Dlatego w dokumentach imigracyjnych Eichmanna jako zawód widnieje "technik", a w dokumentach Mengele - "mechanik".

Odtajnione dokumenty z Argentyny, Stanów Zjednoczonych i Europy dowodzą, że rząd w Buenos Aires współpracował z Watykanem, szczególnie z argentyńskim kardynałem Antonio Caggiano i francuskim kardynałem Eugene Tisserant, by ocalić nękanych nazistów i kolaborantów z powojennej Europy. Pod płaszczykiem walki z komunizmem, wydawano fałszywe dokumenty aby przemycić hitlerowców do Włoch, a stamtąd statkiem z Genui do Ameryki Południowej.

Jednym z pierwszych, którzy przybyli do Buenos Aires był Pierre Daye, kolaborant z Belgii skazany na karę śmierci. W przeciwieństwie do większości, przyleciał on samolotem, co opisał w swoim pamiętniku: "Ta ucieczka jest jak wybawienie. Moje serce przepełnia prawdziwa radość, że udało mi się dostać na pokład samolotu, który zabierze mnie do Ameryki Południowej". Kiedy samolot zbliżał się do Ameryki, Daye napisał: "Mogą mnie szukać w Europie. Ale tu mnie nie dosięgną. Wylatuję ze świata, który ogarnęło szaleństwo do oazy spokoju. Już po wszystkim. Udało mi się uciec. Lecę przez błękit".

W tym samym czasie, kiedy Evita Perón porywała tłumy zgromadzone przed pałacem prezydenckim Casa Rosada, Juan Perón hurtem ściągał do Argentyny nazistów. Perón uprawnił Daye'a do założenia Argentyńskiego Stowarzyszenia ds. Przyjmowania Europejczyków (the Society in Argentina for the Reception of Europeans) w okazałym budynku należącym do kościoła. Carlos Fuldner, kapitan SS założył firmę o nazwie Capri, która dostarczała zakładom użyteczności publicznej kontraktowych pracowników, w tym ludzi pokroju Eichmanna.

Być może nigdy nie istniały wypełnione złotem łodzie podwodne u brzegów Ameryki Południowej, albo laboratoria w dżungli amazońskiej produkujące niebieskookich Indian, jedno jest jednak pewne - w Argentynie działała tajna siatka sprzyjająca nazistowskim zbrodniarzom. Władze Argentyny niechętnie i poniewczasie przyznały się do tej niechlubnej działalności, która stanowi plamę również na życiorysie powszechnie podziwianego Juana Perona. Dopiero w 2005 roku rząd argentyński uchylił "dyrektywę jedenastą", sekretne rozporządzenie, które od 1940 roku zabraniało Żydom uciekającym przed Holocaustem na wjazd do Argentyny.

Młodzi Argentyńczycy chcą znać fakty, również te tworzące mroczną historię kraju, ale dla wielu starszych obywateli Argentyny sa to nadal kwestie zbyt bolesne. Dlatego zaprzeczają faktom i robią wszystko, żeby nie ujrzały one światła dziennego. Nawet rząd argentyński, mimo że obecnie stara się pomagać ścigającym nazistów, ukrywa ponoć dane dotyczące imigracji, które mogłyby dostarczyć ważnych informacji o hitlerowcach w Argentynie.

Przełamanie tej niechęci i oporu Argentyńczyków oraz zmiana ich podejścia do kwestii nazistów zamieszkujących ich kraj jest dla Zuroffa jeszcze ważniejsza niż perspektywa osadzenia zbrodniarzy wojennych w więzieniu. Operacja Ostatnia Szansa była najpierw przeprowadzona na Litwie, Łotwie i w Estonii w 2002 roku. 5 lat po jej rozpoczęciu rezultaty okazały się bardzo skromne: zaledwie 3 nakazy aresztowania, 2 wnioski o ekstradycję i 5 spraw, które potencjalnie mogą trafić do sądu. Jakie są w takim razie szanse operacji w Ameryce Południowej, tu nazywanej Operación Ultima Oportunidad?

- Operacja w krajach bałtyckich nie była tak udana, jak na to liczyliśmy jeśli chodzi o doprowadzono do skazania zbrodniarzy wojennych - mówi Zuroff. - Ale chodziło nie tylko o sprawiedliwość, lecz ukazanie prawdy historycznej - dodaje. 60 lat po tym, jak świat ze zgrozą obejrzał filmy pokazujące żywe szkielety i jamy wypełnione zdeformowanymi ciałami, Centrum Szymona Wiesenthala zaczęło obawiać się, że pamięć o tych wydarzeniach zaczęła blaknąć bądź uległa zniekształceniu. - Skrajnym przykładem tego procesu było zaprzeczenie istnieniu Holocaustu przez prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada. Z kolei w Europie sprowadził się on do przypisywania całej winy za łapanki, masakry i obozy koncentracyjne Niemcom, pomijając udział w tych praktykach, czasem entuzjastyczny, społeczności lokalnej. W większości państw bałtyckich i Europy Wschodniej współudział w zbrodni nazistowskiej wciąż stanowi temat tabu - mówi Zuroff. - Pościg za nazistami ma na celu nie tylko postawienie ich przed sądem. Chodzi głównie o wyedukowanie społeczeństw, o cofnięcie zegara i przypomnienie światu przerażającej zbrodni, jaka dokonała się podczas II wojny światowej.

- Upływ czasu w żaden sposób nie wymazuje winy zbrodniarzy - mówi Zuroff. - Mordercy nie stają się nagle ludźmi prawymi, tylko dlatego, że osiągnęli podeszły wiek. Dla śledczego polującego na nazistów obrazy z Mauthausen, takie jak zastrzyki z trucizny, mierzenie czasu do śmierci, obicie fotela z ludzkiej skóry czy spreparowane ludzkie czaszki na zawsze pozostaną żywe.

Źródło: The Guardian

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80285,4838390.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widzący   

W izbie chorych "doktora śmierć" w Mauthausen doczekal sie wyzwolenia Szymon Wiesenthal. Po wyzwoleniu obozu udał sie zo biura przepustek i rozdawnictwa pomocy (koce, pozywienie itd) kierowanego przaez Kazimierza Rusinka bylego dzialacza PPS w Gdyni i falszywego "komendanta czerwonych gdyńskich kosynierow a 1939r", ktory jako jedyny z pozostawionych przy życiu z członków konspiracji w obozie Stutthof (pod Gdańskiem) został przeniesiony ze Stutthof do Mauthausen (w Stuthof został capo i podpisywał sie "Rushin"). Szymon Wiesenthal dowlókł sie do biura przepustek o godz 17 gdy biuro bylo zamykane i molestował Rusinka o wydanie przepustki, ktora była mu potrzebna dla poprawy stanu psychicznego. Zdenerwowany Rusinek wciągnął go miedzy baraki i informujac "ty Żydzie , muzułmanie myślaleś, że przeżyjesz "zaczął go bić i kopać. Wspólwieźniowie to zauważyli i zamknęli Rusinka w areszcie dla SSmanów. Cyrankiewicz, ktory jako jedyny żyjacy ze znanych mu członkow konspiracji zorganizowanej w Oświęcimiu przez rotmistrza Witolda Pileckiego został przeniesiony z Auschwitz do Mauthausen namowil Szymona Wiesenthala żeby wstawil sie u amerykańskiego komendanta obozu o wypuszczenie Rusinka z aresztu gdyż "przeżyte koszmary obozowe zaszkodzily mu na glowę" po czym wszyscy trzej wrocili do Polski. Rusinek został wiceministrem kultury w PRL (przyznawal limity papieru na publikacje wiec jakby druga cenzura) a ostatecznie jako Sekretarz Generalny Rady Głownej Zbowid byl jakby przedpierwszym ministrem ds kombatantow i w okresie transformacji w cyklicznych audycjach telewizyjnych nauczał mlodzież patriotyzmu. Informacje o wydarzeniach w Mauthausen potwierdził Szymon Wiesenthal redaktorce z Dziennika Baltyckiego, która je opisała w artykule "Dygnitarz" 19 lutego 1993r.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.