Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mch90

Friedrich von Paulus- ocena

Rekomendowane odpowiedzi

mch90   

Jestem ciekaw Waszej oceny jednego z najbardziej znanych feldmarszałków niemieckich- dowódcy 6. Armii oblężonej w Stalingradzie, Friedricha von Paulusa. Jak go oceniacie? Co sądzicie o jego umiejętnościach i kwalifikacjach do dowodzenia armią?

Pozdrawiam :wink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   

No bardzo znany. A co można sądzić o jego umiejętnościach? Ja nie słyszałem o jego zasługach, myślę, że warto zapoznać sie z opiniami jego żołnierzy.

Z nich niestety wylania sie obraz Paulusa jako człowieka bez kompetencji, bez odwagi a nawet resztek honoru.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
No bardzo znany. A co można sądzić o jego umiejętnościach? Ja nie słyszałem o jego zasługach, myślę, że warto zapoznać sie z opiniami jego żołnierzy.

Z nich niestety wylania sie obraz Paulusa jako człowieka bez kompetencji, bez odwagi a nawet resztek honoru.

Święta prawda. Jako generał był nieudolnym ignorantem, jako marszałek zwykłym zdrajcą. Kiedyś czytałem opinię innych generałów na temat Paulusa, mieli dokładnie identyczne zdanie jak Riv. Najdelikatniejsza opinia na temat Paulusa jaką czytałem to taka, że był... mdły.

Ja na jego miejscu zignorowałbym rozkazy psychicznego Adolfa i ratował swoich żołnierzy, to naczelne zadanie dowódcy. Ruszenie całą 6 Armią (plus część 9) naprzeciw Mansteinowi uratowałoby 130 tys. doskonałych żołnierzy i sporo sprzętu. Pewnie dostałby za to kulę w łeb (chociaż może i nie), ale w końcu był generałem. Noblesse obliege!

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Wszyscy wiemy, jakim dowódcą był Paulus- zdrajca i sprzedawczyk. Tworzył chory twór komunistyczny- NRD, zaprzedawał prawdziwych żolnierzy niemieckich Sowietom. Jeden z jego żołnierzy tak opisał meldunek w sztabie: ''Wszedłem do sztabu, właściwie budynku, w który mieścił się sztab, budynku najmniej uszkodzonego. Kiedy wszedłem, ogarnął mnie cudowny zapach pieczonego mięsa i piwa czy wina. W ciemnym przedpokoju nie było nikogo, poza oficerem dyzurnym. Ja miałem się zgłosic do Paulusa Dopiero w takim jakby ogródku pod dachem zauważylem stoły zastawione gorącym jedzeniem i napjami, rzędy krzeseł oraz grille. Za nimi siedzieli oficerowie. Ogarnęła mnie wściekłośc. My żyliśmy o suchym kawałku chleba i konserwach, a oni sobie dogadzali. Miałem ochotę wygarnąc serię z MP w ten ich stół. Ale meldunek musiałem złożyc i nie dałem po sobie poznac niczego. Podszedłem do Paulusa, a ten mówi: >>Idźce żołnierzu na linie, nie widzicie, że zajęty jestem?<< Miał szczęście ten bydlak i nie wiem za co Fuhrer go awansował. Tak, tylko cholerne szczęscie tego zdrajcy i nic więcej. Lepiej dla nas byłoby, gdyby w ogóle się on nie narodził. Zmarnowł nasze życiwa pod Stalingradem.''

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Ja nie słyszałem o jego zasługach

Odniósł on, już jako d-ca 6. Armii, znaczny sukces- bardziej jednak propagandowy- pod Charkowem w maju-czerwcu 1942 roku, za co został odznaczony Krzyżem Rycerskim. Po tym zwycięstwie Hitler chwalił 6. Armię: "Z 6. Armią mogę szturmować niebo!"- mówił.

myślę, że warto zapoznać sie z opiniami jego żołnierzy.

Oto kilka z nich:

"Friedrich Paulus był (...) w gruncie rzeczy bardzo inteligentnym człowiekiem o szczupłej budowie i myślącym wyglądzie, mówiącym cichym głosem. Był całkiem innym typem niż normalny oficer frontowy, bardziej zawadiacki, co to nie może i nie musi się długo zastanawiać, jak oficer sztabu generalnego. On był zawsze kimś, kto dbał o przyzwoitość, porządek, sprawiedliwość i poprawne traktowanie wojska"- kpt. Winrich Behr z 6. Armii.

"Paulus jako dobrze wyszkolony oficer sztabu generalnego trzeźwo oceniał położenie. Miał pełną świadomość śmiertelnego zagrożenia. Ale działanie wbrew otrzymanemu rozkazowi sprzeciwiało się jego wojskowemu wychowaniu. Tak oto Paulus- jak wielu starszych oficerów- od początku przeżywał gwałtowny konflikt między odpowiedzialnością za żołnierzy a posłuchem wojskowym. Po ciężkich rozterkach wewnętrznych zwyciężyło posłuszeństwo rozkazowi"- Wilhem Adam, adiutant Paulusa.

Kapitan Gerhard Dengler natomiast pisze wprost: "Nic z tego nie rozumiałem [chodzi o rozmowę jaka się wywiązała między nim a Paulusem, który tłumaczył swoją decyzję utrzymywania pozycji w mieście- przyp. mch90], uważałem to za tchórzostwo".

Dalej kpt Dengler pisał: "Tu siedzi 20 generałów i wszyscy są zbyt tchórzliwi, aby skapitulować, ale mnie, szaremu kapitanowi, mówią: Jeśli przejmiesz inicjatywę i zechcesz skapitulować, rób to na własny rachunek. A jak cię później Hitler za to postawi pod ścianą, to twój pech".

Za: "Stalingrad" Guido Knopp.

Kiedyś czytałem opinię innych generałów na temat Paulusa, mieli dokładnie identyczne zdanie jak Riv.

Na pewno do tych generałów nie zalicza się Erich von Manstein, który po wojnie bronił Paulusa: "Łatwo krytykować postawę późniejszego feldmarszałka Paulusa w tamtych decydujących dniach. Nie da się w każdym razie zbyć sprawy frazesem o "ślepym posłuszeństwie" wobec Hitlera. Z pewnością Paulus przeżywał ciężki konflikt sumienia, czy przystąpić do operacji, która nieuchronnie- wbrew jasno wyrażonej woli Hitlera- musiała prowadzić do oddania Stalingradu".

Ja na jego miejscu zignorowałbym rozkazy psychicznego Adolfa i ratował swoich żołnierzy, to naczelne zadanie dowódcy. Ruszenie całą 6 Armią (plus część 9) naprzeciw Mansteinowi uratowałoby 130 tys. doskonałych żołnierzy i sporo sprzętu.

No i tutaj pojawia się pewien kłopot. Szansa na odblokowanie 6. Armii była do końca listopada, gdy tymczasem Grupa Armii "Don" Mansteina, która przystąpiła do operacji "odbicia" 6. Armii w grudniu 1942 roku. Paulus ze swoją nie mógł się przebijać w stronę nadchodzącej odsieczy- nie miał środków, zaopatrzenia, paliwa (którego było jedynie na 20-30 km) a żołnierze byli przemęczeni. W kwaterze Paulusa pewien oficer sztabowy powiedział, że "byłoby jak nad Berezyną" w 1812.

Jeden z jego żołnierzy tak opisał meldunek w sztabie: ''Wszedłem do sztabu, właściwie budynku, w który mieścił się sztab, budynku najmniej uszkodzonego. Kiedy wszedłem, ogarnął mnie cudowny zapach pieczonego mięsa i piwa czy wina. W ciemnym przedpokoju nie było nikogo, poza oficerem dyzurnym. Ja miałem się zgłosic do Paulusa Dopiero w takim jakby ogródku pod dachem zauważylem stoły zastawione gorącym jedzeniem i napjami, rzędy krzeseł oraz grille. Za nimi siedzieli oficerowie. Ogarnęła mnie wściekłośc. My żyliśmy o suchym kawałku chleba i konserwach, a oni sobie dogadzali. Miałem ochotę wygarnąc serię z MP w ten ich stół. Ale meldunek musiałem złożyc i nie dałem po sobie poznac niczego. Podszedłem do Paulusa, a ten mówi: >>Idźce żołnierzu na linie, nie widzicie, że zajęty jestem?<< Miał szczęście ten bydlak i nie wiem za co Fuhrer go awansował. Tak, tylko cholerne szczęscie tego zdrajcy i nic więcej. Lepiej dla nas byłoby, gdyby w ogóle się on nie narodził. Zmarnowł nasze życiwa pod Stalingradem.''

Mógłbyś podać, skąd wziąłeś tą relację?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

''Stalingrad 1942-43''- akurat mam ten program nagrany na kasecie starego wynalazku zweanego magnetowidem. Kiedyś leciało na Discovery. Dawno nie widziałem, a relację starałem się możliwie najdokładniej przytoczyc. Niestey, nie podano tam nazwiska żołnirza(pamiętnik znaleziony na śniegu)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
No i tutaj pojawia się pewien kłopot. Szansa na odblokowanie 6. Armii była do końca listopada, gdy tymczasem Grupa Armii "Don" Mansteina, która przystąpiła do operacji "odbicia" 6. Armii w grudniu 1942 roku. Paulus ze swoją nie mógł się przebijać w stronę nadchodzącej odsieczy- nie miał środków, zaopatrzenia, paliwa (którego było jedynie na 20-30 km) a żołnierze byli przemęczeni. W kwaterze Paulusa pewien oficer sztabowy powiedział, że "byłoby jak nad Berezyną" w 1812.

Jakaś tam szansa w grudniu była- niewielka ,ale była. Zreszta nie będę się przy tym upieral- bo tutaj mógłbym tylko wstawić swoje "gdybanie".

Ważne jest to ze powinien podjąć decyzje o kapitulacji przynajmniej w styczniu. Skazał żołnierzy na bezsensowną śmierć z głodu, zimna..... A skapitulował jak w sztabie kończyły się zapasy.( w styczniu sprawa była jasna- 6 armie czeka zagłada)

Co więcej zostawił oficerów liniowych samych sobie, nie wydawał rozkazów jego odpowiedź najczęściej brzmiała- " Niech Pan robi co uważa za stosowne"- bał sie odpowiedzialności.

a co do operacji Błyskawica (Donnerschlag)To sprawa wyglądała z grubsza tak: Von Manstein chciał aby doszło do równoczesnego uderzenia Armii Don i 6 Armii..Jednak generał Paulus odmawiał rozpoczęcia akcji bez dyspozycji Hitlera - choć jego bezposrednim przelożonym w tym czasie był właśnie von Manstein. Rozkazy Hitlera nie nadeszły nigdy. Natomiast 6. Armia straciła ostatnią nikłą iskierkę nadziei na ocalenie.

Operacja Wintergewitter ("Burza śnieżna") nieprzyniosla więc żadnego skutku.

Znam tą relacje przytoczona przez Andrea$ , niestety nie pamiętam gdzie to czytałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
nie wiem za co Fuhrer go awansował.

Właściwie to nie Hitler wybrał go na d-ce 6. Armii a von Reichenau, któremu przypadało prawo wskazania następcy. Zasada protegowania była bardzo ważna w Wehrmachcie.

a co do operacji Błyskawica (Donnerschlag)To sprawa wyglądała z grubsza tak: Von Manstein chciał aby doszło do równoczesnego uderzenia Armii Don i 6 Armii..Jednak generał Paulus odmawiał rozpoczęcia akcji bez dyspozycji Hitlera - choć jego bezposrednim przelożonym w tym czasie był właśnie von Manstein. Rozkazy Hitlera nie nadeszły nigdy. Natomiast 6. Armia straciła ostatnią nikłą iskierkę nadziei na ocalenie.

Podstawowe pytanie powinno brzmieć- czy mimo wszystko, jeśli 6. Armia rozpoczęłaby równoległe przebijanie się do wojsk Mansteina, czy operacja "Wintergewitter" mogłaby się powieść? Teoretycznie tak, a praktycznie? Pisałem już wcześniej, że paliwa było tylko na 20-30 kilometrów, co wykluczało też prowadzenie jakichkolwiek działań wojennych, a przecież cały czas istniało olbrzymie zagrożenie radzieckie. Mjr. von Zitzewitz ze sztabu 6. Armii informował, że materiałów pędnych nie wystarczy na przebicie się. Niech się wypowiedzą sami żołnierze:

"Oni nie mogli [wojska Mansteina- przyp. mch90]- my też nie. 60 kilometrów! [48 km- na tyle od Stalingradu dotarły czołówki 6. DPanc- przyp. mch90] Wie pan, jak pan już nic nie ma, nawet jednego litra benzyny!"- oficer sztabu 6. Armii, Hubert Menzel.

"Nie mieliśmy przecież także ciężkiej broni. To znaczy, zaprzęgi wprawdzie stały w Stalingradzie, tyle, że konie do nich były po drugiej stronie Donu"- ppor. Gottfried von Bismarck, 6. Armia.

"My, pozostali przy życiu ledwie jeszcze możemy chodzić z głodu i osłabienia"- pisał w liście do domu anonimowy podoficer 6. Armii.

Jednak generał Paulus odmawiał rozpoczęcia akcji bez dyspozycji Hitlera - choć jego bezposrednim przelożonym w tym czasie był właśnie von Manstein. Rozkazy Hitlera nie nadeszły nigdy.

W moim źródle jest to przedstawione nieco inaczej. O godz. 14:35 19 grudnia '42 Manstein wysłał depeszę do OKW z prośbą o zgodę na przebijanie się 6. Armii. Hitler zwlekał, a kiedy Manstein jeszcze raz ponowił prośbę, ten ją kategorycznie odrzucił. Dopiero wtedy, wbrew decyzji fuhrera d-ca GA "Don" wydał Paulusowi rozkaz przygotowanie się do ewentualnego przebijania. I rzeczywiście, feld. Paulus zwlekał, czekał na wyrażenie zgody przez Hitlera. A wódz trwał w uporze.

Ważne jest to ze powinien podjąć decyzje o kapitulacji przynajmniej w styczniu.

Jednak kapitulacja 6. Armii już w styczniu mogłaby wywołać sytuację kryzysową na południowym odcinku frontu wschodniego, biorąc pod uwagę słabość niemieckich sił w tamtym czasie, w tamtym rejonie oraz wielkość sił radzieckich, oblegających pozycje niemieckie w Stalingradzie. Pisał o tym wspominany przez Ciebie Manstein: "6. Armia wiązała od początku grudnia 60 wielkich związków operacyjnych Sowietów. Położenie obu Grup Armii "Don" i "Kaukaz" stałoby się katastrofalne, gdyby Paulus skapitulował na początku stycznia".

Skoro już zaczęliśmy temat bitwy o Stalingrad, serdecznie zapraszam tutaj :wink: :

http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=423

Co do samej postaci feldmarszałka Paulusa, uważam, że ten oficer sztabowy, który nigdy nie dowodził pułkiem, dywizją czy korpusem a ostatnie doświadczenia frontowe zdobywał 18 miesięcy wcześniej nie miał zdecydowanie kwalifikacji, by dowodzić ćwierćmilionową armią, która wtedy uchodziła za najbitniejszą w Wehrmachcie. To był rażący błąd, powierzać temu oficerowi taki związek operacyjny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czy operacja "Wintergewitter" mogłaby się powieść? Teoretycznie tak, a praktycznie? Pisałem już wcześniej, że paliwa było tylko na 20-30 kilometrów, co wykluczało też prowadzenie jakichkolwiek działań wojennych, a przecież cały czas istniało olbrzymie zagrożenie radzieckie. Mjr. von Zitzewitz ze sztabu 6. Armii informował, że materiałów pędnych nie wystarczy na przebicie się.

Zgoda, tylko my tu sobie gdybamy. Uderzenie 6 Armii mogłoby osłabić sowiecką obronę versus Mansteinowi, więc ten znowuż mógłby posunąć się dalej. Przy odrobinie szczęścia mogło się udać. Sowieci nie wiedzieli ile Paulus ma paliwa. Tak mi się wydaje :roll:

Przede wszystkim, Koledzy wyżej wykazali mimo wszystko nieudolność Paulusa, jego niezdecydowanie, brak konsekwencji i doświadczenia, a o to nam chodziło :wink:

Mamy więc wynik dyskusji, co do którego z grubsza jesteśmy wszyscy zgodni :D

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Uderzenie 6 Armii mogłoby osłabić sowiecką obronę versus Mansteinowi, więc ten znowuż mógłby posunąć się dalej. Przy odrobinie szczęścia mogło się udać. Sowieci nie wiedzieli ile Paulus ma paliwa.

Prawdę mówiąc wątpię w to. W styczniu 1943 roku 6. Armię osaczały: 24. Armia, 65. Armia, 21. Armia, 57. Armia, 64. Armia, 62. Armia i 66. Armia- to były wystarczające siły, jak uważam, zdolne powstrzymać osłabionych, wycieńczonych do granic możliwości żołnierzy Paulusa bez osłabiania nacisku na 4. Armię Pancerną.

Nie wiem, czy Sowieci zdawali sobie sprawę z problemów paliwowych 6. Armii, ale na pewno wiedzieli jak bardzo przemęczeni są żołnierze, jak wielki głód im doskwiera i jakie mają problemy z zaopatrzeniem. A wątpię, by się biernie przyglądali jak 6. Armia ucieka w stronę własnych wojsk. :wink:

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
riv   
Podstawowe pytanie powinno brzmieć- czy mimo wszystko, jeśli 6. Armia rozpoczęłaby równoległe przebijanie się do wojsk Mansteina, czy operacja "Wintergewitter" mogłaby się powieść? Teoretycznie tak, a praktycznie? Pisałem już wcześniej, że paliwa było tylko na 20-30 kilometrów, co wykluczało też prowadzenie jakichkolwiek działań wojennych, a przecież cały czas istniało olbrzymie zagrożenie radzieckie. Mjr. von Zitzewitz ze sztabu 6. Armii informował, że materiałów pędnych nie wystarczy na przebicie się. Niech się wypowiedzą sami żołnierze:

Podobna sytuacja była w kotle czerkaskim czy demajańskim a jednak postawa dowódców uratowała żołnierzy( oczywiście, że nie wszystkich). Z kotła czerkaskiego wydostali się w ogóle porzucając sprzęt. Ja bym raczej twierdził, że duże znaczenie ma tutaj postawa dowodzacego( i oczywiście jego umiejętności). A Paulus powinien wykonywac polecenie przełożonego, a nie czekac na potwierdzenie z Berlina- to był już problem Mansteina.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W styczniu 1943 roku 6. Armię osaczały: 24. Armia, 65. Armia, 21. Armia, 57. Armia, 64. Armia, 62. Armia i 66. Armia- to były wystarczające siły, jak uważam, zdolne powstrzymać osłabionych, wycieńczonych do granic możliwości żołnierzy Paulusa bez osłabiania nacisku na 4. Armię Pancerną.

Tylko, że Manstein prowadził swoją operację w grudniu 1942. To po pierwsze. Po drugie, jak słusznie zauważyłeś, armie sowieckie "osaczały" wojska Paulusa, więc to nie oznacza, że wszystkie 7 armii stały na drodze pomiędzy 6 Armią a Mansteinem. Po trzecie, Manstein dotarł na 50 km. od Stalingradu i błagał Paulusa o manewr w jego kierunku. Po czwarte wreszcie jak napisał riv

Podobna sytuacja była w kotle czerkaskim czy demajańskim a jednak postawa dowódców uratowała żołnierzy
.

Na końcu dodam, że nie można przyrównywać armii sowieckich do niemieckich na wprost. Były słabsze niż niemieckie, tak więc to, że było ich 7 jeszcze o niczym nie przesądza. Przebijając się, Paulus miałby jakieś szanse, nie robiąc nic - tylko tracił.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Tylko, że Manstein prowadził swoją operację w grudniu 1942.

Na grudzień siły oblegające Stalingrad prezentowały się tak samo.

Po drugie, jak słusznie zauważyłeś, armie sowieckie "osaczały" wojska Paulusa, więc to nie oznacza, że wszystkie 7 armii stały na drodze pomiędzy 6 Armią a Mansteinem.

A czy ja coś takiego zasugerowałem? ;) Mi chodziło raczej o to, że nagle wykonany odwrót przemęczonych żołnierzy Paulusa stworzyłby bardzo dobrą okazję radzieckim armiom oblegającym miasto do zaatakowania Niemców w chwili, gdy byli całkiem wystawieni na ciosy. Chyba nie wyobrażasz sobie, że Rosjanie by patrzyli na odwrót 6. Armii z założonymi rękami?

Podobna sytuacja była w kotle czerkaskim czy demajańskim a jednak postawa dowódców uratowała żołnierzy( oczywiście, że nie wszystkich).

Jeśli się przyjrzymy, nie taka podobna. Dajmy na to kocioł diemiański- grudzień '41-marzec '42. Mógł się on utrzymywać, ponieważ działał sprawnie kanał powietrzny, zdolny zaopatrywać zgodnie z zapotrzebowaniem tych 100 tysięcy żołnierzy i były warunki do stworzenia takiego połączenia, w przeciwieństwie do Stalingradu. W kotle diemiański żołnierze nie chodzili resztkami sił wygłodniali a ciepłe ubrania zimowe docierały. Kto miał się wyrywać ze Stalingradu? Ci żołnierze co gonili już resztkami sił, nie byli w stanie chodzić a spusty karabinów maszynowych przywiązywali sobie do palców- ponieważ byli za słabi, by móc normalnie strzelać? To, że podczas Fall Blau 6. Armia pokonywała dziennie 30-40 kilometrów, w lecie, gdy żołnierze byli najedzeni, w pełni wypoczęci, to nie znaczy, że w grudniu '42 udałoby się to powtórzyć ze skrajnie wymęczonymi żołnierzami, których dotykał brak paliwa do pojazdów i amunicji.

Żołnierze nie mogli narzekać na brak amunicji czy paliwa. W przeciwieństwie do Stalingradu. Poza tym, zauważ, że pod diemiańskiem odległość kotła od frontu wynosiła tylko ok. 35-40 kilometrów, w przypadku Stalingradu natomiast- 120 km.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Masz rację mch90, nie sugerowałeś, że wszystkie armie sowieckie stały na drodze, to była moja złośliwa nadinterpretacja ;) Przepraszam :arrow:

Manstein rozpoczął swoją operację 12 grudnia, dokładnie 20 dni po zamknięciu kotła. Żołnierze niemieccy jeszcze nie byli tak zmęczeni jak piszesz, Pitomnik był ciągle w ich rękach, Goering (kolejny, główny sprawca klęski, ale o tym za chwilę) utrzymywał swój godny pożałowania most powietrzny. Mało ten most dawał, ale zawsze coś. Morale Niemców było wysokie. Nie wiem dokładnie ile wtedy Paulus miał paliwa, ale skoro Manstein chciał żeby 6 Armia szła mu naprzeciw, to chyba jeszcze nie było tak źle. Do 21 grudnia Manstein jak już pisałem doszedł na 50 km. do Stalingradu. Tak więc rację ma chyba riv porównując kocioł do Demiańska czy Czerkass. Skrajne zmęczenie pokazało się moim zdaniem dopiero pod koniec grudnia i w styczniu. Była więc szansa. Czas grał na niekorzyść Paulusa.

Teraz jako niepokorny hipokryta wezmę trochę Paulusa w obronę. W momencie kiedy zamknął się kocioł i podjęto decyzję o organizacji Grupy Armii Don, Paulus rozważał dwie możliwości. Zostać i czekać albo się przebijać. Był już skłonny podjąć decyzję o przebijaniu, ale wtedy pojawił się właśnie Goering z pomysłem swojego mostu powietrznego. To przesądziło w głównej mierze o decyzji Hitlera, a co za tym idzie, Paulusa. Podejrzewam, że gdyby gruby Hermann się nie wychylił, mogłoby być inaczej. Co nie usprawiedliwia Paulusa, bo już pierwsze 3 dni mostu pokazały jego niewydolność. Tyle tylko, że znowu uciekał czas...

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Przepraszam :arrow:

Nic się nie stało. ;)

Manstein rozpoczął swoją operację 12 grudnia, dokładnie 20 dni po zamknięciu kotła. Żołnierze niemieccy jeszcze nie byli tak zmęczeni jak piszesz, Pitomnik był ciągle w ich rękach,

Morale było już wtedy zróżnicowane, ale na ogół jeszcze wysokie. Część żołnierzy tylko załamała się na wieść o dostaniu się w okrążenie. Może posłuchajmy żołnierzy, by wyrobić sobie pewien obraz, jak żyli 20 dni po zamknięciu pierścienia okrążenia wokół Stalingradu:

List poczty polowej ze Stalingradu, 9 grudnia 1942:

"Jeszcze nigdy nie panował taki głód, jak akurat teraz. Zjadamy już wszystkie konie, które też padły z głodu (...). Ale jesteśmy tak głodni, że zje się wszystko, co można znaleźć. Żeby tylko szybciej wyjść z tego kotła, żeby można było znowu coś usmażyć".

Za: "Stalingrad" Guido Knopp, str. 205

Problemy z zaopatrzeniem zaczęły się już w pierwszych dniach operacji "Uran"- gdy Sowieci zaczęli zdobywać składy zaopatrzeniowe 6. Armii, sytuacja powoli zaczęła nabierać krytycznego wymiaru. Już 22 listopada 24. DPanc meldowała o "katastrofalnym zaopatrzeniu w paliwo", w tym samym dniu Niemcy utracili most w Kałaczu. W następnych dniach Sowieci zaczęli zacieśniać pierścień okrążenia, zdobywając kolejne składy z zapasami dla armii Paulusa. Już na początku grudnia zaczęto w kotle zmniejszać racje żywnościowe, 8 grudnia wyniosły one 200 g chleba, 200 g koniny i 75 g surowej kiełbasy, a już tydzień później zostały zmniejszone o połowę.

Nie wiem dokładnie ile wtedy Paulus miał paliwa, ale skoro Manstein chciał żeby 6 Armia szła mu naprzeciw, to chyba jeszcze nie było tak źle.

Już pisałem, że 6. Armia miała paliwa na 20-30 kilometrów najwyżej. Manstein zdawał sobie z tego sprawę, lecz wyrażał nadzieje: "Szansa na odzyskanie wolności. uniknięcia śmierci albo niewoli , dałaby zapewne wojsku zdolność dokonania tego, co wydaje się niemożliwe". Nie oczekujmy jednak od żołnierzy niemożliwego. Zważ na to, że 6. Armia musiała by się poruszać na piechotę. Większość pojazdów była już unieruchomiona (usterki techniczne, brak mechaników i kierowców- zarządzenie Hitlera, by każdego żołnierza rzucić do walki o Stalingrad), konie pozdychały i zostały zjedzone, wokół silne zgrupowania radzieckie i zabójcza pogoda. To byłaby rzeź.

Tak więc rację ma chyba riv porównując kocioł do Demiańska czy Czerkass.

Nie mogę się z tym zgodzić z tego względu, że pomiędzy kotłem Stalingradzkim i Diemiańskim istnieją za duże różnice.

Był już skłonny podjąć decyzję o przebijaniu, ale wtedy pojawił się właśnie Goering z pomysłem swojego mostu powietrznego. To przesądziło w głównej mierze o decyzji Hitlera, a co za tym idzie, Paulusa.

Jednak w sztabie Paulusa było dość oficerów, którzy byli zdania, że jedyną szansą dla 6. Armii jest natychmiastowe przebijanie się. Ci sami oficerowie nie wierzyli w utworzenie sprawnego kanału powietrznego nad Stalingradem- a najbardziej decyzje fuhrera i obietnice Goeringa krytykował von Seydlitz-Kurzbach, dowódca LI Korpusu.

Co nie usprawiedliwia Paulusa, bo już pierwsze 3 dni mostu pokazały jego niewydolność.

Bo to nie był Diemiańsk! Tu nie było warunków do zaopatrywania tak dużych sił i utrzymywania ich przy życiu. Tylko raz, 7 grudnia '42 udało się dostarczyć 282 tony zaopatrzenia, co stanowiło rekord. Z reguły jednak nie udawało się spełnić tych norm, a wymagane 350 ton nie docierało w ciągu jednego dnia, a tygodnia.

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.