Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Pancerny   

Czyli wszystko co wiecie o wsi:jej znaczenie,rodzaje wsi i jej organizacja,jak zakładano wieś,obowiązki wsi i wszystko co z wsią związane!!!

Zapraszam do gorącej dyskusji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na pewno duża. Szczególnie za Kazimierza Wielkiego , który dawał chłopom wiele przywileji. Zarządcą wsi był sołtys, który miał obowiązek wystawić pewną liczbę żołnierzy na wojnę. Im większa wieś tym sołtys musiał wystawić większą armię. Niestety dopiero Kazimierz Wielki zrozumiał jak dużą rolę wieś odgrywa w strukturze państwowej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chłopi mieli jeden dosyć nie fajny obowiązek. Po zbiorach musieli oddać część plonu kasztelanowi i wojom. Była to zapłata chłopów za to, że kasztelan czuwał nad bezpieczeństwem okolicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na pewno duża. Szczególnie za Kazimierza Wielkiego ,

Na pewno i nie tylko za Kazimierza Wielkiego, im wcześniej tym rola ich donioślejsza. Przecież to chłopi utrzymywali całe państwo u zarania jego istnienia. Podatki pochodziły głównie ze wsi, podgrodzia i wojny nie mogły chyba utrzymać dworu książęcego i jego drużyny, większość dochodu pochodziła z chłopskich danin.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Glasisch   

Może coś o początkach Gliwic,ciekawe, źródło może w oczach co niektórych "odwetowe". Tłumaczenie własne z gotyku i poratowałem kiedyś pewnego studenta, bo mu tego nikt nie potrafił przetłumaczyć, nawet mniejszość gliwicka, bo to było w ich opinii "jakiś niezrozumiały dla nich dialekt!

… osiadł w błogi sposób. Wydawało im się, że była to wola Boga i uznali to miejsce, aby postawić tutaj świątynię. Tyle legenda. Historycznie jest udokumentowane, że prawdopodobnie już w roku 1252 książę Władysław kazał zbudować w tym miejscu tzw. Klasztor Władysława (nm. Wladyslawkloster) ku czci Marii Dziewicy, który stanął w dniu 21. października 1258 r. mad brzegiem rzeki Ruda. Książę przekazał mu wiele darowizn i przyznał jednocześnie pełną swobodę. Wolni i zależni przebywający w klasztorze zostali zwolnieni z jurysdykcji tamtejszego kasztelana (nm. Burggraf) i z poboru do wojska. Sądzeni byli mogli być tylko przez samego księcia, ale całą sumę pokutnego otrzymywał opat klasztoru. Ten w przypadku spornych spraw włączał wtedy rezydującego w Stanicy 1) (Stanitz) sędziego, który wykonywał obowiązki sędziego wyższej i niższej jurysdykcji. Na znak jego najwyższej rycerskiej godności książę przekazał mu symbole tarczy i laski pasterza oraz miecza i wody 2) , co było równoznaczne z zupełnym wyłączeniem klasztoru spod innej jurysdykcji. Książę osobiście przyznał klasztorowi też inne przyjęte w tym czasie przywileje, cedując dotychczasowe jego obowiązki wynikające z prawa polskiego na swoich poddanych w Stanicy. Pomimo tak wspaniałomyślnie przyznania owych przywilejów, klasztor w tym dzikim i jakże nieurodzajnym kraju musiał się borykać z nie lada problemami i przeciwnościami; a brakowało przede wszystkim kolonistów. Z tego też powodu ówczesny opat Peter (Piotr) zwrócił się do opolskiego kasztelana Mrocco z prośbą o sprowadzenie obcych, którzy by w tym odległej, pokrytej lasami krainie zajęliby się rolnictwem oraz zbieractwem, a uzyskanymi przez siebie płodami rolnymi, warzywami i owocami dzieliliby się z klasztorem. Celem przeprowadzenia kolonizacji Mrocco otrzymał w roku 1263 podarowaną mu przez klasztor Stanicę oraz 100 łanów 3) w lesie Boycou (obecna dzielnica Gliwic Bojków), który rozciągał się od wsi Szywałd (nm. Schönwald) nad Kłodnicą (nm. Klodnitz) aż po dzisiejszą wieś Boyczow. Z owych 100 łanów połowę z tego, czyli 50 Mrocco oddał niejakiemu Heinrichowi (Henrykowi) w lenno w dniu 06.03.1269 r., aby je zlokalizował na bazie prawa frankońskiego (lex Salica Francorum).

Również biskup Thomas I (Tomasz) z Wrocławia (Breslau) uważnie się przypatrzył powstającej nowej osadzie i zezwolił tamtejszemu opactwu na ściąganie z podległych im wsi dziesięciny, czego do tej pory nikt jeszcze nie zlecał.

Pochodzenie nazwy miasta Gliwice (Gleiwitz)

a) Interpretacja

Gleiwitz, także Gleibitz, Gleubitz, Gleywicz, Gleywiche, Klewitz, w polskim Gliwice, czeskim Hliwicz, a do dzisiaj istnieje w pobliżu zamku Außen na Morawach Hliwicz, który wymieniony został po raz pierwszy w roku 1492. W łacinie to Gliwitium i jest prawdopodobnie słowiańskiego pochodzenia.

Chliw, Chliwce we współczesnym czeskim oznacza „stajnię” i wywodzi się z wcześniejszej formy języka czeskiego hliw, hliwce. Owe czeskie „h” lub „ch” odpowiada dokładnie polskiemu „g” i tak na przykład czeskie „lhota”, które oznacza prawo osadzenia się bez płacenia podatku to polska „ligota” a niemieckie „Elgut”. Idąc tym tropem to należy przypuszczać, że Gliwice (Gleiwitz) były w bardzo zamierzchłych czasach miejscem (miejscowością, osadą), gdzie się znajdowały stajnie (Stallungen). Dwie mile na południowy-zachód od Gliwic znajduje się Stanitz (Stanica), stara wioska, która już była na długo przed zbudowaniem klasztoru w Rudach (Raudener Koster). Nazwa Stanitz (Stanica) pochodzi od słowa „stan”, co oznacza w j. niemieckim „Standort” (lokalizacja) i to by się zgadzało, gdyż osada położona była przy trakcie (gościńcu) wojskowym i przy niej też ściągane były cła. Około 4 mil na północny-zachód od Gliwic leży stary Ujest (pol. Ujazd), co na niemiecki oznacza „Stać” (Halt), przez które już roku 1260 przechodził trakt handlowy, który zahaczał również, ale tylko na krótko przez utworzone przez księcia Władysława Sławęcice (Schlawentzitz). Mamy, więc tutaj do czynienia z trzema miejscowościami leżącymi jedna za drugą, a ich nazwy są charakterystyczne dla przystanków lub stacji postojowych, a dwie z nich Stanice (Stanitz) i Ujest jak wynika z XIII wiecznych dokumentów leżały przy trakcie handlowym. W przypadku Gliwic nie mamy na to żadnych dowodów datowanych na wiek XIII, ale z aktu datowanego na 24. lipca 1567 r. wynika, że Gliwice w tym okresie znajdowało się przy trakcie handlowym, gdyż było upoważnione do pobierania ceł i opłat za korzystanie z mostów. Z tekstu wspomnianego aktu chodzi o odnowienie starszego już przywileju, a gdyby nawet i to by było wątpliwe, to mając na uwadze charakterystyczny dla tych czasów konserwatyzm, to można przyjąć za pewnik, że skoro jakiś trakt był potwierdzony w roku 1567, to musiał on tez przebiegać tędy i dawniej. Gdzie ten trakt, który wiódł przez Stanicę – Gliwice - Ujest się zaczynał a gdzie kończył nie da się już z całą pewnością na podstawie dostępnych dokumentów stwierdzić, lecz można wziąć spokojnie pod uwagę stare połączenie drogowe między Stanicą a Rudami (Rauden) oraz przypomnieć sobie jeszcze starsze dzieje związane z założeniem klasztoru, to wtedy stare miasto rezydencyjce Racibórz (Ratibor) jawić się jako początek, gdzie ów wspomniany trakt się zaczynał, a położenie Ujazdu (nm. Ujest) wskazuje na drugą górnośląską rezydencję, jaką było Opole i tam się pewnie ów trakt kończył.

b) czasy założycielskie

Kiedy założono stację postojową Gleiwitz oraz, czy Alt-Gleiwitz jest rzeczywiście starsze od samego miasta to musiałyby zweryfikować odpowiednie dokumenty, których niestety brakuje. Po raz pierwszy spotykamy się z Gleiwitz w akcie z 14. czerwca 1276 r. kiedy hrabia Peter von Slawntaw (brak polskiego odpowiednika – google milczą) sprzedaje należącą do tej pory do niego wioskę Sobischowitz (Sobieszowice) a dokładniej znana jako Petersdorf, „która leży w okolicach miasta Gleiwitz” (quae jacet circa civitatem Gliwitz,) swojemu ziomkowi Herrmannowi, aby je rozbudować na prawie frankońskim zwanym również niemieckim a, więc w roku 1276 Gleiwitz już było miastem i jak się dowiadujemy z innego aktu dotyczącego sprzedaży wioski Żernicy (Zernitz) 11. listopada 1279, który wystawiony został w Gleiwitz, a trzeba pamiętać, że była to już gmina parafialna, gdyż pod tym właśnie aktem podpisał się proboszcz Heinrich (Henryk). Po kilku latach, bo 24. września 1286 r. syn zmarłego w międzyczasie księcia Władysława, Książę Kazimierz właśnie dokumentuje sprzedaż sołectwa Ostroppa (pol. Ostropa). Jako świadkowie podpisani są na dokumencie kapelan Peter, ksiądz z Gleiwitz oraz Gerold wzgl. Gertold Kleyczer kasztelan (advocatus) gliwicki. Wymienienie jednak kasztelana Gliwic jest już dostatecznym dowodem, że miasto to już istniało i to na niemieckim prawie. Przypomnijmy tylko osobie, że za panowania księcia Władysława wielu miejscowościom nadano prawa miejskie na bazie niemieckiego. Na dodatek często bywał w leżacym nieopodal Gliwic Sławęcicach i z pewnością spojrzał swym „ojcowskim” okiem na Gliwice nadając temu „miejscu na postój” (nm. Halteort) prawa miejskie. Sławięcice zawdzięcza otrzymanie swoich praw miejskich w dniu 30.11.1260 r. biskupowi Wrocławia, który był zarazem właścicielem pobliskiego Ujścia, co z pewnością dopomogło księciu Władysławowi w nadaniu praw miejskich Gliwicom.

Według aktu nadania praw miejskich Bytomiowi (Beuthen) zasadźca, tzw. lokator Bytomia, Heinrich (Henryk) człowiek cieszący się bardzo dobrą opinią otrzymuje z prawem dziedziczenia 14 flamandzkich łanów leżącej w pobliżu miasta wioski Lagewnicz (Łagiewniki). Heinrich miał zagwarantowany szósty i dziesiąty łan wolny od podatku tudzież nie musiał uiszczać innych podatków. Do wolnego korzystania otrzymał młyny, kramy rzeźnicze i ostatecznie każdy trzeci Fenig (Pfennig) od sądu. Osadnicy przez 6 lat nie płacili nic, oprócz dziesięciny od pszenicy, żyta i owsa, a następnie po 6 latach ferton inaczej wiardunek, ze staroniemieckiego Vierdung, oznacza czwartą część od każdego łanu.

I tak też pewnie było w Gliwicach, że któregoś z rycerzy uczyniono kasztelanem i ten gliwicki, jak ten z Bytomia otrzymał pewnie również wioskę, o czym świadczy nazwa pobliskiej Gliwic wioski – Richtersdorf – (pol. Wójtowa Wieś) - vila advocati.

Na podstawie już wspomnianego aktu z 26. stycznia 1465 r. Gliwice już od dawna były już miastem na prawie magdeburskim, a według Schlesische Geschichte (Historia Śląska) Stenzla – patrz str. 221 już od roku 1355. Posiadające niemieckie prawo miejskie Gleiwitz niczym się pewnie nie wyróżniało od pobliskich polskich wiosek. Poszczególne domostwa zbudowane z drewna lub gliny i przykryte trzciną lub słomą nie stały zbyt daleko od siebie oddalone, brak jeszcze było jezdni lub ulic, czy dróżek, wzdłuż których potem domy stały w rzędach. Owe domy przypominające swoim wyglądem chaty składały się z jednej izby, w której przebywała rodzina, służba i trzoda chlewna. Jedno palenisko służyło jako piec, a dym szukał sobie sam ujścia przez otwory w ścianach i dachu. Gęste lasy, w których w tym samym czasie w oddalonym od Gliwic o pół mili dały nazwę osadzie Schönwald (pol. Szywołd, Bojków) musiały prawdopodobnie podchodzić pod same „miasta”; właśnie karczowanie tzw. nieużytków a następnie uprawa roli były pierwszym zadaniami przybyłych osadników. Liczba osad rosła wraz upływającym czasem, a wraz ze wzrostem ludności zaczęły puszczać pierwsze pąki przypominające przyszłe rynki zbytu. Powstawały pierwsze cechy rzemieślnicze, bractwa itd., coś na wzór przemysłu. Prawdopodobnie Gliwice doszły do pewnego rozkwitu dzięki uprawie chmielu i wynikającego z niego handlem, natomiast w sąsiednich Sławięcicach chmiel jest udokumentowany już w roku 1274.

§ 6

Niemieckie prawo

Naświetliliśmy sprawę politycznej historii i stosunków wewnętrznych naszego regionu na długo przed powstaniem Gleiwitz (Gliwic). O dużym nacisku podczas polskiego tutaj panowania może świadczyć liczba świadczonych usług i serwitutów (służalczości) na podstawie obowiązującego tutaj prawa polskiego, które wysysało miasta i całą krainę, lub przynajmniej hamowało swobodny rozwój tych miast. Teraz na mapie pojawia się Gleiwitz, o którym narodzeniu ledwo się dowiedziano, czyli niemieckie miasto utworzone na niemieckim prawie, które mu ma gwarantować jego dalszy rozwój. Tutaj właśnie chcielibyśmy przybliżyć czytelnikowi najważniejsze punkty tzw. lokalizacji miasta na prawie niemieckim, ze szczególnym uwzględnieniem Gliwic i powołać się na pewne bardzo istotne akty prawne.

Zasadźca (łac. locator) danego miasta na prawie niemieckim, zazwyczaj szlachcic przejmował w swoje władanie całą starą lub nową lokatę miasta. W tym celu poznawano mu tzw. Erbvogtei (pol. dziedziczny urząd kasztelana), które przechodziło na wszystkich członków rodziny, czyli kobiety i dzieci małżonków obu płci, stanowiąc podzielną własność. Dziedziczni kasztelanowie (łac. advocati, judices hereditarii) wyznaczali w przypadku spraw, które rozpatrywać miał sąd, czy to w mieście lub podległej niemu wiosce swoich ludzi, którzy wydawali werdykty w tzw. niższej jurysdykcji, otrzymując za to zawsze tzw. „trzeciego feniga”, czyli trzecią część wysokości grzywny, czy kary, natomiast dwa pozostałe stawały się udziałem obu panujących książąt. W ten sposób byli sędziami i przewodniczyli rozprawom, natomiast ławnicy wywodzili się z wolnych obywatelskich wyborów lub byli wyznaczani przez księcia. Jeżeli urząd kasztelana sprawowało kilku, co wynikało przez dokonane podziały, lub dochodziło na mocy zastawów, to wtedy tych kilku kasztelanów lub jeden zarządca. Z reguły kasztelan posiadał dom, który zwolniony był od podatków za dom, gruntowego, od wszystkich lub w pojedynczych przypadkach od posiadanych kramów rzeźniczych, piekarskich, obuwniczych. W niektórych miejscowościach mieli prawo uboju, patroszenia, a w innych z kolei mają prawo sprzedawania wina i piwa w całych beczkach. Początkowo kasztelan miał przywilej powoływania tzw. policji rynkowej, która kontrolowała, jakość sprzedawanej żywności oraz sprawdzała prawidłowość stosowanych jednostek miary i wagi, a w przypadku stwierdzenia uchybień, sprzedawca był zaskarżany do sądu. Kasztelan natomiast był zobowiązany do odprowadzania księciu ściągniętego od mieszkańców podatku gruntowego oraz wywiązywania się w stosunku do przełożonego z obowiązków rycerza. Obywatele miasta, które zaczęło funkcjonować na prawie niemieckim otrzymywali pewną liczbę łanów pola, pewną liczbę wolnego do wyrąbania drewna i możliwość korzystania z pastwisk. Przez jakiś czas obywatele nie musieli płacić za te przywileje podatków. Po wyznaczonym terminie płacili potem dziedzicowi tzw. podatek łanowy (nm. Zinshufen) zwany w pol. „poradlnym”– łac. „collecta” (nm. Geschoß), ale nie należy go mylić z „szosem” łac. - exactio civilis) (nm. Schoß) podatkiem od nieruchomości. Ten drugi wędrował do kasy komuny miejskiej. Książę gwarantował swoim mieszczanom jeszcze przywilej polowania, łowienia ryb oraz prawo do budowy młynów. Nie jest natomiast wiadomo, czy w Gliwicach wprowadzono tzw. podatek milowy (nm. Meilenrecht), przewidujący, że odległość między dwoma szynkarzami lub rzemieślnikami o tym samym fachu nie może być mniejsza niż 1 mila, o ile nie należeli do tej samej miejskiej społeczności. Dopiero po dwóch wiekach znajdujemy stosowny zapis dot. handlu chmielem oraz innych cechów bądź bractw. Gmina w Gliwicach wybierała swoich ławników i scabini (ławnicy przysięgli), którzy orzekali o winie, a przewodniczył im kasztelan. Początkowo jurysdykcja rozciągała się wyłącznie na sądownictwo niższe. Lecz poszczególne miasta wiedziały jak dochodzić sprawiedliwości i to w pierwszej instancji w sądzie wyższym zwanym też apelacyjnym, bo od odwołania się, czyli apelacji, który to uchylał werdykt instancji niższej, sądów wiejskich wchodzących w skład miejskiej gminy.

Wydaje się jednak, że Gleiwitz nie rozszerzył aż tak swoich wpływów i władzy i dopiero po nadaniu mu przez króla Węgier i Czech Macieja Korwina 4) w piątek przed świętem przenajświętszej Trójcy w roku 1476 przywileju „że jeżeli gmina dowie się, że ktoś, kto dopuścił się przekroczenia na terenie państwa króla, to ma go schwytać i wymierzyć sprawiedliwość na, jaką zasługuje” oraz, „że, jeżeli ktoś w kraju króla innemu obywatelowi coś będzie winien i nie będzie skory do zapłaty długu, takiego na mocy prawa wtrącić do aresztu i w majestacie prawa go skazać”. Najbardziej żałosne orzeczenie sądu w Gliwicach datuje się na czas po roku 1476, ale tutaj częściowo ośmieszenie idzie na karb właściciela ziemskiego, za następujące stwierdzenie: „jeżeli którykolwiek obywatel naszego miasta Gleiwitz - tak oto zaczyna się ów akt – zabił drugiego człowieka, wymierzając w ten sposób sprawiedliwość na własną rękę, to nasz rządca (administrator) nie powinien rekwirować jego majątku, nie ten ma pozostać w jego posiadaniu przez cztery lata, aby dać mu w ten sposób czas na odzyskanie łaski, ale gdyby się jej nie doczekał, to wtedy cały majątek przypadłby nam”.

Kiedy Gleiwitz nadano prawa magdeburskie nie jest wiadomo; w roku 1465 miastu potwierdzono otrzymano wcześniej prawa i zarazem je odnowiono.

Po przyznaniu prawa magdeburskiego mieszczańska gmina Gliwic zaczyna się rozwijać. Kasztelan stosunkowo popada w zapomnienie a jego kompetencję przejmuje burmistrz. Ławnicy już nie decydują sami o werdykcie, a mistrzowie cechów i bractw, przysięgli, starsi oraz doradcy tworzą wraz z burmistrzem na czele i prawdopodobnie z kasztelanem jako przewodniczącym coś na wzór miejskiego kolegium orzekającego. Doradcy przejęli jednak osobowo na siebie miejską administrację i kierowanie policją miejską. Na sprawy związane z dziedziczeniem istotny wpływ miało również wymienione już prawo magdeburskie, bo do tego czasu poszczególne miasta miały jeszcze swoje od siebie się różniące prawa. Gleiwitz nie miał jakiegoś osobnego statutu tylko kierował się według saksońskiego i czeskiego prawa miejskiego i dopiero potem zaczął obowiązywać statut króla Macieja Korwina: 1) prawo spadku w wyniku śmierci obowiązywało tylko do 5 członka rodziny, a następnie przepaść na skarb państwa (króla). 2) W przypadku braku rodziny, a fakty posiadania „Vicinus” (bliski, przyjaciel) ten dokonuje spieniężenia „immobilibus” (nieruchomości). 3) Owdowiała kobiety dziedziczą tylko połowę niż w przypadku męża (contrados = obalenie, odparcie), natomiast owdowiały mężczyzna dziedziczy podwójnie.

W różnych toczących się sprawach sądowych, sami obywatele miast między sobą oraz w konfrontacji z przewodniczącym (kasztelan) doszli do wniosku, że powinna być jeszcze jedna wyższa instancja, do której można by się było odwoływać i jeżeli chodzi o proces niezależnego decydowania mieszczan o losie miasta i swoim własnym to jest to bardzo ważne spostrzeżenie i nie należy go lekceważyć, bo była to dążność szukania sprawiedliwości nie u swojego księcia ale w jakimś innym mieście, oczywiście działo to się za wiedzą i zgodą właściciela ziemi. O takie pouczenia zwane „wieżami mądrości” (Weistürme) zwracano się początkowo do Magdeburga, ale z biegiem czasu ograniczono się do większego śląskiego miasta, które było utworzone na prawie magdeburskim. Stąd Breslau (Wrocław) był takim sądem wyższym albo instancją miast śląskich a przez długi czas Ratibor (Racibórz) odgrywał rolę centrum porad prawnych dla części Górnego Śląska. Księcia Mesco i Premyslaw (Przemysław Raciborski) postanowili mianowicie, że na ich terenach obowiązywać będzie flamandzkie (niemieckie) prawo i miejscowości (miasta i wsie) z ich terenów miały zasięgać porady prawnej tylko w Raciborzu. Gliwice z uwagi na podział Górnego Śląska były wyłączone spod wpływu Raciborza, lecz swoje porady zasięgali w Opolu. Dopiero tzw. hanzeatyckie przywileje (Hanseatische Privilegien) podjęte zostały decyzje, aby apelacji nie słano już do Magdeburga, ale żeby zaczekać z nimi do zwrócenia się do wyższej instancji, a możliwości nadarzały się dwa razy w roku. 1) w niedzielę po środzie popielcowej w Opolu. 2) w dzień św. Bartłomieja w Raciborzu.

Podobną do pozycji kasztelana w mieście na prawie niemieckim, na wsi jego odpowiednikiem był wójt (nm. Schulze). I tak też pewnie było w Gliwicach.

Zasadźca niemieckiej wioski był zwolniony od szóstej do dziesiątej części łana (nm. Freischultisei). Ten tzw. „wolny łan” (Freihufen) był obwarowany tzw. wójtowym prawem (Schultzenrechte) był pierwotnie dziedziczny i można go było odsprzedać i był zwolniony z dziesięciny oraz z odsetek na rzecz podatku książęcego i gruntowego. Bardzo często wójtowi przyznawano prawo do wzniesienia szynku, otwarcia kramu mięsnego, piekarniczego, czy zbudowania młyna, czy łowienia ryb i polowania. Wójt przewodniczył też w posiedzeniach sądu wiejskiego orzekając w sprawach niższej jurysdykcji i otrzymywał za to „trzeciego feniga”. Miał też obowiązek ściągania podatku polnego (Ackerzins) i dostarczyć go właścicielowi ziemskiemu, lub jego zastępcy, kasztelanowi w towarzystwie świty, kiedy trzy razy w roku, od tego nazwa „Dreiding” wybierał się na obrady sądu, a tam zobowiązany był swoją świtę ugościć obfitym posiłkiem a konie napoić i nakarmić. Wojna nie zwalniała wójta od powyższych obowiązków.

Jeżeli chodzi o prawa i obowiązki sołtysa (wójta) to jesteśmy w posiadaniu bardzo ciekawego dokumentu (aktu), który wystawiony wprawdzie został przez następnego panującego księcia, ale, aby nie tracić wątku, podajemy go już w tym miejscu.

Kazimierz, książę Bytomia i pan Koźla (Cosel) potwierdza sprzedaż Gliwicom wójtostwa Ostroppa (Ostropa) w dniu 24. września 1286 r. , które wójt Jacob (Jakub) sprzedał swojemu wiernemu Radslowi. Książę Kazimierz potwierdził, że Radslaw kupił 9 „wolnych łanów” w Ostropie, z których to 6. łan miał być zwolniony z dziesięciny i procentów. Za jego wierną służbę sprzedający dodał Radosłowi jeszcze ze swoich 3 łany. Oprócz tego zostawił mu wolną rękę na zbudowanie młyna we wsi, szynku obok browaru (warzelnia piwa) oraz otwarcia trzech kramów (piekarz, rzeźnik i szewc), „trzeci fenig” z rozpraw sądowych (2 fenigi zostały jeszcze dla księcia). Podczas jednego z „dreidingów” (patrz wyżej), kiedy kasztelan przewodniczył rozprawom sądowym, wójt miał raz w roku ugościć go i jego dwóch pomocników obfitym posiłkiem a ich trzem koniom dać paszy i wody. Oprócz tego książę przyznał Radslawowi prawo odłowu ryb i utworzyć tyle nowych stawów rybnych, ile tylko dusza zapragnie tudzież do łowienia oraz wolnej woli dalszego odsprzedania wzgl. podarowania swojej wójtowskiej doli. W sprawach sądowych ukazywać się tylko na wezwanie księcia i w jego obecności służyć odpowiedzią na każde pytanie. Niniejszy akt poświadczyli imiennie i pisemnie: Nawog von Labant = Nawog z Łabęd, pan Zementa z Zimienczicy, Gertold Kleyczer, kasztelan Gliwic, Ullrich i Hartmund, jego bracia, jego obywatele, kapłan Peter, ksiądz z Gliwic, który akt przygotował.

Innym przykładem lokalizacji wsi na prawie niemieckim służy nam akt z 14. czerwca 1276 r. Hrabia Peter von Slawentaw sprzedaje swoją położoną koło Gliwic wioskę Petersdorf (Sobischowitz, Sobieszowice) swojemu ziomkowi Hermannowi i jego potomstwu, aby założył wioskę na prawie flamandzkim zwanym też niemieckim.

Zasadźca otrzymuje wolny 6. łan, 2 młyny, kram z butami, wszystkie stawy rybne z prawem do korzystania z nich oprócz jednego, który wskaże hrabia, karczmę, młyn stępowy, kram mięsny, „trzeci fenig”, obowiązuje w tym tzw. prawo miecza (nm. Blutgerichtsbarkeit), karania przestępców śmiercią (łac. „ius gladii”). Za wyrwane lasu pola uprawne obowiązywały cztery lata wolne od podatku, a te, na których jeszcze nic zasiane było, zwolnione były na lat szesnaście, a po nich, od każdego łanu obowiązywał pól marki srebra (nm. eine halbe Mark Silber) jako procent i po trzy miarki żyta i owsa jako procent od dziesięciny (nm. Dezem). Kościół dostawał jeden łan, lecz na ogół dostawał nawet dwa. Z jednego z późniejszych aktów (1594) wynika, że Johann Trach z Brzezia (nm. Brzezie) i Starych Gliwic (Alt-Gleiwitz) sprzedał wójtostwo Petersdorfu (Sobieszowic) i był zwolniony z jakiejkolwiek pracy i podatków, miał też prawo do pobrania drewna na budowę domu i palenie w zimie. Wolno mu było posiadać kram mięsny i piekarski, lecz z tych odprowadza odsetki w naturze i w pieniądzu. Jego synowie i córki mogą się osiedlić w dowolnym miejscu. „Razem z innymi ma być też gotowy, by polować na wilka i dziczyznę”. W ten sam sposób skolonizowano Żernicę (Zernitz). Tę wioskę otrzymał za swoją wierną służbę rycerz (miles) Stefan od księcia Władysława 15. lipca 1278 r., aby wieś zlokalizować na prawie niemieckim, a nie według jurysdykcji kasztelańskiej, czy na prawie polskim. Po roku, bo 12.11.1279 r. wspomniany Stefan, który w tym momencie nazywany jest hrabia (Graf) Heinrichowi Angrimannowi i jego synowi, więc właściwa lokalizacja Sernicy zaczyna się dopiero od Heinricha i jego syna. Lokator (zasadźca) otrzymuje szósty łan wolny, może prowadzić karczmę, kram mięsny, mieć młyn stępowy, zwany też wibracyjnym – rozdrabniającym - (Stampfmühle), otrzymuje prawo zakładania i zarybiania stawów i samemu z nich korzystać po oddaniu połowy złowionego. Dostaje jeszcze i jeden młyn i „trzeciego feniga” z sądownictwa. Osadnicy mają za jeden leśny łan (do wykarczowania) 16 lat wolnych od opłat a sześć od każdego uprawnego. Po tym terminie płacą za każdy łan dziesięcinę w wysokości dwóch miarek pszenicy, zboża i owsa a jako procent pół marki srebra. Kościół otrzymuje jeden łan, a inny przeznaczony jest na wypas bydła. (Viehweide). Wójt w przypadku wojny musi służyć wraz z koniem, który ma wartość 5 guldenów. Wymieniony tutaj Heinrich jest prawdopodobnie tym samym, który w roku 1269 do lokalizacji otrzymał Schönwald (Szynwałd, Bojków).

Z ostatniego aktu byłoby jeszcze do nadmienienia, że łany położone nad brzegiem Kłodnicy określone są jako bardzo duże i mowa jest o tzw. Frankońskich Łanach, w odróżnieniu od Flamandzkich, które były mniejsze.

Pierwszy z wymienionych łanów był na Śląsku powszechny w lokalizacjach leśnych i zwolnione były na dłuższy czas od jakichkolwiek opłat, w odróżnieniu od flamandzkich łanów, które szybciej się adoptowały a ich występowanie ograniczało się wyłącznie do terenów, które gwarantowały szybki proces dojrzewania.

Oba łany stanowią tzw. zamknięte dobra, izolowane od otoczenia. Gospodarstwa powstają na powierzchni pola. Oba stosowane łany mają formę długich pasm, które biegną obok siebie od gospodarstw do granic uprawy i z uwagi na niekorzystne podłoże ukierunkowane zostają tylko w swoim głównym kierunku, a na ewentualne zmiany podłoża (gleby) nie bierze się w ogóle żadnej uwagi. Podczas gdy frankoński łan odważnie „zdobywa” nie kultywowaną glebę leśną nie martwiąc się kamienistym podłożem, prąc ku swoim mu wyznaczonym granicom, to węższe i dłuższe łany flamandzkie nadają się jednak wyłącznie na glebę o dużej kulturze rolnej, a unikają teren za bardzo im nie odpowiadający, pozostawiając go wolnym, pod inne zasiewy o mniejszych wymaganiach.

Skoro natrafiliśmy w Petersdorfie (Sobiszowice), Ellgut (Ligota), Boyczow (Bojków) i Schönwaldzie (Szynwald = Bojków) na łany frankońskie, to wychodzimy ze słusznego założenia, że nasze tereny były bardzo zalesione. Bardzo blisko leżący miasta Richtersdorf (Wójtowa Wieś) ma łany flamandzkie, więc w momencie lokalizacji nie było tam lasów. Z tych właśnie flamandzkich łanów, które są charakterystyczne dla Gliwic i Wójtowej Wsi, bo zostały zlokalizowane na prawie niemieckim w tym samym czasie należy wysnuć wniosek, że też Bytom doświadczył coś podobnego, więc musiał również być zlokalizowany na flamandzkim (niemieckim) prawie.

§ 7.

Gliwice pod panowaniem książąt kozielsko-bytomskich 1282-1355 (Die Herzöge von Cosel - Beuthen)

Książę Władysław Opolski (Władysław von Oppeln) pozostawił po sobie czterech synów, a byli to Mesco (Mieszko), Kasimir (Kazimierz), Bolesław, Przemysław, którzy już za życia ojca współuczestniczyli w rządzeniu. Po śmierci Władysława Górny Śląsk rozpadł się na dwie większe części, Racibórz (Ratibor), część pierwotna, matka górnośląskich książąt wraz z Cieszynem (Teschen) i Oświęcimiem (Auschwitz) przypadła najstarszemu i najmłodszemu, a Opole (Oppeln), Bytom (Beuthen) i Koźle (Cosel) obu środkowym braciom. Każdy z nich tytułował się Księciem Opola (Herzog von Oppeln). Wygląda na to, że Bolesław i Kazimierz podzielili się jako pierwsi i tak pierwszemu przypadło Opole, a drugiemu Koźle i Bytom.

Kaszmir (Kazimierz 1282-1303)

Kazimierz twórca kozielsko-bytomskiej linii Piastów panował nad obszarem Koźla, Toszka (nm. Tost), Pyskowic (nm. Peiskretscham), Gliwic (Gleiwitz) i Bytomia (Beuthen). W tym ostatnim przebywał w ostatnich latach swojego życia, kiedy to w roku 1303 przekazał władzę swojemu starszemu synowi Władysławowi. Ze swoją żoną Heleną miał jeszcze trzech synów. Drugi syn Ziemowit, rycerz zakonny i krzyżowy zakonu św. Jana (pol. Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego z Rodos i Malty zwany też Maltańskim[st. Johann-Orden]) zwany Księciem Gliwickim (Herzog von Gleiwitz), trzeci, Bolesław to Książę Oświęcimia (Herzog von Auschwitz), czwarty, Mieszko był rycerzem krzyżowym. Kazimierz zmarł 10. marca 1312 r.

Rządy księcia Kazimierza, którego spotykamy dwa razy w Gliwicach; 24.09.1286 oraz 04.08.1294 , jest z tego powodu taki ważny, bo jest pierwszym księciem Górnego Śląska, w zasadzie całego Śląska, który jako pierwszy w Czechach wszedł w pewien układ zwanym „stosunkiem lennym” (nm. Lehnverhältnis), a było to w Pradze 10.01.1289 r. kiedy w obecności dwóch biskupów, dwóch książąt i wielu śląskich i czeskich baronów, za zgodą swoich synów Bolesława i Władysława oddał siebie i swoje księstwo królowi Czech Wacławowi II w lenno.

odnośniki - uzupełnione przeze mnie.

1) Leży 20 km na płd. od Gliwic

2) laska dobrego pasterza, lub „laska” biskupa zwana pastorałem (symbol przeprowadzenia bezpiecznie wiernych), tarcza, która chroni przed wrogami, miecz, którym zwalcza się wrogów, woda najbardziej przekonywujący symbol życia, bo bez niej go nie ma. Cytat z legendy o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu: miecz śmierci, woda życia. Więcej o symbolach pod pojęciem heraldyka.

3)Łan (łac. laneus, cz. lán, nm. Lahn lub Hube, w dialekcie szwabskim również hueb, huebm, hufe) - dawna jednostka podziału pól wspólnoty w średniowiecznej Europie Zachodniej. Jednostka ta służyła pomiarom powierzchni i długości ziemi przeznaczonej pod zasiewy, zgodnie z przywilejem nadanym osadnikowi przez głowę panującą z przeznaczeniem do uprawy. (Wikipedia)

4) Maciej Korwin, łac. Mátyás Corvinus, węg. Hunyadi Mátyás, zwany Sprawiedliwym, węg. Igazságos (ur. 23 lutego 1443 w Koloszwarze (obecnie Kluż-Napoka w Rumunii), zm. 6 kwietnia 1490 w Wiedniu) – król Węgier od 1458 r. i Czech od 1469 r. nm. Matthias Corvinus.

Z j. niemieckiego (gotyk drukowany) przełożył Michał Jarczyk

Gleiwitz tłum..doc

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.