Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Hauer

Fidel Castro

Rekomendowane odpowiedzi

Nie problem w tym jak sobie pan Castro mieszka,ale w tym czego innym zabrania.Tutaj wlasnie tkwi sedno sprawy.

Moge sobie takiego pana Zapatero z rozmaitych powodow nie lubic,ale nigdy mi do glowy nie przyszlo,aby dociekac jak mieszka,ile zarabia i czym jezdzi.Nie interesuje mnie to absolutnie.Dlaczego? Dlatego,ze mi pan Zapatero nie mowi ile mam zarabiac,jak mieszkac i gdzie sie poruszac.Pan Castro natomiast ma takie idiotyczne zamordyczne zapedy jak najbardziej.A wiec okresla innym maksymalna glodowa pensje,drutami ogradza i do rozmaitych politycznych wyglupow zmusza.Sam natomiast zyje na poziomie bardziej niz przyzwoitym.

I na tym polega wlasnie degrengolada moralna tego typu obrzydliwych osobnikow.To tak jak jego kolega-towarzysz Chavez,ktory ludziom wode w kranach zakreca i publicznie poucza jak dlugo maja sie kapac,a sam basenik miary niemal olimpijskiej ma po brzegi wypelniony.Hipokryzja piramidalna i tyle.

Co do slynnego poziomu kubanskiej sluzby zdrowia,to niestety mit w gruzy sie sypie od czasu gdy wyszly na jaw skandale ze stolecznych placowek.Jak sadze pacjenci co masowo z glodu poumierali(a nawet rzad wreszcie to przyznac musial)mieli w tej pieknej kwestii nieco mniej optymistyczna opinie.Sa filmy,zdjecia,dokumenty co to dotychczasowych piewcow tego mitu wstydem wielkim okrywaja.Co teraz powiemy o tym dobrotliwym staruszku tak wygodnie sobie mieszkajacym?

http://www.youtube.com/watch?v=xE2b8YrP5u4

A tutaj prosze inna placowka "zdrowia"w socjalistycznej Hawanie."Niezlego" poziomu jakos pomimo sporych wysilkow nie zauwazam :(

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Choć Gregski (pozdrawiam) twierdzi, że przereklamowaną. Nie wiem, co było w reklamie, którą oglądał, zatem trudno mi polemizować.

Bruno, ja też Cię serdecznie pozdrawiam (tym razem z Rabigh)

Odnośnie wyrażenia "przereklamowana" użyłem go w sensie o którym Anglicy mówią "It was rather figuratively speakingthan literally" Fakt opierając się na moich osobistych obserwacjach twierdziłem i nadal twierdzę, że to co udało mi się zobaczyć przypomina mały horror niż powód do dumy.

Co do porównań z Haiti czy Dominikaną to moim zdaniem są lekko bez sensu gdyż sytuacja Kuby przed rewolucją była diametralnie inna.

Jedynie co mogę powiedzieć w obronie Fidela Castro to fakt, że Amerykanie w pewnym sensie wepchnęli go w ramiona Sowietów. (No ale nie ma się co dziwić. Wtedy rządził jeden z ich najgorszych prezydentów.)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No ja śmiem twierdzić, że sprawę Kuby Jankesi zawalili kompletnie i to na wielu płaszczyznach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie problem w tym jak sobie pan Castro mieszka,ale w tym czego innym zabrania.Tutaj wlasnie tkwi sedno sprawy.

Moge sobie takiego pana Zapatero z rozmaitych powodow nie lubic,ale nigdy mi do glowy nie przyszlo,aby dociekac jak mieszka,ile zarabia i czym jezdzi.Nie interesuje mnie to absolutnie.Dlaczego? Dlatego,ze mi pan Zapatero nie mowi ile mam zarabiac,jak mieszkac i gdzie sie poruszac.Pan Castro natomiast ma takie idiotyczne zamordyczne zapedy jak najbardziej.A wiec okresla innym maksymalna glodowa pensje,drutami ogradza i do rozmaitych politycznych wyglupow zmusza.Sam natomiast zyje na poziomie bardziej niz przyzwoitym.

I na tym polega wlasnie degrengolada moralna tego typu obrzydliwych osobnikow.To tak jak jego kolega-towarzysz Chavez,ktory ludziom wode w kranach zakreca i publicznie poucza jak dlugo maja sie kapac,a sam basenik miary niemal olimpijskiej ma po brzegi wypelniony.Hipokryzja piramidalna i tyle.

Co do slynnego poziomu kubanskiej sluzby zdrowia,to niestety mit w gruzy sie sypie od czasu gdy wyszly na jaw skandale ze stolecznych placowek.Jak sadze pacjenci co masowo z glodu poumierali(a nawet rzad wreszcie to przyznac musial)mieli w tej pieknej kwestii nieco mniej optymistyczna opinie.Sa filmy,zdjecia,dokumenty co to dotychczasowych piewcow tego mitu wstydem wielkim okrywaja.Co teraz powiemy o tym dobrotliwym staruszku tak wygodnie sobie mieszkajacym?

http://www.youtube.com/watch?v=xE2b8YrP5u4

A tutaj prosze inna placowka "zdrowia"w socjalistycznej Hawanie."Niezlego" poziomu jakos pomimo sporych wysilkow nie zauwazam :(

19 marca 2010 Yoani Sanchez, przedstawiana jako „wielokrotnie nagradzana bloggerka” opublikowała na portalu huffingtonpost artykuł, w którym twierdzi, że wbrew próbom zatuszowania i ukrycia sprawy, wstrząsające zdjęcia zmarłych w nie wyjaśnionych okolicznościach 26 pacjentów szpitala w Mazorra, obiegły cały świat, dokumentując, jak nieludzkie podejście do praw człowieka reprezentuje „kubański reżim”.

http://www.huffingtonpost.com/yoani-sanchez/leaked-photos-prevent-cub_b_506586.html

Pani Sanchez zapomniała jednak dodać kilka aspektów, które całą dramatyczną historię stawiają w nieco innym świetle.

Pierwszy przemilczany fakt to oficjalny news na ten temat na oficjalnym portalu rządowym Kuby: cubadebate.cu informujący o śmierci tych pacjentów i o podjęciu śledztwa w tej sprawie http://www.cubadebate.cu/noticias/2010/01/15/investigan-en-cuba-la-muerte-de-pacientes-en-hospital-psiquiatrico-de-la-habana/

Drugi, nie dotyczy konkretnie sprawy Mazorry, ale pokazuje, jaką troskę przykłada się na Kubie do opieki i pomocy dla chorych psychicznie, na co wskazuje znajdujący się także na cubadebate artykuł o wciąganiu pacjentów dwóch innych szpitali psychiatrycznych w tworzenie ulicznego teatru, co osobiście uważam za rzecz genialną http://www.cubadebate.cu/noticias/2009/11/20/pacientes-psiquiatricos-cubanos-actuan-insolita-obra-teatro/

Trzeci aspekt to dostępne również w internecie i zlinkowane na forum cubadebate zdjęcia mieszkańców tej samej Mazorry, równie wychudzonych i patologicznie wynaturzonych, pochodzące sprzed 1959.

http://cubadebate.superforo.net/de-tu-propia-inspiracion-f7/mazorra-la-verdad-desde-todos-los-angulos-parte-i-t1391.htm/

Zarówno artykuł o pacjentach tworzących uliczny teatr, jak też zdjęcia z Mazorry sprzed rewolucji, zostały opublikowane, jak można łatwo się zorientować przed tragicznym wydarzeniem, które miało miejsce dopiero15 stycznia 2010.

Jedyne, co autorka i osoby na których wzburzenie, szok i płacz się ona powołuje w swoim tekście, mogłaby stwierdzić, gdyby zachowała minimum uczciwości, to co najwyżej to, że mimo podejmowanych przez rząd wysiłków mających na celu możliwie najwyższe podniesienie poziomu kwalifikacji kadry medycznej nie poradził sobie z problemem Mazorry.

Niestety Yoani nie jest do tego zdolna. Ciśnie się na usta tylko jedno słowo: Podłość – podłość sięgająca tak dalece, że jest to aż ciężkie do uwierzenia.

(Dawid Jakubowski, Oskarżam oskarżycieli Fidela Castro)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Fakt opierając się na moich osobistych obserwacjach twierdziłem i nadal twierdzę, że to co udało mi się zobaczyć przypomina mały horror niż powód do dumy.
Co do slynnego poziomu kubanskiej sluzby zdrowia,to niestety mit w gruzy sie sypie od czasu gdy wyszly na jaw skandale ze stolecznych placowek.

Zakładając nawet przez chwilę, że nie mieliśmy w tym przypadku do czynienia z żadnymi manipulacjami propagandowymi i w tej materii Samuel nie całkowicie racji. Pozostaje wszakże świadomość, że tendencyjny (lub nie) materiał filmowy pt. "Klasa próżniacza (tj. politycy, Co. by D. Tusk) je, pije, mieszka luksusowo i leczy się w specjalnych lecznicach, a przedstawiciele ludu nie jedzą, nie piją, nie mieszkają luksusowo i nie leczą się odpowiednio, a nawet wcale, można nakręcić nawet w pewnym dużym kraju, odgrywającym rolę supermocarstwa, a już na południe od tego państwa, to bez najmniejszych, ale to najmniejszych trudności. Czy Mariusz 70, po obejrzeniu takowego materiału, byłby równie krytyczny wówczas wobec "klasy próżniaczej", ale o innej proweniencji ideologicznej niż bracia Castro et consortes?

Gregski - nie opowiadam tu, że przeciętny poziom kubańskiej służby zdrowia i opieki społecznej sięga granic standardów Skandynawii, ale jest aktem, że przeciętny Kubańczyk ma szansę spotkać się ze służbą zdrowia i w ogóle, i na pewnym poziomie, o wiele bardziej prawdopodobną, niż mieszkańcy szeregu innych państw regionu. Podobnie, stara Hawana jest restaurowana bardzo powoli i mieszkania tamże luksusowe bynajmniej nie są, bloki przy drodze do Santa Maria to też nie "wypasione" apartamenty, ale takich dzielnic nędzy, jak w regionie na Kubie nie ma. I jeżeli tam byłeś Gregski, w co nie wątpię, to o tym wiesz. Stwierdzam pewien fakt, do koniecznego przemyślenia, jeżeli chcemy się zastanawiać, w miarę obiektywnie traktując materię dyskusji, dlaczego Castro utrzymał się tak długo przy władzy.

gdyż sytuacja Kuby przed rewolucją była diametralnie inna.

O tym już wyżej rozmawialiśmy. Który okres historyczny weźmiemy pod uwagę, los której grupy ludności, jakie wskaźniki, w jakim zakresie sytuacja była "diametralnie inna" np. w stosunku do Dominikany? Jak wyglądała relacja do USA, jak relacje z USA? Fakt, Batista miał może ciut mniej "za uszami" niż Trujillo.

Akurat to kolejny mit.

Nader interesujące byłoby obalenie tego mitu przez Godfrydla, mogące nas przekonać, że jest on kwestionowany nie na zasadzie "bo tak chcę". Jakieś może interesujące fakty dotyczące ruchu M-26-7 i jego programu, ilości komunistów w rzeczonym, stosunku komunistów kubańskich do Castro, zachowania Castro wobec USA po rewolucji, przemyśleń Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA z marca 1959 r. (i CIA z podobnego okresu), opinii ambasadora USA Bonsala o tym, kiedy to dopiero Kuba stanie się prezentem dla ZSRR, casusu Arbenza, losu Anibala Escalante itd.itp.?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy jeszcze jak arogancko jankesi traktowali Kubę od 1902 r. i czemu budziło takie traktowanie wrogość do USA wśród Kubańczyków.

Edytowane przez Widłobrody

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

26 osob ginie z glodu w szpitalu stolecznym.Kilkadziesiat jest w stanie b.ciezkim.Rzad sie do tego pod presja dowodow wreszcie przyznaje paplajac jak to zwykle bywa o "wypaczeniach" itp.Madrzejszy od rzecznika kubanskiego rezimu nie bede bo i trudno nad faktami dyskutowac.Materialow w necie idzie na ten temat w tysiace w kazdym jezyku.No to jest generalnie horror nie do zaakceptowania i wstyd nie tyle dla dyktatora,ale bezkrytycznych odbiorcow jego propagandy.

Ale nie tylko w psychuszkach tropikalnych syf pospolity sie pleni.Takie tez mamy pouczajace obrazki,gdzie nieraz jak sie zdaje wizerunek rewolucjonisty zastepuje srodki podstawowej higieny.Material bardzo pouczajacy:

Bruno mnie syf topikalnego prl-u nie dziwi absolutnie i niczego od tego typu wladz nie wymagam, bo doprawdy trudno.Ale nie bredzmy o "niezlym poziomie".Proponuje pogadac sobie po prostu z jakims Kubanczykiem.A warto bo ludek wesoly,sympatyczny i inteligentny.Mozna sie tez dobrze posmiac wspolne socjal-doswiadczenia wymieniajac.

Jako,ze nikt sie nie ustosunkowal do moralnej postawy pana Castro,ktory sobie i swej rodzinie niczego nie zaluje,a innym bardzo,bardzo wiele zabrania,to moze z innej beczki.

Zezwolil niedawno kubanski zamordysta na wyjazdy z wyspy,a nawet z internetu pod nadzorem partyjnego funkcjonariusza mozna skorzystac.Czy jednak wytlumaczyl dlaczego dekadami ludzi na wyspie w biedzie wiezil,czy przeprosil rodziny tych ktorzy stracili zycie obchodzac tego typu idiotyczne zakazy i starali sie ten kolchoz opuscic.Czy ktos slyszal,aby oficjalnie przyznal sie do tego typu delikatnie mowiac "bledow".Jak w tym aspekcie oceniamy moralnosc tego dobrotliwego staruszka?

Balumie chyba jednak specjalnej awersji do tych brzydkich jankesow nie mieli skoro masowo wplaw tam uciekali ;) Znam nawet takich co to gdanska politechnike pokonczyli,a potem do USA nawiali o budowie cud-ustroju zapominajac zupelnie.I sobie zyciowa decyzje bardzo o dziwo chwala.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
godfrydl   

sprawę Kuby Jankesi zawalili kompletnie i to na wielu płaszczyznach.

Może i zawalili, ale pamiętajmy, że ruch castratów od samego początku był silnie antyamerykański, wspierany przez skrajną lewicę, która przecież nie po to robiła rewolucję, aby ziemia i fabryki dalej pozostawały w rękach prawowitych właścicieli, często Amerykanów właśnie. Mimo że rząd amerykański był jednym z pierwszych, które uznały nowe władze w Hawanie, ostrze ich antyamerykańskiej propagandy pozostawało niestępione. Naiwniakom wierzącym w szeroki ideologicznie, nawet centrolewicowy front przypominam, że (podobnie jak 20 lat póżniej w Nikaragui czy Portugalii) rozpoczęło się dominowanie "umiarkowanych" przez "skrajnych", co doprowadziło do tego, że przywódcą planowanego rządu Kuby po udanej inwazji został były premier fidelowego rządu!

Jednym zdanie, uważąm że zbliżenie Fidela Castro i ZSSR to oczywistość, do której prędzej czy później dojść musiało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Proponuje pogadac sobie po prostu z jakims Kubanczykiem.A warto bo ludek wesoly,sympatyczny i inteligentny.

A gadało się kiedyś. Z Peruwiańczykami, Boliwijczykami, Kostarykańczykami, Kolumbijczykami etc. i Kubańczykami takoż. Warto rzeczywiście, z każdymi z nich sobie pogadać. A jak już pisałem wcześniej, Kubańczyków mam za wyjątkowo sympatyczną nację.

Nie uważam sytuacji na Kubie za optymalną, czemu dawałem nieraz wyraz, ale zastanawia mnie pewna jednostronność oceny, w której Castro występuje jako ten, kto biednemu społeczeństwu nie daje możliwości rozwoju, utrzymuje powszechną, ale kiepską służbę zdrowia, jakby gdzie indziej w Latynoameryce takie możliwości rozwoju były, a służba zdrowia kwitła.

Z krajów Ameryki Środkowej, tylko o Kostaryce (bo dawno temu pozbyła się wojska i wprowadziła parę innych, ciekawych rozwiązań) i o Panamie (bo ma kanał) można powiedzieć, że się rozwijają. Mocno "zeuropeizowana" Argentyna z jednego najbogatszych krajów świata kilkadziesiąt lat temu - niedawno zjechała do poziomu bankruta, Ekwador, Kolumbia, Boliwia, interior Brazylii, a nawet same fragmenty Rio - bieda często-gęsto aż piszczy. Tam Castro nie ma, rządziły raczej siły o innej proweniencji. Nie zastanawia Ciebie, dlaczego tacy ludzie jak Chavez i mu podobni mają na tym kontynencie coraz więcej do powiedzenia? Bo jest tam tak fajnie, za wolnego rynku i demokracji, czy "demokracji", jak przypuszczam?

Mozna sie tez dobrze posmiac wspolne socjal-doswiadczenia wymieniajac.

Oczywiście podobieństwa pomiędzy sytuacją na Kubie a naszym latami 80. są (były). Te same pięknie ubrane dziewczyny, przy pozornym braku ubrań na rynku, czyści ludzie mimo braku środków czystości, jedzenie mimo braku jedzenia itp. Dużo oczywistych absurdów, dużo ludzkiej zaradności i życzliwości. Czy jest to sytuacja "normalniejsza", czy mniej "normalna" od codziennej walki o życie w innych miejscach "latynoskiego kontynentu"? Kwestia oceny i poglądów oceniającego.

Mi osobiście bardziej rozmowy z Latynosami (tymi spoza Kuby) przypominały często Polskę lat 80. i przeświadczenie o kryzysie systemu. Na moje teorie, ze przecież kapitalizm jest najskuteczniejszym ustrojem, że realny socjalizm się u mnie w domu raczej nie sprawdził, że Kuba przecież też tak sobie, że demokracja to coś fajnego, słyszałem często - a my to mamy gdzieś. Kapitalizm mamy od dobrego stulecia, a może i więcej, demokracja z przerwami na junty też bywa, a my nie mamy co jeść, gdzie pracować, o leczeniu nie wspomnę. Politycy nas oszukują ciągle, zatem trzeba coś zrobić, bo dotychczasowe elity tego nijak nie uczynią. Latynoski kapitalizm i demokracja są w kryzysie. Jak z niego wyjść? Jakbym był taki mądry, to bym tam został. Przypuszczam, ze zakończy się jakąś wersją new dealu, z wykorzystaniem także części doświadczeń tego brzydkiego Castro.

.Ale nie bredzmy o "niezlym poziomie".

Notabene - ładne słowo "bredzić". Argument porażający, że tak się wyrażę. Ale ad rem - w Gwatemali, na Dominikanie, na Jamajce (a co tam - pochwalę się, że też byłem) - jest pewnie lepiej w tym zakresie? Ogólnodostępna, na wysokim poziomie, służba zdrowia "za friko", jak sadzę?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A propos warunków sanitarnych i higieny na Kubie. Przed Kubańską Rewolucją Socjalistyczną sprawy przedstawiały się następująco:

W 1953 roku z wody z rzek, studni i źródeł korzystało 43% Kubańczyków (na wsiach 85%). Żadnej ubikacji nie miało 23,2% Kubańczyków (na wsi 54,1%). Wanien, pryszniców ani żadnych innych urządzeń nie miało 55,6% Kubańczyków (na wsi 90,5%). Żadnych urządzeń chłodniczych nie miało w domach 75,2% Kubańczyków (na wsiach 96,5%).

(źródło: Leo Huberman, Paul M. Sweezy, Anatomia rewolucji kubańskiej, Warszawa 1961, str. 17)

Po Rewolucji problemy te rozwiązano.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   

Bardzo dobrze widać tutaj charakterystyczny, a zarazem kłamliwy typ komunistycznej argumentacji... Na jakiej podstawie twierdzisz, że bez tej rewolucji nic by się nie zmieniło? A może właśnie poprawa byłaby zdecydowanie szybsza?

Nie można porównywać sytuacji państwa A w roku X, a potem w roku Y, bo wyzbywa się szerszej perspektywy. Takie twierdzenia, jak powyższe mogą się obronić tylko przy porównaniu dwóch podobnych (gospodarczo, demograficznie, społecznie, geograficznie, etc.) państw, które różnią się ustrojem. Dopóki tego nie zrobisz, Twoja argumentacja nie będzie posiadała większej wartości poznawczej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jednym zdanie, uważąm że zbliżenie Fidela Castro i ZSSR to oczywistość, do której prędzej czy później dojść musiało.
Naiwniakom wierzącym w szeroki ideologicznie, nawet centrolewicowy front przypominam,

Czyli, jak przypuszczałem, teoria została wyprowadzona raczej z „oczywistości” i ogólnego przekonania o naiwności innych dyskutantów, której przeciwieństwem jest bezwzględna słuszność własnej interpretacji świata, mniej z merytorycznych przesłanek. Opowieść o skrajnej lewicy, popierającej Castro - ciekawa, całokształt wizji także, wypada tylko zapłakać nad naiwnością ambasadora Bonsala, czy ówczesnego wiceszefa CIA, tudzież ich brakiem umiejętności antycypowania oczywistych faktów i skłonnością do bajdurzenia, że Castro to nie żaden komunista, a ci nie mają na Kubie wpływów, i trzeba zachowywać się rozsądnie, kupować trochę cukru, a nie przeprowadzać dywersje, bo inaczej zrobi się ładny prezent dla Rosjan. Natomiast wzruszyć się tym, że Narodowa Rada Bezpieczeństwa USA (czy centrala CIA), już „kilka dni” po zwycięstwie rewolucji (i mimo szeregu trzeźwych opinii) wiedziała co i jak, i że Castro to najlepiej trzeba zabić, nawet w "mafijny sposób".

Natomiast brak umiejętności przyznania przez USA, że nie wszytko w Ameryce Łacińskiej da się rozwiązać za pomocą osobników pokroju Armasa i "Tacho", nie grał oczywiście żadnej roli w ewolucji Castro w kierunku sojuszu ZSRR? [Zresztą szorstkiej dosyć przyjaźni, ale to już inna historia].

Gdyby w latach 50. ktoś w Stanach doszedł do trzeźwego wniosku, że czasami warto "oddać kanał" (tak jak dwadzieścia lat później Carter Torrijosowi) i kupować nadal cukier, by nie mieć pod bokiem radzieckich placówek, a nie kombinować nowej operacji z Arbenzem, losy Kuby mogłyby się potoczyć inaczej. Antyamerykanizm i lewicowość były (są) dosyć częstymi cechami latynoskich patriotów (czy wręcz nacjonalistów). Antyamerykanizm jest dosyć naturalnym uczuciem w stosunku do państwa, które przez dekady spełniało rolę lokalnego policjanta i Wielkiego Brata, lewicowość także – w sytuacji, gdy jeszcze niedawno buty były dla wielu w regionie luksusem. Ale, przy rozsądnej polityce USA antyamerykanizm i lewicowość nie musiały oznaczać automatycznie wejścia pod skrzydła ZSRR i budowę ustroju według wzorców radzieckich.

Jak trzeźwo zauważył C. W. Mills: „jeżeli Jankesi będą nadal codziennie wykrzykiwać hasła przeciwko komunistom, wymyślać im i oskarżać o antyjankesizm, może to stać się dla niektórych prawdziwych rewolucjonistów powodem do wstąpienia w szeregi Partii Komunistycznej!”. A. Domosławski, Gorączka latynoamerykańska, Warszawa 2007, s. 29. Amerykanie po prostu zaśpiewali gromko „tu jest nasze podwórko”, wolimy s…synów jak Somoza, ale niewątpliwie naszych , a kto „nam skarby chce wydrzeć, nie wydrze” (cyt. za Jasienicą). Woleli Somozów od Arbenzów, Mosaddeghów, czy Castro z początku kariery. I „się przejechali”, zamiast części skarbów – stracili wszystkie.

były premier fidelowego rządu!

A Kadar był formalnie członkiem rządu Nagyego , tudzież 1 listopada 1956 wygłosił przemówienie, że kierowana przez niego WSPR będzie bronić niepodległości ojczyzny i honoru narodowego (J. Kochanowski, Węgry, Warszawa 1997, s. 158). Cytując Kissingera - so what? Poza ogólnym stwierdzeniem, ze ludzie chadzają różnymi drogami i różnie dobierają sojuszników, lub sojusznicy ich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.