Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Andrzej Romocki "Morro"

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Jedna z najsłynniejszych postaci związanych z Szarymi Szeregami, utalentowany dowódca, znany także jako "Kuguar Filozof", przez żołnierzy kompanii "Rudy" zwany "Amorkiem". Po raz pierwszy akcją zbrojną dowodzi 20 sierpnia '43 pod Sieczychami (akcja "Taśma"). Wówczas to też ginie Tadeusz Zawadzki "Zośka", następuje swoista zmiana warty. Znany ze swojego twardego postępowania względem podwładnych przed powstaniem, w trakcie powstania wykazał się wielką odwagą. Generał Tadeusz Komorowski uznał dowodzoną przez niego kompanię "Rudy" za najlepszy oddział całej powstańczej Warszawy.

Tak jak można mieć odmienne zdanie na temat tego, czy to właśnie "Morro" i jego ludzie byli tymi najlepszymi, tak trzeba przyznać, że byli naprawdę świetni, o ile to odpowiednie określenie ich dokonań.

Jak oceniacie postać "Morro" zarówno przed powstaniem, jak i w jego trakcie? Czy oddział "Morro" istotnie zasłużył sobie na miano tego najlepszego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   
Czy oddział "Morro" istotnie zasłużył sobie na miano tego najlepszego?

Jak najbardziej zasłużył.

Jak oceniacie postać "Morro" zarówno przed powstaniem, jak i w jego trakcie?

Hmm..Andrzej przed Powstaniem jak wiemy miał problemy,chciał wręcz na siłę ulepszać ludzi, z którymi pracował,ale nie wszyscy tego chcieli...Był za surowy,to fakt,ale przecież w koncu zrozumiał swój błąd i wział urlop,gdyby nie mobilizacja całego Podziemia miałby jeszcze więcej czasu,żeby przemyśleć swoje zachowanie.

W trakcie Powstania był bohaterem. Doskonały dowódca,nagrodzony po przebiciu do Srodmieścia ordrem VM Vklasy. W tym czasie kazał komuś powiedzieć:"Przekażcie mojej matce,że trzecie pokolenie Romockich ma Virtuti Militari".Z tego co pamiętam dwukrotnie nagrodzony Krzyżem Walecznych,pośmiertnie mianowany kapitanem(ponoć najmłodzzy kapitan w polskiej historii!).Jego śmierć to ogromna strata dla całego Powstania,w szczególności dla ludzi,z którymi pracował.

Zginął nad ranem 15września,na Solcu,z flagą polską w ręku,nie wiadomo czy dosięgła go kula niemiecka czy lądującego zwiady berlingowców.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
W tym czasie kazał komuś powiedzieć:"Przekażcie mojej matce,że trzecie pokolenie Romockich ma Virtuti Militari".

O ile mnie pamięć nie myli, to on zapisał te słowa na karteczce, która przetrwała powstanie.

Hmm..Andrzej przed Powstaniem jak wiemy miał problemy,chciał wręcz na siłę ulepszać ludzi, z którymi pracował,ale nie wszyscy tego chcieli...Był za surowy,to fakt,ale przecież w koncu zrozumiał swój błąd

Czy błąd? Był młodym niedoświadczonym dowódcą, chciał jak najlepiej, chciał aby powierzony mu oddział był w świetnej formie, aby był gotowy do najtrudniejszych zadań. Jego rozkaz z 30 czerwca '44, kiedy to zabronił używania nazw "Alek", "Sad", "Felek" i "Rudy" jest dowodem na to. Tamte nazwy kojarzyły się z tymi najlepszymi, z wzorem, do którego "Morro" zdążał. Czuł że jednak czegoś mu brakuje. I kto wie czy właśnie takie zachowanie w okresie przedpowstaniowym nie wpłynęło na świetną postawę jego ludzi w trakcie walk.

Zginął nad ranem 15września,na Solcu,z flagą polską w ręku,nie wiadomo czy dosięgła go kula niemiecka czy lądującego zwiady berlingowców.

Swego czasu pisałem o tym na forum, pozwolę sobie powtórzyć:

Jest to sprawa dość kontrowersyjna. Otóż 15 września rano około godziny 8:00 "Morro" razem z kilkoma swoimi ludźmi wyszedł w kierunku zbliżających się do brzegu łodzi, które ostrzeliwali Niemcy. O północy poprzedniego dnia "Zośkowcy" zajęli biały, parterowy domek u wylotu Wileńskiej. Według relacji pana Stanisława Sieradzkiego-Śwista, "Morro" miał w ręku mieć polską flagę (jest to niepewna informacja). W momencie kiedy wyszedł na odsłonięty teren, usłyszano strzał z karabinu i "Morro" padł martwy na ziemię. Natychmiast podbiegła do niego sanitariuszka, ale już nic nie dało się zrobić, otrzymał postrzał w okolice serca, zupełnie jak "Zośka". Wersja znana powszechnie mówi o tym, że zabił go niemiecki snajper. W relacji "Leszczyca" pojawia się informacja o 5 berlingowcach i dwóch jeńcach niemieckich, których złapali (być może to oni strzelali). Nie do końca jasne jest skąd wzięło się 5 berlingowców, zamiast 3. Bowiem mówi się o jednej łodzi, która dopłynęła właśnie z 3 berlingowcami. Wersja w której Andrzeja "Amorka" "Morro" Romockiego zabił przypadkowo jeden z desantujących się żołnierzy pojawia się tylko w książce "Polska Walcząca" autorstwa pana Ślaskiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   
Czy błąd? Był młodym niedoświadczonym dowódcą, chciał jak najlepiej,

Dokładnie,on był po prostu perfekcjonistą,wymagał od siebie,ale od innych również,może tu właśnie jest pies pogrzebany,bo niektórzy po prostu nie chcą nic zmieniać w swoim życiu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Dokładnie,on był po prostu perfekcjonistą,wymagał od siebie,ale od innych również,może tu właśnie jest pies pogrzebany,bo niektórzy po prostu nie chcą nic zmieniać w swoim życiu.

Dowódca powinien być twardy dla swoich żołnierzy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Na pewno,ale oni na codzień mieli do czynienia z Niemcami,ich sposobem działania i po prostu czasem potrzebowali czegoś co by ich odstresowało.Rozumiem doskonale,że zdobywanie broni i przywłaszczanie jej sobie powodowało wściekłość Andrzeja.Pamiętajmy,że ci ludzie żyli w okupowanym kraju już od kilku lat,codzień mieli do czynienia z terrorem,a to przecież była w większości młodzież i czasem potrzebowali jakiejś rozrywki czy odreagowania,podobnie jak my.

Andrzej jest dla mnie bardzo ważną postacią,poznanie jego historii sprawiło,że w moim życiu dużo się zmieniło,ale uważam,że nie powinien być aż tak surowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Szumo   
Na pewno,ale oni na codzień mieli do czynienia z Niemcami

Ojciec "Morro" zginął przecież pod kołami pijanego Niemca, który wjechał samochodem na wysepkę tramwajową. To również, wydaje mi się miało wpływ na jego zachowanie. Ostra dyscyplina i dążenie do doskonałości było według mnie dobrym ruchem ze strony Andrzeja. To może właśnie dzięki temu, jego żołnierze nabyli do niego zaufania i szacunku, przez co zostali okrzyknięci najlepszym oddziałem Powstania.

Po wzięciu urlopu i niemal natychmiastowym jego zakończeniu, "Morro" wysyła do swoich żołnierzy odezwę, która moim zdaniem "nawróciła" jego żołnierzy do jego metod dowodzenia.

Po kryzysie, jaki nastąpił między mną a kompanią, uważałem za właściwe rozładować wytworzone naprężenie, odsunąć się na pewien okres i spokojnie zrewidować dotychczasowe osiągnięcia, metodę i sposób postępowania. Uspokoiwszy się trochę miałem znowu objąć kompanię. Nie dane było to mi jednak. Rozkaz odwołał mnie z urlopu. I mimo kryzysu, pod którego wrażeniem ciągle jestem, podjąłem się pracy w okresie nieco innym niż dotychczas.

Uważam, że nikt mi nie weźmie za złe, że włożywszy tyle wysiłku, może mało produktywnego, ale - wierzcie mi - w najlepszej wierze, w okresie przełomu chcę być blisko Was wszystkich i móc wypełniać razem z Wami to wszystko, o czym śniliśmy od tak dawna. Wywalczyć sobie Polskę. Szykowaliśmy się razem - razem przez znój, trud, bój niebezpieczeństwo i krew do upragnionego zwycięstwa. W tym ostatnim momencie naszej pracy zespołowej jako kompanii szturmowej - proszę Was o pełną lojalność, gdyż tylko wtedy będziemy mogli wspólnie podołać trudnym a bardzo zaszczytnym, powierzonym nam zdaniom.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Dziękuję! :*

Po wzięciu urlopu i niemal natychmiastowym jego zakończeniu, "Morro" wysyła do swoich żołnierzy odezwę, która moim zdaniem "nawróciła" jego żołnierzy do jego metod dowodzenia.

Andzrej wiedział, że przegiął, a nie chciał starcić szacunku i przyjaźni podwładnych i jak widać po Powstaniu udało mu się naprawić błędy. Jego śmierć była strasznym ciosem dla całej kompanii Rudy, a także dla wszystkich ludzi, których Andrzej znał.

Wspaniały młody człowiek, świetny przedstawiciel pokolenia Kolumbów.

Najvardziej żal mi jego matki, dzielna kobieta, straciła dwóch synów i męża, została kompletnie sama, ale mimo to radziła sobie z bólem, na podstawie jej wspomnień powstał film Warszawska Niobe, którego niestety nie miałam okazji oglądać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Szumo   
Jego śmierć była strasznym ciosem dla całej kompanii Rudy, a także dla wszystkich ludzi, których Andrzej znał.

O tym jak Andrzej był traktowany przez swoich żołnierzy i znajomych już po śmierci, w czasie ekshumacji, wspomina jego matka.

Następnego ranka od świtu byłam na Solcu - i tak co dzień, do zmroku. Towarzyszyli mi chłopcy, opowiadając szczegóły ich walki. - Ich przeżyć, w których wszędzie był Jasiek, był Andrzej. Mówili o nich z uwielbieniem, miłością, opowiadali rzeczy nieprawdopodobne.

Zaczęłam się rozglądać i szukać ludzi do ekshumacji i usłyszałam: - Proszę nie szukać nikogo. Jaśka i Jędrka nikt obcy nie dotknie. Wtedy zrozumiałam, kim dla nich był Andrzej i jak Jaśka kochali.

Pomimo tych konfliktów, które narodziły się pomiędzy nim, a jego oddziałem w czasie okupacji, Andrzej potrafił się przemóc i w chwilach, które wymagały od niego największego poświęcenia, potrafił swoim żołnierzom pokazać jak, tak naprawdę o nich dba i jak ważna jest dla niego walka o wolny kraj. Właśnie ta walka była najmocniejszym ogniwem łańcucha, który łączył "Morro" z jego podwładnymi.

którego niestety nie miałam okazji oglądać.

No ja niestety również tego filmu nie oglądałem, bo ciągle zapominam przejść się do wypożyczalni. :/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Może zakończmy wątek o jego perypetiach z kompanią :D

Proponuję prześledzić jego trasę w Powstaniu Warszawskim. Zaczynamy więc od Woli:

Andrzej zaczyna Powstanie ze stopniem podchorążego (jeśli się mylę to proszę mnie poprawić, bo nie znam się na stopniach :D ). Moblizacja jego oddziału, czyli kompanii Rudy z batalionu Zośka, odbywa się w fabryce Telefunken. Kompania Rudy była jednym z najlepiej uzbrojonych oddziałów na początku Powstania.

Ich pierwsze poważne zwycięstwo odniesione na Niemcami to oswobodzenie więźniów z Gęsiówki.

Potem były walki na cmentarzach i duże straty w ludziach odniesione nie tylko przez kompanię Rudy, ale także przez cały batalion Zośka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Szumo   
Andrzej zaczyna Powstanie ze stopniem podchorążego

Dokładniej ze stopniem plutonowego podchorążego (otrzymał go po ukończeniu podchorążówki Kedywu KG - "Agricoli").

Moblizacja jego oddziału, czyli kompanii Rudy z batalionu Zośka, odbywa się w fabryce Telefunken. Kompania Rudy była jednym z najlepiej uzbrojonych oddziałów na początku Powstania.

Ich pierwsze poważne zwycięstwo odniesione na Niemcami to oswobodzenie więźniów z Gęsiówki.

Żołnierze kompanii przed powstaniem stawiają się w punkcie koncentracji w około 90% całego stanu kompanii. To również może pokazać, że żołnierze nie bali się iść do walki pod dowództwem "Morro". Zdobycie Gęsiówki, w którym brał udział również oddział Andrzeja, oprócz wyzwolenia kilkuset Żydów, dał również szansę na przejście żołnierzy "Radosława" na Starówkę.

Potem były walki na cmentarzach i duże straty w ludziach odniesione nie tylko przez kompanię Rudy, ale także przez cały batalion Zośka.

Ale o tym już rozmawialismy w innym temacie. :D Potem "Morro" otrzymuje awans (30 sierpnia) i dzień później już bierze udział w Przebiciu do Śródmieścia. Od tego czasu zostaje mu 15 dni życia...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

A o Starówce to się zapomniało? :D

Mnie z kolei nurtuje coś innego. Kiedyś przeczytałam na forum MPW, że Andrzej i sanitariuszka Lidka byli w sobie zakochani. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim stwierdzeniem, ale może ktoś z was coś więcej na ten temat wie, może ktoś się orientuje, gdzie można o tym przeczytać, jeśli to wogóle jest prwada.

Andrzej Romocki i Lidka Daniszewska byli w sobie zakochani, ze wzajemnością.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Szumo   
Mnie z kolei nurtuje coś innego. Kiedyś przeczytałam na forum MPW, że Andrzej i sanitariuszka Lidka byli w sobie zakochani. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim stwierdzeniem, ale może ktoś z was coś więcej na ten temat wie, może ktoś się orientuje, gdzie można o tym przeczytać, jeśli to wogóle jest prwada.

Cytat podany przez Ciebie napisała moja koleżanka, wielbicielka Andrzeja (stąd też jej nick ^^). Postaram się z niej coś wyciągnąć na ten temat jak tylko pojawi się na gg. :D Moim zdaniem ta miłość mogła być całkiem prawdopodobna, bo to przecież "Lidka" opiekowała się Andrzejem kiedy ten otrzymał postrzał w nasadę nosa. Potem jeszcze ponoć się nim opiekowała w dalszych dniach powstania, aż do jego śmierci (sama umarła dzień po nim).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   
to przecież "Lidka" opiekowała się Andrzejem kiedy ten otrzymał postrzał w nasadę nosa

Była sanitariuszką, więc to nic dziwnego, że się nim opiekowała.

sama umarła dzień po nim

Wiem, ale to nie znaczy, że musiała go kochać ani to, że się nim opiekowała również :D Zapytaj koleżankę skąd wysuwa takie przypuszczenia, a najlepiej zaproś ją na forum :D

[ Dodano: 2008-08-04, 23:30 ]

I jak Szumo, pytałeś koleżankę o tą tezę? :lol:

Odnośnie Andrzeja na Starym Mieście:

12 sierpnia został ranny jego brat- Jan "Bonawentura", 18 sierpnia ginie w wyniku nalotu. Andrzej początkowo nie pisze o tym swojej matce. Dzień po tym zostaje lekko poparzony w twarz. 25 sierpnia gine "Rafał"- Stanisław Leopold, brat cioteczny Andrzeja, kolejny wielki cios dla tego młodego dowódcy. 28 sierpnia Andrzej kieruje akcją ratowniczą- starają się dostać do przysypanych gruzem kolegów (z tego co pamiętam to był pluton (?) Giewonta). Historia przebicia do Śródmieścia jest opisana w innym temacie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Szumo   

Teraz się dzionga ucieszy. :D Na forum MPW i pytając koleżanką doszedłem do takich informacji. Z relacji uczestników powstania, którzy walczyli przy boku Andrzeja i Lidki, wynika, że na pewno Lidka była zakochana w "Morro". Mówi o tym również siostra Lidki i Danuta Mencewicz, która brała udział w przebiciu do Śródmieścia. Co do Andrzeja, podobno również odwzajemniał uczucie, chociaż był tak zajęty służbą, że nie miał czasu na miłość. O tej miłości nie można ponoć przeczytać w żadnej książce. :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.