Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.

Rekomendowane odpowiedzi

megson29   
W dniu 28.07.2012 o 10:29 AM, atrix napisał:

Marcin Sołtysiak napisał

Przy zamkniętym fragmencie starej drogi Ciepielów-Lipsko, mniej więcej w połowie tego zamkniętego odcinka, po lewej stronie idąc w stronę Lipsko, jakieś 15-20 m w głębi lasu, natknąłem się na pojedynczy grób. Był tam krzyż metalowy, na którym wisiała tabliczka również metalowa. Niestety była ona już przerdzewiała akurat w miejscu, gdzie było wypisane imię i nazwisko. Dało się odczytać tylko, że człowiek ten "zginął śmiercią tragiczną" czy też "zginął tragicznie" dnia 9 września - niestety, którego roku nie dało się już odczytać. Być może jest to grób z września 1939 r., choć pewności nie ma. Aparat mam w serwisie i zdjęcia zrobić nie mogłem... Czy o tym grobie coś więcej wiadomo?

Na tym zamkniętym odcinku starej szosy był zrobiony parking. Parking został zrobiony kiedy powstał nowy odcinek szosy. W latach 80'( dokładnie roku nie pamiętam), zatrzymał się tam pojazd ciężarowy przewożący czekoladę. Kierowca został zamordowany a ciężarówka skradziona. Mordercy pogrzebali kierowce w lesie niedaleko parkingu. Sprawa została wyjaśniona prze policję. Kierowcę ekshumowano, pozostała w tym miejscu mogiła symboliczna. To właśnie ta o którą odnalazł nasz kolega.

Ten człowiek nazywał się Andrzej Noga. Miał nieco ponad 20 lat kiedy zginął. Został pogrzebany żywcem. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
W dniu 25.01.2018 o 9:50 PM, ciekawy napisał:

Ciepielów, Dąbrowa to lewy.

 

To będzie z zupełnie innej bajki, choć jak najbardziej na temat.

 

Od czasu do czasu zaglądam do wątku "Mord pod Ciepielowem". To już jest 178 stron, więc nie ogarniam całej dyskusji. Czytam kilka postów i wracam do tematu za rok albo dwa.

 

To, co mnie ciekawi w tym wątku, to czemu akurat ta zbrodnia Wehrmachtu, cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem?

 

Gdyby któryś z kolegów by to wyjaśnił, byłbym wielce zobowiązany.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
W dniu 30.03.2019 o 8:56 PM, jancet napisał:

To, co mnie ciekawi w tym wątku, to czemu akurat ta zbrodnia Wehrmachtu, cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem?

Dlatego, iż wątek ten stał się swoistym kamykiem poruszającym lawinę - dziś juz nieco pod innym kątem patrzy się na to wydarzenie:

 

Zbrodnia pod Ciepielowem. Fakt czy propaganda?

Przez dziesięciolecia najbardziej znaną zbrodnią na żołnierzach Wojska Polskiego był mord w lesie pod Ciepielowem na Mazowszu, który miał mieć miejsce 8 września 1939 roku. Ofiarą żołnierzy niemieckiej 29. Dywizji Piechoty miało wówczas paść nawet 300 oficerów i szeregowych 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty. Z najnowszych ustaleń wynika jednak, iż nie była to pojedyncza zbrodnia, a co najmniej kilka udokumentowanych w tym rejonie mordów. W liczbie ofiar, która budzi liczne kontrowersje, mieszczą się również zabici we wcześniejszym boju, jaki miał miejsce między jednostkami polskimi i niemieckimi.

Nawet jeśli wydarzenia pod Ciepielowem zostały mocno podkoloryzowane dla potrzeb peerelowskiej komunistycznej propagandy to w żądnym razie nie rzutują one na ogólny obraz sytuacji. Zbrodni na jeńcach było przerażająco wiele. A liczbę ofiar należy liczyć w tysiącach.

https://twojahistoria.pl/2018/09/13/polskich-zolnierzy-traktowali-tak-jak-by-ci-byli-zwierzetami-zbrodnie-niemieckie-na-polskich-jencach-we-wrzesniu-1939-roku/?fbclid=IwAR30qjhjLOyAWrFWqnXZAnrH0_E8CMp5CSToSIj9ORV9Y2iidfduPbDfcZE#2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

E tam lawina. Kamyczek wpadł do wody, parę kręgów na chwilę się pojawiło i woda znów spokojna. Pomyśleć,  że na początku były szelki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
11 godzin temu, Tomasz N napisał:

E tam lawina. Kamyczek wpadł do wody, parę kręgów na chwilę się pojawiło i woda znów spokojna

Nie do końca. Kamyczek ów (czyli Twoja publikacja) sprawił, że już dziś nikt nie pisze bezkrytycznie o "300 rozstrzelanych jeńcach":

 

Wybuchła strzelanina. Niemcy wycofali się. Kilka samochodów pancernych nieprzyjaciela zniszczono wraz z załogami. Zdawało się, że walka wygasa, ale piekło dopiero było przed nami” – kontynuuje swoją opowieść Musioł. Major Pelc, który dowodził Polakami, odmówił złożenia broni, które zaproponował niemiecki generał Lemmelsen. Na tę odmowę niemiecki pułk zareagował atakiem. Był to początek przesądzonej od pierwszych chwili bitwy. Niemcy byli w przewadze zarówno pod względem liczebnym jak i uzbrojenia. W ostatnich momentach bitwy Polacy walczyli już na bagnety, odnosząc przy tym niewielkie sukcesy, Niemcy jednak przeważyli dzięki bardziej zaawansowanej technicznie broni. Nikt spośród broniących się nie został oszczędzony: dobijano rannych i palono las. Musioł przeżył ukrywając się w rowie.

Po kapitulacji Polaków tych, którzy przeżyli, wzięto do niewoli. Zdjęto im mundury, prawdopodobnie po to, aby upodobnić ich do partyzantów. Niemcy kazali im iść jeden za drugim drogą Lipsko-Ciepielów. Dokąd? Nie wiadomo, ponieważ momentalnie z wozów jadących za jeńcami otworzono ogień z karabinów maszynowych.

Zbrodnie w Ciepielowie odkryto w 1950 roku. Budzi ona do tej pory kontrowersje, bo jednym z dowodów jest anonimowy list, przesłany do polskiej ambasady w Monachium, do którego dołączono zdjęcia zabitych. W kopercie był fragment dziennika niemieckiego żołnierza, którego autorstwa są też fotografie. Wątpliwości budzi wciąż pochodzenie listu, a i liczba ofiar nie jest do końca ustalona. W parafii w Ciepielowie pogrzebanych jest 242 zabitych.

 

https://histmag.org/75-lat-temu-doszlo-do-zbrodni-w-Ciepielowie-9990

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   

Przede wszystkim czapka z głów Panowie, za kawał niesamowitej roboty i trudu, który widać również w zaangażowaniu i rzeczowości w tym wątku.

Tylko jako obserwator i słuchacz z boku chciałbym zapytać o jedną kwestię z ostatniego postu Ciekawego:

2 godziny temu, ciekawy napisał:

Zdjęto im mundury, prawdopodobnie po to, aby upodobnić ich do partyzantów

Czy to możliwe już 8 września? W sensie: założenie o partyzantach?

 

Nie zamierzam mącić ani tym bardziej tworzyć jakiegoś OT. Szczerze.

Po prostu zastanowiło mnie to. Czy takie przypadki częściej we wrześniu 1939 roku lub w innych kampaniach II wś odnotowywano (pozbawiania jeńców mundurów)?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
2 godziny temu, jakober napisał:

Czy to możliwe już 8 września? W sensie: założenie o partyzantach?

Jeszcze przed wkroczeniem Wehrmachtu do polski żołnierze niemieccy byli poddawani intensywnej indoktrynacji narodowosocjalistycznej. Wpajano im, iż Słowianie i Żydzi są rasą niższą,  nie należy im ufać, i że ludność cywilna w Polsce będzie brała aktywny udział w działaniach wojennych przeciwko Wehrmachtowi. Polacy z racji charakteru mają skłonność do napadów i partyzantki,  oraz będą starali się zaszkodzić aktami sabotażu. [1] Ostrzeżenia przed polskimi organizacjami terrorystycznymi wydawane przez OKH jeszcze tuż przed rozpoczęciem inwazji były całkowicie bezpodstawne, i tylko potęgowały nerwowość żołnierzy i ich gotowość do stosowania przemocy [2]

______________________________________________________________________

 

[1] Jochen Böhler, Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce, Znak 2009, s.37-45.

[2] Tamże s.69.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Z tym "całkowicie bezpodstawne" wypada się nie zgodzić, bo dywersję pozafrontową przygotowywaliśmy. To, że nie wyszła w bałaganie wrześniowym, to inna sprawa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
1 godzinę temu, Tomasz N napisał:

Z tym "całkowicie bezpodstawne" wypada się nie zgodzić, bo dywersję pozafrontową przygotowywaliśmy. To, że nie wyszła w bałaganie wrześniowym, to inna sprawa.

Zgoda, ale Jochen Böhler wyraźnie pisze: 

Zestawienie meldunków o partyzantach, które już od pierwszych godzin kampanii spływały do wszystkich niemieckich sztabów dowodzenia, z zaczerpniętą z akt ówczesnych śledztw liczbą osób, którym faktycznie udowodniono działalność partyzancką prowadzi do zaskakujących rezultatów. Gdyby niemieckie raporty o położeniu wroga rzeczywiście odzwierciedlały pod tym względem zastaną na miejscu sytuację, po Polsce musiałaby krążyć tysiące uzbrojonych cywilów. W aktach niemieckiej armii i policji nie odnotowano jednak ani jednego nazwiska polskiego cywila, który zostałby schwytany z bronią w ręku. (s.68). 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

 

 

To opis skutków a nie przyczyn.

Trudno żeby latali z bronią jak rozkazy do nich nie dotarły w wrześniowym bałaganie.

Tymczasem ja się odnoszę do:

Ostrzeżenia przed polskimi organizacjami terrorystycznymi wydawane przez OKH jeszcze tuż przed rozpoczęciem inwazji były całkowicie bezpodstawne,

 

To że z braku rozkazów dywersja nie zadziałała, nie jest dowodem na bezpodstawność wcześniejszych ostrzeżeń.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wy tu o zeznaniach, sygnaturach a tymczasem wydarzenia spod Ciepielowem trafiły już na karty beletrystyki (z pewnymi błędami).
Konstantyn Willemann, trochę przypadkowy konspirator udaje się; w przebraniu niemieckiego kapitana; z misją do Budapesztu. Niedaleko Ciepielowa wpada w zasadzkę partyzantów. Przetrzymywany dowiaduje się o tych wydarzeniach gdy dowódca tego oddziału, rotmistrz Chochoł, zaordynował:
"- Orządała, poprowadź resztę na patrol. Granicą lasu na zachód, szosę przeciąć, ale tak, żeby was z Anusina nie było widać, do Dąbrowskiej Poręby, stamtąd duktem z powrotem.
- Tam gdzie... No, pan wie, panie rotmistrzu... - zająknął się Bociąga, podający się za Orządałę.
- Nie, tam iść nie musicie, cóż się tam zmienić może. Zamordowani o świcie pozostaną zamordowanymi (...)
- O jakich zamordowanych o świcie chodziło? 
- Zamordowanych trzystu! - szepnął. - Bestialsko zabitych bezbronnych jeńców z siedemdziesiątego trzeciego piechoty, zabitych jak zwierzęta przez niemieckich oprawców (...)
- Przyjechali na opancerzonych transporterach, łomotały gąsienice o mazowiecki grunt - deklamował Chochoł. - I walczyli, zwyciężali i poddali się nasi chłopcy, kiedy brakło im już amunicji (...)
- Ale dla zwycięzców słowo "rycerskość" nie istniało i zdarli z naszych dzielnych, lecz pokonanych żołnierzy kurtki, obcięli im szelki, aby nie pozwolić na ucieczkę, i rozstrzelali jak bandytów, rozstrzelali z maszynowej broni i ciała zwalili do rowu, niedaleko stąd (...)
- Nasza piechota nie ma szelek. Nie miała, znaczy - powiedział cicho koniowodny
".

Willemannowi udaje się zabić pilnującego go partyzanta i dopytuje się ocalałego koniowodnego:
"- Co z tymi pomordowanymi jeńcami?...
- Nic, jasny panie. Pomordowani albo niepomordowani. Zakopani w rowie przy Dąbrowskiej Porębie albo niezakopani. Zgnili już albo gnić wcale nie zaczęli. Tak albo tak
".
/S. Twardoch "Morfina", Kraków 2013, s. 476-480/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Po raz pierwszy "szelki" pojawiły się w przestrzeni publicznej 21 czerwca 2008 roku czyli jedenaście lat temu w tym temacie i na tym forum. Fajnie być inspiracją.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
W dniu 6.07.2019 o 1:03 AM, secesjonista napisał:

- Zamordowanych trzystu! - szepnął. - Bestialsko zabitych bezbronnych jeńców z siedemdziesiątego trzeciego piechoty, zabitych jak zwierzęta przez niemieckich oprawców (...)

Panu Twardochowi chyba pomyliły się pułki. Wedle oficjalnej przyjętej wersji walczyły resztki 74.pp z Lublińca (7.DP) + resztki rozbitych oddziałów, a nie 73.pp z Katowic (23.DP).

W dniu 6.07.2019 o 8:37 PM, Tomasz N napisał:

Po raz pierwszy "szelki" pojawiły się w przestrzeni publicznej 21 czerwca 2008 roku czyli jedenaście lat temu w tym temacie i na tym forum. Fajnie być inspiracją.

Jednak im dalej w las, tym więcej drzew (porozmawiaj z rekonstruktorami Września 1939 r.).  Poza tym, skąd pewność, że wraz z resztkami 74.pp nie wycofywali się jacyś żołnierze z rozbitych baonów ON, dla których nie wystarczyło umundurowania i wyposażenia, tedy nie rzadko byli odziani w cywilne ciuchy ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A po co tyle fatygi  z tym obcinaniem  jak są w cywilnych ciuchach ?

 

jacyś żołnierze z rozbitych baonów ON, dla których nie wystarczyło umundurowania i wyposażenia, tedy nie rzadko byli odziani w cywilne ciuchy ?

 

Żołnierz ON ciuchy wojskowe miał w domu.  Bez szelek. Jakieś przykłady ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
2 godziny temu, Tomasz N napisał:

Żołnierz ON ciuchy wojskowe miał w domu.  Bez szelek. Jakieś przykłady ?

 

Etatowy stan batalionu obrony narodowej typu IV, do którego należał BON „Zakopane”, wynosił 700 żołnierzy, choć batalion zakopiański raczej na pewno nie miał pełnego stanu. Jednostką dowodził mjr Edward Roth, do pomocy powinien mieć trzech oficerów, którzy mieli dowodzić trzema kompaniami batalionu i 15 oficerów rezerwy. 

W dostępnych źródłach zachowało się tylko nazwiska kapitana Kozłowskiego, który dowodził najprawdopodobniej kompanią „Zakopane”, a także podoficera młodszego ppor Andrzeja Drozdowskiego. Pozostali nie są wymieniani w dostępnych mi dokumentach. Dwie kolejne kompanie to „Czarny Dunajec” i „Orawa” (w innych źródłach podawana także jako „Orawka” lub „Jabłonka”). Żołnierze poszczególnych kompanii pochodzili z terenów, od których pochodziła nazwa kompanii. 

Batalion powstał w maju 1939 roku w ramach tworzenia obrony narodowej na południu Polski. Bataliony typu IV były liczniejsze od innych, ale gorzej uzbrojone i wyposażone. Niestety, batalion zakopiański nie otrzymał nawet przewidzianego etatem uzbrojenia. Podstawą uzbrojenia były niemieckie karabiny Mauser wz.98. Zamiast sześciu ciężkich karabinów maszynowych batalion otrzymał tylko trzy. Etat uzupełniono trzema ręcznymi karabinami maszynowymi. Batalion nie otrzymał żadnej broni przeciwpancernej ani artylerii. 

Był jednak wśród tych szczęściarzy, którzy otrzymali moździerz kal. 81, choć tylko jeden. Żołnierze nie dostali także hełmów, saperek ani bagnetów. Dla oficerów zabrakło pistoletów. Z dostępnych relacji wynika także, że żołnierzom z batalionu „Zakopane” brakowało mundurów i do walki ruszyli w swoich codziennych ubraniach z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. 

http://zakopanedlaciebie.pl/pl/kulturalnie/z-kart-historii/batalioy-obrony-narodowej-zolnierze-zapomniani-.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.