Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Leuthen

Bitwa pod Gorlicami 2-6 V 1915 r.

Rekomendowane odpowiedzi

Leuthen   

Bitwa pod Gorlicami należała do największych i najważniejszych bitew stoczonych podczas I wojny światowej na terenach Polski. Nazywana jest, ze względu na swe znaczenie, przełomem gorlickim. Generalnie dość słabo znana poza Galicją, dlatego pozwolę sobie wrzucić tekst, który napisałem w 2005 r. z okazji 90. rocznicy bitwy (ukazał się drukiem w miesięczniku "Odkrywca" w 2006 r.):

90 lat temu, 2 maja 1915 roku, rozpoczęła się jedna z największych i najważniejszych bitew I wojny światowej na froncie wschodnim. Na skutek wojennych wydarzeń Gorlice zostały obrócone w perzynę, lecz za tę cenę zapisały się na stałe na kartach historii...

Wiosną 1915 r. sytuacja państw centralnych nie była najlepsza. Na froncie zachodnim Niemcy musieli przejść do defensywy. Sprzymierzone z Niemcami Austro-Węgry poniosły w ciągu pierwszych 9 miesięcy wojny szereg porażek. Na wschodzie Rosjanie zajęli znaczną część Galicji. Przez całą zimę toczyły się zacięte walki w Karpatach, które usiłowali sforsować Rosjanie, by wedrzeć się na Nizinę Węgierską. Choć nie udało im się tego dokonać, to jednak walczące w górach wojska austro-węgierskie były u kresu wytrzymałości. Do 30 kwietnia 1915 r. straty CK-wojsk wyniosły niemal 1,5 mln ludzi, w tym ponad 220 tysięcy zabitych. Także Rosjanie ponieśli ogromne straty, sięgające 2,5 mln ludzi.

W tych okolicznościach niemieckie naczelne dowództwo zdecydowało się na zabranie z frontu zachodniego (gdzie, jak wspomniano, Niemcy przeszli do defensywy) kilku większych związków wojskowych i przeniesienie głównego ciężaru działań wojennych na front wschodni, wspierając tym samym osłabionego austriackiego sojusznika. Podjęto więc plan ofensywnego przełamania, i to nie wprost na froncie karpackim, lecz w zachodniej Galicji. W rejonie Gorlic przebiegający w Karpatach na kierunku wschód-zachód front wyginał się na północ ku Wiśle.

W porozumieniu z główną kwaterą austriacką stworzono nową 11.Armię, która miała wejść w dotychczasowe pozycje austriackie naprzeciw Gorlic, między austro-węgierską 3. i 4. Armię. Dowódcą nowej 11.Armii i kierownikiem całości operacji natarcia został generał pułkownik August von Mackensen. Jako szefa sztabu przydzielono mu ówczesnego pułkownika Hansa von Seeckta. W skład 11.Armii weszły cztery niemieckie korpusy, przerzucone

z frontu zachodniego: XLI Korpus Rezerwowy (81. i 82.Rezerwowe Dywizje Piechoty), Korpus Gwardii Pruskiej (1. i 2.Dywizja Piechoty Gwardii Pruskiej), Korpus Kombinowany (pruska 119.Dywizja Piechoty oraz bawarska 11. Dywizja Piechoty) i X Korpus (19. i 20.Dywizja Piechoty), a także austro-węgierski VI Korpus, złożony z 12.Dywizji Piechoty i węgierskiej 39.Dywizji Piechoty. 11.Armia, licząca w sumie 128 977 żołnierzy, 606 dział (448 lekkich i 158 ciężkich), 260 karabinów maszynowych i 70 moździerzy, miała uderzyć po obu stronach Gorlic na 32,5 kilometrowym odcinku Ropica Ruska – Rzepiennik Strzyżewski. Atak tych wojsk miała wspierać potężna siła ognia artylerii.

Na południe od 11.Armii znajdowały się stanowiska 3.Armii austro-węgierskiej gen. Boroevicia. W natarciu miał uczestniczyć jedynie jej X Korpus, który obsadzał Magurę Małastowską. W skład tego korpusu wchodziły cztery słabe dywizje piechoty: 21. i 45.Landwehry oraz 2. i 24., mające razem 28 801 żołnierzy, wyposażonych w 144 działa (w tym 32 ciężkie) i 63 karabiny maszynowe. Korpus ten miał atakować ze stoków Magury Małastowskiej w kierunku na Przegoninę i Bartne. Pozostałe siły 3 Armii otrzymały zadanie wiązania oddziałów rosyjskich w górach.

Na północ od 11.Armii znajdowała się dowodzona przez arcyksięcia Ferdynanda 4.Armia. Jej pozycje sięgały do Wisły. Do przełamania frontu rosyjskiego przeznaczono prawe skrzydło 4.Armii, skoncentrowane w rejonie Gromnika i Zakliczyna: IX i XIV Korpus (4 dywizje piechoty, 1 brygada piechoty i 1 dywizja kawalerii) – łącznie około 60 tys. żołnierzy i 250 dział (w tym 57 ciężkich). Natarcie tych sił zamierzano kierować na Jodłówkę, Siedliska i Tuchów. Dla reszty 4.Armii także planowano działania zaczepne. W sumie do ataku przeznaczono 18 i pół dywizji piechoty i 1 dywizję kawalerii – łącznie ok. 217 tys. żołnierzy, 1045 dział i 70 moździerzy. Celem operacji było przełamanie przeciwległego frontu rosyjskiego i tym samym zrolowanie całego rosyjskiego frontu karpackiego od zachodniej flanki.

Naprzeciwko tego szturmowego ugrupowania znajdowała się rosyjska 3. Armia gen. Radko Dymitriewa, obsadzająca długi front od Wisły aż po Przełęcz Łupkowską. Składała się ona z 5 korpusów (15 dywizji i 3 brygady piechoty, 5 dywizji kawalerii oraz 679 dział i 600 karabinów maszynowych) liczących w sumie 219 tys. żołnierzy, ale tylko 2 korpusy tej armii znajdowały się naprzeciw szykujących się do ataku wojsk państw centralnych. Na odcinku ataku znajdowało się w sumie ok. 80 tys. żołnierzy rosyjskich. Państwa centralne zdołały więc uzyskać znaczną przewagę liczebną. W zasadzie jedynym atutem, jakim dysponowała zagrożona 3.Armia, były rozbudowane pozycje obronne, przede wszystkim pierwszej linii. Tworzyły ją linie rowów strzeleckich, schronów, rowów łącznikowych oraz stanowisk zapasowych. Pozycje wzmocniono workami z ziemią, kamieniami oraz drewnem. Na przedpolu postawiono zasieki z drutu kolczastego, a na północ od Staszkówki założono pola minowe. Drugą linię obrony zbudowano w odległości 5-10 kilometrów od pierwszej. Nie była ona już osłonięta zasiekami z drutu kolczastego ani polami minowymi. Trzecia linia była w trakcie budowy i na wielu odcinkach nie przedstawiała większej wartości bojowej.

W trzeciej dekadzie kwietnia na stacjach kolejowych Nowy Sącz, Bochnia, Kamionka i Płaszów rozpoczęło się wyładowywanie nadchodzących w najgłębszej tajemnicy transportów niemieckich. Do 30 kwietnia oddziały zajęły stanowiska wyjściowe do natarcia. 1 maja 1915 r. mieszkanka położonego 10 kilometrów od linii frontu Biecza - Maria Kromkayowa - zapisała w swoim dzienniku: „Wszyscy żyjemy w oczekiwaniu. Odczuwamy, że zbliża się początek końca”.

Jeden z żołnierzy Korpusu Gwardii tak wspominał po latach pamiętną noc z 1 na 2 maja 1915 r.: „Kompania zaległa na zboczu, około 200 metrów przed stanowiskami przeciwnika - trzy plutony jeden za drugim, w ugrupowaniu jako fale natarcia. Około północy zaczął się skuteczny ogień zmasowanej artylerii niemieckiej i austriackiej. Szeroko świeciły wylotowe ognie austriackich moździerzy kalibru 30,5 , głucho huczały wystrzały baterii, wszędzie na nocnym niebie widziano wzlatujące świetlne kule i błyski wybuchów po nieprzyjacielskiej stronie. (...) A przecież to wszystko było tylko przygrywką kiedy później przy jasnym dniu zaczął się prawdziwy huraganowy ogień i tłukł po nieprzyjacielskich pozycjach godzina za godziną (...)”. Ów huraganowy ogień rozpoczął się 2 maja o godzinie 6. rano, kiedy to na całej – kilkudziesięciokilometrowej linii frontu ponad 1000 dział różnego kalibru rozpoczęło potężne przygotowanie artyleryjskie. Ogień był kierowany na zasieki z drutu kolczastego, na pierwszą linię okopów rosyjskich, gniazda karabinów maszynowych, stanowiska artylerii, a także zaplecze. Pociski zapaliły m.in. rafinerię nafty i zbiorniki ropy w Gliniku Mariampolskim oraz obróciły w gruzy to, co zostało jeszcze z zabudowy zachodniej części Gorlic. Huraganowy ogień artylerii trwał cztery godziny. Było to najsilniejsze przygotowanie artyleryjskie na froncie wschodnim w czasie tej wojny. Punktualnie o godzinie 10. artyleria przerwała ostrzał pierwszej pozycji rosyjskiej i przeniosła ogień na dalsze cele, a zgromadzona na pozycjach piechota poderwała się do ataku.

Na poszczególnych odcinkach frontu atak miał rozmaity przebieg. Już wkrótce okazało się, że nie wszędzie potężny ogień dział i moździerzy zdołał zniszczyć lub zdezorganizować rosyjską obronę.

Atakująca na prawym skrzydle 11.Armii bawarska 11.Dywizja Piechoty gen. Paula von Kneussla dostała się pod silny ogień rosyjskiej piechoty i poniosła znaczne straty. Główny cel swego natarcia – masyw Zamczyska (554 m.n.p.m.) dywizja zdobyła dopiero po całodziennym, krwawym boju, tracąc 268 zabitych oraz 685 rannych. Sukces był możliwy dzięki wydatnemu wsparciu artylerii.

Pruska 119.Dywizja Piechoty gen. von Behra, która atakowała na odcinku Sękowa-Gorlice, również napotkała silny opór. Dopiero około godziny 15. zdołała ona zdobyć umocnione wzgórze Magierka i leżącą na prawym brzegu rzeki Ropy dzielnicę Gorlic – Zawodzie. Podobnie jak w przypadku dywizji bawarskiej sukces został okupiony znacznymi stratami – sam tylko wchodzący w skład dywizji 58.pułk piechoty stracił tego dnia 93 poległych i 347 rannych.

Na lewo od Korpusu Kombinowanego biły się dywizje XLI Korpusu Rezerwowego gen. Hermanna von Francois. 82.Rezerwowa Dywizja Piechoty gen. Fabariusa zaatakowała Gorlice oraz dominujące nad miastem wzgórze 357.

Gwałtowne uderzenie niemieckiej piechoty przyniosło pierwsze sukcesy – żołnierze opanowali wzgórze 357 oraz leżący na jego zachodnim stoku cmentarz żydowski, cmentarz katolicki na Magdalenie oraz zachodni skraj miasta. Ogień armat, sprowadzonych na wzgórze 357, przeciął odwrót rosyjskiej załodze Gorlic, która w godzinach popołudniowych złożyła broń. Późnym wieczorem żołnierze 82 Rezerwowej Dywizji Piechoty opanowali płonący Glinik Mariampolski oraz okoliczne wzgórza. Dywizja straciła tego dnia 159 zabitych oraz 427 rannych. Zdobyła 20 karabinów maszynowych i 2 działa oraz wzięła do niewoli 18 rosyjskich oficerów i 3592 żołnierzy.

81.Rezerwowa Dywizja Piechoty gen. von Stockena, atakująca na odcinku Mszanka-Wola Łużńska, miała osiągnąć Zagórzany, ale natrafiła na silny opór na przedpolu pozycji rosyjskich w Lesie Kamieniec i poniosła ciężkie straty. Dopiero sukcesy sąsiednich dywizji umożliwiły jej zdobycie tych pozycji. Do wieczora nie udało się jednak zdobyć Zagórzan, dotarła ona tylko do zachodnich krańców tej miejscowości. Straty dywizji były znaczne, a walczący o Las Kamieniec 269.Rezerwowy Pułk Piechoty został niemal zdziesiątkowany – poległo 160 żołnierzy a 754 odniosło rany!

Głównym celem uderzenia austro-węgierskiego VI Korpusu gen. Artura Arza von Straussenburga były dwa silnie umocnione przez Rosjan wzgórza: Pustki (446 m n.p.m.) i Wiatrówki (434 m n.p.m.). Pierwsze z nich zostało zdobyte ok. godziny 11. przez oddziały - złożonej głównie z Polaków - 12.Krakowskiej Dywizji Piechoty, dowodzonej przez gen. Paula Kestranka. Początkowo sukcesy były łatwe – szybko opanowano dwa okopy położone poniżej lasu pokrywającego wzgórze. W głębi lasu atakujący natrafili jednak na rowy strzeleckie niewidoczne dla obserwatorów artylerii, z liczną obsadą i karabinami maszynowymi. Doszło do szturmu na bagnety, który co prawda przyniósł powodzenie, ale kosztem dotkliwych strat.

Na jeszcze większe trudności natrafiła węgierska 39.Dywizja Piechoty (gen. Emmerich Hadfy), która wzgórze Wiatrówki zdobyła kosztem ciężkich strat, dopiero z pomocą 12.Dywizji Piechoty.

Stanowiący lewe skrzydło 11 Armii Korpus Gwardii Pruskiej (pod dowództwem gen. Karla von Plettenberga) nacierał na odcinku Staszkówka – Rzepiennik Strzyżewski. Dowodzona przez gen. von Wincklera 2.Dywizja Gwardii atakowała Staszkówkę i wzgórza panujące nad doliną Ostruszy. Przygotowanie artyleryjskie okazało niewystarczające i dywizja poniosła olbrzymie straty. Wprawdzie zdobyła Mętlówkę (3.Pułk Grenadierów Gwardii Królowej Elżbiety) oraz wzgórza 382 (4.Pułk Grenadierów Królowej Augusty) i 405 (zdobyte o godzinie 10.40 przez 2.Pułk Grenadierów Gwardii Cesarza Franciszka), ale atak prawoskrzydłowej 3.Brygady (1.Pułk Grenadierów Gwardii Cesarza Aleksandra oraz 3.Pułk Grenadierów Gwardii Królowej Elżbiety) na Staszkówkę załamał się w ogniu karabinów maszynowych. Po powtórnym przygotowaniu artyleryjskim udało się Niemcom we współdziałaniu z lewym skrzydłem węgierskiej 39.Dywizji Piechoty zdobyć o godzinie 14. Staszkówkę i posunąć naprzód. Przed wieczorem dywizja zajęła wieś Turzę i wzgórza leżące na wschód od niej. 2.Dywizja Gwardii poniosła największe tego dnia straty w całej 11.Armii, sięgające 20 procent stanu osobowego – np. 3.Pułk Grenadierów Gwardii Królowej Elżbiety stracił 201 zabitych i 404 rannych.

1.Dywizja Gwardii, szturmująca wzgórze 358, poniosła znacznie mniejsze straty. Słabe w tym miejscu oddziały rosyjskie wycofały się lub złożyły broń. Dywizja atakowała więc dalej, zajmując do wieczora Rzepiennik Strzyżewski i Rzepiennik Biskupi oraz wzgórza leżące na wschód od tych miejscowości. Powodzenie uzyskała również współdziałająca z 11.Armią austro-węgierska 4. Armia. IX Korpus austriacki zajął grzbiet Rzepiennik Marciszewski i wzgórze Jodłówka Tuchowska. Walczące między Białą i Dunajcem oddziały 4.Armii zdobyły Luboczę (419 m n.p.m.), Lichwin, Chojnik oraz przekroczyły Dunajec w jego dolnym biegu. Nacierający na południe od 11.Armii X Korpus austro-węgierski przeszedł rzeczkę Małastówkę i opanował wzgórze Pstrążne (532 m n.p.m.), Dragoszów, wzgórze Zawiersza (675 m n.p.m.) i osiągnął Ostrą Górę (na zachód od Bartnego).

Tak więc 2 maja siły państw centralnych odniosły na całym froncie ataku wielki sukces. Opanowały pierwszą linię pozycji rosyjskich i posunęły się naprzód ok. 6-10 kilometrów . Stało się to jednak kosztem znacznych strat, które sięgały kilkunastu tysięcy zabitych i rannych. W tym dniu do niewoli dostało się 17 tysięcy Rosjan, najprawdopodobniej co najmniej drugie tyle poległo lub odniosło rany. Wojska rosyjskie znalazły się w odwrocie.

Wspomniany już żołnierz Korpusu Gwardii tak opisywał skutki pierwszego dnia walk: „(...) samo przełamanie powiodło się! Już pierwszego dnia, 2-go maja wieczorem. Jaki rozmiar miały przybrać ostatecznie jego skutki, że miało ono doprowadzić nie tylko do zrolowania rosyjskiego frontu karpackiego, nie tylko oswobodzenia Galicji od Rosjan, lecz że wprawi w ruch cały front wschodni i pociągnie za sobą w ciągu lata zdobycie całej Polski – tego nie przypuszczaliśmy owego wieczoru. Wyczerpani, założyliśmy późnym wieczorem biwak na wyżynie Turza. Przed nami leżały w ciemności zalesione góry wschodnich Beskidów. Wszędzie widziano w ciemności wzbijające się płomienie płonących domów, a po tym jak fajerwerk tych płonących punktów rozszerzał się coraz dalej i ze zdumiewającą szybkością ciągnął się wstecz, byliśmy w stanie rozeznać świetnie drogę ucieczki Rosjan. A te błyski płomieniste na ciemnym tle przytłumiał czerwony drapiący refleks olbrzymiej pochodni płonącego szybu naftowego koło Gorlic. Był to widok niesłychanie świetny, jakiego żaden sztuczny fajerwerk nie jest w stanie stworzyć pod względem siły wrażenia".

Wieczorem 2 maja generał von Mackensen postanowił wykorzystać osiągnięte powodzenie. W tym celu wzmocnił walczący na prawym skrzydle 11. Armii Korpus Kombinowany znajdującą się dotąd w rezerwie 20.Dywizją Piechoty gen. von Oetingera z X Korpusu. Całością miał odtąd dowodzić gen. von Emmich, który miał za zadanie szybkim natarciem posuwać się na wschód w kierunku Dukli, aby odciąć stojące w górach korpusy rosyjskie z 3. Armii (XXIV, XII i XXII). 19. Dywizja Piechoty gen. Hofmanna została skierowana w rejon Ciężkowic w celu wsparcia Korpusu Gwardii.

W dniu 3 maja armie państw centralnych kontynuowały natarcie, starając się nie dopuścić do zorganizowania przez Rosjan oporu na drugiej linii obronnej.

Lewe skrzydło 3. Armii austriackiej osiągnęło wzgórza 757, 735 i 657 na północ od wsi Banica. Prawoskrzydłowy korpus 11. Armii pod dowództwem gen. von Emmicha zdobył Rozdziele i lasy położone na zachód od niego oraz Kryg i Libuszę. Nieprzyjaciel stawił opór dopiero na wzgórzach na wschód od Lipinek.

Znacznie cięższe zadanie spotkało żołnierzy XLI Korpusu Rezerwowego, którym przypadło w udziale zdobycie wzgórza Wilczak , będącego kluczem drugiej linii obrony rosyjskiej.

Walki o zdobycie podejść do Wilczaka i samego wzgórza trwały cały dzień. Zadania nie ułatwił Niemcom rosyjski kontratak doliną rzeki Ropy. Wieczorem cała artyleria korpusu ostrzeliwała uparcie bronione przez Rosjan wzgórze. Niemcy zdobyli Wilczak dopiero po tym, gdy w nocy oddziały rosyjskie wycofały się w kierunku Biecza. Podczas nocnych walk w lesie porastającym wzgórze zaginęło 200 (!) żołnierzy niemieckich (prawdopodobnie dostali się oni do niewoli). VI Korpus austro-węgierski opanował Sietnicę, Bugaj i Rożnowice. 12. Dywizja Piechoty zajęła wzgórze Dział Krzemienny (371 m.n.p.m.), Węgrzy z 39. Dywizji Piechoty wzgórze 399 na wschód od Rożnowic. Walki obu dywizji były bardzo ciężkie i zakończyły się dopiero pod wieczór. Walcząca na lewo od VI Korpusu Gwardia Pruska zdobyła tego dnia wzgórze Lipie (425) oraz wieś Olszyny, przełamując tym samym drugą linię obrony rosyjskiej. Dywizje austriackiej 4. Armii zdobyły górę Brzanka (534) i znalazły się na przedpolu Tuchowa, który pośpiesznie opuścił sztab IX korpusu rosyjskiego.

Walki 11. Armii w dniu 3 maja ponownie zakończyły się sukcesem – druga linia obrony rosyjskiej została przełamana w wielu miejscach. W następnych dniach katastrofa 3. Armii rosyjskiej pogłębiła się jeszcze bardziej. 4 maja korpus gen. Emmicha kontynuował natarcie w kierunku Dukli. Pułki bawarskiej 11. Dywizji Piechoty zajęły wzgórza na wschód od Wapiennego i Bednarkę. 119. Dywizja Piechoty znalazła się w trudnej sytuacji, gdy po zajęciu ok. godz. 17 Cieklina na jej lewe skrzydło uderzyły rosyjskie oddziały z X korpusu wspomagane przez 21. Dywizję Piechoty z III Korpusu kaukaskiego. Tylko dzięki szybkiemu przerzuceniu posiłków udało się powstrzymać rosyjski kontratak. Przed zmrokiem Niemcy zdołali opanować Ostrą Górę (365), natomiast walki w lesie cieklińskim trwały jeszcze w nocy. XLI Korpus Rezerwowy zdobył wzgórza po obu stronach wsi Wójtowa. 12. Dywizja Piechoty z VI Korpusu opanowała Biecz i okoliczne wzgórza, a 39. Dywizja Piechoty - spychając oddziały rosyjskie - dotarła do potoku Olszynka. Korpus Gwardii, nie tocząc już tak ciężkich walk jak w poprzednich dniach, posuwał się szybko do przodu, zdobywając Ołpiny i Szerzyny i przekraczając w niektórych punktach potok Olszynka. Lewe skrzydło 3. Armii austriackiej zajęło wieś Bartne i wzgórza 837 i 701. Oddziały 4. Armii austriackiej zdobyły tego dnia górę Obszar, zajęły Tuchów i sforsowały rzekę Białą.

Walki w dniu 4 maja sprawiły, że przed 11. Armią i jej sąsiadami z 3. i 4. Armii austriackiej pozostała ostatnia, najsłabsza trzecia linia rosyjskiej obrony. 5 maja potwierdziły się najgorsze obawy Rosjan. 119. Dywizja Piechoty jeszcze rano sforsowała Wisłokę i zajęła Żmigród. Żołnierze gen. Emmicha skierowali się stąd prosto na Duklę, którą osiągnęli wieczorem. W ten sposób Niemcy przecięli drogę odwrotu znajdującemu się w górach XXIV Korpusowi rosyjskiemu, który dopiero w nocy z 4 na 5 maja otrzymał rozkaz odwrotu. Naciskane od frontu przez 3. Armię austriacką, a od tyłu przez korpus von Emmicha obie dywizje tego korpusu (48 i 49) daremnie próbowały się przebić przez otaczający je pierścień na Duklę. Udało się to tylko szczątkom 49. Dywizji Piechoty. Cała 48. Dywizja Piechoty - wraz z dowódcą, znanym później w okresie wojny domowej w Rosji generałem Ławrem Korniłowem, została zniszczona lub dostała się do niewoli w rejonie Tylawy.

XLI Korpus Rezerwowy miał za zadanie zdobycie dwóch wsi na południe od rzeki Ropy: Harklowej i Osobnicy. Najcięższe boje rozpoczęły się 5 maja o Harklową. Dopiero około południa niemieckim żołnierzom udało się wedrzeć do wsi, gdzie walki toczono niemal o każdy dom. Wieś padła wieczorem, do niewoli dostało się ok. 1000 Rosjan. Bój o Osobnicę rozgorzał ok. 18.30 - tutaj również walczono zaciekle o każdy budynek. Rosjanie broniący tego odcinka wycofali się w stronę Wisłoki dopiero około północy. Ciężkie zadanie czekało także VI Korpus. Od rana 5 maja trwały walki o wzgórza położone na południe od Lisowa i o wzgórze 370. Z pozycji tych Rosjanie wycofali się przed południem. Ok. 13.30 Austriacy zdobyli Lisówek, a o godz. 13.00 Lisów. Walki przeniosły się na wzgórza nad Sławęcinem, gdzie znajdowała się kolejna rosyjska linia obrony. Przez większą część dnia trwała tam bitwa o wzgórza 348 i 316. Pozycje te padły dopiero ok. 23.00, po cichym ataku na bagnety 100 "cieszyńskiego" pułku piechoty (12. Dywizja Piechoty). Rosjanie wycofali się za Wisłokę paląc za sobą zagrody po wsiach. Ścigając ich Austriacy osiągnęli linię rzeki ok. 2.30 w nocy.

Korpus Gwardii ok. godz. 11.00 rozpoczął atak na silnie bronione pozycje na wzgórzach 318, 307 i 342. Atak trwał aż do godz. 19.00. Po zapadnięciu zmierzchu II batalionowi 2. Pułku Gwardii Pieszej 1. Dywizji Gwardii, który osiągnął wcześniej Jabłonicę, nakazano zdobyć wzgórze Serwoniec (307), znajdujące się w środku pozycji rosyjskich. Batalion wdarł się tam od strony północnej, nie mając jednak rozeznania w terenie (oraz z powodu panujących ciemności), poniósł ogromne straty, zmasakrowany wręcz przez Rosjan ukrytych w gospodarstwach i zaroślach. Około godziny 23.00 atak przerwano. Niemcom udało się jedynie zająć bez walki przełęcz na Liwoczu pomiędzy wzgórzami 465 a 561. Rosjanie wycofali się stamtąd nad Wisłokę.

W dniu 6 maja VI Korpus austro-węgierski przełamał rosyjską obronę i sforsował Wisłokę w rejonie na północ od Jasła. Dalej na północ, na linii Kołaczyce-Brzostek-Pilzno, przekroczyły ją również oddziały Korpusu Gwardii i 4. Armii austriackiej. Zajęto Jasło i Tarnów. Po południu 6 maja obaj przeciwnicy wiedzieli, że front został przerwany. Ruszyło natarcie całego frontu w Karpatach. 3. i 2. Armie austriackie pędziły przed sobą wycofujące się w nieładzie wojska lewego skrzydła 3., 8., a w końcu także i 11. Armii rosyjskich.

Rozpoczął się drugi etap tzw. operacji gorlickiej – trwające od 7 do 13 maja walki w międzyrzeczu Wisłoki i Sanu. 7 maja zajęto Krosno, a 8 maja Niemcy i Austriacy byli już nad górnym Wisłokiem. Bitwa pod Gorlicami zakończyła się wielkim sukcesem wojsk państw centralnych...

Śladami opisanych wyżej zmagań są rozsiane po Galicji Zachodniej cmentarze wojenne. Na wielu z nich spoczywają Polacy, którzy walczyli w szeregach wojsk trzech zmagających się państw zaborczych. Im to poświęcono tablicę, umieszczoną w 1928 r. w dolnej części krzyża na cmentarzu wojennym nr 91 na dominującym nad Gorlicami wzgórzu 357, zwanym dziś Cmentarnym: „Braciom Polakom, żołnierzom w armiach trzech państw zaborczych, walczących w obcych mundurach, lecz za polską sprawę, poległym na pobojowiskach gorlickich w l. 1914-15, napis ten kładą wdzięczni rodacy”.

Bibliografia:

· Francois von Hermann, Gorlice 1915. Der Karpathendurchbruch und die Befreiung von Galizien, Leipzig 1922

· Kromkayowa Maria, Dziennik wydarzeń wojennych w Bieczu 1914-1915, maszynopis w zbiorach Muzeum Regionalnego PTTK w Gorlicach

· Klimecki Michał, Gorlice 1915, Warszawa 1991

· Latinik Franciszek Ksawery, Żołnierz polski pod Gorlicami 1915. Działalność 100 pułku ziemi cieszyńskiej, Przemyśl 1923

· Mit der Garde bei Gorlice. Die große Durchbruchschlacht in Galizien im Mai 1915, Zweite Beilage der Germania, 1935, nr 129

· Militarne i polityczne znaczenie Operacji Gorlickiej w działaniach wojennych I wojny światowej. Materiały międzynarodowej sesji naukowej Gorlice, 5.-6.05.1995, Gorlice [bez roku wydania]

· Tile von Kalm Oskar, Gorlice, Oldenburg-Berlin 1930

· Zgórniak Marian, Bitwa pod Gorlicami. [w:] Nad rzeką Ropą. Szkice historyczne, Kraków 1968, s.551-582

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Hmm tak mnie naszło jakiś czas temu, czy myślicie, że pod Gorlicami można było osiągnąć więcej? Czy było to rzeczywiście przełamanie czy może raczej odepchnięcie przeciwnika?

.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   
Hmm tak mnie naszło jakiś czas temu, czy myślicie, że pod Gorlicami można było osiągnąć więcej? Czy było to rzeczywiście przełamanie czy może raczej odepchnięcie przeciwnika?

Oczywiście, że to nie było przełamanie (jak sugeruje często używane w stosunku do Gorlic określenie Durchbruch: np. "Durchbruchschlacht" czy też "Karpathendurchbruch"). Już Latinik w swej książce o działalności austro-węgierskiego 100 Pułku Piechoty z 12 DP pod Gorlicami wspomina, że było to po prostu "dławienie" frontu.

Z kolei Sławomir Błażewicz stwierdził (nie pamiętam, czy w rozmowie ze mną w 2004 r. czy w którejś ze swoich publikacji), że przełamanie osiągnięto tylko raz i tylko lokalnie - mianowicie 4 V w okolicach Folusza, ale tego nie wykorzystano (bodajże zaprzestano pościgu za Rosjanami z powodu zapadających ciemności).

Czy można było osiągnąć więcej? Pewnie! Choćby okrążyć tą część 3 Armii rosyjskiej, która broniła się w Beskidzie Niskim (ostatecznie w potrzask wpadł tylko jeden XXIV korpus, w zasadzie zaś jedna z jego dwu składowych dywizji - 48 DP - i to w sporej mierze na skutek ociągania się dowodzącego nią gen. Ławra Korniłowa, znanego z niesubordynacji). Dowódcy państw centralnych byli zresztą w pewnej chwili przekonani, że faktycznie rosyjska Armia Karpacka dostanie się w całości do niewoli (--> misja porucznika Alexandra z 22 bawarskiego Pułku Piechoty z 11 b. DP w dniu 7 maja 1915 r.).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem operację gorlicką można a nawet trzeba nazwać przełamaniem i tak nazywa ją płk Latinik w swoich "Uwagach o znaczeniu bitwy gorlickiej". Natomiast - jak już wcześniej pisałem w innym temacie - przełamanie frontu samo w sobie nie rozwiązuje "problemu nr 2" - czyli wykorzystania powodzenia. Tu w grę wchodzą już inne czynniki, takie jak logistyka, zdolność do szybkiego wprowadzenia odwodów, mobilność, zdolność do podtrzymania tempa operacji itd. itp. Problemu nr 2 do końca nie potrafił rozwiązać w PWS nikt.

Latinik pisał m.in. w ten sposób:

"(...) przełamanie więc frontu gorlickiego będzie miało w historii wojen znaczenie pierwszorzędne.

(...) przełamanie frontu powiodło się zupełnie, gdyż na 30 klm frontu wtargnięto przeszło 50 klm w głab nieprzyjacielskiego frontu

Wszelako cel dalszy przełamania frontu - to jest przejście do wojny ruchomej iżby Rosjan rozbić, częściowo nawet oskrzydlić (...) - cel ten nie został osiągnięty"

Edytowane przez Krzysztof M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   
Moim zdaniem operację gorlicką można a nawet trzeba nazwać przełamaniem i tak nazywa ją płk Latinik w swoich "Uwagach o znaczeniu bitwy gorlickiej". Natomiast - jak już wcześniej pisałem w innym temacie - przełamanie frontu samo w sobie nie rozwiązuje "problemu nr 2" - czyli wykorzystania powodzenia. Tu w grę wchodzą już inne czynniki, takie jak logistyka, zdolność do szybkiego wprowadzenia odwodów, mobilność, zdolność do podtrzymania tempa operacji itd. itp. Problemu nr 2 do końca nie potrafił rozwiązać w PWS nikt.

Latinik pisał m.in. w ten sposób:

"(...) przełamanie więc frontu gorlickiego będzie miało w historii wojen znaczenie pierwszorzędne.

(...) przełamanie frontu powiodło się zupełnie, gdyż na 30 klm frontu wtargnięto przeszło 50 klm w głab nieprzyjacielskiego frontu

Wszelako cel dalszy przełamania frontu - to jest przejście do wojny ruchomej iżby Rosjan rozbić, częściowo nawet oskrzydlić (...) - cel ten nie został osiągnięty"

Upsss, tak to jest jak się przytacza opinie z pamięci zamiast iść do sąsiedniego pokoju, wyciągnąć z teczki ksero książki Latinika i znaleźć stosowny fragment (albo sięgnąć po Klimeckiego, bo w jego Gorlicach 1915 też są te cytaty, które przytoczył Krzysztof M.) ;) Zatem to "dławienie" frontu pochodzi skądinąd, może z materiałów z konferencji odbytej w Gorlicach w 1995 r.?

Nie jestem wojskowym, ale mi termin „przełamanie” kojarzy się z przerwaniem ciągłości frontu, tj. zrobieniem wyłomu. „Mała encyklopedia wojskowa” (Warszawa 1970, tom 2, s. 806) podpowiada: „działania wojsk mające na celu dokonanie wyłomu w obronie npla przez zniszczenie jego sił żywych i sprzętu boj. na określonym odcinku frontu i stworzenie warunków do rozwinięcia natarcia w głąb ugrupowania lub terytorium npla.” W takim sensie bitwa gorlicka jest przełamaniem – jak już napisał przedmówca – w połowie, bo czy wykorzystano ("problem nr 2") to, że 3 Armia została dosłownie zmasakrowana?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W PWS klasycznych przełamań z pełnym wykorzystaniem wyłomu w linii frontu było jak na lekarstwo. Właściwie to na myśl przychodzą mi tylko dwa przypadki: Caporetto i Gaza - oba na jesieni 1917 r.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   

Faktycznie, Gorlice i Przasnysz można nazwać przełamaniami niewykorzystanymi - to drugie bardziej z ograniczonego charakteru operacji niż błędów w dowodzeniu czy zamiarach.

Przełamaniem niewykorzystanym była też CK "ekspedycja karna" - a sukces był o krok.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Na przedpolu postawiono zasieki z drutu kolczastego, a na północ od Staszkówki założono pola minowe

Dziś już wiem, że te miny to były austro-węgierskie. Zostały unieszkodliwione przed atakiem i nie odegrały żadnej roli w bitwie. Pytanie tylko, kiedy zostały położone...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   

Dziś wiem też, że nieprawdziwa jest informacja z mego artykułu: "Po powtórnym przygotowaniu artyleryjskim udało się Niemcom we współdziałaniu z lewym skrzydłem węgierskiej 39.Dywizji Piechoty zdobyć o godzinie 14. Staszkówkę i posunąć naprzód."

Wieś 2 DPGw. zdobyła później, a współdziałanie z Węgrami to słynna strzałka na mapie "Russische Gegenstoss" i ogień flankowy z prawej strony + wpis do KTB o zostających w tyle Węgrach :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Dziś wiem też, że nieprawdziwa jest informacja z mego artykułu: "Po powtórnym przygotowaniu artyleryjskim udało się Niemcom we współdziałaniu z lewym skrzydłem węgierskiej 39.Dywizji Piechoty zdobyć o godzinie 14. Staszkówkę i posunąć naprzód."

Ok, tego nie widziałem :) W każdym razie widać, jak wiele rzeczy wydawałoby się oczywistych można jeszcze w historii zweryfikować :P Gdyby tak jeszcze mieć materiały rosyjskie z tych walk. Chociaż jakieśtam dokumenty są, trzeba się tylko przebrnąć :P

Wieś 2 DPGw. zdobyła później, a współdziałanie z Węgrami to słynna strzałka na mapie "Russische Gegenstoss" i ogień flankowy z prawej strony + wpis do KTB o zostających w tyle Węgrach :D

Wychodzi na to, że niemieccy sojusznicy nie byli tak bardzo skłonni do negowania sukcesów wojsk austro-węgierskich, jakby się mogło wydawać. W dokuemntach działania węgierskiej 39 DP są przedstawione bardziej krytycznie. Swoją drogą ciekawe, jak wygladają dokuemnty tej węgierskiej dywizji - mogłyby pomóc w wyjaśnieniu sprawy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   
Swoją drogą dziwi mnie trochę, że pomimo sporego zainteresowania operacją gorlicką nie ma w naszym kraju jeszcze jednej zwartej, solidnej i szczegółowej monografii tej bitwy...

Może na setną rocznicę bitwy takowa powstanie, ale więcej nie powiem :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Heh, siedzę teraz nad artykułem o Staszkówce i już mi się to śnić zaczyna - niestety element, w którym byłem żołnierzem wyleciał mi z głowy...

W każdym razie znół znalazłem informacje o minach. Tym razem w historii pułku Franza jest informacja, że zaminowane było podejściep od wzgórze 405. Tyle, że nie takimi klasycznymi minami, bo były odpalane zdalnie przez Rosjan. Chodzi tu zapewne o fugasy wspomniane przez Sławka Błażewicza w jego artykule o obronie Gorlic. Według niego zasięg odłamków miał być do 300 m, ale tylko w jednym kierunku.

Pole minowe przed wzgórzem 405 miało być flankowane z dwóch rowów strzeleckich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   

Może na setną rocznicę bitwy takowa powstanie, ale więcej nie powiem

A jak interesują Cię unikatrowe (przynajmniej w obszarze środkowej Europy) ilustracje (jak choćby piękna akwarela Willy Stieborskiego), to wiesz gdzie szukac :huh:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   

Informuję, że w bieżącym roku ukazały się materiały z konferencji "Znaki Pamięci III", które zawierają m.in. dwa referaty dotyczące bitwy pod Gorlicami: dr. Jarosława Centka "Szturm pruskiej gwardii na Staszkówkę 2 maja 1915 r." oraz piszącego te słowa: "„Wrocławianie pod Gorlicami. Działania niemieckiej 82 Rezerwowej Dywizji Piechoty w dniach 2-6 V 1915 r.” Wydawnictwo można nabyć w Księgarni „Mieszko” w Gorlicach, ul. Legionów 16 oraz serwisie internetowym allegro.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.