Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Parokrotnie poruszany już był wątek kolumny samochodowej "Czaty". Niewątpliwie warto lekko rozszerzyć ten temat. Na początek może fragment wspomnień Anny Wyganowskiej-Eriksson [Pluton pancerny batalionu "Zośka" w Powstaniu Warszawskim, Gdańsk 2010, s. 132-133]:

Głównym zadaniem naszego oddziału było zwożenie żywności z magazynów na Stawkach. Na odprawie por. "Jagoda" powiedział, jak duże znaczenie dla obrony Starego Miasta ma zaopatrzenie w artykuły spożywcze, jak poważna i odpowiedzialna czeka nas praca. W magazynach znajdował się ogromna ilość wyborowych produktów, jak: mąka, cukier, kasza, doskonałe konserwy mięsne i rybne, suchary i herbatniki, czekolada, a nawet dobre wino francuskie.

Początkowo transporty ze Stawek na Starówkę miały odbywać się bez większych problemów, z czasem jednak (być może już od 3 sierpnia, na to przynajmniej wskazywałby zapis z dziennika bojowego OD "A", który przed południem tego dnia miał osłaniać konwoje ze Stawek, choć sama "Ewa" pisała, że transporty jeździły od 6 do 12 sierpnia) rozpoczęła się prawdziwa walka o trasy komunikacyjne. Niemcy urządzali zasadzki na samochody z transportem żywności, Powstańcy starali się w miarę sprawnie likwidować te grupy wypadowe wroga. O tym jak niebezpieczne były te przejazdy przez teren getta niech zaświadczy ten fragment [tamże, s. 134-135]:

Około 10 sierpnia zdarzyło się i nam, że jadąc osobowym oplem wpadliśmy w gęsty ostrzał karabinu maszynowego. Kule dzwoniły zawzięcie o karoserię i bzykały nad głową przelatując na przestrzał z powodu brali szyb i tylnych siedzeń. Jechaliśmy w pozycji niemal lezącej. Po mojej stronie szybko siadła przebita opona. Zatrzymaliśmy się i wyturlali na jezdnię. przywarci plackiem do ziemi czekaliśmy, aż Niemcy uznają nas za martwych, a nasz samochód za wrak. Ściemniało się. Niemcy strzelali niecelnie z dużej odległości, cały czas znosiło w lewo - przeczołgałam się na bezpieczniejszą stronę kierowcy. leżeliśmy dalej i obserwowali wysyłane seria za serią bzykające i świecące zielono jak robaczki świętojańskie pociski. Wreszcie ogień stał się rzadszy. Przystąpiliśmy do zmiany koła. Wszystko odbywało się na leżąco. Mój kierowca był bardzo opanowany i dobrze wiedział, co robi. Trzymałam lewarek w obu rękach, żeby się nie obsunął, gdy chłopak wczołgał się pod samochód i mocno stukał młotkiem, a każde stukniecie wstrząsało samochodem i groziło obsunięciem z lewarka. Wreszcie zmieniliśmy koło, ale na dworze zapadły ciemności. Wtedy Niemcy puścili prosto na nas światło dwóch olbrzymich reflektorów. Widocznie obserwowali nas w dalszym ciągu, chociaż nie strzelali. Wskoczyliśmy szybko do samochodu. Szczęśliwie silnik zaskoczył od razu. Kierowca ruszył pełnym gazem. Jechaliśmy prosto na reflektory, innej drogi nie było. Mieliśmy jeszcze do przebycia spory odcinek drogi pod ostrzałem. Modliłam się w myślach: "Aby do zakrętu, aby do zakrętu!" Niemcy mimo reflektorów przeoczyli nas i wznowili ostrzał dopiero wtedy, gdy byliśmy już przy zakręcie. Zdążyliśmy wyjechać spod ognia. Wtedy obejrzałam się i znów zobaczyłam fosforyzujące zielono "robaczki świętojańskie", które błyskawicznie migały za nami. W ciemnościach wyglądały jeszcze piękniej.

Postanowiono wprowadzić pewien system. Mianowicie na wieży kościoła św. Jana Bożego zainstalowano punkt obserwacyjny, z którego lustrowano teren, jaki musiał pokonać samochód jadąc na Stawki. Kiedy można było jechać na Franciszkańską przyjeżdżał goniec na motocyklu. Mamy nawet zachowane zdjęcia z tym motocyklem:

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/3f/Warsaw_Uprising_-_Baon_Czata_by_Karpinski.jpg - to zdjęcie miało zostać wykonane na Franciszkańskiej, widać na nim m.in. A. Wyganowską-Eriksson, która jeszcze zanim przeszła do plutonu pancernego, służyła właśnie w baonie mjra "Witolda". Zajmowała się m.in. roznoszeniem kierowcom z kolumny samochodowej rozkazów od "Jagody", wraz ze spisami towarów, które należy przywieźć ze Stawek;

http://old.1944.pl/album1944/displayimage.php?album=5&pos=30 - tutaj zdjęcie jeszcze z Karolkowej, motocykl widać w prawym dolnym rogu.

Zazwyczaj jeździły po dwie osoby, było to podyktowane względami bezpieczeństwa. W razie gdyby kierowca został ranny mógł go zastąpić pomocnik. Razem z ciężarówkami jeździły również samochody osobowe, które pilotowały transporty. Samo załadowanie ciężarówki trwało około godziny, po powrocie dookoła pojazdu gromadzili się ludzie, którzy zabierali na mniejsze wózki, wózeczki to, co udało im się dostać. Wino np. zlewano do wanny, która w pewnym momencie zapełniła się po brzegi.

Kolumna samochodowa z czasem zaczęła się wykruszać, zarówno ze względu na straty wśród ludzi jak i w pojazdach, które były coraz bardziej zniszczone.

Niemniej zadanie, jakie powierzono ludziom "Jagody", zostało wykonane [tamże, s. 135]:

Wydaje mi się, że zadanie powierzone Kolumnie Samochodowej "Czaty" zostało wykonane w stu procentach, ponieważ żywności dla wojska starczyło do samego końca walk toczonych na Starym Mieście, a jak mi wiadomo, to i ludność cywilna nie cierpiała głodu.

Zdecydowanie za mało mówi się o pracy, jaką wykonała kolumna samochodowa...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

O wyjściu "Czaty" do Kampinosu jeszcze w okresie walk na Woli na forum już parokrotnie było wspominane. Ale już o podobnym zamyśle w drugiej połowie września, nie. Po przejściu na Mokotów mjr "Witold" planował przedostać się ze swoimi ludźmi do lasów kabackich. Wydano ponoć nawet rozkaz zamiany karabinów na peemy, wygodniejsze podczas takie marszu/przebijania się. W nocy z 24/25 września do lasu mieli przejść sierż. "Pionek" i siostra "Róża". Z tego co podał Śreniawa-Szypiowski w '59, major Runge miał na to przedsięwzięcie zgodę "Radosława". Być może właśnie z tym związane jest pismo ppłka Mazurkiewicza do "Bora" z 24 września, w którym prosił o możliwość zwolnienia szeregowców i oficerów przewidzianych do przyszłych zadań specjalnych (jakich dokładnie, nie napisał). Spotkał się ktoś kiedyś z jakimiś szczegółami na temat tego wątku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W wspomnieniach "Piotra" Zdzisława Zołocińskiego ["Czata49".Relacje...] jest fascynujący opis walki z Hauptmannem SS na Muranowie. Jest to ten sam "Skoczek" znany z relacji "Igora" [batalion >Miotła<" str. 185]. Relacje różnią się sposobem śmierci tegoż. Która jest prawdziwa? Stopień wojskowy i obóz koncentracyjny prawidłowo podał chyba "Piotr".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Która jest prawdziwa?

Tego raczej już się nie dowiemy... A i tak kwestia tego, czy którakolwiek z wersji jest prawdziwa, pozostanie bez odpowiedzi ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jak dwóch ludzi jakże różnie zapamiętało jedno zdarzenie.

Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem o tym z Panią Haliną Jędrzejewską "Sławką" z "Miotły". Opowiadała, jak to nie raz - i to nawet kilka lat po wojnie, kiedy pamięć była jeszcze sporo świeższa, niż w latach 60. czy później - wspominali między sobą różne wydarzenia z Powstania, i łapali się na tym, że mimo że brali udział w tych samych akcjach itp., to zapamiętywali zupełnie inne rzeczy. Ktoś zgubił rachubę czasu i przesunął jakieś wydarzenie o dzień-dwa (jak nie lepiej). Ktoś widział czołg, ktoś inny goliata, ktoś pamięta jeszcze coś innego. Czas, problemy z pamięcią, opowieści innych osób, które przywołują pewne nieznane szczegóły, wpływają na własne strzępy wspomnień. To jest stały problem wszystkich zawodowych historyków i amatorów. Ale tutaj wystarczy zrobić mały eksperyment. Na jakimś spotkaniu, na którym jest tak 5-10 osób w pewnym momencie każemy (zupełnie bez zapowiadania tego wcześniej) wszystkim na kartkach zapisać wszystko to, co wydarzyło się od początku spotkania (dajmy na to pół godziny). Gwarantuję, że opowieści będą się różnić ;) A co dopiero mówić o wspomnieniach z dwóch miesięcy koszmaru, kiedy człowiek walczył o przeżycie, i zapiskach prowadzonych x lat po wydarzeniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
grzegorz   

Przed wybuchem Powstania , w drugiej połowie lipca 1944 r. powstał pomysł zorganizowania batalionu liniowego "Czata 49". W skład batalionu wszedł m.in. zespół zaopatrzeniowy okręgu wileńskiego o nazwie "Miód". Zespół podlegał pod Kazimierza Augustowskiego "Jagodę". Byli to pracownicy firmy transportowej "Bettin". Szefem owej firmy był Leon Bettin "Leon". Firma ta została specjalnie założona aby móc zaopatrywać okręg wileński w broń , amunicję, leki, pieniądze itd. Teoretycznie działała na rzecz armii niemieckiej i zajmowała się zaciemnianiem lotnisk polowych na północno-wschodnim odcinku frontu. Przed zajęciem Wilna przez Rosjan Leon Bettin i jego pracownicy byli już w Warszawie.Pytanie : kiedy Rosjanie zajeli Wilno? Gdzie firma miała swoja siedzibę w Warszawie? Druga firmą z której korzystał Z.Augustowski była firma "MET".Miesciła się na ul.Śniadeckich 20. Jej właścicielem był Austriak. Było w niej dwóch kierowników : Polak , który był wtajemniczony i Łotysz-volksdeutsch. Której firmy pojazdy wykorzystano do przewiezienia broni i amunicji na miejsce koncentracji na Woli przed wybuchem Powstania ? Innymi środkami transportu dysponowały pozostałe okręgi Centrali Zaopatrzenia Terenu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Pytanie : kiedy Rosjanie zajeli Wilno?

Jeśli dobrze pamiętam, to 13 lipca. Czyli "Leon" w Warszawie znalazł się najprawdopodobniej w pierwszej połowie lipca.

Gdzie firma miała swoja siedzibę w Warszawie?

Wiadomo kiedy powstała? Bo można by poszukać chociażby w książce adresowej z 1942 (tzn. poszukałbym, ale coś mi przeglądarka strajkuje, jakby ktoś miał chęć i czas, to jest dostępna tutaj: http://bc.mbpradom.pl/dlibra/doccontent?id=1230&from=FBC).

Której firmy pojazdy wykorzystano do przewiezienia broni i amunicji na miejsce koncentracji na Woli przed wybuchem Powstania ?

Jeśli miałbym strzelać, to wybrałbym tą pierwszą - jako pewniejszą.

Ogólnie gratuluję zdobycia tych informacji - od razu znać speca od tematu :)

PS A tak swoją drogą, witam ponownie na forum ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
grzegorz   

Wracając do Leona Bettina. Urodził się w Chełmnie Pomorskim na terenie Prus.

Stanisław Krupa "X Pawilon" str.108 , o Leonie Bettinie:

"Od czasu do czasu, szczególnie pod koniec 1943 i na poczatku 44 roku zgłaszali sie do niego znajomi Pomorzacy, którzy siłą zostali wcieleni do niemieckiej armii. Oddawali mundury, broń i dokumenty, a w zamian otrzymywali ubrania cywilne oraz "dokumenty polskie" i jedni szli do lasu, inni na metę, jeszcze inni byli wysyłani np. do zaciemniania lotnisk, a gdzie sie po drodze ulatniali, to była już ich sprawa."

W dniu wybuchu Powstania Kazimierz Augustowski z kilkunastoma swoimi pracownikami przejechał z ul.Wielkiej na miejsce koncentracji przy ul.Mireckiego dwoma pojazdami ( Opel Blitz i Fiat 508 ) na papierach firmy Ruchsbaudienst ( firma budowlana pana Ruchsa ).

Jeszcze jedna ciekawostka. W Warszawie organizowaniem magazynów, mieszkań i garaży dla Okręgu Wileńskiego zajmowali się filistrowie Andrzej Korsak i Stanisław Goebel.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze o "Skoczku". Mniejsza oto czy zginął w ten czy inny sposób, czy był majorem czy kapitanem SS. Jako skazany członek SS powinien być u Dirlewangena. A więc co robił na Muranowie? Cała dotychczasowa historiografia utrzymuje, że Dirlewanger atakował od południa i wschodu. :blink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Może głupie pytanie, ale... skąd tak na dobrą sprawę wiadomo, że to był żołnierz SS? Poza samą relacją, która nie jest źródłem wiarygodnym w 100%, nie mamy żadnego dowodu na potwierdzenie tego. A przynajmniej ja takowego nie znam. Jasne, "Piotr" wspominał o dokumentach, z których wynikało to i to, ale czy coś ponadto? Jeśli rzeczywiście oddziałów SS nie było w tamtym rejonie (tutaj od razu mówię nie wiem, nigdy nie poświęcałem się temu tematowi z jakimś szczególnym oddaniem), to jak dla mnie rzecz wydaje się dość dziwna. Stąd i pytanie, a raczej powątpiewanie w to, czy faktycznie był z SS...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
grzegorz   

Ciekawe zdjęcie na MPW

http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/5468/autor/109

Czy to nie Zundapp KS 750 na stanie Czaty 49?

Nie tylko Opel Kadett i Mercedes 170 V ale jeszcze Opel Olimpia :

http://historyton.pl/catalog/popup_image.php?pID=14059

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Bardzo możliwe, jak dla mnie bardzo podobne do tej fotki: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Warsaw_Uprising_-_Baon_Czata_by_Karpinski.jpg&filetimestamp=20071125210701

Na tym zdjęciu ze strony MPW widzę nie dwie osoby, jak w podpisie, ale cztery. Ma kierowca czapkę? Ma. Pozostałe trzy postaci mają rozwiane włosy? Mają. Tak więc całkiem możliwe, że to są te same cztery osoby, co tym zdjęciu z wiki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Szczerze wyznaję, nie było mnie tam.

W ilu procentach relacja jest wiarygodna? 50, 60 czy 70? Są jeszcze wspomnienia "Igora". Czyli 60 + 60 daje nam 120%. :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Tak dobrze to chyba nie ma :P Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie twierdzę, że relacja jest niewiarygodna i gość nie był z SS. Jeśli znajdzie się oddział, do którego mógł należeć, a który walczył tam, to sprawa będzie w miarę jasna. Ale właśnie ten fragment:

Cała dotychczasowa historiografia utrzymuje, że Dirlewanger atakował od południa i wschodu.

w największym stopniu skłania tutaj właśnie do zastanowienia się nad tym, czy "Piotr" i "Igor" przypadkiem nie pomylili się (normalna ludzka rzecz). Żadnego konkretnego przykładu teraz nie przytoczę, ale przecież wypadki, jak to czołgiści niemieccy byli brani za żołnierzy SS, nie są niczym niespotykanym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.