Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
jachu

Matura z matematyką

Czy matematyka powinna być przedmiotem obowiązkowym na maturze?  

78 użytkowników zagłosowało

  1. 1.

    • Tak
      24
    • Nie
      25


Rekomendowane odpowiedzi

nazaa   
Z ogromnym marnotranstwem czasu na matmę, która mi potrzebna nie będzie na studiach i po.

No, ale byś zdał, a to najważniejsze i nie niemożliwe ;)

Dodatkowo kosztem nauki historii i wosu.

Bez przesady, że wosu i historii do matury aż tyle trzeba się uczyć, zwłaszcza, że przecież na większość kierunków potrzeba albo jednego, albo drugiego, ale rzadko obydwóch przedmiotów na raz. Moim zdaniem zdecydowanie bardziej trzeba się przyłożyć do matury z języka obcego niż z historii czy wosu.

Po prostu nie jestem w stanie uwierzyć, że matematyka na podstawie jest na nie do zdania. Kiedyś nie byłam zachwycona obowiązkową matematyką na maturze, dziś trochę inaczej na to patrzę - matematyka na maturze podniesie nieco poprzeczkę dzięki czemu na studia dostaną się najlepsi, a nie wszyscy jak leci.

wolę specjalistów w wąskich dziedzinach niż ludzi, co wiedzą wszystko, ale po trochu.

Tak właśnie może być, trzeba dać tylko tej matematyce szansę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, gdy ktoś nie zdał do następnej klasy, dostawał szanse by powtórzyć rok i się poprawić. Dziś zatrzymując kogoś na rok by wyrównać jego poziom zadaje mu się straszliwą karę bo "hamuje się jego rozwój".

Kiedyś jak ktoś nie zdał matury, mógł podejść do egzaminu jeszcze raz by uzyskać to świadectwo, świadectwo poniekąd dojrzałości intelektualnej, tego że jest się człowiekiem ogólnowykształcąym. Dziś jest to kara, bo przecież blokuje się komuś dostęp do studiów (imprez, zabawy, fajnych dup)

I nie ma co się dziwić że szerzy się takie zaniżenie poziomu studiów, że tytuł magistra stał się chlebem powszednim, nic dziwnego, bo nie znaczy tyle ile znaczył kiedyś. Cóż takie społeczeństwo wiedzy nam teraz powstało ;).

Bo tak naprawdę nie liczy się to czy zdobędziesz puchar, liczy się to że brałeś udział w walce. Puchar i tak dostaje każdy tak by ktoś nie czuł się gorszy. Że nie zdał matury np.

Z ogromnym marnotranstwem czasu na matmę, która mi potrzebna nie będzie na studiach i po. Dodatkowo kosztem nauki historii i wosu. Tak naprawdę matma z gim. wystarcza do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.

Może i starcza choć nie pomaga w logicznym myśleniu za bardzo. Z taką obowiązkową matmą (marnotrawieniem czasu) to jak wyniki zyskałby na porównywalności ! Wtedy najwyższe wyniki uzyskają tylko Ci, którzy potrafią znaleźć czas także na to z czym sobie nie radzą, rozwinąć to. To świadczy o rozwijaniu i inwestowaniu w siebie, o trosce o swoją przyszłość. Bo przecież tu nie chodzi o samą matematykę ale o to że skoro tu sobie poradziłeś to i jeśli w tej twojej dziedzinie, tej historii, znajdzie się coś z czym masz problem to sobie poradzisz, bo potrafisz się do tego przyłożyć.

Kij ma zawsze dwa końce. Ja tez nie rozumiem czemu mamy wzorować się na jakichś brytaniach, budować drugą irlandię. Poczytajcie o szkolnictwie w japonii, wolałbym coś takiego, bo przynajmniej daje efekty. Co z tego że ciężko? A ktoś mówił że życie jest proste?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś jak ktoś nie zdał matury, mógł podejść do egzaminu jeszcze raz by uzyskać to świadectwo, świadectwo poniekąd dojrzałości intelektualnej, tego że jest się człowiekiem ogólnowykształcąym.

Nie ma to jak zmarnowany rok przez niezdaną matematykę.

Dziś jest to kara, bo przecież blokuje się komuś dostęp do studiów (imprez, zabawy, fajnych dup)

Dla mnie studia to coś więcej, ale cóż niewazne...

I nie ma co się dziwić że szerzy się takie zaniżenie poziomu studiów, że tytuł magistra stał się chlebem powszednim, nic dziwnego, bo nie znaczy tyle ile znaczył kiedyś. Cóż takie społeczeństwo wiedzy nam teraz powstało .

Zależy jakiej uczelni i zależy jakiego kierunku. Do tego dochodzi, że tak powiem indywidualna przedsiębiorczość człowieka.

Bo tak naprawdę nie liczy się to czy zdobędziesz puchar, liczy się to że brałeś udział w walce. Puchar i tak dostaje każdy tak by ktoś nie czuł się gorszy. Że nie zdał matury np.

Mylisz pojęcia poziomu matury, a nie zdania jej przez humanistę z powodu matematyki.

Jestem na studiach typowo humanistycznych z matmą mam doczynienia w sklepie jak płacę pieniędzmi. Do czego mi ta matura. Obliczania jakiś funkcji czy innych, w życiu codziennym mało, naprawdę mało kto to wykorzystuje dlatego dla mnie matura obowiązkowa z matematyki utrudnia rozwój naprawdę dobrym uczniom, którzy jej będą poświęcać czas, zwłaszcza gdy muszą nad matmą dużo pracować niż rozwijać własną pasję.

Może i starcza choć nie pomaga w logicznym myśleniu za bardzo. Z taką obowiązkową matmą (marnotrawieniem czasu) to jak wyniki zyskałby na porównywalności !

W porównywalności z czym?

Wtedy najwyższe wyniki uzyskają tylko Ci, którzy potrafią znaleźć czas także na to z czym sobie nie radzą, rozwinąć to.

Dowalmy jeszcze geografię i chemię dopiero będzie miarodajnie, dzieciaki z domu nie wyjdą, ale matura będzie miarodajna.

To świadczy o rozwijaniu i inwestowaniu w siebie, o trosce o swoją przyszłość.

Slogan, inwestycją w przyszłość była nauka historii, rozwijanie pasji, czas nad książkami, dodatkowe lekcje i opłaciło się 96% z matury, a matma - dziś już bym nie pamiętał.

Bo przecież tu nie chodzi o samą matematykę ale o to że skoro tu sobie poradziłeś to i jeśli w tej twojej dziedzinie, tej historii, znajdzie się coś z czym masz problem to sobie poradzisz, bo potrafisz się do tego przyłożyć.

Po co, w jakim celu? Tak jak nauka na fizyce o prawie keplera dla mnie to po prostu niepotrzebna rzecz, jakieś obliczanie czegoś przy planetach bodajże, przepraszam fizyków za ignoranctwo, ale mi to naprawdę nie jest potrzebne do niczego jak i matura z matmy.

Poczytajcie o szkolnictwie w japonii, wolałbym coś takiego, bo przynajmniej daje efekty. Co z tego że ciężko? A ktoś mówił że życie jest proste?

Kwestia gustu, ja bym zrobił w LO 3 specjalizacje: mat-inf, human i przyroda + ew. ogólna.

W każdej z tych specjalizacji byłbh wymagany język do zdania + po 2 przedmioty z kręgu tych specjalizacji. Co z tego, że fizyk nie będzie potrafił podać daty bitwy pod Grunwaldem skoro będzie potrafił zbudować elektrownię atomową, tak powinno być, mistrzostwo w swojej dziedzinie, a w innych tylko elementarna wiedza, matematyka na maturze kłóci się z moją wizją edukacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
sargon   
Jestem na studiach typowo humanistycznych z matmą mam doczynienia w sklepie jak płacę pieniędzmi. Do czego mi ta matura.
Najbardziej trywialny przykład jaki przyszedł mi do głowy to Rome Total War. Nie wiem czy grasz, ale wiem, ze gra w nią masa ludzi nie mających wiele wspólnego z matematyką w życiu.

Chcesz wiedzieć ilu ludzi będzie liczyło jakieś Twoje miasto za "x" tur - możesz oczywiście pieczołowicie sobie zliczać np dla 50-ciu tur (cholera, pomyliłes się przy 31 turze, od nowa...) lub obliczyć w kilkanaście sekund jeśli znasz szeregi:

Lx = Lo*[(1+p)^x]

gdzie:

Lx - liczba ludzi po x turach

Lo - liczba ludzi w turze od której zaczynamy obliczenia

p - przyrost naturalny (w tym przykładzie w zalożeniu stały)

x - liczba tur

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jarpen napisał:

"Jeśli uważasz mnie za mniej inteligentnego z powodu matematyki to Twoja sprawa, ale ja nie chcę by matematyka zdolnym humanistom zmarnowała rok nauki, bo już widzę przypadki matury na ponad 90% z humana, i nie zdaje matematyki, co wtedy?"

Pojawiły się tu jakieś wątki osobiste. Podawane tu przeze mnie przykłady to czyste abstrakty, lecz jeśli kogoś urażają, to przepraszam. Ale ponieważ zostały przywołane, to pozwolę się do nich odnieść.

Nie uważam Cię za gorszego, wprost przeciwnie, uważam Cię za jednostkę wybitną. I nie wierzę w tę niską samoocenę w zakresie matematyki. Wbrew pozorom skrajności (intelektualne) matematyczne i humanistyczne znajdują się bardzo blisko siebie.

Najlepszym dowodem na to jesteś Ty, gdyż studiowanie prawa wymaga umysłu ścisłego, umiejętności myślenia analitycznego, logiki, więc twierdzę, że gdyby nie ta osobista blokada psychiczna, opanowałbyś ją bez trudu. Co więcej, Ty uczysz się wciąż tej matematyki podczas studiów prawniczych, tylko pod innymi nazwami i ciekawi mnie jedynie kiedy, jak swoisty (matematyczny) pan Jourdain, odkryjesz, że myślisz matematycznie.

Nie podoba mi się natomiast czyniona przez ciebie próba generalizacji wyjątkowego przypadku. Utalentowany żeglarz może głosić: Po co mapy! Po co locja! Ja wszędzie przepłynę, pokonam wszelkie rafy i mielizny!, lecz czyniąc z tego zasadę, bierze sobie na sumienie tysiące przeciętniaków, którym nie starcza talentu i którzy na nich utoną.

Matura nie jest dla maturzystów, tylko dla społeczeństwa. Nie chodzi o to by się ją miło zdawało, tylko o to by istniał pewien standard społeczny, pozwalający ocenić umiejętności człowieka. I wymuszający ich uzyskanie. A matematyka mieści się w tym standardzie, bo jak język (polski) jest sposobem opisu otaczającego nas świata.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
nazaa   
Slogan, inwestycją w przyszłość była nauka historii, rozwijanie pasji, czas nad książkami, dodatkowe lekcje i opłaciło się 96% z matury, a matma - dziś już bym nie pamiętał.

Nie no, chyba nie chcesz powiedzieć, że z historii pamiętasz wszystko?

Sargon, nie szpanuj tak, że szeregi znasz ;P

Co więcej, Ty uczysz się wciąż tej matematyki podczas studiów prawniczych, tylko pod innymi nazwami

Bez przesady, że na prawie tyle tej matematyki jest ;) Logika za to jest chyba na większości kierunków humanistycznych, jeśli nie na wszystkich.

Zgadzam się z tym, co Tomasz N prawi, a pod ostatnim akapitem to się mogę rękami i nogami podpisać :razz:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Matura nie jest dla maturzystów, tylko dla społeczeństwa. Nie chodzi o to by się ją miło zdawało, tylko o to by istniał pewien standard społeczny, pozwalający ocenić umiejętności człowieka. I wymuszający ich uzyskanie. A matematyka mieści się w tym standardzie, bo jak język (polski) jest sposobem opisu otaczającego nas świata.

To lepszym sposobem na osiągnięciue Twojego celu byłoby nie wprowadzanie matematyki nie wiadomo po, co i na co tylko np. podwyższenie z 30% do 35% wymagany próg do zdania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W porównywalności z czym?

z innymi

Nie ma to jak zmarnowany rok przez niezdaną matematykę.
Do tego dochodzi, że tak powiem indywidualna przedsiębiorczość człowieka.

Skro jest ktoś przedsiębiorczy to raz że nie uwali na matmie bo 30 % to nic, to tylko podstawy podstaw podstaw które i tak powinno się umieć kończąc liceum, a dwa że nawet jeśli to ten rok nie będzie zmarnowany bo przedsiębiorczy przecież jest.

Zależy jakiej uczelni i zależy jakiego kierunku.

Nie zależy przecież, tytuł zawodowy to tytuł zawodowy i nadaje go każda uczelnia na tych samych zasadach. Jak już ktoś tu wspomniał nikt nie patrzy w szczegóły dokumenciku tylko na to samo mgr.

utrudnia rozwój naprawdę dobrym uczniom, którzy jej będą poświęcać czas, zwłaszcza gdy muszą nad matmą dużo pracować niż rozwijać własną pasję.

Coś tak nie widzę takich uczniów którzy naprawdę zamiast tych hmm 3 godzin tygodniowo nad matmą rozwijaliby swoje pasje. Te 3 godziny pasjonowaliby się władcami much, mrówek etc.

dzieciaki z domu nie wyjdą

monopolowe stracą na dochodzie ( przepraszam nie mogłem się powstrzymać )

Po co, w jakim celu? Tak jak nauka na fizyce

a żeby np znać podstawowe zasady świata, żeby prof kulturoznawstwa nie wcisnął Ci najlepszego proszku do prania w reklamie, albo czemu jak się otworzy dwa okna w domu jest przeciąg? a czemu akurat tego dnia go nie ma? co to oznacza?

żeby nie być gołosłownym zarzucę Ci jakiś przykład

Biologia - jest taka sobie osmoza, chyba to ale tak naprawdę nie ważne jak się nazywa, i tam gdzie jest więcej minerałów przechodzi przez błonę do innej komórki która tego potrzebuje

Fizyka - ciśnienia hydrostatyczne, się wyrównują w jednym naczyniu

Proste, analogia w ekonomii

Podmioty zgłaszające podaż pieniądza poprzez rózne kanały przekazują go podmiotom zgłaszającym popyt na pieniądz.

Chcąc, nie chcąc, poprzez zbędne nauki fizyki i biologii nauczyłeś się ogólnego prawa i choć nie pamiętasz jak się ono nazywało, umiesz je stosować.

mistrzostwo w swojej dziedzinie, a w innych tylko elementarna wiedza

a czy ktoś mówił że matematyka na maturze jest ponadpodstawowa? nieelementarna? przecież jej poziom będzie tak żenujący, zresztą teraz już jest

To lepszym sposobem na osiągnięciue Twojego celu byłoby nie wprowadzanie matematyki nie wiadomo po, co i na co tylko np. podwyższenie z 30% do 35% wymagany próg do zdania.

jak dla mnie 35% to będzie ciągle niski próg

Ale tak ogólnie mówiąc to Jarpen sorry ale naprawdę dążysz do tak wąskiej specjalizacji człowieka że takie liceum nie będzie już ogólnokształcące. A to według mnie zubaża człowieka i zmniejsza jego pogląd na świat, nie będzie potrafił taki humanista zrozumieć co daje ten podatek liniowy i nie zrozumie słusznych racji podatku progresywnego i w drugą stronę. Poda się człowiekowi ładnie opakowane "coś" na tacy i on to weźmie bo mu się w mówi że jest to piękna sprawa. A on powie - "ja nie jestem od tego", "ja się znam na czym innym".

Bez przesady, że na prawie tyle tej matematyki jest ;) Logika za to jest chyba na większości kierunków humanistycznych, jeśli nie na wszystkich.

nazaa tu nie chodzi o ścisłe określenie matematyki, chodzi o te przedmioty w których sposób myślenia jest podobny do tego na matematyce ale niekoniecznie musisz używać cyferek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nie wiem gdzie to wyczytałeś. Kryteria - wyższe czy niższe - to sprawa choć ważna, to drugorzędna. Ważniejsza jest ich niezmienność.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Skro jest ktoś przedsiębiorczy to raz że nie uwali na matmie bo 30 % to nic, to tylko podstawy podstaw podstaw które i tak powinno się umieć kończąc liceum, a dwa że nawet jeśli to ten rok nie będzie zmarnowany bo przedsiębiorczy przecież jest.

To nie są podstawy, to są w połowie głupoty niepotrzebne do funkcjowania w społeczeństwie.

Nie zależy przecież, tytuł zawodowy to tytuł zawodowy i nadaje go każda uczelnia na tych samych zasadach. Jak już ktoś tu wspomniał nikt nie patrzy w szczegóły dokumenciku tylko na to samo mgr.

Hmm... nie wiem o jakiej pracy myślisz, ale wiem jak wygląda w jednej z firm rekrutacja:

1. Podania z prestiżowych uczelni w Polsce + zagraniczne to jest jedna kupka.

2. Podania z innych uczelni to jest druga kupka.

3. Dugiej kupki się nawet nie przegląda.

4. Przegląda się średnie, oceny z wybranych przedmiotów, tytuł pracy i ocena za nią. Dla niektórych znaczenie ma również czy dzienne czy zaoczne.

Dlatego nie mów mi, że dyplom dyplomowi jest równy, tak nie jest i pewnie nie będzie. Samo dostanie się na prestiżowy kierunek, gdzie są wysokie progi już jest inf., że dana osoba jest zdolna.

Coś tak nie widzę takich uczniów którzy naprawdę zamiast tych hmm 3 godzin tygodniowo nad matmą rozwijaliby swoje pasje. Te 3 godziny pasjonowaliby się władcami much, mrówek etc.

Mów za siebie. Do tego dodam, że w LO miałem i dop. z matmy, bo się jej nie uczyłem, bo była mi niepotrzebna, jestem pragmatykiem, miałem z humana oceny 5 i 6, a z ścisłych 2 i 3 i jestem tam, gdzie chciałem być, a koledzy, co mieli średnie 5.0 i wyżej, 5 z matmy są również na mojej uczelni, ale na zaocznych, więc z autopsji wiem, że nauka wszystkiego nie jest taktycznie dobra w LO.

monopolowe stracą na dochodzie ( przepraszam nie mogłem się powstrzymać )

Nie osądzaj ludzi własną miarą ( przepraszam nie mogłem się powstrzymać ).

a żeby np znać podstawowe zasady świata, żeby prof kulturoznawstwa nie wcisnął Ci najlepszego proszku do prania w reklamie, albo czemu jak się otworzy dwa okna w domu jest przeciąg? a czemu akurat tego dnia go nie ma? co to oznacza?

Nie porównuj takich z rzeczy z funkcjami i prawem keplera i innymi rzeczami, których nas uczą.

Biologia - jest taka sobie osmoza, chyba to ale tak naprawdę nie ważne jak się nazywa, i tam gdzie jest więcej minerałów przechodzi przez błonę do innej komórki która tego potrzebuje

Fizyka - ciśnienia hydrostatyczne, się wyrównują w jednym naczyniu

Proste, analogia w ekonomii

Podmioty zgłaszające podaż pieniądza poprzez rózne kanały przekazują go podmiotom zgłaszającym popyt na pieniądz.

Chcąc, nie chcąc, poprzez zbędne nauki fizyki i biologii nauczyłeś się ogólnego prawa i choć nie pamiętasz jak się ono nazywało, umiesz je stosować.

To na uniwersytetach też na przykładzie osmozy i hydrostatyki uczą ekonomii?

a czy ktoś mówił że matematyka na maturze jest ponadpodstawowa? nieelementarna? przecież jej poziom będzie tak żenujący, zresztą teraz już jest

Tak, że tej matmy bym nie zdał i bym teraz gdzie w Polsce po poligonie biegał.

Ale tak ogólnie mówiąc to Jarpen sorry ale naprawdę dążysz do tak wąskiej specjalizacji człowieka że takie liceum nie będzie już ogólnokształcące.

Nie musi być, podstawówa i gimnazjum jest ogólnokształcące.

A to według mnie zubaża człowieka i zmniejsza jego pogląd na świat, nie będzie potrafił taki humanista zrozumieć co daje ten podatek liniowy i nie zrozumie słusznych racji podatku progresywnego i w drugą stronę. Poda się człowiekowi ładnie opakowane "coś" na tacy i on to weźmie bo mu się w mówi że jest to piękna sprawa. A on powie - "ja nie jestem od tego", "ja się znam na czym innym".

Erystyka, skrajne przykłady. Matematyka jest w szkole, dzieciaki się jej uczą, po co na maturze? Próbujesz udowodnić tutaj, że bez matmy ludzie będą głupi i nic wiedzieć nie będą, od kilku lat matma obowiązkowa nie jest, nie widzę by to społeczeństwo zgłupiało nagle, czy aby moi koledzy byli ograniczeni, czy ułomni w jakiś sposób dlatego tego typu argumenty do mnie nie przemawiają. To fanatycy matematyki lub ludzie, którzy są z niej dobrzy wmawiają innym, że inni też tacy być muszą, a nie bo nie muszą, bo nauka matematyki w szkole na ocenę wystarcza, nie potrzebna dowalać tego na maturę, bo nauczycielą matematyki tak się zachciało, by podnieść prestiż przedmiotu i tylko tyle. Ja naszczęście trafiłem na fajną nauczycielkę w LO przez 2 klasy wymagała, a w 3 nam kompletnie odpuściła, bo nas rozumiała, że nam to do niczego nie jest potrzebne.

nazaa tu nie chodzi o ścisłe określenie matematyki, chodzi o te przedmioty w których sposób myślenia jest podobny do tego na matematyce ale niekoniecznie musisz używać cyferek.

Tak wszystko jest matematyką i bez niej ani rusz, aż się zastanawiam jak ja funkcjonuje w społeczeństwie nie znając prawa kaplera, nie umiem rozwiązać zadań z molami, nie potrafię obliczyć zaawansowanych funkcji, nie pamiętam już wzorów na funkcje trygometryczne etc.

jak dla mnie 35% to będzie ciągle niski próg

Pewnie już napisałeś i masz gdzieś innych. Trochę więcej zrozumienia dla innych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem gdzie to wyczytałeś. Kryteria - wyższe czy niższe - to sprawa choć ważna, to drugorzędna. Ważniejsza jest ich niezmienność.

Jeśli chodzi o to że napisałem o niższym poziomie matematyki to to że będzie niski jestem pewien bo jeśli w kryteriach upraszczając będzie dodawanie, odejmowanie, dzielenie i mnożenie. To tak, kryteria będą niezmienne, ale na egzaminie będzie 18 zdań na dodawanie i odejmowanie i 2 na dzielenie i mnożenie. Z czego 6 zdań do policzenia w stylu 2+2 żeby można było spokojnie zebrać 30 %.

Coś takiego mam na myśli.

To nie są podstawy, to są w połowie głupoty niepotrzebne do funkcjowania w społeczeństwie.

To twoje zdanie, nie wiem czy możesz się o tym wypowiadać bo nie wiesz tak naprawdę co jest potrzebne a co nie, tak samo jak i ja nie wiem i nie mówię że są obowiązkowo potrzebne, warto je znać.

Dyplom dyplomowi nie jest równy, zależy jeszcze tylko w jakich oczach te dyplomy się ogląda. Sam tytuł magistra stał się jednak czymś powszednim i mało znaczącym tak naprawdę i tego nie zaprzeczysz.

Matematyka jest w szkole, dzieciaki się jej uczą, ale nie wszyscy nauczyciele jej dobrze uczą. Obowiązek zmusza do pracy i nie olewania przedmiotu.

To na uniwersytetach też na przykładzie osmozy i hydrostatyki uczą ekonomii?

Nie chce nic sugerować ale traktujesz teraz to z góry, patrzysz wąsko, poprzez pryzmat prawa keplera, które chyba coś ci w życiu złego zrobiło bo się jego uczepiłeś. Powiem ci że nie uczą w ten sposób. W ten sposób analizujesz urywek wypowiedzi. A przecież skoro jesteś humanistą to powinieneś widzieć ogół. Napisałem to by ci pokazać że niektóre rzeczy są bardzo ściśle powiązane pomiędzy sobą. Nie wiesz czym było prawo keplera ale wiesz że cały świat dąży do idealnego kształtu jakim jest kula, ale go nie osiąga tak naprawdę, tak jak bańka mydlana, tak jak te orbity z prawa keplera.

Nie osądzam ludzi własną miarą, ale widzę co się dzieje, a nie byłem w jednej szkole, nie byłem w jednym mieście.

Tak, że tej matmy bym nie zdał i bym teraz gdzie w Polsce po poligonie biegał.

No to chyba nie ma się czym chwalić, raz że nie zdałbyś a dwa że nie potrafiłbyś nie biegać po poligonie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
nazaa   
Hmm... nie wiem o jakiej pracy myślisz, ale wiem jak wygląda w jednej z firm rekrutacja:

1. Podania z prestiżowych uczelni w Polsce + zagraniczne to jest jedna kupka.

2. Podania z innych uczelni to jest druga kupka.

Po sposobie rekrutacji widać, co to za firma, a firm, które prowadzą taką rekrutację nie jest wiele.

Pewnie już napisałeś i masz gdzieś innych. Trochę więcej zrozumienia dla innych.

Przecież Ty już też napisałeś maturę, więc to samo niezbyt sympatyczne wyrażenie można przypisać Tobie, a z tym zrozumieniem to święta prawda.

Mi marzą się czasy w których maturę zdawali moje rodzice. Wtedy do liceum i na studia szli naprawdę tylko najlepsi, a nie wszyscy, którzy chcieli jak teraz. Niesamowicie proste dostanie się na studia powoduje, że mało kto chce iść do technikum czy zawodówki, co rzutuje na to, że potem brak fachowców. Naprawdę kiedyś było lepiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jarpen Zigrin napisał/a:

Pewnie już napisałeś i masz gdzieś innych. Trochę więcej zrozumienia dla innych.

Jarpenie chyba znana Ci jest zasada: Nemo iudex idoneus in propria causa.

Czy nie wynika z niej, iż tylko mający problem matury z głowy, mogą zabierać (wiążący) głos na jej temat ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nazaa napisał:

Bez przesady, że na prawie tyle tej matematyki jest Logika za to jest chyba na większości kierunków humanistycznych, jeśli nie na wszystkich.

Na stronie edulandia.pl znalazłem takie coś:

Umiejętność logicznego myślenia, zdolności analityczne, dokładność - to cechy, które każdy powinien posiadać, jednak w zawodzie prawnika są one szczególnie cenne. Nieprzypadkowo logika jest przedmiotem obowiązkowym na wszystkich kierunkach studiów na Uniwersytecie Warszawskim.

Egzamin z tego przedmiotu jest jednym z trudniejszych. Jednak z logiką trzeba się zaprzyjaźnić, gdyż ona, obok umiejętności formułowania zdań i precyzyjnego wysławiania się, jest narzędziem pracy prawnika. - W logice dla prawników nacisk położony jest głównie na logikę zdań. Prawnik powinien być humanistą, ale humanistą precyzyjnym - mówi mecenas Adam Kolendowski - Logika daje podstawę do interpretowania przepisów prawnych - od konstytucyjnych do regulujących wynagrodzenie pracownika. (...)

Dodaje także: - W trakcie studiów prawniczych konieczne jest poznanie w pewnym zakresie nauk pokrewnych (logika, socjotechnika, medycyna sądowa, kryminalistyka, ekonomia i inne), które nie są uznawane za nauki humanistyczne. Mogą okazać się pasjonujące, mogą także rozczarować.

Wszystko zależy do tego, jakiej dziedzinie prawa chcemy się poświęcić. Można pozostać przy klasycznych gałęziach – wtedy tak naprawdę czekają nas jeszcze drugie studia, czyli aplikacja adwokacka, radcowska, notarialna, komornicza, prokuratorska, lub sędziowska. - Studia prawnicze to dopiero wstęp do zawodu - mec. Kolendowski realnie patrzy na problem -

Część środowiska prawniczego skarży się, że studia przestały już być elitarne. Z drugiej strony, coraz więcej podmiotów potrzebuje rzetelnych, dobrze wykształconych specjalistów. Miejscem pracy dla prawnika mogą być też firmy doradcze, banki, instytucje ubezpieczeniowe, wydawnictwa prasowe, nawet samorządy. Wówczas niezbędna jest też wiedza z zakresu ekonomii, finansów, bankowości, rachunkowości. I na tym polu trzeba się także dokształcać.

Ukończenie klasy o profilu humanistycznym nie jest gwarancją sukcesu w zawodzie prawniczym. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, co nas w prawie fascynuje, i czy naprawdę jest to fascynacja, czy chwilowe zauroczenie. Bo tej pracy nie można wykonywać znając tylko przepisy prawne. Trzeba się jeszcze nauczyć je rozumieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.