Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Karaba   

Ja trenuję od paru lat Kick Boxing :) Polecam każdemu szczególnie dla Pań duża nauka dyscypliny,  poprawia poczucie własnej wartości o poprawie kondycji i zrzucaniu kilogramów nie muszę mówić :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   

Kobiety i kickboksing... 

Przerabiałem ten temat. 

Generalnie jestem na nie. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Może naszemu koledze nie chodziło o Unihokeja a o grę mylnie utożsamianą z Air Hockeym czyli o Cymbergaja (to z Wiki bo sam bym na to nie wpadł).

No i teraz trzeba by zidentyfikować w jaką wersję Cymbergaja kolega jpsapieha grywał. Podstawową, grzebieniową czy szóstkową (to też z Wiki)

 

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   

Panie gregski

kolega-amator szkolnego unihokeja,  wspominał o wspólnych walkach na kije, a cymbergaj nie wymaga użycia takich przedmiotów. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Leoś napisał:

Panie gregski

kolega-amator szkolnego unihokeja,  wspominał o wspólnych walkach na kije, a cymbergaj nie wymaga użycia takich przedmiotów. 

O raptem jednej walce jeśli można to tak nazwać, to była tylko pojedyncza wymiana ciosów, każdy po razie wg powyższego opisu.

Jeśli chodzi o czas-to było jakoś w 7-8 klasie albo w jednej i drugiej rocznika 85. Graliśmy co miesiąc chyba czy jakoś podobnie, były kije, bramki, odpowiednia piłka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Godzinę temu, Leoś napisał:

Panie gregski

kolega-amator szkolnego unihokeja,  wspominał o wspólnych walkach na kije, a cymbergaj nie wymaga użycia takich przedmiotów. 

No nie wiem, A ten Cymbegaj grzebieniowy?

Wszystko zależy od rozmiaru grzebienia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   

Myślę jednak, że moja teza: unihokej jest sportem niebezpiecznym- okazała się słuszna. 

Amatorskie rozgrywki pełne są nieczystych zagrań, a ochraniaczy brak. 

 

Miałem okazję rozegrać trzy sezony ligi futsalowej, na dość wysokim jak na polskie realia poziomie i uważam ten sport za dalece bezpieczniejszy, mimo że byłem bramkarzem, a jedyne dostępne ochraniacze to tejpy na palcach i nadgarstku. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Może masz rację, w podstawówce dzieciaki nie mają za dużo siły to i trudno sobie krzywdę zrobić, a kiedy ty grałeś ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   

Jesli chodzi o unihokej to miałem epizody w latach  2008-2011. 

Piłka nożna przez całe życie, a futsal w latach 2012-2015.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi raczej o to czy robiłeś to za dzieciaka czy w nieco starszym wieku. Bo moje doświadczenia z grania za dzieciaka mówią że to bezpieczny sport, a Ty mówisz że nie-więc domyślam się że grałeś będąc w nieco starszym wieku kiedy już się ma trochę siły.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   

Oczywiście. Podczas moich epizodów z unihokejem miałem między 14 a 16 lat a przy wzroście wówczas w granicach +180cm i masie powiedzmy 70kg szło takim kijem mocno przypierniczyć. Dodatkowo trzeba mieć na uwadze, że chłopaki po 16 lat szybko się podpalają i mogą swoje konflikty próbować wyjaśnić np. podczas gier zespołowych. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
21 godzin temu, Leoś napisał:

Jaką aktyność fizyczną Pan kolega uprawia, too wspólnie zastanowimy się czy sportowcem jest. 

 

Obecnie uprawiam dwie dyscypliny sportu, rozumianego jako aktywność fizyczna:

 

1. Trucht o lasce do autobusu, który miał być za dwie minuty, ale jakoś jest już i zaraz odjedzie. A następny za pół godziny.

 

2. Taszczenie piwa z Lidla do domu, też o lasce.

 

Zapewniam szanownego Leosia, że w obu jestem niezły. Szczególnie w tej drugiej mogę być mistrzem świata.

 

Ps. A co do twórczości "Pana gregskiego" na tym forum, to powiem tyle: istotnie Gregski (nigdy żeśmy się nie spotkali, ale myślę o nim "na ty") elaboratów nie pisze. Czasem lakoniczne udzieli jakiejś ważnej informacji. Na niektórych rzeczach się zna, o tych, których nie zna, raczej się nie mądrzy. Moim zdaniem jego specjalnością są komentarze, takie "na zdrowy chłopski rozum", przy czym dla mnie przydawka "chłopski" ma charakter afirmatywny. Przynajmniej kilka razy (a może już kilkadziesiąt, kto by to liczył) wykazał mi, że się zanadto rozpędziłem w mych elaboratach. Niekiedy wręcz moją głupotę. Ale zawsze wyrażał to w taki sposób, który u mnie wywołuje sympatię do interlokutora.

Edytowane przez jancet
uzupełnienie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   
1 godzinę temu, jancet napisał:

1. Trucht o lasce do autobusu, który miał być za dwie minuty, ale jakoś jest już i zaraz odjedzie. A następny za pół godziny.

Panie Kolego, laskę można odstawić.

Wykonując odpowiednio dobrany plan treningowy może Pan znacząco poprawić stan swoich stawów, wyeliminować bóle i całkowicie odstawić laskę. 

 

1 godzinę temu, jancet napisał:

2. Taszczenie piwa z Lidla do domu, też o lasce.

Generalnie taszczenie ciężarów ma swoje zalety niemniej jednak ma też wady- obciążenie stawów. 

Musi Pan autem śmigać lub tak jak wspomniałem wcześniej- ćwiczyć żeby pozbyć się problemów. 

 

Co do samego piwa w sporcie...

Genralnie nie jest zalecane:

-puste kalorie

-puryny zawarte w chmielu działają hamująco na czynności kory mózgowej

-alkohol generalnie obniża sprawność fizyczną. 

 

Niemniej jednak może Pan jancet traktować takie piwko jako nagrodę. O co chodzi? Otóż: dajmy na to, że kolega przerpowadzi 3 sesje treningowe : poniedziałek, środa, piątek i w nagrodę za trud włożony w swoją formę napije się w sobotę jakiegoś godnego piwa- przynajmniej 5zł za butelkę. Nie mówię tu o obaleniu całej skrzynki tylko 1/2 piwka. One nie wpłyną istotnie na formę kolegi, natomiast dadzą mu satysfakcję (bo lubi kolega to robić), oraz motywację do pracy w kolejnym tygodniu. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
2 godziny temu, jancet napisał:

A co do twórczości "Pana gregskiego (...)

Jancecie, bo się zarumienię... odłóżmy ten wątek na bok.

 

Ja o dziwo w wieku 53 lat jestem czynnym sportowcem. Z licencją PZSS. Ba, nawet czasem do domu przynoszę jakieś trofea z naszych lokalnych zawodów (które nie znajdują niestety uznania w oczach domowników i lądują w szufladzie). 

Paradoksalnym może się wydawać fakt, że nie potrafię wymienić żadnych nazwisk czołowych sportowców parających się tą dziedziną.

No ale ja już tak mam.

Moje zainteresowanie sportem jest bardzo specyficzne. Lubiłem i lubię być aktywny.

Nie mam jednak i nigdy nie miałem żadnych idoli, wzorów do naśladowania. Nigdy nie potrafiłem powiedzieć o kimś , że jest moim "mistrzem" czy "guru".

(Co nie znaczy, że nie cenię niektórych ludzi).

Regularnie biegam ale nie znam nazwisk żadnych biegaczy. Na co mi one?

Nie potrafię wymienić składu polskiej kadry piłkarskiej gdyż zapamiętanie kilkunastu nazwisk przekracza moje możliwości a z resztą ostatni raz jakiś mecz oglądałem ponad 20 lat temu.

 

Jeśli miałbym wymienić jakieś nazwiska to na myśl przychodzi mi Justyna Kowalczyk mimo iż uprawia dyscyplinę z którą nie mam wiele wspólnego (Moje biegówki próchnieją na strychu bo ostatnio na Kociewiu śniegi jak na lekarstwo. Przynajmniej wtedy gdy jestem w domu)

Twarda baba i do tego jedyna w Polsce w swojej dyscyplinie która coś znaczyła w światowych rankingach.

 

No i może jeszcze Małysz. Wyciągnął tą dyscyplinę z niebytu i zainteresował nią całe rzesze Polaków. (Ze skokami to już w ogóle nie mam nic wspólnego) 

 

Ogólnie sport cenię (za wyjątkiem piłki kopanej ponieważ z jej powodu ludzie leją się po mordach) gdyż spektakularne sukcesy naszych sportowców sprawiają, że część ludzi rusza z przed telewizorów i coś ze sobą robi (najlepszy przykład, że kilkanaście lat temu kupno sprzętu do narciarstwa biegowego było mocno utrudnione. Teraz praktycznie każdy sportowy sklep ma coś w swojej ofercie).

 

"I to by było na tyle... "

 

 

Trzy ostatnie wpisy przeniesiono z tematu: "Ulubiony sportowiec"

secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.