Jak Polacy pamiętają o 17 września?

[mch90]

Dzisiaj na lekcji historii nasz profesor, z racji rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski na mocy traktatu Ribbentrop-Mołotow, postanowił spytać część osób z naszej klasy o znajomość dzisiejszej daty. Na 4 osoby spytane z rzędu, żadna nie odpowiedziała, kiwając z niezrozumieniem głową. Piąta, kolega z ławki dalej, pytająco wydukał, że to chyba "Armia radziecka weszła na terytorium Polski", po chwili przypominając sobie o postanowieniu dokonania IV rozbioru Polski. Siedziałem cicho i zastanawiałem się nad tym. Na ile stoi wiedza Polaków o własnej historii, zwłaszcza w kontekście tak ważnej i bolesnej dla nas daty? Jak Wy ją postrzegacie (tj. tą wiedzę naszych rodaków, równieśników)?

Dodam, że chodzę do klasy o profilu kulturowym, z rozszerzoną historią.

[Tofik]

Dodam, że chodzę do klasy o profilu kulturowym, z rozszerzoną historią.

Pięknie :wink:

Wiedza stoi na takim poziomie, że od czasu do czasu robi się wokół tego szum (np. film "Katyń"), a potem się o tym zwyczajnie zapomina - tutaj chodzi jedynie o pamięć, nieważne jest to, że duża część społeczeństwa, nie wie kiedy wybuchła tzw. Kampania Polska. "Historia jest nudna, bo jest w niej do wyuczenia dużo dat, królów, książąt itd." - dla mnie to całkowicie niezrozumiałe, nie wiem jak można zachwycać się każdą inną nauką bluzgając na historię.

[Albinos]

Dodam, że chodzę do klasy o profilu kulturowym, z rozszerzoną historią.

Chyba tylko z nazwy profil kulturowy, toż to jest co najmniej żałosne :roll: .

"Historia jest nudna, bo jest w niej do wyuczenia dużo dat, królów, książąt itd."

Historia to nie tylko daty, nazwiska, historia to przede wszystkim łączenie tych faktów, odtwarzanie procesów. Podchodząc do niej jak do czegoś co trzeba wykuć na pamięć, to istotnie może być nudna.

W Polsce jak widać nie ma zapotrzebowania na pamięć o własnej historii. Dla wielu osób liczy się tylko to aby dobrze się zabawić, napić, obejrzeć film w TV etc. Pamięć o własnej historii stoi na poziomie zatrważająco niskim. Dlatego filmy takie jak "Katyń", uroczystości związane z 1 sierpnia '44, 1 września '39, zwycięstwami Polaków na polach bitew, powstaniami narodowymi etc., są jak najbardziej potrzebne. Naród nie szanujący swojej historii, a przez szacunek rozumiem także pamięć o niej, nie szanuje samego siebie.

[jachu]

Na 4 osoby spytane z rzędu, żadna nie odpowiedziała, kiwając z niezrozumieniem głową.

To tylko przykład na to, że reforma edukacji i wciąż zmniejszające się wymagania wobec uczniów, trafiają w przyszłość naszego narodu. Niedługo się okaże, że uczniowie uczący się w liceum o profilu matematyczno-informatycznym nie będą umieli podstawowych działań na ułamkach, a uczniowie liceum biologiczno-chemicznego nie będą wiedzieli co oznacza skrót H2O :wink:

Po prostu żenada :?

[Andreas]

Toż to po prostu żałosne!Jak można nie wiedzieć, co się wydarzyło 17. września?W mojej klasie było to samo-na 6 osób spytanych pod rząd jedna wydukała, że ''chyba w Katyniu zabili ludzi, chyba Polaków''. Mnie chyba najbardziej to bolało na całą szkołę,chyba bardziej od pani profesor, bo sam pochodzę z Wilna, z Kresów...Na ''Katyniu'' pana Wajdy, mało kto traktował film z poważaniem-słyszałem komentarze w tym stylu:''Z guzika powstałeś, w guzik się obrócisz'', ''tylko nie on, on jest taki przystojny''.Myślę, że lepiej jak nie skomentuję tego.

[Tofik]

Co do "Katynia" - mamy jechać w piątek na wycieczkę do kina na właśnie ten film i gdy się moja klasa o tym dowiedziała to usłyszałem komentarze typu: "Ale na tym filmie wszyscy śpią". Nie jest to zbytnio związane z filmem (bo ja go jeszcze w żaden sposób nie oceniam), ale jest to związane z tym jak młodzież patrzy na swoją historię i jak patrzy na próby jej przedstawienia m.in. poprzez filmy i przypomnienie o tym co się kiedyś stało.

[Hauer]

Tego dnia tylko oszołomy z Ligi Republikańskiej, PiS-u, albo Młodzieży Wszechpolskiej skałdaja kwiaty pod jakimis pomnikami czy tablicami pamiatkowymi albo organiuja jakies inne obchody.

Normalni ludzie sobie tym nie zaprzatają głowy.

[Tofik]

Oglądaliście "Wydarzenia"? Słyszeliście opinię gościa, który twierdził, że 17 września wprowadzono stan wojenny (nie wiem co jest gorsze: niewiedza czy jej niedokładność)?

[dzionga]

Nie martw się mch, ja często przeżywam to samo w swojej klasie, kompletna ignorancja... O ile jeszcze powiedzmy nie dziwię się ludziom, że nie znają daty wybuchu PW to jednak to mnie kompletnie załamało. Przecież to ten przesławny nóż w plecy! Żenadyzm...

[qrak]

Bez przesady ludziska. Tak samo świętywm oburzeniem mogą wybuchnąć ekonomiści, dziwiąc się, że ludzie nie rozumieją co teraz dzieje się w gospodarce. Czy informatycy naśmiewając się z braku znajomości prostych języków kodowania u szarych obywateli.

Nie oszukujmy się. Zwykłego zjadacza chleba nie bardzo obchodzi to co był ileśdziesiąt lat temu, zwłaszcza gdy nie dotyczy go bezpośrednio. I nic w tym zdrożnego. Każdy ma swoje zainteresowania, problemy. Nie możemy wymagać od innych podzielania naszej pasji.

[Albinos]

Nie oszukujmy się. Zwykłego zjadacza chleba nie bardzo obchodzi to co był ileśdziesiąt lat temu, zwłaszcza gdy nie dotyczy go bezpośrednio. I nic w tym zdrożnego. Każdy ma swoje zainteresowania, problemy. Nie możemy wymagać od innych podzielania naszej pasji.

Ależ nikt tutaj nikogo nie ma zamiaru zmuszać do tego, aby fascynował się historią. Jednak pamięć o kilku datach, naprawdę ważnych dla naszej historii, byłaby bardzo mile widziana. Chociażby przez szacunek dla tych, którzy ginęli aby dzisiaj ktoś mógł zajmować się programowaniem czy też gospodarką.

Tak samo świętywm oburzeniem mogą wybuchnąć ekonomiści, dziwiąc się, że ludzie nie rozumieją co teraz dzieje się w gospodarce. Czy informatycy naśmiewając się z braku znajomości prostych języków kodowania u szarych obywateli.

To są jednak chyba trochę zbyt daleko idące porównania

[mch90]

Jednak historia to nie informatyka. Na niej opiera się nasze dziedzictwo kulturowe, zaś znajomość tak fundamentalnych dla nas dat (kilka tych najważniejszych z XX wieku- czyli historii najnowszej, która pośrednio nas jeszcze dotyczy) jest dla mnie jak znajomość części mowy w jęz. polskim, by nie porównywać tego do tabliczki mnożenia.

[vanbrovar]

Kodowanie nie dotyczy całego narodu tak jak historia - co jak co, ale wydaje mi się że takie karygodne luki nie powinny mieć miejsca.

O ile 17 września nie jest wg mnie tak ważną datą (nabiera znaczenia w dobie napiętych stosunków z Rosją), to są inne daty, których społeczeństwo nie zna (np. choćby roczna wybuchu II WŚ - tak! Znam takich!).

[Andreas]

Vanbrovarze, nie jesteś osamotniony w znajomości takich... Ja też znam sporo, bo co kogo przecież obchodzi co było kilkadziesiąt lat temu. A co tam! Śmierć kilkudziesięciu milionow ludzi, co z tego. :?

[qrak]

Jednak pamięć o kilku datach, naprawdę ważnych dla naszej historii, byłaby bardzo mile widziana.

Owszem mile widziana. Ba! Chwalić należy. Ale jakieś potępianie, wytykanie ("Oooo. A ten eni wie że tego i tego było to i to. A to przecież podstawa").

No i jeśli by tak policzyć to tych "ważnych dat" jest całkiem sporawo. Od chrztu zaczynając a na wyborach'89 kończąc.

Jednak historia to nie informatyka. Na niej opiera się nasze dziedzictwo kulturowe

Na informatyce opiera się o wiele więcej ważniejszych tematów :twisted:

zaś znajomość tak fundamentalnych dla nas dat (kilka tych najważniejszych z XX wieku- czyli historii najnowszej, która pośrednio nas jeszcze dotyczy) jest dla mnie jak znajomość części mowy w jęz. polskim, by nie porównywać tego do tabliczki mnożenia.

Są ludzie którzy mają z tym problemy. Ale to nie ich wina, a systemy kształcenia. Chociaż może też po części i ich (lenistwo i brak ambicji)

Ludzie nie muszą znać dat. Ważniejsze aby ze szkoły wynieśli pojęcie o łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Myślę, że lepiej aby ktoś zaczepiony na ulicy wiedział dlaczego to doszło do odsieczy wiedeńskiej i jakie były jej skutki niż podał mi suchą datę dzienną tejże bitwy, pojęcia nie mając o co chodzi.