Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Najlepszy dowódca PW

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Temat niezbyt wymagający, mam nadzieję że w końcu ktoś się skusi. Który z dowódców kompanii, batalionów i wszystkich większych oddziałów powstania zasługuje Waszym zdaniem na miano najlepszego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Antoni Chruściel "Monter"

Odznaczony:Virtuti Militari V klasy

Krzyżem Walecznych - po raz pierwszy

Virtuti Militari IV klasy

Virtuti Militari III klasy

Krzyżem Walecznych - po raz trzeci

Faktyczny dowódca PW.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Antoni Chruściel "Monter"

Zaskakujący wybór. Jak dotąd spotykałem się raczej z mało pochlebnymi ocenami "Montera" odnośnie PW. Chętnie zapoznam się z argumentacją takiego właśnie wyboru.

Krzyżem Walecznych - po raz pierwszy

Po raz pierwszy w 1922.

Krzyżem Walecznych - po raz trzeci

Po raz trzeci 28 IX 1944.

Co do moich typów:

Ppłk. Jan Mazurkiewicz ps. "Radosław"; dowódca zgrupowania "Radosława" od 1.VIII.1944 do 11.VIII.1944, od 27.VIII.1944 do końca powstania, od 5.IX.1944 dowódca obrony Czerniakowa. Ostatniego dnia walk awansowany na pułkownika. Od pierwszego dnia powstania starał się przekonać dowództwo, że jego zgrupowanie powinno być wycofane do Kampinosu aby tam działając na tyłach wyrządzać jak największe szkody Niemcom. Jednak koncepcja ta została odrzucona przez generała "Bora" po konsultacjach z "Wachnowskim", z którym ponoć (piszę "ponoć" bo już z różnymi wersjami się spotkałem) "Radosław" nie miał najlepszych kontaktów. Bardzo aktywny przez cały okres powstania, nawet mimo tego iż był ranny potrafił dowodzić swoim zgrupowaniem a kilka dni później przebijać się wraz z nim ze Starówki do Śródmieścia. Po zakończeniu walk nie poszedł do niewoli.

Mjr. Tadeusz Runge ps. "Witold"; cichociemny, dowódca batalionu "Czata 49", obok "Radosława" największy zwolennik przejścia Zgrupowania "Radosława" do Kampinosu. Razem ze swoim batalionem przeszedł szlak bojowy od Woli, przez Stawki, Muranów, Stare Miasto, Śródmieście i Czerniaków po Mokotów. Do połowy września, kiedy to zmogła go choroba wrzodowa żołądka dowodził swoim oddziałem w sposób bardzo zdecydowany i rozważny. Pod jego dowództwem "Czata" wykonała praktycznie wszystkie zadania najlepiej jak tylko się dało (vide natarcie wzdłuż Górczewskiej, uderzenie na skrzydło niemieckie 5.VIII, walki na Stawkach czy też walki o kościół św. Jana Bożego przy Bonifraterskiej). Ostatniego dnia powstania awansowany na podpułkownika. Po zakończeniu walk wraz z częścią swojego oddziału nie poszedł do niewoli. W późniejszym okresie zajął się m.in. organizacją "Nie".

Plut. pchor./ppor. Andrzej Romocki ps. "Morro"; dowódca kompanii "Rudy" z batalionu "Zośka", wg. "Bora" najlepszego oddziału PW. Mimo młodego wieku bardzo wymagający, zdecydowany i szanowany przez podwładnych. Akcje z jego udziałem (jak np. natarcie na gmach PWPW z 26.VIII czy też przebicie do Śródmieścia górą z nocy 30/31.VIII) budzą podziw i uznanie. Jego śmierć 15.IX na Czerniakowie była wielkim ciosem dla kompanii, batalionu i wszystkich tych, którzy go znali.

Kpt./mjr. Gustaw Billewicz ps. "Sosna"; dowódca batalionu "Chrobry I", po tym jak ranny został ppłk. Stanisław Juszczakiewicz ps. "Kuba" przejął dowodzenie nad Zgrupowaniem "Kuba". Jego postawa jako dowódcy batalionu zasługuje na uznanie. Jedynie sprawa spóźnionego natarcia z nocy 30/31.VIII budzi do dzisiaj kontrowersje. Oto jak opisywał go "Wachnowski": Szalenie spokojny, szalenie opanowany, nigdy nie wprowadzał żadnej paniki i trzymał ten odcinek, można powiedzieć, wzorowo. Wzorowo, jeżeli chodzi o dowódcę w walce.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Plut. pchor./ppor. Andrzej Romocki ps. "Morro"

Ano właśnie, Romocki, to jedna z niewielu postaci z Powstania Warszawskiego, o którym naprawdę się słyszy. Słynny jest przemarsz jego kompanii ze Starówki na Śródmieście "górą", miastem, pośród krążących wokół oddziałów niemieckich. Ponoć udało się to dzięki znakomitej znajomości jęz. niemieckie Romockiego i mundurach SS jego żołnierzy, przejętych na Stawkach. Intrygująca są okoliczności jego śmierci. Ponoć zginął on na Czerniakowie od ognia Berlingowców, którzy wzięli go za żołnierza niemieckiego. Cóż, wydaje mi się to prawdopodobne, "Morro", jak i żołnierze jego oddziału, biegał w mundurze SS.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Intrygująca są okoliczności jego śmierci. Ponoć zginął on na Czerniakowie od ognia Berlingowców, którzy wzięli go za żołnierza niemieckiego. Cóż, wydaje mi się to prawdopodobne, "Morro", jak i żołnierze jego oddziału, biegał w mundurze SS.

Jest to sprawa dość kontrowersyjna. Otóż 15 września rano około godziny 8:00 "Morro" razem z kilkoma swoimi ludźmi wyszedł w kierunku zbliżających się do brzegu łodzi, które ostrzeliwali Niemcy. O północy poprzedniego dnia "Zośkowcy" zajęli biały, parterowy domek u wylotu Wileńskiej. Według relacji pana Stanisława Sieradzkiego-Śwista, "Morro" miał w ręku mieć polską flagę (jest to niepewna informacja). W momencie kiedy wyszedł na odsłonięty teren, usłyszano strzał z karabinu i "Morro" padł martwy na ziemię. Natychmiast podbiegła do niego sanitariuszka, ale już nic nie dało się zrobić, otrzymał postrzał w okolice serca, zupełnie jak "Zośka". Wersja znana powszechnie mówi o tym, że zabił go niemiecki snajper. W relacji "Leszczyca" pojawia się informacja o 5 berlingowcach i dwóch jeńcach niemieckich, których złapali (być może to oni strzelali). Nie do końca jasne jest skąd wzięło się 5 berlingowców, zamiast 3. Bowiem mówi się o jednej łodzi, która dopłynęła właśnie z 3 berlingowcami. Wersja w której Andrzeja "Amorka" "Morro" Romockiego zabił przypadkowo jeden z desantujących się żołnierzy pojawia się tylko w książce "Polska Walcząca" autorstwa pana Ślaskiego.

Cóż, wydaje mi się to prawdopodobne, "Morro", jak i żołnierze jego oddziału, biegał w mundurze SS.

Tak dla ścisłości, biegał w panterce W-SS. Spora część żołnierzy "Radosława" używała tychże panterek, zdobytych na Stawkach.

Słynny jest przemarsz jego kompanii ze Starówki na Śródmieście "górą", miastem, pośród krążących wokół oddziałów niemieckich. Ponoć udało się to dzięki znakomitej znajomości jęz. niemieckie Romockiego i mundurach SS jego żołnierzy, przejętych na Stawkach.

Nie przemarsz a przebicie. Co do tego czy to dzięki znakomitej znajomości niemieckiego udało się. Na pewno tak, tylko że to nie tylko "Morro" szprechał po germańsku, ale także "Drogosław" i "Witold", którzy wymieniali z napotkanymi żołnierzami niemieckimi zdania. Co do "Morro" wiem, że pokrzykiwał na oddział po niemiecku. Z resztą to nie tylko jego kompania się przebijała. Formalnym dowódcą akcji był por. Ryszard Białous "Jerzy" i kpt. Eugeniusz Konopacki "Trzaska". Obaj starsi wiekiem, stopniem i doświadczeniem od "Amorka". Na dodatek "Jerzy" był jego bezpośrednim przełożonym. Poza tym nie tylko kompania "Rudy" była w tej grupie. Należały do niej także pluton "Kolegium A" (nb. do "Kolegium A" należał Stanisław Sosabowski "Stasinek", syn gen. Sosabowskiego) oraz kilku żołnierzy "Trzaski".

Do moich poprzednich typów mogę spokojnie dodać jeszcze dwie postaci:

Por./kpt. Zbigniew Ścibor-Rylski ps. "Motyl"- dowódca jednego z trzech plutonów z tzw. "Kompanii warszawskiej" z Batalionu "Czaty", z czasem dowódca kompanii. Doświadczony żołnierz, od pewnego momentu zastępca mjr. "Witolda" na stanowisku dowódcy Batalionu. Dowódca desantu kanałowego "Czaty" na Plac Bankowy w nocy z 30/31.VIII.

Por. Zdzisława Zołociński ps. "Piotr"- podobnie jak "Motyl" dowódca jednego z plutonów "kompanii warszawskiej". W Warszawie, podobnie jak "Motyl", przebywał przed powstaniem jedynie czasowo, na urlopie (sic!). W niedługim czasie wraz z innymi żołnierzami miał wrócić do 27. DP. Jednak włączono go do "Czaty". W powstaniu wykazał się naprawdę nieprzeciętnymi umiejętnościami. Pani Halina Jędrzejewska ps. "Sławka", sanitariuszka z "Miotły" tak go wspomina: Nasz dowódca kapitan "Piotr", Zdzisław Zołociński, zawodowy wojskowy, oficer świetnie, znakomicie wyszkolony. Brał udział w Powstaniu. Przyszedł z grupą żołnierzy z 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty na urlop do Warszawy i tu zastało ich Powstanie. Nadzwyczajny dowódca, niezwykle odważny człowiek. Najbardziej pamiętam go z walk na Stawkach, jak szedł lekko pochylony, miał czarny esesmański mundur i czapeczkę. Nadzwyczaj spokojnie się zachowywał. Ostrzał na Stawkach był ze wszystkich stron. Naprawdę były to bardzo ciężkie walki… bardzo ciężkie walki, zresztą okupione ogromnymi stratami. "Piotr" szedł po tych gruzach, myśmy się tam posuwali skokami, co chwila padaliśmy, podnosiliśmy się i znowu dalej się posuwali. A "Piotr" szedł cały czas taki lekko pochylony, pamiętam doskonale tę sylwetkę i mówił: "Naprzód, dzieci." W ogóle zachowywał nadzwyczajny spokój… nadzwyczajny... Był świetnym dowódcą, doskonałym. Dowodził w kanale. Wyjrzał, żeby się zorientować, jaka jest sytuacja, potwierdził to, że plac jest zajęty przez Niemców. Była krótka narada dowódców, co robić w tej sytuacji, czy się w ogóle cofnąć, czy wychodzić. Właściwie, szczerze mówiąc, to i tak było wiadome, że ta grupa jest skazana na zagładę, bo myśmy tak czy owak szans nie mieli. Mogliśmy mieć jakiś udział w otwarciu drogi ze Starego Miasta do Śródmieścia, ale prawdopodobnie większość z nas musiałaby zginąć. W każdym razie zdecydowali, że wychodzimy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Temat niezbyt wymagający, mam nadzieję że w końcu ktoś się skusi. Który z dowódców kompanii, batalionów i wszystkich większych oddziałów powstania zasługuje Waszym zdaniem na miano najlepszego?

Z wyższych oficerów PW -moim zdaniem jednym z najzdolniejszych był dowódca Grupy "Północ" płk "Wachnowski."Ziemski

Co do "Radosława"-zarzucano mu że zbyt długo trzymał swoje zgrupowanie w rejonie Powiązek licząc(interweniował w tej sprawie w KG AK )na wyprowadzenie zgrupowania do Kampinosu.

W efekcie zgrupowanie się tam wykrwawiło w luznym tylko kontakcie z Grupą "Północ".

Decyzja o nieoddawaniu dowodzenia mimo cięzkiego ranienia i dowodzeniu z noszy(choć chlubna) jest też kontrowersyjna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Z wyższych oficerów PW -moim zdaniem jednym z najzdolniejszych był dowódca Grupy "Północ" płk "Wachnowski."Ziemski

Jakieś uzasadnienie?

Co do "Radosława"-zarzucano mu że zbyt długo trzymał swoje zgrupowanie w rejonie Powiązek licząc(interweniował w tej sprawie w KG AK )na wyprowadzenie zgrupowania do Kampinosu.

To tak na dobrą sprawę jedyna rzecz, którą można mu zarzucić. Według wielu osób całe zgrupowanie powinno się było wycofać już 8 sierpnia, chociaż z drugiej strony spotykałem się też z opiniami, iż oddanie Woli sprawiło, iż oddziały walczące na Starym Mieście, zostały bezpośrednio zagrożone ostrzałem artyleryjskim i atakami na ich pozycje. Poza tym dość ciekawą sprawą jest udział obu Panter w ewentualnej walce na Starówce. Tam najpewniej zostały by "wmontowane" w jakąś barykadę, co odebrało by im sporą część atutów. O tym jednak tutaj: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2601 .

Decyzja o nieoddawaniu dowodzenia mimo cięzkiego ranienia i dowodzeniu z noszy(choć chlubna) jest też kontrowersyjna.

Tutaj można spekulować, na pewno Mazurkiewicz był na tyle doświadczonym dowódcą, iż wiedział co robi. Gdyby nie był w stanie tego robić jak należy, zapewne nie sprawował by funkcji dowódcy.

Niewątpliwie jednak "Radosław" udowodnił podczas powstania, że jest dowódcą nietuzinkowym i zdecydowanie jednym z najlepszych wówczas w Warszawie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

A co powiecie na temat dowódcy "Baszty", podpułkownika Stanisława Kamińskiego "Daniela"? Czy zasługuje na miano jednego z najlepszych?

Poza tym czekam Jarpenie na argumentację wyboru właśnie "Montera". Ciekaw jestem czemu właśnie on?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Skoro nikt nie kwapi się do wzięcia udziału w dyskusji, pozwolę sobie poruszyć jeszcze raz kwestię pozostania "Radosława" na Woli. Oto co możemy przeczytać w "Notatce z przebiegu działań powstańczych Zgrupowania "Radosław"" autorstwa kapitana Wacława Chojny "Horodyńskiego" (oficer sztabu) i porucznika Stanisława Wierzyńskiego "Klary" (od 14 sierpnia kwatermistrz zgrupowania, zastąpił na tym stanowisku kapitana Nowosielskiego "Szczęsnego", który poległ 13 sierpnia na ulicy Miodowej) pod datą 8 sierpnia:

8.VIII. Ppłk Radosław udaje się na odprawę do gen. Bora. W godz. rannych w tejże szkole tzw. "Twierdzy" [mowa o szkole św. Kingi przy ulicy Okopowej, gdzie na rozkaz "Radosława" dowództwo zgrupowania przeszło nocą z 7/8 sierpnia pod osłoną batalionu "Miotła"- przyp. A.] ppłk Radosław podaje do wiadomości w zamkniętym kole oficerów d-twa zgrupowania i d-ców batalionów decyzję gen. Bora nakazującą utrzymanie się jak najdłużej na Woli, gdyż czas odgrywa tu ważną rolę, jako potrzebny do skrzepnięcia organizacji powstania, przy równoczesnym stwarzaniu wielkich atutów politycznych, jakie daje nasza niezłomna walka. Wszyscy oficerowie obecni na odprawie dają słowo honoru Radosławowi na dotrzymanie do ostatniego tchnienia rozkazów, wydanych przez gen. Bora.

Więc jak widać decyzja o zostaniu na Woli to nie była decyzja "Radosława", ale rozkaz, który otrzymał, i do wypełnienia którego był zobowiązany.

Jarpenie z chęcią jednak zapoznał bym się z argumentacją wyboru generała "Montera" :wink: .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Aby ułatwić Jarpenowi ponowne wejście w dyskusję, pozwolę sobie zadać pytanie: jakie wyznaczniki przyjąłeś, wskazując tutaj na "Montera"? Może odpowiedzialność, zdolności taktyczne/operacyjne, opanowanie sytuacji, odpowiednie przygotowanie kolejnych posunięć czy też sukcesy w walce a może coś jeszcze innego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przesłanki typowania Montera z mojej strony, jako laika w temacie były oparte na jego ambicji i woli walki, co do rozpoznania taktycznego nie można mu nic zarzucić, bo opierał się on na meldunkach stacji wywiadowczych, chyba tak się to nazywało, które to z tego, co pamiętam potworzył. Wreszcie oddzielił kompetencje wojska i władz cywilnych. Dopiero wtedy stworzono realne możliwości działania cywilom, a wojsko ograniczyło się do działań zbrojnych i zabezpieczenia tyłów. Wreszcie jeśli ktoś awansuje i dostaje tyle odznaczeń to chyba nie ot tak sobie, a wiem, że trochę tego miał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   
o do rozpoznania taktycznego nie można mu nic zarzucić,

Tu się nie zgodzę, bo Powstanie zostało rozpoczęte na podstawie niepotwierdzonych pogłosek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
o do rozpoznania taktycznego nie można mu nic zarzucić,

Tu się nie zgodzę, bo Powstanie zostało rozpoczęte na podstawie niepotwierdzonych pogłosek.

Uważam, że oparł się na relacji wywiadu, to on go wprowadził w błąd, Monter nie mógł być wszędzie i widzieć wszystkiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Nie zorganizowal wywiadu na przedpolu walki w postaci obserwatorow zaopatrzonych w krotkofalowki, aby informowac o postepach wojsk sowieckich. 31-go lipca wsiadl w tramwaj i pojechal na Prage, zobaczyc co sie dzieje na rogatkach miasta. Dojechal do wylotu Grochowskiej i do wylotu Radzyminskiej. I baby powiedzialy mu, ze na Pelcowiznie widziano juz czolgi bolszewickie. Dalej wywiad dowodcy okregu nie siegal. Z ta wiadomoscia, ktora okazala sie po prostu plotka, wrocil do Bora i bylo to podstawa do wydania rozkazu o poczatku powstania.

To fragment artykułu, do którego link znajduje się w tym dziale. Może Monter za mocno został tu zaatakowany, ale prawdą jest to, że on powinien sprawdzić każdą informację jaką dostawał, bo od tego zalezał los tysięcy Warszawiaków i stolicy.

[ Dodano: 2008-05-18, 18:03 ]

http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2445 to ten temat, zachęcam do przeczytania artykułu i wyrażenia opinii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Przesłanki typowania Montera z mojej strony, jako laika w temacie były oparte na jego ambicji i woli walki

Na tej podstawie można by każdego dowódcę z PW uznać za najlepszego.

co do rozpoznania taktycznego nie można mu nic zarzucić, bo opierał się on na meldunkach stacji wywiadowczych

Tutaj warto zwrócić uwagę na ogromną rolę generała Skroczyńskiego, który w okresie przedpowstaniowym zebrał dane potrzebne do przygotowania powstania. Co do danych wywiadowczych. Chruściel oparł się na pogłoskach, zasłyszanych na mieście. Przez długi czas mówiło się, że miał dane swojego wywiadu, co jest nieprawdą, gdyż Iranek-Osmecki w trakcie powstania sprawdzał to, i okazało się, że żadnych meldunków, o których mówił "Monter", nie było. Nie zapominajmy także, że wywiad to była działka "Hellera", i bez niego nie powinna być podejmowana żadna decyzja.

Wreszcie oddzielił kompetencje wojska i władz cywilnych.

To trochę mało.

Dopiero wtedy stworzono realne możliwości działania cywilom, a wojsko ograniczyło się do działań zbrojnych i zabezpieczenia tyłów.

Patrz wyżej.

Wreszcie jeśli ktoś awansuje i dostaje tyle odznaczeń to chyba nie ot tak sobie, a wiem, że trochę tego miał.

Owszem miał, tyle że to jeszcze nie znaczy, że był dobrym dowódcą. Co do awansu, to raczej traktowałbym go jako "nagroda pocieszenia", przecież "Bora" także zrobiono NW po powstaniu, a nie wydaje mi się, aby był najlepszym kandydatem na to stanowisko. Nie dość że oderwany od spraw poza Polską, to jeszcze w niewoli.

A teraz kilka zarzutów: był nieodpowiedzialny, bo tak należy traktować jego doniesienia o "przerwaniu przedmościa niemieckiego", nie poparte dokładnymi danymi. Nie panował nad sytuacją. Powziął błędną koncepcję walki (odejście od Wisły i rozrzucenie własnych sił na wiele ognisk walki). Nie potrafił odpowiednio rozłożyć akcentów, przez co za cenę spektakularnych, acz nic nie wnoszących sukcesów o znaczeniu taktycznym, zawalona została strona operacyjna. Borkiewicz pisze o zmarnowaniu przez niego dwóch tygodni, w drugiej połowie sierpnia, kiedy to "Wachnowski" trzymał Starówkę, skupiając na sobie główne siły niemieckie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.