Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Zgrupowanie "Radosław" - ocena działań w PW

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Tak sobie przeglądam Starówkę 1944 Stachiewicza po raz kolejny, i zastanawiam się na jedną rzeczą. Otóż podaje on na stronie 215 wykaz księży kapelanów, jakich to szefostwo duszpasterstwa przydzieliło do poszczególnych oddziałów i szpitali. I wg tego, "Radosław" swojego duszpasterza nie dostał. Wie ktoś może czemu, ewentualnie jeśli Stachiewicz się pomylił, to kogo?

EDIT: Naprawdę byłem trzeźwy jak to pisałem, naprawdę... A jednak pomyłka jak byk. Cóż, zmieniać nie będę, niech zostanie na dowód mojej bezmyślności. Przecież "Radosław" wraz z "Leśnikiem" wchodził w skład Zgrupowania "Paweł". Więc teoretycznie swojego duszpasterza dostał, z tym że teraz pojawia się pytanie, kto go dokładnie dostał. Pozostali wymienieni przez Stachiewicza duszpasterze zostali przydzieli do konkretnych batalionów, a tutaj tylko ogólna informacja o "Pawle"...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Opis zgrupowania, który moim zdaniem oddaje jego charakter w najlepszy możliwy sposób:

Historia Zgrupowania "Radosław" nie doczekała się naukowego opracowania. Wydaje się nawet, że historycy i publicyści stronią od tego tematu, przywiązując większą wagę do zadań cząstkowych. Może okazał się zbyt trudny i drażliwy w świetle sprzecznych ocen i świadectw osobistych i instytucji zainteresowanych w kreowaniu innych wzorów. A przecież chodzi tu o syntezę legend już powszechnie zaakceptowanych w takich symbolach-kryptonimach jak Szare Szeregi, Kedyw KG AK, bataliony harcerskie "Zośka" i "Parasol", a także "Miotła", "Czata 49" i "Pięść". Zebrane relacje złożyły się na obraz wyjątkowego związku taktycznego, który z różnych przyczyn odegrał w Powstaniu rolę niezwykle ważną, często o charakterze operacyjnym. Nie da się uczciwie przedstawić historii Powstania Warszawskiego bez zastanowienia się, czym było Zgrupowanie "Radosław", nie tylko pojedyncze oddziały wchodzące w jego skład, a także jego działania w kolejnych "ogniskach walki". To nie przypadek, ani zwyczajny pech, jak chcą niektórzy, powodował że związek ten trafiał tam, gdzie było najciężej i z każdej sytuacji wychodził z honorem. Dla bezstronnego obserwatora faktem szczególnie zastanawiającym jest niewielka jego liczebność w stosunku do uzyskiwanych efektów bojowych (Wola, Czerniaków). Z tego punktu widzenia trudno wskazać podobny przykład w historii naszych powstań. Wydaje się, że było to możliwe dzięki niezwykle korzystnemu zestawieniu indywidualnych cech dowódcy z doskonałym materiałem żołnierskim. Taka koniunkcja nieczęsto występuje na wojnie.

Za: Mazurkiewicz S., Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 330-331.

I jeszcze wspomnienia żołnierza od "Leśnika":

Pamiętam jak na Muranów przyszli chłopcy od "Radosława". To było wydarzenie. Myśmy nie byli tak uzbrojeni, dopiero jak przyszli ci chłopcy to było widać, że są to inni ludzie: z wyglądu, z uzbrojenia, ze sposobu bycia, dla nich już wtedy wojna, walka to chleb powszedni. To byli naprawdę inni młodzi ludzie, to byli zawodowcy, to widać było na każdym kroku; ich zachowanie, gesty, swobodę w walce.

Za: Żbikowski J., Zgrupowanie Armii Krajowej "Leśnik": Geneza i szlak bojowy w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 119.

A tutaj jaka ogromna różnica nieraz panowała między sytuacją "Radosława" a innych oddziałów:

Jakie były pańskie dalsze losy?

Przy Sędziowskiej siedzieliśmy. Wszędzie Niemcy. Dzień wcześniej RONA wpada i wybija lokatorów. My jesteśmy następni. Ja mam trzy kule. Jedną dla siebie. W nocy przychodzi łącznik z Politechniki, że można przejść po cieniu drzew. Drzewa rzucały cień. Przeszła grupa jedna z ostatnich, na Lekarską, przez Wawelską przez ogródki do Barykady na Jaworzyńskiej. Resztki batalionu dotarły na Architekturę, kwaterę główna odwetu. Tam było zgrupowanie “Golski”, przyszliśmy jako rozbity batalion, mieliśmy mało broni. Nastrój fatalny. Dali nam odcinek wzdłuż Noakowskiego. Niemcy byli naprzeciwko. Polowaliśmy na Niemców, oni na nas. Nie mogła pani strzelać z okien, bo to za blisko, strzelało się z wnętrza bloku. Strzelaliśmy z trzeciego piętra, mieliśmy amunicję przeciwpancerną, trafiało się bo pani była szybsza, żadna frajda. Jak się zabiło, to był młody człowiek, czapka mu spadła. Atmosfera była zła. Resztki trzymały Noakowskiego, jak była zmiana warty to się oddawało broń, bo nie było. Byłem dowódcą sekcji sześcioosobowej. Mój brat z Radosławem przeszedł na Czerniaków. Przesłał mi wiadomość że broni jest dużo i żebym z nimi szedł. Odmeldowałem się i poszedłem do nich. Dowódca powiedział, że nie mam prawa, że mu niszczę batalion. Wziąłem swoją sekcję i poszliśmy na Czerniaków, przez plac Trzech krzyży. Rano zameldowaliśmy się na Ludnej, następnego dnia byliśmy już na linii frontu, na Fabrycznej. Dużo broni. Tu się budowało jakąś historię. To była elita. Broń mieli ze Starówki, mieli panterki. Mieli bojowe doświadczenie. Oni nie byli rozbici. Mieliśmy kompleks wobec nich. Szybko się to wyrównało. Dostaliśmy też panterki. Z bratem już razem byliśmy.

Za: 1944.pl

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Już tak od dłuższego czasu zastanawiałem się nad tym. Kwestia nazewnictwa. Niejednokrotnie w opracowaniach możemy spotkać się, przy opisach działań "Radosława", na sformułowanie "oddziały KeDywu", w odniesieniu do całego zgrupowania. I teraz pytanie, czy słusznie rozciąga się ten termin na cały oddział? Owszem, baony "Zośka", "Parasol" i "Miotła" oraz kompania OD "A", były związane z KeDywem KG i OW AK jeszcze przed Powstaniem, ale już "Pięść" i "Czata" wywodziły się z innych struktur (odpowiednio O.II KG AK i O.V KG AK, choć tutaj sprawa jest dość skomplikowana ze względu na dwutorową zwierzchność nad CZT ze strony O.V i KeDywu KG AK, niemniej znaczący jest fakt, że początkowo "Czata" nie była uwzględniana w strukturze "Radosława"). Jak więc traktować zwrot "oddziały KeDywu" w odniesieniu do "Radosława"? Prawidłowy, czy jednak jest nieścisły?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Kiedy Zgrupowanie "Radosław" dotarło z Czerniakowa na Mokotów jego stan wynosił, wedle relacji "Horodyńskiego" i "Klary" spisanej w '45 w Murnau, nie więcej jak 150 ludzi (dla przypomnienia w dniu 1 sierpnia zgrupowanie liczyło około 1800 ludzi, co i tak nie było pełnym stanem liczbowym, który powinien wynosić blisko 2300 żołnierzy). W tej grupie skrajnie wycieńczonych obrońców Woli, Muranowa, Starówki i Czerniakowa znajdowało się około 60-80 ludzi z "Czaty", 33 z "Parasola" i 30-40 z "Zośki". Z "Czaty" udało się wybrać "Małemu" 30 ludzi zdolnych do dalszej walki, reszta to ranni i chorzy. Co do tej liczby nie ma większych wątpliwości. Problem pojawia się wtedy, kiedy zaczynamy zagłębiać się w relacje oraz porównywać liczby. Wedle m.in. Stanisława Mazurkiewicza [Jan Mazurkiewicz "Radosław"-"Sęp"-"Zagłoba", Warszawa 1994, s. 326] "Radosław" wyselekcjonował 60-osobowy oddział, który został oddany do dyspozycji d-dztwa Mokotowa. To, że grupę tę przekazano "Karolowi" a później "Zrywowi", jest faktem bezspornym:

Do p. Majora Zrywa.

1. Zawiadamiam Pana Majora, że wysłałem swój pluton odwodowy por. Małego celem odrzucenia nacierającego przeciwnika po ul. Szustra.

(...)

26.IX.44. 20.15

(-) Karol

Za: L. M. Bartelski, Mokotów 1944, Warszawa 1971, s. 530-531.

A wiec mamy tych 60 ludzi, z czego co najmniej połowa to "Czata". Ale czy na pewno tylko tyle? Oto co podawał w swoich wspomnieniach Leszek J. Wójcicki [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 125]:

Dowódca Mokotowa płk "Karol" (Józef Rokicki, "Michał"), zażądał właśnie od "Radosława" kompanii żołnierzy do wzmocnienia linii obronnej dzielnicy. Po długiej selekcji zdołaliśmy wybrać zaledwie 47 ludzi zdolnych do akcji (oficjalny żargon- "zdolnych do noszenia broni"). Reszta- ranni lub chorzy. Tworzymy z tego 2 plutony. Jeden dostaje "Bończa", drugi- ja. "Mały" dowodzi całością.

Jest już 47 ludzi na 60, tylko czy tych 47 to sama "Czata"? Z podanego fragmentu ciężko cokolwiek wywnioskować. Na szczęście z pomocą przychodzi nam opis walk na Mokotowie autorstwa Anny Wyganowskiej-Eriksson "Ewy" z plutonu pancernego "Wacek", wcześniej "Czaty" [Pluton pancerny batalionu "Zośka" w Powstaniu Warszawskim, Gdańsk 2010, s. 399]. Według danych tam zawartych, w tej grupie około 60 ludzi znajdowały się dwie kompanie. Pierwsza to "Czata" plus drużyna z plutonu pancernego, a druga to żołnierze "Parasola" dowodzeni przez "Mirskiego" plus saperzy od "Zośki". Załóżmy, że tak było naprawdę. Ale wobec tego, jaki był sens robienia dwóch kompanii, z czego jedna liczyła blisko 50 ludzi, druga około 15? Bo jeśli całość miała mieć 60 osób, to tak właśnie musiał wyglądać podział. Sam pluton pancerny dawał do I kompanii 11 ludzi, plus jeszcze paru z "Zośki", ponoć ktoś z "Miotły" i jeden żołnierz dawnej "Pięści". Poza tym, skoro "Mały" miałby dowodzić jedynie I-szą kompanią, to na jakiej zasadzie funkcjonowała ta grupa z "Parasolarzy" i "Zośkowców"? Kolejny odwód? Ale nawet jeśli, to jak wyjaśnić to?:

Po jakimś czasie przychodzi por. "Mały" i dostajemy od niego rozkaz zejścia do kanału.

Za: P. Stachiewicz, "Parasol". Dzieje oddziału do zadań specjalnych Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej, Warszawa 1984, s. 614.

Zacytowany fragment to relacja Eugeniusza Kraszewskiego "Zojki" z "Parasola". Gdyby oddział "Parasola" nie podlegał wówczas por. Stolarskiemu, to czemu on, a nie "Mirski", przyniósł ten rozkaz? A może jednak całość sił wybranych z resztek "Radosława" była powierzona "Małemu"? Potrafi ktoś to ładnie i klarownie wyjaśnić? Interesuje mnie szczególnie kwestia ilości żołnierzy "Czaty" w tej 60-osobowej grupie i ewentualna podległość całości sił "Małemu".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.