Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Estera

Wielki Książę Konstanty Pawłowicz

Rekomendowane odpowiedzi

bavarsky   

Po wybuchu powstania na Litwie, tzn. wykryciu partii polskich w Puszczy Białowiejskiej oraz w okolicach Grodna, sztab Dybicza zaalarmował Konstantego mającego kwaterę w Białymstoku, że grozi mu realnie niebezpieczeństwo ze strony polaków.

21 maja, Konstanty opuszcza Białystok by pod osłoną pułku kozaków po czterech dniach podróży dotrzeć do Słonima. Marszruta odbywa się powoli, a to ze względu na Joannę Grudzińską, schorowaną księżnę Łowicką, żonę Konstanego.

W owym mieście, najprawdopodobniej 25 maja wielki książę dowiedział się o działaniach swojego szwagra jenerała Dezyderego Chłapowskiego, który na czele polskich powstańców (ocenianych zresztą prawidłowo przez Konstantego w liczbie 2 baonów, pułku kawalerii i 2 dział), prowadził działania w Puszczy Białowiejskiej, a 23 maja pokonał wojska jenerała Lindena.

Powyższe znamy, jako że w liście datowanym na 26 maja do brata swego, Cesarza Mikołaja, zakomunikował o działaniach szwagra [siostra Joanny, Maria była żoną Chłapowskiego].

Jak już wyżej zostało wspomniane 23 maja doszło do bitwy pod Hajnowszczyną gdzie wojska pod wodzą Chłapowskiego rozbiły dwa baony jenerała Lindena.

Tu zatrzymam się by opisać jak do owego starcia doszło.

Po nieudanych próbach rozbicia i oczyszczenia z powstańców Puszczy Białowiejskiej, przez wojska podpułkownika Sarabii (3 kompanie fizylierów pułku Muromskiego, jedno działo i 14 kozaków) jak i podpułkownika Gorskiego (dwa szwadrony Wołyńskiego pułku ułanów). Jenerał Rosen 18 maja wysyła jenerała Lindena z pułkiem Żytomirskim (2-baony), z pół-szwadronem Wołyńskich ułanów i dwoma działami, polecając mu w połączeniu z Sarabią i Gorskim opróżnić las i przywrócić bezpośrednią komunikację między Brześciem a Grodem.

Warte odnotowania: Grodno - Białystok - Brześć, to podstawa operacyjna Armii Rosyjskiej.

W dniu 23 maja, jen. Linden zajmował wieś Hajnowszczyznę pułkiem Żytomirskim, oraz z całą artylerią (znaczy 2 działami). Zakładał, jak się miało okazać błędnie, że wróg uderzy od strony drogi, która to na Narewkę prowadzi, tam też jedną kompanię fizylierów wysunął w roli obserwacji.

Aż tu nagle, przebiegle, ułani Chłapowskiego (1 pułk ułanów) od tyłu wioskę zaszli, galopem wieś przebiegli całą i rżnęli Moskali co popadnie.

Zrozpaczony Linden, próbował co rusz sformować szyk swej piechoty poza wsią, tam też przesuwając owe dwa działa którymi komenderował, lecz Chłapowski nie w jednej wojnie "robiony", podparł atak ułanów i swoją artylerią (również dwa działa), która skutecznie kartaczami rozprawiła się z niedobitkami. Ułani po wystrzale owym do szarży postąpili i zrąbali jeszcze paru "Żytomirskich" wojaków, zdobywając do tego jedno działo.

Straty Rosjan spore, 200 ludzi zabitych i wziętych w niewolę, jedno działo stracone, Polskie straty są mi nieznane, lecz ponieważ nie wzmiankuje o nich choćby Puzyrewski, przyjąć należy że bardzo małe.

Chłapowski nie ścigał pobitego Lindena, który cofał się ku Białowieży, gdzie połączył się "wczas" z oddziałami Sarabii i Gorskiego, a zamiast tego ruszył na Wołkowyszek - Mosty gdzie 29 maja przeprawił się przez Niemen.

Wracając do Konstantego i jego perypetii ze szwagrem...

Po owej bitwie, patrol ułanów ujął kuriera rosyjskiego, który jechał z Białegostoku do Słonima. Chłapowski osobiście przesłuchał jeńca, a w czasie rozmowy wchodzili rzekomi adiutanci jenerała i składali mu raporty, co musiało wywołać u przesłuchanego przesadne wyobrażenie o siłach polskich.

Po rozmowie, jenerał Chłapowski wręczył list owemu kurierowi do księżnej łowickiej i zezwolił na kontynuowanie podróży. Dodatkowo na trasę, którą jechał wysłano straże i patrole, jakoby świadczące o zamiarach Chłapowskiego, mającego przeć ofensywę polską w stronę Słonima.

Owy wybieg Wodza Polskiego, był manewrem dla odwrócenia uwagi od właściwego kierunku marszu, jakim była Litwa.

Co zresztą w liście do siostry swojej żony, zaznaczył; że ma rozkaz ujęcia w. księcia, ale korzysta z okazji by go ostrzec... [Karnowicz E., Wielki Książę, Warszawa 1900, s. 148-150].

Niebawem Konstanty po otrzymaniu owego listu opuszcza Słonim i kieruje się do Mińska. Biograf Konstantego, Karnowicz, uważa natomiast, że nie owy list, a rozszerzanie się epidemii cholery w Słonimie skłoniło w. księcia do szybkiego wyjazdu. Ta teza może być zastanawiająca, bowiem dwa dni wcześniej w listach do swego brata czy Opoczinina nie wzmiankuje o pandemii panującej cholery.

No cóż taki krótki przyczynek do dyskusji.

Kłaniam Się

B.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się kojarzy, że Konstanty tak się zapalił to entuzjastycznego 'kibicowania' Polakom pod Olszynką, że carscy generałowie zwracali mu uwagę, że tak nie przystoi - wspomniałeś zresztą te okrzyki Marcinie. Nie pomnę jednak gdzie to przeczytałem, być może u W. Łysiaka więc może to być nie do końca prawdą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Coś mi się kojarzy, że Konstanty tak się zapalił to entuzjastycznego 'kibicowania' Polakom pod Olszynką, że carscy generałowie zwracali mu uwagę, że tak nie przystoi - wspomniałeś zresztą te okrzyki Marcinie. Nie pomnę jednak gdzie to przeczytałem, być może u W. Łysiaka więc może to być nie do końca prawdą.

Michale!

Nie czytałem Łysiaka (a nie Brandys?, też mi się już merda), lecz twa powyższa uwaga jest jak najbardziej zasadna. Jeneralicja rosyjska może nie zwracała bezpośrednio uwagi Konstantemu, jako że gniew jego mógłby zagrozić im bezpośrednio ;) lecz faktem jest że po Grochowie widać wyraźnie narastającą niechęć „wyższych szarż” rosyjskich wobec w. ks., łącznie z bratem jego Mikołajem I, Cesarzem Rosji, który w listach kierowanych do niego, zatajał np. przyszły los królestwa polskiego.

Sam Konstanty po maju 1831 roku, odstawiony był na boczny tor, nawet nie był statystą jak sam napisał o sobie...

Kłaniam Się

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A może i Brandys? Sporo już lat minęło od czasu gdy czytałem, a nie mam ze sobą tych książek w Glasgow.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
A może i Brandys? Sporo już lat minęło od czasu gdy czytałem, a nie mam ze sobą tych książek w Glasgow.

Brandysa, też nie mam przy sobie :wink: ale jego Koniec Świata Szwoleżerów, kto nie czytał niech żałuje ;) Tak dobrej relacji dziennikarskiej z tamtych czasów jeszcze nigdy przed oczyma nie miałem.

Kłaniam Się

B.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

27 maja, zaczęła się wyprawa na Litwę. Tegoż dnia, o 1 w nocy, Dembiński opuścił pole bitwy pod Ostrołęką i wyruszył w stronę Łomży na spotkanie z Giełgudem.

W skład rozporządzanych przez niego sił wchodziły:

18 pułk piechoty liniowej, dowódca płk Piwecki [2 baony, 1631 żołnierzy]

3 pułk strzelców pieszych, dowódca mjr Jabłoński [1 baon, 802 żołnierzy]

3 pułk ułanów, dowódca ppłk Janowicz [1 szwadron, 150 żołnierzy]

Jazda poznańska, dowódca płk Brzeżański [2 szwadrony, 286 żołnierzy]

Jazda płocka, dowódca ? [2 szwadrony, 220 żołnierzy]

Artyleria:

4 działa, 40 żołnierzy.

Razem: 3129 ludzi, 4 działa

Jak przeglądamy owy wykaz, formacji biorących udział w owej pamiętnej wyprawie na Litwę roku 1831, dostrzegamy 18 pułk piechoty liniowej.

Tutaj winniśmy przykucnąć na chwilkę, by porozmyślać na temat owych nowo sformowanych regimentów. Wedle Pawłowskiego [b. Pawłowski, Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej 1830-1831] na stronicy 183 podaje, że każdy nowy pułk miał posiadać 2695 ludzi. Etat pułku przewidywał 57 oficerów, 148 podoficerów, 36 muzykantów i 2427 szeregowych. Każde województwo było zobowiązane do wystawienia dwóch pułków piechoty liniowej.

Poniżej przedstawiam miejsca formowania nowozaciężnych regimentów [dane za: AGAD, teczka 503, zamieszczony u Pawłowskiego, Źródła..., t.1, s. 171-175]:

Województwo kaliskie

1 pułk piechoty liniowej [dalej będę używał skrótu ppl]

Dowódca: ppłk Paszkiewicz

Sztab pułku: w Kaliszu

I i II baon: w Kaliszu

III baon: w Warcie

2 ppl

Dowódca: płk Glazer

Sztab pułku: Widawa

I baon: Widawa

II baon: Wieluń

III baon: Działoszyn

Województwo krakowskie

1 ppl

Dowódca: major Różycki

Sztab pułku: Pińczów

I baon: Pińczów

II baon: Wodzisław i Książ

III baon: Jędrzejów

2 ppl

Dowódca: mjr Jordan

Sztab pułku: Pilica

I baon: Pilica

II baon: Lelów

III baon: Żarki

Województwo sandomierskie

1 ppl

Dowódca: ppłk Młokosiewicz

Sztab pułku: Szydłowiec

I baon: Szydłowiec

II baon: Iłża

III baon: Bodzentyn

2 ppl

Dowódca: ppłk Muchowski

Sztab pułku: Opatów

I baon: Opatów

II baon: Staszów

III baon: Klimontów

Województwo mazowieckie

1 ppl

Dowódca: płk Szymanowski

Sztab pułku: Włocławek

I baon: Włocławek

II baon: Kowal

III baon: Izbica

2 ppl

Dowódca: ppłk Klimkiewicz

Sztab pułku: Nowe Miasto

I baon: Nowe Miasto

II baon: Biała

III baon: Przybyszew

Województwo lubelskie

1 ppl

Dowódca: ppłk Łempicki

Sztab pułku: Końskowola

I baon: Końskowola

II baon: Wąwolnica

III baon: Kazimierz

2 ppl

Dowódca: mjr Hillebrandt

Sztab pułku: Kraśnik

I baon: Kraśnik

II baon: Opole

III baon: Józefów

Województwo płockie

1 ppl

Dowódca: płk Sierakowski

Sztab pułku: Płock

I baon: Płock

II baon: Bielsk

III baon: Bodzanowo

2 ppl

Dowódca: mjr Zboński

Sztab pułku: Lipno

I baon: Lipno

II baon: Sierpc

III baon: Dobrzyń

W województwie płockim dwa pułki województwa augustowskiego

1 ppl

Dowódca: płk Zadora

Sztab pułku: Przasnysz

I baon: Przasnysz

II baon: Nowe Miasto

III baon: Ciechanów

2 ppl

Dowódca: mjr Woynarowski

Sztab pułku: Mława

I baon: Mława

II baon: Szreńsk

III baon: Raciąż

Województwo podlaskie

1 ppl

Dowódca: płk Zdzitowiecki

Sztab pułku: Żelechów

I baon: Żelechów

II baon: Stoczek

III baon: Adamów

2 ppl

Dowódca: mjr Kalinowski

Sztab pułku: Łaskarzew

I baon: Łaskarzew

II baon: Garwolin

III baon: Stężyca

W dniu 25 stycznia zastępca ministra wojny jenerał infanterii Krasiński zawiadomił Radę Najwyższą Narodową o nadaniu kolejnych numerów poszczególnym pułkom organizującym się w w/w województwach.

Nowo formujące regimenty otrzymały następne numery za numerami starych pułków armii Królestwa Polskiego:

krakowskie: 9-10

sandomierskie: 11-12

kaliskie: 13-14

lubelskie: 15-16

płockie: 17-18

podlaskie: 21-22

mazowieckie: 19-20

augustowskie: 23-24

Natomiast nowy pułk strzelców pieszych wystawiony przez miasto Warszawę otrzymał nr 5-ty.

Do całości uwzględnić należy dalsze trzy pułki piechoty liniowej utworzone na Litwie, a mianowicie: 25 ppl, utworzony dn. 26 maja 1831 r. w Chrynkach w puszczy Białowieskiej, jako 1 ppl litewskiej. Dowódcami owego regimentu byli kolejno mjr Stanisław Macewicz, mjr Brzostowski i mjr Jan Plocer.26 ppl, utworzony 17 czerwca w Żejmach, jako 2 ppl litewskiej. Dowódcą owego regimentu był płk Stanisław Radziszewski. Następnie w żadnych spisach nie uwzględniony 27 ppl, utworzony w kwietniu na Litwie. Powstał on z oddziału powstańczego powiatu zawilejskiego, w czerwcu liczył 282 ludzi i pozostawał pod dowództwem ppłk Brochockiego, 15 lipca pułk przekroczył granicę pruską pod Deguciem.[dane za: B. Gembarzewski, Rodowody pułków polskich, Warszawa 1925, s.74]

Formowanie powyższych regimentów, nastręczało wielu problemów. Odznaczał się duży odsetek dezercji. Dla przykładu brak kompletu ludzi spowodował np. włączenie 23 ppl do 24 ppl.

W miarę możliwości czasowych coś tam będę podrzucał i dpowiadał na ewentualne pytania.

Kłaniam Się

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Ponieważ otrzymałem nowe materiały tyczące bitwy pod Hajnowszczyzną, to nie omieszkam się nimi podzielić i uzupełnić braki.

21 maja, oddział Chłapowskiego przekroczył graniczny Nurzec pod miejscowością Mień. Wszedł tym samym w obszar etapowy armii Dybicza, tzn. wypełniony częstokroć taborami, zaopatrującymi armię główną walczącą na terytorium Królestwa Polskiego.

Dowiedział się on że w Bielsku, znajduje się około 800 żołnierzy, generalnie skomasowanych ozdrowieńców z różnych pułków, złączonych razem w ramach baonu marszowego. 22 maja Chłopicki nie namyślając się zbytnio, postanowił uderzyć na owe miasto. Szybki atak zakończył się całkowitym sukcesem. Rozbrojono garnizon, wzięto przeszło 600 jeńców, a po załadowaniu na wozy zdobycznych na jeńcach, karabinów, amunicji i sukna, tego samego dnia skierował się ku Puszczy Białowiejskiej.

Chłapowski wraz ze swoim oddziałem rozłożył się obozem pod Bielskiem, co rusz wysyłając mnóstwo pikiet, celem dokonania patroli.

Jeden z owych patroli podjął płk Scharnhorsta, adiutanta w. ks. Michała, który wyjawił położenie Rosjan w okolicy.

Chłapowski rozkazał pierwszemu szwadronowi 1 pułku ułanów uderzyć na wieś, a sam z drugim i dwoma działami ruszył na lewo przez łąkę.

W tym czasie pierwszy szwadron mimo strzałów padających spoza domów, opanował wieś i wziął około 300 żołnierzy. W tej sytuacji Linden, mając źle uszykowaną piechotę, z racji tej że Chłapowski obszedł jego pozycję od tyłu.

Pułk Żytomirski wycofywał się za wieś, a jego II baon stworzył czworobok w celu odparcia spodziewanej szarży ułanów. Chłapowski w tym czasie sformował dwa szwadrony i po kilku celnych strzałach polskiej artylerii rozpoczął szarżę na owy czworobok moskalskiej piechoty. Rosyjscy „muszkieterzy” dali salwę, i położyli pokosem kilkunastu naszych kawalerzystów. Szarża pierwsza nie udana, sparowana celnym ogniem przez moskali. Chłapowski widząc już to rozkaz wydał do formowania na powrót linii do kolejnego ataku, mówiąc: ”Żołnierze, jeśli nie rozbijecie tej piechoty, to z koni i poddajcie się, bo Moskale przed nami, ale i za nami nie masz ratunku, trzeba naprzód, marsz!”

Słowa zachęty widać poskutkowały, a dowódcy owej pięknej konnicy, poszli i rozbili przeciwnika. Zdobyto nie tylko kolejnych jeńców ale i działo, które porucznik Konarski, z 30 strzelcami pieszymi w szarży szaleńczej wyrżnął obsługę i zdobył cenne trofeum.

Jenerał Ruski, mając I baon pułku Żytomirskiego w odwodzie, wycofał się nie mogąc dalej prowadzić walki.

Kłaniam Się

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

„Monstrum, człowiek ten wszystko raptusami robi, nic podobnego nie było pod słońcem, rozumny i szalony, okrutny i ludzki”.

Te straszne a zarazem prorocze słowa Niemcewicza ilustrują najdobitniej postać Konstantego. Proszę zauważyć jak jedna skrajność przechodzi w inną.. rozumny/szalony, okrutny/ludzki.

Toż przed śmiercią w liście jaki po sobie pozostawił, cytując Askenazego -„szlachetny samobójca” Wilczek tak prawił: „Nigdy panujący w Polsce, ani nawet bliscy ich, nie ginęli z ręki Polaka. Obelgi zadawane nam przez w. księcia są takie, że je krew tylko zmazać może. Przyjść może chwila, gdzie uniesienia mego nie będę mógł być panem. Wolę się więc zgładzić, niż na nieszczęśliwy lecz nieskażony dotąd naród mój rzucić plamę zabójstwa”

Ot kolejny przyczynek o w. księciu.

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Bardzo ciekawa wydaje się być kwestia planu Prądzyńskiego „Guerre contre la Prusse”, wypracowanym w 1828 roku, dla W. Ks. Konstantego, w którym wskazywał „Notre premier objet… de battre l’armee principal ennemie (znaczy Prusy)” przez generalną ofensywę z Warszawy w kierunku Torunia. Przewidywał następnie wzięcie tej twierdzy i Gdańska, a nawet pochód ku Berlinowi tj. „pousser immediatement avec la grande armee jusqu’a Berlin”, aby: „par l’occupation de la capitale… produire une revolution en notre faveur qui renverse le gouvernement existant”.

Taki plan strategiczny łączył się wtedy najściślej z politycznym, zmierzający, podobnie jak w planie puławskim imperatora Aleksandra I z 1805, do odebrania Prusom ich dzielnicy podziałowej i złączenia jej w jedną całość z konstytucyjnym Królestwem Polskim.[1]

Niebawem dokładniej przybliżę owy plan mości Prądzyńskiego wraz z udziałem w nim Konstantego.

---------------------

[1] Askenazy S., Uwagi, Warszawa 1924, s. 399-400

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Konstanty był bardzo podobny do Mikołaja. Różnice były tego typu, że Konstanty miał mniej talentu do utrzymania władzy. Zapewne dlatego zrezygnował z tronu cesarskiego. Miał ciepłą posadkę w Królestwie Polskim i polubił Polaków (może dzięki żonie :rolleyes: )Podejście do władzy zapewne trochę różniło Konstantego od Mikołaja. Car Mikołaj zdawał się marzyć o tym by po prostu jak najwięcej posiadać. Sposób rządów, do których zostali przygotowywani przejawiał się w ich czynach. Mikołaj rządził żelazną ręką Rosją, natomiast Konstanty częściowo robił to samo w KP.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Gdy w 1817 roku, Aleksander I powołał stosownym ukazem, Samodzielny Korpus Litewski, a następnie dał asumpt do sprzężenia owego z wojskiem Królestwa, tj. zdwojeniem siły zbrojnej polskiej w ręku wielkiego księcia Konstantego, zrazu wywołało to silny niepokój w Berlinie.

Podobnież zresztą przyjęto tam jak najgorzej wiadomość o małżeństwie cesarzewicza z rodowitą Polką Grudzińską, [której siostra była żoną Dezyderego Chłapowskiego], jako nową oznakę zagrażającego Prusom niebezpieczeństwa ze strony polsko-rosyjskiej.

Rzecz to godna uwagi, gdyż właśnie wtedy, natychmiast po dojściu owego związku do skutku, powstała nad Sprewą, myśl konkurencyjna, wydania Elizy Radziwiłłówny, córki ks. Antoniego, za młodego księcia pruskiego Wilhelma, przyszłego cesarza niemieckiego Wilhelma I.

Ułożono to w porozumieniu z wielkim księciem Mikołajem, dobrym zięciem pruskim, podkopującym się już pocichu pod Konstantego. Mikołaj, bawiący wtedy właśnie w Berlinie, podjął się zaraz poparcia tej sprawy osobiście w Petersburgu, a nawet skłonienia Imperatora Aleksandra do ułatwienia zamierzonego związku przez adoptowanie Elizy. Wprawiło to w nieopisaną wściekłość Konstantego, zwłaszcza wobec równoczesnych w rodzinie uprzedzeń do księżnej Łowickiej, i pogłębiło jeszcze zadawnioną jego do młodszego brata urazę.

Ślub Radziwiłłówny z przyszłym monarchą pruskim, poniechał ostatecznie Aleksander, któremu owa próba "czystej" konotacji prusko-polskiej, najwyraźniej nie sprawiała radości.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Kary te budziły sprzeciw wśród żołnierzy głównie z tego powodu, że wychowali się oni w armii francuskiej, gdzie kary cielesne nie miały miejsca. A oficerowie polscy jakoś nie sprzeciwiali się tak znowu bardzo tym karom, zwłaszcza generalicja.

Żołnierze to wychowywali się nie w armii francuskiej, ale w pańszczyźnianej wsi i kar cielesnych byli zwyczajni. Jednak faktycznie odnotowuje się falę dezercji żołnierzy ponapoleońskich w 1815 roku, choć i tak było ich zbyt mało do sformowania nowej piechoty (16 000 wobec 27 000 wg etatu). Co więcej w armii KP obowiązywało 5-lat służby wojskowej, więc "napoleończycy" byli po prostu zwalniani do domów, w 1818 już niemal wszyscy. Już w 1815 roku zarządzono pobór rekruta, w 1819, w celu uzupełnienia ubytku spowodowanego odejściem "napoleończyków" nawet dwuktrotnie. Można więc przyjąć, że w roku 1815 starzy wiarusi stanowili ok. połowy piechoty, potem w latach 1816-1818 liczba ta malała, a po 1818 już szeregowych "napoleońskich" nie było wcale lub prawie wcale, oczywiście na dłużej pozostali wśród podoficerów.

Złe traktowanie żołnierzy należy brać pod uwagę jako jedną z przyczyn dezercji "wiarusów" w 1815 roku, ale prawdziwy protest przeciw nowym obyczajom wybuchł wśród oficerów młodszych. Do do tej grupy odnosi się wspominana liczba 49 samobójstw, zatem teza, że "oficerowie polscy jakoś nie sprzeciwiali się temu", jest powiedzy... nieco niestarannie sformułowana.

Oczywiście oficerowie starsi, a zwłaszcza generalicja raczej nie pozwalała sobie na publiczne utarczki słowne z Naczelnym Wodzem, choć i tu były wyjątki (choćby Chłopicki, a zdaje się że też Krukowiecki). Czy jednak nie sprzeciwiali się Konstantemu?

W latach 1815-1818 wnioski o dymisję na skutek różnych zatargów ze zwierzchnością, na rozmaitym tle, złożyli Kniaziewicz, Woyczyński, Paszkowski, Sułkowski, Radziwiłł, Małachowski, Tyszkiewicz, Chłopicki, Wielhorski, Łubieński, Niesiołowski, zaś Krukowiecki dostał dymisję czasową dyscyplinarnie. W przypadku wielu z nich Konstanty dymisji nie chciał przyjąć, ale jednak byli oni na tyle wytrwali w swym postanowieniu, że był w końcu do tego zmuszony.

Podobnie rzecz wygladała wśród oficerów starszych, choć tam trudniej o szczegółowe biografie.

Jeśli dymisjonowany oficer lub generał nie był w wieku emerytalnym, przejście na dymisję oznaczało drastyczny poziom życia, co dotknęło np. Chłopickiego. W takiej sytuacji złożenie dymisji było dowodem ogromnej cywilnej odwagi i wielkiej determinacji.

Z drugiej strony, skoro dymisji tych z nich, którzy byli dobrymi wojskowymi, Konstanty przyjmować nie chciał i niekiedy sam się upokarzał, aby ich w wojsku zatrzymać, to znaczy, że mu na tym wojsku naprawdę zależało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Początkowo przypominał pół-człowieka i pół-małpę, jak pisał o nim Mochnacki. Jednak małżeństwo z Joanną Grudzińską zmieniło go nie do poznania, stał się grzeczny, łagodny, jak pisał z kolei Niemcewicz.

Widzę, że ten stary temat został odgrzany :)

Czy cała rosyjska arystokracja, była taka?

Gdy Mikołaj I chciał wprowadzić szerokie spodnie skomentował to: Odstąpiłem mu korony, on mógłby odstąpić mi spodni. Armia Królestwa Polskiego stała się jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą w Europie, czego dowodzi m.in. bitwa pod Grochowem i straty wysokości 80% w doborowym rosyjskim pułku im. Albrechta Pruskiego.

Może właśnie dlatego go otruli, jeżeli tak się stało.

I ten pułk się nie cofnął?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kary te budziły sprzeciw wśród żołnierzy głównie z tego powodu, że wychowali się oni w armii francuskiej, gdzie kary cielesne nie miały miejsca. A oficerowie polscy jakoś nie sprzeciwiali się tak znowu bardzo tym karom, zwłaszcza generalicja. Wystarczy wspomnieć o jednej z rewii na Placu Saskim z 1816 roku, kiedy to Konstanty dotkliwie obraził 2 oficerów 3. Pułku. Żaden z generałów nie wstawił się za nimi. Adiutant gen. Krasińskiego, ktp. Michał Wilczek, dawny szwoleżer, zaczął im wyrzucać, że nie zachowali się tak jak powinni. Skazano go na areszt domowy, popełnił samobójstwo.

(...)

Motywacje Wilczka były dość skomplikowane, w zasadzie popełnił samobójstwo nie mogąc zabić wielkiego księcia:

"Nigdy panujący w Polsce, ani nawet bliscy ich nie ginęli z ręki Polaka; obelgi zadawane nam przez W. Księcia są takie, że je krew tylko zmazać może; przyjść może chwila, gdzie uniesienia mego nie będę mógł być panem; wolę się więc zgładzić, niż na nieszczęśliwy, lecz nieskażony dotąd naród mój rzucić plamę zabójstwa".

/S. Askenazy "Łukasiński" t. I, Warszawa 1929, s. 73/

(...)

Złe traktowanie żołnierzy należy brać pod uwagę jako jedną z przyczyn dezercji "wiarusów" w 1815 roku, ale prawdziwy protest przeciw nowym obyczajom wybuchł wśród oficerów młodszych. Do do tej grupy odnosi się wspominana liczba 49 samobójstw, zatem teza, że "oficerowie polscy jakoś nie sprzeciwiali się temu", jest powiedzy... nieco niestarannie sformułowana.

(...)

Trzeba jednak pamiętać, że podanej (przez Niemcewicza) liczby samobójstw nikt nie weryfikował; nie licząc nieudanej próby analizy Aliny Kowalczykowej: "wykreślonych z kontrol z powodu śmierci"; pod kątem osobistych pobudek jak i samej tej wielkości, a w pamiętnikach z epoki przewija się raptem jakieś czternaście konkretnych nazwisk.

Trudno się zgodzić by pośród tych 49 nie było osób nieszczęśliwie zakochanych czy popełniających taki czyn z przyczyn problemów życiowych, a wreszcie wskutek swej działalności politycznej (jak to było z Józefem Sabińskim czy niejakim kpt. Nowickim).

/A. Kowalczykowa "Warszawa romantyczna"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Czy cała rosyjska arystokracja, była taka?

Może nie arystokracja, ale generalicja. Konstanty mógł nie być świadomy, że nasza szlachta ma odmienny stosunek do monarchy, czy zwierzchności w ogóle. Sądzę, że typowy porucznik armii rosyjskiej, gdyby został spoliczkowany przez Jego Cesarzewiczowską Mość Wielkiego Księcia, wieczorem oblewałby to z kolegami w karczmie.

Armia Królestwa Polskiego stała się jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą w Europie, czego dowodzi m.in. bitwa pod Grochowem i straty wysokości 80% w doborowym rosyjskim pułku im. Albrechta Pruskiego.

I ten pułk się nie cofnął?

Ależ oczywiście, że się cofnął, co więcej - straty te podczas ucieczki mu w znacznej mierze zadano. Tyle, że nie chodzi o cały pułk, a o dwa z sześciu jego szwadronów (pułk w okresie od 6 lutego do 16 kwietnia poniósł niecałe 40% strat - też dużo). No i nie było to wynikiem jekiegoś nadzwyczajnego wyszkolenia naszych wojsk, lecz brawury dowódcy dywizjonu - po prostu te dwa szwadrony poszły dalej w głąb przeciwnika, podczas gdy reszta dywizji zatrzymała natarcie, tam zostali zaatakowani i praktycznie okrążeni, resztki z trudem przebiły się do swoich.

Powstrzymanie szarży Dywizji Kirasjerów rzeczywiście świadczy o świetnym wyszkoleniu, a także o bardzo wysokim morale naszych wojsk. A te dwa szwadrony to tylko barwny epizod.

Może właśnie dlatego go otruli, jeżeli tak się stało.

To chyba nie do końca tak. Jeśli już za coś mieli go truć, to za fatalną postawę Korpusu Litewskiego, a nie za świetną Armii Polskiej. Tyle, że Mikołaj to pragmatyk, gdyby miał uciec się do zabójstwa brata, to po coś, a nie za coś.

Poruszamy się na polu teorii spiskowych, więc każdy szanujący się historyk będzie uciekał od sądów orzekających w tej materii, a i od sądów uprawdopodniających będzie się trzymać w bezpiecznej odległości. Jednak klnę się, że kiedyś spotkałem w literaturze dość obszerny tekst, uzasadniający te podejrzenia. Neistety, nie mam pojęcia, gdzie. Więc zrekonstruuję ten wywód z pamięci, czy ktoś uzna to za warte uwagi, czy za brednie - jego decyzja.

Śmierć W. Ks. Konstantego 27 czerwca wiązana jest wg tych spiskowych teorii ze śmiercią feldmarszałka Dybicza 10 czerwca 1831 roku. Co je wiąże? Dwie sprawy:

1) obie nastapiły w trakcie lub bezpośrodnio po spotkaniu z hr. Orłowem, zaufanym cara, któremu zwykł on powierzać poufne misje,

2) w obu przypadkach przebieg rzekomej cholery był bardzo podobny, bardzo nietypowy - nader szybki,

przy czym tajemnicze okoliczności śmierci Dybicza stały się elementem dyskursu naukowego (choćby Puzyrewski "Wojna polsko-ruska 1831".

Obecności hr. Orłowa komentować nie będę, natomiast parę słów więcej o cholerze chciałbym napisać. Na filmach i w powieściach często przebiega błysakwicznie (twarz bohatera wykrzywia straszny grymas i już po nim), takoż się rozprzestrzenia (bohater wyszedł po chrust do lasu i wszyscy byli zdrowi, wrócił - a tu już nikt nie żyje). W rzeczywistości jej przebieg jest inny, znacznie bardziej śmierdzący (jak to rzeczywistość :rolleyes: ).

To, o czym niżej napiszę, wiem przede wszystkim z opracowań przebiegu wojny 1831 roku, a także ze źródeł z epoki, np. Duranda "Depesze z powstańczej Warszawy". Co oznacza, że wówczas też to wiedziano, przynajmniej lepsi lekarze.

Zarażenie następuje drogą kałowo-pokarmową, czyli trzeba spożyć coś, do czego dostał się kał osoby chorej. W warunkach biwakowania wielkich armii w polu o to nietrudno, jednak wystarczy jeść wyłącznie gotowane potrawy i pić przegotowana wodę (albo wino), żeby się od zarażenia uchronić. Trudno sobie wyobrazić, że tak ważne osoby, będąc świadome zagrożenia, piją wodę wprost z polnej strugi czy rzeki.

Objawem choroby jest niezwykle silna biegunka i wymioty. Śmierć następuje w wyniku odwodnienia organizmu, ewentualnie wychłodzenia, jeśli pogoda zimna, lub ogólnego wycieńczenia. Regularne podawanie płynów, choćby i przemocą, wystarczająco wcześnie podjęte, zwykle zapobiega śmierci i prowadzi do wyleczenia. Dlaczegóż W. Księciu i feldmarszałkowi nie podawano tych płynów?

Śmierć Dybicza nastąpiła (wg Puzyrewskiego) niewiele ponad 8 godzin po wystąpieniu pierwszych wymiotów. To nie powinno się wydarzyć w przypadku osoby, objętej staranną opieką lekarską. Co więcej, Dybicz na łożu śmierci wygłasza dość dziwne stwierdzenie, że swą "śmiercią stwierdza wierność swemu Monarsze". Jak przypadkowe zatrucie miałoby być potwierdzeniem wierności Monarsze?

Zaś w Witebsku, gdzie zmarł Konstanty, ponoć w tym czasie cholery nie było.

Pytanie o motywy, ale to może jutro lub kiedy indziej :) .

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.