Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Uważam, że zarówno za PRL-u, jak i dzisiaj Polakom na ogół opłaca się pracować za granicą, zatem nie widzę w tym zakresie wyższości dawnego okresu, jak i obecnego - dodam.

W PRL-u płace były niższe, obecnie trudniej o pracę, ot i różnica.

Uważam jednak, że obecnie jest znacznie lepiej, jako że możliwość wyjazdu, czy możliwość legalnego zatrudnienia jest nieporównywalna.

wielu z tych wyjeżdżających chętnie zostało by tutaj ale do wyjazdu zmusza ich brak perspektyw na miejscu a nie łatwość uzyskania paszportu i wolność wyboru miejsca zamieszkania.

Całkowicie się z tym zgadzam, tyle że w dawnym ustroju skorzystanie z tych perspektyw miałem utrudnione, a teraz - nie.

Dla mnie to znacząca różnica.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Uważasz, że tak wielu ludzi wyjechało by z Polski do pracy za granicę gdyby na miejscu mogli znaleźć pracę?

No w PRL-u kłopotów ze znalezieniem pracy raczej nie było a ludziska i tak rwali się (jak tylko mogli), aby śmignąć z kraju jak nie na stałe to, chociaż popracować "na saksy" (tyle, ukochane państwo jakby trochu przeszkadzało). Nawet Jan Pietrzak postulował, aby otworzyć granice i tylko ustalić, żeby ostatni zgasił światło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sebisgl   

No w PRL-u kłopotów ze znalezieniem pracy raczej nie było a ludziska i tak rwali się (jak tylko mogli), aby śmignąć z kraju jak nie na stałe to, chociaż popracować "na saksy" (tyle, ukochane państwo jakby trochu przeszkadzało). Nawet Jan Pietrzak postulował, aby otworzyć granice i tylko ustalić, żeby ostatni zgasił światło.

Przed ludzimi rozpościerano wizję raju i nieskończonego dobrobytu który czeka ich na Zachodzie, co oczywiście było celowym działaniem prowadzącym do masowych strajków i jednocześnie niekoniecznie prawdą. Zresztą, przecież podobno teraz mamy już Zachodni dobrobyt. Pozatym postaraj się nie wypowiadać za innych. Jeśli masz jakieś wiarygodne badania opini publicznej, co do wyjazdu na stałe na Zachód w czasach PRL-u to je podaj, a Jan Pietrzak nie jest dla mnie żadnym autorytetem (bez urazy). A propos zgaszenia światła w Zaścianku, ono jest wciąż aktualne.

Edytowane przez Sebisgl

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sebisgl   

brak nierówności społecznej, równe szanse dla wszystkich.

Czułeś równość względem klientów sklepów za"żółtymi firankami"?

brak nierówności społecznej, równe szanse dla wszystkich.

Czułeś równość wobec osób, których tyczyła "nomenklaturowa lista spraw personalnych załatwianych przez komitety wojewódzkie i powiatowe"?

Wielu z Was używa argumentu kolejek w sklepach i pustych półek, ale jednocześnie kto z Was wie, że był to efekt masowych strajków

Kolejki to praktycznie cały okres PRL, zaś masowe strajki - nie.

Zatem taki argument jakoś do mnie nie przemawia.

Kościół prowadził działalność na szkodę ówczesnego systemu politycznego dlatego, że był odsunięty od władzy

A kiedy został po 1945 r. odsunięty od władzy?

Dlaczego dzisiaj tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę

Ponieważ łatwiej uzyskać paszport, a są nawet kraje gdzie i tego dokumentu nie potrzeba.

Dlaczego dzisiaj tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę

ponieważ korzystają z wolności wyboru miejsca zamieszkania i pracy?

Wielu z Was młodych ludzi nie pamięta tamtych czasów, ale wierzcie mi, że bardzo wiele z tego co was uczą dziś niewiele ma wspólnego z prawdą.

Ja pamiętam i mam inne zdanie.

Dziwię się, że skoro pamiętasz tamte czasy i skoro interesujesz się historią nie wiesz, że kościół przestał współuczestniczyć w sprawowaniu władzy wraz z powstaniem PRL i że w czasie II wojny światowej kolaborował z Hitlerem. Ja nie pamiętam sklepów z żółtymi firankami, ale jeśli nawet takie istniały, to teraz istnieją sklepy bez żółtych firanek, a ludzi i tak nie stać by do nich wejść i zrobić normalne zakupy i nie mam tu na myśli sklepów z towarem luksusowym. Sądząc z Twojwej odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę?, wnioskuję, że albo nie potrafisz czytać, albo nie rozumiesz co czytasz. Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą? Przecież nie to nam obiecywano w 1981 roku, nie obiecywano, że będziemy dobrze żyć, ale nie w Polsce. Znam wielu ludzi, którzy mieszkają za granicą i bardzo tęsknią za Polską, rodzinami, ale zgodnie twierdzą, że nie mają do czego wracać, więc nie mów że jest to wolny wybór. Twierdzisz, że ty pamiętasz tamten okres i masz inne zdanie. Ja je szanuję, ale to nie znaczy, że masz rację.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ja nie pamiętam sklepów z żółtymi firankami, ale jeśli nawet takie istniały,

Kolega kwestionuje ich istnienie?

Ciekawe, na na czym się opiera, można poznać źródła?

Sądząc z Twojwej odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę?, wnioskuję, że albo nie potrafisz czytać, albo nie rozumiesz co czytasz. Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Fakt, jest ogólnie znaną informacją, że jestem analfabetą, taki forumowy prostak ze mnie bez wyższego wykształcenia.

Jakoś tak mi się zdaje, że w PRL ludzie uciekali do lepiej płatnej pracy zagranicą, jeśli mieli taką możliwość.

Kolega kwestionuje taką konstatację?

Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Nie wiem czy to uczciwe, ale wiem że wielu w PRL nie miało takiej alternatywy.

Twierdzisz, że ty pamiętasz tamten okres i masz inne zdanie. Ja je szanuję, ale to nie znaczy, że masz rację.

Możesz podać przykład kraju kapitalistycznego w którym problemem było nabycie papieru toaletowego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   

w czasie II wojny światowej kolaborował z Hitlerem.

Pierwsze słyszę. A ksiądz Gostyński pewnie się w grobie przewraca.

Ja nie pamiętam sklepów z żółtymi firankami, ale jeśli nawet takie istniały, to teraz istnieją sklepy bez żółtych firanek, a ludzi i tak nie stać by do nich wejść i zrobić normalne zakupy i nie mam tu na myśli sklepów z towarem luksusowym.

Wymień sklepy spożywcze do których nie stać cię "wejść".

Przecież nie to nam obiecywano w 1981 roku, nie obiecywano, że będziemy dobrze żyć, ale nie w Polsce.

A przeczytaj sobie postulaty i powiedz czego tam żądano.

Znam wielu ludzi, którzy mieszkają za granicą i bardzo tęsknią za Polską, rodzinami, ale zgodnie twierdzą, że nie mają do czego wracać,

Przedsiębiorczy ludzie z reguły za pieniądze odłożone na zachodzie organizują sobie życie tutaj.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sebisgl   

Pierwsze słyszę. A ksiądz Gostyński pewnie się w grobie przewraca.

Wymień sklepy spożywcze do których nie stać cię "wejść".

A przeczytaj sobie postulaty i powiedz czego tam żądano.

Przedsiębiorczy ludzie z reguły za pieniądze odłożone na zachodzie organizują sobie życie tutaj.

Większość polskiego społeczeństwa to nie są ludzie przedsiębiorczy, zresztą tak jak i w innych krajach. Czy uważasz, że wszyscy Polacy powinni prowadzić działalność gospodarczą? Przecież Ty chyba sam nie wierzysz w to co piszesz. Napisałem zrobić normalne zakupy nie "wejść" jeśli dostrzegasz różnićę, to już dobrze. Odnośnie kolaboracji kościoła z Hitlerem polecam GOOGLE, szczególnie angielskojęzyczną wersję, nie księdza Gostyńskiego.

Edytowane przez Sebisgl

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sebisgl   

ja nie pamiętam sklepów z żółtymi firankami, ale jeśli nawet takie istniały,

Kolega kwestionuje ich istnienie?

Ciekawe, na na czym się opiera, można poznać źródła?

Sądząc z Twojwej odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę?, wnioskuję, że albo nie potrafisz czytać, albo nie rozumiesz co czytasz. Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Fakt, jest ogólnie znaną informacją, że jestem analfabetą, taki forumowy prostak ze mnie bez wyższego wykształcenia.

Jakoś tak mi się zdaje, że w PRL ludzie uciekali do lepiej płatnej pracy zagranicą, jeśli mieli taką możliwość.

Kolega kwestionuje taką konstatację?

Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Nie wiem czy to uczciwe, ale wiem że wielu w PRL nie miało takiej alternatywy.

Twierdzisz, że ty pamiętasz tamten okres i masz inne zdanie. Ja je szanuję, ale to nie znaczy, że masz rację.

Możesz podać przykład kraju kapitalistycznego w którym problemem było nabycie papieru toaletowego?

Rzeczywiście potwierdzasz swoją prostotę, przepraszam, że wcześniej tego nie zauważyłem. Nie napisałem, że kwestionuję ich istnienie, napisałem przecież, "nawet jeśli istniały", bo ja tego nie pamiętam.

To, że brakowało na początku lat osiemdziesiątych wielu towarów, było wynikiem masowych strajków, ale mam takie dziwne odczucie, że już o tym wspominałem. Jednakże niektórzy użytkownicy tego forum wydają się być zaprogramowani i odpowiedzi, którymi mnie raczą nijak nie przystają do moich wypowiedzi, jak to sie nazywa? "wyprany mózg"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Uważam za nieuczciwe nie danie ludziom takiej alternatywy, a ta za PRL była ograniczona.

To, że brakowało na początku lat osiemdziesiątych wielu towarów, było wynikiem masowych strajków, ale mam takie dziwne odczucie, że już o tym wspominałem.

A i owszem wspominałeś, jest tylko jeden szkopuł - towarów brakowało i wcześniej, a wtedy nie było masowych strajków.

Możesz się do wcześniejszych braków odnieść?

Jako, że jestem zaprogramowany to z pewnością mam wyprany mózg, atoli małe pytanie: kolega nie słyszał nigdy o sklepach za "żółtymi firankami"?

to gratuluję wiedzy... ahistorycznej.

Rzeczywiście potwierdzasz swoją prostotę, przepraszam, że wcześniej tego nie zauważyłem.

Nie ma sprawy, wreszcie jestem przedstawicielem najniższej warstwy proletariatu.

Co o mnie pisali klasycy historiografii PRL-u?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Witam serdecznie nowego kolegę!

Od razu czuję, że się polubimy, ale do rzeczy. Napisałeś:

Przed ludzimi rozpościerano wizję raju i nieskończonego dobrobytu który czeka ich na Zachodzie, co oczywiście było celowym działaniem prowadzącym do masowych strajków i jednocześnie niekoniecznie prawdą.

Mam pytanie, kto roztaczał? Monopol informacyjny był w rękach władz PRL-u. Podcinali gałąź, na której siedzieli, czy dywersant im się trafił?

Jeśli masz jakieś wiarygodne badania opini publicznej, co do wyjazdu na stałe na Zachód w czasach PRL-u to je podaj,

To pewnie można znaleźć w necie. Ja bazuje na własnych obserwacjach. Od krewnego wiem, jak wyglądały obozy dla przesiedleńców we Włoszech wypełnione ludźmi, którzy "urwali" się z pielgrzymek. Swego czasu przy każdym pobycie w Capetown miałem kontakt z przedstawicielami tamtejszej Polonii. W większości byli to ludzie, którym udało się wyjechać w czasie ostatnich lat istnienia PRL-u. (Wylądowali w RPA gdyż tam bez problemów honorowano wszelkie dyplomy polskie i zaświadczenia). Na koniec małe pytanko. Jeśli nie było w społeczeństwie ciśnienia na wyjazd za granicę to, dlaczego dostęp do paszportów był tak zazdrośnie reglamentowany?

teraz istnieją sklepy bez żółtych firanek, a ludzi i tak nie stać by do nich wejść i zrobić normalne zakupy i nie mam tu na myśli sklepów z towarem luksusowym.

Kolego, pomyśl. Jeśli ludzi nie stać na kupowanie w takich sklepach to po co nabudowano tyle Biedronek, Tesco, Lidlów Realów i wiele, wiele innych marketów? Tych kilku bogaczy nie jest w stanie zeżreć tyle kiełbasy i wychlać tyle soków, aby utrzymać te wszystkie sklepy. Jeśli w moim pięćdziesięciotysięcznym miasteczku właśnie otwarto następny supermarket to znaczy, że jest tu nadal popyt umożliwiający utrzymanie takiego sklepu. (Tak nawiasem, w tym jednym Tesco jest więcej towaru niż we wszystkich sklepach jakie istniały tu za komuny)

Czy uważasz, że to uczciwe dawać ludziom wybór życia w nędzy we własnym kraju lub normalnego za granicą?

Znacznie bardziej uczciwsze niż zabranianie ludziom podejmowania takich wyborów.

To, że brakowało na początku lat osiemdziesiątych wielu towarów, było wynikiem masowych strajków, ale mam takie dziwne odczucie, że już o tym wspominałem. Jednakże niektórzy użytkownicy tego forum wydają się być zaprogramowani i odpowiedzi, którymi mnie raczą nijak nie przystają do moich wypowiedzi, jak to sie nazywa? "wyprany mózg"?

Rzeczywiście miewam syndrom "wyprania mózgu" (zwykle na drugi dzień po nadużyciu "zewnętrznych płynów fizjologicznych") ale dzisiaj nie mam tych objawów więc się pytam: Dlaczego doszło do strajków? Czy czasem nie, dlatego, że właśnie robotnicy byli wqurwieni brakiem podstawowych towarów?

Napisałeś:

Większość polskiego społeczeństwa to nie są ludzie przedsiębiorczy,

Odpowiem Ci Twoimi własnymi słowami:

Pozatym postaraj się nie wypowiadać za innych.

Pozdrawiam niezwykle gorąco i liczę na owocny dialog.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ubawilem sie :)

Co do PRL-owskich sklepow dla uprzywilejowanych.Jako,ze mieszkalem na stoczniowym osiedlu,ale w poblizu jednostki tzw.Niebieskich Beretow moglem funkcjonowanie takiego sklepu codziennie obserwowac.Aby nabyc kawalek kielbasy czy salcesonu zony stoczniowcow wstawaly w sobotni poranek o godz.05.00 i po kilku godzinach oczekiwania udalo im sie owe niebywale luksusowe produkty nabyc.Naprzeciwko za koszarowa brama znajdowal sie sklep dla "wojskowych" tzn,wojskowych zawodowych,a nie zwyklej zolnierskiej masy.Tam panie z klasy uprzywilejowanej w kolejkach nie staly,ale za to pracowicie targaly do domu pelne siatki o jakich pani z klasy robotniczej mogla tylko pomarzyc.Jakos masowe strajki wplywu na zaopatrzenie tego sklepu nie mialy.Nie maja tez o dziwo w krajach normalnych i w pelni cywilizowanych.Nie zastanawia tez jak widze kol.Sebisgl fakt,ze w roku kiedy idiotyczny system upadl sklepy napelnily sie towarem w kilka zaledwie miesiecy.Cud isty,ktorego PRL-owi nie udalo sie osiagnac przez dekady.

Czy bylo lepiej?

Nie,bylo gorzej i to na tyle,ze mlody czlowiek takie brednie wypisujacy nie jest sobie tego dzisiaj w stanie absolutnie jak widac wyobrazic.A opieram opinie nie na teoretycznych komunalach,ale na przykladzie swoim,wlasnej rodziny,znajomych i sasiadow.

-zaopatrzenie:

W czasie ostatnich swiat Bozego Narodzenia zrobilem zakupy nie w kilka tygodni,ale w 1,5 godziny.Jakosc i ilosc produktow nieporownywalna absolutnie.Cytrusy je sie codziennie, a nie raz w roku,czekolada do luksusow nie nalezy,szynka tez nie jest na wage zlota.

-warunki mieszkaniowe:

Mieszkalismy w niedogrzanym betonowym bloku wypelnionym azbestem na powierzchni 42 metrow,dzis moja rodzina mieszka w wlasnym domku z ogrodkiem.

-zarobki:

Ojciec byl stoczniowcem,ciagle robil jakies nocki i nadgodziny,matka tzw.pracownik umyslowy.Samochodu nie mielismy,na komputer w koncu lat 80-tych tez nas stac nie bylo,na zakupy normalnych produktow w Pewexie tez nie.Duza pomoca byly paczki przez KK wsrod robotnikow rozprowadzane,a pochodzace z USA:olej,slone maslo,pomaranczowy ser,slodycze.

-wyjazdy:

Moi rodzice byli na wycieczce-pielgrzymce do Wloch w owym czasie tylko raz,oczywiscie organizowaly to parafie a nie jakies "ludowe" ministerstwa.Spanie w klasztorach,woda z fontanny do picia i plecak prowiantu zabranego z kraju.Ale determinacje w zwiedzaniu mieli,zobaczyli duzo i w pelni to dzis doceniam.Jako ze PRL-owskie zarobki wysokoscia nie przekraczaly rownikowo-afrykanskich(15-30 $) wiec przez dwa tygodnie we Wloszech raz zjedli lody i raz napili sie kawy(ale takiej prawdziwej w filizance i bez tzw.dolewki :) ).

-wypoczynek:

Dwa razy skorzystalismy z tzw.wczasow pracownicych.Stoczniowy osrodek w Czarlinie,cieknace i pelne karaluchow domki,zupa mleczna na sniadanie,pyzy i pomidorowa na obiad.

W ostatnich latach moja rodzina spedzala urlopy w Egipcie,Turcji,Chorwacji,Grecji i Hiszpanii.Jedli tez nieporownywalnie lepiej,a i rozmaite atrakcje znacznie wykraczaly poza poziom wieczorku zapoznawczego z obowiazkowym KO-wcem.

-wolnosc osobista:

Biorac pod uwage to,ze za udzial w strajku ojciec spedzil kilkanascie miesiecy w wiezieniach i tzw.obozach internowania,to trudno tu raczej cos porownywac.Spacerowac sobie po ulicy tez mozna bez obaw pobicia przez jakiegos funkcjonariusza,a nawet otwarcie napisac np.na necie ze PIS czy PO to glupki,premier czy prezydent jest taki owaki,podpisac to nazwiskiem i spac spokojnie.Nikt w nocy nikogo z lozka nie wyciagnie,bic na komendzie nie bedzie i w jakichs polit-koncentracyjnych obozach bez sadu nie pozamyka.Nikt tez nikogo dzisiaj pod przymusem i grozbami na partyjne wiece i wyglupy nie zapedza,do takich czy innych organizacji sila nie zapisuje,a rozmaicie to dawniej bywalo co znam z autopsji. :(

Co do osob zyjacych na tzw.Zachodzie.

Kol.Sebisgl ja do takich naleze,czasami tesknie,wracac z rozmaitych powodow raczej nie chce,ale zapewniam ze mam do czego.Poza tym granice przekraczam swobodnie,bez nerw i stresow ze paszport mi ktos skonfiskuje.Nikt mi tez nie cenzuruje korespondencji i nie kradnie zawartosci przesylek pocztowych co w PRL-u bylo jak najbardziej norma.

Moge wreszcie bywajac w Polsce kupic sobie butelke piwa o dowolnej godzinie,bez przeczesywania kilku miejskich dzielnic i do tego wybor cenowo-gatunkowy jest nieograniczony.Nie musze ,co wiecej martwic sie o banalne podtarcie pupy,umycie rak mydlem,ogolenie sie ostra zyletka czy zdobycie normalnych cywilizowanych kosmetykow. A zapewniam,ze bardzo sobie takie "luksusy" cenie.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy kilka twardych szczegółów:

czym zajmował się przeciętny Polak u schyłku PRL-u?

Oswajaniem peerelowskiej rzeczywistości, czyli kombinowaniem i wytwarzaniem tego czego państwo nie potrafiło wytworzyć.

Codzienne prace domowe w latach 80-tych zajmowały Polakowi 7 godz, w sumie daje to w kraju 84 mln roboczogodzin, czyli dwa razy więcej niż czas pracy w przemyśle "uspołecznionym".

Innymi słowy Polak nie tyle stronił od pracy, co zastępował państwową, a niewydolną wytwórczość.

Oto w maju 1982 r. Rada ds. Rodziny stwierdza, że "plan produkcji mydełek dla dzieci"... nie został wykonany w 89%!

Można powiedzieć, że to efekt strajków, tyle że Komitet Gospodarstwa Domowego w skali od 1 do 5 uznał, że jakość popularnych marek mydeł można ocenić na 3 z plusem. Czego już nie można zrzucić na opozycję.

O reklamowaniu saszetek "Chomik", które pozwalały wymydlić okruszki do końca nie ma co wspominać.

W roku 1982 Instytut Matki i Dziecka ocenił, że jakość dostępnych proszków do prania jest taka, że "powoduje zniszczenie pieluszek po 3-4 praniach".

Zaś popularny "Cypisek" został opisany: "często zbrylony, niepewny jakościowo i bakteriologicznie, niszczy pralki automatyczne".

Jaką drogę przebył Polak wraz z nową władzą można pokazać na dziwnej zbieżności...

Oto zaskakuje mnie zbieżność porad zawartych w broszurze opublikowanej w Krakowie w 1940 r. "Fabryka w domu", z poradami z okresu stanu wojennego. Podobna koincydencja występuje przy rozpatrywaniu porad żywieniowych w czasopismach typu "Kobieta i Życie" czy "Przyjaciółka", a zawartością książki kucharskiej Elżbiety Kiewnarskiej z 1941 r. "100 potraw oszczędnych doby dzisiejszej".

Zadziwiające nieprawdaż?

Wspomina się o bezpłatnych wyjazdach młodzieży na wakacje, a jakże były takie.

Oto Ośrodek Badań nad Współczesną Rodziną przy ZG TRR stwierdza w 1985 r.: "masowa turystyka zorganizowana (krajowa i zagraniczna)dla młodzieży nie istnieje", baza turystyczna jest "nader skromna" i oferuje "niski standard".

Proszę zauważyć, że wszelkie podane powyżej przykłady pochodzą wyłącznie z raportów i analiz ówczesnych instytucji PRL-wskich., a nie zaślepionych prawicowych ośrodków.

A takich przykładów mam więcej...

Co jak co ale wizje Aleksandry Kołłontaj z artykułu "Rodzina w ustroju robotniczym" nigdy za PRL-u się nie ziściła... zapewne za sprawą sił wywrotowych, grup rewizjonistycznych, karłów reakcji, podżegaczy i wszelkiego elementu antysocjalistycznego.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

zastępował państwową, a niewydolną wytwórczość.

A może trzeba by się zastanowić dlaczego ta państwowa wytwórczość była taka niewydolna.

"masowa turystyka zorganizowana (krajowa i zagraniczna)dla młodzieży nie istnieje"

A tu jakoś trudno mi się zgodzić.

Na wycieczki szkolne jeździło się klasami, rzadko trzeba było dobierać kogoś spoza.

Bardzo popularne były kolonie w czasie wakacji, wyjazd na 2 - 3 tygodnie, organizowano kilka turnusów i wszystkie z pełna obsadą.

Były też obozy harcerskie.

Z tą turystyką młodzieżową nie było tak źle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Sebisgel: podejrzewam, że właśnie ten system jaki był sprawił, że Polacy stali się jednym z najbardziej przedsiębiorczych narodów na świecie. Część z nich poszła na swoje, część woli przedsiębiorczość na barkach przedsiębiorstwa gdzie pracują. Stało się tak, gdyż towary trzeba było "załatwiać", "zakombinować", "wymyślić", "dogadać" się. By mieć na wywczasy - to wyjeżdżano z prowiantem własnym czasem z towarem na handel wymienny.

Ta znikoma przedsiębiorczość rozkwitłą po ustawach Rakowskiego - szczęki, łóżka polowe, bazary w każdym większym mieście, inicjatywa oddolna. Przecież kawałek "Berlin Zachodni" nie powstał z niczego, tylko z tego co się działo, z tego co nasi potrafili zrobić... w kwestii handlu i nie tylko.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.