Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Gryfon

Hitler i Mussolini

Rekomendowane odpowiedzi

Gryfon   

Jak wyglądały ich wzajemnie relacje. Z tego co wiem to Mussolini był dala Hitlera nie tylko mistrzem od którego uczył się jak należy prowadzić politykę, ale również kimś w rodzaju idola na równi z Napoleonem, Fryderykiem II I Aleksandrem Wielkim. Trzeba przyznać że wykazał wobec niego zdumiewającą lojalność: wielokrotnie ratował najpierw posłał swoje wojska do Grecji i Afryki gdzie armia włoska poniosła kompromitujące porażki. A później kiedy został obalony i aresztowany posłał swoich komandosów żeby go żeby go uwalili. A jak Hitlera traktował Mussolini i co o nim myślał ?  

Edytowane przez Gryfon

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś spotkałem się z takim opisem który osobiście uważam za żart bądź anegdotę.

(po głowie mi  chodzi Cat-Mackiewicz jako autor)

 

Hitler i Mussolini mieli się gdzieś spotkać chyba w 1934 roku.

Mussolini elegancko ubrany zaś Hitler w jakimś pogniecionym płaszczu.

Zupełnie nie wyglądał jak przywódca zwłaszcza Niemiec.

Na widok zbliżającego się Mussoliniego Hitler podniósł ramię

ale zamiast hitlerowskiego pozdrowienia miał powiedzieć:

Ave Imperator.

Mussolini się zatrzymał i z takim samym gestem miał powiedzieć:

Ave Imitator

 

To dlatego sądzę że to anegdota.

 

Nie wiem jak zapatrywał się Mussolini na Hitlera

ale przypuszczam że Gryfon może mieć rację co do zapatrywań Hitlera.

Wydaje się że on zwyczajnie Mussoliniego przeceniał.

Edytowane przez kszyrztoff
dopisek

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
W dniu 21.02.2023 o 3:47 PM, Gryfon napisał:

Jak wyglądały ich wzajemnie relacje. Z tego co wiem to Mussolini był dala Hitlera nie tylko mistrzem od którego uczył się jak należy prowadzić politykę, ale również kimś w rodzaju idola na równi z Napoleonem, Fryderykiem II I Aleksandrem Wielkim. 

(...)

 

Na wzajemnych relacjach zaważyło z pewnością to że mieli bardzo różne osobowości do których dochodziły różnice kulturowe. Można się tu powołać na opinie francuskiego historyka Andre Brissaud który znał temat i był raczej obiektywny. Ów pisał że do Mussoliniego można odnieść słowa Hegla iż „wielkim człowiekiem w danej epoce jest ten który potrafi własnymi słowami wyrazić wolę swojej epoki, powiedzieć jej że to jest jej wola i wykonać ją”. Można powiedzieć że te słowa były również słuszne w stosunku do Hitlera, chociaż między Hitlerem a Mussolinim były różnice. Germanin Hitler posiadał inteligencję instynktowną, Latyniec Mussolini dedukcyjną. Hitler był osobnikiem zorientowanym na swoje wnętrze natomiast Mussolini był człowiekiem czynu, kipiał energią na zewnątrz. Hitler rozmyślał, przeżuwał swoje słowa, czasem nie mówił nic, innym razem prowadził niekończący się monolog nie zwracając na nic uwagi.

Nie lubił siedzieć za biurkiem ani pisać, wolał chodzić wzdłuż i wszerz gabinetu i dyktować a papiery pozostawić swoim podwładnym. Mussolini natomiast był otwarty na świat, do wszystkiego się mieszał, za biurkiem spędzał dużo czasu pisząc artykuły, notatki na dokumentach itp. Jako rozmówca był żywy, błyskotliwy, uwodzicielski. Dobrze mówił po niemiecku i francusku, rozumiał angielski. Znał zagranicę, a szczególnie zagraniczną prasę. Dużo czytał: książki, czasopisma, dzienniki. Hitler mówił tylko po niemiecku a o zagranicy miał mierne pojęcie. Do końca życia pozostał drobnym burżua bez prawdziwej rodziny, bez przyjaciół, nieskłonny do ćwiczeń fizycznych. Nie lubił kobiet, chociaż niektóre podziwiał. Mussolini natomiast kochał swe dzieci, żonę, chociaż miał mnóstwo różnych przygód na przykład z Clarą Petacci. Lubił intensywne sporty: motocyklowe, samochodowe, szermierkę, pływanie, lotnictwo itp. Uzyskał nawet certyfikat pilota.

Ze swymi dziećmi lubił grać w piłkę, kąpać się, jeździć na rowerze, grać w tenisa a nawet uprawiać boks. Jeden z jego biografów, M. Milbert napisał o nim że „Był zmienny. Czasem zachowywał się z obraźliwym prostactwem, by za chwilę stać się pełnym uroku i wdzięku. Impulsywny ale zarazem ostrożny, bezlitosny ale i skłonny do wybaczenia (…) Łatwo popadał w irytację. Przepełniała go energia ale i duma z tego że czuł się tak potężnym. Zdarzało mu się oddziaływać na otoczenie swymi napadami wściekłości siejąc w ten sposób  paniczny strach ale przy okazji wspaniałomyślnymi przebaczeniami zdobywał sobie oddanie poszczególnych osób. Nigdy nie można było przewidzieć co zrobi”.

 

W dniu 21.02.2023 o 3:47 PM, Gryfon napisał:

(...)

 Trzeba przyznać że wykazał wobec niego zdumiewającą lojalność: wielokrotnie ratował najpierw posłał swoje wojska do Grecji i Afryki gdzie armia włoska poniosła kompromitujące porażki. A później kiedy został obalony i aresztowany posłał swoich komandosów żeby go żeby go uwalili. A jak Hitlera traktował Mussolini i co o nim myślał ?  

 

Po 1934 roku ich stosunki nie były najlepsze. Mussolini bardzo źle przyjął remilitaryzację Nadrenii bowiem Austria stała się jeszcze bardziej zagrożona a odgrywała ona istotną rolę w polityce Włoch. Dwa lata później te stosunki zaczęły się poprawiać gdyż Włochy zdecydowały się na przekazanie kilku samolotów generałowi a Franco a później Mussolini coraz bardziej, chociaż ostrożnie, angażował się w wojnę w Hiszpanii, co psuło stosunki Włoch z Francją i Anglią które popierały rząd republikański, natomiast zbliżało go do Hitlera który zaczął być czymś w rodzaju jego towarzysza broni. Stosunki między nimi radykalnie się poprawiły we wrześniu 1937r kiedy to Mussolini złożył wizytę w Berlinie. Hitler postarał się żeby był owacyjnie witany i wydaje się że Mussolini dał się ponieść atmosferze i tą życzliwość Hitler sobie u niego zaskarbił. Chodziło mu o jego życzliwość bo przygotowywali anschlus Austrii. Życzliwość Mussoliniego zaowocowała tym że marcu 1938 roku Mussolini zaakceptował anschlus Austrii a jego zgoda oznaczała że nie będzie żadnej międzynarodowej reakcji na ten anschluss. Wówczas Hitler kazał Mussoliniemu przekazać że nigdy, bez względu na wszystko, nie zapomni tego co dla niego uczynił. I wygląda na to że słowa dotrzymał. Zresztą później i Mussolini też raczej wiernie stał  po stronie Hitlera.

 

10 godzin temu, kszyrztoff napisał:

Gdzieś spotkałem się z takim opisem który osobiście uważam za żart bądź anegdotę.

(po głowie mi  chodzi Cat-Mackiewicz jako autor)

 

Hitler i Mussolini mieli się gdzieś spotkać chyba w 1934 roku.

Mussolini elegancko ubrany zaś Hitler w jakimś pogniecionym płaszczu.

Zupełnie nie wyglądał jak przywódca zwłaszcza Niemiec.

Na widok zbliżającego się Mussoliniego Hitler podniósł ramię

ale zamiast hitlerowskiego pozdrowienia miał powiedzieć:

Ave Imperator.

Mussolini się zatrzymał i z takim samym gestem miał powiedzieć:

Ave Imitator

 

To dlatego sądzę że to anegdota.

(...)

 

To spotkanie miało miejsce w czerwcu 1934 roku w Wenecji. Nie było udane. Nie zawarto tam żadnych znaczących porozumień. Obydwaj dyktatorzy poczuli się sobą rozczarowani. Z tego co mówił Mussolini to Hitler zamiast omawiać bieżące sprawy nudził recytowaniem „Mein Kampf”. Możliwe że tę anegdotę zainspirowała sprawa owego słynnego pozdrowienia. Wymyślił je Mussolini a Hitler je przejął. Emilowi Ludwig który zapytał Mussoliniego o sens tego pozdrowienia Mussolini powiedział: „Każda rewolucja tworzy nowe wzorce, nowe mity, ryty i ubiegający się o miano rewolucjonisty musi wszystko pozmieniać ale wykorzystując do tego celu stare tradycje. Musi tworzyć nowe uroczystości, nowe gesty, nowe wzorce,  które w końcu same staną się tradycją”. Po czym dodał: „Muzyka i kobiety uwodzą tłum i czynią go bardziej plastycznym. Natomiast rzymskie pozdrowienie, śpiewy, slogany, uroczyste rocznice itp. są niezbędne do podtrzymywania płomienia entuzjazmu który jest potrzebny do utrzymania ruchu przy życiu. Dokładnie tak samo było w starożytnym Rzymie”. 

 

10 godzin temu, kszyrztoff napisał:

(...)

Nie wiem jak zapatrywał się Mussolini na Hitlera

ale przypuszczam że Gryfon może mieć rację co do zapatrywań Hitlera.

Wydaje się że on zwyczajnie Mussoliniego przeceniał.

 

Na początku na pewno nie przeceniał i miał po temu powody. Mussolini przecież stworzył partię która w październiku 1922r liczyła 500 tys członków. Hitler potrzebował 10 lat by rozwinąć swoją do takich rozmiarów a Lenin uzyskał to za cenę przelanej krwi i masowych aresztowań. No i w 1922 roku ta stworzona przez Mussoliniego partia dokonała skutecznego marszu Czarnych Koszul na Rzym. Hitler wówczas nie mógł o tym nawet marzyć.  

 

PS: Tak przy tej okazji to warto trochę napisać o faszyzmie bo przecież dzisiaj, w XXI wieku to słowo, jest powszechnie używane i stało się jednym z przejawów zidiocenia naszych czasów.  Wszyscy wszystkich przezywają od faszystów ale nikt nie wie co to jest. Faszyzm powstał w I połowie XX wieku we Włoszech i był charakterystyczny tylko dla Włoch Mussoliniego. Niemcy Hitlera to było co innego chociaż w stosunku do nich też bezmyślnie używa się słowa faszyzm. Początkowo, według założeń Mussoliniego, partia przez niego tworzona miała odrzucać wszelkie formy dyktatury, przy czym zaznaczał że partia faszystowska nie ma charakteru statycznego a jest elastyczna. Mussolini zawsze podkreślał że jego partia reprezentuje interes narodu, podczas gdy inne interes albo pracy albo kapitału. Zastrzegał jednak że chociaż program jego partii jest podobny do programu socjalistów to jednak partia faszystowska nigdy nie dopuści do przyjmowania wzorów rosyjskich.

Ten program nie zawierał żadnych osobliwości ideologicznych i pasował do każdej partii lewicowej ale idolami Mussoliniego nie byli Marks, Nietsche, Blanqui, Sorel czy jakiś inny „myśliciel”. Nigdy nie stworzył jakiejś teorii która by uzasadniała jego postępowanie. Tu różnił się od Hitlera ale również od Lenina czy Stalina. Był typowym dla kultury śródziemnomorskiej. W chwilach szczerości przyznawał że nie kieruje się żadnym programem a intuicją, wiarą i wolą. Zasadą jaką się kierował było: „Działać! Działać! Działać!” i tyle. Sam mówił: „Możemy sobie pozwolić na luksus bycia arystokratami, demokratami, reakcjonistami, rewolucjonistami, legalistami lub anty legalistami. Wszystko w zależności od miejsca, czasu i warunków jakich nam przyszło żyć i działać”. Uznawał konieczność odwoływania się do mas ale nawet nie ukrywał pewnej do nich niechęci, mawiał: „Kiedy się mówi przez radio o polityce to słuchają 1- 2 zdania i zaraz je wyłączają (…) Polityki nie studiuje nikt. Ludzie nie chcą rządzić. Chcą żeby nimi rządzono i żeby im dano spokój”.

Co do polityki wewnętrznej to wszelkie analogie Mussoliniego z Hitlerem są również nieuzasadnione. W faszystowskich Włoszech nie było „nocy długich noży” czy „nocy kryształowej” ani obozów koncentracyjnych czy „ostatecznego rozwiązania”. Była co prawda tajna policja partii faszystowskiej OVRA (Opera Vigilanza Repressione Antifascismo) kierowana przez Arturo Bocchini ale daleko jej było do wyczynów GPU czy Gestapo. Antyfaszystów deportowano przeważnie na wyspy albo do Kalabrii i na ogół na tym się kończyło. Najważniejszym antyfaszystom pozwolono opuścić kraj a ich prowadzona z zagranicy propaganda dawała we Włoszech mierne wyniki. 

Jako politykowi Mussoliniemu zarzuca się w zasadzie jeden mord polityczny kiedy to w czerwcu 1924 roku faszystowscy ekstremiści zamordowali deputowanego socjalistycznego, miliardera Matteotti. Prawdopodobnie jednak nie miał z tym nic wspólnego. Był to zresztą cios dla jego polityki i w ogóle dla ruchu faszystowskiego bo dążył do porozumienia z socjalistami. Zabójstwo Matteottiego te wszystkie nadzieje udaremniło i Mussolini zmienił front rozpoczynając działania mające na celu likwidację systemu parlamentarnego i utworzenie prawdziwego państwa totalitarnego, czyli dyktatury o której dawniej nie myślał. Ale  w tym przypadku był raczej wyrazicielem woli swej epoki, to znaczy stanął na czele ruchu który dał o sobie znać i który prowadził do dyktatury. Tę zmianę frontu zaakcentował w maju 1927 roku kiedy to wygłosił przemówienie w Izbie deputowanych w którym misję faszyzmu zdefiniował jako odrodzenie cesarstwa rzymskiego. Motywował to chęcią utworzenia jednorodnego państwa bowiem po upadku cesarstwa Italia nigdy takim nie była. Nieprzypadkowo symbolami faszyzmu stały się rózgi liktorskie, rzymskie pozdrowienie, żywa wilczyca w klatce na Kapitolu itp.

 

Tylko co to ma wspólnego z faszyzmami które dzisiaj stało się wyzwiskiem którym wszyscy obrzucają wszystkich. .

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.