Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Jestem po przeczytaniu książki "Tajny Pułk KG 200" (Peter Wilhelm Stahl).

Okazuje się, że pod koniec wojny pułk ten zajmował się również zrzucaniem personelu za linię frontu na tereny wyzwolone przez Aliantów.

Robił to tradycyjnie ale też i za pomocą urządzenia zwanego PAG (Personen-Abwurf-Gerat). Była to jakby beczka ze sklejki w którą pakowano troje ludzi w pozycji leżącej. Z jednej strony był upakowany spadochron a z przeciwnej strefa amortyzująca uderzenie o ziemie i schowek na broń i przybory.

Podwieszało się to zamiast bomby i jazda!

 

Na rysunku wygląda to koszmarnie. W życiu nie dałbym się w to zapakować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

W pozycji leżącej podczas lotu bo podwieszano go do samolotu poziomo, ale lądowali pionowo "na nogi". Poza tym pozwalało to na zrzut bez zwalniania samolotu jak też osób nieprzeszkolonych w skakaniu ze spadochronem i z lękiem wysokości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Metodę tę testowali Rosjanie w latach 30. Rozbudowywali wówczas ogromnie wojska powietrznodesantowe i szukali jakiejś metody masowego zrzucania niewyszkolonych ludzi z nieprzystosowanych do tego samolotów. Ich koncepcja to był taki kilku-kilkunastoosobowy "autobus" (a może i większe były) z miejscami siedzącymi, zrzucany i spadający w pozycji poziomej. Próbowano też (ale zdaje się bez ludzi) zrzutu z małej wysokości "autobusu" bez spadochronu, wyposażonego w odpowiednią amortyzację (szczególnie do wody). Ostatecznie o ile wiem kapsuł tych nigdy nie wykorzystano, nieliczne radzieckie desanty w czasie II w.s. odbywały się  w klasyczny sposób. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś widziałem zdjęcie innego, radzieckiego pomysłu z okresu międzywojennego: jednoosobowe "trumny", podwieszane pod bombowiec. W każdej z nich spadochroniarz. Nad miejscem zrzutu pojemniki były otwierane i delikwenci lecieli sobie w dół. Podobno, ciężko to znosili psychologicznie - powodem bylo zamknięcie i pełna  nieświadomość, kiedy załoga samolotu otworzy pojemnik.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No właśnie autor opisał jak samolot musiał zawrócić z jakichś powodów. Pasażerowie zamknięci w pojemniku nie wiedzieli co się dzieje. Dodatkowo PAG się nieco rozszczelnił i stracił spadochron.

Po wylądowaniu i wyjęciu z tej tubki okazało się, że ich kondycja psychofizyczna pozostawiała wiele do życzenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Inna akcja opisana w tej książce jest dziwna i co tu kryć niewiarygodna. 

Zamieszczam jednak jako ciekawostkę. 

Miałaby się odbyć wiosną 1944 roku ale dokładnej daty autor nie podaje.

Chodziło o zakłócenie transportu samolotów z zachodniej Afryki do Egiptu i dalej na południowy front. Niemcy chcieli przerzucić do Monrowii swoich agentów.

W tym celu należało stworzyć bazę gdzie można by dokonać międzylądowania. Wybrano Saharę a na niej byłe, zapomniane włoskie lotnisko. Należało sprawdzić czy się jeszcze do tego nadaje.

Wybrano Bf 108. Mały samolot z dwoma ludźmi i zapasami. miał tam wylądować i przygotować miejsce na przyjecie większej maszyny. Oczywiście taki samolot nie doleciałby tam. Tak więc kawał trasy holowano go za He 111. 

Wylądowali. Miejsce było okay. 

Parę lotów zdobycznym B 17 pozwoliło zbudować zapasy paliwa. 

Załoga Bf 108 przez ten czas znaleźli kilka innych lądowisk.

Ponoć latem 1944 Niemcy dysponowali siecią lądowisk pozwalających na loty nad Saharą.

W końcu przerzucili ludzi do Monrowii ale oni szybko wpadli i wysypali wszystko co wiedzieli o lądowiskach. Alianci rozpoczęli poszukiwania i wszystkie zniszczyli.

 

Teraz pytanie.

Czy w w 1944 roku ten szlak miał jeszcze jakieś znaczenie dla Aliantów?

Czy jacykolwiek agenci mogli w Afryce Zachodniej doprowadzić do jakichkolwiek znaczących zakłóceń?

Czy taka operacja miała jakikolwiek militarny sens i czy dałoby się ją przeprowadzić.

 

Moją nieufność wzbudza fakt, ze wszelkie akcje opisane są w tej książce z iście niemiecką dokładnością. Daty, godziny, nazwiska...

Tylko przy tej operacji nie ma żadnych danych. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
13 godzin temu, gregski napisał:

(...)

Teraz pytanie.

Czy w w 1944 roku ten szlak miał jeszcze jakieś znaczenie dla Aliantów?

Czy jacykolwiek agenci mogli w Afryce Zachodniej doprowadzić do jakichkolwiek znaczących zakłóceń?

Czy taka operacja miała jakikolwiek militarny sens i czy dałoby się ją przeprowadzić.

 

Moją nieufność wzbudza fakt, ze wszelkie akcje opisane są w tej książce z iście niemiecką dokładnością. Daty, godziny, nazwiska...

Tylko przy tej operacji nie ma żadnych danych. 

 

Sahara i włoskie lotnisko to kojarzy się również z Afryką Północną. Faktycznie że wątpliwa sprawa.  Ten tajny pułk to właściwie komu podlegał? Jeśli chodzi o niemieckie akcje specjalne z tego okresu to znana jest misja Carthago przygotowana przez Abwehrę. Pod koniec 1943 roku do Maroka została przerzucona na spadochronach grupa francuskich agentów zwolenników Vichy. Jednak była ona dobrze znana francuskiemu wywiadowi toteż po opuszczeniu samolotów i wylądowaniu zaraz została powitana na ziemi, błyskawicznie przekonano ich że się paskudnie wpakowali i od razu zaczęli współpracować. Nadali stosowne komunikaty itp. Po czym przez pół roku ich radiostacja przekazywała Abwehrze niestworzone rzeczy a w tamtejszych gazetach ukazywały się spreparowane informacje o rozmaitych akcjach sabotażowych, powstaniach Arabów itp, sugerujące że był to efekt działalności tej grupy. Podobno przez te pół roku (później Abwehra się chyba połapała) grupa Carthago była jedynym niemieckim źródłem informacji i akcji sabotażowych w Afryce. Te informacje przekazywała amt Ausland Abwehry. Z tym że ze strony Abwehry tą grupą kierowali płk. Schmidt i kpt. Gahrken a o żadnym Stahl nic nie ma.   

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, euklides napisał:

Podobno przez te pół roku (później Abwehra się chyba połapała) grupa Carthago była jedynym niemieckim źródłem informacji i akcji sabotażowych w Afryce

 

Nie była jedynym, proponuję zajrzeć do: "Halbmond und Hakenkreuz. Das "Dritte Reich", die Araber und Palästina" jest tam całkiem sporo również o innych agentach i grupach w Afryce, zarówno pochodzących z Afryki jak i z Niemiec.

 

2 godziny temu, euklides napisał:

Z tym że ze strony Abwehry tą grupą kierowali płk. Schmidt i kpt. Gahrken a o żadnym Stahl nic nie ma

 

Richard Gerken, to w starszych opracowaniach powtarzane jest ta błędna wersja jego nazwiska. A czemu tam miało być o Stahlu skoro był to zwykły pilot?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
5 godzin temu, secesjonista napisał:

Nie była jedynym, proponuję zajrzeć do: "Halbmond und Hakenkreuz. Das "Dritte Reich", die Araber und Palästina" jest tam całkiem sporo również o innych agentach i grupach w Afryce, zarówno pochodzących z Afryki jak i z Niemiec.

(...)

 

Z tym że ja odnosiłem się do Afryki Zachodniej a grupa Carthago działała przede wszystkim w Maroku i Algierii, czyli w Afryce północno-zachodniej. W zasadzie jej działalność jest słabo znana ale historia z tymi pilotami na Saharze mogła być przez tą grupę zainspirowana bo oni właśnie zajmowali tworzeniem takich legend i możliwe że coś takiego zainspirowali by później wydać takich agentów .  

 

Pewnie że już w Egipcie i Palestynie istniała niemiecka agentura, choćby taki Sadat, późniejszy prezydent Egiptu a podczas wojny bardzo aktywny niemiecki szpieg, czy siatka Alberta Janke z ambasady w Ankarze. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.