Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Katarynki - tego powinni zakazać!

Rekomendowane odpowiedzi

W myśl koncepcji longue durée meandry polityki międzynarodowej, tudzież wielkie bitwy i wojny nie są wcale tak istotnymi zdarzeniami w dłuższej perspektywie czasu. Z czasem, przeszłość poczęto również badać poprzez pryzmat historii przedmiotów i innych wytworów myśli technicznej, i to takich, które nie były jakąś szczególną rewolucją techniczną jak: ciosak, strzemię, proch czy karabin maszynowy.

 

Dziś katarynki są rzadkością, instrumentem trącącym myszką, sporadycznie możemy się na nie natknąć, głównie na staromiejskich rynkach większych miast. W XIX wieku instrument ten przeżywał okres wielkiej popularności, choć jego historia sięga XVIII wieku (urządzenie autorstwa niejakiego G. Barbariego z Modeny), a wedle niektórych nawet XIV w., zależnie od od przyjętych kryteriów czym jest katarynka. A pomimo prostoty konstrukcji, nie zawsze łatwo to rozstrzygnąć. Wspomnieć można spór o tytuł pieśni Schuberta "Der Leiermann", czy chodzi o lirę korbową (Leier) czy o katarynkę (Leierkasten).

/por. A. Hejmej "Muzyczność dzieła literackiego"/

 

Jeśli chodzi o nasze podwórko, znany redaktor "Kalendarza" relacjonuje:

"Te co dzisiaj tak często wieczorem grające po ulicach pozytewki, pospolicie katarynkami zwane słyszymy, także dopiéro za tego czasu piérwszy raz w Warszawie zjawiły się. Wnieśli je tutaj około roku 1765 wędrowni Włosi i Niemcy, pokazujący wtedy zarazem na cieniu z tak zwaną czarnoksięzką latarnią różne sztuki, figury i tańcujące lalki, a między temi jednę odznaczającą się, którą zwano charmante katarynka, lub szeyne (schöne) katarynka, od czego i nazwisko to pozytewki u nas otrzymały".

/M. Sobieszczański "Rys historyczno-statystyczny wzrostu i stanu Miasta Warszawy. Od jak najdawniejszych czasów aż do roku 1847", "Biblioteka Warszawska", T. II (XXX), 1848, s. 30/

 

Ze strony inteligencji, ludzi o wyrobionych gustach muzycznych, wyższych i średnich warstw, instrument ten z rzadka doczekał się jakiegoś pochlebnego słowa. Jeśli już, to powodzeniem cieszyła się u plebsu, ulicznej gawiedzi. Ot, muzyka dla kucharek, służących i stróżów. Odosobnionym jest głos, taki jak Izabeli Stachowicz ("Czajki"), która w swej konfabulowanej biografii wyznaje:

"Przez otwarty lufcik usłyszałam z podwórza katarynkę... pasjami lubię katarynki...".

/tejże, "Małżeństwo po raz pierwszy"; dostępne na googlebooks/

 

Ale jak tu na poważnie brać głos kobiety (zresztą już dwudziestowieczny), której Zbigniew Uniłowski zalecał dla higieny psychicznej: "Droga Bellu. Moja rada, żebyś wsiadła do pociągu opanowanie, pojechała do miejscowości opamiętanie i zamieszkała w pensjonacie oprzytomnienie"?

:lol:

Nie przepadał za tą "grającą skrzynką" Bolesław Prus, a to przecież za sprawą jego nowelki większość z nas po raz pierwszy miała okazję spotkać się z tym instrumentem. W przypadku autora "Katarynki" awersję częściowo mogą tłumaczyć jego schorzenia (skleroza naczyń krwionośnych i choroba niedokrwienna serca), które mogły powodować nadwrażliwość na pewne dźwięki.

/por. A. Grabowska-Kuniczuk "Przejaskrawiony biografizm czy ukryta prawda? Echa przeżyć autora w powieściach Bolesława Prusa ('Dusze w niewoli', 'Lalka', 'Dzieci')", "Napis", S. XVII, 2011/

 

Nie objaśnia to jednak w pełni stosunku tego pisarza do jarmarcznej muzyki i słuchającej jej publiki, w tekście zatytułowanym "Rzut oka na Ujazdów poprzedzony krótkim wstępem o świętych" (zawartym w: "Wczoraj - Dziś - Jutro. Wybór felietonów" wyb. i oprac. Z. Szweykowski) z przekąsem opisuje zabawy Warszawiaków, pisząc: "Na placu igrzysk znajdujemy hojnie rozrzucone dzieła z zakresu wszystkich sztuk pięknych. Obrzydłe piwiarnie i hecarnie, sklecone z kilkunastu tarcic, paru łokci płótna i odrobiny powrozów reprezentują architekturę. Szyldy z mówiącą głową, z pewną liczbą błaznów wyginających się na drabinach i drągach, a wreszcie obraz Turka z karabinem, który chce zabić Turka z pałaszem – reprezentują malarstwo. Wypchany paw tudzież żółte konie, czerwone lwy i kozy tak odrapane, że aż się słabo robi, reprezentują karuzelową rzeźbę; katarynki zaś, co pięć kroków grające inny taniec, wrzaskliwe trąby, klarynety i bębny przy akompaniamencie szmeru tłumów i trzasku policzków, które sobie wymierzają szopowi artyści – stanowią muzykę".

A w tekście pt. "Słówko o programach" z ironią mówi o publice: "Publiczność jest tak chciwą wrażeń, że na każdy koncert dostarczy słuchaczów; zarówno na symfonię Beethovena, jak i na katarynkową arię". Warto zwrócić uwagę na postawioną opozycję, choć aria grana przez katarynkę zaczerpnięta musi być z repertuaru muzyki klasycznej, w ujęciu Prusa nie jest tą samą jakością co koncert symfoniczny. Choć dla sportretowanych "melomanów" nie wydaje się mieć to większego znaczenia.

Katarynka grająca muzykę klasyczną i przez to ją "psująca" to częsty motyw, zarówno we wspomnieniach jak i literaturze beletrystycznej. Maryla, jedna z bohaterek "Niny" z emfazą powiada:

"A czy nie szkoda, gdy cudne melodye z 'Carmen' na katarynkach grają? A czy nie szkoda, że gdy jestem na 'Łucyi z Lamermooru', to zamiast płakać, jak nasze matki - ba, nawet ojcowie podobno płakali, to w najtragiczniejszych chwilach w oczach mi staje brudny, obdarty pseudożebrak, kręcący korbą na rogu ulicy i - cały urok prysł (...)

J się temu uważnie przysłuchiwałam, a znakomici byli artyści, i znakomite głosy i gra. To jest piękne; mówię ci, że jest. Ale z powodu katarynek stało się to niemodne. Nadużycie, i to nadużycie w trywialności".

/Esteja (J. Kisielnicka) "Nina. Powieść współczesna", Warszawa 1903, s. 14-16/

 

Z drugiej strony, katarynkę spotykały w naszym kraju zarzuty o niszczenie kultury narodowej, a zwłaszcza tej ludowej, wprowadzanie obcych wzorców. Stefan Witwicki, którego wersy cytował sam Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" (w Ks. IV), w swym zbiorze wierszy utyskiwał:

"Gdy z jednéj strony, w miastach, co roku częściéj przedstawiane opery cudzoziemskie, wlewają w ucho nasze przyjemne wprawdzie ale obce tony; z drugiéj, wędrujące pozytywki, katarynki, coraz szérzéj roznoszą po kraju zagraniczne aryje; przewodzą zgromadzeniom i zabawom chłopków: którzy narodowe swe tańce odbywają w dobréj wierze, już nie w jédnem miejscu, przy odgłosie włoskiéj, francuzkiéj, lub niemieckiéj muzyki; powoli tracąc z pamięci melodiję rodzinnych, ojczystych śpiewów".

/tegoż, "Piosnki sielskie", Warszawa 1830, s. XVI-XVII/

 

Podobnież, acz znacznie bardziej "krwiożerczo", wypowiadał się najbardziej znany polski preromantyk:

"Szczególniéj u ludów stolicy tańce narodowe zupełnie cechę swoję straciły, do czego przyłożyła się nie tylko znaczna ilość ludu cudzoziemskiego, ale i nieszczęśliwie upowszechnione narzędzie zwane katarynką. Grecy troskliwi o sztuki piękne, zapewne nie tylkoby tego narzędzia zakazali, aleby nawet wynalazcę onego wygnaniem zapłacili. Ono tłumi pomiędzy ludem zamiłowanie w muzyce i odbiera zarobek wieśniakom, mogącym się z natury na muzyków w swoim zawodzie sposobić. Rzadko już słychać pomiędzy pasterzami rzempolących skrzypków, gdy żydek do karczmy, katarynkę zakupiwszy, nawet przemysł muzyki wieśniakom odbiera. Znikła przeto swoboda wiejskich taneczników, coraz nowe z natchnienia pieśni wyśpiewujących, które skrzypek odgrywać musiał; coraz więcéj zatracają się tańce prawdziwie narodowe, gdy te machiny wygrywają tylko pieśni z oper i kompozytorów stolicy".

/"Pisma Kazimierza Brodzińskiego" wyd. staraniem J. Kraszewskiego, T. VII "Proza", Warszawa 1874, s. 261/

 

Z punktu widzenia czysto muzycznego zarzuty wobec katarynek były często całkiem uzasadnione, instrument wystawiony na szkodliwe działanie pogody szybko tracił swe pierwotne cechy, z czasem wydając coraz bardziej nieznośne i nierozpoznawalne dźwięki. Zresztą i nowy instrument nie gwarantował odpowiednich dźwięków. W "Ein neu kunstlich Lautenbuch" Hansa Newsidlera zamieszczono utwór "Judentanz", przy którym zamieszczono notkę:

"Musisz zagrać to szybko i głośno, inaczej nie brzmi dobrze. Jednak nawet jeśli zagrasz najlepiej, jak potrafisz — nigdy nie zabrzmi przyjemnie. Nieprzyjemny dźwięk jest atrybutem akompaniamentu dud czy czasem katarynki...".

/S. Jakubczyk "Klezmerskiej muzyki próba zrozumienia retrospektywna", "Kwartalnik Młodych Muzykologów UJ", Numer 2 (2008); szerzej: Y. Strom "The Book of Klezmer"/

 

Mecenas Tomasz, z noweli Prusa, płacący dziesięć złotych miesięcznie stróżowi by ten nie wpuszczał na podwórze kataryniarzy ze swymi maszyneriami, w których "duch przeradza się w funkcję machiny i narzędzie rozboju", nie był czymś wyjątkowym. I to nie tylko w naszym kraju. Oto mieszkańcy ekskluzywnej dzielnicy w Londynie, zwanej Belgravia, u schyłku XIX wieku tak już mieli dosyć ulicznych kataryniarzy ze swymi orgue de Barbarie, że wnieśli projekt zakazu grania pod obrady parlamentu. Twórczość kataryniarza nie tylko była niewdzięczną, ale i niebezpieczną. Oto Justin McCarthy, irlandzki polityk i dziennikarz (m.in. "The Morning Star", "Daily News"), jak członek brytyjskiego parlamentu znalazł się we Włoszech, w 1897 roku. Uliczny kataryniarz musiał mocno zaleźć mu za skórę, w efekcie bowiem nieszczęsny grajek za granie pod oknem McCarthy'ego został skazany na miesiąc ciężkich robót.

 

Powracając na nasze, krajowe podwórko, czy stosowano jakieś przepisy administracyjne w zakresie swobody działalności kataryniarzy?

Czy starano się zaprząc ów instrument celem krzewienia "ducha patriotycznego"? czy istniał krajowy przemysł w tym obszarze?

W jakich krajach podjęto regulacje co do praw autorskich wygrywanych melodii?

 

 

Z literatury:

S. Prószyński "Świat mechanizmów grających"

W. Kamiński "Instrumenty muzyczne na ziemiach polskich"

B. Vogel "Instrumenty muzyczne w kulturze Królestwa Polskiego"

O. Siejna "Instrumenty muzyczne w polskiej kulturze ludowej"

A.W.J.G. Ord - Hume "Barrel Organ. The Story O f The Mechanical Organ And Its Repair".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

 We Francji  miano okresowo prześladować kataryniarzy policyjnymi restrykcjami - dlaczego?

Słynny Verdi miał się opłacać kataryniarzom - dlaczego?

Na co skarżył się Dickens?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.