Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Organizacja leczenia skutków "stresu bojowego", nerwic spowodowanych walką itp.

Rekomendowane odpowiedzi

Przypadek amerykański.

Podczas pierwszej wojny światowej doktor Thomas W. Salmon (podówczas szef National Commitee for Mental Hygiene) udał się na inspekcję do Francji. W jej trakcie przyjrzał się metodom jakie stosowali Francuzi i Brytyjczycy względem leczenia nerwic bojowych. Na bazie tych obserwacji stworzył on system leczenia, w ramach którego miano osiągać całkiem dobre rezultaty - zdołano przywrócić do służby 2/3 chorych żołnierzy. W ten sposób narodziły się zręby systemowego podejścia do skutków stresu bojowego w maerykańskiej armii.

Do drugiej wojny światowej przystąpiono jednak, jak to kreślił Peter Watson (autor "War on the Mind: The Military Uses and Abuses of Psychology"): "jak gdyby pierwsza wojna światowa nigdy nie miała miejsca, a dr Salmon nigdy nie istniał".

W US Army nacisk położono nie na leczenie, a system wstępnej selekcji, dzięki której miano wyeliminować tych, co byli: "psychicznie niezdolni do wytrzymania stresów służby bojowej". System raczej się nie sprawdził, a nawet doprowadził do katastrofalnych skutków: liczba żołnierzy z problemami psychicznymi bliska był liczbie rannych, a stosunek takich przypadków do liczby zabitych wynosił 3:1. Doszło wreszcie do sytuacji, kiedy liczba żołnierzy zwalnianych z przyczyn psychiatrycznych przewyższała liczbę przyjmowanych w szeregi armii. Ta katastrofalna sytuacja sprawiła, iż generał Marshall nakazał specjalne śledztwo mające zbadać ten problem.

Jak zatem wyglądała sytuacja w poszczególnych armiach?

Jakie były metody leczenia? Gdzie kierowano chorych?

Na jakich szczeblach utrzymywano etaty dla psychiatrów bądź psychologów?

W jakiej armii procent powrotów w szeregi armii był najwyższy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Do pierwszej [grupy ofiar] zaliczali się nieostrzelani żołnierze, z reguły z uzupełnień, których psychika rozpadała się w ciągu mniej więcej kilku dni od wejścia do walki. Drugi zaś rodzaj to doświadczeni żołnierze, którzy załamywali się po około czterech miesiącach walki. (…) Żołnierze pierwszego typu byli ofiarami systemu uzupełnień i niedostatecznej zwartości amerykańskich jednostek (…) ci zaliczający się do drugiego rodzaju załamywali się pod ciężarem nieograniczonego czasu służby.

- Martin Van Creveld,Fighting power : German and US Army performance, 1939-1945

Wygląda na to, że najlepiej radzili sobie z tym Niemcy.

Zaburzenia psychiczne podczas II wojny światowej

Wychodzi na to, że nastawienie i fakt..powiedzmy: tego co ma się za plecami, działa profilaktycznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rzeczony autor podaje inne ciekawe szacunki, dla Afrika Korps w tym czasie (od 26 września 1941 r. do 17 stycznia 1942 r.) liczba schorzeń psychiatrycznych stanowić miała 2% stanu osobowego rocznie. Dla Grupy Armii Południe w ZSRR odsetek ten miał być niższy, za to w Belgii, Francji i Holandii (w okresie od kwietnia do czerwca 1944 r.) odsetek ten wynosił już 2,7%.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

U Rosjan problem stresu bojowego był rozwiązywany przez oddziały zaporowe kilkoma gramami ołowiu.

A swoją drogą, w Armii Czerwonej musiał być ten problem największy. Przy ich taktyce.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy to nie jest uproszczony i zmitologizowany obraz?

Czy na pewno można stwierdzić, iż w Armii Czerwonej nie istniało lecznictwo zaburzeń psychogennych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A nie działało to bardziej w ten sposób, że delikwenci z Armii Czerwonej czy niemieckiej byli bardziej odporni ze względu na groźbę śmierci w przypadku "dezercji"? Natomiast żołnierze bardziej "cywilizowanych" armii, USA, WB itd. byli mniej odporni psychicznie, mając możliwość jakiegokolwiek leczenia, czy zluzowania z frontu. I przede wszystkim, czy pewne samo-nastawienie i mobilizacja są w stanie uchronić przed syndromem stresu pourazowego, bądź jakąkolwiek nerwicą bojową?

Swoją drogą, przypadek Japończyków to chyba jeszcze inna bajka.

Edytowane przez Budweiser

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W przypadku armii niemieckiej wskazuje się na istotny wpływ istnienia więzi w ramach Feldersatzbatalione.

Czy specyfiką niemieckiego systemu leczenia było nie umieszczanie pacjentów z zaburzeniami psychicznymi w oddzielnych salach czy oddziałach, tylko rozdzielanie ich pomiędzy oddziałami neurologicznymi zwykłych szpitali wojskowych (gdzie starano się by ich liczba nie przekraczała 30% ogółu pacjentów)?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Hmm czy taki mit? Jakiś czas temu w TV był materiał o syndromie stresu pola walki (czy jakoś podobnie) gdzie stwierdzono, ze dopiero całkiem niedawno brytyjska armia zrezygnowała z karania za coś co współczesna psychologia rozpoznaje właśnie jako zaburzenia wywołane długotrwałym przebywaniem w strefie walki.

Natomiast co do Rosjan - popularny mit z ołowiem jest chyba nieprawdziwy tzn wiem, ze jeszcze przed II WŚ w AC funkcjonowali psychologowie jak najbardziej zajmujący się żołnierzami, no i przy okazji ten jeden o którym wiem miał bardziej archeologiczne zainteresowania. Nie wiem jednak czy to jednostkowy przypadek czy bardziej zorganizowana akcja.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To trochę inne sytuacje Furiuszu, czym innym jest postęp w rozpoznawaniu objawów danego schorzenia i jego kwalifikacja, czyli że to co wcześniej uznawano za symulanctwo, dziś jest już uznane za chorobę. A czym innym teza, że w danej armii przypadki psychicznych schorzeń ex definitione uznawano za próbę ucieczki z pola walki, kończące się terapią ołowiową.

Ponoć w armii niemieckiej żaden żołnierz nie został zwolniony wskutek stwierdzenia u niego zaburzeń psychicznych będących wynikiem przebywania na polu walki.

Budweiser podał łącze do notki napisanej na bazie książki Martina van Crevelda, powiedzmy sobie szczerze, notki: nieco bałamutnej i skonstruowanej na zasadzie sensacyjności treści.

Warto przyjrzeć się kto krył się pod podaną liczbą 283 żołnierzy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.