Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
harry

Wysiedlenia Niemców

Rekomendowane odpowiedzi

Wolf   

A propos dyskusji i wypowiedzi z dyskusji jaką zacytował secesjonista. Nie jest prawdą że na Śląsku Opolskim nie było weryfikacji narodowościowej i że obywatelstwo dostawało się tam "z automatu" acz prawdą jest że pozostałej ludnosci rodzimej było tam właśnie najwięcej a odrzucanych na Śląsku Opolskim było poniżej 10% wniosków o weryfikację i nadanie obywatelstwa. Nawet Opolanie-członkowie NSDAP ,którym odmawiano obywatelstwa,weryfikowano negatywnie pisali odwołania i część z nich ostatecznie obywatelstwo polskie otrzymała unikając wysiedlenia.

A co do pytania postawionego w tytule-wysiedlenie milionów Niemców z Polski i Czechosłowacji było po wojnie koniecznością jesli ziemie te miały zostać w Polsce i Czechosłowacji a panować miał pokój.Warto wspomnieć że prekursorem idei wysiedleń Niemców był Churchill i Benesz do czego Sir Winston nie chciał się w 1945 przyznawać.Wzorem dla UK była wymiana ludności dokonana po 1 WS i wojnie grecko-tureckiej pomiędzy Turcją a Grecją.Warto takze przypomnieć że o wysiedleniu Niemców z Polski i Czechosłowacji zadecydowały w Poczdamie trzy mocarstwa a i Francja w pełni je popierała. Bo z wystąpień publicznych Churchilla w 1946 możnaby sądzić że UK sprzeciwiała się w Poczdamie wysiedleniom. Sir Winston zapomniał że to on wraz z prezydentem czechosłowacji Beneszem był prekursorem idei masowych wysiedleń Niemców.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

O tym że wysiedlano aby wysiedlić a nie wykończyć świadczy np fakt że nie wysiedlano zimą-w grudniu czy styczniu. Była to zasadnicza różnica w porównaniu z wysiedleniami niemieckimi-np Polaków z Wielkopolski.

Nie sądzę, aby polska administracja zakładała eksterminację Niemców podczas transportów, ale jak traktować takie fakty?

"Jeden z pociągów który przybył do Berlina 31 sierpnia, wyjechał z Gdańska 24-go, z 325 pacjentami i sierotami ze Szpitala Marii i sierocińca na Weidlergasse. Zostali oni zapakowani do pięciu bydlęcych wagonów, bez żadnego posłania, nawet słomy na podłodze ... jedyna żywność w jaką zaopatrzono transport w momencie wyjazdu (tydzień wcześniej) było 20 ziemniaków i dwie kromkę chleba na każdą sierotę." [F.A. Voight, Nineteenth Century and After, Listopad 1945)]

Były też wydane instrukcje ministerstwa ziem odzyskanych by wysiedleń dokonywać w sposób zorganizowany i ludzki ale po 5 latach wojny i niemieckiej okupacji często tego nie przestrzegano.

Obowiązek zapewnienia humanitarnych warunków wysiedleń, nałożyła na Polskę deklaracja poczdamska.

Normą było odbieranie rzeczy wartościowszych przesiedleńcom.

Ja bym jednak bandyckich zachowań nie nazywał normą, ale faktem jest, że transporty były napadane, a uchodźcy rabowani:

[Pielęgniarka ze Szczecina, ładna blondynka] " W pociągu do Berlina została obrabowana, raz przez żołnierzy radzieckich a dwa razy przez polskich, którzy jak mówi, są dużo bardziej dzicy niż Rosjanie. Jak twierdzi, kobiety które stawiały opór zostały zastrzelone, a raz widziała jak strażnik transportu, złapał niemowlę za nóżki i roztrzaskał jego główkę o słup, gdyż dziecko płakał, w czasie gdy drugi strażnik gwałcił jego matkę" [David Mackanzie, korespondent Daily News, październik 1945].

"Inną rzeczą którą widziałem, i muszę to opisać, była sytuacja gdy wjechał pociąg gdański. Oprócz matek pogrążonych we łzach, trzymających na rękach wygłodzone, śpiące lub wołające o jedzenie dzieci, stała z boku grupa młodych mężczyzn, samych Polaków, którzy czekali na następny pociąg. Kiedy ten nadjeżdżał, wchodzili do środka i przechodząc przez wagony zmuszali te nie chronione matki i kobiety, do oddawania wszystkich cennych przedmiotów, w tym zegarków i biżuterii, jakie jeszcze posiadały". [Norman Clark, News Chronicle, 24 sierpnia 1945]

W zasadzie zapewniano ogółowi tansport kolejowy ale były przypadki transportu za Odrę furmankami.

Albo barkami

" 27 czerwca 1945 do portu (West Port) w Berlinie dotarła barka z tragicznym ładunkiem: niemal 300 dzieci, półżywych z głodu, które zostały wysłane z "domu" w Finkenwalde (obecnie część Szczecina - Zdroje). Dzieci w wieku od 2 do 14 lat, leżały na dnie łodzi, w bezruchu, z twarzami zapadłymi z głodu, cierpiące od świądu i kąsane przez pluskwy (..) Jedno z nich, którego głos mogliśmy ledwie słyszeć błagało o wodę" [z raportu komisji MCK]

Lub pieszo.

"Inna kobieta (..) która wraz z grupą innych maszerowała drogą z Dolnego Śląska, twierdzi, że gdy przechodzili przez Żagań, wzdłuż drogi ustawili się polscy cywile, a uchodźcy byli systematycznie rabowani i bicia podczas przechodzenia wzdłuż nich" [David Mackanzie, korespondent Daily News, październik 1945]

Nb. ten dzienikarz brytyjski w 1945 chyba myślał że Polacy z Kresów jechali na ziemie zachodnie salonkami.

Nie wiem co myślał brytyjski dziennikarz robiący te zdjęcia, natomiast amerykański wydawca w tekście do fotoreportażu wyraźnie pisze, że w obliczy krzywd wyrządzonych przez Niemców, nikt ich nie żałuje, a mają przynajmniej prawo do życia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

... i musieli podpisać(o ile mieli powyźej 15 lat) deklarację zwaną bodajże przysięga wierności wobec narodu i państwa polskiego.

(...)

Dla uściślenia, była to: deklaracja wierności narodowi i demokratycznemu państwu polskiemu.

Od wejścia w życie ustawy z 28 czerwca 1946 r. zerwano z zasadą, że stopień winy zależy do kategorii niemieckiej listy narodowościowej.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Osmańczyk jak i inni b.działacze ZPwN idealizował wówczas i mocno przeceniał siłę żywiołu polskiego (liczbę Polaków-autochtonów) zamieszkałych na Ziemiach Zachodnich i Północnych.Nie napisał że ani na Ślasku Opolskim ani na Mazurach większość mieszkańćów w 1945 na Polskę nie czekała i Polski nie chciała.

A co do tematu dyskusji-można powiedzieć że wysiedlanie (i samowysiedlanie się Niemców) z Ziem Zachodnich miało 3 etapy:

1 etap to ucieczka przed Armią Czerwoną 1945 i zarządzona przez władze niemieckie na wielu obszarach przymusowa ewakuacja jaka objęła miliony ludzi-wówczas uciekło najwięcej Niemców.

2 etap to przymusowe przesiedlenia dokonane przez Polaków w okresie czerwiec 1945-1950 gdy wysiedlono za Odrę z Polski około 3,5 miliona ludzi.

3 etap to masowe wyjazdy z Polski do RFN "na pochodzenie" (w lwiej części dobrowolne acz w niektórych przypadkach można mówić o przymusie sytuacyjnym,nacisku otoczenia itp )które w okresie 1950-2000(zwłaszcza po 1955,po 1971 i w latach 1988-1989) objęły 1,1 milion ludzi(obywateli polskich)-w znaczniej większości z Ziem Zachodnich i Północnych zwłaszcza ze Śląska(w tym także i jego polskiej przed 1939 części)b.W.M.G oraz Warmii i Mazur. Tak znikali autochtoni. Z tego co pamiętam Osmańczyk pisał w latach 80 że ze 130 tysięcy zweryfikowanych po wojnie Mazurów -pozostało w Polsce 6 tysięcy.

Podsumowaniem był spis powszechny ludności 2002 ,który wykazał w Polsce 152 tysiące Niemców ,z głównym ośrodkiem mniejszości niemieckiej na Opolszczyznie(gdzie mieszka 106 tysięcy Niemców).To są właśnie owi "autochtoni" o których tak pięknie pisał Osmańczyk.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: tego chyba nie wie nikt. Zwróć uwagę - fachowcy jeśli nie mieli masy krwi na rękach i nie paradowali otwarcie w mundurach SS i im podobnych formacji w zasadzie przez samo państwo polskie byli jeśli nie przymuszani by zostać, to naciskano na nich w ten czy inny sposób. Potem wyjeżdżali albo zostawali, bo wżeniali się, bo zakładali rodziny. Efekt tego jest tki jak pisze Glasisch: Polakami się nie czują, z Polską są tak sobie związani. Oni związani są ze Śląskiem.

Takie a nie inne traktowanie Niemców w transportach, czy w czasie podróży przez Polaków wynikało z tego co działo się w czasie wojny. Na niektórych terenach także tuż po niej [Wehrwolf i jemu podobne organizacje]. W książkach dotyczących okolic Wrocławia są opisy jak Polacy przyjeżdżali do gospodarstw które im zostały przydzielone. Miały być puste a tam mieszka jeszcze Niemiec, autochton z rodziną. Opowieści o tym jak tego czy owego zastrzelili czy pobili nie należały do wyjątków. W chwili kiedy następowało wysiedlenie - okazja do zemsty. Przegrani nie mają głosu.

Wolf: opisy o tym, że mieszkańców Śląska czy Pomorza zapędzano, czy nakazywano im rozmaite prace z których starano się uciekać lub traktować jako okazję do ucieczki są dość powszechne [choćby Thorwald - Wielka Ucieczka]. Sprzyjało temu powojenne zamieszanie, tłumy idace w jedną i drugą stronę, często taki sobie nadzór administracji państwowej.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wolf napisał:

Osmańczyk jak i inni b.działacze ZPwN idealizował wówczas i mocno przeceniał siłę żywiołu polskiego (liczbę Polaków-autochtonów) zamieszkałych na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Nie napisał że ani na Ślasku Opolskim ani na Mazurach większość mieszkańćów w 1945 na Polskę nie czekała i Polski nie chciała.

Widzę, że nie doczytałeś starannie stron 230 i 231. Żywioł był duży, i czekał, tylko, jak to gdzieś indziej Osmańczyk napisał: "To co przybyło wpierw na Ziemie Odzyskane było niereprezentatywne dla narodu polskiego" i większości autochtonów szybko się odechciało Polski. Nawet bardzo szybko.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Tomasz N:-Ty serio wierzysz w te teksty działaczy ZPwN o półtora miliona Polaków-"autochtonów" w Niemczech(głównie na tych ziemiach) w roku 1939 i 1945 ?

Ciekawe że spis powszechny ludności 1925 prowadzony w demokratycznym(co nie znaczy propolskim)państwie ich nie wykazał nawet przy maksymalnym rozciąganiu jego wyników (wyniki pózniejszego spisu nazistowskiego przemilczę). Jeszcze raz-na Śląsku Opolskim,na Mazurach i Warmii, w W.M.G większość ludności w 1945(większosć Ślązaków,Mazurów czy Gdańszczan) ani na Polskę nie czekała ani Polski nie chciała.Co gros historyków piszących po 1989 przyznaje. Masowe składanie deklaracji było dostosowaniem się do sytuacji(gdy Niemcy nie istniały ,były okupowane ich restauracja jako państwa była niepewna a alternatywą wobec zadeklarowania polskiej narodowości,podpisania deklaracji była szybka podróż za Odrę(koleją,furmanką,barką lub pieszo) z tobołkiem w ręku z częstym "międzylądowaniem" po drodze-w obozie pracy w rodzaju Potulic.

Nb. wsród organizacji wysiedleńców niechętnie wspomina się że i za Odrą(czy Łabą)mało kto na nich w latach 40 czekał-w relacjach przewija się częste chłodne czy wręcz pogardliwe przyjęcie wysiedlonych przez samych Niemców,wyśmiewanie z powodu biedy czy dziwnego akcentu.

Mazurzy i Warmiacy w przygniatającej większości zadeklarowali swój stosunek do Polski w plebiscycie 1920.Potem w latach 30 gdy NSDAP osiągnęła tu rekordowe w Niemczech poparcie. A co do masowego podpisywania deklaracji(gdy alternatywą było wysiedlenie)-wiesz że w okręgu kaliningradzkim spora wielotysięczna grupa Niemców gotowa była przyjmować obywatelstwo radzieckie byle tylko móc tam pozostać?

Radzieccy nie skorzystali jednak z tej możliwości wzbogacenia się o tysiące nowych obywateli,zabrakło im poczucia humoru by nazwać ich Słowianami-autochtonami i wszystkich(tzn wszystkich ,którzy przeżyli) wysiedlili do Niemiec.

Wojewoda Moczar dziesiątki tysiecy deklaracji o obywatelstwo(a część Mazurów nie kwapiła się ich składać nawet jeszcze w okresie 1948-1949 i kłamać o swojej polskosci) uzyskał metodami przymusu i siły.Tak szybko zwiększono liczbę zweryfikowanych Mazurów o 30%. Na Śląsku Opolskim alternatywą wobec wniosku o weryfikację narodoowściową i podpisania deklaracji lojalności wobec narodu i państwa polskiego było wysiedlenie za Odrę-innej możliwości pozostania nie było.

Nawet w Potulicach była przy rozwiązywaniu tego obozu pracy w końcówce lat 40 taka opcja-albo przed resortową komisją zaprzeć się niemieckości ,ogłosić się Polakiem/powiązanym z polskością ,wyrazić zamiar starania się o rehabilitację i móc zostać albo -wyjazd za Odrę.Znaczna większośc pensjonariuszy wybierała wyjazd za Odrę-do jakichkolwiek Niemiec.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A wierzę. Moja rodzina była w międzywojniu okrakiem przez granicę, część w Pszczynie część pod Wałbrzychem. Latem '45 ci spod Wałbrzycha poprosili dziadka o pomoc i on im tam posłał córkę. Ciotka wytrzymała tam może z pół roku, bo nie dało się żyć ciągle ukrywając po nocach, dla uniknięcia natarczywych pijanych milicjantów, a zwłaszcza ich komendanta. Nawet praca w administracji górniczej przed tym nie chroniła. Nie muszę oczywiście dodawać,że niedługo po tym reszta rodziny pojechała w drugą stronę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Nb. wsród organizacji wysiedleńców niechętnie wspomina się że i za Odrą(czy Łabą)mało kto na nich w latach 40 czekał-w relacjach przewija się częste chłodne czy wręcz pogardliwe przyjęcie wysiedlonych przez samych Niemców,wyśmiewanie z powodu biedy czy dziwnego akcentu.

"Wysiedleńcy trafiali do przetłoczonych, zniszczonych wojną rejonów, gdzie jedzenie, mieszkanie i wszystkie użyteczne rzeczy były deficytowe. W rezultacie skazani byli na długi okres bezrobocia, dotkliwe ubóstwo i mieszkanie w kiepskich warunkach w obozach przesiedleńców, lub innych tymczasowych schronieniach. Większość doświadczyła również szykan od lokalnej społeczności, która co zrozumiałe, nie chciała się dzielić dobrami rzadkimi z obcymi, łatwo rozpoznawalnymi poprzez swój akcent czy idiosynkrazję. Izolowani, ekonomicznie marginalizowani i szarpani emocjami związanymi z wysiedleniem zaczęli idealizować wizję swojego życia w ojczyźnie przed wysiedleniem."

Pertti Ahonen. After the expulsion: West Germany and Eastern Europe, 1945-1990.

Ta konkluzja, zgadza się z moimi obserwacjami. Na konferencji o której już wspominałem, przedwojenni mieszkańcy miasteczka, wspominali je jako dynamicznie rozbrajający się, raj na ziemi, gdzie wszyscy dla siebie byli życzliwi. Te relacje silnie kontrastowały z wypowiedziami historyków, którzy w oparciu o dokumenty opisywali biedę, szalejące bezrobocie, pijackie burdy, smród ścieków wylewanych wprost do płynącego potoku. Ta idealizacja przeszłości, utraconego raju, stała się mitem założycielskim organizacji ziomkostw.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wolfie. Jeszcze jedno. Polska a zwłaszcza Grażyński po 1926 r. zrobiła wiele złego dla bytu Polactwa w Niemczech, zwłaszcza na Śląsku Opolskim. ZPwN było sabotowane przez polskie organizacje, nawet doszło do buntu dzielnicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fejszter   

Tego już się nie dowiem. a żyć trzeba było, niezależnie od przekonywań, ale Polakami to raczej byli lipnymi, na tyle o ile, aby nie mieć problemów ze strony władzy. Swoją robotę zrobić dobrze, bez odwalanki oczywiście i do polityki się nie mieszać, a swoje myśleć.

No właśnie, nikt nie miał zamiaru opuszczać swojego majątku. Za brunatnymi nie przepadali ale problemy mieli z czerwonymi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fejszter   

Pojawia się pojęcie "ziemie odzyskane". Dokładnie tego uczono mnie w polskiej szkole - rodzina wiele tematów weryfikowała - ale jednak chciałbym to uściślić. Czy tak czasami przed plemionami, które w czasach chrześcijańskich przewijały się przez Śląsk to raczej Rzesza Wielkomorawska nie była pierwsza a "ziemie odzyskane" to trochę propaganda. Trenczyn i zrzeczenie się praw do ziem śląskich to także fakt historyczny w okresie późniejszym. Nie jestem historykiem z wykształcenia i bazuję na danych do jakich mam dostęp może dlatego taka dygresja. Oczywiście dziwnym by było aby doszukiwać się swoich przodków do tego czasu ale jednak pytanie chyba jest zasadne. Propaganda dla przesiedlonych ? Piastowie śląscy, którzy jednak wybrali Czechów bez przymusu w okresie późniejszym to chyba także fakt.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.