Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
euklides

Grease Gun pistolet maszynowy M3

Rekomendowane odpowiedzi

euklides   

(...)

, ale padłem gdy zobaczyłem idących z Mauserami trzymanymi lufą w dół, bo się "chłopaki" naoglądali filmików z jakiegoś Iraku czy Afgana. To i noszą karabiny bez chwytu pistoletowego lufą w dół choć to nielogiczne i kompletnie niewygodne...

(...)

Tu mi się coś przypomina. Znałem pewnego dziadka co w młodości służył w jakiejś zachodniej armii. W jakichś walkach to może nie brał wielkiego udziału ale non stop miał do czynienia z ostrą amunicją. Ten nie mógł patrzeć jak ktoś niesie broń lufą w dół. Parę razy mialem obciach kiedy ów dziadek widząc żołnierzy idących z peemem, czy może z kbkak (nie pamiętam bo bylem maly) ochrzaniał ich że sobie poodstrzeliwuja pięty. W każdym razie w armii w której uprzednio slużył takie noszenie broni było nie do pomyślenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Parę razy mialem obciach kiedy ów dziadek widząc żołnierzy idących z peemem, czy może z kbkak (nie pamiętam bo bylem maly) ochrzaniał ich że sobie poodstrzeliwuja pięty. W każdym razie w armii w której uprzednio slużył takie noszenie broni było nie do pomyślenia.

Akurat noszenie broni lufą w dół... ale pod kątem jest typowym noszeniem broni, szczególnie w ciasnych przestrzeniach, ale także w polu... tyle, że dotyczy to broni o określonej konstrukcji - stosunkowo krótka i z chwytem pistoletowym. Tak jest wygodnie i najszybciej się przechodzi z takiego położenia do strzelania w dowolnym kierunku. Oczywiście gdy nie ma wyjścia i trzeba wejść do pomieszczenia z bronią bez chwytu pistoletowego (np. strzelba), to też lufą jest pod kątem w dół, w nieco inny sposób jak w przypadku broni z chwytem... tyle, że to na krótko. Karabin o "klasycznych" kształtach, w polu nosi się z lufą pod kątem w górę. Tak po prostu jest wygodniej i przy takich kształtach broni najszybciej przechodzi się do postaw strzeleckich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Akurat noszenie broni lufą w dół... ale pod kątem jest typowym noszeniem broni, szczególnie w ciasnych przestrzeniach, ale także w polu... tyle, że dotyczy to broni o określonej konstrukcji - stosunkowo krótka i z chwytem pistoletowym. Tak jest wygodnie i najszybciej się przechodzi z takiego położenia do strzelania w dowolnym kierunku. Oczywiście gdy nie ma wyjścia i trzeba wejść do pomieszczenia z bronią bez chwytu pistoletowego (np. strzelba), to też lufą jest pod kątem w dół, w nieco inny sposób jak w przypadku broni z chwytem... tyle, że to na krótko. Karabin o "klasycznych" kształtach, w polu nosi się z lufą pod kątem w górę. Tak po prostu jest wygodniej i przy takich kształtach broni najszybciej przechodzi się do postaw strzeleckich.

Wszystko ładnie pięknie. Pamiętam że też z owym dziadkiem trochę na ten temat rozmawiałem. Typowe zamknięte pomieszczenie z jakim żołnierz ma do czynienia to samochód. Kiedy żołnierze podczas jakiejś akcji opuszczaja samochód to jeżeli to nie są ćwiczenia a ma się do czynienia z żołnierzami zawodowymi to zdarza się że po prostu zeskakują. Jeżeli mają nawyk trzymania broni lufą w dół to przy pewnej dozie pecha taka broń może wystrzelić. W każdym razie ów dziadek mówił że były takie wypadki podczas zeskakiwania z samochodu. Gdy dochodzi do jakiejś walki to broń trzyma sie po prostu w rękach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Typowe zamknięte pomieszczenie z jakim żołnierz ma do czynienia to samochód.

Ale my nie rozmawiamy jeżdżeniu samochodem tylko o przemieszczaniu się z bronią w sytuacji możliwości jej użycia.

Kiedy żołnierze podczas jakiejś akcji opuszczaja samochód to jeżeli to nie są ćwiczenia a ma się do czynienia z żołnierzami zawodowymi to zdarza się że po prostu zeskakują. Jeżeli mają nawyk trzymania broni lufą w dół to przy pewnej dozie pecha taka broń może wystrzelić. W każdym razie ów dziadek mówił że były takie wypadki podczas zeskakiwania z samochodu.

No i chyba się domyślam o co Twojemu dziadkowi chodziło... W sumie "gdzieś dzwoni, tylko jeszcze trza wiedzieć w jakim kościele"?

Twój dziadek miał zapewne doświadczenia wojskowe w pistoletem maszynowym, działającym na zasadzie odrzutu zamka swobodnego i strzelającego z zamka otwartego, no i tutaj są w sumie trzy najbardziej prawdopodobne opcje:

- służył w PSZ i miał do czynienia ze Stenem,

- służył w WH i miał do czynienia z MP.40,

- służył w LWP i miał do czynienia z PPSz lub PPS.

Pewnie to ostatnie, choć nie znam ani Twojego wieku, ani wieku Twojego dziadka...

Otóż jeżeli zamek jest w przednim położeniu (zwolniony), a broń nie jest zabezpieczona (PPSz i PPS miały od początku porządne zabezpieczenie w tym położeniu zamka, Sten i MP.40 tylko w późnych seriach produkcyjnych, a część wczesnych przerabiano w czasie remontów) to w przypadku zeskakiwania z samochodu, na skutek siły bezwładności zamek może się cofnąć na tyle, że będzie zdolny pobrać nabój i wprowadzić go komory, ale nie na tyle daleko by zaczepić się na zaczepie. Ponieważ iglica jest stała to padnie niekontrolowany strzał. W zasadzie nie ma znaczenia czy lufa jest do góry, czy w dół - tyle tylko, że jak jest w dół to strzał pada pod nogi żołnierzy, może kogoś trafić bezpośrednio lub rykoszetem od twardego podłoża.

Dlatego pistolety maszynowe o takiej zasadzie działania muszą być zabezpieczane w położeniu zamka zwolnionego, a nie tylko w przypadku napiętego. W sumie są przy zwolnionym zamku bardziej niebezpieczne, bo przy napiętym trzeba nacisnąć spust (zaczepić przypadkowo trudniej bo jest osłonięty) by padł strzał, a przy zwolnionym wystarczy rączką o coś zaczepić (oporządzenie na przykład) lub uderzyć w kolbę lub jak dziadek opowiadał wyskoczyć energicznie z pojazdu. Tyle, że żołnierz mógł o zabezpieczeniu zapomnieć lub jak przypadku wczesnych Stenów czy MP.40 w ogóle takiego zabezpieczenia nie mieć. Nie miały go zresztą inne pm-y okresu DWS jak np. niemiecki MP.28, MP.38 czy brytyjski Lanchester i parę innych. Te bezpieczniki w sumie wprowadzano już po pewnym czasie doświadczeń z taką bronią... właśnie na skutek wypadków. A tam gdzie bezpieczniki w przednim położeniu zamka były... no cóż... żołnierzom się "zapominało" lub w warunkach wojennych niezbyt dbano o bezpieczeństwo itd.

W pojeździe generalnie jeździ się z bronią z lufą skierowaną w górę, a przy wyskakiwaniu trzyma się ją w rękach, pod kątem w górę. W przypadku pm-ów bez bezpieczników w przednim położeniu trzymano je po prostu tak by dłonią przyblokować rączkę zamka, no ale na wszelki wypadek właśnie lufą pod kątem do góry. Choć akurat przy wyskakiwaniu z pojazdu i uderzeniu stopami o twarde podłoże to zamek ma jednak nieco większe szanse się cofnąć gdy broń jest lufą pionowo w górę...

Gdy dochodzi do jakiejś walki to broń trzyma sie po prostu w rękach.

Ale my cały czas piszemy o noszeniu broni w rękach... tyle, że w zależności od jej kształtów i okoliczności nosi się ją lufą w górę lub w dół. Nie nosi się jej poziomo - celując w plecy kolegów... Noszenie pm-u i karabinka automatycznego z chwytem pistoletowym jest wygodniejsze lufą w dół (pod kątem), a karabinu z bez chwytu z "klasycznym" łożem i kolbą z lufą uniesioną pod kątem w górę.

Przenoszenie broni na pasie przez ramię czy przez plecy (także przez pierś) jest już zależne od tego jak skonstruowano zaczepy do pasa nośnego, jak i sam pas... niektóre lufą w górę, a niektóre lufą w dół. Przy czym przejście z położenia na pas do położenia bojowego przy broni krótszej (pm, karabinek automatyczny...) jest szybsze gdy lufa jest w dół (choć też jest jeszcze kwestia umieszczenia pasa - patrz różnice w przypadku np. AKM i AKMS) i tak się zwykle taką broń nosi. Dłuższe karabinki i karabiny powtarzalne raczej noszono na pasie lufą do góry i inna była i jest technika przechodzenia do położenia bojowego.

Przy czym w przypadku broni strzelającej z zamkniętego zamka problem opisany przy prostych pm-ach strzelających z zamka otwartego nie występuje.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

No i chyba się domyślam o co Twojemu dziadkowi chodziło... W sumie "gdzieś dzwoni, tylko jeszcze trza wiedzieć w jakim kościele"?

(...)

Ciekawe to co napisałeś.

Gdzieś dzwoni ale mnie. Dziadek dobrze wiedział ale już nie żyje. Wydaje mi się że tu chodzi o amerykańskiego Thompsona. Pewien jednak nie jestem. W każdym razie ta broń używana przez dziadka (lata 1950-te) była istotnie miękka bowiem opowiadał że nabój do lufy ładował jedną ręką. Podrzucał i tym sposobem naciągał suwadło z zamkiem. Nawet mi to demonstrował na kiju. Z tym że kiedyś przyglądałem się Thompsonowi na zdjęciu to nie bardzo wiedziałem jak to można zrobić. Pamiętam też że za najlepszy karabin na świecie uważał Remingtona.

Z tym trzymaniem broni w ręku podczas zeskakiwania z samochodu to też jest różnie. Czasami ręce są potrzebne by coś wyładować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że tu chodzi o amerykańskiego Thompsona. Pewien jednak nie jestem. W każdym razie ta broń używana przez dziadka (lata 1950-te) była istotnie miękka bowiem opowiadał że nabój do lufy ładował jedną ręką. Podrzucał i tym sposobem naciągał suwadło z zamkiem. Nawet mi to demonstrował na kiju. Z tym że kiedyś przyglądałem się Thompsonowi na zdjęciu to nie bardzo wiedziałem jak to można zrobić. Pamiętam też że za najlepszy karabin na świecie uważał Remingtona.

No żeby w latach 50-tych używać Thompsona to Twój dziadek musiałby służyć w US Army lub w jakimś państwie wspieranym amerykańską "pomocą wojskową"... Azja, Afryka, Ameryka Południowa. Brytyjczycy je wtedy już wycofali... w ramach ujednolicenia kalibru, choć zachowali do 1956 stare Steny Mk.II i Mk.V. Poza tym akurat Thompson ma silną sprężynę, wręcz bardzo silną przy krótkiej drodze zamka... co powoduje zresztą jego koszmarny rozrzut na skutek silnego "bicia zamka"... z Thompsonem nie ma szans na taką "zabawę".

Z opisu mi ta "miękkość" mi najbardziej pasuje na PPS-a... w latach 50-tach w LWP jak najbardziej najpopularniejszy pm (jako standard przyjęto tuż po wojnie właśnie PPS, przygotowano jego licencyjną produkcję już w 1946, którą podjęto parę lat później w 1951, opracowano też własną wersję z kolbą stałą dla piechoty - PPSz tylko te pofrontowe i raptem nieco ponad 100 tys. na wymianę pofrontowej i na "eksport"... i tak większość trafiła do MO).

Machnąć PPS-em tak by zamek stanął na zaczepie się w sumie da... ale dziadek musiał jednak mieć "krzepę", bo to jednak trza nieźle "machnąć". No, a potem da się nabój do lufy wsunąć... tyle, że strzeli tylko wtedy gdy masz pusty magazynek, bo jak nie to przy ruchu do przodu zamek wyciągnie kolejny nabój z magazynka i masz tylko zacięcie broni... nabój z magazynka uderzy w ten w komorze i tyle ze strzelania będzie.

Z tym trzymaniem broni w ręku podczas zeskakiwania z samochodu to też jest różnie. Czasami ręce są potrzebne by coś wyładować.

Sytuacja wydumana... skakanie z ładunkiem w obu rękach i pm-em na ramieniu... a nawet gdyby... to czymkolwiek to grozi tylko wtedy gdy jest załadowany magazynek i broń jest (a nie powinna być - bo po co komu odbezpieczona broń przy rozładunku? ... i to przy bezpieczniku PPS, wygodnie umieszczonym koło spustu, który można szybko przesunąć palcem "od spustu") odbezpieczona... a w PPSz, PPS, późnych Stenach i MP.40 bezpieczniki do blokowania zamka w przednim położeniu były.

A co do Remingtona to pewnie chodzi o jakiś sztucer? Chyba, że o coś wojskowego... po prostu wyprodukowane w fabryce Remingtona, ale nie będące projektem Remingtona.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

No żeby w latach 50-tych używać Thompsona to Twój dziadek musiałby służyć w US Army lub w jakimś państwie wspieranym amerykańską "pomocą wojskową"...

(...)

Zgadza się. Z tym że jeżeli nie Thompson to co to mogło być?

Sytuacja wydumana... skakanie z ładunkiem w obu rękach i pm-em na ramieniu... a nawet gdyby... to czymkolwiek to grozi tylko wtedy gdy jest załadowany magazynek i broń jest (a nie powinna być - bo po co komu odbezpieczona broń przy rozładunku? ... i to przy bezpieczniku PPS, wygodnie umieszczonym koło spustu, który można szybko przesunąć palcem "od spustu") odbezpieczona... a w PPSz, PPS, późnych Stenach i MP.40 bezpieczniki do blokowania zamka w przednim położeniu były.

Nie do końca wydumana. Ja na przykład byłem w artylerii. Tam żolnierz ma kałacha, trzyma go jak należy, między nogami po wyskoczeniu z samochodu musi jeszcze czasami coś wyładować (amunicję, inny sprzęt). Po zeskoczeniu: przez plecy broń i rozładunek. Pewnie że szybko się do tego żolnierz przyzwyczaja ale mimo wszystko to trwa.

A co do Remingtona to pewnie chodzi o jakiś sztucer? Chyba, że o coś wojskowego... po prostu wyprodukowane w fabryce Remingtona, ale nie będące projektem Remingtona.

Też nie bardzo wiem co to bylo dokladnie bo to co pamiętam to było na zasadzie wolnego słuchacza. Ale mówił o Remingtonie jako o najlepszym karabinie, oczywiście w jego mniemoaniu. Nie był to zatem sztucer.

Kończę bo nie mam czasu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście BTR-152 udawały czasami niemieckie transportery, T-34-85 jeździły w pierwszej serii "Pancernych" tam, gdzie powinny jeździć T-34-76...

Z T-34 (nie było oznaczenia T-34-76) byłby niejaki problem, bo choć armia długo używała jeszcze czołgów typu T-34-85 (w jednostkach OT do początku lat 80-tych), to T-34 z działami 76mm nie było już wkrótce po wojnie. Ocalałe i na tyle sprawne by je remontować, przerobiono na T-34-85 przy użyciu wież z rozbitych wozów z działami 85mm lub przebudowano na ciągniki ewaluacyjne, pozbawiając je wież w ogóle.

Akurat w I serii to jak pamiętam niemiecki transporter Sd.Kfz.251 był udawany przez również półgąsienicowy amerykański M2 (Half Track), pozostały po dostawach L-L do ZSRR i przydzielony w czasie wojny do WP, po służbie powojennej w KBW trafiły m.in. do "filmówki".

Zgadza się. Z tym że jeżeli nie Thompson to co to mogło być?

Tak jak napisałem - zarówno ze względu na rozpowszechnienie w WP, jak i na słowa o "miękkości" najpewniej PPS

Po zeskoczeniu: przez plecy broń i rozładunek. Pewnie że szybko się do tego żolnierz przyzwyczaja ale mimo wszystko to trwa.

No ale przy rozładunku nie skacze... a ponadto takie zachowanie pm-u wymaga naprawdę silnego "machnięcia", na nawet energiczny zeskok nie spowoduje takiego niekontrolowanego strzału często... raczej mówimy o przypadkach marginalnych, a ponadto od czego w PPS jest bezpiecznik i zabezpieczanie broni z zamkiem w przednim położeniu? Po diabła przy rozładunku ciężarówki odbezpieczona broń, w której i tak przez oddaniem strzału trzeba odciągnąć zamek?

Też nie bardzo wiem co to bylo dokladnie bo to co pamiętam to było na zasadzie wolnego słuchacza. Ale mówił o Remingtonie jako o najlepszym karabinie, oczywiście w jego mniemoaniu. Nie był to zatem sztucer.

Remington Arms był i jest producentem broni, jednak własnego wzoru karabinu wojskowego, który byłby używany w okresie, o którym rozmawiamy nie produkował - produkowano tam np. karabiny Springfield M1903, ale np. w latach 1915-17 produkował dla Rosji karabiny Mosin wz. 1891

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Tak jak napisałem - zarówno ze względu na rozpowszechnienie w WP, jak i na słowa o "miękkości" najpewniej PPS

(...)

To nie było żadne WP tylko US-Army. W latach 1950-tych były tam jeszcze jakieś inne peemy niż Thompsony? Pamiętam że na pewno opowiadał mi o Thompsonie ale mógł mieć co innego, chociaż wątpię.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To nie było żadne WP tylko US-Army. W latach 1950-tych były tam jeszcze jakieś inne peemy niż Thompsony? Pamiętam że na pewno opowiadał mi o Thompsonie ale mógł mieć co innego, chociaż wątpię.

A ja nie wątpię, że było tam coś innego jak Thompson - a mianowicie nazywało się to pistolet maszynowy M3, a najpewniej był to zresztą M3A1 (bez tej "korbki" do przeładowania, a przeładowywany poprzez ciągnięcie zamka bezpośrednio palcem wsuniętym w otwór zamka). Były to pistolety maszynowe, które zastępowały Thompsona w zasadzie od końca wojny (dostarczane od 1944), choć długo to trwało (choć Thompsony głównie już były w magazynach) i jeszcze w Wietnamie trafiały się Thompsony. Ostatnie M3 wycofano z jednostek pancernych po "Pustynnej Burzy", do tego czasu jeździły sobie jeszcze w niektórych jednostkach na "pokładach" czołgów.

I jak najbardziej działał na zasadzie odrzutu zamka swobodnego i strzelał z zamka otwartego czyli w przypadku uderzenia w kolbę, zeskoku z samochodu i gdy nie był przy tym zabezpieczony mógł dać efekt niezamierzonego strzału. Przy czym zabezpieczenie broni realizowano poprzez zamknięcie klapki osłaniającej duży otwór wyrzutowy łusek. Miała dwa występy, a zamek dwa otwory do zabezpieczenia broni w przednim i tylnym położeniu zamka. Jeżeli delikwent miał klapkę otwartą i zamek w przednim położeniu oraz podpięty załadowany magazynek to efekt mógł być podobny do tego w PPS, PPSz, MP.40 czy Stenie (itd.)... niezamierzony strzał.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

To nie było żadne WP tylko US-Army. W latach 1950-tych były tam jeszcze jakieś inne peemy niż Thompsony? Pamiętam że na pewno opowiadał mi o Thompsonie ale mógł mieć co innego, chociaż wątpię.

Tak - mógł być M3 (standardowa broń np. w wojskach pancernych). Przypuszczam, że też dałby się przeładować przez "wytrząśnięcie".

EDIT widzę że Razor do podobnego wniosku doszedł (zacząłem pisać posta już dawno, potem coś mnie oderwało, a teraz dopiero wysłałem)

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Tak - mógł być M3 (standardowa broń np. w wojskach pancernych). Przypuszczam, że też dałby się przeładować przez "wytrząśnięcie".

(...)

Chyba macie rację. To najprawdopodobniej był M3. Z tym że była to chyba bardzo poręczna broń. Dziadek opowiadał że szybciej z tego można było wystrzelić niż pomyśleć i opowiadał mi taką historię:

Stał na warcie na bramie. Pewnie sprawdzał przepustki zatem broń musiał mieć przez plecy. W pewnym momencie wjechał mu samochodem pijany facet i się nie zatrzymał. I wtedy dziadek zareagował odruchowo. Zerwał broń, "potrząsnął" puścił serię, dwa pociski trafiły w samochód facet wyskoczył zielony ale trzeźwy.

Kiedyś w podobnych warunkach stałem na warcie z kałachem (kolba bagnet) i wydaje mi się że nie potrafiłbym tak szybko zareagować.

Edytowane przez widiowy7

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chyba macie rację. To najprawdopodobniej był M3. Z tym że była to chyba bardzo poręczna broń. Dziadek opowiadał że szybciej z tego można było wystrzelić niż pomysleć i opowiadal mi taką chistorię:

Stał na warcie na bramie. Pewnie sprawdzał przepustki zatem broń musiał mieć przez plecy. W pewnym momencie wjechał mu samochodem pijany facet i się nie zatrzymał. I wtedy dziadek zareagował odruchowo. Zerwał broń, "potrząsnął" puscił serię, dwa pociski trafily w samochód facet wyskoczył zielony ale trzeźwy.

Kiedyś w podobnych warunkach stałem na warcie z kałachem (kolba bagnet) i wydaje mi się że nie potrafiłbym tak szybko zareagować.

Tak M3 był (jest) bardzo poręczną bronią...

4sIRkhy.jpg

M3A1 ze złożoną kolbą - osłona otworu wyrzutowego łusek zamknięta czyli bron zabezpieczona.

OJdog64.jpg

Z drugiej strony... kolba wysunięta, klapka uniesiona czyli broń jest już odbezpieczona.

Jednak napięcie zamka w M3A1 nie jest aż takie szybkie...

1. Trzeba po otwarciu pokrywy, wsunąć palec w otwór w zamku...

RvZT2V8.jpg

2. I pociągnąć zamek do tyłu, aż zaskoczy na zaczepie.

9tMJXkf.jpg

Skoro Twój dziadek wspomniał o "potrząsaniu" to są wg mnie dwie możliwości:

1/ Miał M3, a nie M3A1 czyli wcześniejszą odmianę z napinaczem zamka w formie "korbki" pod oknem wyrzutowym łusek i ruch faktycznie mógł w pewnym stopniu przypominać "potrząsanie"

2/ Miał M3 lub M3A1, ale zamek miał napięty i zabezpieczony zamknięta pokrywą otworu wyrzutowego łusek - gdy przyszło strzelać "trzepnięciem" uniósł pokrywę i miał broń gotową do strzału.

Sama broń jest faktycznie niewielka, zwarta i łatwa do szybkiego złożenia się do strzału...

D9kJOo4.jpg

... i to nawet przy "misiowatych kształtach" strzelca (foteczka dość stara, gdy miałem te 35 kilo więcej).

Celownik prosty, przeziernikowy o stałej nastawie na 100 jardów (~91,5m)... przy amunicji 45 ACP w zasadzie dalej niż na 150 trudno strzelać, bo balistyka tego naboju nie jest za ciekawa na odległościach większych:

OESbOpt.jpg

Na lewej stronie komory zamkowej dwa uchwyty do pasa nośnego - przy takim jego umocowaniu oraz przy broni, krótkiej i zwartej łatwo szybko przesunąć ja z pleców na biodro i oddać stosunkowo szybko serię strzałów.

Wymiana magazynka również wygodna:

HMdjdSz.jpg

Przycisk zatrzasku magazynka umieszczony wygodnie w zasięgu kciuka dłoni wyciągającej magazynek (choć w M3 nie był tak osłonięty i potrafiło się "samo wypiąć", w M3A1 zrobili osłonę)...

alfdtHl.jpg

... a sam magazynek wysuwa się i wsuwa łatwo, ale w gnieździe siedzi dość pewnie.

Ogólnie broń konstrukcyjnie prosta... poniżej M3A1 rozłożony częściowo do czyszczenia.

b3HAi9h.jpg

PS. Daję to w osobnym poście, gdyby moderacja chciała OT czyli posty o M3 czy amerykańskich pm-ach z DWS po prostu wydzielić jako nowy temat.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Tak M3 był (jest) bardzo poręczną bronią...

(...)

Ale fajne. Teraz sobie przypomniałem że dziadek mówił że nie miał muszki i szczerbinki jak u nas ale kółko i muszkę. Ale takie przyrządy celownicze to miały (mają?) chyba wszystkie amerykańskie karabiny i pistolety maszynowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ale fajne. Teraz sobie przypomniałem że dziadek mówił że nie miał muszki i szczerbinki jak u nas ale kółko i muszkę. Ale takie przyrządy celownicze to miały (mają?) chyba wszystkie amerykańskie karabiny i pistolety maszynowe.

Tak, generalnie od wielu lat, od kilkudziesięciu lat... przeziernik w USA i nie tylko (W.Brytania też itd.) zastąpił szczerbinę jako przyrządy celownicze po prostu lepsze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.