Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
jancet

Ocena rządów PiS

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Eeee!

Miło że próbują ale i tak to się zawali. Dzietność wiele się nie zmieni a jak się zmieni to i tak młodzi będą wyjeżdżać z kraju za pracą i większość nie wróci.

W końcu wiek emerytalny podniosą do 85 a szkolny obniżą do 4 ale "z pustego i Salamon nie naleje" jak mawiał klasyk.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Żona zarabiała 1000, mąż 2000, dostali 500 zł, żona zrezygnowała z pracy. Mieli 3000, teraz mąż dostał podwyżkę na 2100, będą mieć 2600 zł. Jednak mniej. Czy będzie to z pożytkiem dla dzieci - to już nie na rozum inżyniera, przyuczonego do ekonomii.

Mnie interesuje bardziej wpływ tego programu na rodziny np z trójką dzieci. Wtedy wyliczenia są wyrazistsze. Uwzględniając koszty dojazdu do pracy itd. takim kobietom praca za najniższą pensję może się przestać opłacać.

Rodzina ma dwójkę dzieci, żona zarabia pensję minimalną. Decyzja pracować dalej, czy myśleć o kolejnym dziecku staje się całkiem racjonalna.

To chyba jest na rozum inżyniera ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Gregski, nie załamuj mnie. Ja tu żyję, tu żyje mój syn i chciałbym, żeby żyły moje wnuki. Tu chcę skonać - z tym, że co potem, to najchętniej spopielony i wysypany do Wisły. Piękna rzeka.

Żona zarabiała 1000, mąż 2000, dostali 500 zł, żona zrezygnowała z pracy. Mieli 3000, teraz mąż dostał podwyżkę na 2100, będą mieć 2600 zł. Jednak mniej. Czy będzie to z pożytkiem dla dzieci - to już nie na rozum inżyniera, przyuczonego do ekonomii.

Mnie interesuje bardziej wpływ tego programu na rodziny np z trójką dzieci. Wtedy wyliczenia są wyrazistsze. Uwzględniając koszty dojazdu do pracy itd. takim kobietom praca za najniższą pensję może się przestać opłacać.

Rodzina ma dwójkę dzieci, żona zarabia pensję minimalną. Decyzja pracować dalej, czy myśleć o kolejnym dziecku staje się całkiem racjonalna.

To chyba jest na rozum inżyniera ?

Nie.

To znaczy to, o czym piszesz, to oczywistości, nic nie zmieniające w mych poprzednich wnioskach. Podaż pracy zmaleje. To spowoduje wzrost ceny pracy, czyli płacy. Oraz spadek liczby zatrudnionych. Czy będziemy mówić o postawach rodzin jednodzietnych, dwudzietnych, trzydzietnych itd. itd., to nic nie zmienia. Podaż pracy zmaleje. To spowoduje wzrost ceny pracy, czyli płacy. Oraz spadek liczby zatrudnionych. (powtórzenie umyślne)

Dla dochodów rodzin będzie to (średnio) impuls negatywny, dla PKB też.

Natomiast jako tępy inżynier, jedynie przyuczony do ekonomii, nie jestem w stanie wycenić trudu matki, która zdecydowała się nie pracować, lecz poświęcić swój czas rodzinie. Nie wiem, ile to jest warte. To już rzecz dla socjologów, a i dla nich trudna. Nie wiem, czy w ogóle da się to oznaczyć w kategoriach arytmetycznych.

W 1987 roku syn miał trzy latka. Niestety, próby oddawania go do żłobka, ze względu na fatalną sytuację mieszkaniową, skończyły się serią zapaleń płuc. Jednak trzeba było go gdzieś wysłać, po prostu dlatego, by mniej przebywał w zagrzybionej i wilgotnej piwnicy, która była naszym mieszkaniem.

Więc znaleźliśmy panię Mućko(myślę, że się nie obrazi, gdy przeczyta ten tekst), która zgodziła się za odpowiednim wynagrodzeniem przyjąć syna na cca 10+ godzin dziennie. Żona wróciła do pracy. Syn przestał chorować.

Pierwsza pensja żony po powrocie do pracy była znacznie niższa, niż pani Mućko brała za opiekę. No ale dość szybko kolejne ją przewyższyły.

Tylko że nadal nie wiem, jak wyrazić pracę żony w złotówkach. Może na wysokości wynagrodzenia pani Mućko? Może na niższej wysokości pierwszej pensji? Może na wyższej wysokości pensji, którą osiągnęła w rok po powrocie do pracy?

No, ale skoro syn, dopóki zajmowała się nim mama, wciąż chorował, a jak zaczął być pod opieką pani Mućko, chorować przestał, to można zasadnie dojść do wniosku, że praca mojej żony miała wartość ujemną. Gdyby nawet nie podjęła potem zatrudnienia, dobrostan syna by wzrósł po oddaniu pod opiekę owej pani.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nie.

To znaczy to, o czym piszesz, to oczywistości, nic nie zmieniające w mych poprzednich wnioskach. Podaż pracy zmaleje. To spowoduje wzrost ceny pracy, czyli płacy. Oraz spadek liczby zatrudnionych. Czy będziemy mówić o postawach rodzin jednodzietnych, dwudzietnych, trzydzietnych itd. itd., to nic nie zmienia. Podaż pracy zmaleje. To spowoduje wzrost ceny pracy, czyli płacy. Oraz spadek liczby zatrudnionych. (powtórzenie umyślne)

Dla dochodów rodzin będzie to (średnio) impuls negatywny, dla PKB też.

Tak ? A co z bezrobociem ? Teraz tak na oko dwa razy wyższe od optymalnego. Nie zmieni się ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A dlaczego zmaleje?

To opisał Tomasz w #20. Bo część rodziców wielodzietnych rodzin zrezygnuje z kiepsko płatnej pracy.

No i postaram sobie przypomnieć to wyliczenie. Wracamy do pełnej zastępowalności pokoleń, czyli 7-latków jest tyle samo, co 67-latków (to oczywiście grube uproszczenie, ale nie każ mi liczyć splotów funkcji). Wśród kobiet i mężczyzn panuje pełne zatrudnienie, to znaczy nie pracują tylko ci, którzy wychowują dzieci. Przyjmuję, że ktoś z rodziny będzie się nimi opiekować przez 10 lat. Czy ojciec, czy matka - to bilansu nie zmieni - średnio 5 lat na osobę. Średni start zawodowy szacuję na 22 lata dla 6-latków w szkole i 23 lata dla 7-latków. Wynik z Excella:

Start Meta Opieka Praca Utrzymanie

22 67 10 80 54 675 zł

23 67 10 78 56 718 zł

22 62.5 10 71 54 761 zł

23 62.5 10 69 56 812 zł

wyszedł faktycznie zauważalnie inny, niż przy liczeniu na kalkulatorze (mea maxima culpa), ale różnice są podobne.

Tak ? A co z bezrobociem ? Teraz tak na oko dwa razy wyższe od optymalnego. Nie zmieni się ?

Dla PKB ważny jest poziom zatrudnienia, a nie poziom bezrobocia. Bo koniec końców to ludzie ten produkt wytwarzają (może mi powiesz, że jestem marksistą, ale przekonuje mnie pogląd, że maszyna to "uprzedmiotowiona praca ludzka"). Tylko podkreślam - to jest negatywny impuls. Gdyby nic innego się nie zmieniło, to ten jeden impuls wywołałby spadek PKB. Ale inne zjawiska mogą spowodować, że tego efektu nie będzie, albo będzie wręcz przeciwny. Np. wzrost wydajności pracy.

Można np. przekonywać, że jeśli z pracy odejdą najmniej zarabiający, a ci zarabiający ciut lepiej dostaną jakąś podwyżkę, to wydajność pracy wzrośnie.

Co do bezrobocia realnego (mierzonego metodą BAEL) to nie dostrzegam wpływu tego zjawiska na nie. Te osoby, który przestanie się opłacać praca, nie będą jej szukać, więc BAEL ich nie wykryje. Może w ich miejsce wejdą osoby, dotychczas bezrobotne. Wtedy nie będzie pozytywnego wpływu na płace i wydajność, ale i tak się opłaci.

Bezrobocie rejestrowane zapewne wzrośnie. Zapewne część osób, które teraz porzuci pracę, za jakiś czas zarejestruje się, jako bezrobotni. Zawszeć 2 zasiłki to nie jeden. Wtedy koszty programu będą większe przez jakiś czas.

Generalnie to to nie jest zły program, gdyby były na nań pieniądze i posiłki, choć w moim przekonaniu lepiej byłoby tę kasę wydać na zajęcia pozalekcyjne w szkołach, przedszkola i żłobki.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Dla PKB ważny jest poziom zatrudnienia, a nie poziom bezrobocia.

Może w ich miejsce wejdą osoby, dotychczas bezrobotne.

Np. wzrost wydajności pracy.

Potrafisz to lepiej ze sobą połączyć ? Bo jak na razie według mnie obstawiasz wariant maksymalnie negatywny. Spada zatrudnienie, wydajność nie wzrasta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Dla PKB ważny jest poziom zatrudnienia, a nie poziom bezrobocia.

Może w ich miejsce wejdą osoby, dotychczas bezrobotne.

Np. wzrost wydajności pracy.

Potrafisz to lepiej ze sobą połączyć ? Bo jak na razie według mnie obstawiasz wariant maksymalnie negatywny. Spada zatrudnienie, wydajność nie wzrasta.

Nie za bardzo rozumiem, gdzie Tomasz N. widzi ten mój "negatywizm". Napisałem dość wyraźnie, iż "inne zjawiska mogą spowodować, że tego efektu nie będzie, albo będzie wręcz przeciwny". Pisałem także o uzasadnionym oczekiwaniu na wzrost wydajności pracy. I że ogólnie traktuję ten program jako pozytywny, choć nie optymalny. O ile budżet go udźwignie.

No właśnie - ile to będzie kosztowało?

Przyznaję, że bardzo mnie niepokoi zmienność rachunków rządowych. Trochę ponad tydzień temu twierdzono (sorry, mam zwykły mózg, więc nie zapamiętałem konkretnie kto i kiedy, ale były to osoby z kręgu partyjno-rządowego), że będzie to kosztować w tym roku 22 mld. A wczoraj z ust Pani Minister usłyszałem, że 17 mld. Gdzie w ciągu kilku dni znikło 5 mld złotych? Pachnie mi to sztuczką barona Münchhausena z Żoliborza.

Może te 5 mld obcięto w związku z wezwaniem, żeby osoby zamożne nie składały wniosku o ten zasiłek. Tyle, że ten program stanie się socjalnym, a nie demograficznym. Z emerytalnym w tle. Jeśli ma być demograficzno-emerytalnym to bynajmniej nie jest bez znaczenia, w których rodzinach będzie drugie, trzecie i czwarte dziecko. To raczej dzieci rodzin średniozamożnych i zamożnych będą mieć wysoką wydajność pracy - wykształcenie i etos pracy.

Ja rozumiem, że pan minister Morawiecki przyzwyczaił się do pensji miesięcznych, wyrażanych sześcioma cyframi przed przecinkiem netto. Ja się uważam za dobrze zarabiającego, ale jednak są to tylko 4 cyfry. I 500 zł robiłoby mi różnicę.

Tylko pamiętajmy, że te 17-22 mld to na początek. Celem programu ma być zmiana modelu rodziny z 2+1 do 2+3. I słusznie. Tyle że jeśli program wypali, to jego koszt będzie rósł.

Przyznaję, że wcześniej dokonywałem oszacowania wzrostu kosztów tego programu - opierając się na fałszywych założeniach. Spróbuję tego dokonać w miarę poprawnie, ale nie dziś. Tak z grubsza - jeśli program wypali - to z tegorocznych 17 mld za 10 lat zrobi się chyba 170 mld.

Nie ma najmniejszych szans, żeby ten program utrzymać. Jednocześnie każda partia, która ogłosi likwidację tego programu, jest z góry skazana na klęskę wyborczą. Tak jak PO była z góry skazana na klęskę wyborczą (choć mogła by być trochę mniejsza), wydłużając wiek emerytalny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Tomasz napisał kiedyś tam:

Swoją drogą czy zastanawia się ktoś jak to (program 500 zł) może zmienić rynek pracy i zarobki ? Przecież nagle sporej grupie kobiet (głównie) przestanie opłacać się pracować. Więc albo zostaną w domu z pożytkiem dla dzieci, albo pracodawcy będą musieli im podnieść pensje do poziomu zachęcającego do pozostania.

na co dostał odpowiedź:

Odkryłeś chyba złoty środek na wszelkie bolączki ekonomiczne. Dać wszystkim pieniądze, to wzrosną zarobki. Nie chcesz do czegoś kandydować ?

Może to już działa ?

Co najmniej 2400 zł w pierwszym miesiącu pracy zarobi szeregowy pracownik Lidla - dowiedziała się Wirtualna Polska. Sieć podnosi wynagrodzenia od marca. Oznacza to, że w dyskoncie będzie można zarobić na początku niemal tyle samo, co w Biedronce po trzech latach pracy.

Nowe, wyższe wynagrodzenie większość pracowników otrzyma na koniec marca. Zatrudnieni krócej niż dwa lata dostaną zamiast 2200 zł, o 200 zł brutto więcej. Na rękę pensja wzrośnie więc z ok. 1600 zł do ok. 1738 zł. To jednak poziom minimalny. Jak poinformował nas Lidl, są szeregowi pracownicy, którzy na początku zarabiają nawet 2800 zł brutto (ok. 2017 zł na rękę).

Jeszcze więcej mogą dostać ci, którzy związali się z siecią na dłużej. Po dwóch latach Lidl gwarantuje, że ich pensja wzrośnie do kwoty co najmniej 2850 zł brutto (ok. 2052 zł na rękę). A część pracowników otrzyma nawet 3250 zł brutto (ok. 2331 zł na rękę).

W kontekście podwyżek w Lidlu interesująco wygląda informacja z czwartku. Tego dnia sieć Biedronka - największy konkurent dyskontu - poinformowała, że daje podwyżki swoim pracownikom. Płacić będzie jednak mniej. Stawka podstawowa to 2250 zł brutto, a po trzech latach 2450 zł. Czy podwyżki w Biedronce to wynik odpływu pracowników do konkurencji z Lidla, który pensje podniósł na początku marca?

https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=7&ved=0ahUKEwiytcKFitzLAhVrnnIKHTaLAVAQFgg7MAY&url=http%3A%2F%2Ffinanse.wp.pl%2Fkat%2C1033781%2Ctitle%2CLidl-przebija-Biedronke-Jego-pracownicy-zarobia-wiecej%2Cwid%2C18222260%2Cwiadomosc.html&usg=AFQjCNHOQ1stsEtnh8R1gHaCPIJF_f7qhA&sig2=3Akk8oWvi9UrStElpQwieg

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Może to już działa ?

Już? Jeszcze przed "500"? Cud.

Słuszną linię ma nasza władza.

Dać wszystkim po 1.000 - będzie od razu jeszcze lepiej.

Albo nie - po 2.000.

Jest jeszcze jedna dobra zmiana - niektórzy wnoszą, aby im zmniejszyć pensje.

A bezrobotnych do kopania dziur, do których będziemy wsypywać piasek z dziur wykopanych przez innych bezrobotnych.

Wiem, że wolnościowcy mają może inaczej i bardziej tolerancyjnie podchodzą do rozdawnictwa przez rząd PiS nie swoich pieniędzy, ale mi jakoś trudno wyobrazić sobie pozytywne makroekonomiczne skutki tego, że ja zapłacę trochę więcej np. w sklepie (bo jakoś udało mi się odchować jedno z dwóch dzieci przed świetlanymi rządami PiS) po to, żeby moja szwagierka ze szwagrem dostali 500, bo przystąpili do działania reprodukcyjnego nieco później. Tym bardziej, że per saldo są lepiej sytuowani od nas.

Ale ja się nie znam.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W kontekście podwyżek w Lidlu
W Biedronce podwyżki są od kwietnia.

Byłem i tu - i tam. Przemyślałem sprawę. Jednak dotuję. Szwagrostwu 500 się należy. Fajne kurczaki z grilla robi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A przy okazji jeszcze z "Misia" (inny cytat tu):

"Miś! Miś! Świńska rura nie miś! Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sr....!"

To pisałem ja, rozżalony Bruno W.. Ale Broń Boże o nikim personalnie.

Na dowód mogę zaśpiewać: "Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam PREZES naszego klubu. Niech żyje nam!" To śpiewałem ja - Bruno W. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pani Premier dziś, nawet miała broszkę z motywem "500+". Ciekawe, czy nakład był szerszy czy to unikat..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem, że Pani Minister Rafalska nie tylko zazdrościła i oglądała rzeczony, gustowny drobiazg, ale nawet wieczorem się pokazała z broszką. Nie wiem, czy tą samą i jest to wyłącznie z mojej strony relata refero.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.