Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Kino Polskie

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Nie specjalnie często zastanawiam się nad kondycją kina (czy to polskiego czy to zagranicznego) ale ostatnio naszła mnie pewna refleksja.

Otóż słucham w radiu o tym jak to odnowiono "Rękopis znaleziony w Saragossie". Różni ludzie zachwycają się tym filmem (moim zdaniem słusznie). Jakiś czas temu podobna sytuacja miała miejsce w związku z odnowieniem "Potopu" i bodajże "Ziemi obiecanej".

Nic nie ujmując tym dziełom zastanawiam się czy nie świadczy to o kryzysie współczesnej polskiej kinematografii? Czy nie ma szansy na to by obecnie nakręcić film który zachwyci krytyków i widzów i pozostanie atrakcyjny przez następne lata a nie zapomniany po jednym sezonie.

Andrzej Poniedzielski twierdzi, że to dlatego gdyż obecna sztuka kieruje się oglądalnością i słuchalnością, że o poczytalności mowy nie ma. Może...

Może po prostu obecni twórcy nie potrafią sprawnie i wartko opowiedzieć widzowi jakiejś porywającej historii?

A może marudzę...?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A czemu zachwyt nad dziełami z przeszłości miałby świadczyć o mizerii współczesnych produkcji?

Przecież podziwiając wnętrze praskiego Clementinum podziwiam również Real Gabinete Português de Leitura czy Handelingenkamer Tweede Kamer Der Staten-generaal Den Haag Iii.

Może brakuje nam dobrych dzieł filmowych o charakterze epickim, wielkich produkcji, ale mamy przecież: "Dom zły", "Wrony", "Wymyk", "Dług", "Daas", "Symetrię", "Trzy kolory", "Supermarket", "Obława", "Sala samobójców", "Syberiada polska", "Dług", "Jańcio Wodnik", "Pokłosie", "Yuma", "Nic", "Ki", "Róża", "Sponsoring"... mnie się zdaje, że tego typu filmy się obronią w przyszłości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Teraz to trzeba docierać do innego widza, niż 30-40 lat temu. Teraz nie może być zbyt dużo słów, za to musi być dużo efektów specjalnych. Im więcej, tym lepiej. AKtorzy? Kiedyś trzeba było mieć dykcję, teraz facet z przerwą między jedynkami podobno jest amantem. Teraz wystarczy robić miny by grać. Mówić za dużo nie trzeba.

Uwielbiam stare filmy J. Machulskiego - Va bank, Seksmisję, Kingsajz. Jeszcze Kołysankę dałam radę oglądać. Ale Ambassadę? Nie umiałam już - za dużo bzdur, za mało treści.

Dostosowywanie się do widza. To jest problem. A może reżyserzy są tacy sami jak widzowie? Byle szybko, byle tanio, bylejak.

Byłam ostatnio podpisać umowę w moim banku - do te pory poważnym, ale ostatnio po fuzji z pewnym internetowym bankiem - na rachunek dla dziecka - nie dostałam jak to pani - na moje zdziwienie - określiła "paragrafów" - bo klienci nie rozumieli treści.

Dostałam jedną kartkę z kilkoma ramkami, ładną. A w każdej ramce? Pytanie i odpowiedź. Myśleć nie trzeba.

I tak samo jest moim zdaniem z filmem.

Możliwe, że są twórcy myślący, tylko kto im da pieniądze na film? Przecież liczy się stopa zwrotu, a filmy ogląda głównie gawiedź. I koło się zamyka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Teraz to trzeba docierać do innego widza, niż 30-40 lat temu. Teraz nie może być zbyt dużo słów, za to musi być dużo efektów specjalnych. Im więcej, tym lepiej. Aktorzy? Kiedyś trzeba było mieć dykcję, teraz facet z przerwą między jedynkami podobno jest amantem. Teraz wystarczy robić miny by grać. Mówić za dużo nie trzeba.

No nie. Każde pokolenie generuje swoją "wrażliwość", do którego twórcy starają się "dotrzeć" cokolwiek to znaczy. To co różni współczesność od przeszłości to nadmiar. Kiedyś łatwiej było się np. wybić zdolnym fotografom niż jest to obecnie, z drugiej strony wtedy nieliczni mieli możliwości finansowe by rozwijać pasję, nie mieli też takich możliwości promocji. Nie wspominając potencjalnych chętnych do kręcenia filmu.

Dzisiaj pryszcz stanowi montaż filmu. Wystarczy dobrej klasy komputer, oprogramowanie i operator, który potrafi się tym obsłużyć i możesz manipulować materiałem do woli. Jeszcze nie tak dawno bo przed erą upowszechnienia się cyfrowych matryc, czyli w zasadzie do połowy pierwszej dekady XXI wieku, filmy były kręcone na rolce 35 mm, następnie wywoływane i potem na linii montażu dosłownie cięte przy użyciu nożyczek [ewentualnie skanowano całość, ale na to pozwolić sobie mogły głównie amerykańskie wytwórnie].

Możliwe, że są twórcy myślący, tylko kto im da pieniądze na film? Przecież liczy się stopa zwrotu, a filmy ogląda głównie gawiedź. I koło się zamyka.

Dlaczego fraszka w to powątpiewa? Dzisiejszy rynek filmów ma produkcje za setki mln $, w tej grupie są zarówno słabe, dobre, bardzo dobre i wybitne odpowiedniki, na drugiej szali przykład tanich filmów typu OFFowego gdzie ocena jest podobna ja w przypadku tych pierwszych.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ja też pomarudzę. Według mnie fabula służy w polskim filmie temu samemu co powieści s-f niejakiego Kilgore Trouta. Więc mamy co mamy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Może brakuje nam dobrych dzieł filmowych o charakterze epickim, wielkich produkcji, ale mamy przecież: "Dom zły", "Wrony", "Wymyk", "Dług", "Daas", "Symetrię", "Trzy kolory", "Supermarket", "Obława", "Sala samobójców", "Syberiada polska", "Dług", "Jańcio Wodnik", "Pokłosie", "Yuma", "Nic", "Ki", "Róża", "Sponsoring"... mnie się zdaje, że tego typu filmy się obronią w przyszłości.
To ja jeszcze trochę pomarudzę. "Jańcio czy "Trzy kolory" to już nieco leciwe produkcje. Do współczesnego kina bym ich raczej nie zaliczył. "Dług", "Róża" czy "Dom Zły" złe nie były chociaż po ich obejrzeniu to z tydzień potrzebny by się z deprechy otrząsnąć. Wiem, ze to żaden to argument bo na przykład filmy Bergmana też optymizmem nie tryskają a każdy przyzna, że wybitne są. Nie sądzę jednak aby za 30-40 lat ktoś chciał się bawić w odnawianie jakiegoś polskiego filmu który ostatnio był nakręcony.Tak mi przyszło do głowy, że pierwsza część Trylogii kręcona przez tego samego reżysera co druga i trzecia nijak nie trzyma poziomu poprzednich. Podobnie "Bitwa Warszawska" "1920 Wojna i Miłość" czy "Twierdza Szyfrów" nie wytrzymują moim zdaniem porównania z wojennymi produkcjami z czasów PRL (odrzucając cały wydźwięk polityczny). "Czasu Honoru" nawet nie dałem rady zmęczyć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Bavarsky - gdzie Ty widziałeś polski film za setki milionów $????

Ja nie powątpiewam, że twórca nie dostanie pieniędzy na dzieło ambitne (nie licząc Wajdy, za którym nie przepadam i chyba Zanussiego) - ja wiem, że nie dostanie. Jedynym chyba przykładem pozytywnym są w ostatnim czasie "Bogowie" i Piotr Woźniak- -Starak, właściciel Watchout Productions. W „Bogów” zainwestowała nie tylko Polpharma (ojciec producenta), ale także m.in. Agora oraz właściciele Promedu, dystrybutora aparatury medycznej.

Filmy OFFowe, nie dostaną pieniędzy na starcie, a także na promocję. Gawiedź nie oglądnie - bo nie ma reklamy, jak nie ma reklamy nie ma w kinie, więc nie będzie zysku etc.

Ciężko też dyskutować o Pokłosiu czy Idzie, które nie mając wiele wspólnego z rzeczywistością, rozdrapują niezabliźnione rany, które w dobie żydowskich roszczeń, plotkach o chęci ich spłaty przez sprzedaż Lasów Państwowych źle się wpisują w czas i miejsce.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ale jak gregskiego nie zachwyca, jak zachwyca...

Wymienił gregski filmy, które można określić jako freski historyczne, kino epickie. I ja się przecież zgadzam, że obecnie nie mamy do "tego ręki". Przywołany został Bergmann, no i pięknie - tworzył arcydzieła. I ile czasu szwedzka kinematografia musiała czekać na tego formatu reżysera (jeśli nie liczyć twórczości Alfa Sjöberga)? A ilu ktoś dziś potrafi wymienić szwedzkich filmowców tworzących tej samej klasy dzieła? Arcydzieła są arcydziełami bo są rzadkie, gdyby każdy nasz reżyser tworzył na miarę autora "Tam, gdzie rosną poziomki" to zapewne byłaby to sytuacja ne do zniesienia. Gdybym musiał co dzień jadać trufle to marzyłbym o pajdzie chleba ze smalcem.

Co będziemy za ileś lat chcieli szczególnie zachować, zobaczymy...

Gdybym miał wskazać na największą bolączkę dzisiejszego polskiego filmu, to wskazałbym na słabe scenariusze. Są sztampowe, "drewniane" i pisane jak na zamówienie: tej czy innej opcji politycznej. Polski film wyróżnia się dużym oparciem na literaturze, nie wystarczy mieć jednak dobrą prozę by mieć przepis na dobry film. Taki film "Katyń" miał mieć początkowo całkiem inny scenariusz, a zdecydowano się na taki, który zapewniał bezproblemowe poprowadzenie lekcji w oparciu o wyjazd klasy do kina. Rzadko oglądam filmy w telewizji, głównie na TVP Kultura, i często spotykam się tam z filmami polskich twórców (młodych),które zdają mi się być bardzo ciekawymi. Arcydziełami czy dziełami wybitnymi bym ich nie nazwał, ale nie widzę by były powody do szczególnego narzekania.

A tak na marginesie, dawny "Potop" nigdy mnie jakoś szczególnie nie zachwycał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Bavarsky - gdzie Ty widziałeś polski film za setki milionów $????

Pisałem w ogólnym kontekście.

Filmy OFFowe, nie dostaną pieniędzy na starcie, a także na promocję. Gawiedź nie oglądnie - bo nie ma reklamy, jak nie ma reklamy nie ma w kinie, więc nie będzie zysku etc.

Nie mam pojęcia jak jest z finansowaniem kina niezależnego.

Ja chodzę na filmy OFFowe, moi znajomi chodzą i to gdzie? W takiej dziurze kulturalnej o nazwie Częstochowa. Całe szczęście jeszcze nie zamknęli OKFu.

Ciężko też dyskutować o Pokłosiu czy Idzie, które nie mając wiele wspólnego z rzeczywistością, rozdrapują niezabliźnione rany, które w dobie żydowskich roszczeń, plotkach o chęci ich spłaty przez sprzedaż Lasów Państwowych źle się wpisują w czas i miejsce.

Idy nie widziałem, natomiast przyznam, że Pasikowski nakręcił kawał dobrego filmu. Tym, którzy jeszcze go nie widzieli, polecam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.