Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Furiusz

Kapłaństwo kobiet w chrześcijaństwie

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

Temat trochę na bazie moich wpisów z innego forum ale może warto i tu to poruszyć bo sam mnie głęboko zaciekawiła ta kwestia.

K. Stebnicka, Miejsce kobiety w strukturze gmin żydowskich diaspory w okresie cesarstwa, "U schyłku starożytności. Studia źródłoznawcze" t.7 2008 uważa, że miejsce i pozycja kobiety, przynajmniej w diasporze żydowskiej mogła być bardzo wysoka - to znaczy mogły one być archisynagogoi a więc należeć do ciała kolegialnego zarządzającego życiem gminy żydowskiej. Zgadza się ona w pełni z B. Brooten, Women leaders in the ancient synagogue: inscriptional evidence and background Issues, 1982. Są oczywiście i głosy przeciwne np D. Noy, Y. Rajak, Archisynagogoi: office, title and social status in the Grecko-Jewish synagogue, "Journal of Roman Studies" 1993 którzy uważają, że był to tytuł czysto honorowy, przyznawany bogatym darczyńcom.

Dodajmy źródła rabiniczne podkreślają zakaz czytania Tory podczas uroczystości przez kobiety tudzież nauczania ale jest to raczej nie opis sytuacji rzeczywistej a opis sytuacji idealnej, oczekiwanej z która tak naprawdę nie miano w tym czasie do czynienia.

Czemu ma to znaczenie? Ponieważ środowisko żydowskie i chrześcijańskie na początku było wręcz tożsame a i później mocno się przenikało trzeba więc pamiętać o stosunkach w świecie żydowskim by interpretować środowisko stricte chrześcijańskie prawidłowo.

Jednym z podstawowych tekstów mówiących zaś o prawie kobiety do chrzczenia a więc per excellence do kapłaństwa jest tak zwana Legenda św. Tekli. Co więcej spotkało się to z bardzo ostrą reakcję już ze strony Tertuliana w De Baptismo co doprowadziło niektórych uczonych do idei, że oto późniejsi kopiści ocenzurowali tekst apokryfu vide A. Hilhorst, Tertullian and the Acts of Poul [w:] The Apocryphal Acts of Poul and Thecla, pod red. J. Bremmer, Kampen 1996 (dostępne chyba sa na goglebooks). Wątek ewentualnej cenzury podjeła J. Rączka, Czy legendę Tekli ocenzurowani? Świadectwo Tertuliana o apokryficznych dziejach Pawła (de baptismo 17, 5), "U schyłku starożytności. Studia źródłoznawcze" t.10 (2011). Scena ta też posłużyła do dywagacji współczesnych badaczy czy kobiety mogły chrzcić np S.J. Davies, A "Pauline" Defense of Women's Right to Baptize? Intertextuality in the Acts of Poul, "Journal of Early Christian Studies" t.8 (2000).

Dodajmy, ze sprawa jest o tyle intrygująca, że Tertulian jest zwolennikiem tzw powszechnego kapłaństwa - rzeczy która do dziś jakoś w kościele funkcjonuje.

Może jeszcze cytat z J. Rączka, op.cit., s.126 - Skoro z Tekli uczyniono apostołkę, tak że z tym tytułem weszła do liturgii, oczywiste było dla wiernych, że musiała chrzcić, bo misja nawracania pogan bez ich chrzczenia nie ma sensu.

Co więcej w listach św. Pawła mamy kobiety.

List do Rzymian:

Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami Rz 16,7 przy czym tak to wygląda współcześnie co jest przeróbką już średniowieczną, w oryginałach jest Junia - kobieta.

Pierwszy raz rozpracowała to bodaj B. Brooten, Junia ... outstanding amongst Apostoles [w:] Women Priests: A Catholic Commentary on the Vatican Declaration, pod red. L.i A. Swilder, Nowy Jork 1977, s.141-144.

Co ciekawe najstarsze wersje wulgaty to potwierdzają. Tam funkcjonuje wersja żeńska (z wyjątkiem jednego manuskryptu) - podobnie tłumaczenia syryjskie i koptyjskie. Zmiana tego zaczęła się pewnie gdzieś w czasach Jana Chryzostoma /za: U. Eisen, Women officeholders in early Christianity : epigraphical and literary studies, Minesota 2000, s.47/.

Pytanie tylko czy jest to efekt wysokiej pozycji kobiety jaką mogły one osiągać w środowisku żydowskim czy element niezależny?

Z czym by więc ten problem z kobietami można łączyć? Pewnie z zamykaniem się stanu kapłańskiego - elementem już ukształtowanym w pełni u Tertuliana, czemu to też proste chodzi o utrzymanie ortodoksji niezbędnej do zbawienia. Należałoby się zatem zastanowić czy też jakaś forma kapłaństwa nie towarzyszyła chrześcijanom od początku? Mamy pewne świadectwa, chodzi mianowicie o sytuacje Żydów, środowiska z którego chrześcijaństwo się wywodziło. Tu cytat: Prawodawstwo rzymskie dostarcza niezbitych dowodów, że prezbiterzy w hierarchii synagogalnej zajmowali wysoką pozycję oraz, ze pełnili funkcje uznane przez władze za religijne. - K. Stebnicka, Miejsce kobiety w strukturze gmin żydowskich diaspory w okresie cesarstwa, "U schyłku starożytności. Studia źródłoznawcze" t.7 2008, s.166

Czyżby więc w środowisku żydowskim istniały funkcje kapłańskie w tym czasie (a jeśli tak to idea kapłana musiała być znana też wczesnym chrześcijanom).

Znów posłużę się cytatem: W Nowym Testamencie pojawiają się archisynagogoi kilkakrotnie, dla mnie zaś najważniejsze są te miejsca, które ukazują ich wiodąca rolę religijną w synagogach. Według Dziejów Apostolskich (13,15), to archisynagogowie w Antiochii w Pizydii zaprosili Pawła do publicznego przemawiania, a natychmiast po lekturze partii Tory i haftary pozwolili mu publicznie zabrać głos: "Po odczytaniu Prawa i proroków przełożeni synagogi posłali po nich i powiedzieli: <<Przemówcie, bracia, jeżeli macie jakieś słowo zachęty do ludu>>". - ibidem, s.160

Oczywiście tak jak wskazywałem Noy i Rajak odrzucają to (częściowo) i wolą termin tytuł honorowy.

Tu podziękowania dla kolegi Blyy z historycy.org bo podrzucił mi parę argumentów

Może zacytuje go w całej rozciągłości:

Co do Kościoła antiocheńskiego to pod tym względem są ciekawe listy Ignacego Antiocheńskiego do różnych kościołów, np.

Dowiedziałem się też, że odwiedzili was pewni przybysze stamtąd głoszący fałszywą naukę, lecz nie pozwoliliście im siac u was i zatkaliście sobie uszy, by nie przyjmować tego, co sieli.

Do Kościoła w Efezie, IX,1

Tutaj wspomina i ludziach głoszacych złą naukę, której nie posłuchali. Tutaj za to chwali ich, że posłuchali biskupa bo:

Jezus Chrystus, nasze nierozdzielne życie, jest bowiem myślą Ojca, podobnie jak biskupi, ustanowieni aż po krańce świata, są w myśli Jezusa Chrystusa. Należy zatem, abyście postępowali zgodnie z myślą biskupa, co też czynicie. Wasi bowiem kapłani, słusznie szanowani i godni Boga, tak są zestrojeni z biskupem jak struny z cytrą.

List do Kościoła w Efezie III.2-IV.1

Jest rzeczą jasną, że na biskupa musimy patrzeć jak na samego Pana.

List do Kościoła w Efezie VI.1

W innym liście jest znacznie gorzej, bo niektórzy nie słuchali biskupa:

A wam godzi się nie wykorzystywać wieku waszego biskupa, lecz ze względu na moc Boga Ojca okazywać mu wszelkie poważanie. Wiem istotnie, że wasi święci kapłani nie lekceważą widocznej w nim młodości, lecz jako rozumni w Bogi poddają się mu [zawsze], właściwie jednak poddają się nie jemu, lecz Ojcu Jezusa Chrystusa, gdyż On jest biskupem wszystkich. Przez szacunek zatem dla tego, który nas umiłował, godzi się być posłusznym bez żadnej obłudy, ponieważ [jeśli postępujemy inaczej]. Zwodzimy nie tylko tego widzialnego biskupa, lecz próbujemy także oszukać Niewidzialnego. Tu już nie z ciałem mamy do czynienia, ale z Bogiem, który zna rzeczy ukryte.

Godzi się zatem nie tylko zwać się chrześcijaninem, ale nim również być. W istocie niektórzy, choć ciągle mają biskupa na ustach, wszystko robią bez niego.

Do Kościoła w Magnezji III,1-2

- inny fragment o tym jakim szacunkiem cieszy się biskup:

Starajcie się wszystko czynić w zgodzie Bożej pod kierunkiem biskupa(episkopos), który zastępuje wam Boga, kapłanów(prezbiteros) zastępujących radę Apostołów i moich najdroższych diakonów, mających udział w posłudze Jezusa Chrystusa.

List do Kościoła w Magnezji VI.1

Podobnież jest Ireneusz, Przeciw Herezjom, Ks. 4. 26,2

Spójrzmy jeszcze na daty - przyjmuje się, że Ignacy Antiocheński zmarł koło 107 roku, sytuacja jemu znana to zapewne koniec I/sam początek II wieku AD. Tak więc niemal sam początek.

Podobnie jest i w Dziejach Apostolskich w trakcie soboru jerozolimskiego - jest wyraźny podział (...) zostali przyjęci przez zbór oraz apostołów i starszych. - Dzieje Apostolskie 15.5

Zgromadzili się więc apostołowie i starsi aby tę sprawę rozważyć - Dzieje Apostolskie 15.6

To spadek po judaizmie.

Tak jak w cytowanym ustępie z artykułu Stebnickiej - to starsi, archisynagogoi - decydują o tym kto będzie nauczał. To oni kierują życiem duchowym wspólnoty. To zapewne naturalni liderzy - wykształceni i bogatsi od większości członków wspólnoty. W ogniu sporów i walki o utrzymanie i zdefiniowanie ortodoksji stali się oni naturalnymi kandydatami na tworzywo, już ścisłej, struktury hierarchicznej.

Co z Teklą?

Ważną konstatacją jest tu to, że apokryfy zazwyczaj pisze się po to by jakiejś myśli nadać autorytet, gdzie służyć to miało do walki z inaczej myślącymi. Im bardziej ważna to osoba tym lepiej bo pod mocniejszy autorytet się podczepiamy. Tak też jest to u Tertuliana - Quod si quae Pauli perperam scripta legunt, exemplum Theclae ad licentiam mulierum docenditingendique defendunt, sciant in Asia presbyterum, qui eam scripturam construxit quasi titulo Pauli de suo cumulans, convictum atque confessum id se amore Pauli fecisse loco decesisse. Tertulian, De baptismo, 17.5

A więc ci którzy bronią prawa kobiet do chrzczenia opierają się na przykładzie Tekli a przykład ten został stworzony całkiem niedawno (bo twórca owego dzieła jeszcze żyje w Azji). Użyto Pawła by tym samym nadać większą moc apokryfowi.

Powiedziałbym, że kwestia kapłaństwa i kapłaństwa kobiet była obecna już u samego zarania chrześcijaństwa i długo jeszcze z tym problemem się borykano.

Nota bene z Blyy doszliśmy tylko do częściowego porozumienia.

Co wy sądzicie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Otóż, z prowadzenia ewangelizacji nie wynika wcale by ktoś musiał udzielać chrzest. Co konkretnie o chrzczeniu zawarto w "Dziejach św. Pawła", prócz tego w fosie z fokami?

Hipolit jasno wyraża myśl, że kobiety w służbie Kościoła nie jest wliczaną w stan duchowieństwa:

"Wdowy nie wyświeca się, lecz tylko mianuje ją taką (...)

Mianowanie wdowy następuje przez samo słowne stwierdzenie tego faktu i włączenie jej do grona wdów. Nie wyświęca się jej zaś dlatego, że nie składa ona ofiary, ani nie pełni funkcji liturgicznych; święcenia otrzymują tylko członkowie kleru, ze względu na swe posługi liturgiczne, gdy tymczasem obowiązkiem wdowy jest wyłącznie modlitwa, obowiązująca zresztą wszystkich. Nie wyświęca się także lektora, lecz tylko mianuje go aktem wręczenia mu przez biskupa księgi z pismami apostolskimi. Nie wyświęca się dziewicy (Bogu poświęconej), lecz staje się ona taką przez sam wybór".

/"Tradycja apostolska", I, 5-7, tł. M. Michalski, w: "Antologia literatury patrystycznej", Warszawa 1975, s. 308/

Można się zastanowić jaką rolę i jakie funkcje sprawowały we wcześniejszym okresie wymienione powyżej wdowy (wspomniane: 1 Tm 5, 1-16) i dziewice (Rz 16, 1n; 1 Tm 3, 8-13).

O ile z dziewicami na ogół nie ma kłopotu - widzi się w nich pierwociny żeńskich form życia zakonnego, to z kwestią stanu wdów jest inaczej:

"Wdowy stanowiły zapewne urząd, tzn. uczestniczyły w przewodzeniu gminom (np. wdowa Fabiola, opisana przez św. Hieronima, organizatorka duszpasterstwa charytatywnego w Rzymie). Urząd wdów tracił stopniowo na znaczeniu. 'Konstytucje Apostolskie' z IV w. jako jedyny urząd, na który wyświęcane były kobiety, podaje diakonisę. Natomiast dziewica wymieniona zostaje przed wdową, przy czym zaznacza się, że obie nie są wyświęcane. Zabrania się im nauczać i zatrzymywać w obcych domach, co jest równoznaczne z zakazem działalności misyjno-apostolskiej".

/E. Adamiak "Kobieta w Kościołach i wspólnotach chrześcijańskich. Próba syntezy teologicznej", "Poznańskie Studia Teologiczne", T. 11, 2001, s. 93/

No ale jaki konkretnie mógłby być to udział w przewodzeniu gminie?

No i kwestia diakonis, czym różniła się pozycja i zakres obowiązków takiej diakonisy jak Olimpias od arcydiakonisy Makryny?

W krótkim tekście tyczącym się roli kobiety ks. Wincenty Myszor podaje takie pytania badawcze:

"Jednak w pierwotnym chrześcijaństwie pojawiły się problemy i kontrowersje pod tym względem. Szczególnym zagadnieniem był udział kobiet w rozwoju herezji i schizm (...)

Czy udział kobiet w życiu religijnym niektórych wspólnot heretyckich oznaczał przetrwanie tradycyjnego modelu rozwiązań, które zanikały w Kościele katolickim? Czy większy udział kobiet w zgromadzeniach heretyckich i schizmatyckich nie oznaczał, że pozbawiano je k=niektórych praw w Kościele oficjalnym, czy też odwrotnie: dlatego pozbawiono je praw, podejrzliwie oceniano kobietę nauczającą i udzielającą sakramentów, gdyż odważała się na takie funkcje wśród heretyków? (...)

Może praktyka dopuszczania kobiet do funkcji liturgicznych wśród heretyków była efektem wpływów pozachrześcijańskiej religijności, tak jak cały ruch gnostycki mógł być efektem synkretyzmu religijnego I i II wieku? Czy nie było tak, że pierwotnie wysoka ocena roli kobiety w Kościele uległa zmianie pod wpływem jej 'kompromitacji' w ugrupowaniach gnostyckich tak, że biskupi zwalczając gnostyków, jednocześnie podejrzliwie patrzyli na kobiety we własnych Kościołach? A może w tym problemie ujawnia ssie głębsze tło, reminiscencja i echo polemiki z elementami pozachrześcijańskimi tak w Kościele, jak i w ugrupowaniach heretyckich na tle kultowego związku kobiet-kapłanek w religiach pogańskich?".

/tegoż, "Chrześcijanie wobec świata. Zagadnienie kobiet w życiu pierwotnego Kościoła ", "Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne", XVII, 1984, s. 238/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Otóż, z prowadzenia ewangelizacji nie wynika wcale by ktoś musiał udzielać chrzest. Co konkretnie o chrzczeniu zawarto w "Dziejach św. Pawła", prócz tego w fosie z fokami?

Nic - chodzi własnie o ów samo-chrzest jakby można to było określić i stąd przypuszczenia co do tego, że sam tekst mógł ulec późniejszej cenzurze. Coś musi być na rzeczy - bo gdyby nie było to czy owa - jak sam zauważasz mała wzmianka gdzie Tekla rzuca się do sadzawki z wodą i chrzci się sama, mogła by wzbudzić aż tyle kontrowersji by usłyszał o niej Tertulian i uznał za stosowne walczyć z nią? Albo więc apokryf ocenzurowano, albo też ówcześni pod tą krótką wzmianką rozumieli znacznie więcej niż my byśmy dziś chcieli.

No ale jaki konkretnie mógłby być to udział w przewodzeniu gminie?

Pewnie zależy ale bogata i/lub wykształcona wdowa, mogła mieć wpływ choćby poprzez decydowanie czy wskazywanie czytania tudzież dopuszczanie do głoszenia kazań. Tym bardziej jeśli była bogata i łożyła na wspólne cele.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie bardzo rozumiem co niby miało być ocenzurowane i w czym?

Wreszcie mamy tekst w którym Tekla sama daje sobie chrzest, co powinno być pierwszym "ocenzurowanym" fragmentem. I tak się działo, ale nie z apokryfem, a samym przedstawianiem wersji jej żywota (vide: ks. M. Starowieyski "Nowe polskie teksty ku czci św. Tekli", "Warszawskie Studia Teologiczne", XXII/2/2009).

Myśl, że samemu można udzielić sobie chrztu była wystarczająco rewolucyjna, bo rodzić mogła pytanie o sens istnienia kleru.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Myśl, że samemu można udzielić sobie chrztu była wystarczająco rewolucyjna, bo rodzić mogła pytanie o sens istnienia kleru.

Ja się z tym zgadzam Secesjonisto, podobnie jak i pani Rączka którą tu cytowałem. Wskazywałem jedynie, ze i takie interpretacje się pojawiły.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Trochę jednak się poprzekomarzam...

mamy samo-chrzest i reakcję Tertuliana - ja tu nie widzę żadnej ingerencji w postaci cenzury. Stąd nie rozumiem:

"chodzi właśnie o ów samo-chrzest jakby można to było określić i stąd przypuszczenia co do tego, że sam tekst mógł ulec późniejszej cenzurze".

Ja widzę to tak, że ów wpis o udzieleniu sobie samej chrztu świadczy o jej braku, bo popuściwszy wodze fantazji, to co właściwie miano jeszcze ocenzurować?

Dodajmy, że kościół, pomimo istnienia kultu św. Tekli, ma z nią chyba jednak pewien problem - po II Soborze Watykańskim "wypadła" ona z mszału i martyrologium. Dodajmy, że we wcześniejszych pismach o Tekli pisano o jej działalności apostolskiej (w sensie ewangelizacji - propagowania prawdziwej wiary), a dopiero w późniejszych poczęto o niej mówić jak o apostole.

Co do wdów, to ja trochę to inaczej widzę i nie sądzę by jedynie chodziło o majętne kobiety mające możliwość wpływania na kazania itd. Boć przecież istniały zapewne i majętne małżonki mające podobne możliwości wpływu z racji dysponowania odpowiednimi środkami. A mowa jest o pewnym współudziale w zarządzaniu gminą i nie chodzi raczej o wpływ nieformalny. Gdyby jedynie chodziło możliwość dysponowania pewnymi zasobami finansowymi to czy wyróżniano by, że się tak wyrażę: "stan wdowi"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Trochę jednak się poprzekomarzam...

mamy samo-chrzest i reakcję Tertuliana - ja tu nie widzę żadnej ingerencji w postaci cenzury. Stąd nie rozumiem:

"chodzi właśnie o ów samo-chrzest jakby można to było określić i stąd przypuszczenia co do tego, że sam tekst mógł ulec późniejszej cenzurze".

No cóż niektórzy dostrzegli takie związki - choć jak zaznaczyłem w mojej ocenie zgadzam się z panią Rączką która dochodzi do wniosku, ze my dziś widzimy w tym mały epizod ale dla ówczesnych musiało to wyglądać inaczej i było inaczej wykorzystywane o czym świadczy reakcja Tertuliana. Innymi słowy nie jestem zwolennikiem tłumaczenia tej sprawy późniejsza ingerencją chrześcijańskich kopistów którzy sam tekst mieliby ocenzurować.

Co do wdów, to ja trochę to inaczej widzę i nie sądzę by jedynie chodziło o majętne kobiety mające możliwość wpływania na kazania itd. Boć przecież istniały zapewne i majętne małżonki mające podobne możliwości wpływu z racji dysponowania odpowiednimi środkami. A mowa jest o pewnym współudziale w zarządzaniu gminą i nie chodzi raczej o wpływ nieformalny. Gdyby jedynie chodziło możliwość dysponowania pewnymi zasobami finansowymi to czy wyróżniano by, że się tak wyrażę: "stan wdowi"?

Prawda. No cóż - mamy wdowy młode i tzw wdowy "kanoniczne" po 60tce - I List do Tymoteusza, 5. 9-11: Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża, ma za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmyła nogi świętych, że zasmuconym przyszła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele. Młodszych zaś wdów nie dopuszczaj [do służby Kościołowi]!

Młodsze z rozważań należy chyba wyłączyć, jeśli szukamy owych wdów-urzędów, jak w cytowanej pracy E. Adamiak. Później wiek ten obniżono do 50tki no ale to mniejsze. Tak czy siak wdowy te znajdowały się na listach cherai kanonikai i chyba składały przysięgę pozostania w tym stanie. Stąd zresztą naturalne (wydawałoby się) wyłączenie młodszych wdów.

Dalej nie chodzi o urząd w ścisłym tego słowa znaczeniu - nie można zostać mianowanym wdową tak jak można zostać mianowanym biskupem. Wdową się po prostu jest jak potwierdza to cytowany przez Ciebie Hipolit.

Jak pisze E. Wipszycka, Kościół w świecie późnego antyku, Warszawa 1994, s.290- Oczywiście wszystko to, co należało do zadań "wdów kanonicznych", mogło być udziałem wdów zwykłych: modlitwa, działalność charytatywna, posługa w stosunku do członków kleru. Różnica tkwiła w publicznym uznaniu zasług tych samotnych kobiet, w ostentacji, z jaką zajmowały swoje miejsce w gminie, w szacunku, jakim były otoczone, w odmiennej pozycji w porównaniu z pozostałymi świeckimi. Nota bene autorka na s.292 pisze Niebagatelną rolę w budżecie wspólnoty odgrywają środki, jakie do dyspozycji Kościoła mogą oddać wdowy zamożne. Ale powinny się one wyrzec prób podejmowania własnych inicjatyw (...).

Wdowy były grupą powiedzielibyśmy specjalną, dla ówczesnego kościoła czy w ogóle dla społeczeństwa. Podkreśla się szacunek i atencję jak np Tertulian, Do żony 1.8 - niemniej nie wiem czy można mówić o jakiejś ich urzędowej funkcji, choć nie wiem, musiałbym więcej, dużo więcej poczytać. Wydaje mi się, że mogło chodzić o dość nieformalną grupę która posiadała realny wpływ z racji pewnego bogactwa członków owego "stanu" i afirmacji jaką się cieszyły oraz pewnego formalnego wyróżnienia opartego o moc autorytetu św. Pawła.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

U św. Cypriana, przy opisaniu hierarchii kościelnej, na ogół pojawiają się: presbyteri (czasami jako: conpresbyteri), diaconi, lectores i virgines. Tym ostatnim poświęcił nawet odrębne pismo: "De habitu virginum".

A czy wspominał szerzej o stanie wdowim?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dla zainteresowanych:

R. Kraemer et. all "Her Share of the Blessings: Women's Religions Among Pagans, Jews, and Christians in the Greco-Roman World".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o tropy w samym judaizmie mamy zadziwiającą inskrypcję z miasta Leontopolis (Tell el-Yahudiyyeh) w Egipcie. W zbudowanej tam przez Oniasza IV (w związku z powstaniem Machabeuszy) świątyni odnaleziono napis: "Marin, kapłanka (hierissa)". Próby interpretacji zwarto w: B. Brooten "Women Leaders in the Ancient Synagogue: Inscriptional Evidence and Background Issues". Autorka szerzej zajmuje się próbą określenia co kryje się pod tytułami: "głowa synagogi", "starsza", "matka synagogi" czy "kapłanka".

W badaniach wczesnego chrześcijaństwa zwraca się uwagę na fragment z listu do Koryntian:

"Każdy mężczyzna, który się modli albo prorokuje z nakrytą głową, hańbi głowę swoją. I każda kobieta, która modli albo prorokuje z nie nakrytą głową, hańbi głowę swoją...".

/11. 2-5/

Niektórzy interpretują to, jako przykład na to, że kobietom wyznaczono takie same role w obrzędach publicznych jak mężczyznom.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałem pozycję Deborah Sawyer "Kobiety i religie w początkach naszej ery", autorka zupełnie mnie nie przekonała co do istnienia funkcji religijnych (ceremonialnych) sprawowanych przez kobiety.

Ktoś czytał?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mamy jeszcze Febe (Feba) z Kenchr(Kenchree), o której pisał św. Paweł (Rz 16,1 - 2), zresztą w tym fragmencie przywołuje on imiona jedenastu kobiet, z których osiem w ten czy inny sposób zaangażowanych jest w ewangelizację (Feba, Junia, Persyda, Pryscylla, Rufa, Tryfena, Tryfoza). Sama Febe określana jest jako siostra, "diakonisa" (diákonon) i "patron" (prostátis). Co istotne musiał być jakiś powód dla którego ona właśnie została umieszczona na początku listy pozdrowień, co sugeruje jej wysoką pozycję. Co do: "diakonisy" to wypada zaznaczyć, że jest to termin, którego podówczas nie używano. Pojawia się on dopiero w III wieku w zbiorze przepisów kościelnych "Didaskalia Apostolorum" jako: "diakoníssas" czy "hē diákonos".

Co do terminu "prostátis":

"W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę, że analizowany termin jest latynizmem. Mamy do czynienia w tym przypadku z żeńską formą rzymskiego słowa patronus. W Septuagincie termin w tej postaci nie występuje. W kilku

miejscach napotykamy jego formę męską: z jednej strony w odniesieniu do przywódców ludu (Pinchas, syn Eleazara - przywódca Przybytku i ludu (Syr 45,24; podobnie w 2Mch 3,4), z drugiej prezentując urzędników królewskich (2Krn 8,10), zarządców opiekunów (1Krn 27,31; 29,6). Zasadniczo jego użycie ograniczone jest do znaczenia administrator

lub przedstawiciel. W żadnym przypadku nie występuje w znaczeniu patron, inaczej niż u żydowskich pisarzy okresu intertestamentalnego. Badania wskazują na używanie tytułu prostátis (i pochodnych) w synagogach diaspory.

Na podstawie analizy sześciu zachowanych inskrypcji, w których występuje interesujące nas słowo, Paul Treblico zwraca uwagę na dwa fakty: po pierwsze nie można w sposób jednoznaczny stwierdzić czy mamy do czynienia z przywódcą czy protektorem patronem, po drugie, możemy być pewni, że w każdym przypadku mamy do czynienia z ważną osobistością w łonie synagogi".

/W. Gajewski "Feba z Kenchr – siostra, diakon, patron", "Gdański Rocznik Ewangelicki", vol. 5, Gdańsk 2011, s. 285/

Z literatury:

J.C. Campbell "Phoebe: Patron and Emissary"

S. Yoon "Phoebe. A minister in the Early Christian Church", w: "Distant Voices Drawing Near: Esseys in Honr of A.C. Wire" ed. H.E. Hearon

R.A. Kearsley "Women in public life in the Roman East: Iunia Theodora, Claudia Metrodora and Poebe, benefactress of Paul", "Tyndale Bulletin", 50, 1999 (dostępne w sieci na: www.tyndalehouse.com)

M.Y. MacDonald "Was Celsus Right? The Role of Women in the Expansion of Early Christianity", w: "Early Christian Families in Context. An Interdisciplinary Dialogue" ed. D.L. Balch, C. Osiek

"Die Frau Im Urchristentum" red. J. Blank

A.G. "Martimort "Deaconesses: an historical study"

J. LaPorte "The Role of Women in Early Christianity"

D.C. Arichea "Who was Phoebe?, Translating 'Diakonos' in Romans 16,1", "The Bible Translator", 39, 1988

C.F. Whelan "Amica Pauli. The Role of Phoebe in the Early Church", "Journal of the Study of the New Testament", 49, 1993

R. Bieringer "Women and Leadership in Romans 16"

L.Y Cohick "Women in the World of the Earliest Christians. Illuminating Ancient Ways of Life"

M.S. Collins "Money, Sex and Power. An examination of the Role of Women as Patrons of the Ancient Synagogues", w: "Recovering the Role of Women. Power and Authority in Rabbinic Jewish Society" red. P.J. Hass

E. Schüssler Fiorenza "In Memory of Her"

M. Zappella "A propositio di Febe 'prostatis' (Rom 16:2)", "Rivista Biblica", 37, 1989

R.R. Schulz "A Case for 'President' Phoebe in Romans 16,2", "Lutheran Theological Journal", 24, 1990

R. Banks "Paul and Women’s Liberation", "Interchange", 18, 1976

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.