Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Władysław Bartoszewski opowiada w "Skąd pan jest?" - wywiad-rzeka Michała Komara mówi, że w latach 20, 30 ulicą Chocimską przejeżdżała kolejka WKD. Czy miała wspólną zajezdnię z tramwajami w okolicy kina "Moskwa"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

w tym miejscu już od 1881 r. znajdowała się zajezdnia (stajnie) - wówczas jeszcze dla konnych tramwajów (wedle projektu Zygmunta Kiślańskiego). Obiekt zmodernizowano w latach 1907-1910, powstała wówczas: hala o wysokości 75 m i szerokości 26,7 m (z siedmioma torami). Ostatecznie znajdowało się tam biuro stacyjne o kubaturze 2.521,99 m³ i hale o kubaturze 5 916,32 m³

Można się dowiedzieć o źródła wiedzy powyższej wiadomości?

Edytowane przez adamhistoryk

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Można się dowiedzieć o źródła wiedzy powyższej wiadomości?

Z pisma branżowego Warszawskich Tramwajów.

Absolutnie niemożliwe by w tych latach WKD jeździł po Chocimskiej.

Stację końcową ówczesna kolej miała w chwili otwarcia przy ul. Nowogrodzkiej, między ul. Poznańską a ul. Mazowiecką. Może tam zlokalizowana była jej jakaś zajezdnia?

Wozownia była w Grodzisku Mazowieckim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No to pan Bartoszewski myli się. I mówi przy okazji o domu z ściętym narożnikiem aż do drugiego piętra przy Chocimskiej właśnie, dzięki czemu pociąg miał się mieścić pod domem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Noo, ja akurat tego nie powiedziałem, nie ja przytaczałem jego wypowiedź - to nie mogę brać za rzetelność jej przekazu odpowiedzialności.

Proszę przyjrzeć się swej wypowiedzi uważniej... :B):

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czytając, Twojego bloga doszedłem, do wniosku (myślę, że nie jako jedyny), że się marnujesz. Nie zastanawiałeś się kiedyś żeby wydać książkę? Taki a la przewodnik? Opatrzony zdjęciami dawnych ulic, o których piszesz. Świetnie można by było spacerować po Wawie, z taką pozycją.

Tak technicznie - to wg. mnie lepiej wygląda, gdy tytuły wpisów pisane są z dużej litery.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"W tym miejscu, gdzie ów kościół stał, powstała ulica Nowy Zjazd, część wiaduktu Pancena. Wiadukt Pancena ( nazwa od nazwiska konstruktora) został zburzony w czasie Powstania Warszawskiego. W miejsce ( jeśli można tak powiedzieć) wiaduktu Pancena".

Warto poprawić tego nieszczęsnego "Pancena"...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czytając, Twojego bloga doszedłem, do wniosku (myślę, że nie jako jedyny), że się marnujesz. Nie zastanawiałeś się kiedyś żeby wydać książkę? Taki a la przewodnik? Opatrzony zdjęciami dawnych ulic, o których piszesz. Świetnie można by było spacerować po Wawie, z taką pozycją.

Tak technicznie - to wg. mnie lepiej wygląda, gdy tytuły wpisów pisane są z dużej litery.

Takie przewodniki już prawdopodobnie istnieją.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czytając, Twojego bloga doszedłem, do wniosku (myślę, że nie jako jedyny), że się marnujesz. Nie zastanawiałeś się kiedyś żeby wydać książkę? Taki a la przewodnik? Opatrzony zdjęciami dawnych ulic, o których piszesz. Świetnie można by było spacerować po Wawie, z taką pozycją.

Tak technicznie - to wg. mnie lepiej wygląda, gdy tytuły wpisów pisane są z dużej litery.

Tyberiusz zna jakoweś wydawnictwo zainteresowane wydaniem takowego przewodnika?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Próżne nadzieje, Tyberiusz nie zna takowych wydawnictw, a i kontaktów z takimi ma chyba niewiele.

Nie chciałbym psuć zapału, ale przepisywanie od innych nie jest niczym zdrożnym, i ma walor popularyzatorski, ale by stworzyć własną książkę - to chyba trzeba wybrać się do archiwów? Wiele na blogu adamhistoryk jest błędów, bo opiera się nieco bezkrytycznie na dostępnych mu autorach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Historia kościoła świętej Klary i klasztoru Bernardynek wiąże się bezpośrednio z gromadzeniem Panien Wdów Dewotek, jak podaje Aleksander Wejnert znane jeszcze pod inną nazwą, a mianowicie trzeciego zakonu świętego Franciszka. Można o nim poczytać właśnie u Wejnerta. Zapraszam do lektury".

Powstanie zakonu w żaden sposób nie wiązało się z podanym zgromadzeniem.

Jakież to są te "bezpośrednie" związki?

A Wejnerta oczywiście warto czytać, ale i weryfikować, bo o historii naszych Dewotek mocno naplótł różnych fantazji, zatem np. Szwedzi nie obrócili ich budynków "w perzynę" w okresie 165-1657, i wcale słuch o nich potem nie zaginął. Z czasem po prostu okoliczne działki wykupił Stanisław Szczuka, który w 1695 r. wymusił na Zgromadzeniu ustąpienia, w zamian wykupił dla niego posesję z domem na Nowym Świecie.

/por.: P. Bańkowski "Jurydyka Marjensztat i jej współczesne sąsiedztwo", "Stolica", R. V, nr 24, 18 czerwca 1950 r./

Dla kogo wreszcie powstał kościół św. Klary dla bernardynek czy Dewotek?

Warto przypomnieć, iż podówczas darły one ze sobą koty. Szkoda, że tego nie wykorzystał adamhistoryk, bo można by stworzyć kapitalną historyjkę o tym czym zawracano głowę papieżowi i dlaczego prymas polski Maciej Łubieński musiał się zajmować pewnym płotem. Byłby to też pretekst do przytoczenia kapitalnej (acz pewnie mocno przesadzonej) opinii księdza Jędrzeja Kitowicza: "Dewotów niewiele bywało, dewotek sto razy więcej i wyjąwszy niektóre prawdziwie pobożne, drugie były obłudnice, zwadliwe, plotuchy, oszczerczynie i pijaczki...".

/"O tercjarstwach i dewocjach", w: tegoż "Opis obyczajów..."/

Co do dawniejszych źródeł o historii bernardynek warto zajrzeć do dziełka niejakiego ks. Mikołaja pt. "Bractwo Duchownego pojednania albo związek prawdziwej miłości..." (z 1773 r.), czy rodzaju monografii: "Księga zakonna życia w konwencie warszawskim, ojca ś. Franciszka trzeciej Reguły... pieczą i staraniem wielebnej Konstancyi Witkowksiej, matki i przełożonej pomienionego konwentu, sprawiona 1740 r.".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.