Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Furiusz

Z borsukiem przez wieki

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

Takie pytanie - jak przedstawia się rola i interakcja człowieka i borsuka w dziejach? Są jakieś wierzenia związane z tym zwierzęciem? Wykorzystywano je w jakiś specjalny sposób - poza polowaniem i skórowaniem? Może z jego kości coś wyrabiano albo jakieś wierzenia magiczno-lecznicze? Za wszelkie informacje będę wdzięczny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O interakcji trudno mówić, kto czytał przezabawną książkę Hardy'ego "Poluj, bo upolują ciebie. Rok z życia straaasznie wrednego gronostaja" będzie wiedział dlaczego.

:B):

Tak ogólnie to, ponoć słowo "borsuk" pochodzi z tureckiego "czoban".

/za: D. Krandżałow "Z dyskusji 'Karpackiej' przeprowadzonej podczas XXXI Walnego Zgromadzenia PTL we wrześniu 1956 r. w Zakopanem", "Lud" 1958-59, t. 45., nr 14, kronika/

Trochę informacji o borsuku w gwarach zawarł w swej pracy językoznawca Kazimierz Nitsch: "O wyrazie tchórz i jaźwiec-borsuk" ("Monografie polskich cech gwarowych" nr 2 i 3).

mongolscy pasterze uprawiają pewne gry ruchowe mające cechy symboliczne:

"Caagan mod np., w którą zaczyna się grać w 1-2 dniu lata - według słów pasterzy - 'miała podkreślać przejście od wiosny do lata'. Jesienią 'miała ona podziękować Lus sabdagowi za dobre lato'".

/I. Kabzińska-Stawarz "Gry mongolskie w cyklu rocznym. Próba wyjaśnienia przyczyn ich sezonowości", "Etnografia Polska", t. XXXII, z. 1, 1988, s. 153/

"W tych samych dniach, w których inicjowano i kończono grę cagaan mod, grali pasterze w inne gry ruchowe, np. cagaan temeecech, czono tarwagacach, dorgococh (borsuk), dawsand jawach (jazda po sól). Podczas swoich badań nie zetknęłam się wprawdzie z tak wyraźnym, jak w przypadku cagaan mod, podkreśleniem komunikacyjnych funkcji tych gier, można jednak - jak sądzę - przyjąć, że pełniły one również tego rodzaju funkcje".

/tamże, s. 153/

Ponieważ Furiusz ostatnio zajmował się trochę bibliologią dodam taki fragment:

"Zając, któremu Kpł i Pwt każą przeżuwać, czyni to tylko pozornie (zjawisko zwane mastykacją). Jeż... nie jest wcale jeżem. Tu mała dygresja: ten błędny przekład ks. Wujka - za Septuagintą - starały się skorygować Biblia poznańska ('świstak') i Biblia KIL ('borsuk')".

/J.S. Wasilewski "Tabu, zakaz magiczny, nieczystość", "Etnografia Polska", cz. I "Zrozumieć tabu", t. XXXI, 1987, z. 1, 1987/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Może z jego kości coś wyrabiano

Słyszałem, ze z włosia borsuka to najlepsze pędzle do golenia były.

(Nota bene, pędzel do golenia to też już historyczny przedmiot...)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Słyszałem, ze z włosia borsuka to najlepsze pędzle do golenia były.

(Nota bene, pędzel do golenia to też już historyczny przedmiot...)

To chyba prawda, sam takiego używam.

Dzięki Secesjonisto to może być to czego szukam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Smalec, czy też sadełko borsucze, to lekarstwo na astmę, oskrzela i po prostu na flegmę.

Sienkiewicz opisał Jagienkę jak polowała na borsuki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jako ciekawostkę podam, że Moszyński w swej "Kulturze ludowej Słowian" podaje, iż nasz lud rozróżniał dwie odmiany borsuków po kształcie pyska. Te o pysku psim uważano za niejadalne, zaś te o pysku świńskim z apetytem konsumowano. Podobnie było też z jeżami.

Do polowań na borsuki stworzono rasę psów, zwanych u nas jamnikami. Po słowacku zaś borsuk to "jazvec", a pies do polowań na borsuki, czyli jamnik - "jazvečík".

Ps.Kiedyś miałem bardzo dzielnego jamnika, który zaatakował borsuka. Dostał po pysku, zaskomlał i uciekł. Więc te dzisiejsze jamniki to już nie to. Co prawda obserwowałem też "spotkanie III stopnia" ponad 30-kilogramowego ogara z borsukiem. Finał był taki sam. Borsuk to naprawdę bardzo dzielne stworzenie.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Coś z kręgu kultury azjatyckiej:

en.wikipedia.org - "Mujina"

Borsuk miał mieć swe miejsce w irlandzkiej mitologii:

"In Irish mythology the badger is told to be shape-shifters and kinsman to Tadg, foster father of the great king of Tara Cormac mac Airt. This Irish hero couldn't eat badger meat consciously aware that this animal was his cousin. In one story, when Cormac was a boy, he killed some badgers and brought them home for dinner, Tadg was completely revolted by the bloody meat appearance and refused to eat it".

/za: www.mayo-ireland.ie/

Borsuk jest tez obecny w wierzeniach Indian Ameryki Północnej, choćby u Hopi (duch - Kachina), u Pueblo (jeden z sześciu duchów opiekuńczych). Na ogół w tych wierzeniach borsuk jest postacią pozytywną, często mającą moc leczniczą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
Kiedyś miałem bardzo dzielnego jamnika, który zaatakował borsuka. Dostał po pysku, zaskomlał i uciekł. Więc te dzisiejsze jamniki to już nie to. Co prawda obserwowałem też "spotkanie III stopnia" ponad 30-kilogramowego ogara z borsukiem. Finał był taki sam. Borsuk to naprawdę bardzo dzielne stworzenie.

Kwestia psa, w przypadku spotkania azjata - borsuk, to borsuk powoli bo powoli, wolał się wycofać. Byłem nawet zadowolony, mądre zwierze ustąpiło, nie wchodzi w konflikt z człowiekiem - pożyje (a ja lubię dzikie zwierzaki po lasach), niestety tydzień później gdy znów biegłem tą ścieżka, mój pies wytropił ale już martwego borsuka.

Nie doceniasz za to jamników. To druga moja ulubiona rasa. Są mądre i odważne i chyba dlatego nie dogadują się najlepiej z azjatami. Niestety, albo na całe szczęście jamnik to nie pies pasterski który musi umieć walczyć i być w stanie pokonać drapieżniki, a psy myśliwskie. To bardzo dobre dzikarze - tak, psy na dziki. Tyle, że ich zadaniem jest doprowadzić, oszczekać ale nie walczyć. Jamniki to też dobre posokowce, może dlatego, ze mają bliżej do ziemi. Jako norowiec też mają wypłoszyć zwierzynę z nory a nie z nią walczyć. Bardzo fajne psy.

No i generalnie trzeba pamiętać, że jamnik to waży tak do 10 kilo. Borsuk od 10 do 20 kg. To trochę inna kategoria wagowa.

Jako ciekawostkę podam, że Moszyński w swej "Kulturze ludowej Słowian" podaje, iż nasz lud rozróżniał dwie odmiany borsuków po kształcie pyska. Te o pysku psim uważano za niejadalne, zaś te o pysku świńskim z apetytem konsumowano. Podobnie było też z jeżami.

O to też ciekawe, trzeba by poszukać czegoś więcej na ten temat.

Borsuk miał mieć swe miejsce w irlandzkiej mitologii:

To w ogóle ciekawe, bo taki Cúchulainn z tego co pamiętam miał ciążącą nad nim geasa zakazującą jedzenia psiego mięsa z kolei. Temu tez trzeba by się bliżej przyjrzeć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Nie doceniasz za to jamników.

JA NIE DOCENIAM JAMNIKÓW ?!? JA NIE DOCENIAM JAMNIKÓW !?!

Miałem, bądź miał je ktoś z domowników, kilka psów różnych ras i nieras - wiejskie kundle, owczarek niemiecki, dalmatyńczyk, bokser, seter, potem jamnik, potem dwa jamniki naraz, teraz mam ogara. To wszystko były bardzo fajne psy, ale pod względem inteligencji i złożoności emocji (a także umiejętności ich pokazywania) wszystkie, w porównaniu z tymi jamnikami (szczególnie jednym z nich) to były przymulone przygłupy.

Jamnik potrafił się obronić przed dwoma kaukazami, w szczerym polu. Kaukazy miały pokrwawione nosy, jamnik wyszedł cały. Jamnik potrafił rozplątywać druciane siatki ogrodzeniowe. Łapał zębami za drut, potem jeden drut w lewo, drugi w prawo, w lewo, w prawo i po kwadransie dziura w płocie aż za duża na jamnika.

Jeszcze ciekawsze są dwa jamniki. Wprowadzałem je na smyczy własnej konstrukcji - dwie obroże, połączone linką, a na środku linki przymocowane solidne kółko. A do tego kółka przypinałem karabinek od zwykłej smyczy automatycznej, jakieś "flexi", chyba na 80 kg.

Spaceruję sobie z psami, a na horyzoncie pojawia się jakieś bydlę luzem. Nie wiem, co to było, takie wielkie czarne, trochę podpalane, wyglądało na skrzyżowanie rottweilera z dobermanem. Wyglądało źle i agresywnie, a moje jamniki też nie aniołki. Ja ich przed nim nie obronię, niech se radzą same, toć biegają szybciej ode mnie. Więc odpiąłem karabinek tak, że dwa psy pozostały połączone kawałkiem linki, tak z 1,5 metra długości. Niech zwiewają.

Ale nie chciały zwiewać. Ustawiły się tak z metr obok siebie i czekają na npla, szczerząc zęby. Npl zatrzymał się dość blisko i też szczerzy zęby. Raczej nie w uśmiechu. Po krótkiej wymianie uprzejmości bydle rusza na jednego z jamników. Ten robi szybki unik (a jamnik potrafi być naprawdę szybki) i oba ruszają do przodu. Z linką pomiędzy nimi, o którą potyka się szarżujący przeciwnik. Sekunda i znów stoją w szyku bojowym, tyle że z drugiej strony. Odnoszę wrażenie, że to pierwsze to był przypadek, ale teraz zdały sobie sprawę z broni, którą dysponują.

W drugim starciu to już one szarżowały. Poszły do przodu z napiętą linką między nimi, wielki czarny się przewrócił. W trzecim starciu też się przewrócił, ale jamniki przeszły do konkretów, czyli zaatakowały leżącego zębami za łapy. Ten czym prędzej zerwał się i uciekł.

Tym samym udowodniły mi, że potrafią posłużyć się narzędziem. Oczywiście samą istotę tego narzędzia doskonale znały, bo sytuacji, w których jeden chciał okrążyć jakiś krzaczek z lewej, a drugi z prawej, było - szczególnie początkowo - mnóstwo. Parę razy się zaplątały. Potem jakoś się nauczyły, że tak nie wolno. Więc to, jak ta linka działa, doskonale wiedziały. To normalka, tego można nauczyć każdego (no może nie każdego, ale wielu) psa. No ale żeby tą linkę wykorzystać jako oręż?

Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć w opowiedzianą historię (choć dla mnie jeszcze bardziej niemożliwe było to rozplątywanie siatki). Nic na to nie poradzę, kamery nie miałem, ale nawet gdybym miał, to nawet bym nie zdołał jej wyciągnąć, bo całe to zajście trwało ze 20 sekund.

To druga moja ulubiona rasa. Są mądre i odważne i chyba dlatego nie dogadują się najlepiej z azjatami.

Co to są te "azjaty"? Domyślam się, że to Twoja pierwsza ulubiona rasa, ale jak to wygląda?

No i generalnie trzeba pamiętać, że jamnik to waży tak do 10 kilo. Borsuk od 10 do 20 kg. To trochę inna kategoria wagowa.

Te borsuki, które widziałem, nie były duże. Tak wielkości jamnika właśnie. A i 10 kg jamnika bywa mylące.

Pamiętam taką rozmowę w sklepie zoologicznym na naszym osiedlu, ja zaczynam rozmowę z właścicielem:

- Jakie Pan ma smycze, dla psów większych, niż 25 kg?

- A np. taką na 40 kg, za tyle i tyle złotych. Ale przecież Pan ma jamnika? To dla jamnika polecam taka smycz na 12 kg, jest lżejsza i poręczniejsza, no i tańsza.

- Dziękuję bardzo, poproszę tę na 40 kg. W zeszłym tygodniu kupiłem taką na 25 kg, ale już ją zerwał.

Ciekawe, na jakiej smyczy trzeba by wyprowadzać borsuka. Ciekawe, czy znane są przypadki oswojenia borsuka? O oswojeniu rosomaka czytałem, choć tylko w powieści (ale Fiedler był znanym podróżnikiem i dokumentalistą, więc może słyszał o takich przypadkach).

O to też ciekawe, trzeba by poszukać czegoś więcej na ten temat.

Postaram się zerknąć do Moszyńskiego, żeby sprawdzić, czy czegoś nie pokręciłem i podać źródła, na których się opierał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Miałem jamnika. Uparte niesubordynowane i niesympatyczne bydle. Na dodatek złośliwie żyło 18 lat.

Nie ma to jak niemiecki wyżeł krótkowłosy. Krótko pisząc inteligencja, wyostrzone zmysły, sprawność fizyczna, przyjacielskie usposobienie i wspaniała umiejętność kooperacji.

A co do borsuków to wydaje mi się, że więcej odniesień do tego zwierzęcia powinno się znaleźć na północy kontynentu. Tam chyba borsuki są popularniejsze. W każdym razie podczas ostatnich wakacji w Norwegii widziałem i sporo zabitych na poboczach dróg.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
JA NIE DOCENIAM JAMNIKÓW ?!? JA NIE DOCENIAM JAMNIKÓW !?!

Absolutnie nie miałem zamiaru urazić.

Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć w opowiedzianą historię (choć dla mnie jeszcze bardziej niemożliwe było to rozplątywanie siatki). Nic na to nie poradzę, kamery nie miałem, ale nawet gdybym miał, to nawet bym nie zdołał jej wyciągnąć, bo całe to zajście trwało ze 20 sekund.

Fajna historia. Co do siatki to to akurat zdarza się - u mnie też. Z zabawnych historii mój pierwszy azjata, suczka, bardzo ładnie umaszczona ale wzorca rasy nie trzymała - nieco za niska była nieco zbyt agresywna i cwana. Domyśliła się, że siatka u góry kojca, tuż pod dachem (z siatki zresztą), jest dosztukowana i po kilku próbach udało się jej ją wyrwać. Chwila moment i przechodziła na drugą stronę - mimo, że te dosztukowany fragment był na wysokości półtora metra. Nie wiem jak to zrobiła - ja widziałem już prawie sam koniec jak miała lekki problem z wydobyciem tylnej części ciała :P

Co to są te "azjaty"? Domyślam się, że to Twoja pierwsza ulubiona rasa, ale jak to wygląda?

Owczarek środkowoazjatycki. Z wyglądu przypomina owczarka kaukaskiego i bywa z nim mylony - jest nieco mniejszy od niego, silniejszy o dziwno i bardziej zrównoważony. No i mniej "puchaty" Parę fotek

Ciekawe, na jakiej smyczy trzeba by wyprowadzać borsuka.

Stawiam, ze stalowej - żeby nie przegryzł ani nie rozszarpał pazurami

Ciekawe, czy znane są przypadki oswojenia borsuka?

Podobno nie dają się oswoic - kiedyś był chyba na ten temat artykuł w Braci łowieckiej musze poszukac.

Postaram się zerknąć do Moszyńskiego, żeby sprawdzić, czy czegoś nie pokręciłem i podać źródła, na których się opierał.

Byłoby świetnie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Postaram się zerknąć do Moszyńskiego, żeby sprawdzić, czy czegoś nie pokręciłem i podać źródła, na których się opierał.

Artykuł A. Treichela z 1885 r. opublikowany w "Schriften i der Naturforschenden Gesellschaft in Danzing" o jeżach "psich" i "wieprzkowatych".

XI t. ukraińskiego etnograficznego wydawnictwa "Materijały do ukrainśkoi etnologii" z 1909 roku, o rozróżnianiu borsuków.

Z tym, że Moszyński uważał, że nastąpiło wykolejenie znaczeń, czyli że początkowo było to rozróżnienie na jeża (jadanego) i borsuka (niejadanego), bądź też, że pierwotnie chodziło o rozróżnienie dwóch gatunków jeży: Erinaceus europaeus L. i E. roumanicus Barret-Hamilton.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Miałem jamnika. Uparte niesubordynowane i niesympatyczne bydle.

Uparte i niesubordynowane - no pewnie, że tak. Jak ktoś chce mieć coś, co bezmyślnie wykona każde polecenie, niech JAMNIKI omija z daleka. JAMNIK zrobi to, co zechce zrobić. Jak się z nim dogadasz, to zrobi to, co chciałbyś żeby zrobił, ale jeszcze nie zdążyłeś o tym pomyśleć. Jak nie - potrafi być naprawdę wredny. Prawie, jak człowiek.

Z jednym jamnikiem stoczyłem bój o pozycję w stadzie. Zacząłem gołymi rękami - krew się lała strumieniami, chyba należało zakładać szwy, ale co tam. Oczywiście krew lała się ze mnie, jamnik był cały. Pokonałem go dopiero jeździeckim palcatem - pręt z włókna szklanego, obszyty skórą. Jamnik przeżył, palcat był do wyrzucenia.

JAMNIK potrzebuje fizycznej bliskości innych członków stada, jak chyba żaden inny pies. Byłby bardzo szczęśliwy, gdyby wszyscy domownicy - czym ich więcej, tym lepiej, rodzice, dzieci, dziadkowie, psy, koty, a choćby także świnka morska, a nawet żółw, spali razem, w jednym barłogu, wzajemnie do siebie przytuleni. To byłby jamniczy raj.

Jak raju nie ma i jamnik nie może spać z wszystkimi na raz, to chce spać z każdym po kolei. Zaczynały mi się wtedy bóle stawów i kręgosłupa - jeśli coś mnie bolało, jamnik znakomicie rozpoznawał to miejsce jakimś swoim szóstym, jamniczym zmysłem i układał się tak, żeby dokładnie to miejsce ogrzewać. A że ma intensywną przemianę materii, to i temperaturę ma wysoką.

Jak nie mogłem zasnąć i rzucałem się na swym wyrku z prawa na lewo i z lewa na prawo, układał się w takim miejscu, że nie mogłem się poruszyć. Nie dawał się odsunąć. Leżał tam tak długo, aż zasnąłem.

Przyszedł mi wtedy do głowy termin JAMNIKOTERAPIA. Może należałoby to opublikować.

Secesjonisto, dzięki, żeś mnie wybawił z opresji, bo ja szukałem i szukałem tego fragmentu w trzech tomach "Kultury ludowej Słowian" i nijak nie mogłem znaleźć.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.