Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Smugler

Klocki dla dzieci "Powstanie Warszawskie"

Rekomendowane odpowiedzi

Zbyt wcześnie na taką naukę ...

A jest tych klocków ( zestawów?) więcej?

Skąd ta firma pochodzi? Z jakiego miasta? Bo to polska firma, jak rozumiem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smugler   

Z tego co zaobserwowałem to na a...o po wpisaniu "cobi powstanie warszawskie" na tę chwile są tylko te dwa zestawy, ale chyba o dwa za dużo.

I te uśmiechnięte mordki ludzików :angry: Firma chyba polska.

Edytowane przez Smugler

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Adamiehistoryku wystarczy kliknąć... polska firma powstała w 1957 r. z siedzibą w Warszawie i zakładami w Mielcu.

Zestawy Powstania Warszawskiego obecnie sprzedawane są po: 140 bądź 200 klocków. Z klocków można obecnie złożyć:

żołnierza niemieckiego, powstańca na barykadzie, barykady i "kibelwagen".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
DiTo   

Bo ja wiem...Nawet fajne to.

Ja tam w wieku 5+ bawiłem się plastikowymi żołnierzykami i po pierwszych seansach "Pancernych" byłem.

Niech rodzic który kupi taki zestaw, poświęci czas teraz i w przyszłości na edukacje małego w tym zakresie,a nie bezmyślnie wciśnie mu go na zapchanie czasu.

Zbyt wcześnie na taką naukę ...
I te uśmiechnięte mordki ludzików :angry:

Nie martwiłbym się raczej, że takie dziecko za parę lat zacznie jakoś psychopatycznie podchodzić do Powstania Warszawskiego, zwiedzając z miną tegoż ludzika warszawskie muzeum.

Secesjonisto, ciekaw jestem co sądzisz ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Głupie to i nieśmieszne. Co miałby taki maluch myśleć, kiedy przedstawiana postać z niczym mu się absolutnie nie kojarzy???

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
DiTo   

Idąc tym tropem cała ich seria na którą składają się Sherman,Tygrys,Pantera,Matilda,działa i transportery jest bezsensowna.

Klocki jak najbardziej odpowiednie dla dzieci w wieku 7< lat..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem...Nawet fajne to.

Ja tam w wieku 5+ bawiłem się plastikowymi żołnierzykami...

Mnie również ani takie klocki nie bulwersują, ani nie dziwią. Tak jak Kolega DiTo od wczesnego dzieciństwa bawiłem się plastikowymi żołnierzykami (choć w PRL były one dość siermiężne, czasem tylko ktoś "z zachodu" przywiózł lepsze, czyli te dzisiaj powszechnie spotykane w modelarskich sklepach), sprzedawanymi praktycznie w co drugim kiosku "Ruchu". Do tego różne zabawkowe-czołgi i samochody (z czasem już sklejane modele ze sklepów "harcerskich", a wiele akcesoriów do tych dziecinnych wojen po prostu się robiło - czyli bunkry z masy papierowej (ktoś dzisiaj jeszcze wie co to było i ja się robiło, bo to od przedszkola był znany materiał budowlany) robione np. na formie z pudełka od masła roślinnego (dawna nazwa zmarowidła, dzisiaj znanego w wielu odmianach jako margaryna), albo zapory przeciwczołgowe z listewek modelarskich.

Klocki owszem też były, ale takie uniwersalne z których budowano wszystko - przy odpowiedniej ilości zestawów powstawały koszary, mosty (po obejrzeniu jakiegoś wojennego filmu). Kiedyś z kumplem zbudowaliśmy np. z takich klocków całe Westerplatte...- też oczywiście po "odpowiednim" filmie w TV :lol:

Od wczesnego dzieciństwa toczyliśmy "pokojowe" wojny i jedyna różnica w stosunku do czasów obecnych to było to, że z "wypiekami na twarzy" oglądaliśmy zachodnie katalogi z militarnymi zabawkami i akcesoriami do nich (np. makiety), a potem usiłowaliśmy to odtworzyć z tego co było w PRL dostępne (masa papierowa, plastelina listewki, brystol czy tektura, jakieś rurki po starych flamastrach, kółka od starych zabawek i "farby plakatowe") czy z uniwersalnych klocków. A wszelkie braki nadrabialiśmy wyobraźnią.

Jakoś nikomu to nie zaszkodziło (podobnie jak bieganie po podwórku z plastikowymi karabinami i "zabawa w wojnę"), choć niektórym może trochę, bo ja potem "trepem" zostałem (ale reszta kolegów normalna pozostała - czyli tylko niewielkiemu procentowi to "szkodzi"), ale WP chyba na tym tak źle nie wyszło... przynajmniej tak twierdziło ustami i dokumentami przełożonych - czyli negatywnych skutków w sumie nie było. :B):

Nie widzę więc powodów do bulwersowania się takimi zabawkami... choć zawsze byli i są ogólnie przeciwni militarnym zabawkom - to już kwestia podejścia. Przecież nikt nie zmusza rodziców do zakupu takowych, a tylko daje im taką możliwość (możliwość jakiej my nie mieliśmy 40 lat temu - przynajmniej w takim zakresie).

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Uświadomiłem sobie ciekawą sprawę. Należę do generacji Razorblade (choć jestem pewnie ciut młodszy). Podobnie jak Razorblade, latałem po podwórku i "strzelałem", żołnierzyki były oczywistą oczywistością. "Czterej pancerni", korkowce i te klimaty.

A teraz zorientowałem się, że mój syn w zakresie militaryzacji doszedł do pistoletu na wodę i jakiegoś lasera z "gwiezdnych wojen". Ani on, ani jego koledzy nie przejawiali w tym zakresie inklinacji, ani ja nie uważałem za sensowne kupowanie takich zabawek. Nie była to jakaś świadoma decyzja, oparta na głębokich przemyśleniach. Po prostu - "tak wyszło". Ale świadczy o tym, jak zmienia się mentalność.

Z drugiej strony, znam dorosłych ludzi, którzy dziś lubią przebrać się w mundury i "postrzelać" do siebie. Są całkiem normalni.

Zatem, również ja nie uważam, że zabawa w strzelanie, czy granie w mordercze gry musi zdeformować osobowość, ale te klocki wydają mi się rzeczywiście jakieś dziwne. Z ogólnie pojętą militaryzacją jeszcze pal sześć, ale takie zarabianie na tragedii? No to może jeszcze klocuszki z bandytą od Dirlewangera gwałcącym kobietę? Też jakaś edukacja historyczna.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

...ale te klocki wydają mi się rzeczywiście jakieś dziwne.

Obawiam się, że nam wychowanym na "żołnierzykach" i modelach sprzętu ta forma klocków czy chyba przede wszystkim postaci będzie się wydawała dziwna.

Natomiast nie sądzę by była dziwna dla współczesnych dzieciaków - nie mam co prawda dzieci, ale zauważam czym się teraz bawią dzieci znajomych czy dzieciaki w rodzinie. Taka forma postaci jest zdaje się dość standardowa. Nazwałbym ją "legopodobną".

Z ogólnie pojętą militaryzacją jeszcze pal sześć, ale takie zarabianie na tragedii? No to może jeszcze klocuszki z bandytą od Dirlewangera gwałcącym kobietę? Też jakaś edukacja historyczna.

Nie przesadzałbym... w zasadzie każda zabawka odwołująca się do wojny może być nazwana "zarabianiem na tragedii", bo przecież każda wojna nią jest.

W sumie z tym co napisałeś mogę się zgodzić w jednym punkcie - są pewne granice, ale zasadniczo to co jest na przedstawionych zdjęciach jej nie przekracza. Ot postacie żołnierzy i partyzantów. W zasadzie niczym nie różnią się w wymowie (bo w kształcie i funkcjonalności oczywiście tak) od tych żołnierzyków, którymi bawiliśmy się w dzieciństwie.

Może różnica jest tylko jedna... wtedy strasznie trudno było zdobyć Niemców. W zasadzie jedynych, których miałem (a 200-300 figurek miałem w sumie) to były te przywiezione z kompletach "z zachodu". W kioskach i sklepach z zabawkami były figurki żołnierzy z różnych krajów (nawet dość "ezotyczne" jak Australijczycy) - ale Niemców się nie widywało. Było sporo zresztą figurek bezczelnie skopiowanych z tych zachodnich zestawów (tylko inne tworzywo i pomalowane).

Pamiętam, że najczęściej za Niemców robiły figurki zerżnięte z brytyjskich spadochroniarzy, które jakiś producent malował w nieco dziwne kolory polegające na odcieniach szaroniebieskiego. W naszych wojnach na dywanie byli zwykle umownie Niemcami, gdy brakowało tych właściwych Niemców z "zachodniego" zestawu (zdaje się Aifix).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Ot postacie żołnierzy i partyzantów.

Mnie bardziej od postaci ruszyły te domy i płomienie. Nie wiem, czy to element reklamy, czy dziecko może sobie takie dymy ustawić z zestawu.

Moim zdaniem dziecko dosyć wcześnie powinno dowiedzieć się, że oprócz "pam-pam", w takich domach były jeszcze piwnice, a w tych piwnicach ludzie ogarnięci zwierzęcym strachem. I tu klocki mi jakoś nie pasują.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Swego czasu była taka udana prowokacja artystyczna - człowiek zbudował obóz koncentracyjny z klocków lego. Wywołało to spora dyskusję na temat tego czy takie coś jest czy już nie jest dopuszczalne i czy wyobrażamy sobie dzieci bawiące sie takimi klockami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
DiTo   

W tym wypadku, jak najbardziej przesada.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej od postaci ruszyły te domy i płomienie. Nie wiem, czy to element reklamy, czy dziecko może sobie takie dymy ustawić z zestawu.

I to też nie jest nic niezwykłego... Swego czasu (w dzieciństwie) oglądałem w katalogu (nie pamiętam Revell, Airfix czy inny podobny) taką makietkę zrujnowanej ulicy (zresztą nad rzeką) z ruinami domów, gruzem i tłem (to było robione tak, że poza makietą była "tylna ściana" z wymalowanym płonącym miastem. Generalnie dość "złowieszczy" obraz dostosowany do figurek w skali 1:72.

Jakoś nikogo to nie raziło, a wręcz spowodowało, że dość mozolnie za pomocą masy papierowej, kartonu, elementów drewnianych i pociętej gąbki do mycia (i paru innych elementów), na kawałku płyty wiórowej to z kolegą odtwarzaliśmy... choć do figurek 1:32 (te 1:72 pojawiły się dopiero dużo później - królowała skala 1:32/35) bo mieć takie zabawki chcieliśmy, a w PRL to można je było sobie tylko na fotkach w katalogach pooglądać. Chyba jedynym plusem tej sytuacji było to, że wyrabiało u dzieciaków własną inwencję... czego dzisiejsze zabawki,a raczej ich dostępność nie dają.

Swego czasu była taka udana prowokacja artystyczna - człowiek zbudował obóz koncentracyjny z klocków lego. Wywołało to spora dyskusję na temat tego czy takie coś jest czy już nie jest dopuszczalne i czy wyobrażamy sobie dzieci bawiące sie takimi klockami.

I co w tym w sumie niezwykłego czy dotyczącego czasów obecnych? W sumie z takich zestawów uniwersalnych klocków spotykanych w PRL też można było sobie KL zrobić... gdyby ktoś na to wpadł. Skoro zbudowaliśmy Westerplatte, budowaliśmy "bazy wojskowe", fabryki, a kiedyś zrobiłem "drapacz chmur" dorównujący mojemu ówczesnemu wzrostowi czy prawie 2-metrowy lotniskowiec (do takich prostych samolotów z kiosku w skali 1:144) to i obóz by się bez trudu dało zbudować.

Zresztą ogrodzenie z drutu kolczastego też miałem - patyczek lekarski drewniany, na nim pionowo przyklejone dwa kawałki listewki 4mm i drut jako "kolczasty" odpowiednio do tego umocowany.

I nikt się nie bulwersował co to się z tych klocków cy innych dostępnych elementów da pobudować... bo dało się prawie wszystko.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
DiTo   
I co w tym w sumie niezwykłego czy dotyczącego czasów obecnych? W sumie z takich zestawów uniwersalnych klocków spotykanych w PRL też można było sobie KL zrobić...

No tak, ale co innego jakaś własna inwencja, a co innego "narzucanie". W celach modelarskich, kolekcjonerskich, historycznych - czemu nie, makieta obozu niezła rzecz. Natomiast dziecko bawiące się małym ludzikiem chodzącym po Auschwitz z klocków LEGO to już z lekka nieporozumienie.

Sam swojego czasu, miałem fazę na tworzenie i modelowanie czego wytworem była makieta plaży Omaha. Bunkry były,zapory i dużo drutu. :thumbup: Szkoda, że nie mam już żadnego zdjęcia :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.