Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Najlepszy pancernik II wś

Rekomendowane odpowiedzi

Leoś   
15 minut temu, robinson68 napisał:

Fakt, japońskim pancernikom zaś zabrakło szczególnie odpowiedników amerykańskich Boforsów. 

I dział uniwersalnych 100mm, które upychali gdzie się da, tylko nie na pancerniki. 

 

Po tych wszystkich analizach wydaje się, że możemy wszyscy zgodnie potwierdzić, jakoby pancerniki były bardzo trudnym przeciwnikiem dla lotnictwa. 

Właściwie nad każdym coś kiedyś gdzieś latało, a na pełnym morzu wwyniku ataków lotniczych zatonęło tylko 5... wliczając Romę, która to zbyt gorliwie do "walki" prowadzona nie była. 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ale z drugiej strony temat najlepszego pancernika drugiej wojny światowej nie został wyczerpany. Ilu dyskutantów, tyle zdań. Moim zdaniem trzeba szczegółowo przeanalizować założenia taktyczno-techniczne, wg których powstały poszczególne konstrukcje, a potem w jakim stopniu te założenia były realizowane w praktyce przez pancerniki. Następnie trzeba by omówić trzy czynniki, które decydują o sile okrętów: pancerz, siła ognia i prędkość, oraz ich skuteczność w rzeczywistości. Nie można też zapominać o różnych imponderabiliach, występujących w czasie wojny, mających w wielu wypadkach przemożny wpływ na losy jednostek morskich. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Leoś napisał:

I dział uniwersalnych 100mm, które upychali gdzie się da, tylko nie na pancerniki. 

 

Po tych wszystkich analizach wydaje się, że możemy wszyscy zgodnie potwierdzić, jakoby pancerniki były bardzo trudnym przeciwnikiem dla lotnictwa. 

Właściwie nad każdym coś kiedyś gdzieś latało, a na pełnym morzu wwyniku ataków lotniczych zatonęło tylko 5... wliczając Romę, która to zbyt gorliwie do "walki" prowadzona nie była. 

 

A jednak znalazły się (prawie) pancerniki, na których upchnęli 10 cm armaty... papierowe B-64/B-65 :-) cierpliwy papier wszystko zniesie ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
7 godzin temu, Leoś napisał:

(...)

Prymat samolotu nad okrętem liniowym też nie jest taki oczywisty. Amerykańskie pancerniki dzięki odpowiedniej amunicji i systemom kierowania ogniem przeciwlotniczym strąciły bardzo duże ilości japońskich samolotow, ponadto mogły postawić bardzo skuteczną zaporę ogniową, przez którą samoloty nie mogły się przebić.

(...)

 

Zdaje mi się jednak że obroną przeciwlotniczą zajmowały się okręty mniej więcej wielkości niszczycieli operujące dookoła trzonu floty i przystosowane do obrony plot. To chyba przede wszystkim one one strącały samoloty. Do trzonu floty gdzie były pancerniki mało który samolot się przedarł. Poza tym w grę wchodziło wyszkolenie pilotów, były to przeważnie pojedyncze ataki typu kamikaze.  No i taki samolot był chyba ostrzeliwany już począwszy 10 km od celu. Przy tym nie należy przeceniać owej amunicji zbliżeniowej, chociaż na pewno swoje zrobiła. Na japońskie samoloty które prawie że nie były opancerzone mogła być skuteczna. Później budowano już samoloty na tyle odporne na odłamki że by taki zniszczyć potrzebne było bezpośredie trafienie i z owej zbliżeniowej amunicji szybko zrezygnowano. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
26 minut temu, robinson68 napisał:

(...)

 Następnie trzeba by omówić trzy czynniki, które decydują o sile okrętów: pancerz, siła ognia i prędkość, oraz ich skuteczność w rzeczywistości. 

(...)

 

Trzeba by jeszcze dodać system kierowania ogniem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, euklides napisał:

 

Trzeba by jeszcze dodać system kierowania ogniem.

Zgadza się. System kierowania ogniem umieściłem w dziale "siła ognia". Pierwsze drednoty powstały uzbrojone w potężny, dalekosiężny oręż, lecz niejako "ślepe", bez odpowiedniego systemu kierowania ogniem na większe odległości. HMS "Tiger", który na przełomie 1914/1915 posiadał jeden z najnowocześniejszych ówcześnie systemów kierowania ogniem, spisał się gorzej niż miernie pod Dogger Bank, nie lepiej było pod Jutlandią.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, euklides napisał:

 

Zdaje mi się jednak że obroną przeciwlotniczą zajmowały się okręty mniej więcej wielkości niszczycieli operujące dookoła trzonu floty i przystosowane do obrony plot. To chyba przede wszystkim one one strącały samoloty. Do trzonu floty gdzie były pancerniki mało który samolot się przedarł. Poza tym w grę wchodziło wyszkolenie pilotów, były to przeważnie pojedyncze ataki typu kamikaze.  No i taki samolot był chyba ostrzeliwany już począwszy 10 km od celu. Przy tym nie należy przeceniać owej amunicji zbliżeniowej, chociaż na pewno swoje zrobiła. Na japońskie samoloty które prawie że nie były opancerzone mogła być skuteczna. Później budowano już samoloty na tyle odporne na odłamki że by taki zniszczyć potrzebne było bezpośredie trafienie i z owej zbliżeniowej amunicji szybko zrezygnowano. 

Z analiz bitew powietrzno-morskich na Pacyfiku wynika, że pierwszą linią obrony plot były jednak myśliwce pokładowe, następną bombowce nurkujące (system amerykański), następny krąg tworzyły niszczyciele i krążowniki, w centrum znajdowały się pancerniki i lotniskowce. Krążowniki, szczególnie typów "Cleveland" i "Baltimore", konstruowane były pod kątem jak najlepszego rozmieszczenia artylerii plot (12 dział 5 calowych i 24-28 lub 48 działek 40 mm). Nie zapominajmy o dedykowanych krążownikach plot typu "Atlanta". W czasie operacji "Iceberg" niszczyciele były ustawiane jako wysunięte punkty wczesnego wykrywania i często płaciły za to wysoką cenę. Dodam jeszcze, że nie czytałem, żeby przed końcem wojny Amerykanie zrezygnowali z amunicji zbliżeniowej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
Godzinę temu, robinson68 napisał:

(...)

. Dodam jeszcze, że nie czytałem, żeby przed końcem wojny Amerykanie zrezygnowali z amunicji zbliżeniowej.

 

No nie w czasie wojny ta amunicja była w użyciu i pewnie się sprawdzała. Później o niej nie słychać bo samoloty zaczęły być lekko opancerzone i odłamki nic im nie robiły.

No i poza tym zamiast torped pojawiły się takie zabawki jak Exocet które odpala się spoza zasięgu wzroku (jest to rakieta która porusza się ponad powierzchnią wody) i samolot wcale nie musi się zbliżać do okrętu. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
2 godziny temu, euklides napisał:

Później budowano już samoloty na tyle odporne na odłamki że by taki zniszczyć potrzebne było bezpośredie trafienie i z owej zbliżeniowej amunicji szybko zrezygnowano. 

 

???? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Kiedy i z czego zrezygnowano? Do dzisiaj w amunicji przeciwlotniczej powszechnie stosuje się zapalniki zbliżeniowe. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
33 minuty temu, Speedy napisał:

 

Kiedy i z czego zrezygnowano? Do dzisiaj w amunicji przeciwlotniczej powszechnie stosuje się zapalniki zbliżeniowe. 

 

Mi się wydawało że tylko uderzeniowe. Ale może mi się coś pomyliło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zapalniki zbliżeniowe stosuje się także w pociskach rakietowych. Euklidesie, nie wiem, czy czasy wojny o Falklandy można uznać za czasy współczesne (choć mojej młodości), ale argentyńskie samoloty A4 Skyhawk atakowały brytyjskie cele "zwykłymi" bombami, które zrzucano nadlatując nad cel. 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, euklides napisał:

 

No nie w czasie wojny ta amunicja była w użyciu i pewnie się sprawdzała. Później o niej nie słychać bo samoloty zaczęły być lekko opancerzone i odłamki nic im nie robiły.

No i poza tym zamiast torped pojawiły się takie zabawki jak Exocet które odpala się spoza zasięgu wzroku (jest to rakieta która porusza się ponad powierzchnią wody) i samolot wcale nie musi się zbliżać do okrętu. 

Konkretnie które samoloty "zaczęły być lekko opancerzone'? Nawet Japończycy w czasie wojny dołożyli gdzie trzeba kilka płyt pancernych w samolotach, np. Ki-61 czy Ki-84. Takie zabawki, jak Exocet czy Harpoon (zakładam, że KAŻDY tu zaglądający wie, co to są za pociski oznaczone sygnaturami AM39/MM38 czy AGM84/UGM84) nie zastąpiły torped, raczej je uzupełnimy. Być może masz na myśli główne uzbrojenie okrętów zwanych potocznie "niszczycielami", co jest skrótem od "niszczyciele torpedowców" :-) choć potomkowie torpedy Mk 24 Fido nadal znajdują się na uzbrojeniu większości, jeśli nie wszystkich współczesnych niszczycieli.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   
1 godzinę temu, robinson68 napisał:

Nie wiem, czy ktokolwiek z Was czytał ten interesujący artykuł http://www.warships.com.pl/index.php?strona=wyswart&id=58

 

Interesujący to na pewno, natomiast jego autor znany jest w internetowych kręgach ze swojej hmmm stronniczości? Tego tekstu nie traktowałbym jako prawdy objawionej. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
7 godzin temu, robinson68 napisał:

(...) nie wiem, czy czasy wojny o Falklandy można uznać za czasy współczesne (choć mojej młodości), ale argentyńskie samoloty A4 Skyhawk atakowały brytyjskie cele "zwykłymi" bombami, które zrzucano nadlatując nad cel. 

Ba! I to z zadziwiającą skutecznością.

Brytyjczycy mieli szczęście, że zapalniki tych bomb były ustawiona na zbyt dużą zwłokę.

(Przy okazji okazało się dlaczego dziennikarzy należy trzymać z daleka od pola walki)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.