Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
jarkos

Krwawa Niedziela w Bydgoszczy

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie profesor Jastrzębski ma mniej więcej rację, co do oceny sytuacji w Bydgoszczy w pierwszych dniach września. Myli się nieco co do jednego. Mjr Sławiński był d-cą 82 batalionu wartowniczego, natomiast Albrycht (oficer rezerwy) został mianowany komendantem miasta przez gen. Przyjałkowskiego na wniosek właśnie Sławińskiego, który chciał najprawdopodobniej zrzucić z siebie odpowiedzialność. Chaos w Bydgoszczy panował już od pierwszego września. Nieciekawą rolę odegrał też starosta Suski i rezerwy polskiej Policji Państwowej. W samej Straży Obywatelskiej służyła natomiast głównie patriotyczna młodzież o rozognionych głowach, między innymi (co przykro stwierdzić) harcerze. Dodać należy, że Sławiński odmówił początkowo wydania broni formacjom Albrychta (Straż Obywatelska), które poradziły sobie między innymi kradnąc ją ze sklepów (broń myśliwska) lub rozbrajając polskich żołnierzy podejrzanych o szpiegostwo, V Kolumnę, itp. (tych, co nie mieli identyfikatorów, słabiej mówili po polsku, itd.).

Niewielka ilość materiałów źródłowych wynika między innymi z tego, że większość dokumentacji zagarnęli po wojnie Amerykanie, dopiero w latach '60 oddali ją Niemcom, niestety tylko częściowo. Na temat zbrodni w Bydgoszczy panuje zresztą od lat swoista zmowa milczenia, jako, że temat jest "niepoprawny politycznie". Najprawdopodobniej jednak doszło w dniach 3-4 września do bezprecedensowej rzezi cywilnej (i niewinnej) ludności niemieckiej przez Straż Obywatelską i spanikowaną tłuszczę, potem do odwetu na ludności polskiej. Niezmiernie trudno oszacować jakiekolwiek liczby, Niemców wymordowano pomiędzy 400-700 osób, podobnież Polaków (choć najprawdopodobniej mniej, 300-600). Co ciekawe, nie zachowały się jakiekolwiek dokumenty poświadczające odebranie Niemcom broni, prócz wielce ogólnikowych relacji uczestników wydarzeń. Te ostatnie wydają się jednak wątpliwej jakości, bo np. wskazują na znalezienie 4 ckm'ów na wieży kościoła. Dość dziwne, kto by je tam wniósł, poza tym cała siatka agenturalna niemiecka liczyła nie więcej jak kilka, kilkanaście osób.

Informacje Pośpieszalskiego (o którym chyba wszyscy wiemy jaki jest) świadczą ewidentnie, że coś jest na rzeczy. Przykro stwierdzić, ale mamy do czynienia z ohydnym mordem dokonanym przez naszych rodaków na niewinnej ludności pochodzenia niemieckiego, mordem okrutnym i w skali przewyższającym nieco niemiecki, późniejszy odwet.

Nawiązując natomiast do wypowiedzi kolegi Ak_2107, to może uzupełnię. Niemców polskich ewakuowano na podstawie przygotowanych wcześniej list proskrypcyjnych w dość brutalny sposób, niewiele dając czasu na spakowanie. I tu mamy do czynienia już z dużo poważniejszą zbrodnią. Niemieccy badacze z Bundesarchiv doliczyli się łącznie 3841 przypadków morderstw dokonanych na polskich Niemcach, lub wypadków zgonów spowodowanych fatalnymi warunkami (brak wody i żywności). Według "Dokumentation der Verschleppung der Deutschen aus Posen und Pommerellen im September 1939" (Westkreuz 1990) doliczono się około 2000 przypadków morderstw dokonanych na prowadzonej do Berezy Kartuskiej ludności pochodzenia niemieckiego, w tym kobiet, starców i dzieci. Warto jednak odnotować, że zbrodni nie dopuszczały się regularne oddziały WP czy Policji (choć się zdarzało), a głównie członkowie organizacji paramilitarnych, PW, Straży Obywatelskiej, ON czy inne. Kolejna kwestia, do do dziś nie ustalona liczba zabitych podczas ucieczek, ale nie sądzę żeby to było więcej niż kilka procent z podanej wyżej liczby.

Temat wypadków bydgoskich wciąż moim zdaniem czeka na rzetelne zbadanie, wciąż mamy do czynienia z tzw. "białymi plamami". Warto się nim zająć, może na Forum zrobi się z tego "drugi Ciepielów"?

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Generalnie profesor Jastrzębski ma mniej więcej rację, co do oceny sytuacji w Bydgoszczy w pierwszych dniach września. Myli się nieco co do jednego. Mjr Sławiński był d-cą 82 batalionu wartowniczego, natomiast Albrycht (oficer rezerwy) został mianowany komendantem miasta przez gen. Przyjałkowskiego na wniosek właśnie Sławińskiego, który chciał najprawdopodobniej zrzucić z siebie odpowiedzialność. Chaos w Bydgoszczy panował już od pierwszego września. Nieciekawą rolę odegrał też starosta Suski i rezerwy polskiej Policji Państwowej. W samej Straży Obywatelskiej służyła natomiast głównie patriotyczna młodzież o rozognionych głowach, między innymi (co przykro stwierdzić) harcerze. Dodać należy, że Sławiński odmówił początkowo wydania broni formacjom Albrychta (Straż Obywatelska), które poradziły sobie między innymi kradnąc ją ze sklepów (broń myśliwska) lub rozbrajając polskich żołnierzy podejrzanych o szpiegostwo, V Kolumnę, itp. (tych, co nie mieli identyfikatorów, słabiej mówili po polsku, itd.).

Niewielka ilość materiałów źródłowych wynika między innymi z tego, że większość dokumentacji zagarnęli po wojnie Amerykanie, dopiero w latach '60 oddali ją Niemcom, niestety tylko częściowo. Na temat zbrodni w Bydgoszczy panuje zresztą od lat swoista zmowa milczenia, jako, że temat jest "niepoprawny politycznie". Najprawdopodobniej jednak doszło w dniach 3-4 września do bezprecedensowej rzezi cywilnej (i niewinnej) ludności niemieckiej przez Straż Obywatelską i spanikowaną tłuszczę, potem do odwetu na ludności polskiej. Niezmiernie trudno oszacować jakiekolwiek liczby, Niemców wymordowano pomiędzy 400-700 osób, podobnież Polaków (choć najprawdopodobniej mniej, 300-600). Co ciekawe, nie zachowały się jakiekolwiek dokumenty poświadczające odebranie Niemcom broni, prócz wielce ogólnikowych relacji uczestników wydarzeń. Te ostatnie wydają się jednak wątpliwej jakości, bo np. wskazują na znalezienie 4 ckm'ów na wieży kościoła. Dość dziwne, kto by je tam wniósł, poza tym cała siatka agenturalna niemiecka liczyła nie więcej jak kilka, kilkanaście osób.

Informacje Pośpieszalskiego (o którym chyba wszyscy wiemy jaki jest) świadczą ewidentnie, że coś jest na rzeczy. Przykro stwierdzić, ale mamy do czynienia z ohydnym mordem dokonanym przez naszych rodaków na niewinnej ludności pochodzenia niemieckiego, mordem okrutnym i w skali przewyższającym nieco niemiecki, późniejszy odwet.

Nawiązując natomiast do wypowiedzi kolegi Ak_2107, to może uzupełnię. Niemców polskich ewakuowano na podstawie przygotowanych wcześniej list proskrypcyjnych w dość brutalny sposób, niewiele dając czasu na spakowanie. I tu mamy do czynienia już z dużo poważniejszą zbrodnią. Niemieccy badacze z Bundesarchiv doliczyli się łącznie 3841 przypadków morderstw dokonanych na polskich Niemcach, lub wypadków zgonów spowodowanych fatalnymi warunkami (brak wody i żywności). Według "Dokumentation der Verschleppung der Deutschen aus Posen und Pommerellen im September 1939" (Westkreuz 1990) doliczono się około 2000 przypadków morderstw dokonanych na prowadzonej do Berezy Kartuskiej ludności pochodzenia niemieckiego, w tym kobiet, starców i dzieci. Warto jednak odnotować, że zbrodni nie dopuszczały się regularne oddziały WP czy Policji (choć się zdarzało), a głównie członkowie organizacji paramilitarnych, PW, Straży Obywatelskiej, ON czy inne. Kolejna kwestia, do do dziś nie ustalona liczba zabitych podczas ucieczek, ale nie sądzę żeby to było więcej niż kilka procent z podanej wyżej liczby.

Temat wypadków bydgoskich wciąż moim zdaniem czeka na rzetelne zbadanie, wciąż mamy do czynienia z tzw. "białymi plamami". Warto się nim zająć, może na Forum zrobi się z tego "drugi Ciepielów"?

Pozdrawiam.

"cała siatka agenturalna niemiecka liczyła nie więcej jak kilka, kilkanaście osób"

To chyba przesadnie zaniżone dane. Bydgoszcz była na tyle dużym ośrodkiem, że trudno uwierzyć w tak nikłą reprezentację.

Dokumentacja wrocławskiej Abwhery podaje na czerwiec 1939 dla Bydgoszczy co najmniej 150 osób z Kampf-Organisation pod przywództwem Kleissa (grupa ta miała obejmować również Grudziądz).

Sama K-Organisaton Posen; której podlegali; liczyła 2077 dywersantów.

Trudno też powiedzieć co robiła w okolicach Bydgoszczy (operująca już na miesiąc przed wybuchem wojny) 10 osobowa grupa Kampf-Organisation prowadzona przez Otto Meistera.

"... Te ostatnie wydają się jednak wątpliwej jakości, bo np. wskazują na znalezienie 4 ckm'ów na wieży kościoła. Dość dziwne, kto by je tam wniósł"

Z praktycznego punktu widzenia wieża jest niezłym miejscem ukrycia broni, rzadko odwiedzane przez postronne osoby, rewizji też się tam nie dokonuje zbyt często. Świadkowie mogą się mylić również co do rodzaju broni.

Wreszcie np mieszkanka miasta Lucy Baker-Beall w wywiadzie dla The Times powiedziała:

"Niemcy z Bydgoszczy... Byli oni wspierani przez wielu uzbrojonych mężczyzn, którzy przedostali się przez granice w dniach poprzedzających inwazję... Najpierw padły strzały z kilku niemieckich domów... Niemcy myśleli, że niemieckie oddziały są już bardzo blisko, i otworzyli ogień do wojska... Niemieckiego rzeźnika i jego żonę zatrzymano z karabinami i amunicją na wieży kościoła jezuickiego... W sumie zostało zatrzymanych z bronią w ręku i rozstrzelanych około dwustu Niemców"

Niezależnie od pamięci świadka i jej intencji, trudno podejrzewać by 6 III 1940 r. tak mocno konfabulowała.

A jej relacja przeczy, podanej przez Ciebie opinii:

"Co ciekawe, nie zachowały się jakiekolwiek dokumenty poświadczające odebranie Niemcom broni, prócz wielce ogólnikowych relacji uczestników wydarzeń"

Wspomniany rzeźnik nie wygląda mi na ogólnik.

Chyba nie chcesz sugerować braku jakiejkolwiek broni wśród grup dywersyjnych?

"W m. Łęgowice (wsch. Bydgoszcz) banda ostrzelała transporty 13 DP..."

/za Komunikat informacyjny nr 4 szefa szt. Armii Pomorze do szefa O III SNWWP 3 IX 1939 godz 8.30/

"Dywizja w całości (mimo dywersji uzbrojonej ludności w Bydgoszczy) wycofała się ..."

/za meldunkiem sytuacyjnym szefa szt. 15 DP ppłk. dypl. Józefa Drotlewa 4 IX 1939/

Warto się też pochylić i przeanalizować późniejsze zeznania Willy'ego Kamneza (alias Wilhelm Kühlm)

I pytanie dla ciekawskich:

czemu to członkowie 6 kompanii 116 pułku Allgemaine SS (mieszkańcy Bydgoszczy) wpisywali w życiorysach jako pierwszy dziń służby w Selbstschutz Westpreussen: 3 IX 1939? Skoro formacja oficjalnie powstała dopiero później?

By przeciąć ewentualne dyskusje, oczywistym dla mnie jest, że polska ludność i różne formacje dokonywały samosądów - co jest karygodne. W meldunkach armii polskiej widać, że nie mogli opanować sytuacji.

Ciekawi mnie jednak jaki był udział formacji sabotażowych i dywersyjnych w tych zajściach.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bardzo być może Drogi Kolego, że jest jak piszesz. Ja nie pisałem o siatce dywersyjnej, a agenturalnej, ile liczyły struktury dywersyjne, to nie wiem. Co do broni, to tak, też masz rację, występuje w relacjach świadków. Ale właśnie, tylko w relacjach, nie mamy natomiast żadnych raportów, spisów wojskowych, itd. Dalej, pytanie co z wyrokami sądów polowych? Czy w ogóle były? Suski twierdzi, że tak, tylko gdzie one są?

Cieszy mnie bardzo, że podjąłeś dyskusję, właśnie chciałem ją wywołać, rzucając garść luźnych informacji. Mam nadzieję, że się nam to rozwinie i może uda się ustalić trochę więcej szczegółów ;)

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bardzo być może Drogi Kolego, że jest jak piszesz. Ja nie pisałem o siatce dywersyjnej, a agenturalnej, ile liczyły struktury dywersyjne, to nie wiem. Co do broni, to tak, też masz rację, występuje w relacjach świadków. Ale właśnie, tylko w relacjach, nie mamy natomiast żadnych raportów, spisów wojskowych, itd. Dalej, pytanie co z wyrokami sądów polowych? Czy w ogóle były? Suski twierdzi, że tak, tylko gdzie one są?

Cieszy mnie bardzo, że podjąłeś dyskusję, właśnie chciałem ją wywołać, rzucając garść luźnych informacji. Mam nadzieję, że się nam to rozwinie i może uda się ustalić trochę więcej szczegółów ;)

Pozdrawiam serdecznie.

By rozwiać wątpliwości terminologiczne; a zważ, że nie jestem historykiem; jak definiujesz siatkę dywersyjną, a jak agenturalną?

Oczywiście patrząc na tamten okres.

A masz może dostęp (lub ktoś z obecnych) do raportów, cy odpisów depesz Armii Pomorze?

Można by trochę wtedy zweryfikować.

Nie znam też procedury sądów doraźnych, ale jakieś materiały musiały się chyba zachować?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Agenturalna, czyli wywiadowcza, zakonspirowana w pełni, przeznaczona do zbierania informacji, czy też do dezinformacji. Natomiast dywersyjna przeznaczona jest do działań bardziej agresywnych, militarnych, czyli wysadzenia, napady, podpalenia, walka, itd. Ja po prostu nie posiadam informacji dot. struktur dywersyjnych.

Siatki agenturalne działały przez cały okres międzywojnia, dywersyjne jak mniemam, tworzy się bezpośrednio przed konfliktem zbrojnym. Zbyt duża siatka agenturalna może wprost prowadzić do dekonspiracji, dlatego im mniej, tym lepiej. W dywersji już jest inaczej, określa się siły przeznaczone do konkretnych działań bojowych, czy quasi bojowych. Oczywiście, siatki dywersyjne też prowadzą działalność wywiadowczą. Tak bym to widział ;)

Jeśli posiadasz dane co do struktur dywersyjnych, czyli popularnie zwanej "V Kolumny", a widzę, że raczej tak, to poznanie ich bardzo mnie uraduje :)

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na szybko mogę jedynie powiedzieć, że o ile co do zdefiniowanej przez ciebie działalności agenturalnej - pełna zgoda.

To co do dywersyjnej - chyba się mylisz. Sama Abwhera nazywała tak grupy powstałe na długo przed samym konfliktem z września 1939.

Za siatkę dywersyjną rozumiem grupę, która działa, zbiera informacje, a w momencie konfliktu ma wypełnić pewne zadania, bądź przed konfliktem zbrojnym wykonuje działania: typu podpalenia, prowokacje, wysadzenia itp.

Bez zbędnych jednak dywagacji semantycznych postaram się w najbliższym czasie uzupełnić post o działania Niemców w zakresie dywersji.

Tylko to będzie się chyba trochę off-topowało do samej Krwawej niedzieli w Bydgoszczy?

Ponieważ zauważyłem pewną rezerwę względem Pospieszalskiego; a w tej tematyce nie jestem obeznany (wreszcie dla mnie liczy li tylko XVI i

XVII wiek ;)) to jak Kolega ocenia wiarygodność i spójność prac:

T. Chincińskiego

T. Jaszowskiego

E. MakowskiA. Szefera (przy uwzględnieniu błędów wytkniętych chocby przez T. Chincińskiego)

E. Osmańczyka

I trochę minie nim zbiorę informacje, moje biblioteki/archiwa rozrzucone są w trzech miejscach w trzech miastach.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Secesjonista napisał:

A. Szefera (przy uwzględnieniu błędów wytkniętych chocby przez T. Chincińskiego)

A jakie błędy wytknął Chinciński ?

A. Szefer w XXXII "Biuletynie GKBZH" podał przede wszystkim oryginalne dokumenty z krótkim własnym wprowadzeniem na 12 stron (+ 6 stron legendy czyli znaczenia skrótów + polskie odpowiedniki niemieckich nazw miejscowości). Reszta -ok. 83 strony - to odnalezione przez niego oryginalne dokumenty wrocławskiej Abwehry, podane po niemiecku, z sygnaturami, pozwalające na wyciągnięcie samodzielnych wniosków.

Ja rozumiem, że wszystkich innych zazdrość zżera, stąd albo krytykują, albo podają je jako niby własne odkrycia, podając w przypisach same sygnatury, a w bibliografii pracę Szefera przemilczając.

Obok odkrytych przez Osmańczyka dokumentów Himmlera (Dowody prowokacji) , to jest taka podstawowa biblia każdego zajmującego się niemiecką dywersją.

Oryginalny ich tytuł:

Andrzej Szefer "Dywersyjno-sabotażowa działalność wrocławskiej Abwehry na ziemiach polskich w przededniu agresji hitlerowskiej w 1939 r." XXXII Biuletyn GKBZH ss. 271 -372 Warszawa 1987

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo chodzi o drobny błąd,

"Dokumentacja wrocławskiej Abwhery podaje na czerwiec 1939 dla Bydgoszczy co najmniej 150 osób z Kampf-Organisation pod przywództwem Kleissa (grupa ta miała obejmować również Grudziądz). "

Szefer przypisał całą grupę do Bydgoszczy.

I jeśli chodzi o ścisłość Chinciński - wskazuje pozycję Szefera jako fundamentalną, więc:

a rozumiem, że wszystkich innych zazdrość zżera, stąd albo krytykują, albo podają je jako niby własne odkrycia, podając w przypisach same sygnatury, a w bibliografii pracę Szefera przemilczając.

w przypadku Chincińskiego nie ma to uzasadnienia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Akurat nie. Na liście K_Organisation Posen na miesiąc czerwiec (s. 301) jest zapis:

Graudenz ----------- Kleiss ------------- 150 Mann

Bromberg

zatem trudno twierdzić, że to on przypisał, po prostu struktura w tym czasie obejmowała łącznie te dwie miejscowości, podporządkowane ekspozyturze A. we Wrocławiu.

Natomiast w czerwcu/lipcu musiało dojść do reorganizacji, bo w kolejnym meldunku tych miejscowości już nie ma. Czyli przejęła je inna ekspozytura.

edit

choć nie pojawia się zapis

Bez. Bromberg-----------------Otto Meister, Landwirt ----------------10 Mann

w przypadku Chincińskiego nie ma to uzasadnienia.

Zgadza się. Fakt, mogłem swym tekstem stworzyć takie wrażenie. Dziękuję za poprawienie.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Żeby skończyć temat Bydgoszczy w mat. wrocławskiej Abwehry, dodam, że w spisie grup celowych jest grupa nr 12, czteroosobowa, prowadzona przez osobnika o kryptonimie VC 2037, mająca (głównie) chronić elektrownię i inne obiekty w Bydgoszczy.

Ale mnie interesuje inna sprawa. Czy po polskiej stronie były tam jakieś formacje Obrony Narodowej ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Był.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Woj...RP_w_Bydgoszczy

Chełmińska Brygada Obrony Narodowej z miejscem postoju dowództwa w Toruniu. Dowódcą brygady został płk dypl. Antoni ŻURAKOWSKI. Jednostką gospodarczą dowództwa brygady był 8 dywizjon żandarmerii. W składzie brygady znalazły się nowo utworzone Bataliony ON typu IV:

- Jabłonowski

- Brodnicki

- Wągrowick

- Żniński

- Bydgoski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A czy ten bydgoski batalion (lub jego część) był 3 września w Bydgoszczy ?

Pytam się dlatego, że na Śląsku doszło do przejścia takiej kompanii ON na stronę niemiecką i strzelania do polskich żołnierzy. Czy w Bydgoszczy nie mogło być podobnie ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie było mowy o takich przejściach w Bydgoszczy, ale więcej i konkretniej mogę napisać w piątek jak będę miał materiały w ręku.

W 1939 r. powstały 2 jednostki pospolitego ruszenia: konna formacja "Krakusy" i Bydgoski Batalion Obrony Narodowej "Bydgoszcz". Batalion wsławił się obroną miasta do końca, nawet po opuszczeniu Bydgoszczy przez Wojsko Polskie 4 września 1939r. Dowódcy i kadra Batalionu zostali rozstrzelani przez Niemców jesienią 1939r.

W czasie kampanii wrześniowej 1939r. 15 bydgoska dywizja piechoty wielkopolskiej obsadziła umocnienia wału obronnego na zachód od Osowej Góry. 1 i 2 września 1939r. odpierała skutecznie ataki III niemieckiego korpusu armijnego składającego z grup bojowych: 50 dywizji piechoty Wehrmachtu oraz brygady "Netze". 3 września opuściła pozycje na rozkaz Naczelnego Wodza i wycofała się w kierunku Inowrocławia. 11-17 września 1939 brała udział w Bitwie nad Bzurą ponosząc duże straty. Ok. 1500 żołnierzy zdołało przebić się do Warszawy.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jeżeli rozstrzelali kadrę to chyba za udział oddziału w "Krwawej Niedzieli". Czyli byli tam.

Obrona Narodowa współcześnie ma bardzo pozytywny obraz. Nie całkiem zasłużony. W latach 90 tych ub. w. nawiązałem kontakt z ostatnim z żyjących oficerów tych oddziałów (dowódca plutonu) z mojej okolicy. Podczas całodziennego wyjazdu szlakiem ich walk sporo mi opowiedział. M. in. taki epizod, że kiedyś nocą (podczas których się przemieszczali) odeszli w bok kolumny i wtedy zaszokowała ich ilość mrugających latarek w kolumnie ich oddziału. Jego dowódca kompanii zwątpił, bo tego nie zrobią pojedynczy żołnierze, to wymaga współpracy większych grup. Kiedy dopadli w końcu jednego takiego i wzięli go w spytki, to on im odpowiedział,że oni dostali polecenie zgłaszania się na ochotnika dla zdobycia doświadczenia wojskowego. Ponieważ formacje ON promowały udział ochotników, byli przyjmowani praktycznie bez przeszkód, stąd poziom infiltracji był wysoki. Polski kontrwywiad dał tu absolutną plamę.

Na Śląsku udało im się przejąć kontrolę nad kompanią (bez plutonu). Nie wiem ile osób strzelało w Bydgoszczy, ale grupki wielkości sekcji czy drużyny mogły być bez problemu zakamuflowane w batalionie ON.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.