Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Epoka wirujących stolików - czyli o spirytyzmie (do 1939 r.)

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 15.08.2013 o 14:11, Tomasz N napisał:

Ale co do seansów Mesmera, to one były dużo wcześniej, on umarł w 1815 r., więc wpływ jego seansów na rozkwit spirytyzmu w połowie stulecia był wątpliwy. Może raczej jego uczniów ?

 

Może to i racja?

Wincenty Korotyński w swej pracy "Duchownicy i tajemnice ich nauki, wyczerpnięte z procesu d-ra Horsta" wydanej w Warszawie w 1866 r. pisał:

"Przebieg téj opłakanéj historyi obłędu, już sam przez się ciekawy jako zjawisko antropologiczne, jeszcze ciekawszym się staje skutkiem ścisłego związku z brużdżącém dziś po świecie apostolstwem Dawenportów i Kardeków, spadkobierców panny Lenormard i Mesmera".

/tamże, s. 2/

 

Atoli dalej dodawał:

"Za czasów Mesmera, wszystkie bezecne ramoty o magnetyzmie zwierzęcym, jako sile niby nadprzyrodzonéj, tłomaczono i drukowano u nas na przełaj; wychodziło nawet pismo peryodyczne 'Pamiętnik magnetyczny', którego bez gorzkiego uczucia politowania czytać nie sposób".

 

Wspomniany Julian Florian Horain w "Stołach wędrujących..." dając obraz popularności spirytystycznych doświadczeń, szacował że gdyby każdy mieszkaniec Warszawy poświecić miał jedną godzinę na "wirujące stoliki" to:

"wypadnie, że w przeciągu tych kilku tygodni zmarnowano 160 000 godzin".

/tamże, Warszawa 1853, s. 47/

 

W 1869 r. zaczyna się ukazywać (we Lwowie) bodajże pierwsze w Polsce pismo spirytystyczne "Światło Zagrobowe", co można było wyczytać z jego łam?

 

 

Z literatury (o czasach jednak już późniejszych):

P. Sołowianuk "Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Spirytyzm będzie albo naukowy,

albo nie będzie go wcale".

A. Kardec

 

 

Arthur Conan Doyle, w drugim tomie swej pracy o historii spirytyzmu podaje:

"The first authentic account of the production of what is called a spirit photograph dates from 1861. This result was obtained by William H. Mumler in Boston, U.S.A. In England in 1851 Richard Boursnell is said to have had a similar experience, but no early photograph of this nature has been preserved. The first example in England capable of being verified occurred with the photographer Hudson, in 1872".

/tegoż, "The History of Spiritualism", Vol. II, London 1926, s. 123/

 

William Mumler po tym jak na zdjęciu odkrył ducha swej nieżyjącej kuzynki, z fotografowania duchów uczynił swój zawód. Najsłynniejszym jego zdjęciem było to na którym uwiecznił Mary Todd Lincoln, oczywiście z jej zmarłym małżonkiem. Jednocześnie okazało się ono gwoździem do trumny, zostaje mu wytoczony proces o fałszerstwa i oszustwa. Koronnym dowodem była inna fotografia, świadek oskarżenia Phineas Taylor Barnum zamówił u znanego fotografa Abrahama Bogardusa (podówczas przewodniczącego The National Photographic Association of the United States) własny portret z podobizną "ducha" Abraham Lincolna. Ostatecznie ława przysięgłych uznała, że zdjęcie z Lincolnem zostało sfałszowane.

/szerzej: L. Kaplan "The Strange Case of William Mumler, Spirit Photographer"/

 

We Francji przed sądem stanął  Édouard Isidore Buguet, znany z takich fotografii, jak: z duchem Paganiniego, Balzaca, Allana Kardeca czy z lewitującym krzesłem. Ten jednak nie zamierzał się bronić i od razu przyznał się do oszustw. A swe fotografie przekazał do biblioteki narodowej, podpisując je: "antyspirytystyczny fotograf". Najciekawsze w jego historii jest to, że wielu wciąż wierzyło w autentyzm jego dzieł. A tak eksponowana persona w świecie spirytualistów, jaką był William Stainton Moses (m.in. wiceprezes Society for Psychical Research), autor "Spirit Teachings and Spirit Identity", na łamach "Human Nature" utrzymywał, że Buguet został przekupiony by złożyć takie oświadczenie.

 

Z polskiego podwórka...

Zygmunt Krasiński - jakie miał zastrzeżenia wobec wywoływania duchów?

Na czym polegały jego "pojawy"?

 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kiedy uczony Jędrzej Śniadecki inaugurował rok 1799/1800 na wileńskie Akademii wygłosił mowę zatytułowaną "Mowa o niepewności zdań i nauk na doświadczeniu fundowanych". W 1818 r. został zaproszony przez uznanego wileńskiego doktora Józefa Franka na seans magnetyzmu zwierzęcego. Jak zapatrywał się na te doświadczenie?

/por. W. Weintraub "Poeta i prorok. Rzecz o profetyzmie Mickiewicza"/

 

Jakież to "skry" i "płomyczki" emitował Tomasz Zann? Co głoszono na łamach "Pamiętnika Magnetycznego Wileńskiego“  Ignacego Emanuela Lachnickiego? I dlaczego tak łatwo ignorowano ustalenia komisji powołanej prze króla Ludwika IX (1784 r.)?

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Witold Chłopicki w swej książce pt. "Szkic popularny teoryi i praktyki spirytyzmu: materyał czerpany z seansów i faktów spirytystycznych u nas i zagranicą ze słowniczkiem terminów używanych przez spirytystów" (Warszawa 1892); w części drugiej; zawarł szereg wskazówek praktycznych jak urządzić seans spirytystyczny. Nie wiedzieć czemu "duchy" mogły nie przybyć z powodu: luster w pokoju, przeciągów, gdy ktoś z uczestników był odziany w jedwab, kiedy medium nie siedziało na drewnianym bądź wyplatanym krześle... Chłopicki był odpowiedzialnym za mediumiczną karierę Jana Guzika, który miał przywoływać ducha samemu cesarzowi Mikołajowi II.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Choć wirujące stoliku, materializacja przedmiotów (czy jak wówczas powiadano: ich aportacja), pytania do duchów o przyszłość mogą się wydawać li jedynie kwestią prywatną, to  z racji popularności tych praktyk w latach dwudziestych różne organa administracji amerykańskiej zajmowały się tymi kwestiami. Wreszcie w lutym 1926 r. Kongres USA powołał połączony komitet Senatu i Izby Reprezentantów, który miał wysłuchać różnych stron przed wprowadzeniem ustawy (dla dystryktu Kolumbii), która przewidywała karanie osób, które twierdzą iż potrafią przewidywać przyszłość bądź porozumiewać się ze zmarłymi za wynagrodzeniem bądź rekompensatą. W szczególnie ciężkich przypadkach gdy w grę wchodzić mogło lubieżne zachowanie bądź bluźnierstwo, przewidywano nawet pół roku więzienia.

Inicjatorem projektu ustawy był Sol Bloom, który wcześniej zajmował się organizowaniem różnorakich widowisk, a wsławił się Midway Plaisance podczas Światowej Wystawy w Chicago w 1893 roku. W komitecie byli również: William Cicero Hammer (z Partii Demokratycznej), którego rodzina wydawała pismo "Asheboro Courier" na łamach którego prowadzono rodzaj krucjaty w ramach której namawiano do ścigania pseudo-mediów, zaklinaczy deszczu, fałszywych magików; David Reed republikanin z Pensylwanii, znany jako współtwórca Ustawy o Imigrantach  z 1924 r., który często wyrażał obawę przed napływem do USA cygańskich mistyków, okultystów i tym podobnych person; Clarence McLeod z Michigan, który niemal obsesyjnie zajmował się utrwalaniem militarnej potęgi swego kraju, i jak powiadał: nie pozwoli żadnej wypaczonej grupie zagrozić jego brzegom.

Jak ostatecznie potoczyły się losy tej inicjatywy ustawodawczej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
On 8/12/2013 at 8:19 PM, secesjonista said:

A co tu ma do rzeczy słynny magik Houdini i twórca "Sherlock Holmesa"?

Żona Doyla miała nawiązywać kontakt z matką Houdiniego zmarłą o ile dobrze pamietam w czasie gdy on wystepować miał w Europie.

Własnie rzekomo z tego powodu miał czuć jakby winny temu że sie z matka nie pożegnał że nie był obecny przy jej smierci. Jednak Houdini doszedł do wniosku że żona Doyla  oszukuje twierdząc że miewa kontakty z matka Houdiniego.

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż, "Czarodzieja Łańcuchów" mocno zdziwiło, że jego matka, która do końca życia porozumiewała się z nim wyłącznie po niemiecku (w jidisz?), a w USA nigdy nie nauczyła się angielskiego, podczas seansu w pokoju hotelowym w "Ambasadorze" w Atlantic City "przemawiała" doń płynną angielszczyzną. Za sprawą pośrednictwa Jane zapisano w sumie piętnaście kartek przekazu od Cecylii Weisz, co świadczy o znaczącym postępie w edukacji w zaświatach. :B): Co więcej ta wierząca Żydówka, żona rabina miała się nie wiedzieć czemu ukazać pod znakiem chrześcijańskiego krzyża.

W sumie Doyle i Houdini podają nieco rozbieżne relacje z tego zdarzenia, ten pierwszy zrelacjonował je w: "Our American Adventure" i "The Edge of the Unknown", zaś Houdini w "A Magican  amoung the Spirits". Wedle Doyle'a, myśl o seansie powstała pod wpływem impulsem zatem zaprosił Houdiniego do swego pokoju na ad hoc zorganizowany seans pisma automatycznego. Wedle Houdiniego, kiedy obaj wypoczywali na plaży, żona pisarza przysłała chłopca by ci przybyli gdyż ma Houdiniemu do przekazania ważne informacje z zaświatów. Z tymże, że dla powodzenia seansu miał przybyć sam bez swej żony, gdyż ponoć obecność dwóch sceptycznie nastawionych osób mogła uniemożliwić kontakt. Według relacji Houdiniego, jego żona Bess, która występowała z nim na scenie gdzie wypracowali język znaków pozwalający się im porozumiewać, w przelocie przekazała mu informację, że wcześniej Jane ucięła sobie z nią dłuższą pogawędkę o iluzjoniście, podczas której miała poznać szereg szczegółów z jego dzieciństwa i relacji z matką. Nie zdziwi nikogo, że te intymne i osobiste szczegóły znalazły się w parapsychicznym przekazie.

Podejście Doyle'a widać w późniejszym zdarzeniu, Houdini pożyczył od niego aparat do pisma automatycznego i napisał "Powell", Doyle mocno był tym podekscytowany i stwierdził, że chodzi o Ellisa Thomasa Powella, redaktora z londyńskiego "Financial News", który niedawno zmarł, a który był znany z propagowania spirytualizmu. Houdini zaś wyjaśniał mu, że jemu chodziło o jego przyjaciela Fredericka Eugene Powella z planu "The Man from Beyond" (ze scenariuszem magika), który był wtedy już śmiertelnie chory a iluzjonista właśnie napisał do niego list. Doyle skonstatował, że: "Nie, to wyjaśnienie nie wystarczy".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
On 8/22/2018 at 12:32 PM, secesjonista said:

Cóż, "Czarodzieja Łańcuchów" mocno zdziwiło, że jego matka, która do końca życia porozumiewała się z nim wyłącznie po niemiecku (w jidisz?), a w USA nigdy nie nauczyła się angielskiego, podczas seansu w pokoju hotelowym w "Ambasadorze" w Atlantic City "przemawiała" doń płynną angielszczyzną

Nie byłem tego pewien więc o tym nie wspominalem. Houdini sam wcześniej  "kontaktował się z zaświatami" w swoich występach stąd tez jego przekonanie o  oszustwie.  On sam miał zacząc pojawiać sie na spotkaniach  gdzie miało dojść do kontaktów z zaswiatami jednak  bedac  rzekomo przebrany za siwowłosą wdowę. Miało to mieć na celu demaskowanie oszustw  w celu "kontaktów" popełnianych.  Lecz co miało mu dac impuls do takiego działania?  Spotkanie z żoną Conan Doyla (nie wiem w którym miało miejsce roku) czy też śmierć matki (bodaj w 1913 roku)?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, kszyrztoff napisał:

Lecz co miało mu dac impuls do takiego działania?  Spotkanie z żoną Conan Doyla (nie wiem w którym miało miejsce roku)

 

To akurat można wykluczyć. 

Jeśli kszyrztoff ma na myśli seans w hotelu "Ambasador" to jest to nieco zbyt późno. Seans miał miejsce 18 czerwca 1922 roku. Wypada przypomnieć, że kiedy Doyle wraz z rodziną wpływał w kwietniu 1922 r. na pokładzie "Baltic" do portu nowojorskiego, to przybywał tam nie po to by promować swe książki a by odbyć cykl wykładów o zjawiskach paranormalnych. W tym czasie Houdini jeszcze nie prowadził tak agresywnej krucjaty przeciwko różnej maści medium, ale coraz częściej wyrażał publicznie swój sceptycyzm. Wreszcie już we wrześniu 1920 r. napisał artykuł zatytułowany "Dlaczego jestem sceptykiem", a w lipcu 1920 r. wynajął swego znajomego Aleksandra Stewarta, magika i wytwórcę fajerwerków znanego bardziej pod scenicznym pseudo - De Vega, wręczył mu długą listę na której umieścił jego zdaniem wątpliwych bądź oszukańczych praktyków okultyzmu (ten weryfikował m.in. Williama Hope'a z Crewe - fotografa duchów). A z jego korespondencji z Doyle'em (już przed czerwcem 1922 r.)  widać jak Doyle usilnie stara się przekonać go do zaakceptowania praktycznie wszelkich przypadków; jakie omawiali; jako wiarygodne.

 

Pierwsze ich spotkanie podczas pobytu pisarza w Ameryce w 1922 r. ukazuje podejście Houdiniego. Zaprosiwszy na lunch Doyle'a (uczestniczył w nim również przyjaciel i prawnik Houdiniego - Bernard Ernst) postanowił pokazać mu jak łatwo zwykłą sztuczkę można potraktować jako emanację istot z zaświatów. Houdini rozpoczął z pisarzem rozmowę na temat tzw. "rąk duchów", które ten uznał za niepodważalną ingerencję w świat materialny ze strony duchów. I taką rzecz zaprezentował iluzjonista, W skrócie polegało to na tym, że zawieszono na środku biblioteki tabliczkę, były też kulki z korka, atrament i łyżka. Doyle miał wybraną kulkę dokładnie nasączyć atramentem za pomocą łyżki, potem udał się samotnie do ogrodu i na kartce papieru zapisać miał dowolne słowa. Po powrocie umieścił nasączoną kulkę na tabliczce, podczas gdy Houdini i Ernst stali z daleka od tabliczki. No nagle piłeczka nagle zaczęła kreślić na tabliczce litery które złożył się w: "Mene, mene, tekel, upharsin". Oczywiście tak ja na karteczce zapisanej przez Doyle'a...

Ernst uznał to za przejaw zdolności telepatycznych Houdiniego, Doyle był przekonany, iż ma do czynienia z działaniem nadnaturalnych środków, obaj nie zostali przekonani przez iluzjonistę, że to tylko zręczna sztuczka. Sztuczka zresztą prezentowana już wcześniej przez artystę wodewilowego, który stosował też różne sztuczki mnemotechniczne Maksa Berola (właściwie - Maxa Buldermanna), od którego zresztą Houdini odkupił ów zestaw na którym zaprezentował Doyle'owi "ręce duchów".

 

Jeśli kszyrztoff ma na myśli ich pierwsze spotkanie (z 14 kwietnia 1920 r.), czyli wizytę Houdiniego w Windlesham na obrzeżach Crowborough - to również nic na to nie wskazuje. Raz - żona Doyle'a nie zaprezentowała wówczas żadnych nadnaturalnych zdolności, prowadzono jedynie rozmowę o sztuczkach iluzjonisty i ogólnie o parapsychologii.

Jak dziwnymi drogami biegały myśli Houdiniego i co istotniejsze - jak je różnie wyrażał widać to przy jego wizycie w Anglii. Iluzjonista zwrócił się do Doyle'a by ten polecił mu jakieś wiarygodne medium. Ten skierował go do Annie Brittain, która m.in. skontaktowała pisarza z jego zmarłym synem Kingsley'em. W liście do Doyle'a Houdini napisał, że wydała mu się interesująca, za to w swym pamiętniku odnotował, że go nie przekonała. Uczestniczył też w seansach z niejaką Evą C., w sumie w budynku przy Hanover Square wziął udział w ośmiu seansach z jej udziałem. Towarzyszył mu w nich m.in. antropolog Eric Dingwall z Towarzystwa Badań Parapsychologicznych (przy okazji magik amator, oraz kurator wystawy erotycznej w British Museum, autor pracy naukowej o pasach cnoty "The Girdle of Chastity"). Pierwszy seans Houdini skwitował stwierdzeniem, że nic się nie działo. Przy innym uznał, że medium wydzieliła coś z siebie (w domyśle ektoplazmę), tyle że w relacji przekazanej Doyle'emu podał, że bardzo go to zainteresowało, ale już w swym pamiętniku zapisał, że Eva C. schowało coś w ustach a potem to wypluła, miała być to twarz jakiegoś człowieka ale on w tym kształcie nic takiego nie widział.

 

14 godzin temu, kszyrztoff napisał:

bedac  rzekomo przebrany za siwowłosą wdowę

 

Tego, to nawet taki magik jak Houdini nie potrafiłby zrobić. :B):

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
11 hours ago, secesjonista said:

Tego, to nawet taki magik jak Houdini nie potrafiłby zrobić. :B):

"Przebierał sie więc za staruszka z doklejona brodą , za robotnika , za siwą wdowę  z twarzą zakrytą welonem" za  Iluzjonista Historia Harry'ego Houdiniego  autorstwa Paula Shermana (Przemysława Słowińskiego). Choć autor na końcu książki podaje  wykorzystana literaturę to jednak nie wiem co jest źródłem akurat w tym wypadku.

Przyczyną dla której miał to robić była chęć ujrzenia  matki. W tym czasie  jak twierdzi autor sam Edison miał głosić  teorię  że pewne cząsteczki żywej materii  mogą przetrwać po smierci organizmu i stać się niezniszczalne. Houdini chciał sie spotkać z Edisonem w tej sprawie jednak  nie miał dla niego czasu tak na spotkanie jak tez na odpowiedź na jego telegramy.  Nie mogąc sie z nim spotkać  miał sie konsultować z mediami  uczestnicząc także w seansach lecz staruszka nigdy na nich sie nie pojawiała.  Wydaje mi się ze to może być ten moment kiedy Houdini dochodzi do wniosku że te seanse to oszustwa  i swoją energie kieruje na  tych oszustw demaskowanie.  I tak  gdy bedąc  w przebraniu  gdy widział że stolik zaczyna  lewitować puszczał światło latarki które ujawniało  że stolik jest podnoszony przy uzyciu drutów innym razem ujawniał np za kotarą manipulatorów  czy tez ukryte gramofony.  Oderwijmy sie jednak od samego Houdiniego

zadajac pytanie czy wszystkie tego rodzaju seanse były jedynie oszustwami czy może jednak podczas seansów miało miejsce cos takiego czego dotychczas nie dało sie wyjasnić wytłumaczyć?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż, mą wątpliwość wzbudziło to przebranie za wdowę. Rozumiem za kolejarza, policjanta, od biedy - za robotnika, ale za wdowę? Oczywiście widok starszej osoby w czarnej woalce prowadzi myśl ku wdowie, ale zarówno Doyle jak i Houdini zaprotestowaliby przeciwko takiemu wnioskowaniu; a dlaczego nie siostra zmarłego?

 

W dniu 24.08.2018 o 7:48 AM, kszyrztoff napisał:

bedac  rzekomo przebrany za siwowłosą wdowę

 

Tryb warunkowy - niepotrzebny, to że przebierał się za różne postacie to wiemy z relacji jego znajomych, asystentów, współpracowników z Towarzystwa Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi i jego samego. W jednym z przebrań, dowcipnie przedstawiał się jako pan Raud.

 

20 godzin temu, kszyrztoff napisał:

"Przebierał sie więc (...) za siwą wdowę  (...) Przyczyną dla której miał to robić była chęć ujrzenia  matki.

 

Cokolwiek niefortunne zestawienie, które można by zrozumieć w ten sposób, że magik udawał się w przebraniu na seanse by skontaktować się ze zmarłą matką. Wyobraża sobie kszyrztoff jak Houdini, przebrany za staruszkę, udaje się do np. takiej wielebnej Josie Stewart i ni stąd ni z zowąd prosi o skontaktowanie się z miss Cecylią, zmarłą matką magika? To raczej wzbudziłoby nieufność i szybko zdyskwalifikowałoby jego przebranie... a przebierał się by nierozpoznanym móc w spokoju analizować różne seanse i przedstawienia.

Houdini nie tylko w przebraniu i bez uczestniczył w wielu seansach, kiedy na poważnie zajął się demaskowaniem oszustów, nie tylko prosił swych znajomych (głównie z jego branży, ale i naukowców czy dziennikarzy) by uczestniczyli w sensach co bardziej popularnych mediów ale i posiadał całą siatkę agentów których opłacał i którzy mieli mu przesyłać sprawozdania. Około 1925 r., według samego iluzjonisty, więcej czasu poświęcał on sprawom parapsychologii więcej czasu niźli swej aktywności zawodowej i literackiej (pracować miał tylko przez pięć miesięcy w roku). Na jego liście płac znajdował się nieco szemrany poseł laburzystowski Harry Day (a właściwie Edward Lewis Levy), Stewart Griscom z "Boston Herald" (który był m.in. jego szpiegiem na ostatnich sesjach komisji "Scientific American" badających Miny Crandon, nom de séance - "Margery"), Grant Code, student wydziału psychologii na Harvardzie, którego członkowie zbadali przypadek Margery, tajemnicza Rose Mackenburg i inni. Podczas seansu w Loew's Theatre w Indianapolis kiedy zajął się Charlesem Gunsolasem, tamtejszym najznaczniejszym medium, w pewnym momencie wezwał opłacanych przez siebie ludzi (jak oznajmił "detektywów") by wstali i zrelacjonowali swe doświadczenia ze spotkań z tym medium.

 

W dniu 25.08.2018 o 10:10 AM, kszyrztoff napisał:

zadajac pytanie czy wszystkie tego rodzaju seanse były jedynie oszustwami czy może jednak podczas seansów miało miejsce cos takiego czego dotychczas nie dało sie wyjasnić wytłumaczyć?

 

Czy wszystkie? W 1919 r. w siedmiu stanach na wschodnim wybrzeżu było zarejestrowanych 6390 magików, mentalistów, iluzjonistów i itp. artystów, każdy z nich dawał na ogół po klika przedstawień w tygodniu. Z większości z nich nie zachowały się szczegółowe relacje.To jak kszyrztoff wyobraża sobie współczesną weryfikację tego typu zdarzeń? 

Jedyna odpowiedź na takie pytanie to stwierdzenie, że wówczas nikt nie dostał tych 2500 dolarów (potem było to 5000) zaoferowanych przez komisję "SA", jak nikt nie dostał tych 10 000 dolarów zaproponowanych przez Houdiniego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
24 minutes ago, secesjonista said:

Czy wszystkie? W 1919 r. w siedmiu stanach na wschodnim wybrzeżu było zarejestrowanych 6390 magików, mentalistów, iluzjonistów i itp. artystów, każdy z nich dawał na ogół po klika przedstawień w tygodniu. Z większości z nich nie zachowały się szczegółowe relacje.To jak kszyrztoff wyobraża sobie współczesną weryfikację tego typu zdarzeń? 

Nie wszystkie. Przyszedł mi do głowy Erik Jan Hanussen i podpalenie Reichstagu.  Czy wizja płonącego Reichstagu mogła być oszustwem?  Ale jeśli była to dlaczego Hanussen zginął?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie za bardzo rozumiem na jakie pytanie odpowiedział kszyrztoff napisawszy: "nie wszystkie".

Proponuję zapoznać się z terminem: "efekt Pheneasa".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
On 8/25/2018 at 10:10 AM, kszyrztoff said:

czy wszystkie tego rodzaju seanse były jedynie oszustwami czy może jednak podczas seansów miało miejsce cos takiego czego dotychczas nie dało sie wyjasnić wytłumaczyć?

Oczywiście że seansów było wiele ale ja pytam czy miały miejsce takie seanse które  np poprzez  uzyskanie informacji która miała być znana jedynie zmarlemu  dowodzić miały że kontakt z zaświatami jest możliwy. Jako  czegos takiego przyklad wcześniej podałem Hanussena i...

Hanussen czasami współpracował z medium Marią Paudler, która podczas seansu spirytystycznego miała wizję pożaru zidentyfikowanego jako płonący Reichstag. 26 lutego 1933 prasa donosiła, że Hanussen przepowiedział pożar wywołany przez komunistów (za Wikipedią)

Jak należy patrzeć na to zdarzenie? Czy to było oszustwo? Czy znane są  inne przypadki tego rodzaju wizji?  To o takie przypadki pytam.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Temat raczej tyczy się fenomenu popularności spirytualizmu a nie dyskusji o interpretacji różnych przepowiedni i realności kontaktów z zaświatami.

No ale dobrze...

 

10 godzin temu, kszyrztoff napisał:

miała wizję pożaru zidentyfikowanego jako płonący Reichstag

 

A sprawdził chociaż kszyrztoff co takiego powiedziało owe medium?

Otóż miała ona wizję: "a terrible fireband lighting up the world" (G. Ashe "Encyclopedia of prophecy", 2001, Santa Barbara, s. 100), jeśli to dla kszyrztoffa jest potwierdzeniem, że przewidziała podpalenie gmachu niemieckiego parlamentu - cóż,... Zawsze jakieś zdarzenie można zinterpretować i przypisać do enigmatycznej przepowiedni. Skądinąd po pierwszej wojnie pojawiało się setki, jeśli nie tysiące przepowiedni mówiących o ogniu (lub wodzie - potopie), który wstrząśnie (zniszczy) istniejącym światem. Pomijam tu sugestie, że Hanussen mógł coś wiedzieć o zamiarach w kwestii tej prowokacji. 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.