Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

To nie Al Pacino a inny fajny aktor Robert de Niro - film pt Wściekły byk, grał Jake'a la Mottę jednego z ciekawszych bokserów, ponad sto walk, jedynie 19 porażek, przy czym tylko 30 KO, niesamowita szczęka. Twórca stylu walki w którym cały czas staramy się być jak najbliżej przeciwnika, cały czas wewnątrz jego zasięgu ciosu. La Motta zaczynał od walk ulicznych - w ten sposób dorabiał do czynszu. Jego kuzyn wymyślił przekąskę lodową. la Motta żyje do dziś, ma 93 lata.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Całe mnóstwo, przynajmniej w USA. Przed świętami wyszła w Polsce biografia Mike Tysona, po nowym roku pewnie sobie kupię. Mike Tyson jest jej współautorem. Muhhamad Ali, też jest współautorem swojej autobiografii wydanej w 1975 The Greatest: My Own Story, Joe Frazier 1996 Smokin' Joe: The Autobiography of a Heavyweight Champion of the World, Smokin' Joe Frazier, George Foreman tu znam dwie - God in my Corner i By George : the autobiography of George Foreman z 1995, Larry Holmes, Larry Holmes : against the odds 1998, Ken Norton, Going the distance, Jake la Motta, Raging bull; my story. Bokser z Auschwitz, czy jakieś wspominki, biografie i wywiady np z braćmi Kliczko też są dostępne, nawet po polsku. Na zachodzie jest tego na pewno więcej. Są też biografie np S. Bieńskowski 1998, Andrzej Gołota : pierwsza autoryzowana biografia czy M. Maj 2013 Ring wolny : fotobiografia Stanisława Zalewskiego - legendy polskiego boksu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy:

W. Kulej, P. Szarama "Kulej"

Z. Chychała "Między linami ringu"

T. Adamek "Fighter. Autobiografia"

D. Michalczewski "Silniejszy niż strach. Moje życie".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Ćwierćfinały olimpiady 1960 walka Aliego z Pietrzykowskim, jak dla mnie 2 runda dla Polaka. Mimo to nie widać różnicy doświadczenia, która powinna oddziaływać na korzyść Pietrzykowskiego.

Zwróćcie uwagę - LH, nie ma kategorii do 91 kg, ta wprowadzono później, słusznie zresztą. Przy tej okazji często można usłyszeć, ze Tyson korzystał z tego, ze był ciężki a jego przeciwnicy byli jeszcze z epoki mniejszych zawodników. Ma to sens o tyle, ze większy może więcej - jego ciosy są mocniejsze a i generalnie lepiej przyjmuje ciosy zawodnik cięższy.

Czy tak jednak jest naprawdę?

Tyson - M. Green; 215 - 233 funty

Tyson - M. Frazier; 217 - 210 funtów

Tyson vs T. Berbick; 221 - 218.5

Tyson vs J. Smith; 219 - 233

Tyson vs P. Thomas; 219 - 218

Tyson vs T. Tucker; 221 - 221

Tyson vs T. Biggs; 216 - 229

Tyson vs L. Holmes; 216 - 226

Tyson vs T. Tubbs; 216 - 238

Tyson vs M. Spinks; 219 - 212

Tyson vs F. Bruno; 218 - 228

Co z tego wynika, Tyson na trzy walki przed mistrzostwem i w walkach w obronie tytułu walczył z zawodnikami mniej więcej o tej samej wadze. Czasem nieco cięższymi, czasem nieco lżejszymi. Teza więc, jakoby wygrywał bo walczył z lżejszymi nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Koniec roku to czas podsumowań, w boksie nie inaczej. Rok 2014 raczej nie obfitował w ciekawe walki i zestawienia dobrych nazwisk. Trzeba to oddać. W taki czas często wypowiadają się mistrzowie ze starych "dobrych" lat. I tak D. Michalczewski, w sumie w stu procentach słusznie, stwierdził, ze 2014 to kiepski rok dla polskiego boksu. Larry Holmes, wielki zawodnik swoich czasów, a były to czasy nieco smuty w wadze ciężkiej, stwierdził był, że Kliczko to żaden mistrz a on sam byłyby w stanie takiego "wyprodukować".

Rok 2015 zapowiada się dużo lepiej z mega walką, póki co planowana na 2 maja. To przy okazji tej walki, odnosząc się do Floyda Mayweathera Jr, Roy Jones Jr, wielka gwiazda i talent boksu, jeden z moich ulubionych zawodników, stwierdził był, że za jego czasów walczyło się z każdym kto był dobry i nikogo się nie odpuszczało. Tu pojawia się problem ponieważ Roy ma niewyrównane rachunki z pewnym pięściarzem tu już wymienionym.

W internecie można spokojnie znaleźć kompilację wymówek Roya Jonesa Jr by nie walczyć z Michalczewskim. Sławna jest akcja gdy Jones próbował zabronić wspominac na antenie HBO w ogóle o Michalczewskim. Bardzo znana jest np sonda jaką HBO przeprowadziła wśród swoich widzów w trakcie walki Jones vs Telesco z pytaniem z kim teraz powinien spotkać się Roy, ponad 70% wskazało Michalczewskiego.

Roy nigdy sie nie zdecydował na tą walkę - może bał się, że w Europie będzie musiał znokautować Michalczewskiego by wygrać bo na punkty to sędziowie go oszukają. Wspomina też, że to Michalczewski nie zdecydował się na walkę mimo, ze na stole było 5 mln dolarów do podziału. Tyle, ze robi to po latach w studio HBO gdzie pracuje a jakoś wtedy nie miał ochoty o tym wspominać.

Można się spotkać z opiniami, ze Michalczewski i tak nie miał szans, był jedynie papierowym mistrzem. Mocne słowa zważywszy na rekord Michalczewskiego. Co do jednego się zgadzam, Michalczewski jako zawodnik był mniej kompletny i utalentowany niż Roy Jones Jr i sam wielkich szans bym mu w bezpośrednim starciu nie dawał. Niemniej w boksie, zdarzają się, wcale często, walki w których to ten gorszy, słabszy, zdecydowanie uboższy technicznie zawodnik wygrywa - by przypomnieć tylko walkę Tyson vs Douglas czy Lennox Lewis vs Rahman. Dopóki nie dojdzie do pojedynku ciężko powiedzieć kto wygra.

Spotkałem się z opiniami, że Michalczewski nie chciał się wychylać z ciepłego grajdołka w Niemczech. To prawda - przez swoje pierwsze 48 zwycięskich walk Michalczewski tylko raz walczył nie na swoim terenie (pomijam walkę w Polsce) - chodzi o jego 8 wygraną przez KO walkę z R. Bustinem, Brytyjczykiem, którą stoczyli w Portugalii. Dwie dalsze walki - obie przegrane też stoczył w Niemczech. Przy czym jedną przegrał na punkty, to ważne, bo wskazuje, że nie koniecznie przewaga walki w Niemczech dawała mu przewagę przy punktowaniu.

warto to też porównać z Royem Jonesem jr. Warto bo pierwsza walka Roy'a poza USA to walka z Dannym Greenem w Australii, o pietruszkę bo wtedy Roy miał już rekord 54-6 i coraz bardziej służył jako rozrywka dla gawiedzi w krajach bokserskiego 3 świata jak Polska czy Łotwa albo dla zawodników którzy dopiero się mieli rozwijać i potrzebowali głośnego nazwiska jak Lebiediev, nota bene walczy teraz w wadze Cruiser.

Tak czy siak więc obaj nie lubili walczyć poza własnym ciepłym kontem.

Można się też spotkać z argumentem, że oto Roy nie potrzebował walczyć z Michalczewskim bo to Roy miał pasy a nie Michalczewski. To już zwyczajna brednia pseudofanów boksu kojarzących Floyda Mayweathera Jr, Wacha, szpilkę, Kliczkę i ewentualnie może coś słyszała o Mike'u Tysonie. Jak było? Roy 21 marca 1997 przegrał przez dyskwalifikacje (chyba jego na dzień ówczesny najcięższa walka) z Montellem Griffinem. 7 sierpnia w rewanżu zmiażdżył go - KO w pierwszej rundzie. Odzyskał tym samym pas WBC w kategorii półciężkiej który zdobył w walce z Mike'm McCallumem. Tymczasem w limicie wagowym do 79 kg 20 kwietnia 1996 roku niejaki Virgil Hill pokonał Lou Del Valle, jednogłośnie na punkty tym samym skutecznie broniąc pasa WBA po raz 9. Ten sam zawodnik 23 listopada 1996 wybrał się do Monachium na walkę z Niemcem Henrym Maske, który do tej pory 10 razy skutecznie bronił w tej kategorii pasa IBF. Stawka był uznanie w zwycięzcy tzw Lineal Champion. Maske był świetnym zawodnikiem złoto na igrzyskach w Atlancie w 1988, złoto i srebro na mistrzostwach świata, 3 złota na mistrzostwach Europy. Niepokonany na zawodowych ringach - 30 walk. Dla Hilla była to 44 walka w karierze ale miał na koncie porażkę - za to z kim Tommym "Hitmanem" Hearnsem. Hill był praworęczny, Maske lewo. Walka twarda i zacięta, wygrał Hill przez SD. tym samym miał pasy IBF i WBA oraz był rozpoznawany jako Lineal champion. Szczyt kariery tego srebrnego medalisty z igrzysk w Los Angeles. Nota bene co ciekawe - obaj Maske i Hill spotkali się ponownie w Monachium 11 lat później w 2007 roku i tym razem wygrał Maske. Maske po przegranej z Hillem zakończył karierę i wrócił tylko na tą walkę.

Jest więc ciekawie - 13 czerwca 1997 roku spotykają się Hill i Michalczewski, spójrzmy na ówczesną sytuację

Sytuacja jest bowiem ciekawa Roy Jones Jr nie ma żadnego pasa! Ani jednego. Jest już po porażce z Griffinem (dyskwalifikacja przypomnijmy) i ostro trenuje do rewanżu który odbędzie się jak już napisałem 7 sierpnia. Na 13 czerwca mistrzem jest Montell Griffin. Pas WBO, młodej organizacji bo powstałej w 1988 roku ma Michalczewski. IBF i WBA ma Hill. Nie ma szans na walkę z Griffinem bo ten czeka na rewanż z Royem, decyduje się na walkę z Michalczewskim jedynym rozpoznawalnym zawodnikiem w tym czasie z którym mógł walczyć. Dodatkowo Hill walczył już w Niemczech i wygrał zbiegiem okoliczności ostatni raz gdy walczył w Niemczech (z Maske), walczył też z leworęcznym, pewnie dodawało mu to otuchy. Przegrał.

Sytuacja była taka, że w zasadzie wszystkie literki bokserskiego alfabetu były w posiadaniu Michalczewskiego. Wszystkie poza WBC które posiadał Roy. Sensowne wydaje się, że człowiek który dziś twierdzi, ze za jego czasów walczyło się z każdym liczącym, będzie walczył po pokonaniu Griffina z zawodnikiem posiadającym wszystkie mozliwe, z wyjątkiem jednego, tytuły w kategorii półciezkiej. Tak się nie stało jak wiadomo.

Michalczewskiego tytułów pozbawiono WBA zabrała swój pas bo Michalczewski chwalił się nim obok pasa WBO a jak wiadomo obie organizacje się nie lubiały. IBF postąpiło podobnie. Chodziło o niedoszłą walkę z Williamem Guthrie. Roy zdobywał zaś po kolei wszystkie pasy.

Niemniej był moment gdy powinien się był zmierzyć z Michalczewskim a tego nie zrobił. Był czas gdy to nie on miał najważniejsze pasy w grze. I reputację.

Nigdy jednak nie zdecydował się walczyć, a to sytuacja jak pierwsza walka Aliego z Frazierem - dwóch czempionów - jeden nigdy nie pokonany w ringu a odebrano mu pasy. Wielka walka a i fani jej chcieli. Dziś zaś Roy ogłasza jak to Floyd unika walki z pewnym nie za wysokim Azjatą a za jego czasów walczyło się z każdym. Lubie tego zawodnika ale nie lubię hipokryzji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

W poście 8 wspominałem o sporze o to czy w greckim boksie można było, czy też nie kopać. N.B. Crowther, The Evidence for Kicking in Greek Boxing, "The American Journal of Philology" t.111, z.2 (1990)s.176-181 - przeszukał różnego typu źródła i doszedł do wniosku, ze nie ma mowy o jakichkolwiek dowodach na kopanie w boksie - jako na działanie dozwolone. Wszelkie dowody - czy to z ikonografii czy z tekstów literackich są albo bardzo późne albo źle odczytane np na naczyniu przedstawiono zawodników pankrationu a nie bokserów.

Kilka przydatnych tekstów poza wyżej wspomnianym:

W. Rudolph, Olympischer Kampfsport in der Antike, Berlin 1965

M.B. Poliakoff, Combat Sports in the Ancient World: Competition, Violence, and Culture, New Haven 1987

tegoż, Studies in the terminology of the Greek combat sports, Hain 1982

K. T Frost, Greek Boxing, "Journal o Hellenic Studies", t.26 (1906)

C. A. Forbes, Accidents and Fatalities in Greek Athletics [w:] Classical Studies in Honor of William Abbott Oldfather, pod red. M. L. Trowbridge, Urbana 1943

R. i M. Brophy, Deaths in the Pan-Hellenic Games II: All Combative Sports, "The American Journal of Philology" t.106 (1985) 178-82.

R. H. Brophy III, Deaths in the Pan-Hellenic Games: Arrachion and Creugas, "The American Journal of Philology" t.99 (1978)

Sporo tekstów można też znaleźć na temat rękawic bokserskich w antyku

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

A to się zdarza - poza mocno eksploatowanym wątkiem Tysona, to na przykład Gołocie zdarzało się ugryźć rywali w klinczu. Na walce Bienkowskiego z Zimnochem temu pierwszemu też zdarzyło się pokąsać rywala w sposób niezgodny z przepisami. Maidana ugryzł zaś Floyda Mayweathera Jr co stało się obiektem kpin i oskarżeń o gwiazdorzenie - troche racji w tym jest - Evander walczył dalej mimo pogryzienia, dopiero przy drugiej akcji Mike'a zdyskwalifikowano.

Swoją drogą kopanie w boksie się zdarzało - z tego co pamiętam w której walce Riddicka Bowe po gongu doszło do przepychanek a ruch poszły nie tylko pięści ale i nogi :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To zawodnicy sekcji boksu CWKS Legia:Andrzej Biegalski, Tadeusz Branicki, Henryk Doroba, Józef Grudzień, Janusz Gortat, Sylwester Kaczyński, Krzysztof Kosedowski, Józef Kruża, Wiesław Rudkowski, Henryk Kukier, Piotr Mizerski, Kazimierz Szczerba, Jan Szczepański, Henryk Petrich, Andrzej Gołota. Może ktoś pomoże ustawić te nazwiska chronologicznie?

Znalazłem tytuły:

Boks - technika, metodyka nauczania – Nowak, Tomasz

Boks to pasja – Wasiakowski, Wojciech

Boks dla juniorów – Gradopolov, Konstantin Vasil'evič

Boks uczy nas szacunku – Wojciech Wasiakowski ; rozm. przepr. Tomasz Smuga.

Sam nie czytałem, ale może się komuś przydać.

Edytowane przez adamhistoryk

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tadeusz Branicki, 1959-1973

Jan Szczepański 1959-1975

Henryk Kukier 1952-1957

Józef Grudzień 1959-1968

Krzysztof Kosedowski,1979-1989

Kazimierz Szczerba 1975-1988

Janusz Gortat 1965-1982

Wiesław Rudkowski 1966-1975

Andrzej Biegalski 1975-1976

Henryk Petrich 1980-1990

Andrzej Gołot 1986-1990

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Każdy oglądał Rockyego. Sporo osób kojarzy, że jednym z bokserów którego biografię wykorzystano do stworzenia postaci Rockyego Balboa był Joe Frazier - to samo miasto, bieganie po schodach, trenowanie na półtuszach bydlęcych (Joe był pracownikiem rzeźni zanim zaczął boksować - z braku worka miał obijać krowie korpusy). Część osób kojarzy pewnie też słynne wystąpienie Aliego na rozdaniu oskarów kiedy to gdy statuetkę odbierał Stallone miał się pojawić z okrzykiem I'm real Apollo Creed. Mało kto wie jednak, że bezpośrednim impulsem była walka Muhammada Aliego z Chuckiem Wepnerem - uznawana jeszcze przed walką za nieporozumienie, Wepner przystępował do walki jako underdog 40 do 1. Walczył jak z równym, ba w 9 rundzie posłał mistrza na deski. ostatecznie Ali wygrał przez TKO - pod koniec 15 rundy sędzia przerwał pojedynek. Wepnerowi do dotrwania do końca walki zostało 20 sekund ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Jeśli ktoś odniósł wrażenie, że to był ładna walka to nie. To była brzydka walka. Wepner nie odpuszczał to prawda, ale większość jego niedbałych ciosów z wielkim zamachem mijała nawet korpus mistrza. Ciosy które trafiały były bez siły, przy linach miał problem z ulokowaniem ciosu nawet na korpus, często bił w tył głowy. Knockdown głównie spowodowany przypadkowym nadepnięciem na stopę, bo wątpię by dość słaby cios na korpus powalił realnie Aliego. Na jego korzyść należy zaliczyć generalnie jedynie to, że nie odpuszczał.

Tyle, ze w mojej ocenie, Aliemu to wszystko się należało. To była 5 walka po porażce z Kenem Nortonem, Ali pokonał Nortona, choć niezbyt wyraźnie i nagle postanowił walczyć z niejakim Rudie Lubbersem - człowiekiem który dwukrotnie startował, niezbyt udanie na olimpiadach, karierę zrobił tylko w rodzinnej Holandii, na arenie europejskiej już mu nie szło. W tym momencie miał rekord bodaj 22-1 i porażkę z Joe Bugnerem. rekord niezły tylko, że nabity na bumach typu Manfred Ackers 6 wygranych 46 porażek. Dodajmy, ze przed porażką z Nortonem Ali pokonał wyraźnie, na punkty Joe Bugnera. czemu więc Ali walczył z kimś kto zdecydowanie nie był na jego poziomie? Odcinanie kuponów.

Potem Ali dał dwie bardzo dobre walki, epickie wręcz - Frazier II i Foreman. Obie zasłużenie wygrane. No i właśnie - walka z Wepnerem. odcinanie kuponów - Wepner to zawodnik najwyżej średni - z każdym lepszy przegrywał- Joe Bugner (wycofany przez narożnik po 3 rundzie), Sonny Liston (lekarz przerywa walkę z powodu licznych rozcięć, Wepner na deskach w 5 rundzie), Gorge Foreman TKO w 3 rundzie. Przegrywał też z średniakami jak Jose Roman, Randy Neumann i wielu innych.

Ali więc chciał łatwego przeciwnika by zarobić trochę kasy. 1.5 mln dolarów dla Aliego 100 tys dla Wepnera. Tyle, że to było zbyt duże nieporozumienie. Zbyt słaby zawodnik. Dlatego zasłużył by się męczyć w mojej opinii. Zresztą Wepner walił często w tył głowy, Ali zamiast go skończyć szybko - to nie był przeciwnik na jego poziomie, zaczął sam wymierzać sprawiedliwość i walić Wepnera w tył głowy. Wykładał się przy linach i zbierał ciosy, Wepner nie mogąc trafić uczciwie walił w tył głowy. Oglądając ją zastanawiałem się czemu go Ali nie rozbił wcześniej. odpowiedź jest prosta by zarobić, by pokazać widzom, ze nie wydali pieniędzy na słabą walkę - trzeba było pomęczyć się i doprowadzić walkę do dalszych rund.

Ali tak miał - po słynnej Thrilla in Manila też znalazł średniaka Jean-Pierre Coopman, tym razem z Belgii, który też nie był w stanie mu zagrozić - Coopman przegrał m.in. z Rudim Lubbersem. Przed tą walką dziennikarzom zakazano wchodzenia na treningi Coopmana - tak źle się na nich prezentował! Belg przegrał przez TKO w 5 rundzie i nawet nie da się specjalnie powiedzieć czy nawiązał jakąś walkę.

Po Coopmanie Ali walczył z J. Youngiem, moim zdaniem walka życia Younga. genialnie ją prowadził - przegrał co prawda na punkty po 15 rundach ale to było coś. Young to dziwny zawodnik - często przegrywał ze słabymi zawodnikami ale z mocnymi jak Shavers, Lyle, Foreman, Norton, Ali nawiązywał równą walkę albo i wygrywał.

Co następuje po Youngu? Znów walka-nieporozumienie czyli Brytyjczyk Richard Dunn - pokonany przez Younga i wielu innych, lata świetności miał za sobą - po porażce z Alim, przegrał jeszcze z Bugnerem i mało znanym Kallie Knoetze - południowoafrykańskim średniakiem który parę razy podchodził do walk z lepszymi zawodnikami i dostawał wciry. Dunn jak przystało na Brytyjczyka walczył dzielnie ale nic nie pokazał - KO w 5 rundzie a w przeciągu całej walki był 5 razy na deskach.

To w zasadzie koniec Aliego. Następna, 3 walka z Kenem Nortonem - wygrana na punkty po 15 rundach była tak naprawdę jego porażką - wygrał dzięki sędziom którzy albo nie umieli sędziować albo byli ślepi. Werdykt wygwizdano. Ali uznał za stosowne na krótko zawiesić rękawice na kołku - nie walczył prawie rok. Potem walka z Alfredo Evangelista, Urugwajczykiem który na 16 walk miał 2 porażki, zero znanych zawodników na koncie. No może pokonał Rudiego Lubbersa. Ali męczył się z nim 15 rund, nawet mimo wyraźnego zwycięstwa, zresztą walka z Dunnem to ostatni nokaut The Greatest.

Potem Earnie Shavers - w moim odczuciu tez nieco oszukany przez sędziów. Zmierzch króla - i w sumie szkoda, że wtedy się nie wycofał z boksu. Potwierdziła to następna walka - Ali w swoim stylu wybrał najwyżej średniaka - Leona Spinksa - ten miał na koncie 7 walk z czego 6 wygranych i remis z Scottem LeDouxem - który był najwyżej średniakiem. Spinks wygrał na punkty po 15 rundach. Ali go pokonał w następnej walce, ale widać było, ze powinien się wycofać.

Po tym były już tylko dwie porażki mistrza, które zakończyły jego karierę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Dziś często mówi się, że żeby coś osiągnąć w sporcie trzeba zaczynać od dziecka. Pamiętam jak komentatorzy boksu z HBO z upodobaniem podkreślali zdjęcia FMJr w wieku 18 miesięcy z rękawicami bokserskimi na rękach. No cóż ojciec bokser wychowywał go od małego na mistrza. Podobnież Roy Jones Jr miał ojca zawodowego boksera który był też jego pierwszym trenerem.

Co jednak ma powiedzieć Patrick Clifford Daley bardziej znany jako Nipper Pat Daly. Poniżej zdjęcie:

20.jpg

(grafika ze strony http://nipperpatdaly.co.uk/)

Człowiek ów urodził się w 1913 roku a zmarł w 1988. Chłopak ów debiutował na zawodowych ringach jeszcze w 1923 roku, przed swoimi 10 urodzinami! Ba wystawiono go nawet do walki o mistrzostwo świata - niestety przegranej przez niego przez KO. Miarą niezwykłości jego kariery jest odejście na emeryturę bokserską w wieku 17 lat.

Wedle boxrec przeboksował łącznie 120 wal z czego 99 wygrał - jedynie 26 przez KO, trudno jednak oczekiwać by dziecko walczące z dorosłymi było w stanie nokautować dorosłych mężczyzn.

No cóż wycofał się wcześnie bo i zaczynał za wcześnie - profesjonalne walki bokserskie to zbyt duże obciążenie dla organizmu dziecka. Mimo to warto pamiętać o tym najmłodszym zawodniku świata.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.