Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Broń palna XIX wiek

Rekomendowane odpowiedzi

Czyżby to spowodowała jakaś wyższość użytkowa, konstrukcyjna czy technologiczna?

A próbowałeś kiedyś rozłożyć karabin z mechanizmem dźwigniowym? Bierzesz wkrętak i... najpierw się nakombinujesz, a potem masz kupę drobnych części, które trzeba wiedzieć jak złożyć. To nie jest rozłożony zamek ślizgowo-obrotowy, którego nawet jak nie znasz i nigdy nie rozkładałeś to szybko dojdziesz co jest co czego i jak to złożyć. Uwierz posiadaczowi współczesnego Winchestera M1892 - przeładowuje się szybko - to fakt, ale o ile to dobra broń cywilna (lekka, poręczna, szybkostrzelna w zakresie załadowanego magazynka), to w wojskowym użytku byłby to koszmar.

Dlaczego zamki obrotowo ślizgowe wyparły zamki ślizgowe?

Łatwiej rozwiązać ryglowanie - epokowe karabiny dźwigniowe zasadniczo strzelały słabą amunicją. Oczywiście były też modele strzelające amunicją silniejszą, wtedy wprowadzono rygle pionowe, które były kolejną komplikacją i tak niezbyt prostego systemu. Zamek ślizgowo-obrotowy jest znacznie prostszy, a przy tym może być użyty do broni strzelającej "wysokoenergetyczną" amunicją.

Przecież dla każdego oglądacza westernów jest jasne, że "zarepetowanie" winchestera było szybsze i mniej kłopotliwe nić zmaganie się z oporną wajchą w mauzerze czy mosinie (no w każdym razie John Wayne robił to błyskawicznie).

A i owszem... tyle razy ile miał nabojów w rurowym magazynku. Zbudowanie broni z zamkiem dźwigniowym i szybko ładowanym magazynku z łódki nastręcza pewne trudności... zobacz jak to rozwiązano w Winchesterze M1895 (dźwigniowy, z magazynkiem pudełkowym, stałym) -

- takie sobie...

A co do zmagania się z wajchą... To czemu zaraz Mauser czy Mosin - weź Lee-Enfielda bo chodzi płynnie, nawet zanieczyszczony. Zresztą czyste i naoliwione zamki Mausera czy Mosina też chodzą płynnie - schody zaczynają się (szczególnie w Mauserze), jak broń jest zanieczyszczono. Tyle, że zanieczyszczony dźwigniowy Winchester też nie będzie chodził płynnie, a "wysiądzie" przez Mauserem i na długo wcześniej niż współpracy odmówi Mosin, a o LE w ogóle nie wspominam.

Jak było z repetowaniem Winchestera na leżąco ?

Dokładnie tak jak napisano - wystarczy przechylić broń.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

A co to był "karabinek kawaleryjski Halla wz. 1819"?

Miał być bronią kapiszonową i do tego odtylcową. Jeśli 1819 to rok projektu to aż nie chce mi się wierzyć, że cos takiego powstało. Przecież wtedy chyba jeszcze nie było amunicji zespolonej więc jak coś takiego ładować odtylcowo?

Z reszta ponoć konstrukcja nieudana...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A co to był "karabinek kawaleryjski Halla wz. 1819"?

Miał być bronią kapiszonową i do tego odtylcową. Jeśli 1819 to rok projektu to aż nie chce mi się wierzyć, że cos takiego powstało. Przecież wtedy chyba jeszcze nie było amunicji zespolonej więc jak coś takiego ładować odtylcowo?

Karabinek Halla nie był bronią odtylcową... miał unoszoną "komorę ładunkową" czyli po prostu tylną część lufy, gdzie odprzodowo ładowało się proch i pocisk, po czym zamykało i nakładało normalnie kapiszon na kominek, a wcześniej sypało proch na panewkę (bo były początkowo skałkowe, a potem kapiszonowe). Miało to po prostu usprawnić ładowanie i spowodować większą szybkostrzelność, bo nie trzeba było przepychać tego wszystkiego przez cała lufę, a ponadto nie trzeba było kombinacji w przypadku lufy gwintowanej. W sumie przypominało to trochę ładowanie komory bębna w rewolwerze. Na tej samej zasadzie rewolwer nie jest odtycowy, a odprzodowy - choć nie przepychasz ładunku przez lufę, ale bęben ładujesz od przodu

Z reszta ponoć konstrukcja nieudana...

Aż tak źle nie było skoro broń utrzymała się w produkcji trochę lat... ale faktycznie miała pewne problemy - z uszczelnieniem połączenia komory i reszty lufy.

Przy czym do ładowania odtylcowego wcale nie potrzeba naboju zespolonego... Najlepszym przykładem są karabiny Sharpsa - tam dostęp do komory jest od tyłu, wsuwasz ładunek gdzie w papierze masz pocisk i proch, przy zamykaniu komory ostra krawędź ścina tylną ściankę ładunku i jest dostęp do prochu przez kanał zapałowy. Natomiast na kominek zakładało się normalnie kapiszon lub był tez mechanizm przesuwający papierową taśmę z masą zapałową - coś identycznego, jak pamiętamy (ci wychowani na typowych zabawkach w PRL) "pistolety na cympletki" czyli taką papierową taśmę z masą zapalającą... zresztą zaczerpnięte to właśnie było w XIX-wiecznych mechanizmów "taśmowych kapiszonów".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co tam 1819 rok, on to opatentować miał (wraz z Williamem Thorntonem) już w 1811 roku.

W zasadzie to samo rozwiązanie powstało jeszcze wcześniej... Najpierw w 1774 londyński rusznikarz Durs Egg wykonał karabin wg pomysłu kpt. Fergusona, gdzie dostęp do komory ładowania był realizowany poprzez wykręcanie gwintowanego sworznia za pomocą osłony spustu ukształtowanej w formę "korby". Następnie D. Egg poszedł dalej i w 1784 stworzył karabin, w którym komora unosiła się na osi bardzo podobnie jak to miało miejsce w stworzonym 25 lat później karabinku Halla - nieco bardziej złożony był sam mechanizm blokowania komory, a sama komora unosiła się więcej (ok. 70 stopni) niż w późniejszej broni Halla.

Rozwiązanie karabinu z unoszoną komorą należy więc przypisać nie Hallowi, a Eggowi - Hall za to nieco lepiej rozwiązał kwestię uszczelnienia komory po zamknięciu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

W sumie to jest jeszcze wcześniejsze, to taka forma foglerza.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Nadal eksploatuję wspomnienia z musem ateńskiego.

Broń maszynowa, przyznam, że dla mnie nieco zagadkowa. Jak to działało nie mam pojęcia. System chyba znacznie mniej popularny niż sławna kartaczownica gatlinga.

15xaij5.jpg

dgtm5g.jpg

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Magazynek powinien być w miejscu tych pięciu podłużnych otworów. Po prawej stronie (obok pokrętła wykorzystywanego do obrotu kartaczownicy) brakuje jeszcze dźwigni służącej do "wepchnięcia" nabojów do lufy, a która przy ruchu powrotnym ponownie odryglowała zamek, wyrzucała łuskę, napinała sprężyny iglic, co z kolei pozwalało na kolejny ruch do przodu. Czyli szybkostrzelność zależała od umiejętności szybkiego "pompowania" przez strzelca.

post-11361-0-76667800-1459160411_thumb.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Ciekawą konstrukcja był Karabin Whitwortha, a to z racji tego, że lufa nie była klasycznie gwintowana ale o gwincie sześciokątnym.

Zastanawiam się czym się kierował konstruktor odchodząc od tradycyjnego gwintu i czy nie było to czasem technologicznie trudniejsze do wykonania.

 

No i karabin ten ma swoje (niewielkie) miejsce w polskiej historii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Joseph Whitwort był podówczas światowej klasy "specjalistą od gwintów" (tzw. gwint Whitworta) i lubił eksperymentować, m.in. zaprojektował karabin o poligonalnej lufie, a jego karabin był chyba jednym z pierwszych o stalowej lufie (?). To on był prekursorem wprowadzenia kalibru 11,4 mm (11,43 mmm). U nas wielkim orędownikiem jego broni był Jan Działyński, który opisywał brytyjskie karabiny podczas swych prelekcji w Towarzystwie Wojskowych Polskich w Paryżu (ok. 1867 r.).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Godzinę temu, secesjonista napisał:

tzw. gwint Whitworta

Ba! Żeby jeden.

Whitworth opracował chyba z pół tuzina różnych gwintów na rożne okazje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
3 godziny temu, gregski napisał:

(...)

Zastanawiam się czym się kierował konstruktor odchodząc od tradycyjnego gwintu i czy nie było to czasem technologicznie trudniejsze do wykonania.

(...)

 

Zważywszy że gwinty Whitwortha są stosowane w hydraulice, między innymi w połączeniach gazowych, to pewnie chodziło o to że takie połączenia charakteryzują się szczelnością. Zatem może liczono na to że pocisk w lufie z gwintem Whitwortha też nie przepuści gazów i dzięki temu wyrzuci go cały impet wybuchu.  

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.