Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Czeremis

Nasze matki, nasi ojcowie

Rekomendowane odpowiedzi

Czeremis   

Nie wiedziałem za bardzo gdzie wrzucić ten temat - do działu o IIWŚ, historii ogólnie, HP - ostatecznie zamieszczam go tukej.

Przez ostatnie 3 dni, telewizja nasza publiczna raczyła nas 3 odcinkowym filmem (czy raczej mini serialem) pod tytułem Nasze matki, nasi ojcowie. Kto nie wie - dla niego link -

http://www.filmweb.pl/serial/Nasze+matki,+nasi+ojcowie-2013-625585#

Przed samą emisją wybuchła burza, po co ten serial w ogóle został przez TVP zakupiony, a jeszcze wcześniej - po pierwszej emisji w Niemczech, zarówno tam jak i u nas rozpoczęła się dyskusja nad treścią. Strona polska zarzuca stawianie AK, czy nawet w ogóle społeczeństwa polskiego w negatywnym, przekłamanym świetle.

Ze względu na braki czasowe (sesja itd) skusiłem się tylko na obejrzenie jednego odcinka (w sumie i to za durzo powiedziane) - konkretnie drugiego. Dawno się tak nie wynudziłem, praktycznie po połowie odpadłem, usiadłem z powrotem do książek, serial sobie leciał w tle. Uwarzam, że pradukcja niemieckiej ZDF jest w całej swojej ogólności mierna i gdyby nie te wątki antypolskie (itd) pies z kulawą nogą by tego nie powąchał. Tymbardziej nie rozumiem decyzji TVP o zakupie tego serialu i tłumaczenia - "by polskie społeczeństwo same oceniło tę prodkucję". Ja szczerze mówiąc - mimo iż napisałem wcześniej, że po projekcji w Niemczech wybuchł spór, to uslyszałem o tym dopiero po zakupie serialu przez TVP (albo nie pamiętam, skleroza, halucynacja). Czyżby ZDF nie zwróciły się koszta produkcji, za mało zarobił na serialu u siebie - to trzeba było wcisnać go nam?

Wczoraj po emisji ostatniego odicnka - o który z resztą jest cały raban (choć już w drugim, oglądanym przeze mnie pojawił się wątek polski), poddano całość pod dyskusję w kraśkowym programie "Na pierwszym planie" - udział wzieli m.in. Szewach Weiss i prof. Tomasz Szarota, historyk Polskiej Akademii Nauk. Link dla chętnych -

http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/na-pierwszym-planie/wideo/19062013-2025/11470631

No i już pytania do was - czy oglądaliście ową produkcję? Co o niej sądzicie? Czy dobrą decyzją był zakup i emisja przez TVP? Prowokacja czy czyste fakty? Czy sam film jest - jak to stwierdził prof. Szarota - ważny, że to historia poważna, ważna dla dalszej dysputy o stanie świadomości obu naszych narodów? Sama historia tamych czasów owszem, ale czy warto pochylać się nad czymś "takim"? Jak powinno reagować Polskie Państwo, polskie społeczeństwo na tego typu produkcje?

Pozdrowionka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czyste i rzeczywiste skur...two , obraz AK i Polaków jako głupich zbydlęconych antysemitów razi , słowem IV Rzesza kontynuuje politykę historyczną <_<

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
słowem IV Rzesza kontynuuje politykę historyczną

Ja tam się nie znam, ale jak posłuchałem wczoraj wykładu prof. Szaroty w IH PAN, to on jednak był baaaardzo daleki od zrzucania tego na całościową politykę Niemców jako państwa i narodu. Pomijając to, że opowiadał o reakcji swoich niemieckich kolegów historyków (negatywnych względem serialu), pomijając to, że uznał, że nie ma czegoś takiego w demokratycznym społeczeństwie jak wspólna polityka historyczna, to serial został, jak określił to prof. Eisler, nakręcony przez pewnych Niemców, aby zrobić dobrze pewnym Niemcom. Ale ja się nie znam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę to inaczej...

nie wierzę by Albinos się nie znał - to raz.

Dwa - zgadzam się ze stwierdzeniem, że głównym odbiorcą filmu mieli być, jak to dobrze określono:

"nakręcony przez pewnych Niemców, aby zrobić dobrze pewnym Niemcom".

Atoli prof. Eisler się myli, albowiem odbiorcami filmu będzie wielu, choćby Polacy. My się oburzymy na wizerunek AK i wizerunek samych Niemców. Co pomyślą wszelkiej proweniencji odbiorcy w kolejnych krajach? Choćby w takich, gdzie osoby wykształcone miały problemy z identyfikacją: kim był Hitler.

Oczywiście prof. Szarota ma rację, niemieccy historycy odnieśli się krytycznie, pytanie: i co z tego?

Jak szeroka opinia usłyszy głos owych historyków niemieckich, a jak szeroka obejrzy film? Który głos będzie bardziej słyszalny?

Ja po obejrzeniu filmu odnoszę takie wrażenie:

- u szczytu zdobyczy terytorialnych wszyscy Niemcy powątpiewali w zwycięstwo i w nazizm

- AK głównie zajmowała się działaniami w zakresie swych fobii antysemickich

- prawie wszyscy w Armii Niemieckiej nie byli nazistami

- to byli zagubieni chłopcy

... ....

Nie zgadzam się by państwo demokratyczne nie miało możliwości wskazywania celów polityki historycznej i by nie propagowała pewnej wizji. Inna sprawa jak może być sprawne i przekonywujące w tym zakresie. Państwo demokratyczne, jedynie nie powinno zamykać "głosu" - tym co mają inną wizję dziejów. Oczywiście możemy się zgodzić: demokracja to wiele głosów: zatem polski obóz Auschwitz, Polska stała się miejscem kaźnie Żydów bo aktywnie współpracowali z Niemcami...

Mnie się jednak zdaje, że to nie jest pełen obraz II wojny światowej... ale ja się nie znam.

Zatem, uważam, że film powinien pojawić się w naszej telewizji publicznej i powinny się w tym zakresie odbywać dyskusje.

Tylko nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, jaki to świat powstałby - gdyby, ci niewinni chłopcy z Wehrmachtu wygrali?

Czy po obejrzeniu takiego filmu w Kanadzie, Singapurze, Paryżu, Rzymie - nie powstanie myśl o żałowaniu tych chłopców z armii niemieckiej, a zapomnienie o ich ofiarach?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
nie wierzę by Albinos się nie znał - to raz.

Czasem warto uwierzyć ;)

Nie zgadzam się by państwo demokratyczne nie miało możliwości wskazywania celów polityki historycznej i by nie propagowała pewnej wizji.

W ramach państwa demokratycznego różne grupy mogą głosić różne wizje polityki historycznej. Jak wskazać, która z grup prezentuje wizję ogólnonarodową? Ale to chyba temat na inną dyskusję. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Żeby nie było, prof. Szarota jak i chyba wszyscy zgromadzeni na wykładzie uznali, że serial jest zły (prof. Eisler nawet dość mocno skrytykował jego wartość czysto artystyczną). Sam prof. Szarota przytaczał jeden z tytułów prasowych: Historia śmiechu warta. Uznał jednak, że bardziej trafne byłoby określenie: Historia zła i niebezpieczna. Jedyne wobec czego Albinos - delikatnie, ale jednak - oponuje, to stwierdzenie, jakoby serial był odzwierciedleniem jakiejś przemyślanej polityki historycznej całych Niemiec.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Co do pierwszej części pytania: i secesjonista i Albinos odpowiedź znają. Co do drugiej części, Albinos odpowiedzi nie zna. Ale chętnie pozna.

Jeszcze tylko jedno, bo umknęło mi wcześniej:

Atoli prof. Eisler się myli, albowiem odbiorcami filmu będzie wielu, choćby Polacy.

Gdzie wspomniałem coś o tym, że prof. Eisler twierdzi inaczej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Z tego co wiem to tylko akcja na FB

Gdzie wspomniałem coś o tym, że prof. Eisler twierdzi inaczej?

Nigdzie, ale nie wspomniałeś tez o tym, że słowa takie ewentualnie z ust owego człowieka padły. Bez tego wtrącenia wypowiedź Secesjonisty traci na przejrzystości ot i wszystko.

nie ma czegoś takiego w demokratycznym społeczeństwie jak wspólna polityka historyczna

To rzeczywiście szersze zagadnienie, bo skoro tak to państwo demokratyczne nie może prowadzić w ogóle jakiejkolwiek spójnej polityki, czy to zagranicznej, czy to wewnętrznej czy jakiejkolwiek innej. Wydaje mi się jednak, ze państwo jako takie taką spójną politykę prowadzi, naród czy społeczeństwo już niekoniecznie - tu można się zgodzić. Kwestia chyba bardziej tego czy chce prowadzić taką politykę, bo instrumenty (głownie finansowe) zawsze się znajdą. Znów odrębną kwestią będzie to na ile takie działania będą skuteczne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Nigdzie, ale nie wspomniałeś tez o tym, że słowa takie ewentualnie z ust owego człowieka padły. Bez tego wtrącenia wypowiedź Secesjonisty traci na przejrzystości ot i wszystko.

Serio Furiuszu, próbuję zrozumieć, ale jakoś średnio mi to idzie ;) Jeśli dobrze rozumiem, to chodzi Ci o to, że powinienem napisać, że prof. Eisler nie powiedział czegoś takiego. Jeśli tak, to można prof. Eislerowi zarzucić jeszcze masę innych rzeczy, których nie zaznaczyłem w swoim krótkim wpisie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Obejrzałem parę minut serialu. Bardzo dobrze zrobiony, widać, że twórcy się przyłożyli, by jak najwierniej pokazać tych Niemców. Osobną sprawą, jest tutaj wątek polski, który został przedstawiony w sposób skandaliczny (w serialu pada m.in. zdanie: ''Większość z nich to Żydzi, a Żydzi są tak samo parszywi jak komuniści i Ruskie''), obraz partyzantów polskich z AK to zdegenerowani, brudni, zarośnięci złodzieje i antysemici, a ich wygląd bliższy jest menelom spod budki z piwem. No i poza tym - Niemce nam ''Rudego'' ubili... :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

...obraz partyzantów polskich z AK to zdegenerowani, brudni, zarośnięci złodzieje i antysemici, a ich wygląd bliższy jest menelom spod budki z piwem.

O ile kontrowersją jest pokazanie antysemityzmu w taki sposób, że sugeruje powszechność większą niż to miało miejsce w rzeczywistości (choć jak dla mnie ta medialna wrzawa też jest przesadzona) - to akurat sam obraz partyzantki jest bliższy rzeczywistości niż te wszystkie "cukierkowate" obrazki z wielu innych produkcji, w tym naszych.

Partyzant tak właśnie wygląda - jest brudny i zarośnięty, często obdarty (bo nie ma logistyki, która da mu nowe ciuszki).

Złodzieje? A i owszem - bytowanie partyzantów niewiele różni się od "grup przestępczych", środki zdobywa się podobnie nie stroniąc od kradzieży, wymuszenia, napadu czy rabunku, często partyzantów od bandytów odróżnia tylko (lub aż) motywacja do działania. Wszystko co ma wartość jest dla partyzanta przydatne - można za to kupić żywność, opłacić informatora, dać łapówkę itd. A więc z zasady "nic się nie marnuje".

Zdegenerowanie? Również rzecz normalna - ogólnie wojny degenerują ludzi, a im odbywa się to w trudniejszych warunkach tym szybciej. A jaki ma być partyzant - przecież w zasadzie to co robi na co dzień jest charakterystyczne dla "grup przestępczych" (mechanizm jest podobny - mimo, że cel odmienny), a do tego jeszcze często bez skrupułów musi zabijać? Uważasz, że to nie degeneruje - szczególnie ludzi młodych?

Problemem to jest to, że przez lata wtłaczano jakiś wyidealizowany obraz wojny - karmiono ludzi mitologiczno-bohaterskimi bajeczkami, ograniczano pokazywanie właśnie tego, że wojny ludzi wypaczają i degenerują. Wszystko było czarno-białe do obrzydzenia. Od paru ładnych lat jest tendencja do pokazywanie brutalności wojny i tego co ona robi z ludźmi właśnie z perspektywy jednostek, z tymi wszystkimi "odcieniami szarości" ... widać jeszcze wielu się do tego nie może przyzwyczaić.

Ja to bym się raczej zastanowił jakie przesłanie niosą te współczesne filmy dotyczące czasów wojny - generalnie po latach zmitologizowanego obrazu wojny, pojawia się coraz częściej obraz pokazujący jej prawdziwe oblicze. Obraz pokazujący, że nie ma żadnych bohaterów, a są ludzie w wojnę uwikłani (zwykle wbrew swojej woli), że na wojnie nikt nie ma "czystych rąk" i "czystego sumienia" - bo to generalnie niemożliwe.

Takie podejście reprezentuje ten mini-serial - choć prawdę mówiąc mnie podobał się średnio, jakoś fabuła mnie nie wciągnęła. Ale warsztatowo był niezły - pokazano, że przy nieporażającym budżecie na batalistykę można całkiem udanie zrobić niezły obraz wojenny. Akurat szkoda, że naszym rodzimym twórcom nawet przy znacznie większym budżecie i środkach wychodzi coś żałosnego w stylu BW1920.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Ambaras niezły w związku z emisją filmu. Ogólnie film dobry. I dość realistycznie pokazujący obraz wojny. Ponadto w dobry sposób pokazana ludzka psychika na tle zawieruchy wojennej.

Padły słowa że przecież AK nie nosiła opasek takich jak pokazano w filmie. A ja widzę tu coś co ma informować widza ( oczywiście nie Polskiego ), kto był tym Polskim podziemiem. Myślę że chodziło o to by u widza pozostało w pamięci to co było na opasce - czyli AK. AK czyli ta organizacja która była tym prawdziwym Polskim podziemiem, stanowiącym główną siłę zbrojną przeciwko Niemcom.

Co się tyczy tzw antysemityzmu ze strony AK pokazanego w filmie. Można powiedzieć że ma to marginalne znaczenie dla treści całości. Tu chodziło o pokazanie losu jednego człowieka. Który był zaprzyjaźniony ze swoimi Niemieckimi przyjaciółmi. Którzy narażając siebie jednak nie wytknęli go palcami. Jak mogli tak pomagali, aż jedna z postaci ( przyjaciółka ) wyrabia mu papiery by mógł wyjechać z Niemiec. Dalsze jego losy prowadzą do Polski. Gdzie mimo że jest podejrzewany kim jest, przygarnięty zostaje do oddziału. I wtedy pojawia się wątek że nie tylko Niemcy nie pałali do żydów miłością ale i podbity naród jakim była Polska i jej obywatele również nie zbyt przepadali za żydami. To nic innego jak niemiecki " dupochron" w stosunku do problemu żydowskiego - nie tylko my, oni też ich nie lubieli.

Młody Niemiecki widz odbierze film w bardzo prosty sposób - wszystko jest fajnie,nacja w przyjaźni nie miała znaczenia dopóki nie doszło do wojny. Wojna którą rozpętali zniszczyła wiele krajów europejskich, ale również i same Niemcy. Wymordowaliśmy żydów dla jakiejś tam chorej idei. Ale przecież nie tylko my Niemcy nie lubieliśmy żydów, byli i inni. Nawet ci co ich podbiliśmy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Padły słowa że przecież AK nie nosiła opasek takich jak pokazano w filmie. A ja widzę tu coś co ma informować widza ( oczywiście nie Polskiego ), kto był tym Polskim podziemiem. Myślę że chodziło o to by u widza pozostało w pamięci to co było na opasce - czyli AK. AK czyli ta organizacja która była tym prawdziwym Polskim podziemiem, stanowiącym główną siłę zbrojną przeciwko Niemcom.

A ja sądzę, że opaska z literami AK, pojawiła się na skutek tego, że takie opaski widuje się często obecnie ... wystarczy sobie w Google wrzucić, pojawi się wiele takich obrazków. Pewnie twórcy filmu nie za bardzo "wnikali" w szczegóły tych opasek. Wiedzę o partyzantce na terenach okupowanej IIRP też mieli pewnie dość fragmentaryczną, a więc o ile łatwo dotrzeć do kwestii AK, to już inne formacje partyzanckie wymagają większego pogrzebania. Ot skojarzenie typu polska partyzantka = AK, a partyzant "musi" mieć opaskę. A że w sieci kupa fotek opasek z wielkimi, czarnymi literami AK, to taką zastosowano. Jak to filmowcy - zwykle nie przejmują się drobiazgami. W sumie i tak w porównaniu z naszymi rodzimymi, współczesnymi produkcjami wypadają dużo lepiej.

Zresztą przecież nie za bardzo przejmowali się szczegółami dotyczącymi własnej armii - dostępnych karabinków K.98k we wczesnych wersjach jest całe mnóstwo (w firmie z którą współpracuję, znalazłbym od ręki pewnie dwa razy tyle, co potrzeba było do tego filmu - a przecież w Niemczech jest tego dużo więcej, stamtąd się to sprowadza), to jakoś dziwnym trafem na ekranie od 1941 ganiają z późnymi z tymi blaszanymi ersatz-bączkami. MG.42 też pojawia się na w walkach w połowie 1941 (poza nielicznymi partiami testowymi MG.39/41 nie było jeszcze wtedy), jakby w Niemczech był problem z MG.34 (choć na pewno wynajęcie do produkcji jest dużo droższe). Jakoś w rękach radzieckich żołnierzy nie zauważyłem SWT-40, choć przecież w 1941 stanowił podstawę uzbrojenia drużyn piechoty, było go więcej niż występujących w filmie powszechnie od 1941 pistoletów maszynowych PPSz (dopiero po 1941, produkcję ograniczono i z konieczności powrócono do powtarzalnego Mosina) - a zdobycie tej broni w Niemczech to też nie problem, w końcu do nas trafiają właśnie, głównie stamtąd (z dawnych zapasów wojennych po armii NRD - z charakterystycznym czerwonawym kolorem zamka i suwadła - po regeneracji w NVA). Nie czepiam się T-34-85 pojawiającego się od początku, bo o T-34 faktycznie trudno ...

Ot produkcja o ograniczonym budżecie - niewielu statystów, niewiele sprzętu (po kilkunastu żołnierzy z każdej strony, jakiś ckm, jeden czołg i parę pojazdów), niewielka balistyka - to i przykładanie się do szczegółów pewnie niezbyt dokładne. Choć w sumie trzeba przyznać, że niewielkie środki wykorzystano dość sensownie (nie ma takiej chały, jak na obecnych rodzimych produkcjach). Ale bez szału - to nie jest jakaś wysoko budżetowa produkcja, ot taki sobie mini-serial. W sumie nie porywa (przynajmniej mnie), ale jest warsztatowo poprawny, właśnie poprawny - trudno go ocenić jako coś na wysokim poziomie, ale też nie wyszło źle, mimo takich niedoróbek.

I wtedy pojawia się wątek że nie tylko Niemcy nie pałali do żydów miłością ale i podbity naród jakim była Polska i jej obywatele również nie zbyt przepadali za żydami.

Tyle, że tak naprawdę to antysemityzm istniał i w Polsce, oczywiście nie przybrał takich rozmiarów i skutków jak w Niemczech, ale było to jednak niechęć do Żydów była dość powszechna, a w czasie okupacji przybierała różne formy.

Przez wiele lat w naszych produkcjach wytwarzało się obraz, w którym kolaborant i szmalcownik to był jakiś margines i do tego budzący powszechne potępienie, że cały naród ochoczo pomagał partyzantom, a co działali prawie jak regularne armia itd. W zasadzie pokazywano tylko pomoc, a przynajmniej współczucie w przypadku prześladowania Żydów - postawy inne były raczej unikane, w najgorszym razie ktoś odmawiał pomocy ze strachu. Narobiono kupę romantycznych mitów dotyczących okupacji, partyzantki i postaw ludzkich ... a teraz gdy pokazuje się nieco inny, bliższy rzeczywistości obraz tych czasów, to budzi to zdziwienie i oburzenie.

Inna sprawa, że ten mini-serial pokazuje ten polski antysemityzm nieco przesadnie. Na ile to wynik chęci pokazania, że generalnie Żydzi "mieli przechlapane" i podnieść dramaturgię przeżyć jednego z bohaterów, a na ile jest to po prostu chęć pokazania tych gorszych cech dawnego przeciwnika - to akurat nie wiem. Inna sprawa, że zabieg pokazywania przeciwnika w filmach gorzej niż to było w tej przeciętnej rzeczywistości jest dość powszechny i również jest spotykany często i gęsto w naszej kinematografii (filmów o DWS, to jakoś się ostatnio nie robi, ale wystarczy zobaczyć jak się jedzie stereotypem i negatywnym uogólnieniem w obrazach wojny z 1920). Ale znowu reakcja na ten niemiecki mini-serial też jest moim zdaniem przesadna, ale w sumie dzięki temu dość szybko trafił na nasze ekrany oraz pewnie narobił mu niezłej reklamy. Im więcej hałasu (tak było z niejednym filmem) tym więcej ludzi będzie chciało go obejrzeć. Więc może pewne kontrowersje nie są do końca przypadkowe też z powodów marketingowych?

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Zdegenerowanie? Również rzecz normalna - ogólnie wojny degenerują ludzi, a im odbywa się to w trudniejszych warunkach tym szybciej.

(...)

Problemem to jest to, że przez lata wtłaczano jakiś wyidealizowany obraz wojny - karmiono ludzi mitologiczno-bohaterskimi bajeczkami, ograniczano pokazywanie właśnie tego, że wojny ludzi wypaczają i degenerują. Wszystko było czarno-białe do obrzydzenia. Od paru ładnych lat jest tendencja do pokazywanie brutalności wojny i tego co ona robi z ludźmi właśnie z perspektywy jednostek, z tymi wszystkimi "odcieniami szarości" ... widać jeszcze wielu się do tego nie może przyzwyczaić.

Nie wydaje mi się by trzeba było uczestników forum historycznego przekonywać do tego, że realny obraz wojny różni się od wielu jego przedstawień w filmie czy literaturze.

Można się zgodzić ze stwierdzeniem, że wojna degeneruje, tylko że to niczego nie objaśnia, a wręcz wypacza przeszłość. Bo choć wojna degeneruje, to nie słyszałem by Brytyjczycy powołali Einsatzgruppen, nie słyszałem by Amerykanie organizowali obozy zagłady.

Powiadanie, że to wojna uczyniła z Niemców takimi jakimi byli nie objaśnia czemu inni takimi się nie stali. Film pokazując, że to wojna zmieniła dobrych Niemców w złych jest instrumentem oczyszczającym z winy. Żaden z nas nie jest winny, bo to zła wojna nas zmieniła.

Problem w tym, że film nie objaśnia co było wcześniej, a przecież wielu z tych co przywdziało mundury w 1939 roku ochoczo wybijało witryny w żydowskich sklepach, paliło książki i akceptowało cele polityki nazistowskiej. A tego wszystkiego nie da się wytłumaczyć wpływem wojny.

Może dlatego twórcy filmu, by uniknąć tego typu pytań rozpoczęli film od 1941 roku?

(...)

Ja to bym się raczej zastanowił jakie przesłanie niosą te współczesne filmy dotyczące czasów wojny - generalnie po latach zmitologizowanego obrazu wojny, pojawia się coraz częściej obraz pokazujący jej prawdziwe oblicze. Obraz pokazujący, że nie ma żadnych bohaterów, a są ludzie w wojnę uwikłani (zwykle wbrew swojej woli), że na wojnie nikt nie ma "czystych rąk" i "czystego sumienia" - bo to generalnie niemożliwe.

Ja bym się zaś zastanowił jakie przesłanie niesie ten konkretny film.

Wynika z niego, że gdyby wojna nie wybuchła Niemcy i Żydzi żyliby w pełnej przyjaźni. Sama wojna wybuchła... nie wiedzieć czemu właściwie. Zbrodnie popełniano bo taki był wpływ wojny na młodych chłopców. Większość żołnierzy była niechętna ideologii nazistowskiej. Film nie odpowiada na proste pytanie: jak wielu spośród niemieckich żołnierzy z zapałem myślało o realizacji misji cywilizacyjnej pośród podludzi na Wschodzie.

Jak podsumował to w swej recenzji Tobias Kaufmann:

"'Nasze matki, nasi ojcowie' to telewizyjny serial pozbawiony nowych wartości poznawczych, o specyficznym, moralnie dwuznacznym brzmieniu, którego - pomimo szczerych starań, aby wygenerować u widzów współczucie dla ofiar - nie sposób nie dosłyszeć. Otóż pobrzmiewa tu myśl: Nam, sprawcom też nie było lekko!".

/za: www.enrs.eu/

(...)

Żeby nie było, prof. Szarota jak i chyba wszyscy zgromadzeni na wykładzie uznali, że serial jest zły (prof. Eisler nawet dość mocno skrytykował jego wartość czysto artystyczną). Sam prof. Szarota przytaczał jeden z tytułów prasowych: Historia śmiechu warta. Uznał jednak, że bardziej trafne byłoby określenie: Historia zła i niebezpieczna. Jedyne wobec czego Albinos - delikatnie, ale jednak - oponuje, to stwierdzenie, jakoby serial był odzwierciedleniem jakiejś przemyślanej polityki historycznej całych Niemiec.

Problem w tym, że oddziaływanie głosu historyków jest nader ograniczone i mam takie podejrzenie, że raczej nie przebije się do świadomości przeciętnego widza na świecie.

Cóż, ja nie wiem czy to przemyślana polityka historyczna, ale w telewizji niemieckiej (program Markusa Lanza) gdzie debatowano o tym filmie, zgromadzeni tam goście, w tym historyk Arnulf Baring zgodnie uznali, że film wypełnia ważną misję w zakresie edukacji obywatelskiej (staatsbürgerlicher Bildungsauftrag).

(...)

Akurat szkoda, że naszym rodzimym twórcom nawet przy znacznie większym budżecie i środkach wychodzi coś żałosnego w stylu BW1920.

Akurat warto sprawdzić stan faktyczny zanim się coś napisze. Budżet na "Unsere Mütter, unsere Vätter" to 14 mln euro, wychodzi zatem, że budżet "Bitwy Warszawskiej" stanowił jakieś 47% budżetu produkcji ZDF.

(...)

Ot produkcja o ograniczonym budżecie

Oczywiście nie jest to produkcja porównywalna z filmem "Piraci z Karaibów: Na krańcu świata" ale słowa o ograniczonym budżecie są cokolwiek odstające od rzeczywistości. Jak określił to Marvin Schade w swym artykule "10 Fakten zu 'Unsere Mütter, unsere Väter'":

"Am Sonntag zeigt das ZDF den ersten Teil der Trilogie "Unsere Mütter, unsere Väter". Für die Bild ist es der "wichtigsten TV-Film des Jahres" und auch FAZ-Herausgeber Frank Schirrmacher lobt das "vorzügliches Drehbuch". Der Dreiteiler mit dem Mega-Budget von 14 Millionen Euro, erzählt die Geschichte von fünf Freunden voller Ideen und mit großen Plänen – bis der Zweite Weltkrieg dazwischen kommt".

/za: www.meedia.de/

Andreas Böhme zaś, w swym artykule "'Unsere Mütter, unsere Väter' ist ein schonungsloser Blick auf den Krieg", napisał:

"Mit einem für deutsche Verhältnisse gigantischen Budget von rund 14 Millionen Euro hat Nico Hofmann einen authentischen Film geschaffen, wie er bisher so in Deutschland noch nicht zu sehen war. „Unsere Mütter, unsere Väter“ zeigt, wie der 2. Weltkrieg wirklich war – schonungslos".

/za: www.derweste.de/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.