Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Poszukiwania ersatzu w III Rzeszy

Rekomendowane odpowiedzi

Prób było wiele, włącznie z wykorzystywaniem ryb i regulacjami co do wytłoczyn z winogron.

O cukrowych pożywkach nie wspomnę.

Miało to swój ciąg dalszy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W korespondencji własnej "Kuryer Gospdoarczy i Finansowy" z 1938 r. donosił względem gospodarki namiastkowej w Niemczech, m.in. o takich pomysłach:

- z białka rybiego "pełnowartościową" namiastkę jajka kurzego

- z ryb zamierzano również wytwarzać "wełnę rybią" (Fishwolle), która w odróżnieniu od dotychczas wytwarzanej "wełny drzewnej" (Zellwole) miała mieć znacznie lepszą użyteczność. Do tej ostatniej nie można było choćby stosować podobnych barwników, z racji tego, że była z celulozy. Fishwolle zaś, jak i wełna miała mieć włókna białkowe.

- mydło z węgla (fabryka w Witten)

- z kasztanowców chciano wydobywac tłuszcze techniczne, paszę czy wreszcie produkty dla przemysłu gorzelnianego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W korespondencji własnej "Kuryer Gospdoarczy i Finansowy" z 1938 r. donosił

Małe OT. Ciekawe byłoby przeanalizowanie, co na temat ersatzów pisano w ówczesnej Polsce - i jakie wnioski wyciągano. Jeżeli dobrze pamiętam, np. dwaj autorzy, którzy "przywrócili Polakom pamięć o Ziemiach Zachodnich i Północnych" (tj. Kisielewski i Wańkowicz), bardzo pochylali się nad zagadnieniami ersatzów, niejadalnego jedzenia w restauracjach itp., a także ... niskiego przyrostu naturalnego w Niemczech, zapewne mając na względzie pokrzepianie polskich serc.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zależy gdzie i kto pisał. Omawiając zagadnienie namiastek przy produkcji włókienniczej; konkretniej bawełnianej; w postaci użycia textry i kotonizacji lnu, Aleksander Heiman-Jarecki poczynił uwagę:

"Wytworzyła się u nas dookoła sprawy namiastek atmosfera, granicząca z psychozą. Podawanie w wątpliwość słuszności polityki namiastkowej uważane nieraz bywa za egoizm klasowy, za brak zrozumienia potrzeb państwa, bodajże - za sabotaż. Podobny stosunek do krytyki polityki namiastkowej nie jest słuszny".

/tegoż, "Polityka namiastkowa we włókiennictwie", "Polityka Gospodarcza" nr 36, 31 marca 1937/

 

W dalszej części artykułu autor rozprawia się z argumentami co do pozytywnej funkcji tego typu gospodarki; zarówno argumentami o korzyściach wojskowych, walutowych i rolniczych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W nieco przeszarżowanej książce Normana Ohlera "Trzecia Rzesza na haju" (oryg. "Der totale Rausch"), autor przy okazji opisu pozyskiwania surowców roślinnych do wyrobu substancji psychoaktywnych wspomniał o "największym ogrodzie ziołowym w Europie" umiejscowionym przy obozie Dachau.

"Niemal całe zapotrzebowanie na naturalne środki lecznicze i przyprawy dla Wehrmachtu i SS było zaspokajane przy użyciu roślin, które były uprawiane, zbierane, suszone i pakowane w Dachau (...) 

Pola mieczyków dostarczały witaminy C, wyhodowano nawet substytut pieprzu - Himmler nazywał go dumnie "pieprzem z Dachau".

/tamże, Poznań 2016, s. 339, przyp. 414/

 

Przy tym obozie rzeczywiście powstał cały kompleks w którym uprawiano różne rośliny a zwłaszcza zioła i przyprawy, był to zarazem rodzaj stacji badawczej związany z badaniami nad roślinami i ich uprawą, w mniejszym stopniu nastawiony na badania z zakresu hodowli zwierząt. Całość nie przyniosła jakichś oszałamiających sukcesów ekonomicznych za wyłączeniem Kräutergarten w którym uprawiano przyprawy i zioła.

/szerzej o tej kwestii: D. Seidl "Zwischen Himmel und Hölle. Das Kommando ‚Plantage’ des Konzentrationslagers Dachau";

P. Staudenmaier "Organic Farming in Nazi Germany: The Politics of BiodynamicAgriculture, 1933–1945", "Environmental History", 18 April 2013; R. Sigel "Heilkräuterkulturen im KZ. In: Medizin im NS-Staat. Täter, Opfer, Handlanger"/

 

Mieczyki rzeczywiście mogły być źródłem tej witaminy:

"The leaves of the genus are also rich in vitamin C, ranging from 1 to 7% depending on the species and cultivars".

/Ch. Kole "Wild Crop Relatives: Genomic and Breeding Resources: Plantation and Ornamental Crops", Haidelberg, Dodrecht, London, New York 2011, s. 188/

 

Kris Lindblom prowadzi stronę komercyjną stronę internetową (thirdreicharts.com) z przedmiotami z tego okresu, przy okazji zamieszcza na niej różne artykuły popularno-historyczne. W jednym z nich pt. "The Dachau Herb Garden" napisał:

"Some profit was made on spice cultivation, not least the pepper-mill where through a particular process involving several plants, a spice similar to pepper known as German pepper was produced".

 

Ten artykuł co do pewnych szczegółów nie budzi zaufania; autor napisał w nim np. o: "Association for Herbal Medicine at the Rudolf Krehl Clinic", gdy chodzi o Albrechta Ludolfa von Krehla; wydaje się jednak, że bardziej prawdopodobnym jest wytworzenie substytutu pieprzu *np. ze zmielenia różnych roślin) niż wyhodowanie takiego substytutu.

Zatem: wytworzyli czy wyhodowali?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W wyniku wojny Niemcy zostali odcięci od importu kauczuku naturalnego, którego 85-90% znajdowała się w rękach angielskich i holenderskich, zwrócono wtedy uwagę na inne rośliny mogące dać ten produkt, w tym na mniszka gumodajnego (Taraxacum kok-saghyz Rodin). Mniszek ten rzeczywiście jest rośliną posiadającą w swym korzeniu od 4 do 5% kauczuku i jest kauczuk bardzo wysokiej jakości, porównywalnej do kauczuku otrzymywanego z kauczukowca brazylijskiego (Havea brasiliiensis), wadą, że kauczuk zbiera się wyłącznie w korzeniu, co sprawia, że by go pozyskać trzeba zniszczyć całą rośliną, w odróżnieniu od takich roślin kauczukodajnych jak: nawłoć, drzewo figowe, gwajula srebrzysta czy wspomniany kauczukowiec brazylijski.

O uprawie tej rośliny wspominał więzień Oświęcimia Ludwik Lawin. Wojna zastała go tuż przed pracą dyplomową na SGGW w Warszawie (na Wydziale Ogrodniczym), po kampanii wrześniowej pracował w warszawskim Zarządzie Zieleni Miejskiej. Zadenuncjowany trafił na Pawiak i wreszcie do Auschwitz. W obozie pracował w różnych komandach, wreszcie namówił nadzorującego go niemieckiego ogrodnika by razem dostali się do grupy budowlanej.

"Pewnego dnia rano, późną jesienią 1942 r. do pokoju, w którym pracowałem wszedł Kamann z listem w ręku. Zwrócił się do mnie z pytaniem wynikającym z tego listu. Otóż, Berlin (Bauleitung wtedy podlegał chyba nadal Berlinowi)zapytywał czy Baubüro może zbudować w Oświęcimiu duży zespół szklarni w celu badania rośliny gumodajnej koksagiz. Szef biura radził się inżynierów austriackich, ale żaden z nich nie znał się na takich budowach, więc postanowił wysłać do Berlina odpowiedź negatywną. Ja w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że biuro budowlane miało możność rozpoczęcia takiej budowy oraz widziałem w przyszłości wspaniałe warunki do rozpoczęcia działalności konspiracyjnej. Na podobieństwo tego, co działo się na zapleczu ogrodu komendanta. Zgodnie z  tymi  myślami  odpowiedziałem  Kamannowi, że  biuro może podjąć się budowy szklarni (...)  (...) Przed  1939 r.  w  Związku Radzieckim  prowadzono badania nad uprawą i wykorzystaniem koksagizu, natomiast w Polsce mówiono o niej po raz pierwszy. Niemcy po zajęciu Ukrainy wywieźli do Rzeszy również stację badawczą wraz z jednym z pracowników naukowych, który prawdopodobnie nie zdołał uciec przed Niemcami. Widziałem go raz w Oświęcimiu (...) W styczniu 1943 r. rozpoczęliśmy poszukiwania (m.in. ja, Plaskura) miejsca na lokalizację szklarni, które wyznaczono na obrzeżu wsi Rajsko. Na polach pozbawionych prawowitych gospodarzy rozpoczęto budowę zespołu szklarni. Koledzy zadali mi pytanie, po co rozpoczyna się budowę szklarni dla uprawy koksagi-zu ,skoro powstaje Buna. Odpowiedziałem na ich wątpliwości. Koksagiz rosnący na stepach wymagał gorącego i suchego lata. Charakteryzował się krótkim okresem wegetacji od wiosny do połowy czerwca. Na wyznaczonym więc terenie nic nie będzie z uprawy koksagizu bowiem ze wszystkim było odwrotnie, zimno, wilgotno, duże zachmurzenie. Sądziłem więc, że po kilku nieudanych próbach zamiast koksagizu w Rajsku będą uprawiane nowalijki. I tak też w dużej mierze było".

/L. Lewin "Relacja", "Sztuka ogrodu. Sztuka Krajobrazu", 1 (14), 2016, "Warszawska szkoła architektury krajobrazu", s. 61-62/

 

Co do jednego Lewin się mylił, w Polsce przed wojną coś tam o niej wzmiankowano jako o roślinie przydatnej do otrzymywania naturalnego kauczuku, obszerny artykuł o próbach produkcji i uprawy różnych odmian kok-saghyzu opublikował na łamach "Przeglądu Wschodniego" (R. IV, nr 10, 1935). W artykule pt. "Kauczuk roślinny w Sowietach" wymienia kilka "odmian", które zwróciły uwagę radzieckich botaników: "z rodziny Compositae - Chondrilla kusnezovii, Tau-saghyz, kok-saghyz (Taraxacum scariosum) , krym-saghyz (Taarxacum megalorhizon". Pisał też o tym np. polski fitogenetyk Konstanty Moldenhawer, wskazując na inne rośliny mogące być przydatne w naszym kraju:

"W podobnym położeniu znajduje się i Polska, która w razie wojny może być łatwo pozbawiona naturalnego  kauczuku.  Dla  Polski więc problemat produkcji kauczuku naturalnego jest  zagadnieniem  nie  mniej  życiowym,  jak dla  innych  krajów,  nie  posiadających  tego surowca. Wybór roślin kauczukowych w warunkach klimatycznych Polski jest, niestety, bardzo  mały, gdyż ogranicza się, jak dotąd, do zaledwie kilku gatunków. W naszym klimacie mogą rosnąć i zimować: Asclepias siriaca L. — trojeść, Euphorbia — ostromlecz, Taraxacum kok-saghyz — mniszek gumodajny, oraz szereg gatunków Solidago — nawłoci".

/tegoż, "Nawłoć (Solidago) - nowa roślina kauczukodajna", "Wszechświat", nr 1, 1939, s. 15/

 

I wzmianka z kroniki szkolnej z Wielkopolski:

"Część „miejscowych” ze względów bezpieczeństwa lub dla własnego komfortu, a w końcu pod presją władz zapisana była w czasie wojny na volkslistę. Tych, którzy odmówili wpisania na tę listę, wysiedlono: pod Leszno do Grzybowa i do Białej koło Wielenia. We wspomnianej wcześniej Kronice szkolnej zapisano: „Zaczęto wywłaszczać. Było to pierwszy raz w Zielone Świątki 1942 r. Iluż ich to było wywłaszczonych: Rybarczyki, Wylegały, Gacki itd. Wszystkich  zawieziono  pod  Leszno,  niektórych  na  majątki,  innych  na  plantację  kok-sagisu".

/A. Garbatowska "Walkowice - zachodnie rubieże Wielkopolski", "Studia Lednickie", 11, 2012, s. 141/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chodziło o:

"W okresie świąt Bożego Narodzenia 1943 r. Niemcy starali się zorganizować na własne potrzeby skup gęsi w gospodarstwach chłopskich „Gubernatorstwa", oferując 1 kg cukru jako dodatkową premię za każdą dostawioną gęś. Wkrótce okazało się jednak, że cukier dostarczony na ten cel był również „Ersatzem". Nie doczyszczony z wapna defekacyjnego pienił się w płynach i był „w ogóle nie słodki", co sparaliżowało tę akcję".
/P. Zalewski "Rolniczy rynek technik i produktów zastępczych w pierwszej połowie XX wieku", "Inżynieria Rolnicza", nr 5 (130), 2011, s. 296-297/

 

Tamże wzmianka o akcji z 1944 r. zbierania perzu, i raczej nie chodziło o walkę z chwastami tylko o uzyskanie surowca do wyrobu mąki na chleb. Skądinąd to niegłupi pomysł, perz ma wiele zalet żywieniowych, choć nie wiem czy taki chleb był smaczny.

/por. T.R. Sekutowski "Perz - pospolity chwast czy cenne zioło?"; tekst dostępny na stronie: www.raportrolny.pl/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sądziłem, że forumowicze czytają podane "przypisy", ale to mylne to mniemanie. Może Capricornus poczyta jak działa inozyt, czy inulina? Bądź o roli błonnika?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
saturn   

Może warto przytoczyć Komiśniak (Komissbrot) jaka pieczywo dedykowane wyłącznie dla wojska, które w wypadku braku mąki, było tworzone z różnorakich zastępczych substytutów z pyłem drzewnym włącznie. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   

Myślę że na liście nie powinno zabraknąć benzyny syntetycznej.

 

A ze "spożywki" takiego rarytasu, jak wątrobianka z zakładów chemicznych Wilshausen koło Oeventrop.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, saturn napisał:

Może warto przytoczyć Komiśniak (Komissbrot) jaka pieczywo dedykowane wyłącznie dla wojska, które w wypadku braku mąki, było tworzone z różnorakich zastępczych substytutów z pyłem drzewnym włącznie. 

 

Nie warto, jako że nie negując, iż tak nazywano chleb wojskowy podczas drugiej wojny światowej to taki chleb o tej samej nazwie był sprzedawany w Krakowie jeszcze przed pierwszą wojną światową. 

 

Godzinę temu, jakober napisał:

A ze "spożywki" takiego rarytasu, jak wątrobianka z zakładów

 

A na czym polegała jej specyfika?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, secesjonista napisał:

Sądziłem, że forumowicze czytają podane "przypisy",

 

Capricornus może by i przeczytał podany "przypis" gdyby secesjonista raczył zapodać bezpośredni link do artykułu a nie adres strony głównej, na której znajdują się artykuły o suszy, ciągnikach, nawozach...

Capricornus jest, z natury, bestią leniwą i nie chce mu się grzebać po całej stronie, by znaleźć informacje o perzu, o którym skądinąd wie, że jest cenionym zielskiem w ziołolecznictwie. Wie, że stosuje się odwar z kłączy perzu na choroby układu moczowego, układu trawiennego czy w przypadku zatruć, wie też, że kłącze zawiera sporo wartościowych substancji z witaminami włącznie.

 

Capricornus ma też parę ciekawszych zajęć niż przekopywanie się przez traktory i nawozy...

 

3 godziny temu, secesjonista napisał:

inozyt

 

A czy secesjonista wie, że ta substancja, według najnowszych badań, jest podejrzewana o o szkodliwość dla zdrowia, nawet są podejrzenia o rakotwórczość?

 

Gdy pytałem jakie, nie miałem na myśli jakichś witamin, śluzów czy soli mineralnych, myślałem o wartościach odżywczych a tu, perz może działać jedynie jako "wypełniacz".

Nie neguję jednocześnie niezbędności wyżej wymienionych substancji dla zdrowia organizmu.

Edytowane przez Capricornus

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.